Re: Antoni

by **Antonio** Nie Sie 28, 2011 3:51 pm

Spojrzałem na niego, bo nie do końca rozumiałem o co chodzi.
- Jak co? - zdziwiłem się. No nie mówcie, że Justin jest z kapusty? Tłumaczenie mu o ptaszkach i pszczółkach to stanowczo nie jest idealna rzecz na tak piękny dzień. To by było traumatyczne. Ja bym chyba umarł. Wolę nie ryzykować, bo jestem zbyt wspaniały, żeby umierać.
- To załatwić ci z nią randeczkę teraz, czy na jutro? Teeeraz, jasne. - uśmiechnąłem się ze zrozumieniem. Jasne, że teraz, przecież niecierpliwy Justin nie wytrzymałby do jutra, by poznać swoją lubą. Wlazłem na facebooka i zgodnie z instrukcjami Izaury napisałem anonimowego mejla do Goldencji. Izaura powiedziała, że Goldencja na pewno przyjdzie, bo lubi randeczki w ciemno. Hahaha. Nie zdążył mnie powstrzymać, zanim kliknąłem 'wyślij'. No a teraz nieładnie byłoby ją wystawić, prawda?
- Tylko pamiętaj o laczkach. - zastrzegłem - I może idź się już lepiej szykuj, co?
Wszyscy wiedzą, że na pierwszą randeczkę trzeba się ładnie ubrać, nawet jeśli chodzi tylko o stanie przed Rezydencją po nocy.

by **Justin** Nie Sie 28, 2011 6:16 pm

Nienoooo, to już była przesada. Rozumiem, że czasami rozumienie mojego rozumowania może wcale nie być proste. Rozumiem również (ależ ja byłem tolerancyjny w sumie), że czasami można wyśmiewać się z mojej wiedzy na temat świata. ALE WCALE NIE BYŁEM Z KAPUSTY. No to tyle, w tej prawie. Po Antosiu spodziewałem się czegoś innego. Trudno. I tak go kocham i mu wybaczam. Choć mogłem zrobić okropną kłótnie z wypominaniem mu tego jaki to jest. Ale nie zrobię. Bo jestem dobrym człowiekiem. Przeprowadzam staruszki przez ulice, zdejmuje kotki z drzew, i próbuję pomóc obcym mi ludziom w rozwiązywaniu problemów dręczących ich myśli. To jest dobre zachowanie. Wcale nie natarczywe, ja to wiem.
I dobrze, że byłem dobry dla Antośka, bo w końcu on też chciał dobrze. A jak chciał dobrze to i ja dobrze się czuję. Obyśmy tylko nieprzedobrzyli. Bo Antoś przedobrza wiedząc czego dokładnie ja chcę i od razu wszystko załatwiając. Gdyby każdy wszystko załatwiał mi tak od razu byłbym w siódmym niebie.
- Jakie to szczęście, że cię mam, Kowalsky! - zawołałem z nieodłączalnym entuzjazmem. - Gdybym był królem Julianem ty byś był moim Morrisem! Gdyby był Mufasą, ty byś był moim Zazu. Gdybym był Anakinem, ty byś był moim Obi-Wanem. Gdybym był Harrym Potterem, ty byś był moim Ronem. Gdybym był Fineaszem, ty byś był Ferbem. Gdybym... - wymieniałem jeszcze chwilę czekając aż mi się skończą pomysły, ale jakoś nie mogło to nastąpić. Jedynie Antoś mógł temu zaradzić przypominając mi o jakże ważnym zadaniu przed tą całą randką. Hmm, czy ja kiedykolwiek byłem w sumie na randce w ciemno? To jest dopiero dobre pytanie. Tak mi się wydaje... że chyba nawet byłem. Ale mniejsza z tym. Antoś dobrze mówi. - Szykować! - zawołałem stając na baczność. - Właśnie! Ty to jednak masz mózg na miejscu!

by **Antonio** Nie Sie 28, 2011 6:38 pm

Utonąłem w podziękowaniach i porównaniach. Ej, dlaczego to on miał najfajniejsze postacie? Mi się osobiście podoba, że on jest Sidem, a ja Mańkiem. Ha!
- No to spadaj, Reid. - zauważyłem, bo się nie mógł ruszyć. Przecież go nie przebiorę. Co ja jestem, niańka? Są pewne granice.
- Tego, przed Rezydencją macie się spotkać. - powiadomiłem go jeszcze, zanim zdołałem niemalże wypchnąć za drzwi. A potem uśmiechnąłem się milutko, po przyjacielsku, i zamknąłem te moje odrzwia wspaniałe, i przytrzymałem klamkę, żeby nie próbował wpaść z powrotem i pożyczać ode mnie moich cudownych koszulek i garniturów. Ja mam najfajowsze, ale się sam musi postarać, biedaczek.
- Powodzenia! - wrzasnąłem do niego jeszcze, potem poczekałem aż ucichną za nim kroki i wróciłem do kontemplowania blondynkowych zdjęć.

[papa]

by Sponsored content