Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Pracownia artystyczna

+5
Yael
Maurycy
Chupa
Lidia
Mistrz Gry
9 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pracownia artystyczna Empty Pracownia artystyczna

Pisanie by Mistrz Gry Pon Mar 07, 2011 2:30 pm

Pracownia artystyczna Tumblr_lhnnv6IqRE1qc27pio1_400
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Lidia Pią Mar 25, 2011 8:10 pm

- Początek

Udało mi się wydostać z pokoju. Ostatnie mroczne tygodnie upłynęły pod znakiem ćwiczeń i doskonalenie samokontroli, moja dłoń była sina od strzelania gumką recepturką - za każdym razem gdy robiłam coś źle pstrykałam raz. Wszystko ukryłam pod zegarkiem oraz rzemykami łączonymi z bransoletkami. Miałam słabość do tych ozdób, trzy strzały oberwałam za zmaterializowanie tych prześlicznych złotych ozdóbek. Uśmiechałam się niemrawo gdy przemierzałam dobrze znane korytarze, przez kilkanaście lat przemierzałam je setki a może tysiące razy. Często w nocy bowiem miałam kłopoty ze snami, z problemami, które często oświetlało słońce. Noc była bezpieczna - była ukojeniem. Bolało mnie to, że nie jestem jak inne długowłose, nie umiałam swobodnie zarzucić rudymi włosami i chichotać w rytm dowcipów chłopięcych. Tak bardzo chciałam kłamać, pluć a nawet pić z nimi miast siedzieć samemu z książką przed kominkiem. A jak było naprawdę? Popełniłam kiedyś coś zwanego "grzechem" ? Nie. Nie próbowałam używek, nie uprawiałam wyuzdanego seksu czy o zgrozo się nie całowałam. Odludek o włosach do ziemi. Można nazwać kradzieżą to co pojawiało się pod wpływem talentu? Tak i nie. Mogłabym napisać o tym książkę, wydać ją a potem zostać chodzącą popularnością ! Prędko doprowadziłabym się do zawału, zaczęłabym się kiwać lub mówić do ściany. Poprawiłam kremową sukienkę w drobne kwiatki - jedną z moich ulubionych by zrazu niepospiesznie wejść do pracowni. Zatęchły zapach był miły dla węchu, przypominał mi chwile dziecięce spędzone tu. Pierwsze próby z Marco, wspomnienia... wspomnienia. Bez wahania chwyciłam swój poplamiony fartuch i odnalazłam swój kącik. Pastele czy farby?
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Go?? Pią Mar 25, 2011 8:31 pm


/ również początek /

Dobra, trzeba ruszyć uda i powstać z łóżka! Nie wiem jak to mi się udało, ale zdołałem wstać, umyć się i zjeść śniadanie tylko w 2 godziny! Rekord. Zapisze sobie to w swoim różowym pamiętniczku, którego niestety nie posiadam. A później nie miałem co robić przed obiadem. Tak więc szlajałem się z kartonem... zgadnijcie czego?! Mleka, of kurs! A więc dreptałem po korytarzach z tym pro mega zajebistym napojem. Nie trwało to długo, bo po pewnym czasie dojrzałem znajomą, rudą czuprynę znikającą za drzwiami. w końcu z kimś można pogadać, bo jak na razie na swej krótkiej drodze spotkałem tylko jakieś zasmarkane trzynastki. Tak więc, jak zawsze z szerokim uśmiechem na gębie ruszyłem to okropne miejsce zwane przez niektórych pracownią artystyczną. Byłam tam może raz, góra dwa razy i bardzo się cieszyłem, że więcej tam nie zawitałem. Może miałem pecha, ale podczas tych kilku razy, gdy wchodziłem słyszałem tylko krzyki typu ' rysujemy abstrakcje ukazując swoje wewnętrzne uczucia ', a jakieś popaprane dzieci zaczynały chlapać farbą na oślep. Gdy ostatni raz tu byłem jakiś bachor włożył mi pędzel w czerwonej farbie do kubka z mleeekieeeem. Więcej się tu nie pojawiłem.
Na moje szczęście pomieszczenie było puste. Może jeszcze było za wcześnie? podszedłem do rudej Lidki.
- Czeeeeść. Co tam?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Lidia Pią Mar 25, 2011 8:47 pm

Zaraz. Charakterystyczne szuranie i chlupotanie mleka? To musiał być Kuba ! Miałam wręcz stuprocentową pewność, że zza drzwi zaraz wyłoni się karton mela a zaraz za nim rozwiana blond czupryna chłopaka. Uśmiechnęłam się swobodnie - był jedną z niewielu osób, przy których tak się czułam.
- Hej - przywitałam go, automatycznie klepiąc obrotowe siedzenie obok siebie. Wiedziałam, że nie zacznie nic bazgrać, każdy stary wyjadacz rezydencji wiedział o incydencie mleko kontra farba. Co to za pasja, to mleko ?
Można tańczyć, to ja.
Można użalać się nad sobą, to ja i Pluton.
Można dręczyć innych, to Lizzie.
Można lizać się po kątach - też jakieś zajęcie. Przyjemne w dodatku, tak słyszałam.
Za takie myśli powinnam zapakować się w karton i wysłać do Kambodży. Ten skomplikowany potok myśli przerwał sms od Pouch - ustawiłam dla niej inne dzwonek. Zwykle takie rzeczy były zarezerwowane dla chłopaka, ale nie u mnie. Dotknęłam końcem ołówka warg i wymruczałam do Kuby:
- Staram się zrobić szkic tej martwej natury, nie idzie mi.
Zrobiłam zmartwioną minę, chyba to nie był mój dzień. Nie, zmieniam zdanie. To te przedmioty były dziwne, chaotyczne i brzydkie. Marco miał koszmarny gust jeśli chodzi o takie kompozycje, podejrzewałam również dzieciaki o dodanie własnej inwencji twórczej. Byłam ciekawa ile osób mnie zabije za kilka godzin, bo właśnie zaczęłam tworzyć własną martwą naturę.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Go?? Pią Mar 25, 2011 9:01 pm

Byłem przyzwyczajony do ludzi, którzy krzywo patrzyli na moje mleko. Nie wiedziałem dlaczego ludzie mieli jakieś problemy, z tym, że zamiast pić litrami soki, cole i inne badziewne napoje przepełnione różnymi niezdrowymi chemikaliami, ja piłem wspaniałe, zdrowe i kochane przez mnie mleko. Czy to było dziwne? Nie sądzę. Ale olać to, co będę starał się zrozumieć innych ludzi, skoro czasem zdarza mi się nie zrozumieć samego siebie? Zacznę od siebie,a potem wspaniałomyślnie będę troszczył się o resztę ludzkości.
- Ja tam nie rozumiem tego całego bazgrania po kartkach, rysowania czegoś i podniecania się tym rysunkiem skoro możesz zobaczyć to kiedy chcesz. - Powiedziałem, chociaż nie byłem pewien czy mnie zrozumie. Często zdarzało mi się, że nie wyrażałem się jasno. Akurat w tym momencie mówiłem o rysowaniu np. jabłka. Po co Ci rysować jabłko skoro wystarczy pójść do kuchni i na nie popatrzeć? Bez sensu.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Lidia Pią Mar 25, 2011 9:53 pm

Jak można żyć bez pasteli, kredek czy zapachu farb? Pokój artystki nie istnieje bez tony zgniecionych kartek, mokrych pędzli czy plam farby rozchlapanych na ścianach - sztuka zadziwia się wszechstronnością i prostotą. Wycelowałam oskarżycielsko palec w karton mleka:
- Tego też nie rozumiem. Akceptaaaacja.
O, kolejny sms. Franka, cukiernia i ciastka? Dobry pomysł. Mam nadzieję, że poprzestanę na jednym, nie będę musiała katować się brzuszkami czy tam innymi okropieństwami. Piętnaście minut zajęło mi układanie sterty do narysowania, podczas tego bardzo przyjemnie rozmawiałam z Kubą. Zanuciłam coś nim zaczęłam malować, to takie głupiutkie przyzwyczajenie. Zachichotałam cichutko, mogę raz skorzystać z talentu ? Prooszę samą siebie. Na ogół dobrze szkicowałam ale dzisiejszy dzień to maskara.
- Chciałabym ładnie to narysować, proszę - powiedziałam, zaczekałam chwilę i przystąpiłam do pracy. Wyglądało koszmarnie. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- O ja głupiutka ! Ładnie to narysuję - zdanie oznajmujące było kluczem do sukcesu. Od razu lepiej.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Go?? Sob Mar 26, 2011 10:06 am

Prychnąłem cicho na widok palca skierowanego w moją butelkę mleka. Moim zdaniem była zasadnicza różnica między normalnym piciem mleka, a malowaniem bez sensu rzeczy, które i tak widzisz. Ale nie zamierzałem dyskutować, ani uparcie bronić swojego zdania, ponieważ wykłócanie nie leżało w mojej naturze. Byłem człowiekiem spokojnym o żelaznych nerwach.
- Masz przewyjebisty talent - Powiedziałem uśmiechając się szeroko. Szkoda, że ja miałem najzwyklejsze panowanie nad prądem, a nie takie coś. Już mogłem sobie wyobrazić, jak by to było. Nie musiałbym wstawać z łóżka, a śniadanie i mleko już leżałoby w moich rękach. Aaach, marzenia.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Lidia Sob Mar 26, 2011 11:52 am

- No tak, jest okej - przyznałam gdy skończyłam pracę i kilka razy kręcąc się na stołku wylądowałam naprzeciw niego. Prawdę mówiąc to talent był dokładnie przewyjebisty - nie wolno tak mówić potem Justin się dowie i będę musiała zwiać do Afryki - wszystko równoważyła ta okropna odpowiedzialność wiążąca się z smarowaniem w notatniku. W pracowni powoli zaczynało robić się tłoczno, coraz więcej grupek siadało przy sztalugach i głośno rozprawiało o plotkarze. Ta to była niezła, nadal nieodkryta i przebiegła. Pisała o samych popularnych - moim marzeniem było się znaleźć na jej blogu. Chociaż jedno zdanie, takie malutkie ! Niedobrze, zauważyli moją kompozycję i teraz wszyscy patrzyli się na mnie jak na mordercę. Marco - bóg, Lidia - dziwna. Lidia uciekać bo inaczej Lidia zjedzona. Otworzyłam usta do Kuby zaraz je zamykając. Szybko poszperałam w torebce, na szczęście notes był na wierzchu.
- Chcesz iść gdzie indziej? Oni mnie zaraz zlinczują. - napisałam oraz podałam mu zeszyt.
Lidia
Lidia
team justin


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Go?? Sob Mar 26, 2011 1:22 pm

W pracowni artystycznej zaczęło się zbierać coraz więcej ludzi. Było mi to bardzo nie na rączkę, ponieważ zdecydowanie nie przepadałem za tłumami. Nigdy nie byłem w stanie ogarnąć wszystkich ludzi, nie wiedziałem kto i do kogo mówi no i trzeba było krzyczeć, aby zabrać głos. Tak więc nigdy nie pchałem się w jakieś grupki, gdzie krzyczał jeden przez drugiego. A teraz, gdy przybywało coraz więcej człowieków - obawiałem się o moje mleko. Wziąłem jeszcze jednego łyka i zakręciłem butelkę, bo jeszcze by się powtórzył incydent z dawniejszych czasów.
Spojrzałem na kartkę i szybko napisałem odpowiedź bazgrołami :
- Spoko.Prowadź - Wyszczerzyłem się do niej i poczekałem, aż zabierze swoje rzeczy po czym wyszedłem za nią.

/ Gdzieś, gdzie chce Lidka ? /
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Sob Cze 04, 2011 12:23 pm

/ Powrót z Polski

Wróciłam. Jak wspaniale widzieć znajome mury przesiąknięte magią, niezmienną od wielu lat - dokładnie tak zapamiętałam Rezydencję. Jestem naładowana pozytywną energią, wszystko wychodzi mi łatwiej niż dotychczas, a wszystkie kolory promieniują radością ! Mój świat nabrał kolorów, lekarstwem na zło był wyjazd do Polski i prosty rachunek sumienia. W głowie wciąż miałam polski język, możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy usłyszałam angielski. W moim kraju było pełno słońca , na które wszyscy narzekali - taka już uroda Polaków, trawa jest bardziej zielona na drugim brzegu rzeki.
Zmieniłam się, właściwie wciąż się zmieniałam.
Mam to słowo wyryte na nadgarstku. Pewnego dnia, po prostu usiadłam i wycięłam je nożem Byłam pijana w trupa, w pokoju panował burdel, bo Black gdzieś wyjechała. Nie zakrywam tej blizny, nie wstydzę się jej. Symbolizuje zamknięty rozdział w moim życiu, kiedy to podążałam za tłumem na złamanie karku i zapomniałam co liczy się na prawdę. Teraz... teraz jestem białą kartką, ode mnie zależy co na niej zapiszę.
Wprowadziłam zmiany w swoim otoczeniu. Spotkania z Cookiem są przeszłością, zaczęłam obracać się w innym towarzystwie jako uwaga ! blondynka. Czerń włosów zniknęła. To zabawne, ale nawet Mishka mnie nie poznała, gapiła się w swój specyficzny sposób i popiskiwała cicho. Tak się zamyśliłam, że trudno było mi powrócić do życia realnego. Tymczasem byłam w pracowni, uśmiechnięta jak dziecko i ciesząca się zapachem farb.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Sob Cze 04, 2011 12:54 pm

/Abbullah w Rezydencji część 1/


Jestem tu. W wielkiej szkole dla utalentowanych dzieci. Nie miałem pojęcia co to oznacza, kiedy Mars powiedział, że teraz oni się mą zajmą. Jednak wkrótce wszystko zrozumiałem. Najpierw było bardzo oficjalnie - przydzielono mi pokój, pokazano gdzie i o której mam zjeść, gdzie i o której mam się stawić i gdzie nigdy nie wchodzić. Wykonywałem wszystkie polecenia w miarę moich upośledzonych możliwości i dalej wykonuję, ale uwierzcie mi, że życie tu jest dla mnie koszmarem.
Najpierw zauważyłem, że wokół mnie dzieją się okropne rzeczy. Ludzie nagle zmieniali kolory, komuś wypadały wszystkie włosy, albo zaczynał pojawiać się i znikać. Niektórym nagle wyrastały wilkołacze zęby, a inni w mgnieniu oka znajdowali się na suficie. Najgorzej było, kiedy pewnego wieczora wracałem od dyrektorki i ni stąd ni zowąd dziewczynie idącej przedemną nagle wyrósł rybi ogon, a ona cała zaczęła się dusić. Przemieniona w syrenę piękność, nie umiała wytrzymać na suchym lądzie, gdy jej ogon wysychał. Chciałem jej pomóc, ale pierwszy raz spotkałem się z czymś tak przerażającym i wmurowało mnie w ścianę. Na szczęście jej towarzysze, o wielkich bicepsach odrazu pojeli co jest grane i zanieśli ją do łazienki. Ja stałem oniemiały zdarzeniem z boku. Popchnął mnie jakiś wysoki i przeraźliwie chudy chłopak, który krzyczał, że pierwszy chce pomacać jej cycki (jak to pomacać?), a ja uciekłem, kiedy "kurwa, Cook", zrozumiałem jako "kurwa, to on". Nie chciałem by ludzie mnie nienawidzili za to co robię. Wprawdzie nie miałem pojęcia co czynię. Gdyż nic nie czyniłem. Tylko szedłem, a te rzeczy zawsze działy się wokół mnie.
Pani Dyrektor przez dwa miesiące, naprzemian z całym gronem pedagogicznym, tłumaczyła mi dlaczego te rzeczy dzieją się wokół mnie. Podobno zwiększałem moce innych rezydentów do takiego poziomu, którego oni nie potrafili kontrolować. Dlatego postanowiłem ograniczyć kontakty z ludźmi do szybkiego przemykania z pokoju do łazienki, jadalni i gabinetów nauczycieli.
Ale to nie było najgorsze. Ja ją znalazłem. Moją boginię. Cud, który popchnął mnie do bezmyślnej ucieczki, okazał się żyć tu, gdzie wylądowałem. Powinienem się cieszyć, powiecie. Znalazłem ją. Ale ona obdarzała uczuciem już odpowiednią dla niej osobę. Któregoś dnia, kiedy spieszyłem z obiadu do auli teatralnej, by śledzić mą lubą, zobaczyłem ich razem. Szczęście biło po oczach. Widziałem, jak on ją obejmował, a ona śmiejąc się niczym najdroższy anioł głaskała go po twarzy. Za długo stałem i na nich patrzyłem. Każdy kontur wyrył się w mej pamięci zamocno. Uciekłem od tego widoku, by już nie cierpieć. Ale cierpiałem. Każdej bezsennej nocy obrazek powracał, a ja czułem okropny ból w klatce piersiowej. Ból paraliżujący, wpływający na każdą część mego organizmu. Od miesiąca błagam o śmierć.
Niewyspany, przerażony, otępiały i smutny włóczyłem się pustymi korytarzami. Ludzie byli na zewnątrz. Zawędrowałem aż do mojego ulubionego miejsca - pracownia nie przyciągała tłumów. Pchnąłem masywne drzwi i ruszyłem przez salę. Ale nagle cofnąłem się, jak oparzony.
-Ojej, przepraszam panią- bąknąłem spuszczając wzrok na stopy. Powienienm uciekać.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Sob Cze 04, 2011 10:03 pm

- Słońca, potrzeba tu słońca - wymruczałam w stronę okna. Pod moją nieobecność pokój stał się ciemny i zakurzony. nikt nie opiekował się nim tak jak ja. Nawet Marcowi nie zależało, teraz było to moje królestwo. Przede wszystkim otworzyłam okno, wiatr wpadł prędko do pomieszczenia i poruszył drobinki kurzu, które teraz mieniły się niczym złoto na czekoladowym tle pokojowych mebli. Brakowało mi muzyki, ktoś zabrał stare radio i musiałam improwizować. Ostatnio słyszałam piosenkę, która idealnie pasowała do sytuacji.
- To nie jest sen rzeczy naprawdę dzieją się, armią kolorów otaczają Cię z każdej strony... - śpiewałam, gdy wchodziłam na stołek, musiałam to zrobić z racji niskiego wzrostu. Chciałam zobaczyć wszystko. Niezdarnie poruszałam się na krzesełku śpiewając i notując w pamięci wszystkie błędy tu popełnione. Z otwartych dłoni trysnęły smużki kolorów, szybko popłynęły do wyznaczonych przedmiotów i nadawały im cudowne, ożywione barwy. Patrzyłam uważnie jak cykl kończy się w rogu pokoju. Byłam uśmiechnięta. Mroczna jama została przemieniona w cudowny pokój z gdzieniegdzie błyskającymi kolorami.
- Śmiało wejdź, nie jestem opiekunem tylko zmiennokształtną. Nazywam się Halina - ostrożnie zeszłam z podwyższenia zachęcając go jednocześnie do zaniechania ucieczki. Wtedy coś się zmieniło.
Moc siedząca we mnie zaczęła gwałtownie buzować, czułam się wspaniale gdy niemalże jednoczyłam się z darem. Na twarz wypełzł mi łagodny, błogi uśmiech. Wszechobecne kolory nabrały głębi, pojawiły się barwy, których nie umiałam nazwać. Świat wydawał się piękny, to wszystko mogło zdarzyć się tylko tu.
Czy to jego działanie ? Chyba tak.
- Robisz cudowne rzeczy - pochwaliłam go dodając do słów uśmiech. Ten specjalny, niezwykle przyjazny i rozwiewający wszelkie troski.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Nie Cze 05, 2011 8:03 am

Mi odpowiadało to, że było tu tak ciemno i ponuro. Nie byłem miłośnikiem wampirów, ani niczego, ale cidmność opatulała mnie w kaftan bezpieczeństwa i nawet kiedy jakaś dziewczyna zawitała tu po radio - jak nazwała wielkie pudło z metalowym kołem; nikt mnie nie zauważał. Ale prawda była taka, że mnie trudno było nie zauważyć. Nie dość, że nowy, do tego miałem tak jasne włosy, że aż białe. Pośród tylu brunetów, azjatów, kilku murzynów, rzucałem się w oczy. I ten okropny dar. Jak darem można nazwać takie przekleństwo! Nawet, gdy schowałem się w szafie, przechodzący obok nagle zostawali uderzani potężnymi porcjami nowej energii. I musiałem uciekać.
Poniekąd wiedziałem, że dziewczyna nie jest opiekunem. Miałem spotkanie z każdym i nawet, jeżeli nie chciałem się im zbyt śmiało przyglądać, po kilku dniach ich twarze były już dla mnie rozpoznawalne. Ta tutaj, była młodsza nawet od tej ślicznej wysokiej pani. A tamta była podobno najmłodszą. Dziewczyna, która schodziła ze stołka, nie była opiekunem. Ale zapewne była zajęta, albo nie chciała, bym jej przeszkadzał. Powinienem to uszanować.
-Nie ja nie będę przeszkadzał- nerwowo zerknąłem na nią i znów się zaczęło. Kolory. Światło, które to nawet ono nie mogło stworzyć takich barw i takich wrażeń, rozbłysło podwojoną siłą, a wokół pojawiały się zjawiska niecodzienne. Mój kaftan bezpieczeństwa już był nieobecny, a ja znów z niewyraźną miną chciałem uciec. Najpierw światło, teraz jej zainteresowanie moją osobą. To źle, źle, źle.Wycofywałem się, kiedy nagle poczułem, jak stoliczek za mną ugina się i przewraca. Odwróciłem się powoli w tym wielkim kalejdoskopie i zaklinam, że zaraz mnie zemdli z tych stresów i kolorów. Patrzyłem jak farby temperynowe wylewają się na podłogę, a sproszkowane pigmenty buchające w powietrze, teraz powoli opadały na ziemię.
-Przepraszam, tak strasznie nie chciałem. Tego też- zasmucony wpatrywałem się w niemożliwe formy, które przyjmowała farba. Jakby dziewczyna za mną malowała powietrzem. Miała talent do robienia pięknych rzeczy, a ja?
-Ja tylko umiem niszczyć- powiedziałem na głos swoje myśli, a kiedy się zorjętowałem, cały zczerwiniałem.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Nie Cze 05, 2011 11:26 am

Było widać, że się bał natłoku wrażeń, na pewno dopiero co zawitał w Rezydencji i nie mógł znieść tego wszystkiego. Wtedy nie wiedziałam nic o Defrost, oni po prostu byli i już. Rzadko zdarzały się akcje z ich udziałem, najpoważniejszą z nich było uśmiercenie Miki, przynajmniej tak mi się zdaje. Starałam się wyglądać przyjaźnie, dokładnie tak jak moje intencje - naprawdę chciałam go poznać, przez tę bezbronność wydawał się szalenie ciekawy. Jednak nie dałam tego po sobie poznać. On działał jak niesamowite doładowanie mocy, czułam brak ograniczeń i niewysłowioną radość w momencie uwolnienia kolorów.
- Będzie mi bardzo miło jeśli zdecydujesz zostać - kiwnęłam głową leciutko, w tym momencie masa jasnych, drobnych loczków przecięła powietrze i z każdego ich zagięcia zaświeciły się delikatne drobinki. Niektóre kolory były zbyt jaskrawe, posłałam ku nim trochę czerni, aby nie raziły oczu. Chociaż na niewiele to zdało, nadal każda barwa zdawała się promienieć przyjazną dla oczu barwą, nawet zwykły stolik wydawał się najpiękniejszą rzeczą pod słońcem.
- Jeśli chcesz to możesz mi pomóc - zaproponowałam by chłopak poczuł się swobodniej. Z doświadczenia wiedziałam, że nie jest dobrze stać jak słup soli, gdy inni pracują. Zmartwiłam się wylanymi farbami, ale moje oblicze pojaśniało za chwilę, ponieważ wpadłam na świetny pomysł.
Wzięłam pędzle z kubka i rozmazałam farby z podłogi na kształt pawia, niebieskie linie coraz bardziej przypominały to co chciałam uzyskać. W przeciągu kilku minut na podłodze widniał samiec pawia z na wpół otwartym ogonem.
- Ze wszystkiego można zrobić coś ładnego. Wystarczy tworzyć z sercem. Możesz spróbować - uśmiechnęłam się i przeskoczyłam przez obrazek. Porozrzucane po podłodze pędzle były pierwszym punktem mojego sprzątania. Zaczęłam je zbierać. Dzieci nie szanowały niczego.
- Czasem trzeba coś zniszczyć, żeby potem stworzyć.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Nie Cze 05, 2011 1:32 pm

Nie chciałem, by dziewczyna była niepocieszona. Nawet ja, po paru chwilach, zrozumiałem, że ona naprawdę jest miła i nie powinienem się obawiać. To dziwne. Odwróciłem się powoli, jakbym się ociągał. Starty, które były z mojej przyczyny, mogłem porównywać tylko z końcem świata. Apokalipsa. Kolory oślepiały i nie pozwalały poprawnie myśleć. Zapewne to dlatego jeszcze tu stałem. Ona mnie zahipnotyzowała, żeby teraz zrobić mi krzywdę. Jednak zaraz wyrzuciłem ten pomysł z głowy. Czy zahipnotyzowany nie powinienem przypadkiem nie zdawać sobie z tego sprawy? Schyliłem się, by podnieść przewróconą przezemnie szafkę. Półki były całe upaćkane farbą, więc kiedy tylko odstawiłem ją na okno, zauważyłem, że mam całe dłonie w czerwieni. Krew. Wytarłem szybko zawstydzony dłonie o spodnie, ale mało to pomogło. Do tego szkło w oknie całe już się brudziło. Odszedłem stamtąd szybko, by w jakiś sposób odciągnąć podejrzenia odemnie. Patrzyłem, jak dziewczyna maluje coś na ziemi. Wyglądało dość przerażająco. Jak muszla z potworem z Loch Ness. Ale barwy sprawiały wrażenie, jakby to było coś pozytywnego. Przekręciłem głowę.
-Wygląda, jakby zaraz miał wypłynąć na powierzchnię ziemi - skomentowałem cicho, jakbym bał się swoich spostrzeżeń. Nie wiedziałem, jak inaczej mógłbym pochwalić to co właśnie stanęło przedemną. Nawet, jeżeli bałem się potwora ze Szkocji, ten tu był jakby uśmiechnięty.
-Przepraszam, ja tego nie kontroluję. Na pewno, nie czujesz złości? - upewniłem się i szybko kucnąłem, by posprzątać wywrócone słoiczki. Puder pigmentów, który dalej opadał na ziemię, zatrzymał się na moich jasnych włosach. Wyglądały zapewnie śmiesznie pokryte turkusowym proszkiem. -To znaczy, nie wiem, czy ktoś tak miły może czuć złość, ale jeżeli tak, to prosiłbym, byś mi przynajmniej o tym powiedziała.- wstałem. W dłoniach miałem słoiczki i stałem trochę zakłopotany, nie wiedząc co mógłbym z nimi zrobić.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Pon Cze 06, 2011 7:06 am

Zadowoliło mnie to, że chłopak został. Uśmiechnęłam się pociesznie do niego i zaczęłam sprzątać wszystkie porozwalane kartki oraz bloki. Nie mogłam oprzeć się dotykaniu świecących przedmiotów, wsadzałam dłoń w ich promieniującą poświatę i cieszyłam się jak małe dziecko. Tak niewiele wystarczy do mojego śmiechu. Wyglądał bardzo biednie, gdy stał cały upaprany w farbie, dlatego postanowiłam mu szybko pomóc. Odłożyłam rękaw i pociągnęłam go delikatnie za rękę w stronę zlewu. Umyliśmy ręce z resztek farby, ja dodatkowo przetarłam okno i kawałek podłogi, gdzie wylała się farba.
- Nic się nie stało – zapewniłam z uśmiechem, każdemu mogło się to zdarzyć – niestety spodnie prawdopodobnie będziesz musiał wyrzucić. Zmienię kolor plam na taki sam jak spodnie, ale one wciąż tam będą i ciężko będzie się ich pozbyć – wyjaśniłam jednocześnie zmieniając czerwień na barwę podobną do spodni. Rzuciłam okiem na fartuchy, nie przepadałam za noszeniem czyjegoś, więc nie wzięłam go z wieszaka. Już wolę się ubrudzić. Zbyt długo nie pozostałam czysta, przy zbieraniu tubek pobrudziłam dłonie, a później nieostrożnie otarłam je o policzki. Fuksjowe kreski wyglądały trochę jak barwy wojenne jakiejś feministki, która wyrusza na wojnę z facetami.
-Nie, jestem w zupełności zadowolona z tego, że tu jesteś – odpowiedziałam sprzątając. Martwił mnie ten jego strach, jak gdyby chłopak nie miał styczności z ludźmi i uczuciami. Nie chciałam go wypytywać, ale postanowiłam się koniecznie dowiedzieć. Podniosłam na niego głowę i zdziwiłam się, skąd ma niebieskie włosy. Ja tego nie zrobiłam…. Chyba ! Nagle zauważyłam pudełeczko i wszystko było jasne. Poleciłam mu wytrzepać głowę, coś podpowiedziało mi, że docinki o niebieskogłowym bardzo by my się nie spodobały.
- Możesz postawić słoiczki tam – machnęłam ręką. Chciałam dodać imię, ale no właśnie nie znałam go. Zapytałam o nie: - Jak się nazywasz ? Mi mówią Chupa, choć naprawdę nazywam się Halina. Z Polski.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Pon Cze 06, 2011 2:09 pm

Do jej uśmiechu zapewne starczy mało. Ale wyobraźcie sobie, jakie to było trudne dla mnie. Nie wiedziałem, że mam się cieszyć z tego, że wokół jest wesoło i kolorowo. To było takie inne od względnie kolorowych ścian, względnie kolorowego świata. Ale czy to znaczy, że lepsze? Nie mogłem stwierdzić jednoznacznie co czuję, kiedy kolory pulsują wokół i przyprawiają mnie o zawroty głowy. Z jednej strony kolory były przyjemne - otwierały oczy na zupełnie inny świat, uruchamiały zmysły i mogłem prawdziwie odczuwać ich pełnie. Ale z drugiej strony nic nie mogło być w pełni dobre. Moja ucieczka miała być przecież gonieniem miłości - czyli, jak czytałem czegoś dobrego. A jak narazie nie zdarzyło się nic dobrego. Zgubiłem Marsa, znalazłem moją boginię, która de facto kocha kogo innego, swoją obecnością przeszkadzałem w normalnym funkcjonowaniu Rezydencji.
Czułem się jak kłoda. Dziewczyna prowadziła mnie do umywalki, pomogła z mydłem, zapobiegła wyśmiewaniu się innych z moich dziwnych włosów, usunęła brzydkie plamy ze spodni. Istna czarodziejka. I wtedy pojąłem. Przeraziła mnie prawda.
- Jesteś wróżką. Czytałem kiedyś o tych stworzeniach. Są piękne, wiecznie chcą śpiewać i się bawić. Lubią eksperymentować z kwiatami, kolorami. Tworzą piękne złudzenia opytczne i ... - i żyją tylko pięć dób? Nie chciałem jej smucić w tym jej nader pięknym, acz krótkim życiu. Dlatego, zanim się zagalopowałem, znów wytarłem ręce w spodnie. Słoiczki już raz ustawiałem, ale znów poprawiłem, by stały równo. Było mi przykro, że jedyna przyjazna mi dusza będzie musiała umrzeć za kilka dni. Jestem jakiś pechowy najwyraźniej. Wytrzepałem resztki pyłu z włosów. Skąd mogłem wiedzieć, że Polska to też mój kraj? Nikt jeszcze nie doszedł skąd jestem i jakie jest moje prawdziwe imię. Narazie, dla niepoznaki nazywali mnie Kainem Lucyferem Abdullahem Hannibalem. Bo wcześniej, kiedy mieszkałem w Defrost, nawet nie raczyli mnie nazywać. Tylko wołali mnie ON. I każdy wiedział o co chodzi.
- Jestem Kain, tak mnie teraz nazywają. Opowiedz mi o Polsce, co to za wymiar?- spytałem naiwnie, przysiedziawszy na stołku do pozowania. Jeżeli w Polsce były tak piękne wróżki z tak miłym usposobieniem, chciałbym kiedyś po śmierci się tam wybrać. Może spotkam tam też ją?
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Wto Cze 07, 2011 2:50 pm

Nie wierzyłam, że jeden wyjazd zmienił wszystkie moje problemy, ulga jaką odczuwałam była wręcz nieopisana, a wszystko odbiło się na moim obyciu, nie pamiętałam siebie takiej wesołej jak teraz. W dodatku czułam się potrzebna, chciałam mu pomóc odnaleźć się, och tak bardzo chciałam. Jakby to mogło zadośćuczynić grzechom, które popełniłam, gdy zatraciłam siebie. Już nigdy więcej nie będę podążała za innymi, ważne jest to co mam do powiedzenia – a nie to czego chcą inni. Strasznie mi go szkoda, wydawać się mogło, że nie słyszał o blokowaniu talentu. A może… nie słyszał? Na wszelki wypadek postanowiłam go o to zapytać:
- Rozmawiałeś już z opiekunami odnośnie blokowaniu talentu ? Słyszałam, że czasem to pomaga – zapewniłam go. Na przykład taki Janek, naczelny żul rezydencji ciągle blokuje dar, bo nie może funkcjonować z gadającymi przedmiotami. W każdym razie dobrze, że już o tym wie, może nie będzie musiał zamartwiać się cały czas. Spojrzałam na pokój, który coraz bardziej przypominał prawdziwą pracownię, wprawdzie niektóre stanowiska były bardzo brudne, ale to sprawa ich „ właścicieli”.
Zaskoczyła mnie uwaga o wróżce, pierwszy raz ktoś mnie tak nazwał i było mi bardzo miło.
- Nasz świat jest pełen magii – uśmiechnęłam się i aż wstyd przyznać, ale spłonęłam rumieńcem. Dla ukrycia tego zaczęłam szybciutko układać farby według kolorów, robiłam to tak długo, aż uznałam poziom czystości za zadowalający. Moje zainteresowanie Kainem tylko wzrosło, on był… taki nie obeznany z życiem jak gdyby gdzieś go trzymali albo przebywał w więzieniu. Jęknęłam cichutko, mam nadzieję, że nie siedział w mamrze za jakiś głupi wybryk. Poinformowałabym go kto to jest Hannibal Lecter, ale w tym wypadku lepiej nie denerwować go opowieściami o kannibalu, który akurat stanowi moją ulubioną postać książkową. I filmową też.
- Masz bardzo oryginalne imię, miło mi cię poznać – nie zapomniałam o grzecznościach, których zanik (!) wyrzucił mi wujek w Polsce. Zaraz… wymiar ?! Jaki wymiar ?!
- Hmm Polska to kraj, taki sam jak Anglia czy Norwegia – uświadomiłam go, podejrzewam że trudno będzie nauczyć go życia. No i mam cel w życiu.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Wto Cze 07, 2011 3:05 pm

- Blokowaniu? Ja... nie jestem pewien, czy u mnie to jest możliwe. To ciężkie trochę do wytłumaczenia - speszyłem się i spuściłem wzrok na ziemię. Nie chciałbym jej straszyć tym, że mój talent właściwie na razie jest blokowany. Opiekunowie tak naprawdę szukali sposobu, by pokazać mi wszystkie możliwości. Ja nic im nie mówiłem, ale nawet taka mała dawka dla mnie była zbyt dużą. Najchętniej bym się pozbył tego przekleństwa. Ale skoro byliśmy już na temacie talentu, czy raczej przekleństwa, które nas dotknęło, nie mogłem oprzeć się pytaniu:
- Ale ty, Halinko (?), chyba lubisz to... ten swój talent? - nie mogłem wprawdzie zapomnieć wyrazu jej twarzy, który de facto sprawił, że miałem ochotę tu zostać. Była zachwycona fantasmagorycznym światem, który przeze mnie ją otaczał. A ja byłem poniekąd przerażony jej zafascynowaniem, ale też coś było w nim pociągającego. I zostałem.
- O - westchnąłem, ale jakby nie do końca jej dowierzając. Cóż też wróżka mogła wiedzieć o krajach, przecież ona istniała w innym wymiarze. A Anglia i Norwegia... o tych krajach też nie mogłem słyszeć. Ani w mojej Iliadzie, ani w Odysei, ani w mitach greckich, ani w pięknych teatrach Szekspira, nigdzie nie czytałem o żadnej Norwegii, jeszcze Anglia jakoś tam się przewinęła, ale tak było tego mało... Skoro jednak wróżka mówi, że to są kraje, to dlaczego nie mógłbym uwierzyć? Chociażby po to, by było jej przyjemnie. Uniosłem lekko spojrzenie, bo choć wstyd za moją niewiedzę, lub niemożność uwierzenia na słowo, bardzo mnie peszyły, było aż trudno ograniczyć się do spoglądania w ziemię. Wprawdzie, właśnie przeprowadzałem pierwszą normalną rozmowę z rezydentką. I nie była to ani pani opiekun, ani też mało rozmowny Mars. To była wróżka.
- Więc, co to za kraj, ta Polska?
No, co to za kraj.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Wto Cze 07, 2011 6:26 pm

- Możesz mi powiedzieć, po dziewięciu latach tutaj już nic nie może mnie zdziwić – usiadłam na jednym z kręconych krzesełek i czekałam na opowieść. Stworzenia takie jak wilkołaki czy wampiry były obecne w moim świecie od dwunastego roku życia, przed wyjazdem wpadłam w taką monotonię, że rozsypany cień do powiek wydawał się ciekawszy od nowoprzybyłego. Teraz wszystko się zmieniło, TEN nowoprzybyły był interesujący. Zaraz… jeśli dopiero tu przyszedł to co będzie mógł zrobić za cztery lata ?! Niesamowite.
- Nie ma mowy o lubieniu go, on jest moją częścią i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Kiedyś nie podobało mi się, że inni zmieniają się w ptaki oraz smoki, a ja siedzę w kącie projektując kolejną sukienkę, ale teraz to się zmieniło i nie zamieniłabym go na żaden inny – pokiwałam głową ze zdecydowaniem. Mogłabym wymienić miliony plusów tego daru, ale połowy by nie zrozumiał, dlatego, że postrzega świat inaczej niż ja. Taki trywialny przykład mogę podać od ręki: wszystkie dziewczyny farbują włosy, a ja bawię się talentem i nie muszę myśleć o przesuszonych końcówkach. To samo z makijażem oraz nowymi ubraniami. Praktyczne, ot co.
- Polska znajduje się w Europie, jej tereny rozciągają się miedzy Bałtykiem a Tatrami. Nie jestem pewna czy mówią ci cokolwiek te nazwy. W każdym razie to bardzo zróżnicowany kraj pod względem charakteru, od skrajnych złoczyńców po dobre wróżki. – widząc niezrozumienie na jego twarzy zaczęłam intensywnie myśleć, a nuż uda mi się jakoś bardziej obrazowo to pokazać.
- Jestem genialna – wypowiedziałam nieco głośniej niż to było w zwyczaju, jednak miałam usprawiedliwienie, ponieważ wpadłam na najlepszy pomysł pod słońcem. Ja mu pokażę ! Zdjęłam szpilki i szybko wdrapałam się na rozłożoną przy ścianie drabinę. Podskoczyłam aby sprawdzić mocowanie i wiedząc, że nie spadnę mogłam realizować plan. Krótko mówiąc plany nie było, szłam trochę na żywioł. Ale trudno i oj tam oj tam. Zdjęłam obraz ze ściany i zniosłam go na dół przy okazji kalecząc sobie palec. Próbowałam zatuszować niewielki ból trajkotaniem, mam nadzieję, że się udało. Kiedy na palcu miałam już plaster poprosiłam go po prostu o oglądanie ściany. Robiłam tą sztuczkę tylko raz, ale wiedziałam, że z pomocą jego talentu się uda.
Wpierw posłałam na ścianę delikatne strumienie czarnego, które wyciszyły pulsujące kolory i pozwalały skupić się na obrazie. I wtem na ścianie wyrosły drzewa i łąki umajone, bocianie gniazda na dachach wiejskich domów, z których bardzo powoli wychodziły kobiety w kolorowych spódnicach. Skoro mogę użyć kolorów do tworzenia nieruchomych dzieł to czemu nie spróbować z ruchem?
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Czw Cze 09, 2011 4:08 pm

To, że pojawiłem się tu dopiero teraz nie oznacza, że moje umiejętności są malutkie. Przez dekadę z kawałkiem byłem uczony tak, jak mogli mnie uczyć oprawcy. Ale oni nie mieli tak dużo sprzymierzeńców, ani tyle wtyk, by mi pomóc zostać władcą swego talentu. Potrafili wyuczyć mnie tylko podstaw, oraz głębokiego posłuszeństwa. Normalni ludzie potrafią całe życie poświęcić na to drugie, więc w gruncie rzeczy moi oprawcy mieli powód do tryumfu. Ale to nie byłoby zwycięstwo całkowite - brakowało bowiem tej wisienki na torcie moich umiejętności.
Nie chcę zwalać winy za moją ucieczkę na nich, ale od pewnego czasu zaczynałem zauważać, że atmosfera wokół mnie gęstnieje. Czasami spotykałem się z wiele cięższymi karami za nie słuchanie, niż to było wcześniej. Jednak przywódca chciał mnie żywego. To przekreślało jego pole manewru. Mógł mi grozić, zrobić mnie swoim warzywem, ale nie umiał zmusić do osiągnięcia apogeum umiejętności. I to była jego porażka.
-Nie, to nie dotyczy tego, że nie chcę. Ja tylko, nie wiem, czy umiałbym powiedzieć cokolwiek- zawiesiłem się, czując czerwoność na twarzy, uciekałem wzrokiem po podłodze, wyobrażając sobie jak moja jasna grzywa musi teraz wyglądać z taką czerwoną twarzą. Chociaż, gdybym się obejrzał w lustrze, zobaczyłbym jedynie lekkie zatóżownienie w okolicach policzków i szyji. Nic wielkiego. -Jedyne co wiem, to to, że mojego talentu - czy też przekleństwa, nie powinno się nawet próbować blokować. Podobno jest ważny, choć jak dla mnie, to kłopotliwe i najchętniej bym go oddał- ściszałem głos tak, że końcowe słowa już tylko szeptałem do siebie. Nie mogłem nawet podzielić się mym nieszczęściem! A przecież miałem ciśnienie i słuchacz byłby idealnym ulżeniem. Niestety, nie umiałem powiedzieć o swoim darze dużo. Dopiero zaczynałem zdawać sobie sprawę, iż to wszystko co się wokół mnie dzieje, jest spowodowane mną. I że ludzie naprawdę nie muszą siedzieć całymi dniami w pokoju. Ba! Mogą sami wychodzić na dwór. Niepojęte.
Uśmiechnąłem się lekko, słysząc, jak się sama chwali. Później nagle się zerwała i zaczęła wskakiwać na stołki, ciągać za materiały. Bałem się, że spadnie. A przecież nie umiabym jej nawet pomóc. Bałbym się nawet ją dotknąć, bo kto wie, czy nie odfrunie. A potem przed moimi oczyma zaczęły pojawiać się rzeczy. Kolorowi weseli ludzie, duże łąki pęłne zwierząt, szare budynki, zadowoleni i bawiący się ludzie, dzieci, ptaki, morze, góry, wieś. Patrzyłem na tą grę kolorów i obrazów z lekko otwartą buzią.
-Ja znam to...- uświadomiłem sobie w pewnym momencie, chociaż wogóle nie umiałbym wytłumaczyć moich słów. Nigdy nie byłem w Polsce.
A jednak te wsie i ganiające się koty były tak znajome.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Pią Cze 10, 2011 3:17 pm

Naprawdę tego chciałam. Interesował mnie pod względem tej dziwnej niewiedzy, chciałabym aby powiedział co czuje, jednak wiem, że wtedy bałby się bardziej. Chciałabym... bardziej go wywabić, jak delikatne zwierzątko skusić na okruszki. Przeraziłabym się, gdybym znała jego historię, choć po pewnym czasie zrozumiałabym jego zachowanie- moja historia nie jest wolna od grzechu i zła, lecz nie tak wielkiego jak zło, które mu czyniono.
Zmęczyłam się tym obrazem, byłam wręcz wykończona , jeszcze długa droga przede mną. Odgarnęłam włosy z twarzy i szybko związałam je w kitę. Tam gdzie dłonie dotknęły włosów jasny kolor ściemniał aż do mojego naturalnego koloru. Nie chciałam dłużej utrzymywać ich w sztucznej barwie, chciałam być po prostu sobą. Dlatego zmieniona faktura i kolor wróciły do normalności. Zamiast jasnych fal moją bladą twarz okalały czarne jak non skręcone pierścionki.
Uśmiechnęłam się, zadowolona lecz zmęczona.
Nawet barwy nieco przygasły.
Przechodząc obok przez krótką chwilę moja dłoń dotykała jego ramienia. Słuchałam uważnie jego słów, choć mój towarzysz nie był zbyt gadatliwy. Wszystkie informacje o nim krążyły wokół siebie, ale nie potrafiłam zebrać ich w całość. Niepokoiło mnie to. Otworzyłam wszystkie okna na oścież, promienie padły na moją twarz i poraziły oczy. Zamknęłam je i wygrzewałam się w świetle.
Coś mnie tknęło, dopiero teraz dotarły do mnie jego słowa. Nie mogłam go zlokalizować, kolorowe plamy latały przed oczami - wiedziałam zarys postaci i jeszcze coś, co wcześniej blokowałam - delikatną aurę z leciutką zieloną poświatą. Nadzieja. Kilka razy otworzyłam usta i je zamknęłam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Kain czy to rozumiesz co ja mówię. To była Polska. Biało czerwona flaga i orzeł. - powiedziałam po polsku. Nawet imię tak wymówiłam. Patrzyłam uważnie na tego wątłego chłopaka, na jego delikatną poświatę i nie mogłam dojść kim on jest. Podniosłam się z wcześniej obranego miejsca przy oknie, światło wciąż raziło oczy, ale nie dbałam o to nawet, gdy pojawił się ból. Wiedziałam co każdy Polak zna. Nie Mickiewicza czy "Warszawiankę".
Zaczęłam stukać dłonią o parapet i cicho nucić znaną z dzieciństwa piosenkę.
- Wlazł kotek na płotek...
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Pią Cze 10, 2011 7:11 pm

Długo po tym, jak na pulpicie zapadła ciemność, ja w głowie dalej miałem te obrazy. Zapadały mi w pamięć, albo właśnie stamtąd pochodziły - już sam nie byłem pewien. W pewnym momencie wydawało mi się, że widzę niepokazywany przez Halinkę, bo smutny i ciemny krajobraz z gołymi wierzbami, ale szybko to blaknące wyobrażenie znikło. Nie umiałem skupić się na utrzymaniu jednej myśli, one wciąż szybkowały, pojawiały się i znikały. Zapewne przez moc kolorów, która szybko zastąpiła w pierwszych skrzypcach, małe przedstawienie dziewczyny.
Dopiero po chwili poczułem, że mnie dotknęła. Nawet obejrzałem się zdziwony. Nie było żadnego popychania, żadnych krzyków. Tylko delikatne, ledwo wyczuwalne tknięcie. Takie to różne od traktowania do którego byłem przyzwyczajony. Jednak miałem słuszność uciekając stamtąd. Widząc, że jej włosy sciemniały, zdziwłem się, ale szybko przypomniały mi się jej pierwsze słowa. Teraz wyglądała o niebo lepiej, choć nie mógłbym nie wspomnieć, że blondynka kojarzyła się milej. Ale, niech nikt nie zrozumie mnie źle. Taka czysta, jakby nie tknęła zła. Pozory, hym?
Nie zrozumiałem ani słowa. Prócz imienia, które wypowiedziała z dziwnym akcentem. Zastanawiałem się, czy rzuca na mnie wróżkowe zaklęcie. Ale dużo się nie zastanowiłem. Usłyszałem stukot. Znany rytm. Odwróciłem się w stronę Haliny i zamrugałem zdziwiony. Może to czarodziejska muzyka, która zawsze wydaje się być znaną? Słuchałem jak dziewczyna sobie podśpiewuje i w pewnym momencie sam otworzyłem usta.
-... zaśpiewaj koteczku jeszcze raz..- powiedziałem trochę do rytmu, ale w jakimś dziwnym języku. Zmarszczyłem czoło i cofnąłem się nieufnie.
-Ależ Ty mnie czarujesz, wróżko!- mruknąłem odkrywczo i naiwnie. Wciąż bowiem wierzyłem, że ona jest małą czarodziejką. A teraz chciała zaklnąć mnie w wiatr, bądź kwiatek. Smutek mnie ogarnął, bo moja wróżka mnie zawiodła.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Chupa Sob Cze 11, 2011 10:52 am

Nie chciałam wyprowadzać go z błędu, zbyt dużo wrażeń jak na jeden dzień się wydarzyło, więc dla niego mogłam zostać wróżką. To takie miłe, gdy mówił w ten sposób o mnie; miłe, bo nowe. Naprawdę. Uśmiechnęłam się pod nosem i opłukałam dłonie wodą, niektóre kolory nie chciały się domyć, więc robiąc zmartwioną minę zagryzłam wargę i uparcie szorowałam ręce. Przyznam, że nie spuszczałam go z oczu, tak już się dzieje, gdy coś mocno mnie zainteresuje. Bardzo chciałam też wyjść na dwór, słońce tak wspaniale kusiło, kiedy ciepło rozchodziło się po skórze.
Nuciłam cicho piosenkę pod nosem, kilkakrotnie ją powtarzałam już bardziej dla siebie niż chłopaka. Z powrotem siedziałam wciśnięta w kąt przy oknie, błądziłam ołówkiem po czystych kartkach czasem zostawiając jakiś ślad. Niby kąt oka, a niżej delikatny zarys piegów i włosów przyklejonych do policzka, łza lawirująca między kreskami – nie wiedziałam czego chcę.
Nagle usłyszałam słowa. W pobliżu nie było nikogo, tylko on wciąż stał pod ścianą. Szeroko otworzyłam oczy, wszystko było takie niezrozumiałe, że chciało mi się płakać.
A miało być jasno i prosto, bez zagadek; powrót do Norwegii miał mi przynieść spokój.
- Ja Cię nie czaruję – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Skąd on znał mój ojczysty język, skoro nie wiedział gdzie leży kraj ?! Niewiedza doprowadzała mnie do rozpaczy, jednak za wszelką cenę chciałam zachować spokój. Odłożyłam notes i podeszłam do niego.
- Musiałeś być w Polsce, ponieważ znasz ten język i tę melodię. Nigdzie tego nie uczą – podkreśliłam pierwszy wyraz i czekałam na jego odpowiedź. Wiem, że to brzmi dziwnie i głupio, ale ja nadal nic nie wiedziałam.
- Nie czarowałam Cię, to tylko przyśpiewka… polskiej wróżki – powtórzyłam.
Chupa
Chupa
team shaq


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Maurycy Nie Cze 12, 2011 9:56 pm

Ja byłem jeszcze mocniej zrozpaczony. Zawiodłem się na wróżce, chciała mnie omamić i zabrać do swojego kraju, jeszcze wmawiała, że musiałem tam być. Jk mogłem być w kraju z którego pochodziła? Nie słyszałem o nim nigdy, a ona mogła żyć tylko pięć dni. Jakim cudem..? Może jednak? Czyż nie było prawdą, że nie znałem swojej przeszłości? Nie wiem co to znaczy Ojczyzna, czym pachnie rodzinne śniadanie, ani jak się czuje pocałunek matki. Więc, Polska? Piękny zaiste był kraj, który pokazywała mi Halina. Mógłbym chcieć w nim żyć. Ale, czy to nie tylko urojona deska, której niczym topielec się łapię, by tylko nie wzięto mnie za nikogo? Jak prędko okazało się, że tu pasuję. Chce być tak samo zaakceptowanym, jak inni. Czy to nie zabawne.
Pokręciłem głową. Moja wróżka była taka piękna! Gdybym mógł zapomnieć choć na moment o tym, do kogo należy me serce, chciałbym już teraz śpiewać Halince, że ją kocham. Wprawdzie ona na nowo pozwoliła mi marzyć. O domu, o mej Ojczyźnie.
- Obawiam się, że nie byłem nigdy w Polsce. Nie mogę niestety też pamiętać, jak było naprawdę. Halino, nie śmiej się proszę, ale powiem Ci prawdę. - zacząłem smutno. Wróżce mogłem powiedzieć, przecież mnie zrobi z tym nic złego. Westchnąłem i potarłem oczy -Moja prawda jest taka, że jestem uciekinierem. Nie pamiętam jak znalazłem się u oprawców, nie wiem ile. Ale uciekłem od nich, by znaleść schronienie tu. Wątpię, bym miał jakąkolwiek moc - podejrzewam, że Dyrektorka chciała mnie tylko uchronić przed złem. Więc pozwoliła mi tu zamieszkać. Czy mam dar? Ty masz dar piękny, można go zobaczyć, poczuć. A ja? Nawet nie wiem, czy sama nie zrobiłaś tych cudów i jeszcze niepotrzebnie mi dzękujesz- pokręciłem głową i oparłem się o okno, twarzą na zewnątrz. Kolory przygasły.
Maurycy
Maurycy
lucyfer


Powrót do góry Go down

Pracownia artystyczna Empty Re: Pracownia artystyczna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach