Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Czytelnia

+4
Will
Ana
Mars
Konstanty
8 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Konstanty Sob Lut 26, 2011 10:08 pm

/ nie pamiętam /

Jedno słowo, które wychodziło dzisiaj z ust wszystkich i które za każdym razem wprawiało mnie w stan odrętwienia, bo przypominałem sobie z kim dokładnie chciałbym spędzić owo dziwne święto, brzmiało: Walentynki. Jedynym ratunkiem w tej chwili, by ukryć się od niechcianego słowa, było odnalezienie cichego miejsca, które odwiedzają jedynie nieliczni, ze mną na czele. Nic dziwnego, że od razu na myśl mi przyszła owa mała czytelnia, którą dość często odwiedzałem i za każdym razem jedynie ja byłem w tym pomieszczeniu, co niebywale mnie satysfakcjonowało, bo nie ma nic piękniejszego niż chwila samotności w zupełnej ciszy, w czasie której choć na chwile zapominasz o nieosiągalnym obiekcie swoich westchnień, który nigdy nie spojrzy na ciebie takim spojrzeniem jakbym tego chciał. Miałem nadzieję, że owe zapomnienie choć na chwilę będzie dla mnie osiągalne, bo powoli zaczynałem się gotować w środku. Od czasu ostatniej rozmowy, a raczej wspólnego siedzenia i oglądania filmu, nie mogłem wyzbyć się obrazy profilu Gasparda. Cały czas gdzieś tkwił w mojej głowie nie pozwalając zamknąć oczu. Czułem się jak ostatni dziwoląg nie potrafiący żyć tak jak prawo boże nakazuje. Nie, musiałem być inny, od zawsze musiałem. Czego ja bym nie oddał za szczyptę normalności.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Mars Sob Lut 26, 2011 10:17 pm

/ nigdziebądź.

Dearanżacje były moją specjalnością. Miałem talent pojawiania się w miejscach, w których zdecydowanie ma nieskromna osoba nie była pożądana, a jednak popełniałem ten grzech niemal nagminnie. Coś przywiodło mnie do czytelni. Wślizgnąłem się do środka przez uchylone ciężkie drzwi i rozpocząłem rytualny spacer po labiryncie regałów, co chwilę przesuwając dwa palce prawej dłoni po wybranych grzbietach książek, robiąc to niemal z pietyzmem. Zagryzając dolną wargę wciąż parłem przed siebie, kilkakrotnie zmieniając kierunek.
Mnie również w ostatnich dniach dopadały myśli i obrazy, o których zdecydowanie wolałbym zapomnieć. Podpadało to poniekąd i pod persewerację, co powoli zaczynało wywoływać u mnie niewielkie konfuzje. Człowieka może i cechuje jakaś forma dereizmu, jednakże takie mentalne zapętlanie zazwyczaj towarzyszy czemuś złemu.
Minąłem jedną z wyższych półek, dosięgając wzrokiem nieznaczny ruch gdzieś nieopodal. Nie myśląc wiele, ruszyłem w tamtą stronę, automatycznie zwalniając kroku.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Konstanty Sob Lut 26, 2011 10:52 pm

Dzisiaj widocznie był jakiś wyjątkowy dzień, bo tuż po tym jak wygodnie usadowiłem się w fotelu przy ścianie i zacząłem zgłębiać swoją ulubioną cyrylicę, coś naruszyło mój spokój. Zazwyczaj było tu tak cicho, że można było usłyszeć wodę przepływającą w rurze w ścianie. Ale dzisiaj nie, dzisiaj największą gamę ciekawych dźwięków wydawały czyjeś kroki, nieznane mojemu uchu, ale po sposobie ich stawiania można było wiele wywnioskować. To musiał być mężczyzna, chociaż niebyt muskularnej budowy. Kroki stawiał niedbale jakby nie wiedział co dokładnie zamierza zrobić, aż do pewnego momentu, gdy postanowił zwalniając ruszyć w moim kierunku. Pewnie powinienem być wdzięczy za to, że zwalniając daje mi szansę ucieczki, ale jakoś wyjątkowo nie doceniłem tego. Ktoś naruszał moją samotnię, a ja miałem mu zejść z drogi? Pewnie bym tak zrobił, gdyby od pewnego czasu stopniowo nie próbował być bardziej pewny siebie. A próbowałem, wiązało się to niestety od czasu do czasu z postąpieniem wbrew przyzwyczajeniom mojego własnego życia. Niezbyt fajnie, ale musiałem się ćwiczyć, by nie zostać ciepłymi kluskami do końca świata. Gaspard pewnie wcale nie chce ciepłych klusków.
Spojrzałem w kierunku zbliżającego się człowieka, ale nic nie powiedziałem. Jak na razie.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Mars Sob Lut 26, 2011 11:10 pm

Chwyciłem palcami za brzeg regału, naciskając na drewno. Jako, że większość półek była w tym wypadku pusta, mój ruch okazał się być chyba zbyt zdecydowany, bo cały mebel drgnął i zaskrzypiał złowieszczo, jakby informując, że w każdej chwili może zechcieć upaść na ziemię. Nie miałem zamiaru siłować się później z czymś dziesięć razy ode mnie większym, toteż odsunąłem się pół kroku. W tej samej chwili przeniosłem również spojrzenie na owe źródło ruchu, które teraz siedziało spokojnie w fotelu. Chociaż może i nie tak znowu spokojnie, gdyż chłopak mięśnie miał napięte, a w jego oczach malowało się coś na wzór zakłopotania zmieszanego ze zdezorientowaniem. I czemu tu się dziwić - pojawiłem się wszak znikąd.
Po chwili namysłu wyłoniłem się całkowicie zza regału, jedną dłonią poprawiając kołnierzyk ciemnej koszuli. Pokonałem jeszcze kilka metrów, by ułatwić ewentualną rozmowę, chociaż przypuszczalnie przy takiej grobowej ciszy można by, przy odpowiednim skupieniu, usłyszeć ludzkie myśli.
- To miejsce. - odezwałem się w końcu, patrząc po kolei na otaczające nas regały. - Jest zbyt ciche. Zawsze takie jest?
Zbliżyłem się do stolika i pochyliłem nieznacznie, dotykając zakurzonej powierzchni.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Konstanty Sob Lut 26, 2011 11:23 pm

Przyjrzałem się mu uważniej, co w moim znaczeniu oznaczało przyjrzeniu się otaczającej go aurze. Ale zarówno z wyglądu, jak i z aury kompletnie nic nie mogłem wywnioskować. Zazwyczaj tak bywało jeżeli w grę wchodziła obca osoba. Znajomą mogłem rozgryźć w minutę, wiedzieć jakie bóle ją najczęściej łapią, jaki kaloryczny posiłek zjadała przed chwilą i czy akurat ma humor użerać się z takim odludkiem jak ja. Jedynie Gaspard stanowił wyjątek od reguły, bo mimo tego, że go znałem jak mało kogo to za nic skupić się nie potrafiłem w jego obecności. Ale tym razem mam do czynienia z obca osobą, a więc zupełnie inna sytuacja.
- Zawsze, aż do teraz - odpowiedziałem na jego pytanie i właśnie w tym momencie napadła mnie dziwna myśl. A co jeżeli jesteśmy jedynymi głosami od wielu lat, które rozbrzmiewają w tym pomieszczeniu? Jak dawno te ściany nie słyszały ludzkiego głosu? Nie wiem czemu ale w jednym momencie tajemniczy strach wszedł mi do głowy i nie mógł wyjść. Miałem pewną obawę, że przez cały strach trudniej będzie mi nawiązać kontakt z chłopakiem, ale... Chyba za wiele na to poradzić nie mogłem. - Czemu tu jesteś?
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Mars Sob Lut 26, 2011 11:37 pm

- Nie wiem. - odparłem zgodnie z prawdą. Nie mając najmniejszego zamiaru prosić o przyzwolenie, zająłem drugi, stojący nieco bardziej na uboczu fotel, nie zaprzestając w między czasie dokładnego lustrowania całego pomieszczenia. Było stare. To nie ulegało wątpliwości. Najpewniej znajdowałem się aktualnie w jednej z komnat Rezydencji, która pamiętała jeszcze czasy pierwszych mieszkańców. I chociaż pełno było tu książek stosunkowo nowych, znaczny procent stanowiły oprawione w skórę tomy o pożółkłych stronicach, pisane w dziwnych językach, z brakującymi kartkami. Miałem słabość do takich miejsc. Stanowiły idealną odskocznię od skomercjalizowanego świata, wielce nieciekawej rzeczywistości, w której prekursorami były wielkie korporacje kreujące świat w najmniej ciekawy z możliwych sposobów. Dlatego właśnie przebywając w Londynie poświęcałem tygodnie na poszukiwania miejsc tak niekonwencjonalnych, jak się tylko dało. Skryte w zaułkach puby, nieznane kluby, stare winiarnie, muzea, do których nikt nie przychodzi, galerie sztuki. Było tego doprawdy dużo i każdy, kto oczywiście wyrażał taką chęć, mógł bez problemu znaleźć coś dla siebie.
Uległem nagle niegrzecznej potrzebie dotknięcia ściany. Miałem bardzo głupi nawyk polegający na obsesyjnym wręcz zapoznawaniu się z ciekawymi dla oka fakturami. Chociażby dlatego obmacywałem grzbiety książek, półki i stolik. Było to dziwne, nawet jak na mnie.
- Dominic. - mruknąłem po chwili ciszy, układając dłoń na chropowatej powierzchni, całkowicie poddając się zachciankom.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Konstanty Nie Lut 27, 2011 6:16 pm

Nadal najwięcej uwagi poświęcałem uczuciu ogarniającej mnie zewsząd tajemniczości jakie wywołało uświadomienie sobie jak bardzo to pomieszczenie jest mało używane. Czasami tak miałem, że już jak raz wpadłem na coś moim zdaniem interesującego to nie mogłem przestać o tym myśleć, takie coś najczęściej nazywałem niespodziewanym natchnieniem. Przez ostatni miesiąc moim jedynym i naprawdę zajmującym natchnieniem było myślenie o Gaspardzie. Pochłaniało mnie to do tego stopnia, że na nic innego nie potrafiłem zwrócić uwagi, więc spod mojego pióra wypływały jedynie miłosne teksty, które zaraz wyrzucałem, bo miałem wrażenie, że gdyby dostały się one w jakieś niepowołane ręce od razy rozpoznałby wszystkie moje metafory i rozpowiedział innym o uczuciu, które starałem się zachować dla siebie. Bardzo miłą odmianę stanowiło natchnienie pochodzące z zupełnie innego źródła. To było takie inne i zupełnie niespodziewane.
- Konstanty - odpowiedziałem po chwili milczenia uświadamiając sobie, że chłopak właśnie mi się przedstawił. Nie miałem mu za złe, że ze mną tu został, bo niby czemu miałem mieć? Przecież jego pojawienie się wywołało natchnienie, powinienem być mu wdzięczny. Na dodatek wcale nie był rozgadaną osobą lubiącą za dużo mówić, więc było wprost idealnie. Oby tak dalej.
Tyle tylko, że ja czułem, że muszę coś powiedzieć, a raczej zapytać.
- A coś konkretnego zamierzasz tu robić? - musiałem upewnić się, że nie będzie mi przeszkadzał gdy nagle zamiast książki w moich rękach znajdzie się kartka i ołówek.
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Mars Pon Lut 28, 2011 4:14 pm

Jeszcze przed chwilą sądziłem, że nie przybyłem do czytelni w żadnym konkretnym celu, jednak pytanie nowego znajomego przywiodło mi na myśl pewien pomysł.
- Ostatnio szukałem "Giaura". - mruknąłem, zaciskając palce na tapicerce fotela, zapoznając się jednocześnie z fakturą kolejnego obiektu w tym pomieszczeniu.
Zdumiewające, jak trudno było w Rezydencji odnaleźć książkę, która nie jest jednym z nowo wydanych tekstów traktujących o kosmitach, amerykańskich nastolatkach czy wampirach. Chociaż może w kwestii wampirów musiałbym się zastanowić, gdyż niejeden czytelnik w niejednym kraju na świecie twierdził, iż fragmenty dzieła Byrona opisują właśnie to nieboskie stworzenie.
Póki co nie wstawałem jednak z mego wygodnego siedziska, zakładając, iż byłoby grzechem nie skorzystać z nadarzającej się okazji porozmawiania z Konstantym, który zdawał się być przestraszonym chłopcem. Chociaż możliwe, że słowo przytłoczony byłoby znacznie bardziej adekwatne. Mina młodszego wskazywała na to, iż pomimo niepewności, starał się on za wszelką cenę własne słabości przełamać i przekonać skryte głęboko pokłady odwagi do tego, by zechciały się ujawnić. Wniosek ten wywołał u mnie koślawy uśmiech oraz niekoherentny pomruk, który potoczył się echem wśród setek regałów. Zaczynało mi się tu podobać.
Wyciągnąłem się wygodnie na swym fotelu, który, zapewne ze względu na wiek, zaskrzypiał w sposób charakterystyczny dla starych mebli. Był to dźwięk całkiem przyjemny, toteż nieznacznie zmrużyłem oczy, wodząc jednocześnie palcem po stojącym tuż obok stoliku.
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Konstanty Wto Mar 01, 2011 7:42 pm

- Trzeci regał, przedostatnia półka - odpowiedziałem automatycznie i wskazałem miejsce, w którym znajdował się Giaur. - Wydanie norweskie i starą angielszczyzną - dodałem jeszcze, bo mi akurat oba wydania za nic nie podchodziły. Ledwo aktualny język rozumiałem na poziomie komunikatywnym, więc tykanie się tej starszej wersji nie wchodziło w rachubę. No dobra, może wcale nie było to takie najgorsze, bo ile się może język zmienić w ciągu półtora wieku? Nieważne.
Podniosłem się z fotela i skierowałem się w stronę wyjścia. Jednak rozmawianie z nieznajomym chłopakiem nie było aż tak porywające jak to co mnie ciągnęło od paru chwil. Wena wzywała i musiałem być sam.
- Powodzenia w szukaniu - oznajmiłem i wyszedłem.

/nowy dzień
Konstanty
Konstanty
urocza dziewica


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Mars Czw Mar 03, 2011 3:38 pm

- Ależ wiem. - Zaśmiałem się niby to kpiąco, gdy Konstanty wychodził z czytelni. Umiejętność umożliwiała mi zlokalizowanie każdej, słowem każdej, wybranej przeze mnie rzeczy, jaka kiedykolwiek miała przyjemność zjawić się na tym świecie. Odprowadziłem młodego wzrokiem, myśląc intensywnie nad jego osobą, po czym, niczym ręką odjął, straciłem swoje zainteresowanie.
Siedziałem jeszcze dobrych kilka minut, wsłuchując się w idealną ciszę, której tak mi ostatnimi czasy brakowało. Może i miasto nie było zbyt duże, ale niemal nigdzie w Tromso nie byłem w stanie znaleźć dla siebie miejsca spokojnego w takim stopniu, w jakim chciałbym, żeby było.
Ostatecznie dźwignąłem się na nogi i ruszyłem w kierunku owego trzeciego regału, wspomnianego wcześniej przez chłopaka. Na tytuły nie musiałem patrzeć. Chwyciłem w dłoń jedną z książek, nie fatygując się nawet, by spojrzeć na okładkę. To z pewnością był Giaur. Moja umiejętność nigdy nie zawodziła. Dzieło Byrona włożyłem pod ramię, by po chwili wraz z nim zniknąć na korytarzu, bezszelestnie zamykając za sobą ciężkie drzwi.

/ zmiana daty
Mars
Mars
~ * ~


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Pią Cze 24, 2011 2:54 pm


Cisza wokół mnie. Pustki. Ktoś tu w ogóle był? Ah tak. Gdy wchodziłam do pomieszczenia, przypadkiem upuściłam jedną z książek jakie tu ze sobą przyniosłam. Nagle podniosło się tyle głosów, że zakłócam ciszę, że z tego zaskoczenia obok Dumy i Uprzedzenia wylądował jakiś podręcznik o mutacjach genetycznych. Zebrałam je z podłogi, dziękując pod nosem wszystkim uciszaczom, że tak się mi rzucili na pomoc. A potem cisza. Jakby zaczytani ginęli dla świata. Pozostawało mi, przemknąć pomiędzy stolikami do tego jednego skrytego w kącie przy dużym, starym oknie. Wspaniała kryjówka.
- Jak w trupiarni - mruknęłam do siebie samej, przekręcając stronę w zniszczonej książce. Cud, że nikt nie począł mruczeć szsssssss prrr czy cokolwiek innego, bo im hałasuje okropnie. Gdyby ktoś śmiał mi spróbować wmówić, że kogoś nie znam to tylko dzięki temu miejscu i bibliotece mógłby próbować mi udowadniać, że tak naprawdę jest. Wystarczyłoby poprosić stąd kogokolwiek i zapytać mnie co on potrafi. Nawet na próbę rozejrzałam się po wnętrzu i spróbowałam sprawdzić czy każdego po czymś kojarzę. Co za ulga. Przynajmniej do tego talent mi działał.
Czytelnie wybrałam ze zwlędu na to, że nikt tutaj nie przychodził, a już na pewno ja tu się nie zjawiałam, więc liczyłam, że Ursula tu nikogo po mnie nie pośle bym przyszła do niej na swoje ćwiczenia. Wszystko na rozwinięcie logicznego myślenia, strategicznego i któż wie, jakiego jeszcze. Geniuszka chcieli ze mnie zrobić. Na durne wykłady kazali chodzić. I grać w szachy! Jak ja nienawidziłam tej gry przez nią. Słuchać o tym nie mogłam. Liczyłam, że nie będzie mnie szukała, bo mieli na głowie tych wszystkich panikarzy. Jak nic robota defrost. Nie prosili bym się wtrącała, ale swego czasu dorwałam się do ich teczek z danymi o tych typach(tak, wtedy, gdy mnie prawie zabito, a Mikę serio zabito) i nawet podejrzewałam jak mogli tego dokonać, tylko nie miałam pojęcia kto od nas pomógł. Talent mnie zawiódł! Tym bardziej ani myślałam wtrącać się w ten cyrk i siedziałam sobie tutaj. Jak cię boli głowa to to całkiem miłe miejsce jest. Ciche.


Ostatnio zmieniony przez Ana dnia Pią Cze 24, 2011 4:09 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Pią Cze 24, 2011 3:55 pm

Ostatnio nauczyłem się, że jeżeli nigdzie nie mogę znaleźć ciekawych ludzi znudzonych do tego stopnia, że chcą ze mną porozmawiać, to na pewno trafię na nich w bibliotece. I nie tylko ich. Równie dobrze mogłem tu znaleźć swój kobiecy ideał i gdy tylko nawiążę z nim nieco bardziej pozytywny kontakt, spokojnie mogę planować nasze dalsze losy. Oczywiście nie chodziło o planowanie małżeństwa, dzieci, domu, a raczej te krótkoterminowe plany. Czyli noc dzisiejsza, a jak trudniej pójdzie to kolejna. Mniejsza z tym. Ważne, że szukałem kogoś do towarzystwa.
Jak dobrze, że szczęście po moim wypadku, postanowiło się wziąć w garść i odrobinę mi ułatwić życie, tak w rekompensacie, bo raz dwa kogoś wypatrzyłem. Wprawdzie najpierw zauważyłem jakąś okularnicę pochyloną nad książką, że prawie jej twarzy nie było widać (wiem, straszny ze mnie ryzykant, że postanowiłem do niej podejść skoro mogła okazać się brzydka). Ale potem zobaczyłem Anę. No i nie mogłem sobie odpuścić.
- Kogo też moje oczy widzą, co za szczęśliwe zrządzenie losu! - zawołałem i w jednej chwili usłyszałem parę głośnych 'ciiiiiiii'. Spojrzałem w tamtą stronę. Martha, około rok temu, Valerie, półtora. I jeszcze jedna o jakimś strasznie dziwnym imieniu, którego nie sposób było zapamiętać, jakoś niedawno. Czyli ogółem Trzy na pięć dziewczyn, miały ze mną jakieś przeżycia. Odechciało im się mnie uciszać i z burakiem spojrzały na swoje książki. Heh. Pozostawię bez komentarza. Ale teraz już będę się ciszej zachowywał. - Nie wiem czemu ale widok twojej osoby w takim miejscu niezwykle mnie zaskoczył - wyszeptałem siadając gdzieś obok niej. - Czyżbyś nagle porzuciła swoje plotkarskie życie na rzecz zgłębiania cudownych mądrości zawartych w tych wszystkich księgach?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Pią Cze 24, 2011 4:32 pm

Niechętnie oderwałam się od książki. Kto by przypuszczał, że podręcznik o genetyce porzucę po pierwszej stronie i sięgnę po Dumę, czyli jedyna powieść z przytarganych przeze mnie tomiszczy. Oczywiście po skierowaniu swego spojrzenia na nowo przybyłą postać ujrzałam zdecydowanie zbyt radośnie wyszczerzonego Williama. W takim miejscu to dopiero musiał się cudownie czuć. Zupełnie nie wiem co on miał do tych bezradnych panienek, ale fakt, że większa część zgromadzonych tu dziewcząt zaczerwieniła się na jego widok świadczył, że i one miały coś do niego. Okropieństwo.
- Jeśli zamierzasz się chwalić, którą z tych cnotliwych panienek ostatnio zaliczyłeś to zły adres - poinformowałam go ze znudzeniem wracając do Elizabeth i Pana Darc'ego. Dziwnie się to czytało, gdy się znało mężczyznę, który to utrzymywał, że ta historia to jego historia. Westchnęłam, zamykając książkę. Skoro on tu przyszedł to oto moje czytanie się skończyło. Zresztą i tak bym tu długo nie wytrzymała. Jak to Will określił: moje plotkarskie życie mnie wzywało. - Powiedziałabym, że twój widok tutaj jest równie zaskakujący, ale nie czarujmy się. Twoje dziwne upodobania sprawiają, że podobne miejsca są bardzo możliwe dla odnalezienia ciebie. - Posłałam mu spojrzenie pełne zgorszenia odnośnie jego stylu życia. Jednakże ten temat powoli robił się nudny. Zdawało mi się, że wykorzystałam swoje możliwości w kwestii wytykania mu tego, gdy ostatnio znów zepsułam mu "łowy". Co za naiwne dziewczęta. Jakby mi te książki były do czegoś potrzebne.- Oj Will, Will. Po prostu tam jest większe wariatkowo niż zwykle. - Nienawidziłam w tym miejscu tego świrowania. Nowych i ich brak kontroli nad tym co potrafią. Marzyło mi się wydostanie stąd, ale to na razie nie było zbytnio możliwe. Przynajmniej stopień w górę miałam pójść.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Pią Cze 24, 2011 5:04 pm

Nie wiem dlaczego zarówno Ana jak i Florian już na wstępnie tak negatywnie się nastawiają na rozmowę ze mną, myśląc, że ja od razu chcę się przed nimi popisać, czy doprowadzić ich do obłędu. Czy ja naprawdę byłem aż taki straszny? Czy byłem tak zepsutym człowiekiem? Wiedziałem jakie mogłyby być odpowiedzi na te pytania i wcale mi się to nie podobało. Przecież starałem się być miły na każdym kroku, zawsze i wszędzie służyć pomocą, dobrą radą, miłym słowem. Wszystko co robiłem czyniłem dla innych i zupełnie nikt tego nie dostrzegał. Znaczy nikt z moich najbliższych przyjaciół, bo na przykład tamte dziewczynki, potrafiły dostrzec moje wewnętrzne dobro.
- Wcale się nie zamierzałem niczym chwalić, naprawdę nie wiem za kogo ty mnie masz, albo z kim mylisz. Ja tu przychodzę z chęcią zapytania cię jak miną dzień i czy przypadkiem niczego się nie boisz bardziej niż zwykle, a ty od razu - westchnąłem. Oczywiście, że słyszałem o tym całym zamieszaniu związanym z kolejnym atakiem tych pojebów, ale jakoś mnie to obeszło. Znaczy powiedzmy, że nawet było mi to przez chwilę na rękę (opętana dziewczyna, bojąca się umrzeć jako dziewica). No, ale ogólnie to miałem to wszystko gdzieś. O wiele bardziej interesowała mnie teraz rozmowa z Aną. - Jeżeli jednak już o tym wspomniałaś to nie uwierzysz w czym łóżku dziś spędziłem noc! Albo lepiej ci nie będę mówił, bo w sumie jeszcze do niczego nie doszło. Kiedyś jednak dojdzie i nie chcę by jakieś plotki stanęły mi na drodze.
Spojrzałem na okładkę książki jaką czytała Ana, ale postanowiłem pozostawić komentarze dla siebie. Dobra, nie miałem żadnych komentarzy, bo nawet raz zdarzyło mi się przeczytać Dumę i uprzedzenie, film nawet obejrzeć. No i kurcze nie było to wcale takie złe. Choć cipowatość Darcy'ego wkurzała.
- Miejsce, jak miejsce, moja droga księżniczko - (tak, słyszałem jak Maks się do niej zwracał) - lepsze takie niż żadne. A mnie odnaleźć można dosłownie wszędzie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Sob Cze 25, 2011 10:22 am

Pokręciłam głowę rozbawiona tym, że temat tak szybko zszedł na ten wytypowany przeze mnie. I to nie tak, że zaraz się negatywnie nastawiałam, ale skoro ledwo zaczęliśmy rozmawiać, a on już począł mi kłamać w żywe oczy to jakże miałam inaczej podchodzić do kontaktów z nim jak nie w taki sposób jak do tej pory? Owszem z daleka Williama zdawał się być wspaniałym przyjacielem, ale z bliska był zbyt wielgachnym egoistą. Hm, przygadał kocioł garnkowi. No mniejsza o to.
- Martwiłeś się o mnie? - zapytałam z udawaną, dziecinną radością w głosie. Klasnęłabym w dłonie czy zrobiła coś jeszcze durniejszego, ale tu nawet cicha rozmowa przeszkadzała. Pewnie zwrócono by nam uwagę, gdyby nie fakt, że niedoszłe kochanki mego przyjaciela bały się nam coś powiedzieć. A jednak upodobania Willa miały swoje dobre strony. Zwłaszcza, jeśli wiedziałam, która się tego mocno wstydzi, a posiada przydatne umiejętności. Byłam okropną osobą. - Francesca raczej się nie ucieszy, że jedna z moich małych plotkar cię widziała jak od niej wychodziłeś rano. Zaspany. - Swoją wypowiedź zakończyłam wzruszeniem ramion. On chciał mnie zaskoczyć jakąkolwiek informacją? Naiwny człowiek. Zwróciłam głowę w jego stronę przez chwilę uśmiechając się uroczo. Wiedziałam, że go to może zirytować. Chciał się pochwalić i mu nie wyszło. - I czym tu się chwalić? - zapytałam jeszcze.
Miałam już ze znudzeniem sięgnąć po bardzo mądre wykłady na temat mutacji genetycznych w ciele człowieka spowodowanych rozwojem cywilizacji, ale moja ręka zawisła w powietrzu nad zniszczoną okładką. Odetchnęłam.
- Nigdy - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Mnie tak nie nazywaj. - Nienawidziłam tego określenia. Maksa mogłam przeżyć, bo to był Maks, prawda. Ale nie tego tuta. Odetchnęłam kilkakrotnie zaciskając i rozluźniając dłoń, leżącą na stoliku. - Czyli lubujesz się w czytelni, a nie masz nawet żadnej książki - zauważyłam. - Sprecyzuj się. Jesteś tam, gdzie można spotkać te twoje cnotliwe panny.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Sob Cze 25, 2011 1:06 pm

- Nawet nie wiesz jak - odpowiedziałem. W tej chwili byłem całkowicie przekonany o tym, że martwiłem się o Anę bezustannie. Nawet podczas mojej nocy z Francescą zastanawiałem się, czy ona przypadkiem nie boi się ciemności. Nie wiem ile z tego było prawdy, ale ja byłem święcie przekonany, że bardzo dużo. Bo przecież ja zawsze martwiłem się o wszystkich, zwłaszcza tych najbliższych. A gdy już schodziłem na ten temat w rozmowie z kimś, to można mnie było uznać, za najżyczliwszego człowieka stąpającego po tym kontynencie. Dlatego ton z jakim Ana się do mnie zwracała tak mnie ranił. Bo czy mogło być coś jeszcze bardziej druzgoczącego niż odrzucenia przez najbliższych przyjaciół, którzy są dla ciebie niczym rodzeństwo (z wyjątkiem gapienia się na piersi)? Ja nie potrafiłem niczego takiego odnaleźć. - Kompletnie nie wiedziałem, że każesz swoim małym elfom mnie śledzić! Czyżbyś też się o mnie martwiła w takim stopniu jak ja o ciebie? Szkoda tylko, że twoje małe plotkary nie mają za grosz przyzwoitości i tak potrafią kłamać, że nawet ty im uwierzysz - westchnąłem. Bo przecież nie tylko o Anę się martwiłem. Martwiłem się również o los Francesci, który był przecież narażony na poważny uszczerbek. Nie mogłem na to przecież pozwolić.
Wiedziałem, że na jakąś reakcję na księżniczkę mogę liczyć, nie wiedziałem jednak jaką. Ale ta co się pojawiła zdecydowanie przypadała mi do gustu. I choć przecież byłem taki wspaniały i troskliwy, to jednak nie potrafiłem odmówić sobie krótkiego uśmiechu. Zaciekawiła mnie, tyle powiem.
- A co takiego złego jest w tym określeniu? Jakieś przykre wspomnienie? Nie musisz nic mówić, mogę sam sobie zobaczyć - zachęciłem wystawiając swoją dłoń tak by mogła położyć na nią swoją. Nie wiem na co liczyłem, ale czemu by nie miało mi się poszczęścić? W końcu to mój szczęśliwy dzień. - Kierowałem się w kierunku regału z książkami, własnie po jedną z nich. Ale cię zobaczyłem i podszedłem. Czy naprawdę muszę ci tłumaczyć tak proste rzeczy?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Sob Cze 25, 2011 3:37 pm

Raczej bym nie chciała wiedzieć, że leżąc w łóżku z inną, myślał o mnie. Tamta też by o tym nie chciała wiedzieć. To dosyć przerażające co on potrafił sobie wmówić byleby wyjść na lepszego niż w rzeczywistości. Bać się ciemności? Aktualnie. Nawet w nocy było irytująco jasno. Naprawdę musiałam się starać, by zasnąć. Światło wielu osobom przeszkadza we śnie. Mi również.
- Ależ oczywiście, że się o ciebie martwię - zapewniłam go. Nawet nie kłamałam. Od czasu do czasu zdarzało mi się pomyśleć o kimś innym, a skoro już Will utrzymywał, że jestem dla niego prawie jak siostra to o niego też trzeba się było pomartwić. Tylko teraz wyżej na liście moich zmartwień była Mika. Jak się dowiedziałam ona też się zaraziła. Paskudna przypadłość. Trochę świrowała w pokoju na strychu razem z resztą zarażonych, więc będzie mi musiała wybaczyć, że zupełnie nie miałam ochoty jej odwiedzić. Takie miejsce zupełnie mi nie pasowało. - Oj Donovan. Kłamiesz mi tu. Ale rozumiem, nie chcesz za wcześnie spłoszyć rudej. Obiecuje nie podawać dalej tej informacji. Zadowala cię to? - Widzicie jaka ja byłam dla niego dobra. Przecież parę moich wiadomości i większa część Rezydencji, która to lubowała się w życiu innych, wiedziałaby o małej wizycie Williama u Franceski. A wtedy ona mogłaby już nie chcieć się z nim spotkać. Straszne. - Swoją drogą jak to możliwe, że jeszcze one ci ufają? - To mnie zastanawiało. Miały te swoje kluby celibatu. Biblioteki. One ze sobą nie rozmawiały czy jak? Notki plotkary nie wystarczały? Czy one po prostu były takie głupiutkie?
- Odwal się - mruknęłam, całkiem niekulturalnie, chowając dłonie pod stolik, chociaż miałam ochotę pokazać mu jakieś paskudne wspomnienie. No dla niego paskudne. Skoro i tak przypadkiem sam z siebie coś zobaczył to czemu bym miała go specjalnie nie podręczyć? - To jest po prostu durne. Chciałbyś bym mówiła na ciebie kaczor? - Wbiłam w niego zaciekawione spojrzenie. Ja bardzo chętnie bym poczęła mówić na niego Kaczor. Kojarzył mi się tak zawsze z wyglądu. Sama nie wiem czemu. Machnęłam dłonią, słysząc tę jego bajeczkę o regale. - Tyle razy cię prosiłam byś mnie nie okłamywał. I to tak nieudolnie. Doskonale wiem, że przylazłeś tu szukać ofiary, ale przeze mnie musiałeś zrezygnować.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Nie Cze 26, 2011 9:04 am

Więcej z Aną się tak nie bawię. Serio, ona nie była zdolna do jakichkolwiek udawanek. Znaczy ja nie byłem zdolny przy niej. Bo od razu mówiła takie rzeczy, że zmieniałem swoje nastawienie i zaczynało mi się chcieć mówić szczerze, choć przecież nawet nie wiedziałem jak ta szczerość by brzmiała. Ba nie wiedziałem co do końca jest prawdą, a co nie. A Ana ode mnie jej wymagała, jakby nie mogła prosić o coś prostszego. Na przykład... Mogła by mnie poprosić bym wyciągną od kogoś jakieś informacje, skoro je tak lubi. Jestem niemal pewny, że nie zrobiło by mi to żadnej trudności. Jednakowoż musiałem coś zdecydować. Skoro granie grzecznego chłopca całkiem mi nie podchodziło (bo straciłem na to ochotę) to zagramy niegrzecznego. Może Ana się ucieszy. Oj Ana, nawet nie wiesz co teraz zrobiłaś. Wyzwoliłaś smoka.
- Bardzo zadowala, ale jakoś nie mogę uwierzyć, że jesteś skora aż do takich poświęceń - rzuciłem uważnie się jej przyglądając. - Pewnie jest jakiś haczyk co do twojego milczenia, bo jak dotąd ani trochę się o mnie nie martwiłaś. Choć ja jestem człowiekiem z grupy o tych co się myśli bez ustanku. - No tak, przesadziłem. Ale takie były fakty, może odrobinę kłamstwa. Bo bez kłamstwa nie mogłem po prostu żyć. Ale trzeba przyznać, że Will Donovan długo zapada w pamięć i to w taki sposób, że szaraczki nie mogą go ogarnąć. I właśnie to było odpowiedzią na pytanie dlaczego one mi ufają. - Bo jestem Willem, jak mi nie można ufać? Odrobina wysiłku z mojej strony i już myślą, że to ja jestem ofiarą. Albo bohaterem. Albo niezwykle pomocnym przyjacielem. - Starałem się mówić na tyle cicho by nikt nie był w stanie mnie usłyszeć. Sorry, ale takie gadanie w publicznym miejscu było odrobinę ryzykowne. W sumie gadanie samej Anie było ryzykowne, ale akurat z tym nie miałem żadnych problemów. Przecież już od dawna grasowało w rezydencji pewne zdanie na mój temat i idealnie sobie z nim radziłem. A w większości czasu wcale nie musiałem sobie radzić. Bo szaraczki nie słuchały plotek, były ponad to.
- Jak nie chcesz to nie, ale to na serio byłoby prostsze zachowanie. Mi możesz ufać, ANO - zaakcentowałem jej imię, by uciąć tą rozmowę o przezwiskach. Kaczor mnie przeraził. Bo mało kto to wie, ale ja tam pozytywnych wspomnień z dzieciństwa nie miałem. Prześladowany w szkole, niezrozumiany przez społeczeństwo, doceniony dopiero gdy okazało się że jednak jestem przystojny. Bo wcześniej zajebisty nie byłem i to serio mi ryło psychikę. A nazywanie mnie Kaczorem budziło złe wspomnienia. Więc jednak na serio byłem biedny, aż dziw że nikt jeszcze tego nie wiedział. Może Ana, ona wiedziała wszystko. Dlatego ona mi powinna zaufać, bo ja jej ufałem. Wprawdzie nie z swojej woli, ale jednak. - Ojtam, ojtam. Może i w pewnej chwili złapał bym za jakąś książkę dla kamuflażu, więc to nie jest do końca kłamstwo.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Nie Cze 26, 2011 10:44 am

Pozwolicie, że fragment odnośnie mojego braku chęci do zabawy w udawanki skituje krótkim ojtam, oj tam, bo zwyczajnie nie miałam ochoty bawić się to z nim. Ciężko mi szło, bo był w tym naprawdę dobry. Trzeba było wykorzystywać swój kunszt aktorski(aż czasem żałowałam, że mi się tak szybko znudziły zajęcia z aktorstwa na jakie mnie rodzice posłali), więc dziękuje za zabawę. Głowa mi odrobinę dokuczała.
- Haczyk co do mego myślenia? No wiesz. To już nie mogę zrobić czegoś miłego dla ciebie? - Oburzyłam się, bo on mi tu próbował wmówić, że chociaż sam się tak o mnie martwi za nic nie działa to w drugą stronę, ale ja też potrafiłam o nim pomyśleć. I to na pewno w równie skąpych ilościach co on o mnie. Nie oszukujmy się. - Nie myślałeś kiedyś, żeby po Rezydencji zajął się filmem? Z twoim talentem by cię wzięli od razu. - Ja tam miałam gdzieś jak głośno mówiłam skoro panienki bały się nam zwracać uwagę i to przecież nie ja zdradzałam sekrety swej "pracy". William niech się pilnuje, jeśli wciąż tu ma jakąś na oku, ale niech nie liczy, że ja też się będę pilnować.
- Ufam ci - wymamrotałam. Nie we wszystkim, ale jednak mu ufałam. Przyjacielem był. Powtarzał, że czuje się dla mnie niczym brat, więc czemu miałam mu nie ufać skoro z tą mocą nawet trzeba było mu ufać, gdy udało mu się zobaczyć za dużo? Jednak, aż tak skłonna powierzać mu swoje wszystkie sekrety, nie byłam. Na to jeszcze nie zasłużył. Na to jeszcze praktycznie nikt nie zasłużył. - Ale ustalmy. Mówisz księżniczka. Ja mówię kaczor. Nie ma przebacz. - A jeśli nie chce przypominać sobie historii z dzieciństwa niech lepiej ukrywa pamiątki po owym dzieciństwie. Jedno jedyne zdjęcie odnalezione w archiwach, a tyle zabawy. Ale nie powinnam się śmiać. Mieli moje w blondzie. Z grzywką. Pierdolona matka ma za dużo kontroli nad, dopiero wkraczającą w nastoletnie życie, dziewczyną. - Niech ci będzie. - Wyciągnęłam dłonie spod stolika i sięgnęłam po powieść. Nawet nie zaznaczyłam sobie gdzie skończyłam. Trzeba było sobie przypomnieć jaką ostatnią stronę widziałam, gdy zamykałam książkę. 35. O i trafiłam. Uśmiechnęłam się do siebie. - Miałeś już wybrany cel? - Z nudów pytałam, bo nawet mnie to bardzo nie interesowało.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Nie Cze 26, 2011 3:07 pm

- No nie wiem, skoro nie potrafisz przyjąć do siebie mojej troski to może to budzić podejrzenie, że nie wiesz do końca jak to jest się o kogoś martwić. Czyli sama również nie potrafisz tego robić. To oczywiście są jedynie moje skromne przypuszczenia, których nawet nie musisz słuchać - zapewniłem. Nie chciałem być wobec niej chamski, po prostu samo tak wychodziło. A może jednak chciałem? W tej chwili miałem jakieś wewnętrzne zaburzenia nie pozwalające mi dokładnie określić siebie. Taka blokada. Nie żebym kiedykolwiek czuł potrzebę odnalezienia własnego ja. Gdzieżbym siał. Choć w sumie medytacja której nauczył mnie Chang właśnie na tym polegała. I chyba gdybym rzeczywiście uważała to wszystko za brednie bym sobie w wolnych chwilach nie medytował. - Skoro jednak słuchasz, to wiedz, że nawet jeżeli nie jesteś w równym stopniu zdolna do martwienia się co niektóre osobniki mi bliskie, to i tak będę cię darzył podobnymi uczuciami jak wcześniej. - Bo wiecie, jak już raz u Willa traficie na listę najlepszych przyjaciół, to później już trudno stamtąd zniknąć. Nawet jeżeli byście bardzo się starali. Nawet jeśli zgwałciliby moje wszystkie wyimaginowane siostry, to nadal bym ich usprawiedliwiał. Znaczy Ana to niezbyt do gwałcenia. Ale kto tam wie Floriana.
W sumie cieszyło mnie, że wkroczyliśmy na takie poważne tematy. Choć niezbyt ucieszyło mnie pytanie o karierę aktorską.
- Wiesz, kiedyś się nad tym zastanawiałem. I nawet to aktorstwo, sława i tak dalej jest niezłe, ale ja mam inne plany na przyszłość. Zupełnie nie związane z pracą - przyznałem. Tak, dalej knułem, że kiedyś zostanę czyimś utrzymankiem. No cóż, każdy ma jakieś marzenia i nie wolno się z nich naśmiewać. Zwłaszcza z tych, które są moje. Ale powróćmy do poważniejszych tematów. - Ty Ano, akurat możesz całkiem mi ufać, bo przecież w razie czego możesz zmiażdżyć swym intelektem wszystkie moje kłamstwa. Czyli bez obaw - zapewniłem nawet uśmiechając się do niej. Choć nie wiem czy to było dobrym posunięciem, bo jeszcze może nabrać jakichś bezpodstawnych podejrzeń. A tego bym nie chciał, mimo wszystko.
- No to ustalone - westchnąłem przewracając oczami. Bo ja tak nie lubiłem wszystko dosłownie. Może jeszcze... - Chcesz to przypieczętować śliną? Czy czymś? - zapytałem. Heh, byłem ciekawy jak to zrozumiała. Bo wiecie mi chodziło o ten gest z dzieciństwa (oczywiście nie dane mi było go zrobić bo nie miałem przyjaciół (albo tak tylko sobie wmawiam)), który polegał na napluciu na dłoń i uściśnięciu sobie rąk. Nie na bezpośredniej wymianie śliny. No weźcie, z Aną? Czułbym się jakbym całował się z siostrą. Własnie to było najlepsze w moich bff, nie czułem do nich żadnego pociągu. Bo Ana była siostrą, a Florian facetem. Dlatego z takim zamiłowaniem poszukiwałem miłości w innych osobach.
- Cel to bardzo brzydkie wyrażenie. Wybranka, to lepsze słowo - poprawiłem Anę. - Myślałem o tamtej - wskazałem głową na dziewczynę siedzącą w kącie z zaplecionymi warkoczykami. Warkoczyki były zajebiście seksowne. Może nawet mógłbym użyć na niej ostatnio wymyślonego sposobu podrywu? Związanego z moim okropnym dzieciństwem? Aż dziw, że jeszcze go nie wykorzystałem. Przecież miałem podane wszystko jak na tacy. Chyba bałem się, że potraktuję to zbyt emocjonalnie. Ale chuj, jakoś będzie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Nie Cze 26, 2011 7:38 pm

- Tak, tak. Oczywiście - mruknęłam, bardzo przejęta, że próbuje mi wmówić jeszcze większy egoizm niż w nim siedzi. Zupełnie mnie nie obchodziło, że próbuje mi dogryź. Mogłam być jedynie pod wrażeniem w jak dobrym świetle widział samego siebie. Do tego chyba też trzeba było mieć specjalnie umiejętności. - Jakże mnie to cieszy - prychnęłam. Doskonale wiedziałam, że co bym nie zrobiła to ten wariat będzie mnie lubił. Mimo to za takie lekkie traktowanie ja też byłam mu skłonna wiele wybaczyć. W sumie ja, w przeciwieństwie do Flo, nie miałam na co narzekać. No może, gdy raz wyjechał z tym zawodzeniem się na mnie tylko dlatego, że wróciłam do Maksa.
- Jakie to masz plany niezwiązane z pracą? Wątpię byś chciał, by spadł komfort twego życia, więc musisz mieć oszałamiający plan zbicia dużych pieniędzy bez wysiłku - zauważyłam. Akurat to co on mógł wymyślić było na tyle ciekawe, że na dobre dałam sobie spokój z czytaniem. Widocznie nie mój moment. Wcześniej czasu nie miałam. Potem też go pewnie z trudem odnajdę. - A mówisz, mi to bo...? - urwałam, oczekując jego odpowiedzi. Co ich ostatnio naszło z wytykaniem mi talentu. Jak ja się mogę mylić. Miażdżenie intelektem. Przecież dalej byłam taka głupia.
No i co z tego, że nie lubił dosłownych ustaleń? Mi tak pasowało, bo mogłam sobie zapamiętać ten moment i w razie czego mu to potem wytknąć. Skrzywiłam się, słysząc o przypieczętowaniu tego śliną. Nawet za młodu nigdy nie bawiłam się w podobne rzeczy, bo mnie to brzydziło.
- Daj spokój - mruknęłam. Fuj. Tyle powiem. - To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie słodko by pachniało. - zauważyłam, czując się w obowiązku rzucić choćby jednym cytatem skoro już znajdowaliśmy się w takim miejscu. A co. Poczujmy klimat. Jakiś dziewuszkom spodobało się, że cytuje, jak dla mnie, najgorszą ze sztuk Szekspira. - Ale niechże ci będzie - uznałam. Powiodłam spojrzeniem za jego wskazówkami i ujrzałam jakąś nijaką panienkę z warkoczami. Naprawdę takie podobały się memu przyjacielowi? - Wspaniała wybranka - oceniłam, a w moim głosie w ogóle nie szło wyczuć kłamstwa. Raczej znudzenie. - Może chcesz do niej podejść? Ja nie będę przeszkadzała. - Bo skoro już jestem taka dla niego miła to mogę być dalej, prawda? Niech ma za te lata niemartwienia się o niego skoro on tak wciąż o mnie myślał.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Nie Cze 26, 2011 8:19 pm

- Jeszcze ci tego nie mówiłem? Co ze mnie za człowiek, że nie dzielę się swoimi planami z przyjaciółmi - westchnąłem przewracając oczami. Serio wydawało mi się, że jej akurat o tym mówiłem. A Ana raczej należała do osób, które zapamiętywały każdy ważniejszy szczegół, by potem to wykorzystać. I owszem: zmiażdżyć intelektem. Byłem pewny, że to potrafiła, tylko była leniwa. Najlepsza wymówka jaka została wymyślona. Lenistwo przyczyną wszystkich naszych życiowych niepowodzeń. Ale to była prawda. I byłem skory się pod nią podpisać. - A więc, moja droga, swoją przyszłość wiążę oczywiście z dobrym ożenkiem. Przecież wiem, że kasa rodziców nie jest wieczna. A która miliarderka nie chciała by takie ciacho jak ja? - pytanie oczywiście było całkowicie retoryczne. Oby Ana to pojęła, bo nie chciałem wysłuchiwać rzeczy, które mogą stanąć na drodze do pełni mojego szczęścia. Dlatego natychmiast musiałem przejść do kolejnego tematu nie dając się jej wysłowić. Do poważniejszego tematu, który już wcześniej określiłem tym mianem. - Mówię ci to ponieważ taka jest prawda. Czy nie powinniśmy mówić o prawdzie? W końcu to zawsze jest temat na czasie. Poza tym co mi każe mówić inaczej? Zawsze ceniłem sobie wolność wypowiedzi.
Szkoda, że jednak nie chciała tego przypieczętować, mogłoby być nawet zabawnie. Ale z drugiej strony i dobrze, nieodpowiednie byłoby czynienie takich rzeczy w takim miejscu, na oczach takich dziewczyn. Odrobinę zdrowego rozsądku jednak miałem. Taką odrobinę by mówiła mi jak najlepiej jest postępować by w nocy nie spać w swoim łóżku, samotnie. Zignorowałem te całe piękne mówienie Any by w końcu przejść do rzeczy. Bo przed chwilą wpadł mi do głowy wyśmienity pomysł.
- A może skoro już tu jesteś mogłabyś mi nawet pomóc? - zapytałem z błyskiem w oku. - Wprawdzie równie dobrze sam bym sobie poradził, ale skoro jesteś to czemu by nie skorzystać z okazji? Byłabyś dla mnie dobrą przyjaciółką? - Miałem naprawdę wielką nadzieję, że się zgodzi. Pokazałaby, że jednak mogę na nią liczyć. Wprawdzie już raz to pokazała organizując jednorożca na randkę z Venus. Ale dlaczego nie mogłaby zrobić tego ponownie? Kiedyś na pewno jej się odwdzięczę. Jeszcze nie wiem jak, ale na pewno. Czułbym się bardzo źle gdyby się tak nie stało.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Nie Cze 26, 2011 9:56 pm

Wcale nie byłam leniwa. Po prostu gdybym zaczęła się starać na tyle na ile mogłam nikt, ale to nikt nie mógłby ze mną wytrzymać. Zrobić magisterkę z jakiegoś zajebiście zagmatwanego naukowego czegoś byłoby dla mnie bułką z masłem, jednakże w przeciwieństwie do innych geniuszy, którzy musieli być nimi z wyboru, ja chciałam mieć życie. Życie i takie wchłanianie wiedzy nie równały się sobie. Niestety. Musiałam z czegoś zrezygnować i wybrałam książki. Tylko dureń wybrałby inaczej. Roześmiałam się cicho, jakimś cudem pamiętając, że znajdujemy się w miejscu, które wymaga od nas zachowywania się w granicach ciszy. Przytknęłam dłoń do ust, starając się przestać. Szybko poszło. Aż mi wstyd, że sama nie wpadłam na to, że mój przyjaciel może mieć podobne plany odnośnie swojej przyszłości.
- To bardzo ambity plan jest - stwierdziłam, gdy już z powrotem byłam w miarę spokojna. Rozbawienie się mnie jednak dalej trzymało. - Tylko wiesz, że te miliarderki to najczęściej stare są? - zapytałam jeszcze. Ale potem coś do mnie dotarło. - Czekaj! Sama wytłumaczę. Młodsza służba oraz wnuczki, jeszcze nie miliarderki, ale być może w przyszłości. Zgadza się? - Ale tak czy siak miałam mu ochotę powiedzieć, że się na nim zawiodłam. Serio chciał tak prostego życia? Zero przygód? I to niby ja byłam leniwa. Dobre sobie. Donovan to był jednak paskudnie łasy na kasę, nawet jeśli własnej miał całkiem sporo.
Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi i William zechce mi zaproponować współpracę przy wyrywaniu dla niego panienki. Jednakże fakt, że mnie wcześniej tak rozbawił swoimi życiowymi planami, ale to, że nudziło mi się, a takie popisu zawsze mogły być dobrym ćwiczeniem odnośnie rozwijania talentu aktorskiego, przyczynił się do tego, że uznałam, iż mogę się zgodzić.
- Co mam robić? Coś w stylu: patrzcie jak mnie załatwiła i pocieszajcie? - zapytałam, pochylając się w jego stronę. Po tym błysku w oku wiedziałam, że ma już jakiś plan, więc nie chciałam mu się mieszać z własnymi, ale jakoś wypytać musiałam. - Tylko zero czułości - zastrzegłam jeszcze. Teraz to mówiłam tak cicho, by naprawdę nikt w pomieszczeniu nie mógł nas usłyszeć.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Will Nie Cze 26, 2011 10:56 pm

Wierzyłem w swój plan najmocniej jak tylko potrafiłem i to chyba oczywiste, że spodziewałem się, że nie będą to takie bajki jak mamy czasem w tv. Wiedziałem, że muszę liczyć się z tym, że moja Pani (bo tak ją od dawien dawna nazywałem już w myślach) będzie pewnie niezłą desperatką po paru nieudanych operacjach plastycznych i nie ma co liczyć na to by choć trochę podchodziła pod mój typ niewinnych dziewic. Ale mimo tego byłem pewien, że w pewnym stopniu będę w stanie ją pokochać i nawet dbać o to by nie dowiedziała się o istnieniu żadnej z mojej kochanek.
- Dziękuję za uznanie, a sam nie mogę wyjść z podziwu jak ty mnie dobrze znasz. Oczywiście, że właśnie na to liczę. Ale zobaczymy co przyniesie przyszłość, w końcu zawsze mogę mieć kolejny wypadek samochodowy, nieprawdaż? - Cholera by mnie wzięła gdyby właśnie tak się stało, ale nie dałem tego po sobie poznać. Mówiłem jak zawsze spokojnie. I półszeptem bo właśnie do tego zobowiązywało miejsce w jakim się znaleźliśmy. I tak mieliśmy niezwykłe szczęście, że nikt spoza kręgu tamtych siedzących tutaj nie zajrzał i nas nie uciszył. Nie wiedziałem jak jeszcze długo to szczęście potrwa więc musiałem zadbać o swoje interesy. Całe szczęście Ana nie była do mnie dziś nastawiona zbyt negatywnie (co czasem niestety się zdarzało ku mojemu ogromnemu zadziwieniu). - Właśnie takie coś mi chodziło po myśli! - powiedziałem z uznaniem. Nawet nie wiem jakim sposobem Ana mi czytała w myślach, ale właśnie to zrobiła. No bo jak inaczej mogłem ją wykorzystać? Na siostrę? Że niby moja biedna siostra mi właśnie powiedziała o śmierci rodziców, kota, chomika? Sposób na złą dziewczynę miał większy procent skuteczności i ponadto był już sprawdzony. Za dawnych czasów, sprzed wypadku nawet, gdy bardziej zadawałem się z Miką, ta czasami mi się właśnie tak przydawała. Ale ostatnio mnie olewała i dobrze. Co będę się z kurduplami zadawał jak pomóc mi może taka Ana? - Oczywiście, że nie wymagam żadnych czułości. Choć byłoby mi miło. - No musiałem choć raz zerknąć w te okolice. Ana powinna być ze mnie dumna, że dopiero teraz to zrobiłem. Ale powróćmy do tematu. - No to co? Zaczynasz jakąś głupią gadkę wyśmiewającą mnie, wstajesz przechodzisz obok tamtej rzucając "naiwny głupek", ja w tym czasie robię smutną minę i czekam aż się na mnie rzucą?
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Ana Pon Cze 27, 2011 12:18 pm

To naprawdę wspaniałomyślne ze strony Willa, że będzie mógł choć trochę kochać swoją przyszłą żonę, stare próchno z pokaźną sumką na koncie. Ah sama bym chciała mieć tak wspaniałego męża. O ile kiedykolwiek przekonam się do małżeństwa. Wszystkie się rozpadają i są aby kłopoty. I po co mi to?
- No widzisz. Sam mówiłeś, że mogę zagiąć intelektem, a to akurat było całkiem proste do odgadnięcia. - Wzruszyłam ramionami. Chyba każdy kto choć trochę znał Donovana wpadłby na odpowiedź. Całkiem egoistyczne postępowanie i wiara we własne zdolności. Ciekawe co zrobi, gdy się okaże się, że młode już tak na niego nie lecą. Tylko te pazerne na kasę. Wystarczy mu tyle? - Przyznajesz się, że słabo prowadzisz? - Skoro podejrzewał, że może ulec kolejnemu wypadkowi, a ostatni był z jego winy, to bardzo jasno świadczyło to o tym, że oto William zupełnie nie wierzy we swoje zdolności odnośnie prowadzenia samochodu. Mogłam być z niego dumna, że potrafił się do tego przyznać.
Korzyści z talentu były ogromne. Choćby te spojrzenia chłopaka, gdy po raz kolejny okazało się, że trafiłam idealnie w jego plany. To w ogóle nie było trudne.
- Bo jeszcze mogę zrezygnować - syknęłam, przysuwając się bliżej. Jakoś trzeba było zacząć. On gadał swoje, a ja uśmiechałam się po swojemu, co przez resztę mogło być uznane za wredny uśmieszek. Gdy skończył roześmiałam się. Głośno, by reszta na nas na pewno spojrzała. - Ojejku naprawdę myślałeś, że coś może z tego być? - Znów śmiech. - Wyglądasz jak kaczka. - Wstałam od stolika, odsuwając zbyt gwałtownie krzesło, które prawie przewróciło się, ale jakimś cudem ustało. Obrzuciłam go ostatnim spojrzeniem. - Wracaj do marzeń o dziewczynie - Jako, że stałam do reszty panienek tyłem, mogłam sobie pozwolić na mrugnięcie do Willa i tak oto dramatycznie mogłam odejść. Nawet wedle życzenia wymamrotałam to naiwny głupek, przechodząc obok kilku dziewczyn, które obrzucały mnie ponurym spojrzeniem. A co. Skoro robię z siebie sukę to mogę po całości. Pokazałam im środkowy palec i wyszłam.
Szkoda mi było tylko książek.

koniec
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Czytelnia Empty Re: Czytelnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach