Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Raphael

2 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: XI

Go down

Raphael Empty Raphael

Pisanie by Raphael Nie Lut 05, 2012 5:39 pm

Raphael Tumblr_lywu17WPwI1r8sh5lo1_500
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Raphael Wto Lut 28, 2012 7:28 pm

//przeskok

Tego dnia zaczęło się piekło. Obudził się dziwnie otępiały i obolały, czując się trochę jak po operacji w szpitalu. Coś mu nie pasowało. Cały był zdrętwiały, czuł się w ciemnym pokoju nieswojo, obco. Cienie nie były przychylne. Nie chciały go przyjąć, nie był już ich częścią. Kiedy zorientował się co się właściwie stało, zaczął krzyczeć. Sam już zdołał zapomnieć jak brzmi jego głos, szczególnie podniesiony - a ktoś zgotował mu taki los, że miał niejedną okazję, żeby sobie przypomnieć.
Za jeden ze swoich atutów uważał umiejętność funkcjonowania bez zbędnego posługiwania się słowami. Prawie zszedł na zawał kiedy okazało się, że i to mu odebrano; bo gdy tylko wyruszył żeby dowiedzieć się co tak właściwie się stało i czy inni ucierpieli w podobny sposób, zaczął słyszeć głos. I to nie taki cichy, mruczący nieustannie każdemu w głowie, a swój, własny. Nie umiał powstrzymać ust, które zdradliwie ujawniały każdą myśl, która mu zaświtała. Sprawy dopełniły dziwaczne chmurki, w których kolejno pojawiały się słowa lub obrazy, które przechodzący mieli w głowie. Pierwsza myśl?
- Obłęd. - wymamrotał - OBŁĘD. - powtórzył głośniej, niemal krzyknął. Pękła skorupa obojętności i nadzwyczajnego spokoju. De Luca spanikował. Zerwał się do szaleńczego biegu, ledwo co łapiąc oddech, bo biec i krzyczeć jednocześnie nie jest łatwo. Zawędrował znów do swojego pokoju, do swojej twierdzy, w której zwykł się kryć przed światem. Miał tu swoją ulubioną towarzyszkę, ciszę, z którą lubił spędzać popołudnia. Za szczelnymi drzwiami czuł się bezpiecznie.. lecz nie dzisiaj. Źle się czuł z samym sobą. Prowadzenie nieustannego monologu doprowadzało go niemal do szaleństwa, a huczących myśli nie dało się uspokoić. Jak miał bowiem ujarzmić coś, co przez całe lata zdołało rozrosnąć się do niebotycznych rozmiarów? Polegał w głównej mierze na swoim umyśle. Miał tak po prostu rozgadać to, co siedziało mu pod rudą czupryną?
- Nie ma mowy. Dopóki to szaleństwo się nie skończy, zamknę się w pokoju, nie będę wychodził. Jeśli już, to nocą.. tak, noc jest dobra. Poczekam aż pójdą spać. Im mniej ich spotkam, tym lepiej. A jeśli cienie nie wrócą? Jeżeli tak miałoby zostać na zawsze? Życie pustelnika. Byle dalej od ludzi. - chodził w kółko po pokoju, masując przyprószone piegami skronie. Rozmowa którą prowadził sam ze sobą powoli pozwoliła mu ochłonąć, poukładać myśli, wysnuć jakiś plan na przyszłość. Szok i strach minął, pozostało przygnębienie. Cień go odrzucił. Ciemność, w której tak uwielbiał przebywać, nie otwierała już swoich ramion, gdy pragnął się schować. Czuł się nagi, wystawiony na ostrzał. Nie miał gdzie się schować.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Penelopa Wto Lut 28, 2012 8:24 pm

O, Penelopo, i co żeś ze sobą zrobiła? Masz na twarzy prawdziwy bałagan, ale twe włosy są jeszcze mocniej poplątane niż zazwyczaj. Opierasz głowę o framugę drzwi jego pokoju, wybacz, że zapytam: wygodnie ci? Widzę, że chyba ci to specjalnie nie robi różnicy, przecież w twej ręce wciąż leży szklana butelka. Butelka do połowy pełna, czy do połowy pusta? Odpowiedz.. Wciąż śpisz, czujesz się bezpieczna, chociaż nie spałaś dziś w swoim łóżku. Oddychasz spokojnje, jakbyś była pewna, że jest dobrze. Jest dobrze, że dziś tu cię przywiodło? Nie, wczoraj. Albo dziś nad ranem, gdy wracałaś do pokoju. Zamiast jednak trafić do swojego, zeszłaś, pokręciłaś. Trafiłaś tu, pięknie. Tylko czy zabrakło ci odwagi, by zapukać? Bo zamiast zapukać, wybrałaś przedpokój. Zasnęłaś tu snem narkotycznym, niepewna jednak że zostaniesz dobrze zrozumiana. Sama pewnie nie znasz powodu. Zresztą, nie chcesz go poznać.
Drgnęłaś, widziałam. O, co więcej, budzisz się. Przecierasz oczy zdrętwiałymi kończynami. Przewróciłaś butelkę, uważaj! Dobrze, że już ją podniosłaś, szkoda, że szyjką do ziemi. I nie ma już pocieszylskiego płynu, nie ochroni cie! Widzisz? Ledwo co otworzone oczy obserwują krople. Ostatnie krople. Przecierasz znów oczy, odstawiasz butelkę na bok. Podpierasz się o framugę, łapiesz klamki, to jedyna droga. Chwiejesz się, to oznaka zdrętwiałych od długich godzin w nieprzyjemnych godzin. O, wydawało się, że zapomniałaś spodni, ale masz: krótkie, właściwie to nie spodnie, material tylko grubszy. Za to mnogie łańcuszki na twej szyji zapowiedziały twe wejście. Wchodzisz do jaskini lwa.
Zaspana, bo dopiero co się obudziłaś. Skacowana. Patrzysz chwilę na niego, który przed chwilą z kimś rozmawiał. Z kim? Z kim mógł prowadzić tak długą dysputę, zastanawiasz się. Bo mówić zapomniałaś. Potem jednak pomyślałaś, że to przez suchość w gardle.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Raphael Pon Mar 05, 2012 8:25 pm

Odwrócił się, gdy szczęknęła klamka. Uniósł brwi w geście zdziwienia, gdy Penelopa wtoczyła się do jego pokoju, wyglądając na co najmniej wczorajszą, ale zaraz opanował swoją twarz. Skoro mowa go zdradzała, to niech twarz przynajmniej pozostanie taka jak była - niczym maska, co nigdy nie zostaje zdjęta.
- Każdego się tu spodziewałem, tylko nie Ciebie. - rzucił sucho, mierząc ją wzrokiem od stóp do głów. - Nie za zimno Ci? Krucho wyglądasz. Ale to w sumie nic nowego, za każdym razem kiedy Cię widzę jesteś myślami w zupełnie innym świecie. - zamknął oczy i odwrócił się, bo czuł narastający z każdą chwilą wstyd. - Dawno tyle nie mówiłem. - podsumował gorzko. Usta powoli zaczynały mu drętwieć, nieprzyzwyczajone do tak długiego używania. Chrząknął. - Jak wszystko wróci do normy, nie będę się odzywał przez miesiąc. Do nikogo. Trzeba będzie nadrobić ciszą za tą całą paplaninę. Słowa nic nie znaczą. Nie mają dla mnie żadnej wartości, a mimo to wciąż czuję, że tracę strasznie wiele, gdy możesz słyszeć każdą kolejną głoskę. Tak się czujecie, rozmawiając cały czas? Macie wrażenie że co chwila odpada od was część osobowości? - jakimś cudem zamilkł, odwrócił się w jej stronę, znów na chwilę przypatrzył. Tym razem mniej surowo. Zobaczył, jak z głowy dziewczyny w stronę sufitu unosi się mały obłoczek, dosłownie jak ten ilustrujący myśli bohaterów w komiksach. Suchość w gardle. Na stoliku nocnym stała szklanka z wodą, jeszcze nietknięta, podał jej ją. Zerknął ukradkiem na ścianę tuż za jego plecami. Wielki, rozrysowany schemat mógł wzbudzać niepokój.
- Wątpię by było coś czego nie widziałaś, Penelopo. - czy to cień uśmiechu przemknął po ustach? Ten dzień był zdecydowanie zbyt dziwny. - Wiesz co się stało? Przypuszczam, że możesz być poinformowana. Czy innych też tak los pokrzywdził? Dużo wiesz, wbrew pozorom. Myślisz nieszablonowo. Niekiedy Twój tok myślenia potrafi zbić człowieka z tropu.. a! A właśnie. Pamiętasz zagadkę, którą mi zadałaś, wtedy wśród kopalni wspomnień? Wpadłem na rozwiązanie. - odsunął krzesło, które przesłaniało starannie napisane zdanie na ścianie. Wykaligrafowane litery upamiętniły jego tok dedukcji. Wolał zapisać to w swej skarbnicy informacji, niż gdyby miał to zapomnieć. Zerknął na nią raz jeszcze, swym starym nawykiem szukając na twarzy oznak emocji. Była jeszcze odrętwiała, częściowo odurzona. - Nigdy nie widziałem sensu w używkach. - mruknął półgłosem, by w końcu zamilknąć na stosunkowo długą chwilę.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Penelopa Wto Mar 06, 2012 6:25 pm

Penelopo, Penelopo?! Czemu patrzysz na niego tak beznamiętnie: toż on do ciebie mówi. Do ciebie. I nie do siebie, jak zwykł, tylko zwraca swą uwagę jedynie na Tobie. Więc dlaczego patrzysz na krzesło z którego pewnie od dni nie korzystał. On ma głos, ma nawet duży zasób słów: wątpiłaś w to ostatnio - więc słuchaj go! Nie patrz za okno, kiedy zadaje ci pytanie.
Po Twoim wzroku wnioskuję, że niewiele ci jednak umyka. Zauważyłaś, że z kimś rozmawia, ale nie pojmujesz że to do Ciebie się zwracał. Szukasz wzrokiem rozmówcy, "gdzie jest Twój znajomy" - zdajesz się pytać krzesła, poduszki, okna. Nie odwracaj się do drzwi, bo zauważy Twoją obecność, lepiej schowaj się za kotarą, wtedy może nie zauważy nawet jak nie wyjdziesz. Chociaż musiałby być wyjątkowym ślepcem, by przeoczyć, jak niebiesko włosa półnaga (bo chwila i taka będziesz) dziewczyna przechadza się po jego pokoju. Tyle, że u niego to możliwe, przecież on nie zauważa rzeczy banalnych.
O, woda. Tak, to ona właśnie trafia do Twoich rąk. Ja i ty, obie jesteśmy tak samo zdziwone: cóż to za dzień dobroci dla zwierząt. Czyżby obecność tego tajemniczego znajomego tak działa na niego? W takim razie musi to być jego dobry znajomy, a jeżeli w przypadku Raphaela można mówić o przyjaciołach: przyjaciel. Unosisz swe powieki i w podzięce patrzysz przez chwilę jak piegowata twarz już znika znów w półcieniu.
Suchość zmalała, ale jesteś wciąż spragniona, widzę jak szukasz wzrokiem kolejnych szklanek: lecz ich brak. Rozważasz, czy to był dobry pomysł wkraczać do miejsca, gdzie nie mają dużo szklanek. Dość to niebezpieczne jednak: nie będzie skąd pić, co pić. Odstawioną szklanką już nie zaprzątasz sobie myśli: było minęło. Cóż teraz? Wreszcie go słuchasz. Rozchylasz usta, bo chcesz odpowiedzieć, uśmiechasz się jednak. Tylko rzucasz spojrzeniem: tak, rozwiązane. Tak, on zgadł. Więc już koniec? Chyba tak. Wyczuwasz w kieszeni spodni zapalniczkę. Przemyka ci przez myśl, ta szalona namiętność. Tak, ogień, ogień zabije twą suchość. Więc co robisz? Wyjmujesz zapalniczkę, klikasz: o, płomień. Podchodzisz, nie nie rób tego, głupia! Podchodzisz, bo już nie widzisz nic prócz tego. Egoistka. Patrz, a on wreszcie do ciebie mówił. Może upojona tym głosem, czujesz że szukasz ucieczki? I co, poparzysz się tylko. Rafaelu, ratuj swój dobytek, bo dzieci bawią się zapaliczką.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Raphael Czw Mar 08, 2012 7:15 pm

Patrzył na nią niepewnie. Piła łapczywie, widział jej myśli mówiące, że chce więcej. Dzbanek z wodą stał pod oknem, bo tam zawsze było chłodniej, to i woda utrzymywała odpowiednią temperaturę. Niestety, Penelopa nie zauważyła go rozglądając się po pokoju, bardziej skupiona była na poszukiwaniu tego, z kim rozmawiał. Wygiął usta w grymasie do złudzenia przypominającym półuśmiech - jednak brak radości w mętnych oczach rudzielca zdradził, że z pewnością nie było to szczere. Bardziej przepełnione goryczą.
- Nie ma tu nikogo prócz Ciebie i mnie, niebieskowłosa. - wsunął ręce do kieszeni, nie spuszczając z niej wzroku. - Przestań doszukiwać się niewidocznego. Mówiłem do siebie. - starał się zachowywać tak, jakby to wcale nie było coś dziwnego. Nie mogła mieć przecież pojęcia co wyprawiał, gdy był sam w pokoju. Może właśnie to było jego popołudniowym zajęciem, rozmowy z samym sobą? Jednak nie reagowała. Była nadal tą dziwną, fascynującą Penelopą, której nie potrafił zrozumieć. - Nie zimno Ci? - spytał, gdy podeszła bliżej niego. Z początku nie dostrzegł zapalniczki w jej dłoni. - Może masz rację, nie zauważam rzeczy banalnych. - przyznał, gdy ogień syknął niespodziewanie blisko ubrania. Nie cofnął się, jedynie spojrzał na nią z góry, widząc jednocześnie przez unoszące się obok obrazy z jej głowy. Namiętność? Tańczące płomienie? - To nie dla mnie. - stwierdził oschle, odwrócił się. - Ogień mam od dziecka we włosach, a istnieją rzeczy straszniejsze od niego. Na przykład, niespełnione marzenia. - skorzystał z chwili między jednym kliknięciem a drugim, wyjął jej z rąk zabawkę zwinnym gestem. Już miał w dłoni niemal nienapoczętą paczkę papierosów. Do kompletu w środku brakowało tylko dwóch, Raphael nie palił nałogowo. Bardziej dla rozrywki. A skoro w pokoju pojawiła się już Penelopa, to dlaczego nie miałby skorzystać z okazji?
- Ogień to słońce. Boisz się słońca? - poczęstował ją papierosem, ale zapalniczki nie oddał. Sam zaciągnął się głęboko, z wprawą której tak w zasadzie nie miał. - W moich oczach jesteś jeszcze dzieckiem, a dzieci nie powinny bawić się ogniem. Twoja nieprzewidywalność.. a nie. Chwila, wszystko jest inaczej! Wiem co myślisz. Spójrz, mogę przewidzieć co zrobisz. - uniósł lekko brwi, jakby go olśniło. Może sprawy nie były tak fatalne jak podejrzewał. - Pytam raz jeszcze; wiesz co się stało? - wrócił do tematu. I patrzył, patrzył cały czas.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Penelopa Pią Mar 09, 2012 8:10 pm

Może jednak wcale nie powinnaś była tu przychodzić. To było tylko zrządzenie ślepego losu, że spuścił z ciebie wzrok i pozwolił ci nacisnąć klamkę. Los ziewał, gdy czytał twe życie. Wtedy na chwilę przymknął oczy i sprawił, że po raz kolejny weszłaś na górę z której masz spaść. Tym razem upadek zaboli podwójnie, uwierz. I co, wciąż tu stoisz.
Zapalniczka wypadła ci z rąk, więc kartki dalej nieznośnie szeleściły na ścianie. Tak naprawdę nikt nie słyszał ich dźwięku, ale w twojej głowie było zbyt głośno. Pragniesz je zniszczyć, niech przestaną cię denerwować. Rwiesz dłonie w tamtą stronę... ale znów odwrócił twoją uwagę. Rafael, dlaczego on właściwie mówi? Co takiego musiało się stać, że gdy chce coś mówić, to otwiera usta? Penelopo, dowiedz się, patrz daje ci papierosa. Bezwarunkowym już ruchem bierzesz go do ust, a gdy przystawia ognia, pociągasz. Ale zaraz już zapominasz na chwilę o tym, że dym przywraca ci pamięć. By umieć zapominać.
Zatrzymujesz się, badawczo patrzysz na siateczkę piegów i znaków, których prawdziwości nawet sam autor nie jest pewien. Uśmiecha się, nie uśmiecha. Czy w przypadku tego człowieka uśmiech może cokolwiek znaczyć. Penelopa ciężkie swe powieki zamyka na moment: ona upaja się głosem, którego już znów słyszeć nie będzie. Wtedy myśli o burzy, tak burza znów przyjdzie. Teraz cisza przed burzą. Cisza. Znów przypominało jej się, że miała palić. Więc podnosi do ust bladych zwitek papieru trujący, wdycha zatrzymuje się, a potem wypuszcza. Odetchnęła znów. Otwiera oczy: czarneniebieskieszare. A on wypatruje w niej czegoś. Już zaczyna to być bardzo podejrzane. Burza jest niczym, bo teraz okazuje się, że ktoś chce ją przewidzieć. Rób swe czary Penelopo i zwiewaj! Och, ona chce, ale nic się nie dzieje. Nic. Gwiazdy nie spadły z sufitu, niezadowolona nagle otrzeźwiała. Nie ma iluzji, gdzie te iluzje? Zmarszczy znów czoło, znów spojrzy na niego.
- Co zrobiłeś - po raz pierwszy się chce do niego odezwać, a już z początku będzie niemiła. Chociaż nie, ona zapytała tylko niemiło, jemu na zawsze będzie miłą, przynajmniej ona tak sądzi. Patrzy, ten wzrok ją spala. Ten wzrok jest zbyt oczywisty. - Dlaczego sądzisz, że uda ci się przewidzieć - obudziła się jeszcze mocniej, powoli dochodzą do niej jego słowa wcześniejsze. Dlaczego on chce wiedzieć co ona myśli. Niebieskowłosa? Więc zauważył, więc teraz czas na inny kolor. Niech nie waży się nawet mówić do niej o ogniu, właśnie ją go pozbawił. Cóż za piękny widok, usta jego, nakrapiane usta ruszają się: całuje powietrze. Zawirował wokół niej świat, ledwo co myślała.
- Mówiłeś że nie masz marzeń. A od kiedy ubolewasz nad marzeniami innych. Musisz być wyjątkowy, skoro tak mocno zajmują cię sprawy bliźnich. Chcesz mnie przejżeć, proszę bardzo! Nigdy nie miałam na celu, o patrz, nie wiedziałam, że palisz - tor myśli przeskoczył w inny bieg, ona sama rozpoczęła wycofywanie, lub ochodzenie. Szeleści jej w głowie.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Raphael Pią Mar 09, 2012 10:42 pm

- Kto by pomyślał, że sprawi mi to tak wielką frajdę? - aż dziwnie było mu stwierdzić, że był szczerze rozbawiony. Zadowolenie? Już prawie zapomniał co to słowo znaczy i jak działa, zbyt skupiony na ogarniającym go zniesmaczeniu, gdy patrzył na ludzi. Powoli pogrążał się w swojej ukochanej ciszy. Odpowiadała mu dana sytuacja, bo nie pamiętał jak to było się z czegoś cieszyć. A było to całkiem przyjemne.
Uniósł lekko brwi do góry. Chciała zabawić się swoją iluzją, ale nie wyszło. Planowała zrzucić mu na głowę worek gwiazd, ale tak znienawidzona przez niego zdolność dziewczyny nie podziałała tym razem. Nieboskłon nie przyszedł na ratunek i nie ukrył swej właścicielki, pozwalając się jej ulotnić. Zdziwiła się. - Tobie też odebrali. - mówił podekscytowany, co było wręcz do niego niepodobne. Ale czego oczekiwać po człowieku którego nadzieje, przed chwilą zmiażdżone, zostały właśnie odbudowane? Kochał tajemnice. Im więcej trzeba było nad tym myśleć, tym lepiej, dlatego też w matowych oczach rozbłysła iskra, gdy wpadł na pewien trop. - Dotknęło to pewnie większej grupy ludzi, skoro oboje ucierpieliśmy. Ja? Ja nic nie zrobiłem. Obudziłem się dziś bez cienia w duszy, ciemność odmówiła mi pomocnej ręki, przestała być przyjaciółką, choć mimo to wciąż chowam się w zacienionych zakamarkach w nadziei, że za chwilę mnie przyjmie. - jak powiedział, tak zrobił. Odruchowo cofnął się w ciemniejszy kąt, gdzie świecił tylko żarek papierosa, unoszący się z wysokości zgiętej dłoni do ust i z powrotem. - Za to los przeklął mnie za wszystkie wcześniejsze występki. Słyszysz co myślę, tak jak i ja to słyszę na co dzień. Usta odmówiły wcześniejszego posłuszeństwa, złamały śluby milczenia. Zaś tam - urwał na chwilę i wskazał na chmurkę myśli widoczną tylko dla niego - widzę Twoje myśli. W końcu wiem, co Ci w głowie siedzi. - wyciągnął dłoń, jakby chciał chwycić błękitny pukiel, ale się powstrzymał. Zmarszczył brwi. - Nie pozwalaj sobie. - skarcił się, zaciągnął głębiej gorzkim dymem. Mówiła o papierosach. - Nie palę. To nie nałóg, jedynie rozrywka, której w życiu mam strasznie mało. Marzenia innych? Niech sobie będą, ja jedynie wypatruję ich skutków. Wyjątkowość mnie nie określa, to Ty tu jesteś indywidualistką. Słyszysz więcej, mówią do Ciebie kartki na ścianie? Powiedz mi co słyszysz. Spytaj, o co chcesz wiedzieć. Dziś wszystko jest inne. - wzruszył ramionami, pochylił do przodu, niwelując odległość, którą przed chwilą stworzył cofając się.
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Penelopa Nie Mar 11, 2012 8:05 am

Zadowolenie więc jednak poczuł. To zadziwiający, doprawdy, że postnowił się z nami tym podzielić. Wpatrywałam się w jego schowaną za dymem twarz. Wpatrywałam się w twarz cienia obdartego z przebrania. Mówi, że dziś będę mogła go zapytać o wszystko. Wszystko co dziś siedzi w mojej głowie jest twoje. Moje są jego odpowiedzi. Czy to sen, czy to koszmar. Koszmarem jest to, że nastał definitywny koniec tajemnic. Mogę tylko się śmiać, gdy przeczyta w mej głowie rzeczy o których ja sama nie mam pojęcia. Ja sama nie mam pojęcia cóż on mówi, widzę tylko pulsujące ciepło, kiedy chodzi w tą i spowrotem, gdy bawi się papierosem, wypowiada zaklęcia nad mą duszą, podchodzi i zapominam oddychać.... Poszedł. Ciężkie powieki opadły mi na oczy, gdy odzyskałam czucie w mózgu.
-Czyli zostsliśmy pozbawieni mocy? Czy to znaczy, że mamy sobie wracać do siebie?- szukałam odpowiedzi gdzieś w jego plecach, nie znikaj, Rafaelu! Nie znikaj! Nie, on nie znika. Jest tak samo tu jak był pięć minut temu. Wrócić do domu? To jak przejechać metrem dwie linie i już jestem. A on, on zostanie, czy też pojedzie? -Cień, który ustąpił z twoich ust obdarzył cię mową. Ale ta ligimencja (nie pamiętam jak to się pisze)to nie sprawka cienia. Czy w takim razie ja też otrzymałam coś w zamian? - z nadzieją oglądam się lecz nie wyrosły mi żadne dodatkowe dłonie, nie wyczuwam żadnych mocy, nie chcę nic dotykać, w obawie, że przyjmę tego fakturę.
Rozglądam się. Już nie czuję się bezpiecznie. Nie mam mocy, więc kim jestem. Nikim. Nie ucieknę, nie zdołam sprostać oczekiwaniom innych, nie dam rady. Nerwowo zaciągam się, ale ze zdrętwiałej dłoni wypadł papieros, więc zdepczę go szybko, chociaż gospodarz mnie zaraz za to wyrzuci.
Jest blisko, tak blisko. Zadać chce aż trzy pytania, one kolebią się mi w głowie. Chcę już mówić kolejne trzy rzeczy, bo one wypączkowały się z pytania, które miałam zadać. Lecz moją uwagę rozraszają szleszczące strony. Nie mogę już patrzeć w jego twarz, napawa mnie obawą o moją własną osobę.
-Słyszę jak pływające w deszczu ryby oddychają, zachłystują się w zachwycie tworzącą się przed nimi tęczą. Jednak tęcza niesie suszę, dlaczego tego nie wiedziały? Nie ma odwrotu, nie ma gdzie uciec. Ja też się boję, ja jak ta ryba.- wymazuje wszysyko z głowy, mówię o tym co przyszło mi dziś na myśl. Mijam wzrokiem twarz jego, mijam duszą ciało jego. Tam jest ścisna, tam upadnę, nie wdrapie się nawet na parapet. Nie mam sznurka, nie mam nawet sensu. Boję się. Znów masz mnie na sumieniu.
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Raphael Wto Mar 20, 2012 7:42 pm

Wątpił, by mógł się do tego kiedykolwiek przyzwyczaić. Odarcie wszystkich z szat tajemnicy było cudowne, a jednocześnie nieznośnie nieswoje. Przyzwyczaił się do wypatrywania w innych ich uczuć, intencji. W chwili gdy wszystko zostało mu podane na tacy, to w czym tak naprawdę był dobry, stało się zupełnie nieprzydatne. Spochmurniał nieco.
- Nie wiem. - słowa brzmiały tak obco z własnych ust - Jak to? Ja nie wiem? Ja wiem wiele. Nieznośna niepewność, nie chcę już. To kara za pychę, której mam zbyt wiele.. - podążył wzrokiem za spadającym na wykładzinę papierosem, ale nie powiedział ani słowa. Zniszczenia w pedantycznie czystym pokoju nie zaprzątały mu teraz głowy, możliwe że nawet nie zauważył gasnącego żaru. - Wyjeżdżać, nie, nie wyjadę. Nie mam do czego wracać, San Severo nie przywita wariata z otwartymi ramionami. Zostanę tu, bo długie mroźne noce stały mi się bliższe od nagrzanych wzgórz pełnych winnic. - spojrzał na jej sylwetkę poczynając od nóg i stopniowo podjeżdżając do góry, chcąc pomóc jej w poszukiwaniach. Nie miała zmian na ciele, prychnął cicho. - Jesteś bezbronna, Niebieskowłosa. Całkowicie naga i wystawiona na ataki, jak ja. Spójrz, znów staliśmy się do siebie podobni. Tragedia. Komedia. Zabawnie jest patrzeć na Twoje myśli. Gdzie te pytania? Chciałaś je zadać. - wyminęła go, podeszła bliżej do kartek, które wywiesił na ścianie. Obejrzał się przez ramię, zaciągając się prawdopodobnie po raz ostatni. - Ciekawe, czy znajdziesz siebie. Prawdopodobnie najchaotyczniej zapisana. - mała wskazówka. Wrzucił niedopałek do stojącej obok pustej szklanki, rozkoszując się ostatkami kwaśnego dymu w ustach. - Wszyscy się boją. Ja się boję. - przyznał się do tego otwarcie, pozbywając się kolejnych części tajemnicy, którą tak starannie pielęgnował. - Będziesz to pamiętać, Penelopo? - zapytał w końcu, choć wątpił że go słyszała. Odpłynęła gdzieś w swój świat. Nawet w obłoku myśli widniała pustka, przerywana chwilowo słowami wyczytanymi z jego zapisków. - Będziesz pamiętać ile Ci dziś z siebie oddałem? Drugi raz tego nie zrobię. Blizny zostaną na zawsze, za bardzo kaleczę swoją godność. - obrócił się, oparł o komodę. - Mam Cię na sumieniu. - powtórzył po niej głucho. Chociaż, czy on miał sumienie?
Raphael
Raphael
~ * ~


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Penelopa Pon Mar 26, 2012 4:01 pm

Więc rozpiera mnie nieopisana radość, gdy składasz mi obietnicę, że nigdy stąd się nie ruszysz. Jest nadzieja, że zostaniesz tu na zawsze i będę mogła oglądać twoje oblicze za każdym razem gdy znów otworzysz usta. Lub gdy je zamkniesz.
Nie, to złudne nadzieje. Po raz kolejny uderza mnie rzeczywistość - świat wiruje wokół nas, brak tam miejsca na dwoje rąk. Mogę czasem tylko przypomnieć ci, że żyjesz, ale czy takie życie będzie mogło zasługiwać na miano życia. Nie wiem, już zapomniałam czy mówiłam coś, czy wciąż myślałam. Nie, odkąd ja myślę. Co się dzieje.
Przeraziłam się widząc jego spojrzenie. Było właśnie takie jakim zawsze chciałam, by ktoś na mnie patrzył: tak szczerze. Z odrazą. Widziałam w jego oczach odrazę, odraza znów mnie degradowała. Niepotrzebnie przez chwilę myślałam, że mogę. Nie mogłam, bo byłam pyłem. Pyłem niewartym niczego. Nabrałam chaotycznie powietrza w płuca, bo ten wzrok przepalał mi skórę. Powinnam była schować się. Powinnam. Lęki, lęki. One definiują moją osobę. Nie wiesz Rafaelu? Masz imię włoskie, po włoskim geniuszu. Namalujesz te słowa, te myśli? Zapracuj na swoje imię.
Uciekam, patrzę - jest. Znalazłam kartkę zapisaną czarnym węglem, z nieopisaną radością zerwałam ją ze ściany. Nie wiem po co robił zapiski. Czy nie żyje się tą sekundą? Drugiej może nie być. Wcale nie słuchałam co mówił, ale słyszałam. Gdy odwróciłam się do niego obliczem, wciąż byłam uśmiechnięta. Nie słuchałam, ale wiedziałam, co powiedział.
- Jeden dzień, więcej nie będę kazała ci tego robić. Jedną chwilę za stulecie życia w niewiedzy. Proszę. - zrobiło się nieco dramatycznie. Powiedziałam to, czego nie da się wyczytać z myśli, bo myśli formowały się w słowa dopiero w ustach. Nie miał nade mną przez moment władzy. Zaglądałam w oczy, one ciemne, puste. Ja, przerażona. Sięgnęłam do policzka pokrytego piegami. To było straszne, czekałam bowiem na dźwięk okropnego śmiechu. On mnie zgubi, ja to wiem.
Niewinnie, choć przecież nie jestem niewinna. Nikt mnie taką nie nazwie, musiałby nic o mnie nie wiedzieć. Nawet nie reaguję już rumieńcem. Trochę drży mi ręka, trochę jednak reaguję. Trochę się rumienię. Dotyk jego skóry przyjemnie pali w dłoń, spojrzenie pustych oczu wyrażających obrazę, przyjemnie drażni. Drażnię lekko palcem jego skórę. Czy piegi można zdjąć?
Penelopa
Penelopa
♥ ♥ ♥


Powrót do góry Go down

Raphael Empty Re: Raphael

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: XI

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach