Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Prudence & Nibiru

2 posters

Go down

Prudence  & Nibiru Empty Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Pon Sty 23, 2012 6:10 pm

zazwyczaj wygląda jak zwykły, zabałaganiony pokój
Prudence  & Nibiru Tumblr_ly9jgkQriF1qzig1ho1_500

ale teraz prud zrobiła na jego środku wielki namiot i wygląda tak
Prudence  & Nibiru Tumblr_ly98sqDqEg1r4tsejo1_500
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Sob Maj 19, 2012 5:33 pm

//////////////////////////////////////

W rezydencji było fajne to, że miała szerokie korytarze. W sam raz by wziąć sobie deskę i przejechać po wszystkich zakrętach omijając ludzi slalomami. A kiedy oni zaczynają cię wyzywać od chujów i pedałów, pokazać im na dowidzenia kulturalnego faka. Bo ja kulturalny facet w końcu jestem, żadnej chały na imprezie. Znaczy tak na serio to naprawdę spoko byłem chłopak. I w drzwiach przepuściłem i miejsca ustąpiłem, grzeczne dzień dobry, jak tam dzionek. Ale zazwyczaj gdy zaczynałem sobie jeździć, czy to na desce czy bmxie, to jakoś ta agresja tak we mnie tak bardziej, jeżeli wiecie co mam na myśli. I wtedy z drogi śledzie, bo Dylan jedzie. Nie wiem czy to adrenaliną można nazwać, bo tamtą raczej miałem jak trzeba było zeskoczyć z budynku, a nie na korytarzach, no ale coś w tym było. No i kiedy tak sobie jeździłem po tych wszystkich zakamarkach pomyślałem sobie, że kogoś odwiedzę. Nabrałem kierunek w stronę damskiej części. Najpierw chciałem zahaczyć do Holly, ale niechcący ominąłem jej drzwi, potem przy Charlie nie wyrobiłem się na zakręcie. No to uznałem, że przeznaczenie zaprowadzi mnie do Prudens. O, może uda mi się ją wypytać o chłoptasia.
Drzwi były uchylone, co uznałem za niebywałą okazję, by wpaść z rozpędu i rzucić się na jej łóżko, tak dla fun. Ledwo co zdążyłem się zachamować, bo nagle przed oczami wyrósł mi namiot.
- A to co za ustrojstwo? - wypaliłem głośno nawet nie zastanawiając się kto jest w pokoju i czy przypadkiem to nie jest dziwna współlokatorka Prud. No bo była dziwna. Jakaś taka nie wiem. Poważna. Ale co, współlokatorów się nie wybiera. Ja miałem na ten przykład Mike'a. Boże co za gość. Myśli, że za nim stadko foczek chodzi, albo nie wiem. Ale z jego włosów dobre dredy by wyszły. Będę próbował go dalej namawiać. - Prudy? - zawołałem jeszcze raz, bo czułem się z lekka zagubiony patrząc na to coś. Czy to się zawali jak się rzucę? Ej, bliski byłem sprawdzenia.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Nie Maj 20, 2012 8:20 am

Miałam kota. Znalazłam go kilka dni temu. Siedział na zewnętrznym parapecie, skrobiąc maleńkimi pazurkami w okno. Obudził mnie w środku nocy. Z początku myślałam, że to kropelki deszczu odbijały się od szyby. Ale deszcz ustał, a nadal słyszałam skrobanie. Musiałam podejść do okna, aby przekonać się co to takiego. Nigdy nie myślałam o posiadaniu kota ani żadnego innego zwierzątka. Przecież jestem tak mało odpowiedzialna. Ludzie mi wypominają to, że zapominam jeść, a przecież takie stworzątko też trzeba nakarmić. Ale w momencie, w którym ujrzałam nieproporcjonalnie wielkie, błyszczące oczy i wychudzonego ich właściciela, coś się we mnie przełamało. Wzięłam go do środka, bardzo delikatnie obejmując go palcami. Owinęłam w ręczniki, żeby się ogrzał. A potem już został. Musiałam pytać wielu ludzi o koty i jak powinno się nimi opiekować. Miałam nawet butelkę z mlekiem, z której go karmiłam. Był taki maleńki. To zaledwie tydzień, a już miałam wrażenie jego kości już tak nie wystawały i rozpierała mnie duma kiedy chodził po pokoju na nietrzęsących się nóżkach.
Byłam w łazience, kiedy usłyszałam czyjś głos. Stałam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie, zastanawiając się, co zrobić, aby osoba, z którą miała się spotkać uważała, że ładnie wyglądałam. Ostatecznie wzruszyłam ramionami i wróciłam do sypialni. Moje maleństwo poszło za mną. Wszędzie za mną chodziło.
- Och, Dylan! Jak dobrze Cię widzieć! - miałam dobry humor. Roześmiana rzuciłam się mu na szyję i dałam mu buziaka w policzek. - Nie mów, że Ci się nie podoba. - zmarszczyłam nosek - Widziałbyś to już dawno temu, gdybyś CZASEM PRZYCHODZIŁ DO MOJEGO POKOJU! - prychnęłam, a potem schyliłam się po kota, który starał się wspiąć na moją nogę, na której zostawił czerwone ślady od pazurków. Ale to nic nie szkodzi.
- Wspaniale, że przyszedłeś. Zaraz wychodzę, a nie mogę zostawić go bez opieki. - uniosłam ku górze kupkę sierści. Gdybym miała zegarek to bym na niego zerknęła, aby się upewnić, że Aaron nie będzie musiał na mnie długo czekać, ale że takiego nie miałam to nie miałam na co popatrzeć. To dlatego wszędzie się zawsze spóźniałam. Nigdy nie wiedziałam, która była godzina. Gdybyście mnie zapytali to nie byłabym nawet w stanie odpowiedzieć jaki dziś dzień. To przecież taki nieistotne.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Pon Maj 21, 2012 9:46 am

Prudens wyszła z łazienki i na całe szczęście tylko ona. Znaczy chyba tylko ona, bo nie wiem czy tą szarą kulkę za nią można by było nazwać kimś, czy czymś i czy ona powinna w ogóle chodzić, czy raczej bezpieczniej byłby zamknąć ją w pudełku i oddać do badania jako niezidentyfikowany kłębek kurzu, który został oczu i uszu. No, nieważne nim się wolałem lepiej nie interesować.
- Podoba? A to może się podobać? - zapytałem autentycznie zdziwiony jeszcze raz przyglądając wigwamowi, czy jak to chcecie nazywać, dla mnie i tak wyglądał jak nieudanie postawiona przez Indian pułapka. Ale co robili Indianie w pokoju Prudens? Czyżbym nie został zaproszony na ich imprezkę? Och, czuję się urażony. Może i nie odwiedzałem blondynki za często, ale ona mnie też! Większość czasu wolałem spędzać u Fiodora, on zawsze miał czysto i wgl. Dziewczyny chyba też tak uważały. Może właśnie dzięki temu porządkowi znosiliśmy tą jego przemądrzałą gadkę, jakby nie wiem, pozjadał wszystkie rozumy. Znaczy, był najstarszy, nie przeczę. Ale bez przesady! - Przecież przyszedłem - odpowiedziałem jej wzruszając jeszcze ramionami, ale nie podchodząc bliżej do namiotu, chociaż chętnie bym gdzieś usiadł. Biurko wydało się dobre. Deskę zostawiłem gdzieś na środku pokoju tak jak na niej wjechałem, a sam się usadziłem.
Wtedy Prudes postanowiła mnie czymś zaatakować, czymś czego zupełnie się nie spodziewałem. Właśnie tym kłębkiem kurzu z oczami i uszami.
- Mam się zająć szczurem?! - uniosłem się odrobinę. - Ja, twój najlepszy przyjaciel, przychodzę w odwiedziny, a ty chcesz mnie zostawić z tym gryzoniem? - nadal sie trochę burzyłem, ale później już przyjrzałem się bliżej stworzeniu. No dobra, wcale nie był taki brzydki i wyzywanie go od kurzu i szczurów nie było zbyt miłe. Dlatego pora zmienić temat. - W ogóle gdzie wychodzisz?
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Nie Maj 27, 2012 10:07 pm

- No bo przecież to najbardziej fantastyczna rzecz na świecie - odparłam w pełni przekonana o tym, że miałam rację. Wzruszyłam ramionami. Chociaż już jakiś czas temu zastanawiałam się nad pozbyciem się namiotu. To prawda, był wspaniały. Ale spałam w nim dość długo, a niczego nie można mieć za długo, bo wtedy staje się nudne. A nuda to przecież coś okropnego.
- SZCZUREM? - wykrzyknęłam zszokowana. Przez chwilę myślałam, że zemdleję, bo nie przypuszczałam, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek mógł nazwać mojego najpiękniejszego kota na świecie szczurem. Nie mówię, że miałam coś do szczurów. Były całkiem urocze, ale mój kot był ładniejszy. Miał kudłaty ogon i wielkie zielone oczy. - To zaszczyt. Powinieneś czuć zaszczycony. To mój najnowszy najlepszy przyjaciel - uśmiechnęłam się szeroko. Bardzo delikatnie podrapałam Bezimiennego (nie miał przecież jeszcze imienia) po jego maleńkiej główce, a potem uniosłam go i wyciągnęłam w stronę Dylana.
- Uhm, umówiłam się z kimś... - odparłam. Zrobiło mi się trochę gorąc. Tak jak za każdym razem, gdy ktoś mnie pytał o Aaona. Nawet kiedy robił to niedosłownie, tak jak teraz. Nie wiedziałam dlaczego tak było, ale to pewnie musiało oznaczać, że Aaron był jakiś wyjątkowy. Jeszcze nie wiedziałam jak dokładnie, ale na pewno się tego dowiem później. - Powinnam już iść - dodałam trochę ciszej. Nadal wyciągałam przed siebie ręce z kulką sierści i czekałam aż Dylan ją ode mnie zabierze. Nie chciałam się jej pozbyć, ale miałam wrażenie, że byłam już spóźniona.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Pon Maj 28, 2012 2:47 pm

Polemizowałbym na temat najbardziej fantastycznej rzeczy na świecie. W końcu to niezła dyskryminacja tak odrzucać wszystkie pozostałe wspaniałe rzeczy na rzecz wigwamu na środku pokoju. Zupełnie nie fair. Tyle że dyskusja na ten temat mogłaby obrócić się w złym kierunku i jeszcze miałbym wtedy gwarantowanego focha ze strony Prudens, czego jak wiadomo wolałbym uniknąć, bo jak wiadomo wszem i wobec unikam nieporozumień. U mnie liczy się wyluzowanie.
Szkoda, że nie pamiętałem o tym nazywając stwora szczurem.
- No dobra kotem - westchnąłem spoglądając na zwierzaka. Wyglądał jakoś niedożywienie, ale czy ja się znam? Jedyny kontakt bliższy z kotem miałem kiedy mieszkałem jeszcze w Nowej Zelandii. Nasza sąsiadka miała kota i raz jakimś cudem ta kobieta się mną zajmowała. Tyle że te zajmowanie się polegało głównie na tym, że głaskałem tego tłustego kota i słuchałem opowieści babki na temat jej wnucząt. A z tego kota tłuszcz wylewał się uszami. Więc teraz kiedy Prudens wyciągnęła go w moją stronę nie wiedziałem za co chwycić. W końcu złapałem go za skórę na grzbiecie i uniosłem jakbym niósł jakieś śmierdzące majtki. Widząc spojrzenie dziewczyny wiele mówiące na temat tego co teraz robiłem zaraz się poprawiłem. Położyłem kota na klatkę piersiową i pogłaskałem go po główce. - W zasadzie miły. Choć powinienem go nienawidzić za odebranie stanowiska twojego najlepszego przyjaciela - oznajmiłem obojętnie. Przecież wiedziałem, że Prudens się tylko droczy. Nic nie odbierze mi tego stanowiska. No chyba, że nowy chłopak.
O niego na serio byłem odrobinę zazdrosny.
- Z kimś? Znaczy z Aaronem? - zapytałem unosząc jedną brew do góry i patrząc na nią badawczo. No, jej reakcja była ciekawym zjawiskiem. - Czy to randka?
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Wto Maj 29, 2012 2:25 pm

- Właśnie kotem - dodałam i posłałam Dylanowi dość groźne spojrzenie, żeby przypadkiem nie przyszło mu do głowy znów nazwać moją kulkę sierści szczurem. A swoją drogą, nadal nie miałam dla niej imienia, co mnie bardzo martwiło, bo kulka mogła sobie pomyśleć, że wcale jej nie chciałam skoro jeszcze jej żadnego nie nadałam. Ale tak wcale nie było. Bardzo mi na niej zależało i ja po prostu szukałam najlepszego na świecie imienia, które by dla niej pasowało. To przecież bardzo trudna decyzja do podjęcia.
- Och - prychnęłam tylko cicho. Przecież wiadomo, że nie było lepszego przyjaciela niż Dylan. No i kilka innych osób. A kot nawet nie potrafił mówić, to nie wiem czy byłby dla mnie najlepszym przyjacielem.
- Tak z Aaronem. Mówiłam ci już o nim? Na pewno tak. - gdy już Dylan wziął ode mnie kota, mogłam podejść do szafy. Otworzyłam ją, a mój wzrok powędrował na jej spód, gdzie walało się mnóstwo par butów, z poplątanymi sznurówkami. Zaczęłam się zastanawiać, które mogłyby pasować to błękitnej sukienki w chmurki, którą na sobie miałam.
Usłyszałam pytanie chłopaka i przez chwilę udawałam, że wcale tak nie było, bo schyliłam się i poprzerzucałam buty, szukając tych, które zaplanowałam założyć. - Sama nie wiem... Może. - odpowiedziałam dość cicho. Nie chciałam mówić, że to randka, bo bałam się coś zapeszyć. Poza tym ja się nie bardzo znałam na takich rzeczach i nie wiedziałam kiedy coś powinno się nazywać randką, a zwykłym spotkaniem.
- W końcu! - wykrzyknęłam, gdy skompletowałam parę krótkich białych tenisówek na wyższych podeszwach.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Wto Maj 29, 2012 3:14 pm

Jak wspominałem nie miałem wielkiego doświadczenia z kotami, a zwłaszcza z takimi miniaturami, dlatego prawie krzyknąłem kiedy ten mały diabeł niespodziewanie wbił mi pazury w klatkę, a potem wdrapał się na ramię i schował za dredami. Spróbowałem go stamtąd wyjąć, ale skurczybyk nagle się jakiś drapieżny zrobił. Walczył jak jakieś lwiątko, a nie jak szczur. Może właśnie dlatego, że obraził się za tego szczura? Nie mam pojęcia, ale w przyszłości będę trzymać chyba przy tym potworze buzie na kłódkę. W końcu go wyjąłem stamtąd, ale nie obyło się bez ran na karku. Boże, w co ja się wpakowałem.
- Ty chyba chcesz mnie wykończyć każąc się nim zajmować - jęknąłem siadając na jakimś wolnym krześle i kładąc zwierzaka na swoim kolanie. Tak chyba będzie bezpieczniej. Spojrzałem na Prudence, ale ta była w najlepsze pochłonięta wybieraniem butów co mnie już całkiem rozbroiło. No ja nie wiem co z nią się ostatnio stało, ale moim zdaniem była fajniejsza zanim zaczęła randkować. Oczywiście nie zamierzałem trzymać swojej opinii dla samego siebie. Gdzie tam. Chcesz mieć szczerego do bólu przyjaciela? To uderzaj do mnie. - Ekhem, Prudence? Właśnie zostałem śmiertelnie poraniony przez twoje zwierzę, a ty nawet tego nie zauważasz. Jakaś zwykła randa, a ty od razu musisz tracić głowę. Ja nie wiem co się z tobą dzieje. - Jak wspomniałem wcześniej byłem zazdrosny. Nie miałem o co, ale byłem. No bo kurcze. Fajnie było mieć taką Prudens przy sobie, Holly i Charlie zresztą też. Zdecydowanie nie lubiłem gdy się z kimś umawiały. Jestem chory na umyśle, ale spoko. - Powinienem chyba sobie jednak porozmawiać z tym jej Aaronem, co Tyson? - zwróciłem się do kota. No co, to był mały Mike Tyson jak nie patrzeć.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Wto Maj 29, 2012 3:30 pm

- On tylko na początku może wydawać się groźny. A tak naprawdę wcale taki nie jest. Jest naprawdę kochany. Pewnie się po prostu trochę Ciebie boi, bo zdaje się mu, że go nie lubisz - powiedziałam, ale nawet nie odwróciłam się w jego stronę. Siedziałam już na podłodze i starałam się rozplątać sznurówki.
- To nie jest randka. Chyba. A ja wcale nie tracę głowy. - wzruszyłam trochę kościstymi ramionami. - Oj Dylan, przesadzasz. Ja tylko szukam butów, które by mi pasowały, a ty już uważasz, że nie wiadomo co się dzieje - udało mi się wygrać z irytującymi sznurkami i już wsuwałam tenisówki na stopy.
- Nawet o tym nie myśl! - odparłam stanowczo. Jeszcze tego brakowało, żeby Dylan rozmawiał z Aaronem. Pomyślałby, że jestem walnięta i do tego mam jeszcze walniętych przyjaciół.
Okej, założyłam buty. Zawiązałam sznurówki. Wstałam.
- Tyson? Czy Ty właśnie nazwałeś go Tyson? TO NAJGORSZE IMIĘ DLA KOTA JAKIE KTOŚ KIEDYKOLWIEK WYMYŚLIŁ! - nie można go tak nazywać. To najbardziej urocze stworzenie na świecie i nie można mówić do niego Tyson. To tak jakby mieć smoka i nazywać go puszek. No ja pierdolę.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Wto Maj 29, 2012 3:43 pm

Kiedy Prundence wygłaszała swoją tyradę, czy jak tam nie nazwać jej wypowiedź, przedrzeźniałem ją za jej plecami. Co wyraźnie spodobało się dla Tysona i właśnie w tym momencie postanowiłem, że chyba go jednak lubię. Skoro rozumiał moje marne żarty to nie sposób było postąpić z nim inaczej niż uznać przynajmniej za sprzymierzeńca. Podniosłem jego łapkę i przybiłem mu piątkę. Nie no, koty wcale nie są takie złe w sumie.
- Chyba sobie coś ubzdurałaś, ja tam lubię wszystkie zaszczańce takie jak on - stwierdziłem, ale jako że już byliśmy z Tysonem kumplami to jakoś nie wziął tego do siebie tylko zaczął się bawić suwakiem od mojej bluzy. Prudence była trochę śmieszna z tym swoim przekonaniem, że to jednak nie ranka. Uhuhu, chyba nawet wiem jak na niej wymusić to, żeby się przyznała i nazwała rzecz po imieniu. - BO SIĘ COŚ DZIEJE i nie próbuj zaprzeczać. Gdyby to nie było COŚ pozwoliłabyś mi z sobą iść. I z Tysonem - oznajmiłem. Znaczy, nie miałem najmniejszej ochoty nigdzie iść i w sumie nie wiem co bym odpowiedział gdyby Prudence jednak pozwoliła mi się z nią udać. Zresztą to by było strasznie dziwne gdyby pozwoliła. - Będę sobie myślał i robił co uważam za odpowiednie - oznajmiłem buntowniczo. Co się będzie małolata panoszyć.
W zasadzie nie wiem co jej nie pasowało w imieniu jakie właśnie wymyśliłem. Moim zdaniem idealnie pasowało do kota i nawet odzwierciedlało jego charakter. Jemu też się wyraźnie podobało bo nie protestował ani przez sekundę.
- Lepiej takie imię niż żadne - powiedziałem z naciskiem. - Ktoś musiał przejąć inicjatywę i w końcu nazwać biedne stworzenie. Takie bezosobowe określanie kota może w przyszłości przynieść nieoczekiwane skutki. Słyszałem, że niektóre koty w nocy zabijają ludzi przez uduszenie.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Prudence Wto Maj 29, 2012 4:07 pm

Przez chwilę zastanawiałam się, czy pozostawienie kota pod opieką Dylana było rzeczywiście dobrym pomysłem. Jeszcze wpadnie na jakiś głupi pomysł i wyrzuci go przez okno, albo utopi w wannie... Aż się zaczęłam bać kiedy pomyślałam sobie jakie okropne rzeczy mógłby z nim zrobić. Ale potem pomyślałam sobie, że pewnie tylko przesadzam. Nie powinnam się tak o niego martwić. Chociaż można by powiedzieć, że za dobrze nie wiedziałam jak to jest o kogoś się martwić.
- NIC TAKIEGO SIĘ NIE DZIEJE - odpowiedziałam stanowczo, zupełnie przekonana o tym, co mówiłam. - I dobrze. Rób co chcesz. Ale nie zdziw się jak się okaże, że nie masz racji. - mruknęłam. Podniosłam się z podłogi i wygładziłam palcami sukienkę.
- Dobrze, zgodzę się na to imię... ale tylko tymczasowo. Dopóki sama nie wpadnę na coś lepszego. - to przecież oczywiste, że kot nie protestował. Koty przecież nie mówią to jak inaczej miał protestować? - Głupoty gadasz. Mój nie zabija. Chyba, że tych, którzy nadają mu jakieś brzydkie imiona.
Zarzuciłam na ramiona jeansową kurtkę i wsunęłam do kieszeni telefon.
- Wychodzę. Jeśli coś by się działo z... Tysonem - skrzywiłam się trochę przy wymawianiu tego imienia - zadzwoń do mnie! - wystawiłam w jego stronę palec wskazujący i posłałam groźno spojrzenie. Najgroźniejsze jakie kiedykolwiek udało mi się zrobić, aby Dylan nie wpadł na zrobienie czegoś bardzo głupiego.
A potem obróciłam się i wyszłam, hej. Pewnie się jeszcze jakoś pożegnałam.
Nie wiem, kiedy był ostatni raz jak zakończyłam jakąś grę hahahahahaha.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Dylan Wto Maj 29, 2012 4:43 pm

No dzisiaj nie dało się rozmawiać z Prudence, po prostu nie dało. Nie wiem co w nią wstąpiło, ale to z całą pewnością nie było nic co mi się podobało. Może Aaronkowi się podoba, ale zdecydowanie nie mnie. Gadała bez sensu, myślała nie wiadomo o czym i jeszcze wymagała ode mnie czegoś co ja sam nie wiem czym było. Nie wiem czy nawet Prudens wie. W sumie to ona mało kiedy wiele wiedziała. No dobra, teraz to przesadzam. Sam głupoty w myślach walę i nikt mi w tym nie przeszkodzi, podli. Gdyby Prudens stale się tak dziwnie zachowywała to bym ją nie lubił, a przecież lubiłem. Boże. Co za dzień.
- Kto wie kto wie, może Tyson tylko udaje takie niewiniątko, a tylko podrośnie a od razu stanie się seryjnym zabójcą. Nawet nie zauważysz kiedy. - Nie wiem skąd nagle tyle mądrości się we mnie znalazło, albo fajne uczucie. Tak ostrzegać kogoś przed mroczną przyszłością. Czuję się niemal jak wizjoner. O cholera, ale ja czasami jestem głupi. Przecież jak Tyson mnie drapał mogłem spokojnie zamienić się częściowo w skałę. No nieważne. Było minęło. - A żebyś wiedziała, że zadzwonię! - zagroziłem kiedy wychodziła. Fajnie, że podsunęła mi taki pomysł. Miło z jej strony.
- To co Tyson? Myślisz, że śledzenie Mamci wchodzi w grę?

///////////////////////
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Prudence  & Nibiru Empty Re: Prudence & Nibiru

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach