Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Stadnina

3 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Stadnina Empty Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 2:09 pm

Stadnina Rwmoph
Stadnina Stajnia_in

Stadnina jak stadnina, z tą różnicą, że należy do firmy ojca Chris'a.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 5:42 pm

/Garaż

Zaparkowałem swoim czarnym samochodem tuż przy stajni. Zaraz potem wylazłem z niego i skierowałem się do środka. Po drodze wziąłem szczotki i inne tam duperele do czyszczenia koni. Zrazu mój piękny czarny ogier parsknął na mój widok jak wkroczyłem do środka.
-No witaj malutki.- Uśmiechnąłem się i wszedłem do jego bosku. Zaraz potem zacząłem szczotkować mu grzywę, a następnie czyścić sierść. Brom wiedział, że zaraz będę na nim jeździł, tak więc kiwał głową niecierpliwie.
-Spokojnie, spokojnie.- Uspokajałem go klepiąc po barku. Zamiast się wierzgać przyłożył swój wielki koniowaty łeb do moich pleców. Łaskotało to mnie, ale byłem szczęśliwy.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 6:06 pm

/ kawiarnia /

Wystarczyło znaleźć sobie towarzystwo i mogłam przebywać gdzie chciałam bez jakichkolwiek kłopotów ze strony Sebastiana. No czasem wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje, ale czy oni nie mieli ciekawszych rzeczy do roboty? Teraz też znalazłam ofiarę: Chris. Był w stadninie, a jak wiadomo konie uspokajają, więc to by mi się przydało. Także zamiast do Rezydencji kazałam się wieść w góry.
- Cześć - zwróciłam się do przyjaciela. To dziwne, że jemu też kazali zostać tutaj. Chociaż, jeśli dobrze kojarzyłam to zbyt kochanej rodzinki nie miał. Jeszcze gorsza niż moja. Przynajmniej miałam tatę w miarę normalnego. - Brom, tak? - zapytałam, sięgnąłem dłonią w stronę konia. W taksówce miałam czas, napisać pewną rzecz i już mi było trochę lepiej, ale nadal zbyt miłą osobą, nawet jak na siebie być nie zamierzałam i przyjaciel musiał mi to wybaczyć. Rozejrzałam się po stajni. W święta pewnie nie będę miała problemu z pozyskaniem dla siebie Mirandy, bo to na niej najczęściej jeździłam. Lubiłam konie.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 6:21 pm

Chris nie miał za dobrego humoru po tym co zaszłą między nim a Bubble. No cóż. Usłyszałem kroki i ujrzałem Anę. Och, uwielbiam z nią jeździć. Jest chyba jedną z nielicznych, którzy tutaj jeżdżą. Na chwile przestałem szczotkować konia.
-O, cześć.- Uśmiechnąłem się. Zapach stajni mnie uspokajał a Brom mnie rozśmieszał. Zerknąłem na Mirindę. Znając życie Ana będzie na niej jeździć. Piękna klacz, muszę przyznać. Z tego co mi wiadomo Mirinda miała kiedyż źrebaka z Bromem. Szlag, nie pamiętam jego imienia. Sprzedałem go komuś. Jakaś baba w okrągłych okularkach. Zaglądam do niej czasami. Muszę wiedzieć jak się miewają moje byłe konie. To już jest mój nawyk.
-Yhy, to on. Będziesz dzisiaj jeździć na Mirindzie?-Wreszcie skończyłem pielęgnować konia. Na chwilę zostawiłem ją i polazłem się przebrać. No raczej w tym czym byłem raczej nie jeździłbym. Przebrałem spodnie na jeansy a koszulę na jakąś podkoszulkę. W hali było dość ciepło. Wróciłem z toczkiem, czapsami oraz bacikiem. Nie musiałem zakładać kurtki aby dostać się do halli. Była połączona z boksami, nie było problemu. Stajnia była ogrzewana więc było cieplutko.
Szczerzyłem się jak głupi, no cóż Brom tak na mnie wpływa.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 6:31 pm

Gdy tak sobie stałam w całkiem ciepłej stajni, co było jej niezwykłym plusem, bo moja sukienka do wybitnie ciepłych nie należała, przypomniało mi się dlaczego tak szybko porzuciłam częste przejażdżki konne z treningami itd. Bo tu śmierdziało. Nie znosiłam zapachu koni, ale jeszcze tak od czasu do czasu mogłam to przetrzymać. Bo miło się na nich jeździło.
- Raczej nie w tym stroju - odparłam, zerkając na buty i krótkość kiecki. To zdecydowanie nie był strój do każdy konnej, ale liczyłam, że mają coś tam odpowiedniego dla mnie. Bo jeszcze niedawno mieli. - Potrzebuje się odstresować - przyznałam. Takie to proste i oczywiście: unikać tego durnia i samej nie pchać się samotnie w miejsca, gdzie my jako rezydenci aż tak często nie zaglądamy. Niby takie proste, ale wciąż nie umiałam zgodnie z tym postępowaniem. Moja ciekawość i iść w zaparcie kiedyś mnie do grobu zapędzą. Definitywnie umrę młodo, co mi w sumie nie przeszkadza, bo jakoś nie uśmiecha mi się zestarzeć. To patrzenie na wnuki też jakoś wybitnie ciekawe się nie wydaje. Chce być młoda wiecznie.
- Dalej macie mój strój, nie? - zapytałam, kierując się w stronę przebieralni. Chris już wyszedł, więc teraz ja mogłam z niej skorzystać. Byłam pewna, że go mają, bo przecież sama go posłałam tu, gdy już go wyprano. Jak mogłam zapomnieć. - Minutkę - dodałam, nim zniknęłam mu z widoku.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 6:57 pm

Ja z kolei uwielbiam zapach koni, ale bez przesadyzmu. Jako zapach perfum nie używałbym go, no chyba, że byłoby to skuteczne na wyjątkowo upierdliwe dziewczyny, to tak. Głaskałem Broma po pysku. Koń co chwilę parskał, a od czasu do czasu wstrząsał łbem. Był wyraźnie zaskoczony, może dlatego, że to mój koń i od miesiąca nikt na nim nie jeździł. A jak już to za moim poleceniem tutejsi trenerzy, a on tego nie lubił.
-Przebierz się.- Powiedziałem choć tego nie musiałem, wiedziałem, że mądra Ana sama się skapnie, że ma rzeczy w przebieralni tak więc tego jej nie mówiłem. Westchnąłem głaszcząc tym razem konia po szyi.
-Ja również, ja również.- Powiedziałem podwójnie choć nie było takiej potrzeby. No ale zabrzmiało jakoś tak klimatycznie, hah.
Ja również tutaj przybyłem, aby odciąć się od ludzi, a szczególnie od pewnej pannie, która to mi zawróciła w głowie. Garaż okazał się nieskutecznym miejscem. Czyli Chris i Ana przybyli tu w tych samych sprawach. Cóż za uroczy zbieg okoliczności.
Tak jak myślałem, nie musiałem jej mówić, sama się domyśliła. Z takim mózgiem i bystrością w sumie się nie dziwię.
Czekając na Anę zacząłem zakładać siodło Bromowi.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 7:07 pm

Całkiem szybko poszło mi pozbycie się jednych ubrań i nałożenie drugich. Trochę bałam się, że się okropnie potargałam, ale nie miałam jak tego sprawdzić. Lustra nie było, a w torebce nic nie mogłam znaleźć. I to nie dlatego, że miałam tam bałagan, a dlatego, że no wysypało mi się wszystko i miałam tam bałagan. Nawet jakiś batonik znalazłam. Powinnam częściej w niej sprzątać.
- Jestem - oznajmiłam dumna. Tak szybko się przebrać. Proszę bić mi brawo, bo przecież wiadomo jak kobiety lubią się z tym cackać. Ale ja jakoś nie przepadałam za traceniem czasu w ten sposób. Trudno uwierzyć, co nie? W tym sęk, że tak jakoś samo mi wychodziło, że sporo czasu w ten sposób traciłam.
- Cześć, Miranda - zwróciłam się do klaczy. W tym czasie jakiś facet zakładał jej siodło. Biedak. Pracować dzisiaj. Ale cóż... skoro mu zapłacili to aż tak źle nie miał. - Idziemy? - zwróciłam się do chłopaka, gdy już wszystko było gotowe. Pod pachą trzymałam kask, choć jakoś nie bawiło mnie zakładanie go. Spokojna jazda na hali, bo na pewno w taką pogodę na jakieś przejażdżki dalej wybierać się nie zamierzałam, sprawiała, że nie musiałam mieć na głowie tego ustrojstwa.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 7:17 pm

Aż się zdziwiłem normalnie. Ale po Anie chyba wszystkiego można się spodziewać. Nawet się nie potargała, zastanawiam się czy jej to przekazać z pewnością się zastanawiała.
-Nie poczochrałaś się, brawo.- Powiedziałem z uznaniem i założyłem uzdy oraz inne ustrojstwa na łeb mojego konia. Na koniec otworzyłem boks i wyprowadziłem szczęśliwego konia z boksu. Pracownik otwierał właśnie wejście na halę, po czym zapytał się mnie czy może trochę pojeździć. Kiwnąłem głową. Był wyraźnie zadowolony, niemalże w podskokach podbiegł do klaczy o imieniu Ariadna.
-Yhy.- Powiedziałem i chwyciwszy konia za uzdy powoli ruszyłem do przodu, ku wejściu na halę, Brom ciągnięty za uzdy ustawił swoją szyję na równi z barkiem. Powoli stąpał po wykafelkowanej podłodze. Jego kopyta odbijały się echem w stajni.
Kiedy wreszcie wkroczyłem do środka ujrzałem, tak jak poprosiłem, dwa stanowiska do skoków. Jedno krzyżowe, drugie podwójne o dwóch wysokościach. Hala była duża, jak Ana nie chciała skakać, nie musiała.
Zwinnie wskoczyłem na siodło, pochyliłem się nad koniem i go poklepałem. Jeszcze nie ruszyłem. Napawałem się siedzeniem w siodle, czułem się jak ryba w wodzie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 7:37 pm

Kobieca natura Chrisa znów się obudzić musiała, bo doskonale wiedział, że zastanawiam się nad włosami. Może też nie znosił tego braku lustra, gdy chciał się przejrzeć jako kobieta? No ale ja bym na jego miejscu po prostu je tam wstawiła. Ale on widocznie wolał nie kusić losu, by za długo nie gapić się na własne oblicze. Miałam ochotę roześmiać się złośliwie, bo doskonale wiedziałam, że każdy ma go za nadętego snoba. Znaczy nie każdy.
- Świetnie - stwierdziłam, sięgając dłonią do upiętych włosów. Dobrze, że dzisiaj zachciało mi się je upiąć, bo będzie wygodniej jeździć. Nawet jeśli zamierzałam tylko trochę podreptać i pomyśleć jak można załatwić Sebastiana. Nawet kiedy nie był w formie przewyższał mnie, co było niezwykle irytujące. Aby zamordować. Tak, tak. Nad tym wiele razy się zastanawiałam.
I w końcu wjechałam na hale. Odetchnę. Zapach koni już nie przeszkadzał. Nos się przyzwyczai do wszystkiego. Także co zdenerwowałoby dupka? Ale zaraz, Justin mówił bym była oryginalniejsza. Nie to żebym chciała się go słuchać, ale faktycznie mogłam znaleźć na Sebka paskudniejsze określenia. Przecież był Kanadyjczykiem. Oni tam się mieli bać ciemności i być takimi sierotami, że o mój boże.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 7:52 pm

Podniosłem się, po czym ująłem wodze. Przycisnąłem delikatnie piętami bok konia. Nie mogłem nagle przechodzić w galop, konia trzeba najpierw rozgrzać, inaczej mogą mu się nie daj boże zakwasy zrobić, a zakwasy u konia są bardzo niebezpieczne. Miałem nadzieję, że Ana doskonale o tym wie. Bo już było parę zadufanych Rezydentów, którzy pokazując swoją siłę rozpędzali konia od razu w galop, a koń kuruje się przez długi okres, albo zostaje kaleką. Czasami mnie bulwersuje jak w filmach bohaterowie szybko przechodzą w galop.
Po dwóch okrążeniach przeszedłem w kłus. W rytmie unosiłem się. Nie chciałem sobie poobijać klejnotów, nie w tej formie. Bacikiem co chwilę delikatnie uderzałem Broma w bark. Wtedy ten robił tak zwaną pół voltę czyli małe kółko w rogu. I tak najszybciej się rozgrzewało konia. Kiedy koń już był wyraźnie pobudzony wreszcie przeszedłem w galop. Byłem pochylony do przodu, a mój zad praktycznie nie dotykał siodła. Z moją siłą takie sterczenie było błahostką.
Po okrążeniu skierowałem konia na tyczki. Tuż przed pierwszą, krzyżową, uniosłem się zaciągnąłem wodze, a koń pospiesznie przeskoczył, tak samo było z drugą przeszkodą. Czułem się niebywale dobrze.
-Jak Ci idzie z Mirindą?- Przeszedłem w kłus, aby móc normalnie mówić.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 8:18 pm

Jeśli taka spokojna jazda też mogła Mirandzie zaszkodzić to musiała mi to wybaczyć, bo mi się po prostu dobrze w siodle myślało i nie atakowałam reszty Rezydentów. Nawet Chrisowi się nie oberwało chociaż miałam ochotę rzucić uwagę, że to aż dziwne, że jeszcze nie począł mnie pouczać co powinnam zrobić z koniem. Sam już nieźle szalał na Bromie. On to dopiero miał manię na punkcie koni.
- Nieźle - stwierdziłam, pochylając się i klepiąc klacz po boku. - A tobie? - Wyprostowałam się, nakazując Mir narzucając trochę szybsze tempo. Chciałam okropnie zrobić na złość Sebastianowi. Choćby w tak głupi sposób jak wpadnięcie na kogoś innego z ich organizacji i poskarżenia się na Sebka. Tylko w jaki sposób? Że chce do nich dołączyć, a on mi wręcz odradza. Tylko przez to mogłabym naprawdę stać się członkinią Defrost. Głupi pomysł. Albo go udoskonalić, albo dać sobie spokój. Przez to wszystko nawet mi myślenie nie szło. Dlaczego Starsi musieli być tacy? Do nich w życiu nie pójdę.
- Dzisiaj jestem beznadziejnym towarzyszem, wybacz.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Sro Gru 29, 2010 8:33 pm

Brom nagle stanął dęba. Doprawdy nie wiem co się stało, ale przez to strącił mnie z siodła.
-Jak widzisz.- Otrzepałem się z trocin i wstałem. Poklepałem po barku konia, który był wyraźni wystraszony, tylko od czego? Wsłuchałem się. No tak. Jakiś idiota jechał po szosie samochodem, który holendarnie hałasował.
-Pedał.- Rzuciłem i pogłaskałem konia. Już, już, spokojnie mały. Kiedy wreszcie Brom się uspokoił na nowo go dosiadłem. Przeszedłem w kłus, jakoś nie chciało mi się zbytnio galopować, zwłaszcza dzisiaj.
Zastanawiałem się, czy ona też tak o mnie myśli, ale wątpię. Ona widzi we mnie dobrego znajomego. Z pewnością mi nie ufa, a co dopiero obdarza mnie wzajemnym uczuciem. Ech. Życie czasami jest po prostu irytujące.
-Ja także, mi również nie dopisuje humor.- Powiedziałem w dalszym ciągu kłusując.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Sro Gru 29, 2010 8:43 pm

Roześmiałam się, bo nawet jeśli jego upadek wyglądał całkiem poważnie to od razu wiedziałam, że nic mu nie jest. Zwłaszcza, że się tak szybko podniósł. To już ewidentnie wskazywało na to, że wszystko z nim okej. Miałam prawo się śmiać, prawda? No jasne, że tak. Zwłaszcza, że potrzebowałam poprawy humoru.
- Strasznie płochliwy - zauważyłam, gdy już Chris wdrapał się na Broma z powrotem. Bo Miranda też była zaniepokojona i stanęła w miejscu, ale przynajmniej mnie nie zrzuciła z siebie.
- Zdradzisz tego powód? - Wspominałam jak bardzo nie znosiłam pytać, bo to naprawdę było okropne udowadniać, że pomimo talentu wciąż nie wiem wszystkiego. Owszem szybciej sobie przyswajałam wiedzę i tak dalej, ale to nie to samo jak wiedzieć wszystko. Jak kiedyś sprawdziłam swoją teczkę(a w jakiej sytuacji lepiej nie wspominać) to w talencie nie miałam wpisane niezwykła inteligencja, ale nie fakt, że wiem wszystko. No posmutniałam, bo Starsi wiedzieli. Kto by się nie wkurzył na moim miejscu? Tak wiem, każdy bez jakieś manii wielkości na swoim punkcie, a już konkretnie na punkcie swego talentu. Takie moje małe dziwactwo.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Czw Gru 30, 2010 10:19 am

-Jakiś pedał, czyt. idiota, jechał głośno samochodem. Jakby nie widział, że jest tu stajnia.- Burknąłem z lekką irytacją w głosie. Koło stajni przebiega szosa, rzadko jeżdżą tam samochody, ale jak już muszą to niech trochę opanują się i nie wciskają nachalnie pedała gazu. Pedał. Parsknąłem śmiechem. Już humor mi się poprawił.
-Zawsze taki był, taka jego natura.- Poklepałem go po barku, na co odpowiedział mi parsknięciem.
Miałem ochotę pojechać w teren, ale niestety pogoda na to nie pozwalała. Doprawdy, nie wiem jak w średniowieczu ludzie mogli wytrzymać w taki mróz na koniach. Podziwiam ich za to.
Kłusowałem sobie spokojnie całkowicie pochłaniając się w monotnie jazdy. Na chwilę nawet zamknąłem oczy, ale zaraz potem otworzyłem. Nie pilnowany Brom jest zdolny do wszystkiego. Kiedyś nawet pewnemu panu wyciągnął dokumenty i je zjadł. Oczywiście facet był wściekły. Ach.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Czw Gru 30, 2010 11:39 am

Raczej bym się zapytała czemu tu stajnie wybudowaną skoro w pobliżu jest ruchliwa ulica, ale mniejsza z tym. Może ta stajnia była jednak pierwsza? Nie mam pojęcia ile tu stoi, a na takie tematy jakoś nie mam ochoty rozmawiać. To podchodziło pod rodzinne interesy, bo przecież to była stajnia Chrisa.
- Różni debile się trafiają - stwierdziłam, oczywiście myśląc o kimś innym. A nawet o kilku osobach. Tak naprawdę w Rezydencji wyłowić kogoś naprawdę normalnego było cholernie ciężko. A uwierzcie, że kilka razy próbowałam i się okazało, że wszyscy to moi bliżsi znajomi. Nawet jak już siedziałam sama w tym archiwum to posprawdzałam co mogłam i wiecie, że tam kiedyś byli jeszcze więksi dziwacy? Niemożliwe się wydaje, ale jednak.
- Nie mogę się doczekać końca tych ciemności - stwierdziłam. Powróciłam do spokojnej wędrówki wzdłuż hali. No dobra nie było tak ciemno, że nic nie było widać, a przy wystarczającej ilości świateł było naprawdę widno, ale tęskniło się za naturalnym światłem. Tak to bardziej wyglądało na wieczny wieczór. A tu czekaj do stycznia końca na taką przyjemność jak widok słońca.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Czw Gru 30, 2010 12:02 pm

A mi cały czas po głowie jedno chodziło: Piękna. Tak, cały czas ją miałem przed oczyma, co robiło się już powoli irytujące. Dzięki swojemu doskonałemu maskowaniu emocji Ana nie powinna się niczego domyśleć. Pff. To już zaczyna powoli być jak telenowela. Normalnie Moda na sukces, no dobra nie przesadzajmy, bo tylko Czak Noris wie kiedy będzie i jaki będzie ostatni odcinek. Zastanawiam się czemu ludzie jeszcze się zgadzają, żeby tą chałę puszczać w TV? W sumie to tylko staruszkowie się cieszą. Nie dziwię się.
-Taa...- Również myślałem o czymś innym, tyle że o konkretnej osobie. Nie, to nie była Piękna. To była Yves, tak Yves. Z tendencją do dziwnego picia napojów gazowanych. Kiedy myślałem o przyjaciołach przypomniałem sobie Iss. Wcięło ją czy co? Zacząłem się poważnie zastanawiać.
Powróciłem do rozmyślań o Yvesowej. Za niedługo będzie wieczór, mam nadzieję, że wyśle mi sms'a i się zjawi.
-Niektórzy już mówią, że ześwirowałem od tych ciemności.- Powiedziałem parsknąwszy śmiechem. Przypomniała mi się rozmowa z Milką w garażu i jej śmiesznie stukające buty. No, ale oczywiście ze świrowaniem chodziło o Piękną. Milka ma rację. Po pierwsze: zapewne to przelotna błahostka, a po drugie: powinienem się tym cieszyć. To pozytywne uczucie.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Czw Gru 30, 2010 12:13 pm

Wiedziałam.
Ja mogłam nie zwracać uwagi na czyjeś gadanie, bo to przecież byłam ja, ale on nie miał prawa mnie nie słuchać. No strasznie tego nie lubiłam, a już od tego przyglądaniu mu się, gdy tylko pojawiał się gdzieś bliżej musiałam stwierdzić, że intensywnie o czymś myśli i to bynajmniej nie o mnie. Korciło mnie, by się dowiedzieć co go tak zajmuje, ale może wtedy chciałby wiedzieć, co mi nie daje spokoju i co mu miałam powiedzieć: zły facet, który czegoś na swoją złą drogę nawet nie stara się mnie przeciągnąć? A to przecież takie seksowne. Kogo ja oszukuje? On był zbyt sprytny, a ja zbyt ciekawa. I to dalej ja byłam w gorszej sytuacji niż on. Przynajmniej tak mi się wydawało. Bo on gdyby chciał raz dwa mógłby urwać ten kontakt, a ja? Wychodzić na miasto tylko z kimś? Powiedzieć dyrektorce albo Ursuli? Nie, po prostu bym nie umiała. On też widocznie nie umiał. Oboje mieliśmy przejebane.
- Chcesz się tym ze mną podzielić? - zapytałam, uśmiechając się zachęcająco. Można by to nawet określić szczerym uśmiechem.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Czw Gru 30, 2010 12:59 pm

(mowa o Sebastianie czy Chrisie? xd)

Coraz więcej osób zaczęło się interesować tym co mi się stało? Trochę to mnie wnerwia. Wystarczy, że już jednej osobie o tym powiedziałem. Pomogła mi. Ale czekam cały dzień na rozmowę z nią, a ona panoszy się po barach. Miejmy nadzieję, że nie przylezie do mnie pijana, bo mnie szlag trafi.
Ale wątpię, aby była w stanie pijanym kiedy u mnie będzie. Z własnego doświadczenia wiem, albo raczej się domyślam, że jak chodzi o ważne sprawy, mogę na nią liczyć. Ale Iss w sumie... Obydwie je zaproszę, może coś z tego będzie.
Zatrzymałem konia i wyciągnąłem telefon. Chwyciłem po rysik i wystukałem sms'a do Iss. Może przyjdzie, może nie.
-Wybacz, ale powiedziałem to jednej osobie za dużo.- Powiedziałem i wysławszy wiadomość schowałem telefon do kieszeni i ruszyłem dalej.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Ana Czw Gru 30, 2010 1:34 pm

Zamiast dojść do ciekawych wniosków doszłam do tych samych głupot co zwykle, czyli już nawet przejażdżka na Mirandzie nie mogła mi pomóc. Szkoda, bo to lubiłam, ale nie często. Znów bym to porzuciła na lata. Stanowczo zbyt szybko przechodziła mi ochota na różne rzeczy. Ale wystarczyło, by wiecznie coś podlegało zmianie w tym temacie, który aktualnie mnie interesował, a już nie miałam nawet zamiaru kiedyś dać sobie spokój.
- Dobra. Sama nie mam nastroju do zwierzeń - odpowiedziałam. Moje myśli faktycznie musiały być nudne.
Dwa kółka w pełnym galopie i to koniec na dzisiaj. Zeskoczyłam z klaczy.
- Wybacz, ale już cię opuszczam - zawołałam do Chrisa, bo był w znacznej odległości. - Sama sobie poradzę! - dodałam, jakby chciał bawić się w gentlemen i mi pomagać z siodłem itd.
Gdy już wszystko załatwiłam ulotniłam się do Rezydencji. Nie było już co kusić losu. Przynajmniej w domu będę miała spokój i czym innym się zajmę. Oby.

/ Rezydencja /
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Go?? Czw Gru 30, 2010 2:14 pm

Nie chciało mi się zdzierać gardła, dlatego też pomachałem jej na pożegnanie i tyle. Zsiadłem z konia i ruszyłem ku boksom. Brom był wyraźnie zadowolony. Kiwał głową i parskał co chwilę. Oby tylko... no nie, a jednak. Zesrał się. Zawołałem pracownika, który skrzywił się na widok wielkości łajna.
Mruknąłem do widzenia i odstawiłem Broma. Wyczyściłem go i zdjąłem mu uzdę oraz siodło. Nie, na odwrót. Kiedy już skończyłem czyścić konia, odstawiłem uzdę i siodło. Ruszyłem ku przebieralni.
Wróciwszy poklepałem konia na pożegnanie, po czym wylazłem po drodze zakładając skórzaną kurtkę. Wsiadłem w samochód i odjechałem.

/Garaż-> pokój
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Marie Anne Wto Maj 10, 2011 10:37 am

/przeskok/

Zgodziłam się wybrać z Fitzwilliamem do stadniny z prostego powodu - była to dla mnie okazja, by wydostać się z Rezydencji,, która nie wymagała proszenia Willa o zabranie mnie gdzieś i męczenia się z jego zachciankami. Parę dni temu w ramach eksperymentu pokłóciłam się z nim i teraz obserwowałam jego reakcje. Nie były zadowalające. Ciężej było coś od niego dostać, zdecydowanie mniej przyjemne stały się jego ręce, dużo bardziej denerwujące teksty. Tak więc moja poprzednia taktyka, polegająca na dostosowywaniu się do jego zachcianek i sposobu bycia przynosiła o wiele lepsze efekty i jej należało się trzymać. Co nie było dla mnie jakimś zaraz zdziwieniem, ale ciekawie było się o tym przekonać na faktach.
Podróż z Rezydencji do tego miejsca nie zajęła mi i Fitzwilliamowi dużo czasu. Może trochę mniej niż pół godziny. W końcu wysiedliśmy z jego samochodu w zupełnie nowym otoczeniu.
Pierwszym, co zauważyłam po wyjściu z auta, był silny zapach. Nowy, a jednak w jakiś sposób mi znany. Charakterystyczny lecz przyjemny, kojarzący się bezsprzecznie z końmi. Kilka zwierząt przyglądało się nam, stojąc za białym ogrodzeniem i chodząc bez celu po piaskowej zagrodzie. Konie. I nim nie zorientowałam, w mojej głowie pojawiły się wspomnienia.
Nie zwracając uwagi na Fitzwilliama ruszyłam w stronę zwierząt, podchodząc do nich by delikatnie pogłaskać ich aksamitne pyski. Wiedziałam jak. Wiedziałam jak obchodzić się z nimi i co znaczą ich postawione do przodu uszy. Ciemnooka kasztanka parsknęła na mnie, machnęła głową i trąciła chrapami moją dłoń w poszukiwaniu smakołyka. A ja uśmiechnęłam się, na wspomnienie innego kasztanowego konia.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Fitzwilliam Wto Maj 10, 2011 11:29 am

/ Przeskok /

Zabawne. Gra Czarnej stawała się jeszcze bardziej dziwna niż poprzednio, a ja stawałem się coraz bardziej zainteresowany jej zachowaniem, natknięcie się na tak ciekawe stworzenie było jednym z oryginalniejszych momentów mego życia w Rezydencji. Teraz planowałem wybrać się do mojej Anglii, powinni mnie przenieść za kolejne butelki laudanum – śmieszą mnie te dzieciaki, wręcz obrzydzają, kiedy próbują się dostosować do kanonów tego świata. Nic dziwnego, że ciągle zatracałem się w swoim, utraconym życiu. Nigdy nie byłem jednym z utalentowanych, oni wydawali się zgraną grupą, jedną z najgorszych w moim mniemaniu; obrzydliwi w swoim narcyzmie, słuchający tego okropnego dudnienia i ocierający się o siebie w najmniej stosownych miejscach. A te ubrania ? Nie pozostawiały za grosz wyobraźni, wcześniej trzeba było się natrudzić by zawiązać gorset lub… ach, nieważne. W każdym razie tęskniłem za Emily, ile to lat minęło od jej śmierci, pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt ? Już nie pamiętam. Pewnie byłem już praprapradziadkiem, koniecznie chciałem sprawdzić co dzieje się u moich potomków. Zdecydowanym ruchem sięgnąłem po butelkę, jednak pech, bo ona nic nie zawierała – rozbiłem ją o blat biurka, zdjąłem cylinder z wieszaka i ruszyłem do stadniny. Naprawdę długo nie jeździłem samochodem, przez to ustrojstwo mało nie zwróciłem zawartości swojego jedzenia, nie można ufać tym dymiącym maszynom. Przy okazji przyjrzałem się swojemu odbiciu, niedawno podjąłem decyzję o starzeniu się wraz z innymi ludźmi – chciałem dopełnić swoje ostatnie życie na tym padole łez. Wolnym krokiem udałem się w stronę stajni, w międzyczasie wysłałem sms’a do Marie Anne, a tak, cholerny Fitzwilliam Darcy umie wysłać wiadomość tekstową. Hahaha, nauczyłem się.
- Neron jest wolny ? – krzyknąłem do stajennego. Usłyszawszy pozytywną odpowiedź podszedłem do dziewczyny i obserwowałem jej zachowanie, wydawało się, że miała jakąś styczność z końmi. Gvan zawsze była dla mnie tajemnicą, nie wiedzieć czemu nigdy nie poznałem jej bardziej niż wymagała tego uprzejmość. Podałem jej woreczek z kostkami cukru, który zdążyłem zabrać z pokoju i cierpliwie czekałem aż na padoku pojawi się „mój” andaluz.
Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Marie Anne Pią Maj 13, 2011 9:35 pm



Lato, słoneczne popołudnie. Kilkuletnia dziewczynka o potarganych i pozlepianych potem czarnych włosach uśmiecha się ze zmęczeniem, w małych rączkach trzymając wodze. Siedzi na oklep, na chudym, kasztanowatym koniu i wesoło zachęca go do stępa małymi piętami. Obok niej, na równie kiepskim koniu tylko że gniadej maści jedzie chłopiec, w podobnym wieku. Dzieci są zmęczone i umorusane, ale rozmawiają ze sobą, konie ze znużeniem przebierają nogami. Nagle chłopiec zaczyna się śmiać i pogania swojego konia do biegu, a dziewczynka idzie w jego ślady. Posłuszne zwierzęta ruszają kłusa, potem lekkim galopem, niosąc na swych grzbietach młodych jeźdźców, przemierzając wypalone łany ciągnące się w nieskończoność dookoła nich.



Pogłaskałam klacz po kształtnym pysku, wpatrując się w jej ciemne oczy i mrucząc do niej po gruzińsku uspokajające słowa. Jej sierść była niezwykle przyjemna w dotyku, ciało gorące i silne, gdy przesuwałam dłonią po jej szyi. Piękne, piękne zwierzę. A ile posiadające w sobie siły....! Prze chwilę pomyślałam o tym, jak cudownym byłoby uczuciem, odebrać jej całą tą moc, karmić się nią, nasycić wieczny głód w moim umyśle. Lecz czy miałam ku temu odpowiednie warunki? Na pewno nie teraz. I czy naprawdę miałam na to ochotę? Czyż, chwilowo, nie wolałam by zwierze niosło mnie na swoim grzbiecie gdzieś daleko?
Odruchowo spojrzałam na Fitza zbliżającego się do mnie. Zawsze zwracałam uwagę na takie szczegóły, oceniałam odległość, w jakiej się zatrzymał, szacowała jego możliwości. Bez słowa wyjęłam cukier z torebki i obdarowałam nim klacz.
Chwilę później podszedł do nas ktoś z obsługi. Fizt był tu najwyraźniej znaną postacią, gdyż stajenny złapał już "jego" konia i sprowadzał go z padoku. Mnie zapytano o umiejętności, a gdy oświadczyłam, że jeżdżę od najmłodszych lat, zaproponowano kilka koni. Dowiedziałam się, że kasztanka ma na imię Zalia, jest świetnym koniem, choć bywa płochliwa. Nie dałam się jednak przekonać na żadnego innego konia, mimo iż zdecydowaliśmy z Fitzwilliamem, że pojedziemy w teren.
Ten człowiek był interesujący. Różnił się od reszty społeczeństwa. Maniery dawnych lat wyłaziły z niego na każdym kroku, a on nawet nie starał się ich ukrywać. Przeciwnie, obnosił się z nimi jak z największą chlubą, co z jednej strony było nieco zabawne, zaś z drugiej dodawało mu swego rodzaju aury tajemniczości choć z tego co słyszałam, był również zwykłym dupkiem. Na ile jednak można wierzyć opinii kogoś takiego jak Will?
Nie minęło wiele czasu, a wraz z Fitzem znaleźliśmy się na grzbietach naszych wierzchowców. Ja, ku można rzec rozpaczy stajennych i instruktorów, odmówiłam siodła, patrząc na nich zimno i wykładając im jakieś nudne kłamstwa. Prawda była taka, że nie umiałam jeździć w siodle. Nigdy nie miałam okazji się nauczyć, a teraz nie miałam zamiaru zabierać się za to przy Fitzie. Tak czy inaczej ruszyliśmy w końcu swobodnym stępem w stronę pobliskiego lasu, rozkoszując się zapachem zwierząt, ich ciepłem i lekkimi powiewami wiosennego wiatru.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Fitzwilliam Sob Maj 14, 2011 9:05 pm

Bez słowa przypatrywał się jej zachowaniu, miała w sobie coś cholernie fascynującego, co nieustannie przyciągało moją uwagę. Może było to związane z tym jak się nosiła, tak niepokojąco patrzyła na świat, kiedy korona ciemnych włosów okalała jej twarz. Była przystojną kobietą, na ogół nie używałem tego słowa w stosunku do płci okrutnej, ale do niej to pasowało. Bez wątpienia Gvantsa jest przystojną kobietą. Podobało mi się to jak walczyła o konia, chociaż wydawało mi się, że skrzętnie ukrywa w sobie ognistą iskrę. Znałem ludzi dość dobrze, dosyć czasu miałem na obserwacje i odkrycie. Jednak ona była dla mnie swego rodzaju zagadką.
Nie miałem problemów z jazdą, stara szkoła była… no nie do zapomnienia. Jak się czegoś nauczyłeś to nie było mowy o zapomnieniu, dlaczego nie stosują tych metod teraz ? Dziwne, doprawdy. Dotknąłem miłej sierści konia, to uczucie włosia pocierającego dłoń nieustannie mnie poruszało, przywoływało nie całkiem moralne wspomnienia. Moja mała żonka była ciekawą osobą, bardziej pasowałaby do tych czasów niż do osiemnastego wieku.
Uderzył mnie powiew świeżego powietrza, ten teren zapowiadał się wspaniale, szczególnie, że miałem takie piękne towarzystwo. Bardzo klasycznie trzymałem się na koniu, różniliśmy się nawet w tym względzie. Poczułem się przy niej stary, naprawdę. I to mnie cholera jakoś dziwnie pobudziło, w życiu nie spotkałem osoby, która tak na mnie działała.
- Bardzo ładnie się trzymasz – zagaiłem ku niej, osobiście preferowałem ciszę i spokój, ale nie chciałem wyjść na gbura. Hmm nie ważne, zawsze na niego wychodzę i szczerze mnie to pierdoli.

Fitzwilliam
Fitzwilliam
~ * ~


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Marie Anne Sro Maj 18, 2011 7:25 pm

Wyrwana z zamyślenia przez jego słowa, uniosłam głowę i obdarzyłam go chłodnym, badawczym spojrzeniem moich ciemnych jak węgle oczu. Chwilę przeglądałam się jego twarzy w milczeniu, nim odpowiedziałam:
-Dziękuję.
Jego rysy miały w sobie coś szlachetnego i nie można było temu zaprzeczyć. Kształt jego brwi, a może wklęsłość oczodołów nadawały jego spojrzeniu godności i niewymuszonej wyższości, której tak było brak większości otaczających mnie ludzi. Wyraźny, choć delikatny kontur szczęki pozwoliłby mu wyglądać subtelnie, lecz nie zgadzały się na to stanowcze, brązowe oczy. Ciemne włosy, okalające jego twarz dodawały mu uroku.
W reakcji na jego uwagę, pozwoliłam sobie przyjrzeć się reszcie jego ciała i ocenić jego postawę. Idealnie proste plecy, dumnie uniesioną głowę, szerokie ramiona. Jego długie nogi, nieruchomo przyklejone do końskich boków i ułożone w pozycji dostępnej tylko po wielu, wielu godzinach spędzonych w siodle. Musiałam przyznać, że prezentował się niesamowicie. Jego osoba miała w sobie coś z klasycznego piękna. Zaś ja?
Owszem, byłam wyprostowana i trzymałam się z własną mi godnością, lecz na pewno nie miałam tak idealnego dosiadu, jak on. Wspomnienia wracały do mnie powoli, gdy nasze konie stąpały swobodnie po piaszczystej drodze. Lecz wśród tego, co pamiętałam, mało było prawdziwych lekcji. Za to ile szalonych, zakazanych galopów wśród bezkresnych pól... Więc jednak moja historia nie kryła tylko rzeczy strasznych, jak zwykł mawiać Will.
Ścisnęłam klacz łydkami, zachęcając ją do lekkiego kłusa. A przynajmniej takiego chodu od niej oczekiwałam, ponieważ koń miał nieco inny pomysł. Bryknął, wyrwał kawałek do przodu, strzelając z zadu i dopiero po chwili reagując na moje silne ściągnięcie wodzy, które doprowadziło go do porządku. Niedobra dziewczynka.
-Spokojnie. - przemówiłam do niej z czułością w głosie, która zadziwiła nawet mnie. Bowiem ten krótki wybryk, miast wzbudzić we mnie zwykłą złość, w pewien sposób mnie.... rozczulił?
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Stadnina Empty Re: Stadnina

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Obrzeza :: Góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach