Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Spiżarnia

+3
Sephy
Iss
Will
7 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Spiżarnia Empty Spiżarnia

Pisanie by Will Nie Mar 27, 2011 6:03 pm


Spiżarnia Spizarnia
Przy głównej kuchni.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Will Nie Mar 27, 2011 6:19 pm

/ przeskok /

W sumie się nudziłem. Pomiędzy unikaniem Venus i jej rodziny, Yael i jej rodziny oraz Gvan i wszystkich starszych, kompletnie nie miałem co robić. Znaczy, nie żeby to było jakimś prostym zadaniem, to unikanie. Gdzie tam. Ja po prostu byłem taki zajebisty, że żadnego problemu mi to nie sprawiało. Wystarczyło jedynie odrobinę wysilić swoje szare komórki i obliczyć kto, co i gdzie robi, a potem łazić sobie spokojnie. No może nie do końca, bo przecież istniało pewne ryzyko zaburzające mój plan unikania. I w sumie aktualnie właśnie się zaburzyło. Musiałem wleźć do spiżarni by uniknąć Uriaha, choć oczywiście nie miałem pewności, czy słodka Yael komuś wypaplała. Raczej trzyma to w środku siebie i ją teraz zżera. Pf, zupełnie nie rozumiałem dlaczego. Przecież to nic strasznego przespać się ze mną pod wpływem alkoholu. Mogę nawet powiedzieć, że zajebiście dobrze trafiła. Nie ma co narzekać.
No, ale teraz ja miałem przejebane. Mówi się trudno i korzysta z sytuacji. Wyciągnąłem komórkę, by dopisać do jakiejś laski, by się pobawiła ze mną w chowanego, a gdy mnie odnajdzie to czeka ją wspaniała nagroda, gdy w połowie pisania, usłyszałem otwierające się drzwi spiżarni.
A to kto?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Iss Nie Mar 27, 2011 6:37 pm

[dawno temu w trawie]

Ja nie wiem, co te tępaki robią z zapasami w kuchni, serio. Gotować nie umieją, a szastają składnikami jakby to zwykłe jedzenie było, czy coś. A jak już porządny kucharz chce coś upiec/ugotować (niepotrzebne skreślić), to nie ma z czego. A ja nie zadowalam się resztkami. Co ja mam niby zrobić z połową sera owczego, ćwiartką butelki mleka i paczką mrożonek? NIC. Znaczy, coś by się tam zrobiło, ale ja nie mam zamiaru stracić swojej idealnej reputacji. Taka głupia nie jestem.
Ja wgl nie jestem głupia.
Musiałam iść do spiżarni, innego wyjścia nie było. Miałam ochotę na dobre jedzenie, a nie jakieś. Zastanowię się jeszcze, czy zrobię ciasteczka dla tych głupków. Nie zasługują na to, ale może będę wielce wielkoduszna i ulituję się nad biedakami, którzy żywią się zwykle mrożonkami.
- O, William. - uprzejmie się zdziwiłam, wpadając do pomieszczenia. Nie wyglądał na takiego, co interesuje się rodzajami sera czy odmianami włoskich ziół, pewnie nie odróżniał oregano od bazylii, ale chociaż był w miarę przystojny. Nie tak jak niektórzy, ale nawet.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Will Nie Mar 27, 2011 6:48 pm

- O, Izabela - przywitałem się nawet z lekkim entuzjazmem. A swój sms i komórkę porzuciłem w chujam. Bo po co miałem pisać do jakiejś cizi, jak los mi ssyła tutaj gimnastyczkę? Znaczy nie do końca gimnastyczkę, bardziej elastyczkę, ale takie słowo nie istnieje. A ja jednak lubiłem szanować swój język i nie wymyślałem jakiś głupich słówek kalecząc przy tym słownictwo. Ogólnie to właśnie takie zachowanie mnie wnerwiało strasznie u innych. Jak wiele innych rzeczy. Na przykład celowe unikanie mojej osoby (to co, że aktualnie ja się tym zajmowałem), olewanie pewnych ważnych spraw (taak, znów ja to robiłem) oraz brak szacunku dla kobiet (potrzebny komentarz?). - Czekałem na ciebie - rzuciłem, chociaż wiadomo, że to było łgarstwo jakich mało. Bo niby skąd miałem wiedzieć, że się tu pojawi? Nie z tych wizjonerów byłem. W każdym razie miałem wielkie szczęście, że przylazła tutaj. Bo w sumie od dawna powinienem do niej zagadać. Pamiętacie jak straciła swoją pamięć? Cóż, mógłbym jej wtedy pomóc przypomnieć sobie to i owo, ale byłem warzywem. Teraz jako cudownie uleczony powinienem jej to zaproponować, jak zaproponowałem Gvan. Tyle, że miałem lenia. I nie pamiętałem. - Czego szukasz?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Iss Nie Mar 27, 2011 7:03 pm

Uniosłam brwi, podchodząc kilka kroków bliżej. Stanęłam na palcach przy regale, całkowicie nieświadomie dając Willowi możliwość do lepszego obejrzenia moich nóg. No co, w rezydencji ciepło jest, mogę krótkie sukienki zakładać, no nie? A może ktoś mi zabroni? Wprawdzie kiedy mnie rano Pouch zobaczyła, to zrobiła się czerwona i prawie na mnie nawrzeszczała - na szczęście w porę przypomniała sobie o tym, że za pięć miesięcy będę pełnoletnia. Zresztą, mogłaby nawet na mnie nawrzeszczeć. I tak niedługo pewnie sama odejdę ze szkoły, bo po co mam w niej siedzieć, w końcu są też inne ciekawe miejsca.
- Ta, znam ten tekst. - zauważyłam, wyciągając się nieco, by sięgnąć po pudełko z biszkoptami. Ha, zrobię pralinki. Potem marcepan. Przydałoby się amaretto. Albo coś alkoholowego ogólnie.
- Ej, masz jakiś alkohol? - spytałam, odwracając się do Blacka.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Will Nie Mar 27, 2011 7:16 pm

- Oczywiście, że znasz, w końcu jest prostacki, a prostaków w rezydencji pełno - powiedziałem obojętnie. I to powstaje kolejna rzecz, której nienawidziłem u innych, ale lubiłem u siebie. Czasami aż mnie samego zadziwiało to jak wiele głupstw i uprzedzeń w sobie mieszczę. Choć do jednego nie miałem żadnych uprzedzeń, wręcz wielbiłem i przekładałem ponad wszystko. A mowa tu o kobiecych walorach. Nigdy nie mogłem przejść obok nich obojętnie, czy to były piersi, czy usta, czy biodra, czy nawet zajebiste nogi jakie miała Isska. To wszystko stanowiło dla mnie świętość. Dlatego teraz, nawet się nie ukrywając, dokładnie je sobie obejrzałem.
- A po co takiej niewinnej osóbce jak ty potrzebny alkohol? - zainteresowałem się udając głupka. Bo przecież było można się domyślić, że do żadnych niecnych planów. W końcu zbierała produkty by coś przyrządzić, a alkohol też poniekąd był produktem. Mimo wszystko jak na razie miałem wystarczająco dużo przygód z pijanymi dziewczynami i miałem ochotę zrobić coś na trzeźwo. Czy to nie ciekawe? - Wiesz, jako przykładny obywatel, powinienem dbać o młodsze koleżanki. Zwłaszcza niepełnoletnie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Iss Nie Mar 27, 2011 7:30 pm

Spojrzałam na niego jak na idiotę. Sam mówił, że jest prostakiem, więc... Nie ogarniam, faceci są dziwni. Chociaż, zdążyłam się przyzwyczaić. Oj, aż za bardzo. Ciekawe dlaczego.
- Nie dostaniesz pralinek. - stwierdziłam lekko. Trudno, nie on podrzuci mi procenty, to ktoś inny. Serio, nie mam problemów ze zdobywaniem produktów. Primo, jakaś połowa rezydencji to faceci. Secundo, jakieś trzy czwarte z nich ma skarbiec w pokoju. Tertio, ja umiem przekonywać. Naprawdę. Chyba nie myślał, że będę go błagać? Też mi coś.
- Ej, jeszcze pięć miesięcy. - zauważyłam, patrząc na niego gniewnie. Kolejny mi będzie wypominał. Ignorant jeden. Stanęłam obok niego, sięgając po puszkę mleka w proszku (nie wiem, na co im się to przyda, ale spoko). I jakoś tak PRZYPADKIEM mi się z ręki wyślizgnęła i wysypała na jego głowę.
- Upps. - uśmiechnęłam się promiennie, wzruszając ramionkami. Kto to twierdził, że jestem urocza, kiedy się droczę? Nieważne kto. Stanęłam kilka kroków dalej, a właściwie usiadłam.
Iss
Iss
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Will Nie Mar 27, 2011 7:47 pm

- Naprawdę myślisz, że będę czekał aż mi je dasz? Kiedy coś chcę to sam cobie biorę, taki zboczenie - zaśmiałem się widząc jej minę. Nie ogarniała mnie zupełnie, ale to nic nowego. Miałem porytą psychikę, ale przynajmniej w ten uroczy i wcale nie debilny sposób. Nie cierpiałem ludzi, którzy byli poryci w debilny sposób, myśleli, że są śmieszni, wspaniali, zabawni, a za cholerę tacy nie byli. Nawet jeśli się bardzo starali. To było po prostu żenujące.
- Pięć miesięcy powiadasz? To prawie jakbyś odliczała na palcach. Zleży ci by stać się pełnoletnią? - zapytałem zaciekawiony. - Bo ja tam uważam, że jako niepełnoletnia osóbka stanowisz bardzo ciekawy obiekt. - Mówiłem coś o braku szacunku dla kobiet? No tak, a ja wcale nie traktowałem je jak przedmioty, ani trochę. Czciłem je jak boginie i tylko od czasu do czasu coś mi jebało mózg i powstawały takie teksty.
W sumie nie wiedziałem co ona też kombinuje sięgając po coś na półce, bo niby skąd. Ale jak już się stało, to cóż. Nie trudno było domyślić się. Gra wstępna. Lubiłem taką oryginalność.
- I co narobiłaś, niezdaro? - zapytałem miłym głosem przecierając oczy. - Teraz będę musiał się tego pozbyć - rzuciłem i zrzuciłem z siebie marynarkę. Jezu, ale ja potrafiłem być subtelny.

edit: jako, że marysia nie odpisze w najbliższym czasie ;c


W sumie nie wiem, czy az tak bardzo byłem zajebisty, czy po prostu miałem szczęście, ale nie obchodziło mnie to za bardzo, bo po chwili stałem z wtuloną do siebie Isską i całowaliśmy się namiętnie w tym ciasnym pomieszczeniu. Chyba przy okazji potłukliśmy parę słoików, ale cóż. Żadna strata.
Wychodząc ze spiżarni miałem swój przyklejony do gęby głupi uśmiech. Bella też nie wyglądała na jakąś smutną.

/ zt /
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 11, 2011 1:23 pm

[z Nikąd, takie małe miasteczko na Krańcu Świata]

Tu jest strasznie.
Ba, to miejsce jest bardziej przerażające niż willa ojca, sala posłów czy sala bankietowa. Tam chociaż można było zwiać, albo wyprowadzali cię, jeżeli rzuciłeś kostką cukru w ambasadora Niemiec. A tutaj? Nicość. Żadnych ludzi w garniturkach, z których można się śmiać, hordy mutantów, które jak gdyby nigdy nic łażą w tą i z powrotem, całkowicie ignorując moją wspaniałą osobę. Do tego, pewna część wyrażała się niezwykle górolotnie (pardonsik, nie to słowo - przemądrzale), że szału dostawałem. A do tego nie potrafiłem z powrotem włączyć tego no, daru. Fajny był. Chociaż wolałbym laser w oczach, albo rentgen, albo taki wzrok, żeby widzieć, co dziewczyny mają pod spodem. Chociaż, na dłuższą metę bym chciał zmienić. Bo ja przecież wiem, co one tam mają. I będę miał jeszcze okazję się przekonać, więc to byłoby całkowicie bez sensu, takie wyprzedzanie wypadków. Jak dotąd mało dziewcząt opierało się urokowi księciunia. A do tego cytowałem czasem tą durną książeczkę, Romcia i Julcię. To całkiem bezsensowne, ale one to lubią. A mi się podoba samo imię. Zresztą, romantyzm fajny jest. Ale dziewczyny się nie znają. Ja szukam swojej jedynej, więc sprawdzam, która mogłaby nią być. A te od razu, że to nieromantyczne. No przepraszam, ale cudowne spojrzenie nie wypali, jeżeli lubię nosić okulary przeciwsłoneczne, które zresztą właśnie mam na nosku cudnym. Dotyk też, bo one kurczę albo się boją, albo od razu sobie wyobrażają niewiadomoco. A przecież powiedzieć swoim wnuczętom, 'no, w swoim nudnym życiu przespałam się z księciem, to dopiero był ktoś" to przecież szpaaan!
Ale wracając do tematu... o czym to ja..? A, fajny ten dar. Ale nie mogłem go włączyć, chyba się przełącznik zaciął. A ponieważ nie miałem ochoty się zapoznawać na razie z nikim nowym, to wyczaiłem żarcie. Ha, ja się nie bawię w jadalnię i kuchnię. Spiżarnia, to jest coś! Bo u mnie, to albo spiżarnia, albo garniturek i pół godziny siedzenia na sztywno, żeby dostać suflet. A ja nie lubię takich rzeczy, bo jestem NORMALNY. I wolę chipsy, albo tą paczkę bakalii co stoi na górze.
Musiałem się wdrapać, oni pewnie mają do tego tyci drabinkę, ale nie chciało mi się jej szukać. I machałem sobie tyłkiem, stojąc na półce, i macając czy oprócz bakalii jest tam coś jeszcze zjadliwego, aż wyczułem, że chyba nie jestem sam.

Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Sob Cze 11, 2011 2:20 pm

Właściwie to mało kto widział ją śpiącą. Łatwo zgadnąć, że ten nowy chłopiec o cud jasnych włosach też jej nie zauważył. Żarówka dogorywała, więc nędzne oświetlenie pomieszczenia było idealne do schowania się. Nie zorientowałam się, kiedy powieki opadły, a ukochany Morfeusz porwał mnie w swe objęcia. Cały dzień zręcznie umykałam jędzy Pouch, to nie moja wina, że kobieta prosiła się o kilka wyimaginowanych muśnięć wargami swego wymarzonego kochanka.
Pani Carmazin powinna się bać, pewne cechy wyglądu iluzji pozwoliły mi stwierdzić, że miss Pouch durzy się w Nathanielu. Uroczo obrzydliwe, szczególnie, że facet jest zapatrzony w żonę jak w obrazek. Uśmiechnęłam się kpiąco, gdy chłopak próbował zdobyć jedzenie, przypominał uroczą wiewióreczkę, która chciała zjeść orzecha. Potem zjadł ją inny drapieżnik, który rzekomo w dzień jest wegetarianinem. W nocy raczej nie, ponieważ wielka pręgowana bestia woli mięso niż jarzynki. To zrozumiałe.
Cmoknęłam z niezadowoleniem.
Liczyłam, że powalczy jeszcze trochę z bakaliami, miałam nawet ciekawą wizję urozmaicenia tej zabawy. Machnęłam na to ręką, coś czuję, że będzie wiele lepszych okazji do wykorzystania… tego. Nie pamiętałam, żebym coś jadła, ale na wpół otwarta paczka mówiła coś innego. Czułam się zdezorientowana, pewne fragmenty życia nie powinny się od tak… urywać. Co innego na imprezie, tam to zdarza się czasem umierać – najfajniejsze są właśnie takie z aferami w Hadesie. Czyli u braciszka.
Nie ma to jak nazywać się po bogu, od razu awansuje się do wyższej rangi. A tak właściwie co miałam w ręku? Obejrzałam opakowanie z każdej stronie, ale nigdzie nie było informacji. Ociągając się ostatecznie zajrzałam do środka. Bakalie ! No kto by pomyślał. Mrugnęłam do młodzieńca i zjadłam trochę. Nie żebym miała zamiar dzielić się. Przeżywasz, albo giniesz - pierwsza zasada, którą musi poznać dziecko z wielodzietnej rodziny.
- Drogie hrabiątko postaraj się trochę, tu służby nie ma – powiedziałam, patrząc nań wyniośle. Och, uwielbiałam się naśmiewać z jego pochodzenia i nazwiska rodem z kreskówki. Najlepsza zabawa pod słońcem, możliwe, że przewyższa ją tylko podsyłanie iluzji innym.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 11, 2011 2:45 pm

Trzy tygodnie spędzone na ćwiczeniach z dala od rezydencji. Powiedziałbym, że wysłali mnie na biegun północny bym mógł zaprzyjaźnić się z pingwinami, ale to by było okropne kłamstwo. Bo na północy nie ma pingwinów. Są za to misie. I inne ciekawe stworzenia o których życie strasznie się dygałem. No ale lepszego i bardziej odludnego miejsca na ćwiczenia nie mogli mi znaleźć. Trochę dziwiłem się, że dopiero teraz o to zadbali, ale zbyli mnie krótkim twierdzeniem, że wcześniej siedział tu ktoś bardziej niebezpieczny i dopiero teraz samotnia się zwolniła. Nie powiedzieli co z tamtym się stało. Nawet nie wyobrażacie sobie jak te tygodnie były dla mnie ciężkie, przecież żyć dla mnie z dala od ludzi to najgorsza kara. I dlatego wróciłem wcześniej, choć daleko mi było do całkowitego opanowania talentu. Nadal brakowało mi tego i owego. I dlatego na wszelki wypadek jeszcze łaziłem ślepy. Nie żeby mi to przeszkadzało. W końcu się przyzwyczaiłem. Choć nadal byłem podekscytowany, że może już nie długo zobaczę choćby jak zmieniła się moja siostra! Albo zobaczę twarze, które do tej pory jedynie sobie wyobrażałem. To będzie coś niesamowitego!
A teraz łaziłem po korytarzach z nieodłącznymi okularkami wpadając co raz na kogoś i pytając co u niego. Teraz na przykład zmierzałem do kuchni. Złapałem za klamkę i pociągnąłem, ale chyba to nie była kuchnia. W kuchni było czuć promienie słońca od wielkich okien. I zdecydowanie było więcej przestrzeni. I w kuchni byłoby więcej osób niż dwie. Skąd wiedziałem, że dwie? No weźcie, takie rzeczy się po prostu wie.
- Cześć! - zawołałem. - Co robicie tu gdzie robicie gdziekolwiek to jest? I czy mogę jakoś pomóc? - wyrecytowałem regułkę, którą znali wszyscy którzy mnie znali albo kojarzyli. Czyli zdecydowana większość.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 11, 2011 3:56 pm

Obecność Kogoś za moimi plecami przeszkadzała mi w planowaniu zawładnięcia światem. To czyste chamstwo. A jak ten Ktoś czyta w myślach, i się dowie, że jeszcze nie wiem, jaką wprowadzę walutę? Korony werońskie? A już wgl, jak się skapnie, że najpierw opanuję Niemcy, a potem Francję i Hiszpanię. No. Chociaż, oni tam podobno nie mają fajnych dziewczyn. A ja muszę mieć fajną koleżankę. A właśnie, nagrywam drugą płytę, muszę znaleźć sobie jakąś do przytulania na okładkę. Płyt, a inną do gazet. Nie lubię monotonii.
Tak samo, jak mie lubię cmokania.
- Wasza Książęca Mość. - poprawiłem kobiecy głos, zeskakując z regału. Jej szczęście, że oprócz trzech paczek z bakaliami znalazłem jeszcze sezamki. Chrupnąłem, uśmiechając się przeuroczo. Już miałem się Ładnej przedstawić, ale ktoś nam przerwał. Nie jestem dupkiem, a jak już to spostrzegawczym i kulturalnym. A ten gość chyba był nie teges z oczami, zdarza się. Albo ma rentgeny i on sobie może popatrzeć, jak wygląda Ładna bez stanika. Foch.
Dźgnąłem go paczuszką w żebro. Ja tak mam, że dźgam, łiki łik. Wszystko i wszystkich, to serio nic osobistego.
- Bakalie, chcesz? Ja, Romcio, szukam tu, w spiżarni mojej Julci, możesz mi pomóc jak chcesz. Ta tutaj siedząca niekulturalna osóbka mi się nie przedstawiła, ale to nie Julka. Z całkowitą pewnością stwierdzam ten fakt, ponieważ jest niemiła i patrząc w jej oczy nie dostałbym palpitacji serca, chociaż ona pewnie tak, jak zresztą większość kobiet. A ty jesteś kto, gościu? Masz pewnie jakiś superfajny dar, nie to co ja, chociaż mój też jest fajny. - stwierdziłem. Tylko muszę poszukać włącznika, bo się zgubił. Nooo. Albo lepiej, poproszę jakąś nową koleżankę o pomoc. Niech ona mnie pomaca i niech znajdzie ten durny włącznik. To sobie posiedzimy. Ej, ja jestem przecież fajowy! Nie trzeba wydawać kasy na trawkę, a do tego nie działa destrukcyjnie (eee, nie niszczy) na organizm. Żyć nie umierać, tylko znajdę ten włącznik. Ten Ładnej nie poproszę, bo jest niemiła i myli tytuły (ale to tylko ze względu na moją obecność, słodziaczki). Pewnie mnie oglądała w telewizji, a cała ta Rezydencja (pff, widziałem lepsze) plotkuje na mój temat. Czyli dziewczyny będą już czekać w moim pokoju, jak wreszcie odkryję, gdzie on jest.
Klepnąłem przyjaźnie gościa w plecy, pakując paczki z bakaliami do kieszeni, a sezamki wpychając do ust. Parę zostawiłem.
- Szenftuj fie jak fszesz. - zachęciłem, tym razem dźgając go sezamkami. Jaki ja jestem miły. Pociągnąłem za płatek ucha, ten przebity. Zapomniałem dzisiaj kolczyka, źle. Ale chociaż sobie z Sylvkiem pośpiewaliśmy, fajny z niego gościu. O, kolejny plus mojego daru - jak cię policja złapie, to przecież nie odfrunąłeś, nawet kiefy cię zbadają.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 11, 2011 8:38 pm

Wcale nie zraziło mnie dziwne zachowanie tego gościa, bo wiecie, wychowałem się w jeszcze dziwniejszym otoczeniu. Moich braci trudno określić spełnymi rozumu, a siostra... To Delka, więc sami oceńcie. Dlatego nawet najgorsze objawy cwaniarstwa nie sprawiały na mnie żadnego wrażenia i z uśmiechem na ustach wyciągnąłem rękę w stronę głosu księcia. O ile był księciem. Ale w sumie nawet uwierzyłem w jego gadaninę, bo czemu bym nie miał?
- Quentin Griffiths - przedstawiłem się, a potem mnie napadło, że nie tak powinno się witać księcia. - Ty, a może ja powinienem się pokłonić? Ucałować dłoń? - zapytałem całkiem na serio, ale jakoś nie za bardzo chciało mi się czekać na odpowiedź, więc tak jakby spojrzałem w stronę gdzie podobno była dziewczyna. Całkiem możliwe, że ją znałem, ale dopóki się nie odezwała nie mogłem jej rozpoznać. Co za strata. Mimo wszystko wypadało się przywitać. - I dzień dobry pięknej pani!
Nigdy nie przepadałem za bakaliami. Gdy byłem mały nażarłem się suszonych śliwek i wiadomo jak to się skończyło. Po dziś dzień Delilah straszy mnie śliwkowym potworem i grozi mi, że podłoży bombę śliwkową pod moją poduszkę. Ale co mi taki strach! Znaczy trochę się dygałem, ale żyłem.
- Szukasz Julii? - zainteresowałem się jego pytaniem. W końcu zawsze interesowały mnie sprawy, w których mogłem pomóc. - A wiesz, że taka jedna szuka księcia? W sumie nie wiem czy ma Julia na imię, ale o wszystko w ciągu pięciu sekund nie da się wypytać. Chyba zmierzała w stronę balkonu. Hmm, zabawne.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 11, 2011 8:51 pm

I takich ludzi lubię! Ten gościu jest wspaniały. Quentin. Quent, Quen, Que. Dziwne imię, w sumie, ale koleś świetny.
- Jestem tu incognito, nie musisz się kłaniać. - zauważyłem poważnie, klepiąc go serdecznie po plecach. Kurczę, jedyna osoba, która w całym moim życiu o to spytała. Nikt nie traktował mnie wcześniej tak poważnie. Ten facet przywrócił mi wiarę w ludzi, kto wie, może ta cała Rezydencja nie jest taka zła jak myślałem..?
- Serio widziałeś Julkę? - kij z tym, że to raczej ona nie była, ale skoro szukała księcia, to ja jestem, jeżeli się mnie ładnie poprosi. Ha, całkiem fajnie tu, mimo wszystko. Dziewczyny za tobą łażą, chcą się witać po królewsku. Chociaż jako księstwo, Liechtenstein nie ma króla tylko księcia. Zawsze. Ale jak już będę władał światem, to zostanę Arcypanem, muahahaha!
Skinąłem głową w stronę Ładnej, której imienia jeszcze się dowiem. Skoro żarcia nie chciał, to nie - wpakowałem je sobie do kieszeni, może poczęstuję moją księżniczkę. Zapowiada się ciekawy wieczór. I noc. Zależy już, jaka ta księżniczka będzie. Ale miejmy nadzieję, że fajna.
Pożegnałem się z nimi i poszedłem na podbój.



[do Lulu]
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Sob Cze 11, 2011 10:47 pm

Przyniósł ukojenie. Cudowny odpoczynek, kiedy delikatny ból mrowił członki jak u biegacza po przekroczeniu mety, wskazywał, że coś działo się, lecz na szczęście ma się to za sobą. Znałam go dobrze, jeszcze nim rozpakowałam torbę wyłapałam sporo informacji o osobistościach rezydencji. Informacja sprawia, że świat się kręci. Książątko pognało w swoją stronę, kolejne panny czekały na wybranka i jego siwego rumaka, w dziewczęcych urojeniach marzyły o losie Kate Middleton.
Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam okulary, Quentin bez różowych gogoli… właściwie nie istniał. Naciągnęłam na nogi długą spódnicę, pomimo wysokiej temperatury w środku spiżarni było zimno, a ja byłam przyzwyczajona do ciepła Hiszpanii czy słońca Grecji. Ach, cudowny czas.
Gęsia skórka pokryła opalone nogi, ten widok nie zachwycił dziewczyny, więc szybko owinęła się rozłożystą spódnicą w ciemnym kolorze. Spod uroczo wywiniętych wachlarzy rzęs zerkały niespokojnie kolorowe oczy, na jej twarzy malował się strach – jeśli Pouch ją odnajdzie ?
Nic dziwnego, że poprosiła chłopaka o zamknięcie pomieszczenia.
Uwielbiałam snuć swoją własną historię w myślach, jak gdybym pisała książkę, która nigdy nie zostanie wydana. Nie odważyłabym się ujawnić swoich myśli i pragnień, nawet na papierze. Ceniłam sobie prywatność.
- Romeo nadal szuka wiatru w polu ? O przepraszam, swojej Julii – zaśmiałam się. Właściwie wpadłam na ciekawy pomysł, a mianowicie zapragnęłam zwierzątka. Psa dokładniej o wdzięcznym imieniu Cerber. Nie mogłam opędzić się od mitologii, matka na stałe zaszczepiła we mnie kult do swej pasji. Tylko dlaczego ta dziwna myśl wpadła mi do głowy, gdy spoglądałam na chłopaka ? To dziwne !
- Cześć cześć Quentin – przypomniałam sobie, że się nie przywitałam. Gdzie moje maniery ?!
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Nie Cze 12, 2011 1:28 am

Tak ogólnie to nie spodziewałem się, że po moich słowach chłopak tak po prostu postanowi odejść odnaleźć tą dziewczynę, o której mówiłem. W sumie to było nawet bardzo romantyczne. Romeo skazany przez siły wyższe na ciągłe poszukiwania swojej Julii, która każdego dnia w jego myślach staje się coraz bardziej idealna, coraz więcej niezwykłych cech jej przypisuje. Ja wiedziałem, że to do niczego go nie doprowadzi, ale on wyraźniej tego nie pojmował. Nie rozumiał, że jak w końcu trafi na kogoś idealnego to tego nie zauważy zaślepiony wizją swojej anielicy. Biedaczek. Będę mu musiał jakoś pomóc, jakoś opowiedzieć delikatnie o jego przyszłości, tak leciutko dać do zrozumienia. Bo pozostawić tego samemu sobie nie potrafiłem! Nie pozwalało mi na to moje sumienie, które było nieodłączną częścią mnie. A nawet nadrzędną częścią. Nikt nie miał tak rozbudowanego sumienia i chęci pomocy jak ja. Było to zarazem moim przekleństwem jak i darem. Ale ktoś musiał! A ja nawet nie czułem się z tym źle, więc nie wiem po co ja to wszystko gadam.
- Niech szuka skoro mu to sprawia radość - powiedziałem jednak na głos, by już nie drążyć tematu chociaż w rozmowie, skoro drążyłem go i tak w swoich myślach. A przecież miałem okazję pogadać z Persephoną! Z czym kojarzyłem tą dziewczynę? Oczywiście z liczna rodziną, która swą ilością znacznie przewyższa moją. Choć nie wiem czy jak weźmie się pod uwagę wariactwo, maniactwo, natręctwo i nieokiełznanie, to czy my akurat nie wygrywamy. Znaczy, nie żeby to były jakieś wyścigi. To czystko hipotetyczne przypuszczenie. - Persephona! Że też na wejściu cię nie poznałem po twoim oryginalnym zapachu, który wypełnił to pomieszczenie! Wybaczysz? I powiesz gdzie dokładnie się znajdujemy, bo jakoś trudno mi to ot tak określić.
Zrobiłem krok na przód i natknąłem się na regał. Wypełniony słoikami. Czyżbym zamiast do kuchni trafił do spiżarni? I dlaczego dwójka osób przeciwnej płci przebywała sam na sam w takim pomieszczeniu? Może przypadkiem im coś przerwałem? Ależ ze mnie okropny człowiek! Na wszelki wypadek postanowiłem jednak nie przyznawać się do tego co sobie uświadomiłem, a jedynie robić dobrą minę do złej gry.
- A więc droga Sephy, co u ciebie nowego? Jak idzie ci opanowywanie twojego talentu? Jak się ostatnio czujesz w rezydencji? Bo wiesz, znaczy podejrzewam, że wiesz, nie było mnie trzy bite tygodnie i teraz próbuję wszystko nadrobić, ale wbrew pozorom trudniejsze niż się wydaje. Wiesz czego się ostatnio dowiedziałem? Że rozpadła się rezydencja kapela! Wiesz, że mieliśmy kapelę? Ja wiem, czasami z nimi grywałem, bo wiesz uwielbiam muzykę. Napisałem trzynaście piosenek do musicalu mojej siostry, ale nie mam pojęcia co się z nimi stanie, bo nadal brakuje paru aktorów. Ale musical jest wspaniały!
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Nie Cze 12, 2011 5:05 pm

Nie dokazuj miły nie dokazuj, przecież nie jest z ciebie znowu taki cud.
Te słowa zawsze kojarzyły się z książątkiem. Przez bardzo krótki okres występowałam na polskich deskach i udało się dotknąć cząstki różnorodnej kultury. Och, gdyby okularnik wiedział, że w idealizowaniu Julii jest sporo mojej zasługi, to inaczej patrzyłby na sprawę. Właściwie zajęłam się nim, gdy tylko przekroczył bramę rezydencji. Nie widział mnie, gdy sunęłam korytarzem za nim i delikatnie podsyłałam mu cudowny śmiech dziewczyny, która musnęła jego ramię i pobiegła dalej korytarzem. Za rogiem rozpłynęła się, tylko chwilę istniała, a już zaszczepiła tęsknotę.
Coś jeszcze ? Usilnie próbowałam przypomnieć sobie szczegóły.
Czarne loki wysuwały się spod obszernego kaptura, dziewczyna niemal zlewała się z ciemnym tłem nocy. Tylko wyeksponowane makijażem oczy błyskały ciekawością. Wychyliła się zza kolumny i ujmując długą spódnicę w palce zaczęła skradać się za nowicjuszem oraz opiekunem. Ktoś powiedział do niego książę, ale ten szybko go poprawił. W dodatku chłopaczyna miał na imię Romeo. Dziewczyna w pelerynie zagryzła wargę ze śmiechu. Nie mogła trafić lepiej.
- To Sephy jakoś pachnie ? - mruknęłam do siebie zdziwiona. Od pięciu lat używałam tych samych perfum i przestałam zauważać ten zapach. Potem szalony Quentin rozgadał się i nie mogłam zrozumieć wszystkiego, tylko moje brwi wędrowały coraz wyżej, aż osiągnęły maksymalny poziom zaskoczenia. Gdyby moja rodzina stanęła z rodziną jego w szranki, zapewne przegralibyśmy niewiele. Dużo zawdzięczamy koligacjom z Pumpkinami.
- Stop ! Stop ! Stop ! - zamachałam przed sobą rękoma z rozstawionymi szeroko palcami, jak gdyby to miało jakoś pomóc. Powstrzymałam się przed hiszpańskim-greckim, który zawsze, ale to zawsze płynął z moich ust, kiedy towarzyszyło mi zdezorientowanie lub złość.
- A teraz powoli - głośno wypuściłam powietrze nim podjęłam marną próbę odpowiedzi. - Dobrze radzę sobie z talentem, Sylvester twierdzi, że opanowałam go prawie w stu procentach. Następnie, tak zauważyłam, że cię nie było. Ja wiem wszystko - odparłam z zadowoloną miną. Teraz dalej...
- Nie wiedziałam, że mieliśmy zespół, chociaż mogłam to wywnioskować po musicalu Deliah, o którym wiem lecz nie mam pojęcia jaki jest tytuł. Chętnie wzięłabym w nim udział, ale mam na głowie szkołę tańca, którą chciałabym założyć.
Uff, to chyba wszystko.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Nie Cze 12, 2011 5:46 pm

Gdybym wiedział o działaniu Persephony względem Romea nieźle bym się zdziwił. Z jednej strony strasznie spodobał by mi się ten pomysł, bo był naprawdę świetny. Ale z drugiem byłoby mi trochę żal młodego, bo wiedziałem jakie to jest straszne gdy nie sposób jest znaleźć tej jedynej. Znaczy nie żebym kiedykolwiek szukał, bo jak do tej pory nie czułem takiej potrzeby. Miałem wystarczająco wiele zadań, bym nie musiał sobie zawracać głowę jeszcze dziewczyną. Zresztą dziewczyna dla mnie? Byłbym tylko kulą u nogi z tą swoja ślepotą. Podziękuję. Ale przecież miałem pewno doświadczenie. Połączyłem tyle świetnych par, pomogłem w tylu rozstaniach, pomogłem wyjść z tylu depresji - normalnie czułem jakbym miał za sobą kilometrową historię związków, choć przecież nie miałem.
- No jasne, że pachnie! Każdy jakoś pachnie. Pewnie ja powinienem odróżniać zapachy wszystkich moich znajomych, ale cóż odróżniam jedynie wyjątkowych. Chyba wiesz, że jesteś wyjątkowa? - zapytałem uśmiechając się do niej zupełnie niewinnie. Mówienie takich rzeczy dla wszystkich, których spotykałem na swojej drodze było dla mnie rzeczą codzienną, uwielbiałem podnosić kogoś na duchy, sprawiać by czuł się najlepszym. Bo właśnie tacy oni wszyscy byli. Wyjątkowi i powinni o tym wiedzieć. Czasami gdy napotykałem na swojej drodze osoby nie mającej zupełnej świadomości o swojej wartości robiło mi się niezwykle smutno. Bo to było smutne, rozumiecie? Nikt nie powinien chodzić smutny.
Nie rozumiałem czemu powiedziała "stop" i to trzy razy, ale postanowiłem nie pytać. Ludzie dość często używali przy mnie tego słowa, a ja nigdy nie pytałem. Możliwe, że to było ważne, ale cóż. Ja tylko robiłem stop bez zbędnych pytań. Bo po co robić jakieś problemy? Wysłuchałem ją uważnie, a jej odpowiedzi bardzo mi przypadły do gustu. Uwielbiałem gdy ludzie mnie właśnie w ten sposób słuchają. Uważnie! I nie ignorują! Czyli mogłem dalej nawijać!
- To wspaniale, że sobie radzisz! Zawsze mnie cieszy gry ktoś oznajmia, że mu dobrze idzie, bo to oznacza, że i dla mnie jest szansa, a jak wiesz dla mnie szanse są bardzo istotne. Ten wyjazd co mnie nie było to w sumie był trochę związany z opanowaniem mojego morderczego spojrzenia. W ogóle to zabawne jak czasem los obdarza nas talentami. Zupełnie sprzecznie z naszym charakterem. A jak ty to czujesz? Czujesz swój talent czy nie czujesz? Gdybyś miała możliwość zamieniłabyś go na inny? Ja bym zamieniał albo przynajmniej złagodził. Fajnie byłoby móc podgrzewać sobie herbatę wzrokiem. Albo naprawiać żarówki - nabrałem powietrza robiąc krótką pauzę i znów mogłem mówić. - Tytuł musicalu wciąż się zmienia, ale pasowałabyś do niego idealnie i wcale to by nie kolidowało ze szkołą tańca, która swoją drogą jest mega mega wspaniałym pomysłem! Naprawdę. Masz już ochotników? Znaczy wiesz ja tam pewnie bym się nie nadawał choć na wyczucie rytmu nie narzekam. Po prostu czasami przesadzam w tańcu. Tak mi się wydaje.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Nie Cze 12, 2011 7:42 pm

Czy ja mówiłam niewyraźnie ? Możliwe, że tak. Hiszpański akcent dawał o sobie znać nieustannie, a w połączeniu z greckim tworzył naprawdę barwną mówię, która przy szybkim tempie wypowiadania słów stawała się niezrozumiała. Od czasu do czasu wtrącałam hiszpańskie słówka, szczególnie lubowałam się w robieniu tego przy głupiutkich dziewczynach z Ameryki, które wytrzeszczały oczy i zastanawiały się co tu robię. Chyba myślały, że nie znam angielskiego, ponieważ zaczęły mnie jawnie krytykować – każdy głupi wie, że tego się nie robi. Następnej nocy z pomocą dziewczyny władającej powietrzem, hipiski o imieniu Burza, nastraszyłam je tak, że niemal zrobiły w stringi.
Założyłam pelerynę, a żywiolakowa podtrzymała mnie dzięki mocy w powietrzu; dementor w Norwegii. Każda dziewczynka chce się kiedyś poczuć księżniczką dementorem.
Niesamowicie miły był Kanadyjczyk rodem z Hogwartu, doskonale wiedział co i kiedy powiedzieć. Uśmiechnęłam się, każda kobieta lubi być podziwiana, a ja mogłam stawać w szranki Wenus o palmę pierwszeństwa. Chodziły słuchy, że nasza góra lodowa ostatnio straciła panowanie nad sobą, co napełniło mnie nieopisaną dumą – każdego da się złamać. Planowałam wyciąć jej numer na spotkaniu klubu celibatu, ale cii !
Z właściwą sobie gracją chciałam rzucić w niego jakimś przedmiotem. Denerwowało mnie, gdy ktoś ignorował moje polecenia ! Właściwie za często używam słowa właściwie. Właściwie to źle. W miesiącu zdarza się taki jeden dzień, podczas którego zdarza mi się pomyśleć podczas furii. To dzisiaj. Rzuciłabym w niego -> mogłyby spaść mu okulary -> otworzyłby oczy -> poraziłby mnie -> stanęłyby mi włosy w pion od prądu -> mam dziś spotkanie w sprawie prochów i zły wygląd nie sprzyjałby kokietowaniu dilera -> zaoszczędzone pieniądze = ubrania. Kobiety kochają ubrania. Logiczne, że nie rzuciłam.
- Dziękuję, to z powodu dopasowania mojego talentu do charakteru. Ważniejsze jest jak tobie idzie opanowanie talentu, możesz już otwierać oczy ? Wiem, że nie jest prosto żyć z takim darem, ale doskonale sobie radzisz i ładnie ci w różowych okularach. Aż dwie osoby strzelają promieniami z oczu, jesteśmy wyjątkowi ! – byłam miła. Może przez tą wizję nowych ubrań lub przez te jego jasne włoski ? My czarnowłose, mamy słabość do takich chłopców. Ach, specjalnie mówiłam bardzo szybko i w dużych partiach po hiszpańsku. To taka dyskretna jak na mnie aluzja. I musiał to zauważyć, ponieważ zazwyczaj mówiłam bardzo powoli uroczo przeciągając końcówki wyrazów. Szczególnie, kiedy czegoś chciała jej głos brzmiał jak rozkoszne mruczenie kotki.
- Możliwe, że zjawię się na auli w najbliższym czasie. Nigdy nie występowałam jako aktoreczka, więc nie wiem co z tego będzie. Możesz przyjść w piątek do podziemi, póki nie wyremontują sali zdemolowanej przez Justina musimy ćwiczyć tam. Każdy jest mile widziany.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Pon Cze 13, 2011 10:14 am

Rezydencja była dla mnie wyjątkowym miejscem z wielu powodów. Jednym z nich było to, że na każdym kroku można było spotkać jakąś osobę z naprawdę niesamowitym akcentem, ale wprost, gadającą w całkiem obcym mi języku. Oczywiście wiedziałem, że Sephy pochodzi z Grecji, ale nie raz już słyszałem jak nawija po hiszpańsku i wtedy nawet nie myślałem co ona dokładnie mówi. Jedynie uśmiechałem się po swojemu i czekałem aż skończy. Moim zdaniem każdy powinien w ciągu dnia mieć taki moment gdy daje upust swoim emocjom i pozwala sobie na wszystko co tylko sprawi mu ulgę. Znaczy mi to akurat nie było potrzebne, bo swoje emocja mogłem spokojnie wyrazić grając na gitarze, czy nawet nucąc. Ale mówiłem o języku. W szkole w Kanadzie łaziłem na wszystkie możliwe kółka jakie tylko istniały. Było tam i kółko hiszpańskiego, które kiedyś załatwiło mi darmową... Ale nie, musiałem to opowiedzieć na głos.
- Wiesz, że kiedyś byłem w Hiszpanii? Miałem wtedy z osiem lat i razem z wycieczką szkolną spędziliśmy tam cały miesiąc. W tym zgubiłem się już na samym początku i przygarnęła mnie jakaś Hiszpańska rodzina, która nie potrafiła nic z angielskiego, albo chociaż francuskiego. Opiekunowie wychodzili już z siebie mnie szukając, a ja w najlepsze się tam bawiłem. Liznąłem wtedy trochę języka, ale do tej pory myślałem, że wszystko wypadło mi z głowy. Ale patrz! Pamiętam nieco! - oznajmiłem, a potem zacząłem wymieniać wszystkie grzecznościowe zwroty, jak dzień dobry, dziękuję, proszę i cała reszta. W sumie nie wiem jaki to miało sens, ale chciałem się pochwalić. Pewnie nieźle kaleczyłem ten język. Ale nie przejmowałem się tym tylko drążyłem dalej. - Cały czas pracuję nad swoim talentem i choć reszta tego nie widzi, cały czas czynię drobne postępy - pochwaliłem się. Oczywiście bardzo ogólnie, bo nie chciałem psuć moim znajomym niespodzianki, gdy pewnego dnia zacznę paradować bez moich okularów. Ale wtedy to będzie! - Zdecydowanie powinnaś spróbować swoich sił w aktorstwie. Tak serio, serio. Moim zdaniem idealnie byś pasowała do musicalu i na pewno wniosłabyś coś egzotycznego. W jak najlepszym tego słowa sensie. A ja sam też wpadnę na te lekcje tańca. Powiedziałbym, że by zobaczyć jak ludzie sobie radzą, ale to by było śmieszne. Więc powiem, że wpadnę, by podtrzymać cię na dychu (choć wiem, że tego nie potrzebujesz) i aby posłuchać tej muzyki porywającej do tańca. Bo chyba właśnie przy takiej pracujecie?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Czw Cze 16, 2011 11:15 am

Uspokoił się na chwilę. Przez jedną króciutką chwilę miałam całkowity spokój. Uśmiechnęłam się błogo, kiedy w cudownej ciszy bawiłam się włosami. Rozgadał się. Niezadowoloną będąc tupnęłam niespokojnie nogą, jednak dźwięk zagłuszyły słowa. Zmarszczyłam gniewnie brwi i wykonałam Gest – wszyscy go znali. Mianowicie zrobiłam z dłoni mały pistolecik, a cienkim głosem powiedziałam:
- Piuu Piuu - nie umiem naśladować dźwięki broni. Nigdy nie umiałam. Czasem żałowałam, że nie mogłam strzelać energią jak ten murzyn N’Teba.
- Chcesz coś zjeść ? – udało mi się mu przerwać. Nie miałam siły, aby otworzyć słoik z jabłkami, na które miałam ochotę. – Pomożesz mi ze słoikiem ? – zapytałam słodko. Właściwie nie potrzebowałam nawet o to pytać, Quentin jest znany ze swojej manii pomagania.
Wyjęłam telefon i napisałam do Deliah wiadomość czy ma jakąś rólkę do bycia w swoim musicalu. Nie przepadałam za nią tak bardzo, bo jej dekoracje zabrały mi aulę do ćwiczeń.
- Nie wiem czy znajdę chętnych do tańca towarzyskiego. Ludzie nie dają się łatwo przekonać. – westchnęłam. Martwiło mnie zanikanie tej sztuki, niektórzy za dobry taniec uważali podskoki w górę i jakieś machanie rękoma w rytm muzyki. Okropne.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Czw Cze 16, 2011 8:06 pm

Hmm, trudno było sprawdzić czy mnie słucha, ale jakoś nie za bardzo nawet miałem na to ochotę. Wolałem żyć z myślą, że jednak słucha. Tak było fajniej. Słucha, ale nie odpowiada, bo co tu by na to odpowiedzieć, skoro same głupoty płyną z moich ust? Na dodatek na sto różnych tematów, że już całkiem nie da się zgadnąć o co mi dokładnie może chodzić. Podobnie jak mi trudno było zgadnąć co za dziwne "piuu piuu". No, ale. Im więcej jest na tym świecie niewyjaśnionych zjawisk, niedopowiedzianych słów, tym więcej jest powodów do życia! Może jutro dowiesz się co to za słowa, może pojutrze to i owo się wyjaśni. I jest na co czekać. No mniejsza z tym. Lepiej bym się opanował z tym gadaniem chociaż na chwilę.
- Słoikiem? - zainteresowałem się, a potem w moje łapska wpadło owo cudo techniki. Normalnie aż urosłem o parę centymetrów gdy mnie poprosiła o pomoc, więc nawet przez chwilę nie pomyślałem, że sobie nie poradzę. Bo wiecie, natura nie obdarzyła Griffithsów siłą fizyczną. Ich najsilniejszym mięśniem był język i dlatego byli tacy gadatliwi. W każdym razie ta prośba dodała mi sił i już jest, słoik odkręcony. - Nie ma sprawy! - zawołałem szczęśliwy. - Zawsze do twoich usług nawet w najgorszych okolicznościach.
Nie miałem pojęcia dlaczego tak martwiła się tymi tańcami, przecież to był tak zajebisty pomysł, że od razu się wszyscy zlecą. Byłem tego pewny. Na milion procent. Naprawdę trzeba było być jak najbardziej pozytywnej myśli, bo nie można inaczej. Jak się będzie źle nastawionym to będzie klapa.
- Dadzą, dadzą. Może w normalnym świecie by nie dali, ale przecież ci z rezydencji nie są normalni, na pierwszy rzut oka widać. Spokojna twoja głowa.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Pią Cze 17, 2011 2:23 pm

- Och, dziękuję Ci bardzo. Jesteś taki silny. Ja, biedna kobieta, nie poradziłabym sobie. Nie mam siły do takich rzeczy, co ja bym bez ciebie zrobiła ? – zachwycałam się. Widziałam jaką sprawia mu to przyjemność, a ja przecież lubiłam wprowadzać ludzi w dobry nastrój – nigdy nie wiadomo, kiedy ja będę czegoś potrzebować. Zachęciłam go do poczęstowania się jabłkami. Na półce obok były widelce i łyżki, które zostawił jakiś łakomczuch, pomyślałam, że nie zaszkodzi ich użyć. Obejrzałam je ze wszystkich stron, ostatecznie uznałam za czyste i podałam Quentinowi.
- Słyszałeś, że Cook organizuje imprezę na wyspie ? Podobno widziano ją w towarzystwie tej rudej, co była w psychiatryku. to za słowa, może pojutrze to i owo się wyjaśni. I jest na co czekać. No mniejsza z tym. A ostatnio ktoś przyłapał Pouch jak wykradała Norze dzieciaka i uwierzysz, że nawet jej nie powiedziała ? O matko! A jak ona chce ją sprzedać na czarnym rynku ? Tak nie można, przecież to bardzo bardzo złe. W ogóle to powiedz mi, bo zawsze byłam ciekawa, czy okulary masz jedne, czy może kilka par ? – dziewczyna świergotała trzy po trzy, najwyraźniej dobrze się przy tym bawiąc. Chyba potrzebowała zmiany, dobrze dla niej, że czasem lubiła porozmawiać, szczególnie gdy milczenie miała na co dzień.
Coraz bardziej ciągnęło mnie do spisania tych myśli, może jakimś szyfrem lub pismem podobnym do Leonarda da Vinci ? Musiałabym znaleźć schron, a potem sejf na ten dziennik. Albo jeszcze jeden schron i jeszcze jeden sejf na ten sejf. I jeszcze architekta od pułapek, których nawet Indiana Jones nie da rady pokonać. Moje rozważania przerwał głos innych ludzi, którzy najwyraźniej zmierzali do kuchni po piwo, a potem na imprezę. Czuć było ten okropny zapach… tak okropny, że nie mogłam oddychać. Papierosy. Świętą nie byłam, ale ten obrzydliwy nawyk tępiłam zawsze i wszędzie.
- Rzecz oczywista, że masz rację – aczkolwiek będę musiała zacząć od krótkich treningów, płuca wielu osób są takie zmęczone przez papierosy – nawiązałam do kaszlu. Jako tancerka prowadziłam zdrowy tryb życia. No cóż… przynajmniej niech tak sądzą inni.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Go?? Sob Cze 18, 2011 7:21 pm

Może lekko się zawstydziłem, ale machnąłem tylko ręką zaznaczając, że to tylko drobiazg. Przywykłem do podziękowań, bo na tym świecie jest o wiele więcej kulturalnych ludzi niż można się spodziewać i naprawdę często to słyszałem, gdy tylko zdołałem coś dla kogoś zrobić. Może i należałem do osób, które nie lubią słuchać o sobie i gdy ktoś im prawi komplementy, ale potrafiłem to znieść z twarzą. Zresztą to dziewczyny się rumienią, nie chłopcy.
- A coś mi się obiło o uszy, ale wiesz, żebym to ja miał czas na takie imprezy i na te wszystkie plotki... Niestety moje życie jest zbyt bardzo zajmujące - stwierdziłem, po chwili uznając, że może źle to wszystko określiłem, ale już było za późno i trzeba było brnąć dalej. - Pouch ma sprzedawać dziecko na czarnym rynku? To dopiero historia! W sumie nie wiem czemu wszyscy coś do niej mają, nawet jeśli ukradła dziecko to dlatego, że czuje się okropnie samotna. Czasem jak do niej zagadam by pocieszyć, to nawet nie wyobrażasz sobie jaka jest zadowolona. Nie byłaby zdolna tak potraktować Elenę - zapewniłem. Tak właśnie miał na imię ten słodki szkrab, siostrzyczka Nory. Uśmiechnąłem się całą gębą, gdy zdała ostatnie pytanie. - No jasne, że kilka par i stale dokupuję nowe. Przecież ja non stop na coś wpadał, a one nie są zbytnio wytrzymałe. Ostatnio wywaliłem się na progu w bibliotece, choć sam nie wiem po co tam lazłem! Ja i czytanie... - westchnąłem z utęsknieniem. Kiedyś dużo czytałem, lecz te piękne czasy się skończyły i teraz jedynie gdy się bardzo skupię mogę spróbować. Ale to takie wyczerpujące. Te powstrzymywanie się.
Wziąłem od niej łyżkę, ale przez swoje gadulstwo jeszcze nie spróbowałem co tam miała. Bo wiecie, mama zawsze mówiła nie gadaj kiedy jesz. Całe rodzeństwo sobie to wzięło do serca i cóż... Przez tydzień chodziliśmy o pustych żołądkach. Bo wiecie, posiłek w moim rodzinnym domu nie obył się bez zażartych dyskusji o wyższości japonek nad klapkami i odwrotnie. Albo która część Akademii Policyjnej była najfajniejsza. Czasami, a właściwie prawie zawsze kończyło się to wojną na jedzenie. Tęskno.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sephy Pon Cze 20, 2011 9:45 pm

Chyba się zabawię. O tak, nie mogłam dopuścić, żeby nuda wkradła się do spiżarni. Ziewnęłam dyskretnie, nie moją domeną było zarywanie nocy. Nawet dla tego cud chłopaka w różowych okularach. Między wymyślaniem kolejnej iluzji przypomniałam sobie, że zawsze chciałam mieć takie okulary. Czasem coś mi się przypominało i zaczynałam myśleć o tej nowej rzeczy, tamtą zostawiając. Stwierdziłam, że zaimprowizuję w czasie spełniania kaprysu i tyle. Natomiast zajął mnie fakt, jakbym wyglądała w takich okularach. O nie, okropnie ! Zmarszczyłam nos z obrzydzeniem i szybciutko postarałam się zapomnieć ten obraz.
- Spaliła mi spódnicę – mruknęłam ze złością. Co z tego, że wywołałam wizję akurat podczas spotkania w auli, gdzie była prawie cała rezydencja ? Wtedy nad tym nie panowałam, a dokładniej mówiąc skrzętnie ukrywałam swoje umiejętności – nie ma nic ciekawszego od oszołomionej miny człowieka, który przed chwilą przeżywał najlepszy pocałunek swojego życia. Zatarłam dłonie i zabrałam się do dzieła. W jego przypadku było ciężko, nie mogłam wywołać prostej iluzji wzrokowej; zmuszał mnie, żebym się starała. Coś nowego.
Najpierw usłyszał kroki, bardzo lekkie i ciche. Jakby ktoś ledwo muskał stopami ziemię, skradał się do spiżarni. Później rozległ się przeciągły szept, natarczywy lecz nie pozbawiony nutki radości. Jakaś dziewczyna wyraźnie cieszyła się na jego widok i chciała go wyciągnąć do kuchni (czytaj swojego pokoju). Oczywiście, ja była niewinna i grzecznie wszystko znosiłam, chociaż próbowałam wyperswadować jej, żeby mi nie zabierała przyjaciela. Kłóciłam się sama z sobą, w sumie to byłabym niezłą aktorką. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy puściłam wodze fantazji. Iluzja szeptała mu do ucha najbardziej sprośne rzeczy jakie tylko mogłam wymyślić. Aż zdębiał. Szkoda mi go było przez chwilę, toć on taki niewinny. Sepy nie zna litości, szalę zabawy i litości zawsze przeważy to pierwsze.
Sephy
Sephy
~ * ~


Powrót do góry Go down

Spiżarnia Empty Re: Spiżarnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach