Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Julek Cezar

3 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: IX

Go down

Julek Cezar Empty Julek Cezar

Pisanie by Julek Czw Lut 17, 2011 3:39 pm

Komnaty imperatora.

Julek Cezar Ciemna%20sypialnia
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Earth Czw Cze 16, 2011 9:51 am

/gdzieś była

Niecierpliwie zapukałam w drzwi do pokoju Luciusa. Pukałam i pukałam, a on nie otwierał. Być moze przez to, ze to środek nocy? Nie odpuszczałam. I tak nie byłabym w stanie się stąd teraz ruszyć, pewnie skuliłabym się pod jego drzwiami i pławiła w moim nieszczęściu i przerażeniu. Nie wiem jak długo musiałam dobijać sie do drzwi, kompletnie straciłam poczucie czasu. Najważniejsze, ze w koncu się udało i otworzył.
Nie zdążył wypowiedzieć jednego słowa, zanim przylgnęłam do niego i objęłam mocno. Tak mocno, żeby nigdzie nie uciekł, tak, że nawet moje ręce zaczynały nieznośnie boleć. Ale to wcale mnie nie zniechęcało. Przytulałam go, serce waliło jak oszalałe, a oddech dopiero zaczynał się wyrównywać, jakby cały mój stres się ulatniał. Przy nim mogłam czuć się spokojniej, a jednocześnie obawiać milion razy bardziej, że każe mi spadać i wyrzuci za drzwi. Mieliśmy przecież środek nocy, a ja wpadam tu jak gdyby nigdy nic. Z tym, ze to było najlepsze co mogłam teraz zrobić. Otulona ciepłem jego ciała, doskonale o tym wiedziałam.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Czw Cze 16, 2011 5:02 pm

/u siebie, a co, śpi grzecznie./


Minęło trochę czasu, a ja na dobre wróciłem do formy. Gdy przyjechałem do Rezydencji parę miesięcy temu, po kilku latach pracy i zupełnie innego życia, okazało się, że moja kondycja już nie była ta, co kiedyś. Oczywiście nawet zajmując się firmą nie zaniedbałem siebie i zdrowia, bo bez ruchu ciężko w ogóle żyć, ale też nie wyciskałem z siebie aż tyle, co kiedyś. I wyszło nagle, że niektóre dzieciaki na początku przeganiały mnie w wytrzymałości! Mnie! Na szczęście parę tygodni pozwoliło mi przywrócić się do porządku i znów zając należne mi, drugie miejsce, bo z Louisem i jego Wytrzymałością nie mogłem konkurować.
Dziś jednak spałem jak zabity. Przepraszam, "spałem" jak zabity, wiedząc dobrze, że dzieciaki organizują imprezę i nie mają ochoty, żeby im się ktoś w nią wtryniał. Ja również nie miałem ochoty, żeby Marco wpadł im tam na karki a potem biadolił mi przez kolejne trzy dni o tym, jaki to on zmęczony i jaki on biedny że się nimi musi zajmować. Dlatego wziąłem dyżur i poszedłem do siebie, pozwalając towarzystwu się bawić. W końcu to byli dorośli, na boga!
Wylegiwałem się w łóżku z książką, gdy od porywającego pościgu konnego oderwało mnie pukanie do drzwi. A prawie ich wywarzanie, przy pomocy czyjejś pieści. Niechętnie i sarknięciem odłożyłem książkę, założyłem będący pod ręką t-shirt, co by tak nie otwierać w samych bokserkach i poszedłem sprawdzić, kto i czego ode mnie chce.
-Uhh! - wyrwało mi się, gdy zupełnie nagle i natychmiast po uchyleniu drzwi uderzyło we mnie czyjeś drobne ciało i objęły mnie cudownie gładkie ramiona. Uniosłem ręce, pozwalając się przytulic i ze zdziwieniem przyglądając się Earth i jej zachowaniu. Chociaż w sumie, nie żeby mi ono przeszkadzało.
Cofnąłem się dwa kroki, razem z nią, bo najwyraźniej zamiast mnie puścić, wolała połamać mi żebra. Zamknąłem drzwi za nami i również objąłem ją ramionami, tuląc do siebie. Otoczył mnie jej słodki zapach i uśmiechnąłem się mimowolnie, trochę zdziwiony, trochę przejęty, a jeszcze trochę uradowany jej obecnością.
-Earth co się stało? - zapytałem, głaszcząc ją po rudych włosach.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Earth Czw Cze 16, 2011 5:35 pm

Nie powinien mi robić takich rzeczy! Tak ruszać się bez żadnego ostrzeżenia. Z jego pierwszym drgnięciem prawie wyrwało mi serce. Na szczęście tylko mocniej zacisnęłam pięci na jego koszulce i ruszyłam się razem z nim, zostawiając moje serce na swoim prawowitym miejscu. Z tym, ze znowu biło jak oszalałe, ze strachu. Co raz gorzej to wszystko znosiłam i chociaż tłumaczyłam sobie, że przecież on tu jest, obok mnie i nigdzie nie idzie, to nie odnosiło to żadnego skutku. Żeby czuć się lepiej musiałam tkwić w jego objęciach, zeby mieć żywy dowód na to, ze jest obok. Co raz gorzej sobie z tym wszystkim radziłam i to naparwdę mnie dołowało.
-Nic, po prostu..-potrząsnęłam nawet przecząco głową, na dowód tego, ze naparwdę nic się nie stało i uśmiechnęłam się, chociaż nie był w stanie teraz tego zobaczyć. Znowu mogłam mieć nadzieję, ze jestem na dobrej drodze-Mogę z tobą zostać?-zapytałam, zamiast tłumaczyć moją nową, lepszą postawę i nawet trochę rozluźniłam uścisk, ale i tak nie oderwałam się od niego nawet na sekundę, byłam jedynie mniej nachalna niż przed chwilą. Zbierałam w sobie nowe siły do walki o moją przyszłosć. A w niej nie chodzi o to, żeby było dobrze, jak teraz, przez chwilę, tylko juz na zawsze.
Życie wystawiało mnei teraz na ciężką próbę, ale ja nie miałam zamiaru się poddać. Delikatnie cmoknęłam jego szyję, a za chwilę odsunęłam się tylko na tyle, na ile to było konieczne, zeby pocałować jego usta. Byłam ostrożna, nie chciałam go odstraszyć. Marzyłam o tym, zeby sam przejął inicjatywę. Był w końcu facetem. Sam ten fakt już powinien go obligować do tego, zeby wziął sprawy w swoje ręce bez zbędnych próśb. Bałam się tego co teraz nastąpi, zamarłam w oczekiwaniu na jego reakcję. Niby byłam dobrej mysli, bo przecież nie dosc, ze facet, to wyrwałam go z łożka, musi być zaspany i moze nie zdąży przemyśleć wszystkich za i przeciw. Już nei wspominajac o tym, ze przecież jestem kobieta, gotową mu się oddać w tej chwili w całości. Dlaczego miałby nie skorzystać? Moze on potzrebował jeszcze jakiś miłosnych wyznań? Cholera. Nie byłam na to gotowa, ale jesli będę musiała.. to jakoś się poświęcę i powiem mu cokolwiek będzie chciał, jezeli w zamian za to da mi dziecko.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Sob Lip 02, 2011 8:00 pm

Byłem zupełnie wyrwany z kontekstu. Druga w nocy, ja w bokserkach i t-shircie, Earth wpada z przerażeniem wypisanym na twarzy, rzuca się na mnie i nie pozwala od siebie na krok odstąpić. Zmartwiłem się i nie wiedziałem o co chodzi. Najpierw jednak przekręciłem klucz w zamku, w drzwiach, żeby żaden upity do porzygu dzieciak nie wpadł na nas gdzieś w dalszej części nocy. A wierzcie mi, że czasem zdarzało się jakimś zupełnie ubzdryngolonym łazęgom wtargnąć do mnie i narobić sobie kłopotów.
-Oczywiście, że możesz, nie wygłupiaj się nawet. Powiesz mi co się stało? - zapytałem, idąc wraz z nią, a raczej prowadząc ją w stronę łóżka. Chciałem posadzić ją grzecznie na skraju, założyć coś na siebie i rozwiązać zagadkę jej zachowania.
Nie byłem jednak przygotowany na pocałunki. Earth nigdy nie zachowywała się w ten sposób. Była wredną, złą, niedobrą, nie kochającą mnie jak należy chłopczycą. Pozwalała ze sobą oglądać głupie filmy, gadać, narzekać na dzieciaki, łazić na spacery. Nie pozwalała się kochać i adorować jak należy. A ja głupi traciłem dla niej głowę.
A teraz? Rzuciła mi się na szyję, wtuliła w ramiona, zaczęła całować tak, że momentalnie odjechałem do Nibylandii pod naporem jej słodkich warg. W odruchu warunkowym moje ręce zawędrowały na jej biodra i szyję. Pocałunek stał się gorący i namiętny zwłaszcza dlatego, że Ziemia miast zachować spokój, odpowiedziała mi równą pasją.
Właściwie wciąż coś mi się nie zgadzało ale zbyt długo trzymana na wodzy męskość dała o sobie znać. Earth zamiast mnie przyhamować, rozpalała mnie coraz bardziej, wędrując dłońmi po moim ciele, zdejmując ze mnie t-shirt.... Była naprawdę odważna i przekonana o tym, czego chce. A przynajmniej o tym świadczyły jej poczynania. Przestałem się zastanawiać już chwilę temu, a reszta potoczyła się tak, jak musiała.

Wiele gorących minut później, gdy przymykałem oczy rozkoszując się ciepłem jej rozgrzanego ciała, jakaś niespokojna myśl przedarła się przez mój ogarnięty przyjemnością umysł. Nie udało jej się jednak zasiać we mnie niepokoju. Zbyt słodko smakowały usta Earth, zbyt miękkie były jej włosy które mogłem głaskać, gdy zasypiała przytulona w moich ramionach.



/
dobra Justyna, masz <3 ale proooszę, po tym jak złamiesz mu serce, weź go kochaj.... On jest taki dobry, tak ją kocha strasznie.... :C/
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Earth Sob Lip 02, 2011 9:11 pm

Leżąc tak obok niego, czując jak mały Cezar zakorzenia się w mojej macicy.. chyba nigdy nie czułam się spokojniejsza. Mogłam spokojnie zasnąć, otulona jego ramionami.
Za to poranek był jednym z najgorszych, jakie było mi dane przeżywać.
Obudziłam się, nie do końca jeszcze ogarniając co się działo przez ostatnie dwa dni. Zupełnie jakbym ostro zaimprezowała i teraz obudziła się obok jakiegoś przypadkowego faceta. Z tym, ze facet nie był przypadkowy, a wcale nie jastem pewna czy to lepiej. Wolałabym ostro zaimprezowac, bo istniałaby szansa, ze nie będę do końca wszystkiego pamiętać. A ja pamiętałam każdy, kurwa, szczegół.
Sama nie miałam pojęcia co się ze mną stało, ale to było naparwdę coś zajebiście złego. Wiedziałam jedynie, że to była czyjaś sprawka, bo nie bądźmy głupi, takie rzeczy się same z siebie nie zdarzają. W tym momencie jedynym czego chciałam, to wydrapac oczy winowajcy całego zamieszania. Kurde.
Przez którką chwilę przyglądałam się Luciusowi. Był ostatnią osobą jaką chciałabym skrzywdzić w jakikolwiek sposób. I prosze, chyba własnie zrobiłam to, czego tak bardzo nie chciałam. Ależ ja jestem genialna. Miałam ochotę uderzyć głową w ścianę.. a potem wrócić do normalnego życia i mieć nadzieje, że Lucius nie potraktuje tego zbyt serio.
No dobra, nie mogłam tak leżeć i czekać. Starajac sie go nie obudzić, wysunęłam się z jego ramion, cicho ubrałam i poszłam. Nie zebym uciekała, po prostu nie miałam ochoty na wyjaśnianie tego teraz, kiedy sama nie wiem co jest grane.
Czułam się źle. Fizycznie i psychicznie.. ale przynajmniej wrócilam do siebie.

/no i kolacja Dyń : )
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Sro Lut 22, 2012 7:02 pm

/skądś tam, skądś

Właściwie nikogo to zdziwić nie powinno. Tu co jakiś czas musiały dziać się te wszystkie rzeczy, które nie były normalne jeszcze bardziej niż zwykle. Shaq wstał rano czując się raczej zupełnie tak jak wtedy, kiedy kładł się spać. Zero jakiś przeczuć, zero różnic. Olśniło go dopiero przy porannym myciu zębów. Chociaż czy ja wiem, czy można nazwać to olśnieniem? Przecież głupio nie zauważyć, kiedy twoja szczoteczka do zębów zmienia się w pora. Zielonego, najzwyklejszego pora. Stał tak z tą zieleniną w ręku i po kilku sekundach na jedno twarzy błysnął uśmiech. W końcu miał coś pożytecznego. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, ale miał. A czas nie chuj, nie stanie, więc musiał korzystać, póki to działało.
Por skończył w umywalce, a Shaq począł zmieniać wszystkie swoje niepotrzebne rzeczy w jedzenie. Fajnie mu było, aż się postanowił tym podzielić z przyjacielem.
Wszedł do pokoju Julka nawet nie pukając. Najwyżej przyłapałby go z jakąś panną i grzecznie wyszedł, pewnie potem by mu pogratulował. Tak czy inaczej dzisiaj chyba panny nie było, albo kryła się w łazience. Może szafie.
-Stary, chcesz opierdolić kebaba?-rzucił i złapał jakiś kubek, leżący nieopodal. Nie udało się, wyszedł gofr. Niby też nieźle, no ale miał być kebab.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Sro Lut 22, 2012 7:18 pm

/o tu właśnie siedział cały czas odkąd porzuciła go Earth xD/


Było gorzej. W swym zupełnie słusznym rozumowaniu Shaque nie brał pod uwagę, że może wpaść na Cezara zajętego czymś o wiele bardziej osobistym, niż ruchanie jakiejś panienki bądź czekanie, aż ta się odstawi do następnego ruchania. Po pierwsze, mógł go jeszcze zawsze zastać uprawiającego słodki acz raczej dołujący samogwałt wobec zdjęcia Earth. Albo wyobrażenia. Albo samej idei jej cycków. Ba, ust. Nie daj boże miękkich włosów. Wiecie, tak się czasem facetom skrzywia, jak się nieszczęśliwie zakochają, że zamiast ruchać to stadko, co z ochotą sterczy pod ich drzwiami, napalone na sporo starszego opiekuna, taki facet woli się pogrążać w chorej abstynencji i samo dołowaniu na rzecz Tej Jedynej.
Dobra, nie tym razem. I nie innym, bo Lucius akurat do aż takich szaleńców nie należał. Siedział sobie grzecznie jak trusia z książką na kolanach, oparty o poduszeczki, na swym szerokim, wygodniackim wyrku. Tego to zawsze na wszystko było stać. A że za zakładkę rzeczywiście służyło mu skradzione skądś zdjęcie bawiącej się i roześmianej Earth, to pomińmy.
Na odgłos otwieranych drzwi uniósł tylko głowę i obdarzył przyjaciela stonowanie zainteresowanym spojrzeniem.
-Kebaba? - zapytał, unosząc prawą brew i wyrażając swoje niedowierzanie. I nim się kurwa zorientował, co się dzieje, jego ulubiony kubek z Batmanem stał się gofrem. No, to już wywołało szczere zdziwienie na twarzy włocha.
-Ej co kurwa? - zapytał, wstając i rzucając książkę na łóżko. Był w jeansach, gwoli ścisłości. Podszedł do Shaque'a i gofra i obydwu obdarzył podejrzliwym spojrzeniem.
-Przecież to talent Effy. Co Ty odpierdalsz. I jak? - zapytał, spoglądając to na jednego to na drugiego.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Sro Lut 22, 2012 7:39 pm

Tak z pamięci to ponoć ciężko. W ogóle jeśli o Shaque chodzi to dla niego 'z ręką' już w ogóle nie miało żadnej mocy. Nie ma to jednak jak drugi człowiek. Serio.
No a co do sytuacji to chwała Bogom, że na żadnym samogwałcie go nie złapał, bo wtedy na nic jego talent. Nie dałby rady niczego zjeść i jeszcze taki incydent wyryłby się na zawsze gdzieś w jego psychice. Bo co raz zobaczysz, tego już nie odzobaczysz.
-No nie wiem, może powinno być coś większego.-zastanowił się i skupił wzrok na krześle. To mogłoby być dobre. A Julek zawsze może kupić sobie nowe, nie?
Odłożył gofra i niewiele myśląc, co u niego rzadkie, chwycił za krzesło i... nic. Zupełnie nic się nie stało. Zmarszczył brwi pełen niezadowolenia. Czy to miało znaczyć, ze już się nacieszył? Czy tylko, ze zaciął?
-Widocznie znowu się coś popierdoliło, żadna nowość.-wyjaśnił wyczerpująco, ciągle macając to krzesło. Cholerne krzesło ciągle stało jak stało, więc Shaq wziął lampkę. Krzesło może było za duże, albo pechowe, bo lampka sekundę później przestała być lampką. Była sześciopakiem piwa.
-Nie ma za co, przyjacielu.-rzucił, podając przy okazji puszkę Luciusowi. To było dobre piwo. W końcu udało mu się zrobić coś co ewentualnie mógłby chcieć.
-U ciebie wszystko po staremu?-zapytał. I wcale nie pytał wyłącznie o talent. O życie też przecież. Tak po przyjacielsku. Shaq był lepszym przyjacielem niż chłopakiem, ale miejmy nadzieję, że Ianelle o tym nie wie, bo on się przecież ciągle dla niej starał, tylko nie zawsze wychodziło jak powinno.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Czw Lut 23, 2012 3:16 pm

Julius pokręcił głową. Taaak, w Rezydencji zawsze musiały się takie historie przydarzać, aczkolwiek jego personalnie to nigdy nie dotknęło. Najwidoczniej nie przyciągał tego typu rzeczy. Albo miał zwyczajnie szczęście. Złapał lecącą ku niemu puszkę i wyszczerzył się z zadowoleniem.
-No, to rozumiem. - skwitował, siadając z powrotem na łóżku. Shaque'owi tego nie zaproponował bo i po co miałby? Jak zechce to i tak posadzi dupę gdzie go najdzie ochota i bardzo dobrze. Prawdziwi faceci, prawdziwi przyjaciele nie zawracają sobie głowy takimi duperelami.
Otworzył puszkę i upił łyk na próbę.
-Wyśmienite piwo milordzie! - skwitował unosząc puszkę do góry, zwracając Shakiemu honor i czynią namiastkę toastu. Zaś w odpowiedzi na pytanie przyjaciela na próbę zmienił swoją lewą rękę w kawał kopyta i końskiej nogi i pomachał nią wesoło, bo widok ten był zdecydowanie groteskowy. Choć jeszcze nie aż tak, jak na przykład Lucius ze swym ludzkim ciałem i końską głową.
-Ano te same śmieci. - odparł, przywracając ręce ludzki kształt. Napił się jeszcze piwa. -Dzieciaki włażą mi na głowę i to dosłownie. Ta mała irbisica, Rose, ostatnio próbowała mnie oskalpować pazurami.- pokręcił głową -Nie wiem, naprawdę nie wiem kto je uczy takich rzeczy. - dodał szczerząc się i mrugając. Do mówienia o Earth należało poczekać jeszcze jakieś dwie puszki. Nie żeby miał jakieś opory przed Shaquiem, skąd. Po prostu wtedy łatwiej pójdzie.
-A u Ciebie? Jak tam z Iann? - zapytał poważniejąc odrobinę.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Czw Lut 23, 2012 6:57 pm

-No kurwa.-odpowiedział jak na milorda przystało i klapnął na tym upartym krześle. Nie będzie przecież siadał na łóżku. Szanował przestrzeń osobistą zarówno swoją jak i Luciusa. No i oczywiście nie pozwolił pić Luciusowi samemu.
-Pozwalasz im na to to wchodzą.-stwierdził. Nie miał Luciusa za jakiegoś mięczaka.. może po prostu zbliżał się do jakiejś granicy, kiedy nagle dzieci zaczynały wydawać się mu słodkie. Kobiety tak mają, to może on też. No dobra, to zawsze Shaqa bawiło, że facet nie potrafi utrzymać jakiejś dyscypliny wśród grupki dzieciaków. On by potrafił, tylko za bardzo nie chciał. Raczej by się w tym nie spełniał.
-Widzisz.. jesteś do nich.. większy. Wykorzystaj to.-rzucił, nabijając się minimalnie i to tylko w duchu. Może minimalnie poza duchem, może trochę bardziej niż minimalnie. A na jego pytanie o Iann wyciągnął z kieszeni paczkę fajek. Pozwalał sobie tu palić. Szkoda, ze kiedy tylko wziął ją do ręki, rozsypała się po podłodze w postaci białych drażetek. Zgaduję, ze kokosowe.
-No to już jest kurwa, lekka przesada.-mruknął, wodząc wzrokiem za którąś ze świecących kuleczek. -Daj mi swoje.-poprosił [?]. To była taka jego forma prośby.
-Iann jest idealna.-rzucił i to w sumie prawda była, z tym, ze fakt, że ona była idealna, nie znaczył, że jemu było z tym idealnie. Czasem dobrze by było, gdyby Nell wykazała się odrobiną egoizmu, albo czymś takim, co by sprawiło, że Shaq nie czułby się tak totalnie niewarty jej wspaniałej osoby. Taki jest problem z tymi idealnymi. Nigdy nie wiesz jak je zatrzymać. Westchnął sobie. Ja wiem? Chyba nie specjalnie chciał to sobie teraz analizować. Jeszce by doszedł do jakiś nieszczęsnych wniosków i co? Shaq czuł się jakoś strasznie niedoinformowany w tym związku. Miał tylko świadomość tego, że Nell go kocha i nic poza tym. Nie wiedział co siedziało w jej ślicznej główce. Zupełnie. Albo i go nie kochała. Druga wersja była taka, że Nell była z nim z litości. Też możliwe, nie? To by było trochę kiepsko, bo przecież Nell była jego numerem jeden. Mimo tego, ze nie do końca wiedział jak do niej dotrzeć. Uwielbiał ją. Uśmiechnął się nawet na samą myśl o tym swoim promyku szczęścia.
A jeśli chodziło o Earth to Shaq wcale nie zamierzał o nią pytać. Miał na tą całą sprawę swój pogląd, który pewnie nie spodobałby się Julkowi, i którego pewnie nie zamierzałby ukrywać. Bo dlaczego miałby kłamać?
Shaqowi przeszła nawet przez myśl rzecz taka, że dla Julka lepiej byłoby powzdychać do Yves niż Earth. Yv przynajmniej by mu powiedziała, że nic z tego. Że jest z kimś innym i że on nie może zrobić niczego, żeby kochała go bardziej niż tamtego. Mało tego, wiedziałby, że ma dziecko, co już całkiem powoduje, że światełko gaśnie.
Trochę się Shaq zapędził z tymi myślami. Znowu wychodziło na to, że wcale nie jest tak, że uporał się z uczuciem do Yv. Biedak podejrzewał, że nigdy się nie upora. A póki co dzielnie robił za przyjaciela i był chyba, może nawet, fajnie by było, raczej w porządku wujkiem dla małego JD. Nigdy przy nim nie palił i nie przeklinał.
Kurwa. Musiał sobie zapalić.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Sob Lut 25, 2012 2:26 pm

-Wpadnij kiedyś na moje zajecia to zobaczymy czy będziesz taki mądry. Strzeliłem sobie w kolano trenując ich tak dobrze. - Julek odbił piłeczkę w tej rozmowie. O tym, że Cezar miał z dzieciakami świetne relacje, wiedzieli obaj bardzo dobrze. Poza zajęciami cieszył się świetną opinią, a jego podopieczni szanowali go, bo traktował ich partnersko i na wiele pozwalał. Z drugiej jednak strony, podczas zajęć dawał im taki wycisk, że to właśnie jego podopieczni najczęściej lądowali w szpitalu, wyklinając go od chorych psychicznie sadystów. Ale faktem było, że naprawdę uczył ich, jak wykorzystywać swoją zwierzęcą formę, jak się kontrolować i umieć przemieniać w każdej chwili, zależnie od potrzeby sytuacji.
Na temat Iann Julek też miał swoje zdanie. To była śliczna dziewczyna i słodka jak Fabryka Czekolady, a te jej oczy mogły naprawdę uwieść każdego w połączeniu z jej niezwykle radosnym usposobieniem. Tyle, że w Cezarowi za bardzo przypominała jego podopiecznych. Ta jej dziecięca niewinność i wesołość sprawiały, że po prostu nie wyobrażał sobie jej w łóżu. Nie, to by było jak... nie. Po prostu nie. Jeśli zaś chodzi o związek swego przyjaciela, to uważał, że Shaque dał dupy wiele miesięcy temu, kiedy uparcie nie zwracał uwagi na ewidentne uczucia dziewczyny. Powinien był wtedy wziąć sprawy w swoje ręce, zamiast męczyć się nieodwzajemnioną miłością wobec Yves. Gdyby wtedy się ogarnął, oszczędziłby cierpień sobie, a dziewczynie wpadki z Merkurym. A to w była jeszcze inna historia, bo że Eddie w ogóle był zdolny to takich rzeczy, to chyba nikt w Rezydencji nie wierzył. Nell najprawdopodobniej też, bieda dziewczyna. Ale dobrze, że w końcu jakoś się to wszystko ułożyło, a Shaque dostał trochę szczęścia. Bo w to, że mimo wszystko był z Nell szczęśliwy, ciężko było wątpić.
Sięgnął po leżącą na nocnej szafce paczkę i rzucił ją Szakowi. Sam też wziął sobie papierosa, bo głupio tak spożywać niepełne śniadanie. Jak piwo to i szlug.
-W to jeszcze uwierzę. - odpowiedział, naciskają przyjaciela spojrzeniem do sensownej odpowiedzi. Że coś jednak było nie tak wnioskował po zachowaniu i minach Shaque'a, z którym znali się w końcu kawał czasu. Sorry, nie z przyjaciółmi takie numery.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Sob Lut 25, 2012 8:08 pm

Zaśmiał się nawet. Shaq właściwie nie do końca ogarniał te dobre relacje. Wiedział, że wszystkie dzieciaki uwielbiają Julka. Wiedział, że ufają mu na tyle, że potrafią gnać do niego z byle gównianym problemem. O każdej porze. No to serio, po co te dobre relacje, skoro tylko uprzykrzają życie? Nie wiem, dla każdego coś miłego. Indianin miał nawet problem z byciem reprezentantem, a co dopiero kimś więcej. Nie mógłby. Nie miał takiej cierpliwości w sprawach uczenia czegoś innych. Ale jeśli o uczucia chodzi to był cierpliwy aż nadto, niestety.
-Pierwszy byś mnie z tych zajęć wyrzucił.-stwierdził. Tak pewnie by było, bo z niedouczonych dzieciaków tolerował tylko JD i to pewnie wyłącznie z sentymentu.
Szaq złapał paczkę, która i tym razem za chwilę przestała być paczką. Była zwykłą kanapką, z której wystawała sałata. Z fajek się zrobiła zdrowa żywność. Pięknie. Mógł tylko rozłożyć bezradnie ręce i rzucić kanapkę na biurko. Znaczy mógł jeszcze jebnąć nią o ścianę, taka reakcja by nawet pasowała, ale nie był u siebie. Chociaż prawie jakby był, to już sama nie wiem dlaczego tego nie zrobił. Tak czy inaczej sprawa z jedzeniem zaczynała go mocno irytować, a miało być tak pięknie..
A że Shaq dał dupy, to Szaq doskonale wiedział. Julek nigdy nie musiał o tym wspominać, bo on wiedział i oni wiedzieli, ze wiedzą. To przecież przez to ma teraz taki mętlik i czuje się taki niegodny. Wszystko jest jego winą, więc na dobra sprawę nie powinien prosić Nell o nic więcej niż teraz mu daje. Bo przecież i tak daje mu wszystko, mogłoby się wydawać.
-Akurat ty nie powinieneś na mnie tak patrzeć.-mruknął. Może wręcz przeciwnie. Może akurat Lucius jako jedyny mógł. Bądź tu mądry, człowieku.
-Iann jest zbyt idealna.-westchnął. To już mogło być bardziej sensowne, choć wzbogacił poprzednią wypowiedź tylko o jedno słowo.
-No to jak tam..-trzeba było się zastanowić zanim zaczął pytać, bo teraz to nie był pewien o kogo zapytać powinien. Był pewny, ze nie o Earth.-..ta, wiesz.. Sofie?-chyba niedawno coś tam było o Sofie.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Pon Mar 05, 2012 9:38 pm

-Może i masz rację. - odparł, wzruszywszy ramionami. W końcu co on, Lucius, miał za doświadczenia? Najpierw wiele lat w zasadzie ruchał każdą laskę, która miała na to ochotę bądź na którą sam miał ochotę. Potem przyszedł etap dziwnej abstynencji powiązanej z pracą, a potem... A potem wrócił do Rezydencji i odkrył Earth na nowo. I też popadł w jakąś pieprzoną abstynencję. Tylko że tym razem, o zgrozo, świadomie.
Na wspomnienie o Sofie prychnął boleśnie. Sofie... Tak, słodka i wspaniała dziewczyna. Swoją drogą kolejna, która urokiem dziecka i nieświadomą niewinnością torowała sobie drogę do serca każdego. A już na pewno Juliusa. W ogóle, jak się tak zastanowić, to co z nim było nie tak? Z jednej strony lubił dzieciaki i leciał na niewinne laski, a z drugiej od miesięcy nie był w stanie myśleć o żadnej innej niż Earth. A Earth, powiedzmy to sobie wprost, niewinna nie była.
-Fajna, ładna, do niczego nie doszło. - skwitował z odrobiną goryczy w głosie. Aż pieprzyc to wszystko, te wszystkie baby, to całe... pieprzyc to. Zaciągnął się szlugiem, przywołując obraz Earth. Przychodziło mu to dramatycznie łatwo, ostatnimi czasy, chociaż co tak naprawdę się między nimi działo - nie wiedział. To była jakaś pokomplikowana sytuacja, w której na przemian jedno coś do drugiego miało i żadne nie bardzo wiedziało co. Cezar kochał ją i chyba sam się tego wstydził. A ona? Kim właściwie dla niej był? Od roku? Od ostatnich miesięcy? Od tamtej jednej, pamiętnej nocy? Pokręcił głową i podniósł puszkę do ust. Pił. Pił. Aż wypił całą i pierdolnął pustą w kąt pokoju. Pieprzyc to wszystko.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Pią Mar 09, 2012 7:34 pm

Shaq patrzył na niego ze zdumieniem. Znał już go szmat czasu i nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek Julek był taki.. kurwa, jak to właściwie nazwać? Słaby?
Twarz Shaque nie zdradzała żadnych emocji. Po prostu się przyglądał i chyba gdzieś tam w środku trochę współczuł, bo przecież na własnej skórze przekonał się, ze od takich rzeczy nie da się uciec, ani ich pokonać. I teraz już mógł się mądrzyć w tym temacie, bo przecież miał Iann, bez której nie wyobrażał sobie siebie teraz. Na samą myśl o niej uśmiechnął się lekko i tylko na chwilę. To nie była chwila do uśmiechania się, nie? No więc spoważniał znowu.
-Mam taki pomysł-zaczął.-Może ci się wydać dziwny, ale w gruncie rzeczy jest wręcz zajebisty.-dodał, przygotowując Julka na swoją świetną myśl.
-Tu niedaleko jest ponoć niezły klasztor. Weź się tam kurwa zapisz.-mruknął, unosząc brew. Naprawdę żal mu było patrzeć na takiego skołowanego przyjaciela, ale pocieszać nie umiał. Mógł mu dać po ryju, powiedzieć co myśli i zapalić fajkę. Chociaż akurat teraz palić nie mógł. Może to karma.
-Będziesz miał przynajmniej pretekst do bycia ciotą. Nie jak teraz.- dokończył ten, który zachowywał się jak ciota jeszcze nie tak dawno temu, znaczy Shaque. Całe szczęście, ze Shaq jednak ciotą nie był. Był wojownikiem i kiedy jakimś cudem dotarło do niego (a cudem było dziecko), że z Yves nic go nie czeka, to wziął się w garść, nie pastwił się nad sobą zbyt długo, i pozwolił sobie kochać kogoś innego. A wcale nie było łatwo. W życiu nic nie jest łatwe, a już na pewno nie tak łatwe jak się wydaje, mimo to trzeba ruszyć dalej.
Niesamowite jakie mądrości siedziały teraz w głowie Indianina. Możliwe, że te mądrości miały przekonać głównie jego, ze dobrze robi jak robi. Być może. Jednak co jakiś czas w nie wątpił, bo obok nich w jego głowie była też Yves. I była też Nell. Ta pierwsza zbyt mu daleka, a ta druga zbyt bliska. Chociaż nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Wto Mar 20, 2012 11:20 am

-Taa, powiedział Shaque, wszechjebca jakich mało. - odparł Julius, nieco poirytowany ale i rozbawiony propozycją kumpla. Co jak co ale akurat klasztor nigdy by mu do głowy nie przyszedł. A jak już, to na pewno jakiś we Włoszech. Tu było zbyt kurewsko zimno, żeby się jeszcze godzinami modlić w jakiejś kaplicy. A może to było jakieś rozwiązanie, tak w sumie...?
Chwilę później Caezar rzucił sobie w myślach taką wiązankę, jakiej najstarsi szewce nie słyszeli. No bo jak musiało być z nim źle, skoro już takie chore pomysły dopuszczał do siebie? W takich sytuacjach jedyne co pozostaje facetowi, żeby totalnie nie stracić poczucia własnej wartości, to przejść z obrony w atak.
-Z resztą, jak to brzmi w twoich ustach? Jak długo uganiałeś się Yv robiąc jej za wafla i będąc na każde skinięcie? Jak już zapomniałeś, to dobrze dla ciebie ale coś mi się wydaje, że ty wciąż patrzysz za nią psimi oczami. Więc nie wyskakuj kurwa do mnie z takimi tekstami.
Powiało grozą i złością. A raczej przeżywającym za dużo Julkiem. Tak to właśnie bywa, jak się Messala nie ogarnie ze swoimi uczuciami. A wiadomo, przed kim innym pewnie by się powstrzymał. Ale po to się ma przyjaciół, a zwłaszcza najlepszych przyjaciół, żeby im można było pocisnąć daleko poza wszelkimi granicami i w zamian dostać dokładnie to samo. Taką obrzydliwą, śmierdzącą jak stara dziwka prawdę.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Shaque Nie Mar 25, 2012 9:18 am

Shaque westchnął lekko. Chwilę przyglądał się Luciusowi, a potem zaczął sięgać po kolejne rzeczy znajdujące się w jego zasięgu i mimowolnie zmieniać je w jedzenie. Miał już kabaczek, kukurydzę w kolbie, jakieś pół kilo szynki, dropsy miętowe, a teraz jeszcze nawet kajmak. Bez żadnego ładu i składu. A co jak co, ale brak jakiejkolwiek kontroli był jedną z tych rzeczy, których Shaq nie znosił. Lucius pozbywał się kolejnych, miejmy nadzieję, ze zbędnych przedmiotów, na rzecz prób Shaque opanowania tego co się działo chociaż w jakimś minimalnym stopniu.
Ale przecież nie w tym teraz rzecz.
Lucius w sumie miał rację, Indianin wcale nie był odpowiednią osobą, żeby cokolwiek komentować. Każdy niech się uczy na swoich błędach, nie? Nie mógł nawet zaprzeczyć, że nadal patrzy na Yv tak jak patrzy. Miał jedynie nadzieję, ze Lucius tego nie widzi, a po prostu wie. W końcu mocno się starał, żeby nikt tego nie widział. Jedynie co każdy miał widzieć to to, jak bardzo zależy mu na Nell. Trochę męczące było kochać dwie osoby na raz. Może nawet bardzo. A Shaque, jak na uporządkowanego osobnika przystało, stosunkowo często zastanawiał się nad tym co właściwie w nim siedzi i czy to co czuje jest tym co czuje, czy to tylko jego jakiś chory upór. W sumie ciężko to wytłumaczyć, możliwe, ze lepiej odpuścić.
-Ujmę to tak.-zaczął, sięgając po kabaczek. Czemu by nie zamienić kabaczka w coś lepszego? Musiał się przez chwilę na nim skupić, żeby cokolwiek wyszło, więc jeszcze przez chwilę niczego nie ujmował w żaden sposób. Dopiero jakieś pół minuty później, kiedy ze skupienia i tak gówno wyszło, a kabaczek pozostał kabaczkiem. -Gdyby wybranka mego serca lubiła się puszczać..-uniósł brew, jak on to ładnie ujął, wybranka serca.-To bym to wykorzystał.-dokończył. Sama prawda. Szkoda, ze Yv nie lubiła się puszczać. Albo może dobrze, bo gdyby lubiła, to przecież nie byłby teraz z Nell. Dalej byłby tym nieszczęśliwie żałosnym człowiekiem, który ugania się za panną, którą on zupełnie gówno obchodzi. Tak sobie oficjalnie wmawiał. Że on gówno obchodzi Yves. Gdzieś tam w głębi pamiętał, ze przecież kiedyś byli przyjaciółmi, więc chyba nie może być to takie zupełne 'gówno', ale wmawiać sobie jest łatwiej. Tak czy inaczej, gdyby Yves się puszczała to Shaq by tego nie wykorzystywał dla samego siebie. Mocno by wierzył, ze tak się do siebie zbliżą, a potem to już będzie jak w bajce. Nie chciał jednak tłumaczyć tego Luciusowi. Chciał go przecież zniechęcić, a nie proponować nowe rozwiązania. Przesłanie było takie, żeby traktował ją gównianie, tak jak ona jego. To pewnie by niczego nie dało, bo kto jak kto, ale Shaq doskonale wiedział, ze jeżeli raz się kogoś pokochało bardziej niż cokolwiek na świecie to nie można przestać. Nie da się przestać. Nie miał zamiaru o tym wspominać na głos, bo musiałby następnie wysrać tęczę. Oni byli przecież facetami i musieli trzymać fason. Jeszcze chwila zastanowienia i Shaq wzruszył ramionami, a ręce złożył na piersi.
-No ale chuj. Przynajmniej ja zrobiłem w końcu to co trzeba.- i tak sobie to podsumował. Już mu nie chciał mówić jakim to jest durniem. Chociaż zaraz.. co go niby powstrzymywało?
-A ty dalej bądź durniem.-powiedział na głos i cóż, jednak faktycznie bez różnicy czy mu to powiedział, czy by mu nie powiedział. Znowu wzruszył ramionami i wstał.
-Muszę coś kurwa zrobić z tym żarciem.-bo przecież szlag go trafi jak tak dalej pójdzie. No to się stąd zabrał, zostawiając Luciusa samego ze swoimi problemami. chociaż to naprawdę tak nie było. Przyjaciel miał ten przywilej, ze mógł go zatrzymać w każdej chwili, czy przywołać z dowolnego miejsca i w pełni wykorzystać jego czas na cokolwiek, co sprawiłoby, że problem chociaż na chwilę się oddali. Shaq może pewny nie był, ale miał nadzieję, że gdyby Lucius go w jakiś sposób potrzebował to dałby mu znać. W innym przypadku byłby przecież jeszcze większym durniem.

/chyba sobie polazł
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Earth Sob Wrz 08, 2012 8:04 pm

/kuchnia

Zgubiłam ogórka. Gdzieś po drodze. Jednak czym był ogórek na widelcu w obliczu ramion Luciusa. Niczym był. A jego ramiona były silne i ciepłe, i czułam się w nich tak zupełnie błogo, spokojnie, i lekko. Brakowało mi ich przez te ostatnie dni, to prawda. Zresztą.. też mi nowość. Lubię męskie ramiona.
Ujęłam jego twarz w dłonie, kiedy byliśmy już na łóżku, i pocałowałam tęsknie. Czy nie mogliśmy od razu mieć właśnie takich relacji? Bo właśnie teraz dla mnie były idealne. Bez jakiś cholernych zobowiązań. Bez obietnic bez pokrycia i bez wielkich słów. Związek oparty wyłącznie na przyjemności. Idealny. Zdjęłam bluzkę, już nawet nie myśląc o tym, że Lucius może się rozmyślić co do tego wszystkiego, i pocałowałam go znowu. Pewnie go zamorduję, jeśli faktycznie się rozmyśli. Naślę armię cholernych nosorożców.
-Brakowało mi tego.-przyznałam. Zaśmiałam się nawet cicho. Jakże ja byłam teraz zadowolona. Całe moje napięcie odeszło i znowu czułam się przy Luciusie dobrze. Swobodnie. Gdyby teraz zaproponował wycieczkę, to mogłabym się zgodzić. Właściwie bliska byłam temu, żeby sama mu oznajmić, ze zmieniłam zdanie co do tego.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Julek Nie Wrz 09, 2012 11:34 am

Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks.Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks. Seks.

Znów miałem ją w ramionach. Rozgrzaną jeszcze, szczęśliwą, zdaje się, że lekko przysypiającą, mimo wczesnej pory dnia. Och, czyżbym był aż tak świetny? Uśmiechnąłem się szeroko sam do siebie, bo moja ukochana miała przymknięte oczy. Coś miałem wrażenie, że albo pędzę na deskorolce po równi pochyłej wprost do piekła albo... wprost przeciwnie, tylko po prostu niebo nagle zmieniło miejsce zamieszkania. Pogłaskałem Earth delikatnie po włosach, przytulając ją mocniej do siebie ramieniem, którym wciąż ją obejmowałem. Moja miłość. Moja zdaje się jedyna prawdziwa miłość, która nic sobie nigdy nie robiła z tego uczucia. Byłem jednak coraz głębiej przekonany o tym, że jakoś to się wszystko ułoży w sensowną całość. Jeszcze nie wiedziałem jak. Ale miałem głębokie poczucie Boskiego planu w tym wszystkim. W końcu nie byłem jakimś tam zaraz złym człowiekiem, chyba co, Panie Boże? Zerknąłem sobie w sufit z przyzwyczajenia, jak zwykle robiłem to przy rozmowach z Panem. Trochę nabroiłem jako dzieciak ale... ale kto nie nabroił? Trochę się zapominałem i później ale czyż nie stworzyłeś mnie człowiekiem? Czyż nie każdy popełnia jakieś błędy? Westchnąłem, spoglądając na moją piękną, wspaniałą Earth, tak niewinnie wtulającą się w moje ramiona. To Twój plan Panie ale jeśli mógłbym coś zasugerować... to właśnie jest ta jedyna. Znów zerknąłem w sufit. Wymyśl coś, proszę. Pomyślałem, zamykając oczy i całym sercem modląc się, żeby ta kobieta, leżąca w moich ramionach, pozostała w nich już do skończenia świata.
Julek
Julek
dura lex sed lex


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Earth Nie Wrz 09, 2012 4:31 pm

Zawsze z trudem przychodziło mi otwieranie oczu po seksie. Głupie, ale jednak. Wiązało się to nieuchronnie z powrotem do rzeczywistości. Mniej lub bardziej szarej, ale ciągle rzeczywistości. Z przyjemnością poddałam się jego ramionom, nie otwierając oczu nawet na chwilę. Znacznie więcej przyjemności czerpało się z dotyku, ograniczając ten jeden zmysł. Mogłabym tak trwać jeszcze długi czas, żeby ostatecznie zasnąć tuż przy nim. Mogłabym. Ale wcale tak nie było. W jednej chwili poczułam niezwykle ostry, zdecydowanie zbyt ostry, i co za tym idzie bardzo nieprzyjemny zapach jego perfum. Nie wiem jak mogłam nie poczuć go wcześniej. Odsunęłam się odruchowo, jednocześnie otwierając oczy i wracając do rzeczywistości. Zemdliło mnie i byłam już pewna, że coś tu jest nie tak, i wcale nie musi to być tylko wina jego perfum. OGÓREK. Ogórek musiał być nieświeży. Podniosłam się z łóżka bez słowa. Nie pomyślałam nawet o tym, żeby się ubrać. Kto o tym myśli, kiedy jest mu tak niedobrze? Weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi (o tym pomyśleć zdążyłam). Odkręciłam zimną wodę i ochlapałam nią twarz, a po chwili i tak zwymiotowałam. Znowu ochlapałam twarz, wypłukałam usta. Kurwa. Nienawidziłam tego. Nienawidziłam się truć starym jedzeniem, którego jakiś idiota nie wyrzucił w porę, albo po prostu źle przyrządzonym. I szczerze mówiąc od lat już mi się takie coś nie zdarzało. A tu proszę. Co mnie naszło na te ogórki? Coś narobił, Bogu?
Sięgnęłam jeszcze po szlafrok, bo zaczynało mi się robić zimno, ale jednocześnie już trochę lepiej.
Earth
Earth
~ * ~


Powrót do góry Go down

Julek Cezar Empty Re: Julek Cezar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: IX

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach