Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Antoni

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Antoni Empty Antoni

Pisanie by Go?? Sob Lip 30, 2011 11:27 am

Antoni Tumblr_lnron9gTeJ1qzschmo1_500
Jak na chłopięcy pokój mają tu czytso, bo Antoś to perfekcyjnapanidomu.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Sob Lip 30, 2011 1:50 pm

[nigdylandia, pfff]

Kiedy jest wieczór, wszystkie drapieżniki wyłażą z nor, a biedni roślinożercy chowają się w swoich gniazdkach, żeby ich nie pożarto. Oczywiście, smoki o zachodzie tracą ostrość widzenia i dlatego Bale mógł pokonać wielkiego samca w 2010 roku, po tym jak osiem lat wcześniej go zbudził, ale to inna sprawa, bo nie wszyscy oglądali tak durny film jak władcy ognia. No ja dziękuję, nigdy więcej. Do bani. Ale wracając do drapieżników, wcale nie mam tutaj na myśli sowy ani nietoperza, bo to się źle kojarzy, chociaż z czysto teoretycznego punktu widzenia taki przykład byłby dobry. Lwy, lwy polują w nocy na otwartych przestrzeniach.
Mówiąc krótko - znalazłem swoją ofiarę i zawlokłem do swego schronienia. A może to ja byłem ofiarą? Nie, z całą pewnością nie, w końcu siedząca obok istota, choć z całą pewnością nienależąca do przecudownej kobiecej elity z jaką miałem okazję niekiedy przebywać, była dość specyficznym przypadkiem z dziedziny zwykłych kobiet. Początkowo myślałem, że to jakaś pomyłka, że te plotki o dość lekkim nawiązywaniu znajomości na jedną noc nie mogą łączyć się z tak, przyznaję, piękną istotą. A jednak, sam na kilku imprezach miałem okazję, by przekonać się o prawdziwości tego gadania. Szkoda, że pozory mylą. Chociaż nadal byłem po wrażeniem jej urody, fakt, że miała wiele nocnych przygód, bezpowrotnie skreślał ją z listy dam.
Ja i Angel (podobało mi się to znacznie bardziej niż zwykłe Angie) siedzieliśmy w moim, to jest, naszym (moim i Elka) pokoju. Gdybym mieszkał sam, pewnie byłby odrobinę bardziej czysty, bo zmuszał mnie on, bym chodził z miną męczennika i wszystkie jego rzeczy wywalał na jego łóżko, bo potykałem się co rusz o nogawki spodni czy pomięte koszulki. Ja rozumiem, że zwykle faceci mieszkają we wszechogarniającym, jednym słowem, syfie, jednak ja, ze zwykłego poczucia własnej wartości i dlatego, że kiedyś usiadłem na kaktusie (do dziś nie mam pojęcia, co on robił w pościeli), wolałem zachować jako taki porządek. Bez przesady, ale chociaż żeby można było przejść. I znaleźć cokolwiek.
Miałem dziś gest - poiłem dziewczynę, z którą miałem nadzieję nawiązać bliższy kontakt winem, a nie zwyczajowym alkoholem, który jak dla mnie był mało elegancki. Był to pewien hołd w stronę urody Angie, kiedy nalewałem do smukłych kieliszków czerwone wino półsłodkie, z dość dobrego rocznika. Skąd zdobywałem takie bonusy? Było w tym zasługi rodziców, którzy jakby zapomnieli, że w końcu mam więcej niż siedemnaście lat i wciąż przysyłali mi pieniądze, dobry kontakt z madmoiselle Pouch zapewniał mi nieprzerwane kieszonkowe ze strony Rezydencji, a ja sam miałem wiele sposobów na zdobycie potrzebnych rzeczy bez zbędnego wydawania pieniędzy. Nie zapominajmy też, że bądź co bądź, wygrałem parę konkursów i jakich czas byłem solistą w filharmonii. Bogactwa to może nie były, ale jakoś strasznie rozrzutnych nie należałem.
Czyli po prostu siedzieliśmy i piliśmy, atmosfera była już bardzo miła, toteż pozwalałem sobie na obejmowanie radosnej Angie.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Sob Lip 30, 2011 6:37 pm

Takie wieczory były dobre. Nie trzeba było nic załatwiać i w spokoju można było posiedzieć i porozmawiać, gdy w głowie przyjemnie szumiało. Telefon milczał już od dłuższego czasu, nie przerywając rozmowy denerwującym buczeniem towarzyszącym wibracjom, czy też idiotyczną melodyjką, jaką na chybił-trafił ustawiłam sobie na dzwonek. Atmosfera była nadzwyczaj przyjemna. Ciekawe, czy to za sprawą alkoholu, który sprawił że cały świat wydał mi się nagle jeszcze przyjemniejszy niż zwykle, czy za sprawą Antonia, który jako jedyny z licznych wcześniejszych "wieczorowych" znajomości potrafił poprowadzić ze mną rozmowę na poziomie. Zazwyczaj po niemal trzech butelkach wina zaprawianych co chwila papierosami zaczynały się wygłupy, sprośne żarty i niekontrolowane wybuchy śmiechu, które przyprawiały mnie o ból brzucha. Nie, że się nie śmiałam (bo uśmiechałam się niemal nieustannie), ale wszystko było takie.. kontrolowane. A przecież nie w takich mężczyznach gustowałam. Jeśli już któryś zaciągał mnie do swojego pokoju, to robiłam wszystko, aby zapowiadająca się noc była istną przygodą. W tym przypadku było inaczej. Nie pamiętałam nawet, jak to się zaczęło. Kto do kogo zagadał, jak nawiązała się rozmowa, kiedy padła propozycja przeniesienia się gdzie indziej. Słodki Jezu, nie pamiętałam nawet numeru pokoju.
Nie byłam do tego stopnia pijana. Może oczy mi się nieco świeciły i uciekały od czasu do czasu, może miałam rumieńce na twarzy i było mi przyjemnie ciepło, ale to jeszcze nie był stan, kiedy zapominało się o wszystkim, co wydarzyło się wcześniej. Aż tak mnie zajął? Niebywałe.
Zakręciłam kieliszkiem w dłoni, przypatrując się czerwonemu płynowi. Siedziałam po turecku, dość blisko, pozwalając, by mnie obejmował. A co mi tam. Skoro już się ściemniało, a oboje byliśmy w stanie delikatnej nieważkości, to po co mieć skrupuły?
- Dużo Ci jeszcze w zapasie zostało? - spytałam, przenosząc wzrok z kieliszka z winem na towarzysza. Choć niespecjalnie przepadałam za tego typu alkoholem, półsłodkie jakim poczęstował mnie Smudkowsky wyjątkowo mi smakowało. Przyjrzałam mu się dokładniej. Ładne światło, idealne wręcz, ładnie podkreślało półprofil, gdy tak na niego patrzyłam. Wystarczyło zmrużyć delikatnie oczy, by złapać odpowiednią ostrość, a potem mrugnąć. Zdjęcie gotowe. Ciekawe, czy zauważył.. ha. Jeśli nie, gdy je wywołam, będę mogła mu je sprezentować. Taki mały podarek w zamian za bardzo smaczne wino.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Sob Lip 30, 2011 8:52 pm

Wracając do poprzednich moich rozmyślań, bo parę uwag jeszcze mógłbym dodać po chwili zastanowienia.
Angel była osobą wyjątkową, oryginalną. Posiadała w sobie to coś, czego bezustanniew kobietach poszukiwałem i mógłbym tylko z tego względu zaliczyć ją do dam, jednak obniżyłbym tym pewien próg wytrzymałości, jeśli chodzi o kontakty z mężczyznami. Ona po prostu nijak nie pasowała do grona spokojnych dziewuszek, dla których wielką przygodą było pocałowanie chłopaka, najlepiej jeszcze, gdyby chodziły z nim od miesięcy. A Angie? A Angie nie kryła się specjalnie, że zazwyczaj nocuje poza swoim pokojem. Budziła we mnie mieszane uczucia. I mogłoby się teraz zacząć biadolenie, że jak ja tak mogę, że jestem podłym hipokrytą. W końcu sam nie przywiązywałem dużej wagi do wierności, mój, znaczy nasz pokój odwiedzany był przez wiele przedstawicielek płci pięknej i bynajmniej nie graliśmy w szachy. Bo jestem ostatnią osobą, żeby wywyższać idealne panny nad szalone kociaki. I teraz dziw - nie twierdziłem, że taka Leila była od Angie lepsza. Że miała większą wartość. Ja po prostu je segregowałem na dwie kategorie, każda otrzymywała to, czego chciała. A droga Leila otrzymywała szczery podziw i szacunek. Gdzie w takim razie miejsce na miłość? Racja, wybierałem damy mego serca jedynie z grona ustatkowanych dziewcząt, choć jedynie z czystego egoizmu. Nie mógłbym znieść myśli, że moja partnerka spotyka się, czy choćby patrzy na innego, a takie księżniczki nawet tego nie próbowały. Tutaj może byłem hipokrytą, wymagając całkowitej wierności, a samemu dyskretnie zapraszając do pokoju inną. Ale cóż, c'est la vie, i ja taki jestem. Trzeba się z tym pogodzić.
- Wystarczająco, żeby się o to nie martwić. Ale chyba starczy, przecież nie chcemy się upić, prawda? - spojrzałem na nią z boku. Nie dostrzegłem, gdy użyła daru, niestety nie odróżniam zwykłego mrugnięcia od mrugnięcia niezwykłego. Szkoda. Odstawiłem swój kieliszek z resztką krwi słońca na szafkę, potem odebrałem drugi z dłoni dziewczyny. Nie chciałem spoić jej do nieprzytomności. Było to niewskazane z wielu względów, a najważniejszym był fakt, że kiedy człowiek jest całkowicie otumaniony, nie ma tak miłych wspomnień. A ja lubię miłe wspomnienia. Przechyliłem się nieco, delikatnie zmuszając ją do położenia się na łóżku. Przyglądałem się chwilę Angel, by w końcu odgarnąć kosmyk jej włosów za delikatne ucho i pochylić się nad jej szyją. Wciągnąłem powietrze w płuca, z satysfakcją zauważając, że pachnie ona idealnie tak, jak powinna. Każdy człowiek ma swój własny zapach, który najlepiej czuje się po deszczu. Jest on prawie niezauważalny, więc ludzie używają perfum. Nie sposób było odróżnić tego naturalnego zapachu od perfum, ale w jakiś niepojęty sposób musiały się one zgadzać, inaczej po prostu bym zwariował. Niektórzy powinni korzystać z zapachów słodkich, inni z bardziej mocnych, ale jeśli ktoś wybrał nieodpowiednio, choćby i najpiękniejszy zapach, odrzucało mnie na kiloment. Ona pachniała idealnie. Więc w ramach pochwały musnąłem płatek jej ucha ustami, by zjechać nieco niżej po szyi. A w końcu postanowiłem spróbować smaku jej ust, więc po prostu ją pocałowałem.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Sob Lip 30, 2011 9:47 pm

Wierność była, moim skromnym zdaniem, stanowczo przereklamowana. Dorastając w specyficznym towarzystwie, nauczyłam się także, że ludzie naprawdę wierni zupełnie nie istnieją. Nikt nie ma całkowitej kontroli nad swoimi myślami - zawsze jakaś ucieknie w niewłaściwym kierunku, w którym nigdy nie powinna uciec. Oko zawsze skieruje się w stronę kogoś niezwykle atrakcyjnego, czy tego chcemy czy nie. To odruchy, nad którymi niezwykle ciężko zapanować.. więc po co się męczyć? Zwłaszcza w tak młodym wieku, kiedy emocje są najsilniejsze i kiedy można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Niemal do niczego nie przywiązywałam się na stałe. Nie rozumiałam ludzi, którzy z nabożną czcią traktowali cały swój dobytek, rozpaczając straszliwie, gdy jakakolwiek rzecz się zniszczyła. Podobnie było z ludźmi, którzy mieszali się w stałe związki, a często byli jeszcze młodsi ode mnie. Nie krytykowałam ich otwarcie, bo przecież mieliśmy wolność poglądów i każdy mógł robić co chciał, jednak uznawałam ich decyzje za nieco nielogiczne. Jak można było zrezygnować ze słodkiej wolności, którą zapewniała niezależność? Często powtarzałam, że na ustatkowanie zawsze czas się znajdzie, a im później tym lepiej, bo człowiek zdąży dojrzeć do swojej decyzji i nauczyć się sporo od życia.
Ciekawe jak by to było, gdybym jednak twierdziła inaczej. Było przecież wielu, którzy mogli pretendować do miana 'tego jedynego'. Przykładowo, Antonio. Która by takiego nie chciała? Chodzący ideał. Traktował kobiety z należytym szacunkiem, był dobrze wychowany, utalentowany, przystojny. Podobno pisał swoim wybrankom utwory. Miał w sobie coś, co przyciągało wzrok, niekoniecznie o wyglądzie mówiąc. Jego sposób bycia, drobne gesty, wyróżniały go z tłumu. Z pewnością nie mógłby pozostać niezauważonym. Artysta, romantyk. Rycerz w lśniącej zbroi, na którego czeka każda księżniczka uwięziona w wysokiej wieży. Tyle, że ja taką księżniczką nie byłam.
- Nie chcemy. - potwierdziłam, zdążając upić jeszcze jeden łyk, nim zabrał mi kieliszek. Został na nim delikatny ślad szminki, więc z łatwością będę mogła dokończyć to co zostało. Później. Zdecydowanie później.
Nie protestowałam specjalnie, gdy zmusił mnie, abym się położyła. Milczałam z półuśmiechem na ustach, gdy mi się przyglądał - mrugałam jednocześnie niebywale często, robiąc jedno zdjęcie za drugim. Cóż poradzić? Nie mogłam przegapić okazji, kiedy model był tak świetny, okazja idealna, a światło tak dobre. Pracami do wywołania przestałam przejmować się jednak wtedy, gdy musnął moje ucho ustami. Zadrżałam lekko, kiedy przeszył mnie niespodziewany, acz przyjemny dreszcz. Robiło się coraz przyjemniej. Przesunęłam więc dłoń z jego ramienia na kark, przedłużając pocałunek o kilka sekund. Nie mogłam się powstrzymać, aby chwilę potem nie przygryźć delikatnie jego wargi - strasznie to lubiłam.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Nie Lip 31, 2011 6:05 am

Podobało mi się to, że chciała współpracować. Nie ma co się oszukiwać, wiedziała ona i wiedziałem ja, po co się spotkaliśmy. Jedna noc. Miałem pewną wątpliwość, w końcu, dlaczego jedna, skoro mogło być ich więcej? No tak, nie musiałem ograniczać się, przecież w Rezydencji było sporo miłych dziewcząt i gdybym naprawdę się postarał, mógłbym każdy wieczór spędzać w innym towarzystwie. A jednak, obecność Angel tak mi się spodobała, że byłbym skłonny zrobić dla niej mały wyjątek i może jeszcze kiedyś ją zaprosić. Z drugiej strony, jeżeli nie, to nie będę przesadnie rozpaczał. Nie pozostawała bierna, gdy ją całowałem, i bardzo dobrze, najmilej jest, kiedy wszyscy się starają. Wiedziała o tym, co niezmiernie mnie cieszyło.
Obsypywałem drobnymi pocałunkami jej szyję i okolice ust, umyślnie do nich nie wracając, by nieco się z nią podroczyć. Ale sam w końcu skapitulowałem. Ten pocałunek był inny niż wcześniejszy. Zaczynał się delikatnie, potem ogarnęło mnie przyjemne ciepło... czułość? Nie, nie mogło to zaistnieć, musiało mi się tylko wydawać. Przecież byliśmy tylko przypadkowymi ludźmi, kompletnie do siebie niepasującymi, może poza uwielbieniem do poznawania nowych ludzi w zaciszu swego pokoju. Nie było mowy o żadnych uczuciach - wolałem je lokować bezpiecznie, w księżniczkach, do których ona przecież stanowczo nie należała. A jednak... nie mogłem zapomnieć uczucia, które ogarnęło mnie na parę sekund. Na pewno to nie ona je wywołała, to by oznaczało... to by było katastrofalne! Nie mam co się bać, powinienem tylko poszukać następnej księżniczki. Zresztą, ona z pewnością nic nie poczuła. Nie mogła. Uspokajałem się w duszy, choć tymi oszustwami nie mogłem żyć długo. Ale tak rozpaczliwie w to wierzyłem. Ja i... ona? ONA? Wolne żarty.
Musiałem zapomnieć - pocałowałem ją jeszcze raz, bardziej się kontrolując i nie poczułem nic. Mogłem wrócić do naszego bezuczuciowego spotkania bez strachu, że znów coś poczuję. Sięgnąłem palcami do krańca jej bluzki, koszulki, czy-co-ona-tam-ma, nie znam się na damskich fatałaszkach i podwinęłem nieco wyżej, by swobodnie jedna dłoń mogła wylądować na jej brzuchu, już niczym nieokrytym. Opuszkami palców kreśliłem kółka i skomplikowane wzory, musiałem przyznać, że posada niezwykle gładką, przyjemną w dotyku skórę. Podciągnąłem wyżej tą jej bluzkę i zamierzałem jej się pozbyć, tylko że to oznaczałoby chwilowe oderwanie się od ust dziewczyny, a na jakoś nie miałem ochoty. Dziwne, Angel była zupełnie inna niż spotykane przeze mnie dziewczyny, bardziej... delikatna? subtelna? Nie, to nie to. Zrozumiałem, że nie mogę wpakować jej do którejś z moich dwóch kobiecych szufladek.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Nie Lip 31, 2011 10:51 am

Scenariusz był podobny niemal za każdym razem. Zaczynało się na zmysłowych pocałunkach, które z czasem nabierały na sile. Jeśli i tym razem mieliśmy trzymać się planu, to moja bluzka miała zaraz wylądować pod łóżkiem albo w przeciwległym kącie pokoju. Potem przychodziła kolej na jego ubranie, ściągnięte za jednym zamachem, zaraz potem. Wszystko robione w pośpiechu, aby czym prędzej przejść do sedna. Czemu w takim razie w tym przypadku całość tak przeciągała się w czasie?
Coś mi stanowczo nie pasowało. Za bardzo się niecierpliwiłam, gdy muskał ustami moją szyję. Za bardzo chciałam, żeby znów mnie pocałował. Tak nie powinno być - przecież nie mogłam w tą noc czuć cokolwiek więcej. Obiecałam sobie już dawno, że aby uniknąć zbędnych komplikacji, podczas zbliżeń musiałam wyzbyć się uczuć. Trzymałam się tego postanowienia niemal od początku, na długo jeszcze przed przybyciem do Rezydencji. Rzekłabym nawet, że weszło mi to w nawyk.. więc nie powinnam teraz czuć nic. A to dziwne ciepło rozlewające się po ciele w chwili, gdy pocałował mnie po raz drugi, dużo czulej, z pewnością nie było niczym. Musiałam się opamiętać. To na pewno była wina alkoholu. Oczywiście! Miałam przecież słabą głowę. Wino było dobre, więc wypiłam go całkiem sporo, więc te dziwne przeczucia to tylko urojenia. Uspokoiłam się. Wytłumaczenie było na tyle logiczne, że uwierzyłam sama sobie, choć gdzieś tam została jeszcze odrobina niepokoju.. ekscytacji? Cholera jasna.
Miał strasznie delikatnie palce. Dłonie artysty, pianisty, człowieka potrafiącego docenić piękno. I znowu, źle. Za dużo było w tym zmysłowości, a za mało gwałtowności, do której byłam przyzwyczajona. Gdy bluzka zawędrowała już wystarczająco wysoko, dłonią którą wcześniej trzymałam na jego karku, przejechałam w dół. Zakreśliłam na jego plecach półokrąg, jednocześnie wbijając delikatnie paznokcie w materiał koszulki, a następnie przejechałam ręką pod obejmującym mnie ramieniem na brzuch, następnie zaś, na tors. Rozprostowałam palce i delikatnie go odepchnęłam. Nie zdecydowanie, nie zniechęcająco. Na tyle, byśmy na moment oderwali się od swoich ust. Teraz były dwa wyjścia - albo dokończymy to, co zaczęte i ubrania pofruną na wszystkie strony świata, albo się opamiętamy.
Spojrzałam mu w oczy. Próbowałam dostrzec cokolwiek w szarozielonych tęczówkach znajdujących się wciąż strasznie blisko. Jakiś błysk, wahanie, odmowę, czy wręcz przeciwnie, zachętę. Którą opcję chciał wybrać? Drzwi numer jeden, za którymi kryła się pełna namiętności noc, czy drzwi numer dwa, który zapewniał bezpieczny powrót do dawnego porządku? Zagryzłam usta, patrząc na niego jeszcze kilka sekund, a potem znów przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. I tak zabrnęłam już wystarczająco daleko. Przypomniałam sobie, czego nauczyli mnie współpracownicy mamy. Działaj impulsywnie, a potem niczego nie żałuj.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Nie Lip 31, 2011 11:17 am

Coś było stanowczo nie tak i ja to czułem. Nieprawidłowe były pocałunki, nieprawidłowy dotyk. Wszystko źle, źle i jeszcze gorzej. Musiałem przerwać. Musiałem skończyć to wszystko zanim na dobre się rozpoczęło, by nie rozpętało się prawdziwe piekło. Ale było tak trudno, zrezygnować z tego co miało się wydarzyć, czułem prawdziwą pokusę, by nie opierać się, dać się wciągnąć w wir, a dopiero potem ponosić konsekwencje. Był jeszcze rozsądek.
Zmusiłem się, by oderwać się od niej i zanim poczułem żal sięgnąłem po kieliszki. Ten ze śladem szminki niemal wepchnąłem jej między palce, sam łapczywie przyssałem się do swojego. Nie było innego wyjścia. Nigdy nie byłem w stanie wywalić żadnej dziewczyny za drzwi, szczególnie po alkoholu. To było tak wbrew mojej naturze, jak dla żółwia wyścigi. Musiałem ją upić całkowicie, do utraty zmysłów, kontrolując się jednocześnie na tyle, by nic nie zaszło. Może wybrałem źle. Może tylko wydawało mi się, że coś czułem, ale przecież nie mogłem ryzykować. Stawka była zbyt wysoka, by wszystko stawiać na jedną kartę, nie mogłem nagle uzależnić się od dziewczyny i to jeszcze takiej. Całe moje ciało pragnęło powrócić na miejsce, dostawałem niemal szału łapiąc się na ukradkowych spojrzeniach, tym, że pragnąłem pocałować jej usta jeszcze raz. Walczyłem z samym sobą, stawiając rozsądek przeciwko porywającej sile, której nie umiałem powstrzymać. Ale to byłem ja, pianista, który dla swojej pasji wyrzekał się praktycznie wszystkiego, miałem silną wolę. Potrafiłem się jej oprzeć, wiedźmie, która próbowała mnie zniewolić. Nie obwiniałem Angel, nie od niej to zależało, mogłem być wściekły jedynie na siebie.
Nie mogłem się skupić, w końcu dość gwałtownie wstałem i zanurkowałem pod łóżko, by wydobyć kolejną butelkę. Nawet jeżeli pochłonie to całe moje zapasy, nie pozwolę na to, by mnie opętała. Dolałem jeszcze wina do jej kieliszka, do swojego również. Starannie unikałem jej spojrzenia, ze zdenerwowania w końcu wylałem trochę płynu na łóżko.
- Co za niezdara. - mruknąłem. W normalnych okolicznościach roześmiałbym się lub przeklął naszą kochaną grawitację, teraz nie miałem humoru. Nawet to, że takiej plamy niełatwo się pozbyć nie zdołało mnie poruszyć, odstawiłem tylko butelkę na stolik. Pewnie jutro będę chodził wściekły, teraz wcale mnie to nie obeszło. Czarujący nastrój prysnął niczym bańka mydlana, piliśmy w milczeniu. Nie przejąłem się, że przecież w pewnym stopniu ją odrzuciłem, może się poczuć dotknięta. Mogła wyjść. Może nawet tak byłoby lepiej, w końcu nawet jeśli się upijemy, rano obudzę się obok niej. Nie byłem do tego zdolny, tak cholernie chciałem, żeby jednak została, całkowicie niwecząc moje starania, by odciąć się całkowicie. Odwlekałem tylko termin egzekucji.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Nie Lip 31, 2011 9:46 pm

Leżałam w tej samej pozycji jeszcze jakiś czas po tym, jak Antoś się wyprostował. Nie czułam żalu, bo i tak nie było czego żałować. To, co właśnie się stało, zdecydowanie zaliczało się do wydarzeń przyjemniejszych, a że przerwanych - trudno. Żyjemy dalej. Nie miałam zamiaru rozpaczać po czymś, co właściwie nie miało miejsca. Głęboki wdech, chwila na ogarnięcie się. Wytrenowane przez lata wyzbywanie się uczuć, nawet tych z pozoru niegroźnych, jak nagła ulga, gdy oderwał się ode mnie niespodziewanie.
Obserwowałam go kątem oka. Ruchy miał gwałtowne, nerwowe, pewne ukrytej frustracji. Był zły, tego byłam pewna; pytanie tylko, czy na mnie, czy na siebie. Może zrobiłam coś źle? Nie byłam jedną z tych, w których towarzystwie się obracał. Nie miałam zielonego pojęcia, jak zachowują się wybrane przez niego dziewczyny. Może bardziej się opierają? Może mają więcej skrupułów i nie dają się upić z taką łatwością? Potarłam w zamyśleniu policzek. A może tu o niego chodziło? Był przecież, przynajmniej w moim mniemaniu, porządnym facetem. Nie byłam na bieżąco z plotkami krążącymi po Rezydencji, więc nie wiedziałam, czy z kimś jest. Może był! I dlatego tak uciekł, bo bał się, że jego dziewczyna się dowie, że do czegoś doszło. Wytłumaczenie było logiczne, a mimo to skarciłam się w myślach. Cholera, czemu się tak przejmowałam? Było, minęło. Finito.
Z rozmyślań wyrwał mnie dopiero kieliszek z niedokończonym winem, który wepchnął mi w dłoń. Dopiero teraz zorientowałam się, że nadal leżałam z bluzką nieprzyzwoicie podwiniętą do góry, rozczochrana i zapatrzona tępo w jeden punkt. Uważając, aby nic nie rozlać, podniosłam się powoli i doprowadziłam do względnego porządku. Usiadłam tak jak poprzednio, dosyć blisko, głównie dlatego, że tam już miałam wygrzane miejsce. Uniosłam delikatnie napełniony od nowa kieliszek do góry, w niemym toaście, jakbym chciała powiedzieć "Twoje zdrowie". Odwróciłam głowę, chcąc się do tego uśmiechnąć, ale ze zdziwieniem stwierdziłam, że wpatruję mu się w brodę. Unikał mojego spojrzenia. Ile razy próbowałam złapać jego wzrok, kierował go w zupełnie przeciwległym kierunku. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że nagła przerwa w pieszczotach to głównie moja wina. Wydęłam lekko usta, a następnie, bez zastanowienia, wychyliłam kieliszek jednym haustem.
Niezręczna cisza męczyła mnie do granic możliwości. Nawet fakt, że głowę miałam już niebywale lekką i ściany wyglądały, jakby zaraz miały oderwać się z miejsca i zacząć tańczyć lambadę (na przyszłość: nie pić na pusty żołądek), nie mogło mnie zmusić, abym się odezwała. Każdy temat wydawał się drętwy, nieodpowiedni w danej chwili. Gdzie ta miła atmosfera, która była tu tak niedawno? Wcześniej nie trzeba było się zastanawiać nad tematami i rozmowa kleiła się sama z siebie. Teraz pozostało wpatrywanie się w bordową plamę po winie na pościeli.
- Jeśli sprawisz, że podłoga przestanie się chwiać - przerwałam w końcu milczenie - to sobie pójdę. Nie powinnam tu przychodzić w pierwszej kolejności..
..bo nie pasuję do Twojego świata i mogę w nim jedynie namącić, nic więcej. Nic bym nie wniosła, jedynie nabałaganiła. A Ty lubisz porządek, prawda?
Nim rozprostowałam nogi, posłałam mu kuksańca w bok, mrucząc coś o tym, żeby się uśmiechnął. Noc jeszcze młoda, nie można było jej przecież zmarnować siedząc naburmuszonym w pokoju z pijaną koleżanką.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Pon Sie 01, 2011 5:15 am

W porównaniu z atmosferą sprzed chwili, obecna była kompletnie beznadziejna. Nie wiadomo było jak zacząć temat, więc zmuszeni byliśmy do ponurego milczenia. Dopiero ona je przerwała. Nieelegancko jest komuś odpowiadać gapiąc się w ścianę, musiałem na nią spojrzeć. Od razu pożałowałem - trzeba było być niekulturalnym. Zrobiło mi się gorąco, musiałem powstrzymywać dziką chęć rzucenia się na nią. Każda komórka mojego ciała jej pragnęła, ja jestem tylko słabym człowiekiem i długo tak nie wytrzymam. Co się ze mną działo? To z pewnością chwila słabości, jutro obudzę się i jej widok wywoła u mnie conajwyżej uśmiech. Nie odpowiedziałem, posłałem jednak Angel uśmiech, że powinna zostać. Nawet jeżeli każda sekunda z nią sprawiała mi olbrzymie cierpienie, czułbym się jeszcze gorzej, gdybym ją wyrzucił. Miałbym koszmary z różnymi możliwościami wyrządzanych jej krzywd, pewnie do rana bym nie dożył. Musiała zostać. Choć wyglądała już na nieźle pijaną, na wszelki wypadek wolałem dokończyć jeszcze obecną butelkę. Dopiero gdy wypiliśmy ostatni łyk, a ona wyglądała na naprawdę zanroczoną, zdecydowałem, że pora skończyć. Na szczęście nie zauważyła, że im dłużej piliśmy, tym częściej nalewałem jej, a rzadziej sobie. Obiecałem, że zaraz wrócę i zwiałem z łóżka. Wróciłem dumnie dzierżąc koszulkę z krową, która wywołała u Angie napad śmiechu. Nawet sam ją uśmiechnąłem. Zmusiłem ją prawie, żeby się przebrała - chętnie bym jej pomógł, ale pewnie nerwy by mi puściły niespodziewanie, więc schowałem się w łazience. Ogarnąłem się trochę przed snem, a potem wyciągnąłem za dużą koszulkę z niedźwiadkiem w której viałem zwyczaj spać.
Kiedy wróciłem, już spała. W mojej koszulce, która mogłaby być nawet sukienką, wyglądała ślicznie. Wcześniej też wyglądała ślicznie zresztą. Otrząsnąłem się, pozbierałem butelki i schowałem do wyniesienia, nie chcę się potem na nich zabić. Przezornie zamknąłem też drzwi, w końcu nie wiadomo, co opiekunom strzeli do głowy i usiadłem na łóżku. Śpiąca Angel nie była aż taką pokusą, odetchnąłem spokojniej. Odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho, nie powstzymałem się od przejechania palcem po jej policzku. Na szczęście jutro będzie już wszystko dobrze, nie wywoła we mnie absolutnie żadnych uczuć i rozejdziemy się do swoich światów jak gdyby nic się tutaj nie wydarzyło. Z tą optymistyczną myślą położyłem się spać i trochę niepewnie ją przyciągnąłem, obejmując. Jutro to już nic nie będzie znaczyło...
Obudziłem się rano. Pierwszą rzeczą jaką dostrzegłem była przytulona do mnie blondynka, chyba już nie spała nawet. Błyskawicznie przypomniałem sobie wydarzenia wczorajszego wieczoru (dobra, wcale nie tak błyskawicznie) i z zadowoleniem doszedłem do wniosku, że chyba rzeczywiście już mi przeszło. I takie wrażenie miałem, aż na mnie spojrzała.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Pon Sie 01, 2011 9:43 am

Następnego ranka pamiętałam wszystko. Serio. Przyjemną rozmowę na niedługo przed tym, jak nas nieco poniosło, potem długą, niezręczną ciszę. Co prawda kolejne wydarzenia nie układały mi się w głowie w logicznym porządku, bo byłam pewna, że przebranie się w uroczą koszulkę z krową musiało nastąpić po jej przyniesieniu i ogólnemu rozbawieniu temu towarzyszącemu, a nie przed. Grunt, że nie miałam wielkiej dziury w pamięci i nie musiałam się obawiać, że przez bezproblemowe podejście do życia znowu wprawię muzyka w zły humor.
Zdziwiłam się trochę, gdy obudziłam się wtulona w niego. Nie pamiętałam już moment, w którym on kładł się spać, więc nie mogłam stwierdzić, czy sama się przykleiłam, czy on dobrowolnie mnie objął. Z moją irytującą tendencją do wiercenia się podczas snu, mogłam śmiało powiedzieć, że używałam go jako poduszko-przytulanki, bo nawet udało mi się na niego zarzucić nogę. No ładnie. Szczęściem spał jeszcze, gdy zrobiłam się już na tyle kontaktowa, by wrócić do bardziej przyzwoitej pozycji. Nie chciałam się oddalać za daleko. Było mi tak wygodnie, aż za wygodnie. I przyjemnie. Zostałam więc nadal blisko, poufale wtulona w jego bok.
Biło od niego ciepło, więc nie było nawet najmniejszej szansy, żebym zmarzła. Pachniał jeszcze snem. Nie był spięty i nieswój, jak poprzedniego wieczoru. Klatka piersiowa unosiła mu się w miarowym, spokojnym oddechu, a wraz z nią miś na przydużej koszulce. Wyciągnęłam dłoń, by w powietrzu obrysować kontur zwierzaka. Nie wybadałam wczoraj, czy ma łaskotki, a nie chciałam go przez nieostrożność obudzić. Uśmiechnęłam się pod nosem. Krowa i miś. Skąd on bierze takie koszulki? Gdzieś w szafie ma pewnie jeszcze takie z kotem albo słonikiem.
Moja 'poduszka' zawierciła się delikatnie, co oznaczało, że gospodarz pokoju się obudził. Zazwyczaj był to dla mnie znak, że należało podarować przelotnego, pożegnalnego buziaka i czym prędzej usunąć się z pokoju, ale teraz nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Serce na moment załomotało mi mocniej na myśl, że znowu nastanie niezręczna cisza. Bałam się, że będzie niezadowolony. JA się BAŁAM. Przejmowałam się. A przecież nie miałam prawa. Nie znaliśmy się tak dobrze, ani tak długo, by tak chorobliwie zależało mi na jego dobrym nastroju. Fakt, nie lubiłam jak ktoś w moim otoczeniu był gburowaty i stosowałam często różne zabiegi, aby poprawić owej jednostce humor, ale nigdy nie byłam tym tak zestresowana jak teraz. Co to miało być? Kac, czy świat się kończył?
Najlepszym sposobem aby zapobiegnąć milczeniu było jak najszybciej rozpocząć rozmowę. Przekrzywiłam głowę tak, by móc na niego spojrzeć.
- Dzień dobry. - uśmiech nieco mi zrzedł, gdy spojrzał na mnie tak samo, jak wczoraj wieczorem. Z frustracją i zrezygnowaniem, jakby strasznie się na mnie zawiódł, a ja nie wiedziałam czemu. Zagryzłam usta. Należało zniknąć jak najszybciej. Każda kolejna chwila spędzona z nim w łóżku (jakkolwiek by to brzmiało), mogła popsuć i tak już popsute relacje. Odczołgałam się więc na brzeg łóżka i wstałam. Nieco zbyt gwałtownie, bo świat zawirował na chwilę, schyliłam się po leżące na ziemi ubrania i odwróciłam się w jego stronę, za wszelką cenę starając się nie dać po sobie znać, że coś nie gra. Że jest mi.. przykro?
- Dzięki za nocleg. Kto wie co by to było, gdybym taka rozkołysana próbowała trafić do pokoju. - zaśmiałam się cicho, przeczesując palcami włosy. Spojrzałam w dół, na zabawną krówkę na koszulce, którą mi dał. Nie było czasu się przebierać. Musiałam wyjść czym prędzej, bo zaczynałam się czuć coraz bardziej nieswojo, a do tego miałam nieodpartą chęć rzucenia się znowu na łóżko i pocałowania go. Nie tak pożegnalnie.
- Koszulkę zwrócę niedługo, bo teraz nie mam czasu, bo.. bo muszę iść już. Może nie zauważą że mnie nie było, jest jeszcze wcześnie, pewnie śpią. - dodałam prędko, sama sobie nie wierząc. Że niby obchodziło mnie to, że dostrzegą, że znowu nie wróciłam na noc? Dobre sobie. Mogłam się bardziej postarać z tą wymówką. Odwróciłam się na pięcie bez większego pożegnania. Zupełnie w moim stylu. Wyjść, nie tłumacząc się i nigdy więcej nie pojawiać się w zasięgu wzroku nocnego towarzysza. Tyle, że teraz chciałam pojawić się znów. Nawet więcej niż jeden raz.
Wpadłam na drzwi, przekonana, że są otwarte. A tu niespodzianka, bo jak na złość nie chciały mnie wypuścić na zewnątrz. Złośliwość rzeczy martwych, kurwa ich mać.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Pon Sie 01, 2011 10:39 am

Jeszcze na dobre się nie obudziłem, a ona już chciała wyjść i mnie zostawić. Czy ja naprawdę jestem aż tak okropny? Zwykle się nie przejmowałem zbytnio tym, jakie wzbudzam w ludziach uczucia, choć nie mogłem się skarżyć. Nawet Pouch mnie lubiła, chociaż to w nikim respektu nie budziło - w końcu wszyscy, łącznie ze Starszymi knuli, jakby się stąd smoczycy pozbyć. A przecież to nie jej wina, że jest taka jakby trochę... nerwowa? Biedaczka. Serio wzruszyłem się losem tej biednej kobiety.
Dlaczego tak bardzo mi zależało, żeby Angie miała o mnie dobre zdanie? Żeby teraz nie uciekała, tylko została ze mną tutaj, nie wiem co moglibyśmy robić (bałbym się zbliżyć do niej na mniej niż pół metra), ale tak bardzo mi na tym zależało. Nie powinno. A jednak właśnie tak było. Myślałem, że dziś już wszystko będzie w porządku. Nie chciałem się opierać temu, co nagle mnie z nią połączyło, ale uparty rozsądek alarmował, że byłbym kompletnym głupkiem. Przecież mogłem przeczekać, unikać jej. Kiedy się nie nakarmi potwora to umrze z głodu, więc jaki był problem w tym, żeby odciąć go od miski? Nie, tu nie chodzi o porównanie Angel do miski, a jej uczuć do pożywienia jakiegoś, gdzieżbym śmiał. Tak jakoś wyszło... A co, jeśli jakaś irracjonalna cząstka mnie wcale nie chciała się potwora pozbywać?
Zerwałem się gdy ruszyła energicznie w stronę drzwi, nagle przypomniałem sobie o kluczu położonym na szafce. Przewidując co może się wydarzyć, złapałem ją gdy tylko usłyszałem łupnięcie jej ciała o drzwi, byłem zbyt rozespany i przerażony, żeby szybko ocenić sytuację, więc na wszelki wypadek ją złapałem, dopiero po pary sekundach zauważając, że nic jej przecież nie jest, a to zachowanie mogła odebrać jako conajmniej dziwne. A ja ją trzymałem w objęciach. Jestem tylko słabym człowiekiem, jak można wystawiać mnie na taką próbę? Jak miałem niby się oprzeć, kiedy oplatałem ręką jej talię, a przed oczami miałem jej twarz, w tym momencie o mocno niezidentyfikowanym wyrazie? A usta były tak blisko... Rozpaczliwie sięgnąłem za siebie i choć przez ułamek sekundy już czułem ten pocałunek, udało mi się ją puścić i prawie odskoczyć, gdy zamachałem jej kluczykiem przed nosem. Też idealnym. Cholera.
Żeby się na niej nie skupiać, przekręciłem kluczyk.
- Do zo... - zaraz, miałem ją unikać, prawda? - Cześć. - zreflektowałem się.
A potem spojrzałem w dół i aż mną zatrzęsło. Śmiech w sensie.
- Naprawdę masz zamiar iść w TYM? - wydusiłem z siebie w końcu, wskazując na koszulkę. Krowa, pal licho krowę! Może i duża, za duża, ale odsłaniała jej jakieś pół uda. Mogłem o tym nie myśleć. Natychmiast grzecznie wróciłem wzrokiem do jej oczu, bo ślinienie się na widok czyichś nóg raczej nie jest objaw elegancji. I ja rozumiem, że teraz chodzi się w naprawdę krótkich sukienkach, ale odpowiednio skrojona to nie to samo co koszulka, która do pełnienia funkcji koszuli nocnej do łażenia po rezydencji przystosowana nie jest. Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem grzecznie z powrotem na łóżko. Ma tu siedzieć, a ja wcale nie będę się na te nogi gapił. Njeeee. No i co z tego, że miałem wielki wyszczerz na twarzy, no co? Ja jej tak nie puszczę, i nie chodzi tutaj o opiekunów (Pouch zeszłaby na zawał), tylko o męską część rezydencji, czyli ja zapobiegam, żeby ktoś ją po drodze nie zgwałcił. O.
I nagle znowu znaleźliśmy się niebezpiecznie blisko.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Pon Sie 01, 2011 12:02 pm

Zamknęłam na moment oczy. Byłam już tak blisko ucieczki i uwolnienia się od całej tej niezręczności, kiedy zaczęło się od nowa. Gdy byłam już prawie przy wyjściu, zaczęło mi się zbierać nawet na pełne ulgi westchnienie, ale nie. Coś znowu musiało pójść nie tak.
Nie obiłam się o drzwi specjalnie mocno. Głowę zdążyłam odchylić, więc cały (niewielki) impet uderzenia przeniósł się na tułów. Poradziłabym sobie spokojnie sama, bo równowagę byłam już zdolna utrzymać.. aż do czasu, gdy mnie złapał. Znowu przeszły mnie ciarki. Ręka na talii nieznośnie przypominała mi o jego dotyku na mojej skórze wczoraj wieczorem. Był na tyle blisko, że gdybym tylko wspięła się delikatnie na palce, dosięgłabym jego ust swoimi. Wysiłek z pozoru niewielki, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa, podobnie jak cała reszta ciała, z twarzą włącznie. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek, z bardzo nieinteligentnym wyrazem twarzy, błądząc oczami po jego rysach. Skąd on się urwał? Był wręcz nieprzyzwoicie przystojny. Albo jego rodzice byli istnymi bogami, albo wygrał w jakiejś loterii idealny zestaw genów. Dziwne, że teraz to do mnie dotarło. Nie żebym wcześniej myślała, że Antonio jest brzydki, broń Boże. Najzwyczajniej dopiero teraz nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdy na niego patrzyłam. A więc tak to jest, jak miękną ci kolana..?
Dobrze, że znalazł ten kluczyk. Naraz znowu naszła mnie nadzieja, że zaraz się otrząsnę i wrócę do dawnego stanu rzeczy. Zamrugałam kilka razy i wbiłam wzrok w klamkę, jakbym siłą woli chciała ją zmusić, aby szybciej zapadła i abym czym prędzej mogła uciec. Jak najdalej, zanim zacznie robić się zbyt niebezpiecznie. Ale znów całe moje nadzieje legły w gruzach.
- Co jest w TYM złego? - zapytałam, gdy się tak śmiał. Koszulka jak każda przyduża. Też mi sprawa, przejść się korytarzem tylko w niej. Mało to razy wędrowałam na wpół jeszcze śpiąca do kuchni, po omacku odnajdując drogę, bo o trzeciej w nocy zachciało mi się jajecznicy ze szczypiorkiem? Wtedy z pewnością było bardziej niebezpiecznie niż teraz, nad ranem, kiedy wszyscy byli zbyt zaspani, żeby nawet się ruszyć. Do tego pogoda była beznadziejna, więc ludzie jeszcze bardziej bez życia. A faceci, leniuchy, to już w ogóle. Wywróciłam oczami, z miną cierpiętnicy pozwalając się zaprowadzić z powrotem na to nieszczęsne łóżko.
- Zdajesz sobie sprawę, że właśnie pomagasz mi pobić własny rekord przebywania w pokoju chłopaka po spędzonej u niego nocy? - rzuciłam, zerkając na niego ukradkiem. Nie było źle. Uśmiechał się, ba! Szczerzył się do mnie, a to znaczyło, że nie miał aż tak złego humoru. To automatycznie wywołało u mnie poprawę humoru. Przestałam ściskać zwinięte w kłębek ubrania, jakby były najcenniejszym skarbem na świecie i wyprostowałam się, odrzucając jednocześnie z twarzy jasne kosmyki. A wtedy zorientowałam się, że znowu jesteśmy zbyt blisko siebie. Zamarłam, po raz kolejny czując bijące od niego ciepło. Choć wcześniej to on unikał mojego spojrzenia, teraz ja bałam się podnieść wzrok, choć szarozielone oczy zdawały się przyciągać moje niczym magnes. W głowie miałam istną batalię myśli. Wojnę między dwoma przekonaniami: że może jednak w końcu uda się do kogoś przywiązać i że powinnam zostać przy tym, co dawno sobie postanowiłam. Takie uczucia to zło. Choć z początku wręcz zachęcają do życia, potem pojawia się ból i niekiedy zawód. Potem człowiek się strasznie męczy. A ja robiłam wszystko, byle tylko się niczym nie męczyć.
Chciałam powiedzieć, że powinnam się zacząć ubierać i chciałam go poprosić, żeby chociaż się odwrócił, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Niepotrzebnie spojrzałam w górę, bo to mnie zgubiło. Znowu zaczęłam wpatrywać się w niego jak głodny pies w kiełbasę, bez obrazy, ma się rozumieć. Taka metafora tylko.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Pon Sie 01, 2011 3:13 pm

Uśmiechała się. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu, chociaż pewnie byłbym szczęśliwszy, gdyby tak nie było. Nie, żebym się ogólnie nie uśmiechał, albo cieszył kiedy ludzie się smucą, tylko fakt, że tak bardzo zależało mi na dobrym samopoczuciu dziewczyny jeszcze bardziej mnie pogrążał. To, że na siłę przeciągałem jej pobyt w moim (pardon, naszym) pokoju jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że powinienem zebrać w sobie dość siły, aby to skończyć. A teraz ona unikała mojego spojrzenia, może i dobrze, nie wiem co mogłoby się wydarzyć. Chciałem w końcu zaproponować, by poszła do łazienki i się przebrała, otwierałem już usta, jednak nagle nasze spojrzenia się spotkały. To było zbyt dużo. Było w jej wzroku coś... niepokojącego, z jednej strony przeraziłem się, ale ta uparta cząstka mnie, która nie pozwoliła jej wczoraj wyrzucić, bezczelnie się cieszyła. Jakby miała z czego. Nie powinienem. Potwór nie wytrzymał - przyciągnąłem ją znów do siebie, wplotłem palce w jej włosy, całując ją, jakby była moją maską tlenową i od tego zależało życie. Świat zawirował, przez chwilę nie było obaw i problemów, odpychania od siebie uczuć. Byliśmy my i ciepłe światło, rozpływające się po każdym skrawku mojego ciała. Mogłem cieszyć się, uczucie zamieniało w pył sławne słowa 'a co będzie dalej'? Nie mogliśmy przestać, to było zbyt wspaniałe. Może to tylko sen? Może wcale jej tu nie było, a ja śniłem miotając się bezsilnie po łóżku, by obudzić się w końcu z niczym? Zostałem z niczym, gdy uświadomiliśmy sobie, że tego nie powinno być. Odskoczyłem od niej, niczym rażony prądem, tylko to było o wiele gorsze. Ja wbity w kąt, ona na łóżku, prawdopodobnie równie przerażona.
- Przebierz się w łazience. - powiedziałem w końcu, nie okazując żadnych uczuć. Wrogie spojrzenie. Nienawidziłem jej, była moim przeciwnikiem, który wykorzysytywał największe słabości, nie pozwalsjąc się obronić. Chciałem krzyczeć albo coś zniszczyć. A nawet jedno i drugie.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Angie Pon Sie 01, 2011 8:06 pm

Gorzej chyba być nie mogło. To dlatego chciałam uciec jak najszybciej się dało. Wolałabym nie wiedzieć, skąd brało się to dziwne uczucie narastające z każdą kolejną chwilą spędzoną razem z nim w pokoju. Wszystko stało się jasne w chwili, gdy znów przestaliśmy się hamować. Zrozumiałam, że choć nie chciałam przyznać się wcześniej do tego sama przed sobą, tylko na to czekałam, już od wczoraj. Na taki właśnie wybuch namiętności, chwilę zapomnienia, kiedy liczyło się tylko to, że mieliśmy siebie. Czas na chwilę przestał płynąć, a świat istnieć. Ile to mogło trwać, zanim zostało przerwane tak nagle, jak się zaczęło? Nie miałam zielonego pojęcia. Siedziałam skołowana na łóżku, niemniej przerażona jak on. To była jakaś szalona pomyłka, komedia, w której oboje graliśmy główne role. Nie mieliśmy prawa do takich zachowań. Alkohol już nie mógł być wymówką, a na 'młodzieńcze wybryki' oboje byliśmy już za starzy. Wiedziałam, że pozwoliłam sobie na zbyt wiele, ale wina nie leżała tylko po mojej stronie. Zarówno ja jak i Antonio byliśmy winni całemu temu zamieszaniu, powstałemu zapewne z czystego przypadku. Złośliwości losu. Dwie chwile słabości, nikczemnie wykorzystane przez Fortunę.
Podniosłam się z miejsca bez słowa. Suche zdanie rzucone w moją stronę brzmiało jak rozkaz, ale nie dotknęło mnie to specjalnie. W tak krótkim czasie zdołałam się domyślić, że od teraz już tak będzie. Reakcja obronna: odrzucenie. Nie mogłam oczekiwać niczego więcej. Jak już mówiłam, nie należałam do jego świata. Nie byłam księżniczką.
Czas który upłynął od czasu trzaśnięcia drzwi, gdy wychodziłam, a ich otwarcia, gdy wróciłam, ciągnął się dla mnie w nieskończoność, nawet jeżeli wydawało mi się, że przebieram się stosunkowo szybko. Stanęłam w przejściu, nie zamykając za sobą drzwi (żeby tym razem nic nie pokrzyżowało moich planów) i spojrzałam na niego, wciąż uparcie milcząc. Wzrok miał identyczny jak wtedy, gdy wychodziłam. Byłam święcie przekonana, że miał największą chęć wyrzucić mnie teraz z pokoju nawet przez okno, byle bym tylko nie stała mu przed oczami. Miał prawo mnie obwiniać, ale ja nie umiałam obwiniać o to wszystko tylko i wyłącznie jego. Czułam się bardziej winna. Aż dziwne.
Skinęłam głową w ramach podziękowania, gdy rzuciłam w niego koszulką z krową. Choć poskładałam ją ładnie z przyzwyczajenia, w locie się rozłożyła i pewnie wylądowała na nim krową do dołu. Oddałam ostatni dowód na to, że cokolwiek się wydarzyło. Przejechałam jeszcze palcami po ustach, jakbym wierzyła, że ponowne ich dotknięcie przywróci tamto uczucie zaraz po pocałunku. Nic z tego. Tylko włosy pachniały mi nim delikatnie. Wystarczyło jednak wziąć prysznic, by zatrzeć wszystkie ślady. Bym była gotowa zapomnieć.
Angie
Angie
~ * ~


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Pon Sie 01, 2011 9:05 pm

Byłem wściekły jak jeszcze nigdy. Gdy wyszła, zyskałem parę minut dla siebie, spędziłem je miotając się bezsensownie po pokoju, kopiąc niewinne łóżko. W końcu złapałem doniczkę z jakimiś cherlawymi kwiatkami, które nigdy na dobre ne urosły i nie było im dane zakwitnąć. Wyrąbałem ją przez okno z warknięciem, kompletnie ignorując fakt, że ktoś mógł stać na dole. I dobrze, niech dostanie w łeb drogą ceramiczną doniczką w ładne wzorki, dobrze się rozpędziła przy locie z piętra. Na szczęście nie usłyszałem żadnego jęku, pewnie nikt się tak nie kręcił akurat. Żałowałbym. Przydałby mi się brzydki misiek, żeby rozpruć go brutalnie nożem do rozcinania papieru, który miałem w biurku. Jakiś zabytkowy, czy co. Czułem się jak pięciolatek.
Może wróciła paru minutach, może paru godzinach. Czas nie miał znaczenia, gdy stałem tam rozwścieczony z zaciśniętymi mocno pięściami, patrząc na nią nieprzychylnie. Rzuciła we mnie koszulką. Gdyby w tej złości zostałoby trochę miejsca, zabolałoby. Ale byłem zbyt naładowany negatywnymi emocjami, by cokolwiek poczuć. Wreszcie ukojenie. Zdobyłem się jedynie na krzywy uśmiech i skinięcie głową, spojrzeniem odpychając ją jak najdalej. Nawet gdyby chciała coś zrobić, nie dałem szansy. Trzasnąłem drzwiami jak cholera, właściwie przywaliłem im z buta. Niech trzaskają.
Złapałem jej koszulkę, jakby była czymś obrzydliwym, tak samo zrobiłem ze swoją. A potem bez cienia żalu, jak jakiś czarny charakter, wywaliłem je do kosza. Potem walnąłem się na łóżko i sięgnąłem po telefon. Musiałem o niej zapomnieć w objęciach innej laski. Zaraz, czemu poprzestawać na jednej?

(przeskok, no chyba że nie)
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Justin Sob Sie 27, 2011 7:04 pm

/przylazł

- Cooo ty mi dasz? Niczego nie żaaałuj. Kawałek dnia, krótki podaaaruj. Cooo ty mi dasz? Nie zwlekaj z tym więcej. Czego mi brak? Prosze o więcej! Tym ty ry rym tym tyryryryry. Tyyyy ry ry rym, tym ty ryryry!
Czy myślałem idąc i nucąc tą piosenkę? Naprawdę nie wiem czego wy ode mnie wymagacie. Robienia trzech rzeczy na raz? Bez jaj. Ja SZŁEM i ŚPIEWAŁEM. To było wystarczająco zajmujące bym jeszcze jednocześnie myślał dokładniej nad tym co robię. Wprawdzie myśli innych do mnie napływały, bo czemu nie, co będę blokował, jak niektóre były takie fajne. Tak więc napływały do mnie i mówiły mi, że te moje śpiewanie to chyba wcale nie był najlepsiejszy pomysł, ale uznałem, że akurat dzisiaj mi się trafił taki dzień, że ja sam natrafiałem na samych ludzi bez gustu i zwyczajnie ich ignorowałem i śpiewałem dalej idąc przed siebie.
- Choć prawda boli mnie ja wierze żeee...
Dokąd dokładnie kierowałem swoje kroki? Ja sam z chęcią bym się tego dowiedział, ale niestety nie zawsze można wszystko wiedzieć. Wiedza o wszystkim by nas zwyczajnie wykończyła. Tak więc i ja zwyczajnie olałem sprawę tego dokąd idę i swój los oddałem w ręce... losowi.
- Że nie opuścisz mnie nie żegnając się...
Zapytacie, jaką miałem pewność, że los mnie nie zaprowadzi na pole minowe? A z racji tego, że chyba w tromso nie ma takich pól. Tak mi się wydaje. Poza tym wierzyłem w swoje szczęście. I wiedziałem, że Potęga Sedesu ma mnie w swojej opiece.
- Już moje myśli zabijają mnie... Czy to jest prawda czy też nie? - właśnie z tymi końcowymi słowami refrenu wpadłem do pokoju Antonia i zdałem sobie sprawę, że nawet chcę usłyszeć odpowiedź na to pytanie. Hmm, tyle o ile mnie Antonio dobrze zrozumie.
Ale mnie nikt nigdy nie rozumie.
O losie.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Sob Sie 27, 2011 7:15 pm

[korytarze]

Nojaniemogę. Czy naprawdę nigdzie nie mogę znaleźć sobie miejsca na prywatne rozmyślania? Dobrze, że w jękach pobrzmiewających zza drzwi domyśliłem się, że zbliża się mój wspaniały przyjaciel Justin. Ja zawsze się z nim dzielę wszystkim, przemyśleniami, chrupkami, kanapkami i wszystkim, ale jakoś wyjątkowo nie miałem ochoty, żeby zobaczył swojego najlepsiejszego przyjaciela Antonia wlepiającego gały w zdjęcia pewnej blond laski zamieszczone na jej fejsbukowym profilu. To byłoby dosyć... niepożądane, dlatego okrutny ja kliknął iksik w prawym górnym rogu, szczenięcym wzrokiem żegnając się ze swą przecudowną ukochaną.
- Cześć Reid. - uśmiechnąłem się do niego. Ja nie odpowiadam na jakieś piosenki, których nie znam, bo Justin to Justin, a ja wolę nie wpakować się przypadkiem w jakieś ciemne porachunki. Trójkąciki... Nie, nigdy nie byłbym w trójkąciku z Justinem. Nie byłby aż tak zwariowany, żeby mi coś takiego zaproponować. Chyba. Wierzę w ciebie, stary.
- Zobacz. - kiwnąłem głową przyzywająco i znalazłem photobloga takiej jednej. Złotej. To wcale nie tak, że Iss porozsyłała prośby o pokazanie jej Justinowi, wcale nie. Po prostuuu... Jakoś tak wpadł mi w ręce jej photoblog i skoro ja zdecydowałem się ustatkować, to Justin też powinien, najlepiej z jakąś miłą panną. Goldencja wygląda na miłą pannę.
- Teraz się zakochaj. Tylko szybko, co? - poprosiłem, bo mi na czasie zależy, chociaż nigdzie się nie śpieszę.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Justin Sob Sie 27, 2011 7:30 pm

No trudno. Sam sobie będę musiał odpowiedzieć na to jakże bardzo egzystencjalne pytanie. Czy moje myśli mnie zabijają? Wiecie, bez zastanowienia to bym odpowiedział, że jasne, że nie. Jak moje myśli mogą zabijać? Jak jakiekolwiek myśli mogą zabijać? Zwłaszcza moje mnie. Po pierwsze specjalnie zabić siebie myślami to by było głupie. To by było jak jakiś odłam samobójstwa. A ja sorry, nie byłem żadnym kamikadze. Choć możecie mi mówić Boski Wietrze, nie obrażę się. Nie obrażam się za nic co ma w sobie słowo "boski" i na dodatek określa mnie. Bo byłem boski. Ale o czym to ja... Czy moje myśli mnie zabijają? Po głębszym zastanowieniu się musiałem jednak uznać, że w bardzo pokomplikowany sposób jednak mnie zabijają. Bo ten, takie przykładowe ostatnio odkryte umiejętności. Nie dość, że były przerażające to jeszcze wplątywały mnie w coraz bardziej popaprane sprawy. Wystarczyło jedynie wstawić nogę z mojego własnego pokoju i już natychmiast znajdywałem się w bagnie. Po kolana. Niemiłe. Chociaż miłe gdy się jest z Czarlie. Bo wiecie ona włada bagnem. Jest bagnistą królewną.
- Co za szybko to niezdrowo, kowalski - oznajmiłem poważnie słysząc jego rozkaz. Ale jednocześnie zapuściłem żurawia na to o co dokładnie mu chodzi. Bo wiecie. Należałem jednak do dosyć ciekawskich person. Gdybym nie zobaczył to by męczyły mnie koszmary. I bym się zmoczył w łóżku. Bo wiecie, kiedyś się moczyłem (Effy też), a jak się moczyłem to odkryłem, że jak zaspokajam swoją ciekawość to się nie moczę. No to zaspokajam. - Ale tentegoten, o co ci właściwie chodzi? - zapytałem. Bo jednak nie ogarniałem. I co do tego miała panda o imieniu Isska? - I dlaczego w twoich myślach jest jakaś blondyna? - zagwizdałem na końcu. Bo wiecie, przede mną nic się nie ukryje.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Sob Sie 27, 2011 7:41 pm

No fajnie. Mój przyjaciel nie potrafił choć przez chwilę udawać, że jednak jest normalny i nie czyta w myślach. Ojabiedny, będę musiał mu o niej opowiedzieć. Chyba, że uderzę w ponury, molowy ton i zagram na jego uczuciach, muahahahaha.
- Justin. - ściszyłem głos do tajniackiego szeptu. - Czasy się zmieniają, żarty się kończą, nadchodzi armagedon, trzeba się ustatkować.
Pokiwałem głową na potwierdzenie swoich słów, a potem zerwałem się, wyjrzałem za okno i gwałtownie otworzyłem drzwi. Wiecie, trzeba sprawdzić, czy nikt nas nie potrzebuję.
- Trzeba znaleźć ci jakąś laskę, Reid, dla dobra ludzkości, naprawdę. Spośród milionów kandydatek ta jest najlepsza, wierz mi, włamałem się do bazy FBI. - nie, serio się włamałem. Kiedyś. Jak się wygłupialiśmy z Władkiem. Tak tak, nie powinniśmy, ale Władek ma gdzieś, bo jest master of internet, tylko mu czasem odwala z tą pelerynką i zębami, ale co z tego. Potwierdziłem swoje słowa znów kiwając głową.
- A ta blondi to dla mnie, wiesz, dla dobra ludzkości trzeba się poświęcić. - jacy my jesteśmy wspaniali. Uratujemy świat przed zagładą, bo będziemy mieć najfajowsze laski. Nie wiem w jaki sposób, ale jakoś, i git.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Justin Sob Sie 27, 2011 8:25 pm

Zmrużyłem oczy chcąc wyglądać na takiego co sie bardzo intensywnie zastanawia. Na takiego co właśnie kalkuluje ile może być prawdy w tym co Kowalski mówi. W końcu uznałem, że jednak dosyć spora dawka prawdy skoro mówi o tym z takim przejęciem. nawet myśli z przejęciem. Mało osób myśli z przejęciem. U większości myśli mają taki monotonny wydźwięk. Znaczy nie chodzi o to, że przypominają lektora mówiącego w filmie (choć i takie się zdarzają). Chodzi o to, że cały czas mają taki jednostajny ton. U takiej Yael, jest to ciągły ton zaniepokojenia, u Delilah - podniecenia, u Yves... Nie, nie znajdę na to słowa. Pewnie gdybym nazywał się Emilka i znał Kachę, to bym nazwał ten ton Kachowaty, ale całe szczęście nią nie jestem. Jestem boskim Justinem, który właśnie miał zostać wyswatany.
- Albo ty coś knujesz, ty cwaniaku, albo ty się najarałeś! - stwierdziłem w końcu dochodząc nareszcie do jakiś konkretnych wniosków. Uwielbiałem do nich dochodzić. Choć była jeszcze jedna rzecz do której lubiłem bardziej dochodzić. Ale to już po dwudziestej drugiej. Gdy dzieci będą spały. - Najarany Antoś, aha, aha. Najarany Antoś, na na, na na - zanuciłem jeszcze oddalając się od od owych zdjęć w celu krótkiego pozwiedzania pokoju. Taka misja krawjoznawcza.
Choć w sumie odrobinę zaniepokoiła mnie ta wzmianka o FBI. Niby to amerykańskie cośtam, ale jednak, byłem niemalże stuprocentowo pewny, że po tym małym podpaleniu jakie miało miejsce w mojej młodości byłem w ich bazie. Ale z drugiej strony dlaczego owe złotko, niby moja przyszła żonka, też w owej bazie było? To wymagało głębszego zastanowienia się. Albo chociaż zadania odpowiedniego pytania.
- Wiesz, walczę z sobą ile tylko mogę, ale normalnie dłużej już nie mogę. Moja głowa wręcz paruje i domaga się odpowiedzi na parę pytań. Na przykład, skąd niby pewność, że nie mam już laski, że dobro ludzkości może być spokojne, bo ja Justin Jeremy Reid jestem oblegany przez laski? - to było oczywiście czy to hipotetyczne pytanie. I wiedziałem, że Antonio o tym wie. Ale chyba miałem zapytać o coś innego. - I skąd pewność, ze akurat ta piękność jest dla mnie odpowiednia skoro FBI ją spisało?
Postanowiłem jak na razie odpuścić sobie wypytywanie o blondi, bo chyba więcej się dowiem z samych myśli Kowalskiego niż z jego odpowiedzi.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Sob Sie 27, 2011 8:40 pm

- Justin, Justin, Justin. - westchnąłem niczym Corleone. Tylko ja tak śmiesznie nie wykrzywiam szczęki. Jak on mógł mieć jakiekolwiek wątpliwości? Jestem przecież jego best friendem i chcę dla niego tylko dobra.
- Instynkt muzyka mi podpowiada. - strzeliłem. Po co mam mu tłumaczyć zawiłości, skoro odczyta mi je z umysłu? Bo przecież on właśnie musi mieć jedną laskę na stałe, która by wytrzymała jego dar i się z nim dogadała. Do tego moglibyśmy urządzać podwójne randki, ja nie mógłbym iść z blondie i zostawić go samego, ale brać też nie. No kurde, trochę zaufania do mistrzunia Antonia, nie? Podobno ta złociutka całkim miła jest.
- I ma fajowy dar, robi złoto. Czyli nie trzeba kupować jej drogich prezentów. - bo trzeba patrzeć na plusy. Zresztą, minusów to ona chyba nie ma. Iss ma przecież gust, jest dziewczyną i wie jaka powinna być dobra laska. Iss też lubi Reida, jak ja. Z tym, że ona łamie mu serce łażąc z Cookiem, a ja nie.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Justin Sob Sie 27, 2011 9:08 pm

Corleone, skądś to imię kojarzyłem. Wiecie, czasami miałem takie coś, że słysząc coś przypominało mi się, że ma to związek z czymś bardzo istotnym, ale za chiny ludowe nie wiedziałem z czym konkretnie. Z wieloletnich badań wiedziałem jednak, że nie byłem samotny w owym uczuciu i wiele osób go podzielało. Ale to nie jest teraz ważne, ale to z czym mi się kojarzy imię Corleone. Że z filmem, to by było za proste. Aaaa, ale nie powiem, to tajemnica. Nie wolno zdradzać snów erotycznych swoich przyjaci.. ał. Nie było tego.
- Przeeeecieeeeeeż wieeeeeeeem, że chcesz dla mnie jak najlepieeeeeeeej - westchnąłem tonem z jakim zawsze zwracałem się do ciotki, gdy pytała, czy spakowałem wełniane majtki. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jedynie taki ton głosu pasował mi do tej sytuacji i za nic nie potrafiłem odnaleźć innego. Przeprasiam, starałem się. Smutna buźka. - Wzajeeeeeemnieee. - Uznałem ten moment, za monemt przełamywania lodów i okazywania miłości więc wystawiłem swoje ramiona na wszelki wypadek, gdyby Kowalski chciał mnie uściskać. Niestety, świat nie jest wcale taki idealny i piękny jaki powinien być. Szkoda.
Ale będę mężczyzną, będę twardy!
- Jeżeli ty masz instynkt muzyka to ja nie potrafię śpiewać! - o. Jaki to ja jestem twardy.
Taki twardy, że w końcu przemówiły do mnie nalegania Antosia i postanowiłem się głębiej pozostanawiać. A musicie wiedzieć, że głębokie zastanawianie się należy do rzeczy, które Justin robi jedynie wtedy gdy na czymś mu zależy. Albo jest głodny i musi kombinować.
- Jejku jejku, to mnie zapędziłeś w kujące bluszcze. Złoto to jest jednak coś. Zawsze chciałem mieć złote laczki.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Antonio Nie Sie 28, 2011 7:53 am

Jak stwierdził, że się zastanowi, to aż z radości go po pleckach poklepałem, ale umknąłem szybko, żeby nie wpadł mu znowu pomysł przytulańska. No sory, ale ja mogę się przytulać z jakąś laską, a nie kurde przyjacielem. Powinniśmy wymyślić powitanie, jak Zack i Cody. Czyli powiedzmy żółwik, klepnięcie, urwanie nosa i przeczesanie włosów. Czy coś równie efektownego i wyróżniającego nas jeszcze bardziej z tłumu szarych, sztywnych ludków.
- No widzisz. - pokiwałem głową. Ona mu przecież takie laczki może zrobić. Zresztą, Reidowi przyda się jakaś dziewczyna w jego typie, no patrzcie, jak ja o niego dbam! Jestem wspaniałym kumplem! Prawda, prawda? I do tego jeszcze nie czytam mu w myślach. No po prostu chodzący ze mnie ideał. Powinni mi dać medal, albo od razu dziesięć i gdyby pożarł mnie smok, to by mu dzwoniły w brzuchu. Wspaniały pomysł. Trzeba mi tylko te ordery załatwić. Nie jestem wybredny. Zaraz, mam jeden z wystawy koni za trzecie miejsce. To sobie przykleję. Albo wytatuuję na czole. Bo ja jestem naaamber łaaan.
Antonio
Antonio
epicki


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Justin Nie Sie 28, 2011 3:39 pm

Nie rozumiałem, nie pojmowałem, dlaczego ludzie mimo swoich rozbudowanych uczuć wewnętrznych, za nic nie chcą się do nich przyznać na zewnątrz. To jest chore. Po pierwsze okazywanie sympatii poprzez przytulanie to przecież nic złego, po drugie przecież ja wiem co siedzi w głowie Antosia i umiem się z tym pogodzić, po trzecie przecież jesteśmy sami. Nikt, zupełnie nikt nie rozumie jak ważne jest przytulanie. To boli. Ja potrzebowałem przytulania. Ale spoko, będę twardy, nie rozkleję się. Lepiej pomyślę o złotych laczkach. Hmm, teraz złapał mnie pewien problem. Czy pójście za radą Kowalskiego i spróbowanie z Goldie po to tylko by mi pozłociła laczki, a potem porzucenie jej, będzie bardzo złym zachowaniem? Ciekawe co na to by powiedział Wielki Sedes. W sam raz problem dla niego. Porozmawiam z nim przy najbliższej okazji.
- No dobra, powiedzmy, że mnie przekonałeś - rzuciłem od niechcenia. - I co dalej? - Bo wiecie, nie ma nic lepszego na świecie niż dobra rada od najlepszego przyjaciela, którym teraz niebywale był Antonio. Wcześniej był jeszcze Dimitri, ale chuj mnie zostawił. I Yvkę. To się obraziłem. Teraz jest tylko Antonio. No niby był jeszcze Maks, ale go z kolei Lukiem zastąpiłem. Całe szczęście, że ludzi można zastępować. Ciekawe kim mnie by zastąpili? Och... Jednak złe to są myśli.
Justin
Justin
mistrzu


Powrót do góry Go down

Antoni Empty Re: Antoni

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach