Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Artemida & Heidi

3 posters

Go down

Artemida & Heidi Empty Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Pią Kwi 08, 2011 4:20 pm

Artemida & Heidi Tumblr_l6ob8tTHiz1qzwaddo1_500
Może nie dokładnie tak, ale ogólny zamysł i klimat powinniście czuć.

Heidi
Artemida & Heidi Tumblr_ljvxudPM2s1qj9crmo1_500


Ostatnio zmieniony przez Ronja dnia Wto Kwi 19, 2011 2:03 pm, w całości zmieniany 3 razy
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Cook Pią Kwi 08, 2011 6:11 pm

No spoko. Nie było przynajmniej problemu z tym, żeby się obrażała o to, jak się będę zwijał zaraz z powrotem na imprezę. To urodziny lizaka, a ja się czuję odpowiedzialny za każdą dobrze spędzoną chwilę mego życia i chyba na urodziny mógłbym wrócić do Halinki. Szczególnie, że też była wielkomyślna, jak to ona grała rolę Ronki.
Wyszliśmy zauważeni. Niestety, ale jak ktoś ma taką reputację jak ja, to tylko się patrzy z kim wyjdzie i czy wróci. Mogłem nie wrócić przypadkiem, ale tłumy miałyby informacje z kim i gdzie. Kurcze, czasem niefajnie jest być mną. Choć nie. Zawsze jest fajnie.
Droga była dość długa i na tyle pokręcona, że zdążyliśmy już zwrócić na siebie uwagę chyba z piętnastu osób. Jakoś nam to umknęło, bo kiedy tylko stanęliśmy w drzwiach pokoju Roneczki, wydawało się, jakby tylko po to tu przyszliśmy. No niby była świadomość, że tym razem to nie tylko bitwa na poduszki, czy zalany wieczorek, ale coś mocniejszego. Ale to wciąż było mało prawdziwe. Jak dla mnie. Chociaż niby już czułem na ustach jej smak, ale..
Odwróciłem się do koleżanki i zmierzyłem ją wzrokiem. Roneczka, ach ona.
- Tym razem na serio się naćpałaś? - skomentowałem jej zachowanie i parsknąłem śmiechem. Zmierzwiłem swoje brązowe kudły i zamknąłem drzwi za nami.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Pią Kwi 08, 2011 6:43 pm

Jak zwykle nie przejęłam się widownią. To było oczywiste, że ludzie zwrócą na nas uwagę. Byliśmy osobistościami powszechnie rozpoznawanymi w Rezydencji, czy nam się to podobało czy nie. Co zabawne, mniej więcej z tego samego powodu. Może jedynie moja opinia była nieco gorsza. Ale czy na pewno? Moje siostry w jajnikach wieszały psy na Jamesie przy każdej okazji. Zbyt wiele serc już złamał swoją śliczną twarzyczką i hulaszczym trybem życia. Nie raz nie dwa krzywiłam się bądź fukałam, słysząc niemiłe komentarze pod jego adresem. Ba, parę razy w ruch poszły nawet kły, bo niektóre pizdy doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Tępe niewydymki z obsesją na punkcie objeżdżania innych. Ale niektóre dalej do niego wzdychały.
Z drugiej strony wiedziałam z paru w miarę pewnych źródeł, że i o mnie się mówi po męskiej stronie świata. Raz źle, raz dobrze, zależy od osobnika. Parę razy nawet na własne uszy słyszałam nieprzyzwoite odzywki pod moim adresem. Ale pazury prędko rozwiązują takie problemy. Facet z ostrzem na jądrach od razu robi się... spolegliwy.
Przekręciłam klucz, żeby nikomu nie przyszło do głowy nam przeszkadzać.
-Jak zawsze - czysta jak łza. - odparłam, uśmiechając się szeroko i wdzięcząc w ślicznej, krótkiej kiecce. Narkotyki? Ten szajs do niczego nie był mi potrzebny.
Ja też czułam się z tym nieco dziwnie, lecz ciekawość i ochota były silniejsze. Całowaliśmy się cudownie i gorąco, a jego usta miały naprawdę rozkoszny smak. Było w tym jednak coś fajniejszego, niż w przypadku większości moich facetów. Jakaś taka słodkość, bliskość, nawet czułość między nami, wynikająca z długiej znajomości. I przyjaźni, co tu dużo mówić. Cóż za nowe doświadczenie!
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Cook Pią Kwi 08, 2011 6:56 pm

Ta. Jej nigdy nic nie było potrzebne. Mi w sumie też nie było, ale prowadziłem tak aktywny tryb życia, że wódeczka tu czy tam była jak normalne picie. Zresztą, jak mówi przysłowie: mężczyzna powinien mieć sznurówki w butach i mocną głowę. Ja mam sznurówki i lubię nosić trampki, a głowa mi świruje bo lubię przesadzić. Za to, można powiedzieć, że zabawa z Ronką rzadko kiedy była czymś zakrapiana. Może czasem, jak miała gorszy dzień i z niewiadomego mi powodu chciała się wyżyć za głupie dziewuchy (choć ja nie wiem, czym mogą ją wkurzyć), to kazała mi przynieść dobrą tequille. Natomiast zazwyczaj obywało się i bez tego. A chłopcy, którzy mówili o niej złe rzeczy? Ja lubię się bić. A Dymek też lubi mnie podpuszczać i bywało nawet tak, że udawał, że usłyszał od kogoś, jak tamten mówi brzydkie rzeczy o kimś tam. Żeby Artemida nie poczuła się wyróżniona za mocno, ostatnio biłem się za naszą dyrektorkę. Bo jakiś chujek mruknął pod nosem o dwa epitety za dużo. A ja miałem tego dnia za dużo energii we sobie.
- Mam pewne obiekcje co do tej czystości - zdążyłem jeszcze powiedzieć, zanim pazurzasta rzuciła mi się na szyję i rozpoczął się szaleńczy taniec naszych ust. I w ten sposób, kolejny raz okazało się, że choć znam kroki, aby prowadzić w tej grze namiętności, musiałbym użyć siły. A dziś to był jej wieczór. To ona mnie tu zaciągnęła, przy pierwszym geście już pokazywała czego chce. Ja na to jak na lato. Lubiłem być prowadzony. Choć... to przeze mnie skierowaliśmy się na jej miękki materac.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Sob Kwi 09, 2011 8:44 am

Trzy kroczki w tył i skraj łózka podciął moje łydki, siłą grawitacji ciągnąc nas obydwoje do siebie.. Zabawne, wylądowałam pod Jamesem w nietypowej jak dla mnie konfiguracji. W większości przypadków to chłopięcie lądowało na materacu, ja zaś zabierałam się za resztę, ku chłopięcia wielkiemu zdziwieniu.
Cook się nie dziwił, gdy byłam równie jak on aktywna. Cook zachowywał się nawet podobnie jak ja - wesoło, bez żadnego stresu. Znaliśmy swoje ruchy, pamiętaliśmy częste kuksańce i szturchania, wygłupy i nawet szczere bijatyki. A teraz zamienialiśmy to wszystko w gorącą grę hormonów, tarzając się po tym moim biednym łóżku i pozbawiając nawzajem kolejnych części garderoby.
Nie było specjalnie czasu na rozmowy - tych odbyliśmy już setki godzin wcześniej. Nasze usta miały inne zajęcie i to bardzo ekscytujące. Ręce również i mglisty nieco wzrok. Cóż, prawie nagi Cook? Zdawało mi się to zabawne, przez sekundkę albo dwie, że oglądam go gołego w tym kontekście. Ha i to ze mną. Urocza zmiana w sposobie myślenia. Ale to dalej był mój Cook, na którego twarzy gościł ten sam, zawadiacki uśmiech. Nic się nie zmieniło. Dalej byliśmy kumplami. Jedynie w nieco nietypowej sytuacji.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Cook Sob Kwi 09, 2011 4:01 pm

Ja nagi to dość normalny widok. Jak przychodzi do zdejmowania ubrań, to nawet nieproszony pozbywam się górnej części garderoby, choć tą dolną zdejmuję tylko dla wybranek (ha ha). Natomiast Artemidka pozbawiona ubrań, które zazwyczaj chroniły jej ciało przed moimi zwinnymi paluszkami, to widok niecodzienny. Dlatego właśnie mój uśmiech nie znikł nawet na chwilkę. Przejechałem roziskrzonym spojrzeniem po jej ciele, oczywiście na tyle ogólnie na ile mi pozwoliła, bo zamiast się smakować chwilką, która zamierzałem jej poświęcić, Ronka znów wyciągnęła się do mnie i koniec z podziwianiem. Zresztą, popodziwiam sobie później. Może ona szybko stygnie? Lepiej kuć póki gorące.
Oparłem rękę o ścianę. Zastanawia mnie fakt, że zawsze te ściany nad łóżkiem są takie wyblakłe. Nikt mi nie powie, że to przez obijanie się łóżka. Przecież wiem, że to miśki tak działają na tapety. Ha, widzicie, mnie nie zagniecie.
Poszło.. szybko. Nie przeze mnie. Raczej przez to, że ona była tak nakręcona, że nawet nie wiem kiedy minęło wszystko i opadłem na bok, a ona zabrała nogi. Szybko, nie to złe określenie. Jakby nam nie poszło. A poszło, bo wybuchłem śmiechem, kiedy tylko ona znów warknęła. Serio. Ona warczy jak prawdziwe zwierze. A przecież się podobno nie zamienia się w zwierzaka. Ale umie się przystosować. To się zajebiście do mnie przystosowała.
-Roneczka, za te dźwięki masz u mnie dziesiątkę - parsknąłem uspokajając zadyszkę. Głupie fajki, przez nie mam takie zadyszki.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Sob Kwi 09, 2011 9:29 pm

Szybko to złe określenie. Wyszło nam to raczej jak gonitwa. Taka prawdziwa, dzika i niebezpieczna, choć dlatego właśnie ekscytująca.
Podobna do tamtego razu, gdy uparliśmy się z Jamesem ukraść jabłka. Pomysł zaskakujący i w zasadzie kompletnie bezsensowny, bo cóż nam przecież przyjdzie z dwóch jabłek? W kuchni możemy sobie ich wziąć i dwanaście i to bez najmniejszego zachodu. Cały sęk był jednak w tym, by jabłka odebrać wrogowi nielegalnie, wzorem Tomka Sawyer'a zakraść się na czyjąś posesję i dokonać napadu. Co zrobili fajni, czyli my? Poszliśmy na spacer do najbliższej wsi, śmiejąc się i nakręcając całą drogę. W wioseczce odnaleźliśmy odpowiednie gospodarstwo, z jabłonką i jabłuszkami. Weszliśmy nie proszeni i te dwa jabłka udało nam się zerwać. Pech chciał, że trafiliśmy na najbardziej zaciętego gospodarza w całej Norwegii, który zamiast pochwalić nasze branie przykładu z książkowych bohaterów, gnał za nami zdecydowanie zbyt długo. Takiego sprintu, jak wtedy gdy goniły nas cztery potężne dobermany, to ja nie pamiętam i chyba już nie zaznam. Adrenalina, strach ekscytacja, radość i spora dawka endorfin oraz niezapomniane wspomnienia to było to, co udało nam się zdobyć. I tym razem chyba też.
Uśmiechnęłam kusząco się słysząc jego komentarz, zaś językiem przejechałam bo białych kłach które pojawiły się w moich ustach. Oddychałam równie krótko jak on, czując wciąż radośnie gorące wirowania świata. Elektryzujący dreszcz rozchodził się wciąż po moim ciele, jak za każdym razem, gdy tak pożytecznie spędzałam czas. Uczucie przyjemnego zaspokojenia, mające coś związanego z talentem. Nie chciało mi się zbierać oddechu by skomponować jakąś sensowną odpowiedz, więc zwyczajnie wślizgnęłam się na niego, opierając piersiami o jego tors i przyciągając do siebie jego słodkie usta. Warcząc cicho, nie tylko dlatego, że mu się to podobało, lecz i dlatego, że podobało się mnie. Ha, już teraz nie będzie mógł powiedzieć, że z kłami nie próbował.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Cook Nie Kwi 10, 2011 11:20 am

Cztery dobermany, dwa jabłka i najprostsze pytanie świata: czemu nie użyłem swojego daru przekonywania, żeby nas facet nie gonił? No bo przecież mogliśmy sobie wziąć jabłka ze stołówki. Ale zakazane owoce smakują najlepiej. Co prawda, nigdy nie będę pamiętał ile zjadłem jabłek, ale tamto jedno smakowało cudownie, jak oblana miodem najsłodsza nagroda. I to nagroda za co? Za nasze zdolności zwiewania w trudnych warunkach, za kradzież, a na samym początku za oszukanie wroga. Czy tamten Norweg naprawdę był naszym wrogiem? Rety, musiałbym zapytać jej, kobiety lepiej pamiętają takie rzeczy. Ja pamiętam tylko jak prawie wyrżnąłem na błotniostym zakręcie i jak po przeskoczeniu przez mur, okazało się że po drugiej stronie jest o metr wyżej niż się wydawało. I oczywiście nagroda. Zakazany owoc, który przez to z jaką trudnością został zdobyty, smakował cudownie.
Fajnie było. Co prawda dziś miało być gdzieindziej, ale nie mogę narzekać na miejscówkę. Ronka to.. e, już dawno nie znalazłem się w takim położeniu. Nie chodzi tu o jej obecną pozę, ale o to, że się śpi z koleżanką z dzieciństwa. Tak naprawdę, ja nie posiadam innych koleżanek z dzieciństwa, więc nic specjalnie dziwnego, że dawno się nie znalazłem w takiej sytuacji. Nigdy, w sumie.
- Co to w ogóle było - zapytałem w końcu. Kiedy cisza upiększona została już spokojnymi oddechami, a pocałunki przestały nas tak kręcić. Co to było. To, że nie pozwala mi się dotykać tak długo, a teraz nagle rzuca mi się w ramiona. Ja to Cook, powiecie, że nie mam skrupółów. No, niestety. Jak koleżanka, z którą się spędziło połowę życia nagle znajduje się w twoim łóżku, aż trudno nie zapytać wtf. Ale spoooko, Artemis. Ton był tak przyjemny jak tylko można. I wydaje mi się, że to pytanie wcale nie wyszło na tak chamskie, jak zapis pokazuje.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Czw Kwi 14, 2011 8:19 pm

-Kolejna przygoda. - odparłam, leżąc obok niego na brzuchu i majtając lekko w powietrzu ugiętymi w kolanach nogami. Ruch powietrza dawał przyjemne uczucie na rozgrzanej jeszcze skórze.
Przeciwnie do większości dziewcząt, nie potrzebowałam się do niego tulić i jęczeć mu w ramię, żeby powiedział, że mnie kocha. Wcale mnie nie kochał. A na pewno nie tak, jak facet kocha swoją kobietę. Może byłam, jak on dla mnie, rodzajem kumplo-siostry. Kochanką? O nie, nie możliwe. I zupełnie mi to nie przeszkadzało, ba, wręcz było właśnie tym, czego od niego oczekiwałam. Z resztą, Cook i ja zawsze rozumieliśmy się bez słów jeśli o tą płaszczyznę chodzi. Od tego naszego, tak zwanego, dzieciństwa.
A teraz? Teraz pachniał ślicznie tuż koło mnie, wyostrzając mi zmysł węchu. I było bardzo przyjemnie mieć go tu obok i móc sobie swobodnie rozmawiać o wszystkim, jak zwykle z resztą. A to jego pytanie? W ogóle nie poczułam się nim urażona. Przeciwnie, obdarowałam Jamesa moim zadziornym uśmiechem i mrugnięciem dużego, błękitno-zielonego oka. Gdy kumpel, z którym się spędziło pół życia na figlach i psotach ląduje wreszcie w twoim łóżku, aż nie sposób przejmować się czymkolwiek innym.
-Chce mi się spaać James. Zostajesz? - zapytałam z pełną naturalnością, wślizgując się pod kołdrę i to samo oferując jemu. Było już w końcu dobrze po połowie pełnej tańca, zabaw i igraszek nocy. Ja zaś nie miałam nic przeciwko temu, by został i by mi tu tak słodko pachniał do rana. A to było bardzo wyjątkowe, jeśli o mnie chodzi. Większość moich facetów musiała się jednak liczyć z tym, że albo ja zbierałam się dość prędko po, albo oni zostawali bardziej lub mniej uprzejmie wyekspediowani do siebie. Ale Cook... Jakoś mógł zostać. Nawet byłoby całkiem fajnie, gdyby został. To chyba przez ten inny rodzaj relacji i przez wspomnienie tego, jak kiedyś spaliśmy już razem. Okryci jego kurtką i moim futrem, stuleni z przymusu i schowani w mocno przeciekającym szałasie. Taak, to była ta historia, kiedy zachciało nam się buntu i ucieczki z Rezydencji. Rany, ale my mamy fajne wspomnienia.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Cook Sob Kwi 16, 2011 6:36 pm

Oero zostało, bo co - miałoby pójść, kiedy obok leży taka kochana Artemidka, która nawet nie każe mu mieć wyrzutów sumienia, czy przemyśleń.

/koniec, o
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Alexander Nie Maj 08, 2011 3:19 pm

/ przeskok

Telefon ukryty w kieszeni ponownie wydał z siebie dźwięk oznaczający przychodzącą wiadomość. Miałem nadzieję że to będzie odpowiedź na moją i ponownie się nie myliłem. Coraz bardziej pewniejszy byłem tego że należę do grupy ludzi którzy są niemalże nieomylni.
Pierwszy kwietnia, nigdy nie lubiłem tej daty. Prima Aprillis, czysty idiotyzm. Westchnąłem ciężko wsuwając z powrotem telefon do kieszeni. Dlaczego akurat tego dnia musiałem się zdecydować na wizytę u Ronji? Wizytę, dobrze powiedziane, ale mimo to ja traktowałem to jako coś wiele bardziej poważnego. Nigdy nie posunąłem się do tego by napisać do dziewczyny z prośbą o spotkanie. Mimo wszystko tym razem to zrobiłem. Odpaliłem papierosa kierując się w stronę Rezydencji. Wczesnym rankiem powędrowałem do kuchni w poszukiwaniu soku pomarańczowego o który mnie poprosiła. Zaciągnąłem się wiedząc już że w jej towarzystwie nie będę miał szansy zapalić by jej nie zrazić, a tego nie chciałem.
Z kartonem soku pod ręką i bukietem kwiatów w dłoni poszedłem na piętro wyżej i przeczesałem włosy palcami. Tak, jeśli już się angażuje to całkowicie. Zawahałem się tuż przed jej drzwiami, przy ostatnim zaciągnięciu się dymem. Zgasiłem papierosa i zapukałem do drzwi, mrużąc oczy. W tej chwili pożałowałem swojej decyzji.
- Ee... cześć Ronja. - Powiedziałem przyglądając się jej. Stała tak przede mną, a biały podkoszulek odsłaniał to, czego nigdy w życiu nie powinny zobaczyć moje przemęczone oczy. Nigdy nie powinienem być tak blisko niej, nie powinienem stać przed drzwiami do jej pokoju z bukietem kwiatów. To było idiotyczne i doskonale o tym wiedziałem, choć cały czas mnie do niej niesamowicie ciągnęło. Działała na wszystkich, doskonale zdawała sobie z tego sprawę. I ja także. - To dla Ciebie. - Powiedziałem po chwili dłuższego milczenia wyciągając w jej stronę kwiaty. Uśmiech na jej twarzy wydawał mi się szczery więc kamień z mojego serca spadł z hukiem rozbijając się o podłogę. - Przepraszam jeśli Cię obudziłem. - Dodałem pośpiesznie, podciągając rękawy skórzanej kurtki aż do łokci. Nie mogłem oderwać wzroku od jej bladego ciała skąpanego w promieniach kwietniowego słońca wpadającego przed okno.


Ostatnio zmieniony przez Alexander dnia Nie Maj 08, 2011 4:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Nie Maj 08, 2011 4:14 pm

Ciekawe co pomyślałby sobie ktoś obserwujący mnie teraz z ukrycia. Było rano, kwietniowe słońce świeciło przez jasne zasłony, jakie nakazałam Heidi powiesić zastraszając ją pazurami, a na dworze robiło się już przyjemnie ciepło. Wreszcie! Wreszcie koniec z futrem i cotygodniowym praniem z niego pościeli. Wreszcie jasne światło dosłownie pieszczące moją skórę, już zaraz po obudzeniu! Dlatego moje ciało zaczęło uprawiać swoją poranną, kocią jogę. I tylko Bella mogłaby mnie zawstydzić jeśli chodzi o giętkość kręgosłupa, lecz cóż, ona należała do zupełnie innej kategorii pod tym względem.
Z tego rozkosznego przeciągania wyrwał mnie dźwięk telefonu. Otworzyłam oczy, wyciągnęłam się jeszcze raz na łóżku, a potem sięgnęłam po komórkę, zastanawiając się któż to może mnie zaczepiać o tej porze?
Nie minęła sekunda, odkąd zobaczyłam kto napisał, a już siedziałam na łóżku, cała podekscytowana i zaaferowana. Alexander! Moje niechętne chłopięcie, niepoprawny przystojniak emanujący dziwnym dystansem, który ciężko było mi przejść. A jednak to on odezwał się do mnie. I to jeszcze w jakiej sprawie! Zaprosiłam go z ochotą, a sama wyskoczyłam z łóżka, rozsuwając zasłony i firanki naszego dużego okna i ciesząc się światłem. Potem ogarnęłam swoje łóżko, schowałam jakieś ciuchy do szafy, zamiotłam wszystko ze strony Heidi pod jej łóżko, mając wyrąbane na to, co powie jak wróci. Jeśli wróci, bo była spora szansa, że jej się kichnęło i teraz to Lulu rozbijała się gdzieś po Tromso.
Tak czy inaczej nie zdążyłam zrobić już nic więcej, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. No i bardzo dobrze, to jego wina, że muszę przyjmować go w sięgającej za uda, ale jednak nocnej koszulce. Moje włosy gęstymi falami opadały mi na ramiona, troszkę potargane i zupełnie zwyczajne, choć z ekscytacji jego przyjściem już już zaczynały lśnić piękniej niż zwykle.
Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok, jednak w moich oczach błysnęło niepohamowane zdziwienie, gdy zobaczyłam trzymane przez niego kwiaty. Nie mogłam oderwać od nich wzroku.
-Hej! -odparłam, wciąż patrząc na nie, jakby były wielkim nieporozumieniem. A potem, gdy zostały mi wręczone, przez chwilę zupełnie nie wiedziałam co począć.
-Um, dzięki... - odpowiedziałam w końcu, cofając się i wpuszczając go do pokoju. Zamknęłam za nim drzwi, obróciłam się i podeszłam do szafki, wdychając słodki zapach kwiatów. Śliczny zapach. Ale dalej nie wiedziałam co o tym myśleć. Włożyłam je tylko do szklanki z wodą stojącej obok łóżka Lulu i przestawiłam je na własną szafkę.
-A skąd, byłam obudzona od dawna. Wylegiwałam się. - powiedziałam, zupełnie wesoło, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tym incydencie z kwiatami. Wprawiał mnie w zakłopotanie. Ja NIGDY nie dostałam kwiatów, bo i od kogo miałabym je dostawać? Od chłopców, których wybierałam sobie na noc? No nie wiem, chyba nie gustowałam w romantykach. Od kumpli? Bez żartów. Alexander... zaskoczył mnie. A czy pozytywnie czy negatywnie, tego nie umiałam stwierdzić.
Nie czułam się wcale skrępowana, mając na sobie tylko białą, dość przejrzystą, lecz przecież nie odsłaniającą zaraz wszystkiego, koszulkę i jasne majtki pod spodem. Wedle wszelkich standardów nie byłam naga. Zaś jego spojrzenie, którego nie mógł oderwać od moich bardzo długich nóg, było przyjemnym komplementem. Usiadłam na łóżku, wskazując mu je zachęcająco ręką.
-Też masz dzisiaj wolne? - zapytałam zupełnie naturalnie, zaczynając zwykłą rozmowę o niczym. Och, przecież było rano! Ale mój talent się nie lenił. Czułam przyjemne ciepło i leciuteńkie wibrowanie w ciele, w skórze, gdy coś tam się zmieniało, coś najwidoczniej stwierdzało, że musi być inne, może większe, może gdzieś węższe, może jeszcze bardziej kuszące. I cóż ja mogłam na to poradzić? Tak samo nic, jak Yves nic nie mogła zrobić ze swoimi płomieniami, a Quentin z "elektryzującym spojrzeniem".
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Alexander Nie Maj 08, 2011 4:46 pm

Kiwnąłem głową, wchodząc powoli, może nieco nieśmiało i skrępowanie do pokoju. Przyglądałem się dziewczynie poświęcając jej całą moją uwagę. No, może z drobnymi wyjątkami bo słońce za oknem trochę mnie rozpraszało zachęcając by spędzić cały dzień i noc poza Rezydencją. Właściwie nic mnie przed tym nie hamowało, ale wolałem zostać tutaj przyglądając się Artemidzie.
Zdziwienie na jej twarzy wywołało u mnie dziwne uczucie. Może nie powinienem dawać jej kwiatów i robić z siebie kompletnego idiotę? Ale cóż mogłem teraz zrobić by to naprawić? Wyjść i wejść jeszcze raz, zabierając jej bukiet?
- To dobrze. - Powiedziałem tylko posyłając w jej stronę krzywy uśmiech. Nie chciałbym by miała mi za złe że nie wypoczęła wystarczająco. Zacisnąłem palce na brzegu łóżka kiedy usiadła tuż obok mnie. Czułem jej ciepło, delikatnie wibracje i to właśnie to dekoncentrowało mnie najbardziej. Teraz nawet doskonała pogoda za oknem nie miała znaczenia. - Och, Ronja, każdy mój dzień jest wolny. Nie mam żadnej pracy i zajęcia bardziej ambitnego od ciągłego chodzenia po okolicy. - Spojrzałem na nią, niby przypadkiem zerkając po raz kolejny na jej nogi.
Ronja była ode mnie aż o 4 lata młodsza, a jednak wydawała się o wiele bardziej kobieca i dorosła niż większość starszych od niej kobiet lub dziewcząt w jej wieku. Cóż, gdybym teraz spędził z nią noc to posądzono by mnie o pedofilię. Jak dobrze, że nikt w pobliżu nie czyta mi w myślach bo zachwycałem się nad jej pięknem bez przerwy. Ponownie zdenerwowany przeczesałem włosy palcami. Zupełnie nie wiedziałem o czym z nią rozmawiać choć właściwie mógłbym jej powiedzieć tak wiele. Ale nigdy nie należałem do ludzi wylewnych, opowiadających wszystkim o swoich problemach i radościach. Wolałem to zachować dla siebie i nie wyróżniać się z tłumu. Póki co się udawało. A ona wzbudzała we mnie te cholerne uczucie potrzeby rozmowy i bliskości czyli wszystko czego nigdy nie chciałem doświadczyć.
- Ostatnio jest tak dziwnie, nie zauważyłaś? - Chrząknąłem i spojrzałem na nią, unosząc brwi. Nie mogłem cały czas milczeć skoro to ja sam poprosiłem ją o spotkanie. Uznałaby mnie za kogoś dziwnego. - Może to tylko ja tak mam. Może to dlatego że Isla gdzieś zniknęła albo po prostu pogoda się zmieniła. - Stwierdziłem kręcąc głową. Nadal widziałem zaskoczenie w jej oczach. Nie rozumiałem co ją zdziwiło w moim zachowaniu. Nie lubiłem się domyślać. Zresztą nigdy nie miałem okazji by się domyślać o tym co coś sądzi. Nie znałem zbyt wielu osób, nigdy nie byłem tym zabiegającym o towarzystwo. Znosiłem wszystkie obelgi i wychodziłem nic nie mówiąc.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Nie Maj 08, 2011 5:19 pm

Od tych kwiatów wyostrzył mi się węch. Nie wiem, czy było to celowe zagranie z jego strony, lecz jeśli tak, gratuluję mu pomysłu i przebiegłości. Teraz wszystkie zapachy działały na mnie ze zdwojoną siłą, co miało swoje dobre i złe strony.
Alexander. Przysunęłam się do niego prawie podświadomie, wdychając jego zapach, pomieszany z zapachem papierosów, skórzanej kurtki, dezodorantu czy czego tam używał. Ta mieszanka działała na moje zmysły silniej, niż podejrzewałam. Dreszcz przeszył moje ręce, przez sekundę zostawiając na nich gęsią skórkę. Alexandrze, zabraniam Ci tak pachnieć, jeśli nie przyszedłeś tu by wreszcie mi się oddać.
-Żadnych zajęć, żadnych treningów? Tak po prostu pozwalają Ci się lenić? - zapytałam, otwierając oczy bo nagle zdałam sobie sprawę, że były zamknięte. Pewnie przydarzyło mi się to, gdy rozkoszowałam się jego zapachem. Ale nie, Ronja, teraz musimy zachować powagę. Chociaż właściwie... Niby dlaczego?
Wręcz czułam spojrzenia, jakimi co chwila obdarzał moje ciało. I podobałby mi się. Wyrażały wreszcie to, czego do niego oczekiwałam. Zachwyt, chęć i pożądanie. Dlatego przysunęłam się do niego jeszcze bliżej i pocałowałam go w policzek, znów przymykając oczy pod siłą jego zapachu. A potem otarłam się o niego i cofnęłam z wesołym uśmiechem i zuchwałym błyskiem w wielkich oczach.
Było rano, a ja wcale nie miałam ochoty grzeszyć. Obudziłam się dziś rozleniwiona i taki nastrój mi pozostał, nie był to czas na figle. Lecz nie miałabym nic przeciwko wspólnemu wylegiwaniu się wśród mojej białej, miękkiej pościeli, skrytej teraz pod turkusowym kocem. Nie miałabym nic przeciwko zdjęciu z niego tej kurtki i pozostawieniu go w samej koszuli. Nic a nic.
-Świat się budzi. - odpowiedziałam, patrząc mu w oczy i znów wdychając jego zapach. -To wiosna i jej zapach, jej kolory i jej ciepło. - dodałam, spoglądając krótko w stronę mojego dużego okna z maluteńkim balkonikiem. I nagle wiedziałam już, jak pragnę spędzić ten dzień. Nie tu, w zamknięciu, w murach, gdzie w każdej chwili mogła pojawić się nudna i marudząca Heidi, albo zarzygana Lulu. Chciałam na dwór. Chciałam ja i błagał o to mój talent. O trawę, o gałęzie przez które będzie świecić na mnie słońce. O chłód wody, o pierwsze liście na drzewach. I już wiedziałam, gdzie chcę zabrać Alexandra.
-Och, mam świetny pomysł! - zawołałam nagle z zapałem, wyskakując z łóżka ze swoją nadzwyczajną zwinnością i nie przejmując się jak przy tym uniosła się i zatrzepotała moja biała sukienko-koszulka.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Alexander Nie Maj 08, 2011 8:25 pm

Przed naszym spotkaniem myślałem o wszystkim i o niczym zarazem. Zastanawiałem się co powiem, co napiszę, co zrobię kiedy już otworzy drzwi. Przygotowywałem się na każdą sytuację, ale tego że stanie przede mną w całej okazałości prezentując dumnie swoje piękno... jakoś na to nie przygotowałem się wystarczająco by nie zwariować. Zwariowałem. W tej chwili czułem się tak jak nigdy wcześniej. Tak jakby nagle całe moje szare i smutne życie stało się pełne radości i szczęścia. Czy nie powinienem się tego trzymać?
Usłyszałem cichy szelest pościeli i już była bliżej mnie. Już siedziała obok niemalże nagim ramieniem muskając moją skórzaną kurtkę. Westchnąłem cicho przyglądając się jej dłoniom zbliżającym się nieświadomie w kierunku mojej ręki. - Po prostu sam wybieram sobie zajęcia. I dzisiaj wybrałem Ciebie. - Powiedziałem cicho, a na mojej twarzy mimo wszystko pojawił się delikatny uśmiech. Odganiałem skutecznie od siebie myśl taką, że mógłbym wylądować z nią blisko. Nie chciałem tego, nigdy nie tolerowałem przygód na jedną noc. Doskonale wiedziałem że już nigdy nie byłoby tak samo. Nie potrafiłbym jej tak po prostu spojrzeć w oczy i zapytać o to jak jej się powodzi. Owszem, niektórzy mogą stwierdzić że mam coś nie tak z głową i powinienem od razu brać się za rzeczy skoro dziewczyna sama o to zabiegała. Ale uparcie twierdziłem że tego nie chcę podczas gdy ona eksponowała przede mną swoje najpiękniejsze części. Nie sądziłem że moje spojrzenia mogłaby odebrać jako chęć do działania. Odsunąłem się od niej na chwilę i zdjąłem skórzaną kurtkę. Podciągnąłem rękawy kraciastej koszuli aż do łokci i spojrzałem na nią, kiwając lekko głową. Położyłem kurtkę gdzieś na podłodze obok łóżka i ponownie podsunąłem się, choć byliśmy może nieco dalej niż poprzednio.
- Nareszcie. Ta cała szarość robiła się przygnębiająca i na niektórych działała niekorzystnie. - Przytaknąłem i również spojrzałem na widok za oknem. Bajowy niemalże. Uśmiechnąłem się delikatnie i spojrzałem na nią kiedy oznajmiła że przyszedł jej do głowy kolejny pomysł.
- Oświeć mnie, Artemido. - Podzielałem jej entuzjazm ale nie wyskoczyłem z łóżka za nią. Wiosna działała na mnie dobrze, aż za dobrze choć nie ukazywałem tego całemu światu. Tylko ona widziała mój dobry humor. Zapomniałem o wszystkim. O całym źle tego świata, o zmarłych rodzicach, o siostrze która pewnie zabiłaby mnie za to co teraz robię. Artemida nigdy nie powinna mi się spodobać. Nigdy nie miałem doświadczyć tego uczucia szczęścia. Nigdy nie miałem być zakochany, a ja coraz bardziej przekonywałem się że przebywanie w otoczeniu Ronji sprawia, że czuję się lepiej. I po chwili znowu naraziła mnie na złe myśli i potępienie, ukazując swoje piękne, blade ciało. Tym razem o wiele więcej niż wcześniej. Otworzyłem szerzej oczy, starając się skoncentrować na tym co mówiła.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Ronja Nie Maj 08, 2011 8:37 pm

Mówił mi takie dziwne rzeczy... Dlaczego? Robiło mi się przyjemnie od jego słów, to muszę przyznać. Ale to było dziwne uczucie, pomieszane z pewnego rodzaju skrępowaniem. Nie wiedziałam jak się zachować, co mu odpowiedzieć! "Wybrałem Ciebie...". Dlaczego nie zabrzmiało to tak, jak powinno, tak jak powiedziałby to Cook, zsuwając już dłoń po mojej talii? Dlaczego Alexander nie uśmiechał się bezczelnie i nie patrzył mi wprost na cycki, tylko starał się wciąż spoglądać mi w oczy?
Och nie mówcie, że trafiłam na romantyka. Nie, nie chcę w to wierzyć. Z nimi są same problemy! Oni chodzą, marudzą, jęczą, śpiewają czasem nawet, kwiaty noszą. Mają dziwne zasady, a by okazać kobiecie że jej pragną, odsuwają się i odmawiają sobie przyjemności.
-Jestem zaszczycona. - odpowiedziałam, dziwiąc się własnym słowom. Czy to on, czy to tylko poranek tak na mnie działał? A może to znów mój talent? Czasem robił mi takie numery. Widzicie, mój talent zmieniał we mnie wszystko, co tylko należało w danej chwili zmienić. Skórę, mięśnie, kości, głos. Ale nie tylko. Zmieniał mnie, raz nakazując mi być drapieżną kocicą, a czasem robiąc ze mnie jedynie skrzywdzone dziecko. Oczywiście wtedy, gdy to rzeczywiście było potrzebne. A teraz? Co on mi teraz wyprawiał, ten mój talent? Pomijając oczywiście opinającą się na piersiach sukienkę, pełniejsze usta i lśniące włosy?
-Pójdziemy na dwór, w miejsce które znam tylko ja, Alexandrze. - odpowiedziałam, cała rozpromieniona. Spojrzałam na słońce, tak jasno świecące dziś na niebie i zawirowałam radośnie w miejscu, dając upust mojej ekscytacji. A potem złapałam go za rękę, zmuszając by wstał, by podszedł do mnie. Pocałowałam go prosto w słodkie usta, jeszcze raz zachwycając się jego zapachem. Zaś następnie, nie puszczając jego dłoni, pociągnęłam go za sobą do wyjścia i na zewnątrz Rezydencji.

/do lasu/
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Artemida & Heidi Empty Re: Artemida & Heidi

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach