Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Jowisz & Saturn

3 posters

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: V

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Wto Cze 07, 2011 9:12 am

Wcale nie chciałam mu dokopać. Albo po prostu nie umiałam. Uśmiechałam się nadal, jak gdyby nigdy nic, i postanowiłam zignorować te moje powinności. Bo niby czemu powinnam być zła? Wcale nie musiałam. I byłam przekonana, ze nic dobrego by z tego nie wyszło.
- To nic - powtórzyłam, rozprostowując sukienkę na udach. Trochę mnie to stresowało, bo chyba tego nie rozumiałam. Nie rozumiałam dlaczego on miałby chcieć, żebym była zła. Fakt, zepsuł piknik, ale tym bardziej powinien się cieszyć, ze ujdzie mu to płazem.
- No tak, pamiętam, ze nie lubisz kotów - przytaknęłam. - Nie zastanawiałeś się wcześniej czemu na opakowaniu tych chrupków jest wielki kot i do tego napis 'kocie'? - rozbawiona, wyszczerzyłam zęby. Ale nie śmiałam się z niego! Miałam nadzieję, ze tak tego nie odbierze. - Kiedyś próbowałam karmy Fryderyka. Wiesz, to samo ziarno, więc nic nadzwyczajnego. Chciałam zrobić popcorn z jego kukurydzy, tak z ciekawości. Ale to było głupie. I chyba był trochę zły, bo lubi kukurydzę -dodałam, na wszelki wypadek gdyby poprzednio coś źle odebrał, bo pewnie będzie mu raźniej, wiedząc, że nie tylko on robi takie dziwne rzeczy, jak jedzenie karmy zwierząt.
- Słyszałam jeszcze, że psie chrupki są niezłe, ale zawsze głupio mi było spróbować. Może powinnam spróbować tych twoich, kocich? Mówią, że człowiek powinien spróbować wszystkiego. Chociaż nie jestem przekonana czy to obejmuje też żywe, albo nieżywe robaki. - Ciarki mnie przeszły na samą myśl. - Wyobrażasz sobie? Wije się takie wielkie białe, a ty miałbyś to zjeść? - potrząsnęłam głową. Jednak lepiej sobie takich rzeczy nie wyobrażać.
- Saturn, a.. no wiesz. Co się właściwie stało, ze nie przyszedłeś? Pomyliłeś godziny? - podpowiedziałam mu jedną z wielu opcji. - Bo mi chodziło o 11 z rana, a nie 23 w nocy. Chociaż piknik o 23 też mógłby być fajny. - I co prawda, o 23 też krążyłam w umówionym miejscu pikniku, ale nigdzie Saturna nie widziałam. Może było za ciemno. A on jest taki czarno czarny, wiec mógł wtopić się w otoczenie.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Wto Cze 07, 2011 2:16 pm

A ona nadal swoje. Pewnie teraz warknąłbym tu ze złości za taki obrót sprawy, ale cóż. Na pewno nie wynikłoby z tego nic dobrego. Przy Fangorze zawsze za bardzo się wszystkim przejmowałem, choć i tak w porównaniu do normalnych ludzi, i tak to było nic. Ech. No patrzcie: nagle się okazuje, że to Fangora ma bardziej wyjebane na nasz piknik niż ja. Znaczy, tak to na początku zabrzmiało. Póki nie zapytała się dlaczego mnie nie było. Nawet nie zastanawiałem się nad tym co dokładnie te słowa świadczyły, wystarczyło mi to, że zapytała. Choć z kolei odpowiedzenie na jej pytanie było też trudne.
- Bo wiesz... To w sumie głupie. Takie tam, walnąłem w ścianie i przeleżałem piknik... - zerknąłem na nią, ale za chwilę spuściłem wzrok tak by włosy przesłoniły moją twarz, więc w sumie nie wiedziałem jak zareagowała. - Znaczy to żadne usprawiedliwienie, bo głównym powodem, że oberwałem było moje działanie na dobro brata. A tej głupek nie potrafi się prawidłowo odwdzięczyć. Ale gdyby nie to bym przyszedł... - zapewniłem. - I pamiętałem na którą to miało być godzinę. Miałem kocyk. Mam kocyk.
Paczka z kocimi chrupkami niby od początku wydawała mi się podejrzana, ale mówi się trudno. Naprawdę nie przejmowałem się tym co trafiło do mojego żołądka skoro było zjadliwe i koty jakoś od niej nie zdychały. A szkoda. Gdybym potrafił pewnie zrobiłbym karmę-truciznę. Ale nie potrafiłem. Zostawało więc samo ręczne znęcanie się. Zawsze coś.
- No nie skojarzyłem - przyznałem co do opakowania. - Ale nie są wcale takie najgorsze. A właśnie, co tam z Fryderykiem?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Wto Cze 07, 2011 4:39 pm

Pokiwałam głową. Takie wytłumaczenie.. no niech będzie, mogę je przyjąć. Zresztą innego raczej nie dostanę. Mało tego, nawet w nie wierzyłam. Może i to naiwne, ale za to bardzo ułatwiające życie. Teraz w sumie można powiedzieć, ze sprawa została wyjaśniona. Uśmiechnęłam się, całkiem zadowolona. No, może nie całkiem, ale przynajmniej dbałam o to, żeby wygladało na 'całkiem'.
-Fryderyk dobrze.-odpowiedziałam krótko. Chyba pierwszy raz udało mi się udzielić krótkiej i zwięzłej odpowiedzi. To dlatego, ze zastanawiałam się jeszcze nad jedną sprawą. Tylko nie wiedziałam jak ją zacząc, żeby Saturn nie poczuł się niezręcznie.
Westchnełam trochę głośniej, zeby zwrócić na siebie uwagę. Tak na dobry początek.
-Mam nadzieję, ze nic nie stało się ani tobie, ani ścianie. To byłoby dopiero niezręczne-zauważyłam. W koncu ostatnim czasem starałam się go znielubić za tą sprawę z piknikiem, a okazałoby się, że umarł, albo lezy w jakiejs śpiączce. I miałabym sobie to wybaczyć? Myślenie źle o zmarłym? On pewnie też by mi nie wybaczył. nawiedzałby mnie w nocy. To nie na moje nerwy.
-Chociaż ścianę można odmalowac, albo coś takiego. I załatać dziury. Nasze ściany chyba są mocne, chociaż nie sprawdzałam. Niektóre są takie, ze wystarczy je mocniej uderzyć i się sypią. Nie mam pojęcia po co ludzie robią takie ściany. Takie sypiace się.-wzruszyłam ramionami. Potem wszyscy płaczą, ze było tornado. A jakby mieli porządne domy, to tornado najwyżej zabrałaby ze soba dachówkę, a nie całą kuchnię.
-Chociaż ja się nie znam na budownictwie-przyznałam.-Ale kiedyś, jak zbuduję sobie dom, to będzie stabilny i żadne tornado go nie zabierze. Inaczej to nie ma sensu. Szkoda trochę, że nie przyszedłeś mi powiedzieć co się stało, zebym wiesz.. po prostu wiedziała. -uf, dobrze mi idzie. W koncu udało mi się przemycić wstęp do mojego pytania. Teraz z górki.-No to.. czemu nic nie powiedziałeś?-moze po prostu ukrywałam się zbyt dobrze, ale przecież z tym się nie zdradzę! Jakby to wyglądało?!
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Wto Cze 07, 2011 5:23 pm

W sumie oczekiwałem jakiejś bardziej rozbudowanej wypowiedzi o Fryderyku. Przy każdym naszym spotkaniu o niego zagadywałem i zawsze towarzyszyły temu o wiele dłuższe zdania. Opisujące jakąś sztuczkę, albo ta cała gadka o balkonie i czyhających na Fryderyka kotach. A dziś tylko dobrze. Znaczy nie liczyłem, że w taki sposób odwrócę rozmowę od pikniku, wypadku i reszty, bo nawet uważałem, że powinniśmy o tym porozmawiać. No patrzcie, w moim słowniku właśnie zaistniało słowo "powinniśmy", użyte w innym kontekście niż "powinniśmy zacząć gonić tego kota" skierowane do Jowisza.
- Znaczy ja się wylizałem - odpowiedziałem, oczywiście w moim kontekście to wyrażenie było bardzo dosłowne, ale inni zawsze uznawali je za metaforę. Ale czy lizanie się gdy się jest wilkiem jest złe? Wilki wylizują swoje rany i to zachowanie jest uznawane za bardzo mądre. Znaczy nie chce porównywać swojego intelektu do intelektu jakiegoś zwierzęcia. Dobra i tak za daleko zabrnąłem w swojej głupocie, całe szczęście, że takie myśli pozostawiam dla siebie i Jowisza. - Ściana trochę mniej, ale już dawno ją naprawili.
Co do tego, że akurat nasza rezydencja ma odporne ściany zdołałem się przekonać już wiele razy. Mogłem niby zapewnić o tym Fangorę i rozsiać jej wątpliwości, ale po co? Ona raczej nie będzie miała okazji sprawdzać jej twardości. Ale jeżeli już to rozerwę na strzępy tego kto będzie za tym stał. No i się niepotrzebnie wkurwiłem. Spiąłem się w sobie i wyglądało to tak jakbym spinał się na ostatnie pytanie Fangory, które również nie było takie proste. Dla mnie nie istniały niestety rzeczy proste, wszystko było zajebiście skomplikowane. Zwłaszcza, gdy ktoś gada o tylu rzeczach na raz, a ja nie potrafię się skupić na jednej.
- Nie wiem - odpowiedziałem więc. A przecież mogłem wspomnieć o tym, że jednak szukałem, ale zrezygnowałem, po tym jak do głowy przychodziły mi głupie rzeczy. Ale chuj. Niech będzie "nie wiem".
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Wto Cze 07, 2011 7:01 pm

'Nie wiem'. No tak, mógł nie wiedzieć. Tym razem zaczełam gnieśc sukienkę, zamiast ją prostować. Zrobiło mi się niesamowicie przykro. Na tyle przykro, ze nie umiałam się uśmiechnąc w swoj zwyczajny sposób. Starałam się, ale nie mogłam. Uśmiechałam się i zaraz ten uśmiech ulatywał. Potem próbowałam znowu i znowu. Wzrok wbiłam w swoje kolana, zeby Saturn nie oglądał moich nieudolnych prób ukrycia smutku. Liczyłam na to, ze opowie mi o tym jak szedł do mnie, ale potknął się o próg, a potem musiał komuś pomóc, a jeszcze później nawet zjeśc kota. Chciałam usłyszeć jakąś wymówkę, zaakceptować ją i przejśc do porządku dziennego. Ale on nie wiedział. I nic nie mogłam na to poradzić.
-To nic.-wzruszyłam ramionami, ciągle oglądając kolana.
-A słyszałeś, ze psy mają na języku miliony antybiotyków? Nie wiem czy to prawda, ale tak podobno jest. Koty mają bakterie, ale to nieważne-standardowo zmieniłam temat, zeby trochę uciec od bycia smutną.-Wilki pewnie też mają leczniczy język. Moze masz jakieś zdolności uzdrowicielskie? Zastanawiałeś się kiedyś? To by było naprawdę fajne.-kiwnęłam głową, ale jeszcze nie odwazyłam się na niego spojrzeć. A to stwierdzenie, ze się wylizał, traktowałam oczywiście jako metaforę. Co prawda, kiedy wpadł mi go głowy psi leczniczy język, nieco zwątpiłam czy to faktycznie metafora, ale nie chciałam już dopytywać.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Wto Cze 07, 2011 7:41 pm

To jej "to nic" było denerwujące. Jej "to nic" oznaczało mam na ciebie wyjebane. A w tym przypadku owe stwierdzenie wyjątkowo nie było mi na rękę. Oczywiście gdybym był odrobinę mądrzejszy i spostrzegawczy zauważył bym różne oznaki mówiące o tym, że to wcale nie było "nic". Nie uśmiechała się jak zwykle, ale uznałem, że po prostu swoim olaniem piknika zraniłem ją do tego stopnia, że już nigdy mnie na żadnego nie zaprosi. A przecież ja chciałem. Serio chciałem. Nie tak tylko: mogę iść czemu nie. Chciałem i musiałem w tej chwili jej to przekazać. Niestety najwidoczniej gdy przychodzi co do czego to zwyczajnie nie mam odwagi. I zaczynam odpowiadać na te głupie sprawy o jakich mówi Fangora.
- Nooo, słyszałem. I serio wilki takie mają, ale nie wiem czy mają jakieś nadzwyczajne moce. Po prostu, czysta biologia - rzuciłem nadal zasłaniając twarz swoimi włosami.
Pomilczałem jeszcze chwilę i w końcu zebrałem się w sobie. Nie mógłbym nazywać sam siebie Saturnem, gdybym w takiej sprawie stchórzył. Byłbym jakimś zwykłym kocurem. A nie wilkiem.
- Fangora, sorry za ten piknik. Ale może uda się zrobić kolejny? - zachrypłem lekko gdy to mówiłem, ale przynajmniej brzmiałem wyraźnie. - Znaczy wiesz, tym razem się uda. Na pewno. Słowo - nie wiedziałem czy muszę ją jeszcze przekonywać, ale lepiej było się zabezpieczyć.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Wto Cze 07, 2011 8:23 pm

Kolejny piknik. Oczywiscie, ze się nad tym zastanawiałam, tylko nie odwazyłabym się zaproponować. Bo co jeśli znowu skończyłby się jak poprzednio?
-Już się nie gniewam-odparłam, z większym entuzjazmem. Niestety, tym co właśnie powiedziałam, zasugerowałam, ze gniewałam się wczesniej. Nie chciałam tego. Starałam sie zrobić tak, ze nie wiedział. Może nie zauwazył. Faceci nie zauważają takich szczegółów.
-Chciałabym kolejny piknik. Teraz jest nawet lepiej, bo cieplej. -przyznałam. Ufałam mu, ze się uda. W sumie jak poprzednio, chociaż wtedy się nie udało.. cóż, widocznie nie uczę się na błędach. Znowu mogłam się uśmiechać i bez obaw na niego spoglądać.
-I mógłbys wziąć ten kocyk, skoro ciagle go masz? Tylko..jeżeli coś ci wypadnie, to mógłbyś dać mi znać? Nie musi byc od razu, ale tak w ciagu kilku dni..-poprosiłam. Chyba jasne, ze to było dla mnie ważne. Nie chciałam drugi raz zastanawiać się 'dlaczego'. -Naparwdę chcesz drugi piknik?-dopytałam, nie chcąc go do niczego zmuszać.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Wto Cze 07, 2011 9:11 pm

Bardzo dobrze, że się nie gniewała. Bardzo bardzo dobrze. Mógłbym powiedzieć, że czułem się z tego powodu szczęśliwy, gdyby tylko moja duma mi na to pozwoliła, ale nie pozwala, więc przemilczę ten fakt. Choć właśnie w tej chwili poczułem ulgę, jakbym już miał za sobą te wszystkie wyjaśniania i niedomówienia. I choć Fangora wcześniej mówiła, że "to nic", to dopiero gdy zgodziła się na kolejny piknik dostrzegłem, że wcale te stwierdzenie nie miało podtekstu. I wcale nie miała na mnie wyjebane. Czy to nie jest fajne?
- Może być dzisiaj, jutro, jak najszybciej. Bo tydzień jak ostatnio to jednak za długo - przyznałem się, choć to było dosyć dziwne, że z takim zapałem i entuzjazmem podchodziłem do tej sprawy. Najwidoczniej... najwidoczniej to nie wiem co to spowodowało, ale pozwoliłem sprawom dalej toczyć się z nikłym udziałem mojej świadomości. - I oczywiście, że chcę. Tamten też chciałem. Choć ten bardziej. Tyle że... może jednak mogłabyś mi podać swój numer? Tak wiesz, w razie w razie czego, choć jestem pewien że tego czego nie będzie. - zapewniłem grzecznie czekając aż poda mi swój numer. W sumie to była dziwna sytuacja. Pierwszy raz prosiłem kogoś o numer. Jowisz wiadomo, ze miał. Reszta rodziny tak samo. Francesca sama ode mnie wyciągnęła zabierając komórkę. A Yves, tą babkę co czasami zatrudniałem do odnajdywania mi płyt, co nawet ją lubię, to nie miałem nawet numeru. Reszta to był dla mnie zwykły plebs.
Że też zwykłe podanie numeru było dla mnie takie dziwne.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Sro Cze 08, 2011 4:52 pm

Chyba znowu kończyłam pięć lat, bo ten dzień póki co, był dla mnie wyjątkowo łaskawy. Saturn nie szukał żadnych wymówek, a ja szczerze wierzyłam w jego dobre chęci. Chociaż na początku brałam pod uwagę, ze mówi o pikniku tylko po to, żebym się nie zgodziła. Naprawdę lubie się mylić w takich kwestiach.
-Numer. Nie pamiętam go.-przyznałam i po raz kolejny mogłam poczuć się jak pięciolatka. Pieciolatki nie pamiętają swoich numerów. One w sumie nie mają swoich numerów. Ja miałam, ale nie pamiętałam. Dobrze, że pamiętałam o noszeniu ze sobą telefonu, bo zaraz go wyciągnęłam, sprawdziłam numer i mu podyktowałam. -Nie mam pamięci do cyfr.. Bo przecież często do siebie nie dzwonię, więc czemu miałabym pamiętać? Ale pamietam daty. I imiona. Chociaż czasem się mylę.. Kiedyś pomyliłam Yael z Yves. Te bliźniaczki. Nie z twojej rodziny, tylko drugie. Nie wiem jak to zrobiłam. W koncu powinnam widzieć więcej szczegółów niż inni, ale stało się-rozłożyłam bezradnie ręce i standardowo się uśmiechałam.
Byłam nawet całkiem z siebie dumna, przez to, ze odwazyłam się przyjść do Saturna. Będę mogła spać spokojniej i cała ta reszta innych rzeczy, na które wpływa spokój naszego ducha.
-Jutro?-zapytałam, gotowa zgodzic się na każdy inny, wybrany przez niego termin. W końcu piknik to nie takie byle co. Musze przygotowac kanapki, coś do picia. I siebie przygotować. Przecież mogłabym założyc coś ładnego z okazji pikniku. Powinnam!
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Sro Cze 08, 2011 6:32 pm

Zapamiętywanie cyfr i dla mnie od zawsze stanowiło problem. Po cholerę w ogóle coś trzeba było zapamiętywać skoro równie dobrze można było sobie zapisać i później przeczytać? Znaczy mi to nawet nie chciało się zapisywać jak by co, bo miałem na to szczerze wyjebane. Ale poruszam ten temat, bo nareszcie miałem jakiś punkt zaczepienia, który łączył mnie z Fangorą. Oczywiście oprócz lubienia pikników, choć ja tam nie wiedziałem czy lubię, bo na żadnym nie byłem. Ale raczej myślałem, że polubię. O tyle o ile. Nie umiałem przewidywać przyszłości, to co się dzieje wokół mnie stanowiło wystarczająca zagadkę nie do ogarnięcia.
- Też nie nigdy niczego takiego nie potrafię zapamiętać - przyznałem się jednocześnie notując sobie na ślepo numer Fangory w telefonie. Na ślepo bo ekranik miałem rozbity, ale jakoś nigdy na to nie narzekałem. Jakoś się pogodziłem z tym i żyłem dalej. Nieważne. - Pomyliłaś bliźniaczki? Zainteresowałem się nagle. Ale ty wiesz, że ja mam bliźniaka? Nas chyba nie pomylisz. Wiesz, on ma krótkie włosy - zaniepokoiłem się trochę, ale zaraz potem po raz kolejny pogratulowałem sobie, że zdobyłem się na taki czyn jak opitolenie Jowisza. Przynajmniej Fangora miała teraz łatwiej do rozpoznawania. Uch, przynajmniej mam taką nadzieję. Ale z nią nigdy nie było nic wiadomo, to i ta sprawa była niepewna.
Gdy jeszcze raz zapytała, czy jutro pokiwałem tylko twierdząco głową. Nie wiedziałem jak prawidłowo powinno się okazywać entuzjazm i na wszelki wypadek nie próbowałem, bo jeszcze kogoś bym przestraszył swoimi minami. Znaczy nie kogoś a Fangorę. Poćwiczę sobie przed lustrem.
- O jedenastej? - upewniłem się tylko. - Może... może zabierzemy Fryderyka?
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Sro Cze 08, 2011 9:09 pm

I pojawiło się we mnie jeszcze trochę więcej entuzjazmu od momentu, w którym okazało się, ze mamy ze sobą coś wspólnego. Co prawda tylko taką bzdurę jak nie zapamiętywanie liczb, ale jak dla mnie wystarczyło. Każdy wie, ze nie potrzeba mi wiele do szczęścia. A jesli ktoś nie wie, to pewnie byłby w stanie to zauwazyć przy byle okazji.
-A pomyśl, ze niektórzy pamiętają numery kont. Dla mnie to niesamowite! Jaki trzeba mieć mózg, żeby to ogarnąć. Ja nawet nie pamiętam ile tam jest cyfr, a co dopiero jakie.-powiedziałam, pełna podziwu dla tych wszystkich mózgowców. To musieli być niesamowici ludzie. I nie chodzi mi o takich utalentowanych, bo znajdą się tu i takie talenty, które ułatwiaja zapamiętywanie. Chodzi o tych ludzi, którzy na co dzień nie robią rzeczy nadzwyczajnych jak my. Nie zamieniaja się w wilki, nie latają, nie wyrywają drzew z korzeniami. Są ludzko ludzkimi ludźmi, a pamiętają ciąg jakiś cyferek i jeszcze do nich hasło. Niesamowite. No niech mi ktoś powie, że nie.
-Pomyliłam, ale tylko raz.- szybko wymyśliłam coś na swoją obronę-I wiem, ze masz bliźniaka. Was bym nie pomyliła.-zapewniłam-Tobie przyglądam się częściej i dłużej więc pewnie nawet gdyby Jowisz nie miał krótkich włosów, to was bym nie myliła.-zdradziłam. Mam nadzieję, ze to nie wyda mu się dziwne, ze się mu przyglądam? Niefajnie byłoby teraz wyjsc na jakąś psychopatkę. No dobrze Fangoro, w chwilach niepewności zmień temat.
-Jedenasta jest świetna! Fryderykowi też się spodoba. On chce cie poznać. Znaczy, nie wiem tego na pewno, nigdy mi o tym nie mówił, a jesli mówil, to nie zrozumiałam, bo przecież nie rozumiem zwierząt, ale myślę, ze by chciał. Mam nadzieję. Jestem w sumie pewna.-od czasu do czasu wspominałam Fryderykowi coś o Saturnie, a on wtedy uważnie patrzył i mądrze kiwał głową. Zwierzęta łapią wiecej niż nam się wydaje. Przecież te mądre spojrzenia nie biora się z nikąd.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Czw Cze 09, 2011 2:26 pm

Wzruszyłem jedynie ramionami, bo akurat chyba na wspólnej nieumiejętności, do zapamiętywania cyfr, skończyły się nasze podobieństwa. Bo ja miałem całkowicie inny stosunek do owych osób, które potrafiły czynić te całe "cuda". Po pierwsze w porównaniu z nami, byli zwyczajnie nudni. Musieli nadrabiać nudnymi umiejętnościami by choć trochę nam dorównać, a i tak pozostawali daleko w tyle. Po prostu byli mniej obdarzeni przez naturę i nic nie było w stanie tego zmienić. Nie było co się nimi zachwycać, nie sięgali nam do pięt. Oczywiście, powstrzymałem się z tym komentarzem, bo i tak ostatnio sobie nagrabiłem. Jak tylko podbuduję kontakt z Fangorą to oczywiście nie mam zamiaru się powstrzymywać. Chyba liczyłem na jakieś kłótnie z nią o różne dziwne rzeczy. Choć przecież wcale kłótni nie lubiłem. Zawsze wolałem gdzieś odejść i mieć na to wyjebane, gdy coś się działo.
- To dobrze, bardzo dobrze - odpowiedziałem przerywając swoje milczenie wywołane dosyć intensywnym myśleniem. Mówienie i intensywne myślenie nie szło w moim przypadku w prze. Trzeba było z czegoś zrezygnować. - Znaczy dobrze, że nas nie mylisz. Nie, że mi się przyglądałaś - urwałem. To zabrzmiało dziwnie nawet w ustach Fangory, a co dopiero w moich. - Znaczy nie żebym pozwalał ci mi się przyglądać. Ale nie zabraniam. Tylko po co miałabyś to robić? - zapytałem jeszcze bardziej się w to wgłębiając, choć robiłem to wbrew sobie. I Fangorze. Ej, czemu nie potrafiłem zostawić tego tematu?
Przynajmniej myśląc o pikniku, mogłem nie myśleć o tamtym. Na serio cieszyłem się, że w końcu się dogadaliśmy, że umówiliśmy się na kolejny piknik. No po prostu zajebiście. Ja się na tym nie znam, ale nasza pogoda wygląda na taka piknikową. Ten, no lubię lato, ale ten. Czy ktokolwiek wyobrażał sobie kiedyś mnie w bez koszulki w krótkich gaciach? No właśnie, mimo lata nadal łaziłem w skórze i się w niej gotowałem. Ale chuj.
- To się przekonamy - uznałem. - Ja tam go lubię z twoich opowieści.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Pią Cze 10, 2011 7:48 am

No tak, pewnie gdyby zaczął na głos mówić o tym, że ludzie nie dorastają nam do pięt i ogólnie są nudni, to moją powinnością byłoby ich bronic. Bo kto inny by ich obronił. Wątpliwe jednak, że to doprowadziłoby do kłotni, bo.. kłotnia ze mną? Toż to jakiś oksymoron.
-Znaczy niedobrze, że się przyglądam, ale nie zabraniasz mi, chociaż też nie pozwalasz, wiec jakby to określić jednym slowem, to jest ci to obojętne czy się przyglądam? Jeżeli tak, to dlaczego to niedobrze?-Zmarszczyłam lekko brwi. To chyba było dla mnie zbyt abstrakcyjne, żebym mogła jednoznacznie ogarnąć. Co w sumie dziwne, bo czasem sama czuję się dośc abstrakcyjna. No nic, musiałam mu to jakoś wyjaśnić.
-To nie jest takie psychopatyczne przyglądanie się. Wiesz, ja nie mam psychicznych problemów.- no, może jakieś małe miałam, ale przecież nie musiał o tym wiedzieć, bo to nie były problemy idące w tym psychopatycznym kierunku. Chyba.-No bo ja cię nie przesladuję. Tak tylko patrzę. Żeby nie pomylić cię z bratem. To nawet nie przyglądanie się, tylko patrzenie. Takie naturalne-wytłumaczyłam, mając nadzieje, ze to mu wystarczy. To na pewno było lepsze wyjaśnienie niż 'przyglądam sie, bo lubię', chociaż mniej prawdziwe.
-Fryderyk czasem moze udziobać, ale myslę, ze to z sympatii.-lojalnie uprzedziłam i uśmiechnęłam się oczywiście entuzjastycznie.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Sob Cze 11, 2011 11:07 am

No to liczyłem na coś na co nie mogłem liczyć. Jak zawsze. Ale chuj i dupa. W końcu nieważne czy się kłócę z Fangorą, czy normalnie z nią rozmawiam, jak i tak nad każda jej wypowiedzią muszę się dłużej zastanawiać, by nie palnąć coś całkiem oderwanego z kontekstu. Znaczy i tak cały czas to robiłem, ale aktualnie już kompletnie się zgubiłem. Ze mną trzeba było rozmawiać niezbyt skomplikowanymi zdaniami jeżeli chciało się dłużej rozmawiać. To co, że zawsze wszystko co wiązało się z Fangorą i mną, stanowiło wyjątek. Niby mój intelekt w tym przypadku też powinien wyjątkowo dobrze działaś? Nie sądzę.
- Czy... Czy mogłabyś jeszcze raz powtórzyć? Powoli? - zapytałem ostrożnie, choć jednocześnie czułem, że wcale nie powinienem zadawać takiego pytania. Bo jednocześnie się błaźniłem i przyznawałem, że nie do końca warto ze mną rozmawiać. Cóż, mogłem niby mieć wyjebane na to co nie zrozumiałem i nie kontynuować. To tez było wyjście. Ale liczyłem się z tym, że ona liczyła się z jakąś reakcją z mojej strony. Pozostawało mi powiedzieć to co sądzę i chuj. - Dobra, chodzi mi tylko o to, że możesz robić co ci się tylko podoba, nie ważne co ja sądzę. Ale mi to nie przeszkadza - oznajmiłem dosyć ostrożnie mając nadzieję, że choć trochę podpasywałem swoimi słowami do tematu. - I nie uważam, że jesteś psychiczna. Jesteś oryginalna.
No to tyle w tym temacie. Chyba. Albo nie wiem. Chyba im dłużej przebywałem z Fangorą tym bardziej siadał mi mózg. Ale komu jest on w ogóle potrzebny? Mogliby mi go amputować, a ja nadal bym poszedł na piknik.
- Spoko, może mnie dziobać ile tylko chce.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Sob Cze 11, 2011 8:31 pm

Saturn mnie chyba przeceniał, jesli uważał, że byłabym w stanie powtórzyć to co przed chwilą powiedziałam. Ludzie zapamiętują niby do 12 usłyszanych słów w jednym ciągu. Czy to prawda nie wiem, bo ciężko by było liczyć słowa, które się słyszy, wtedy na pewno by się ich nie zapamietało! Tak czy inaczej ja swoich nie pamiętam. Jego pytanie potraktowałam jako retoryczne, dla własnego dobra, i tylko uśmiechnęłam się niewinnie. Ja się po prostu nie umiem skupić na długo. Na dłuzej niż pół minuty.
-Znaczy.. myślę, ze to trochę ważne, co sądzisz, ale ok. Jeżeli ci to nie przeszkadza, to ok. -zdecydowałam. Nie mogłabym się przyglądać, jeżeli by mu przeszkadzało. To znaczy mogłabym. Robiłabym to wtedy w ukryciu. Nie tak dosłownym, bo nie chodziłabym za nim, chowajac się w krzakach, tylko zerkała ukradkiem. Jak szpieg jakiś.
-Oczywiscie, ze nie jestem psychiczna-powtórzyłam, bo naparwdę lubię powtarzać to sobie na głos. Za to przyznam, że 'oryginalna' wcale mi się nie podobało. Podobnie jak 'wyjątkowa'. Tak się mówi każdemu upośledzonemu w jakiś sposób, żeby czuł się lepiej. Nie wspominałam o tym na głos, bo wątpię, czy Saturn chciał mi przekazać, ze coś ze mną nie tak, szczególnie kiedy wcale nie jest nie tak. W końcu bez przesady, ja się po prostu ciesze życiem. A on nie jest głupi i dobrze o tym wie. Saturn ma mądre spojrzenie, musi byc mądrym człowiekiem. To się widzi (jesli chce się zobaczyć).
W koncu podniosłam tyłek z jego łożka.
-Świetnie. Jesteśmy umówieni. Ciesze się, ze do ciebie przyszłam, i że mnie nie wygoniłeś. To miłe z twojej strony. I że to było tylko nieporozumienie. Pójdę już.-bo oczywiscie brałam też pod uwagę, ze zrobił to celowo, zeby potem mnie spotkać i powiedzieć 'oooo tyy debilkooo, myslałaś, ze się z toba umówię?', a na koniec zaśmiać się szyderczo. Ale tak nie było, na szczeście. Wyciągnęłam rękę w jego stronę, żeby przypieczętować umowę uściskiem dłoni. Było to trochę dziwne, troche zbyt formalne, ale teraz już głupio było mi się wycofać, wiec tak stałam i czekałam.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Sob Cze 11, 2011 8:47 pm

No nie wiem czy było takie ważne, moje sądzenie było moim sądzeniem i raczej należało do mnie. Zazwyczaj zachowywałem swoje zdanie dla siebie, bo uważałem, że inni są tego niegodni. Z kolei dla tych całych innych sprzedawałem wersję "jebie mnie to", która w sumie odnosiła się do większości spraw, z którymi się stykałem. A zaczynałem o czymś sądzić tylko w wyjątkowych przypadkach. No dobra, coś tam sądziłem o obserwowaniu mnie przez Fangorę, ale jeszcze tego nazwać nie potrafiłem. Może będę potrafił jak sam zacznę to robić? Nawet niezły pomysł. Już w myślach widziałem siebie mówiącego do brata: "Jowiszu, wiem co dziś będziemy robić". Obserwować Fangorę. I jutro też. Jak szykuje piknik. A właśnie.
- Fanogora? Tylko ty nie szalej z tym całym szykowaniem pikniku. Mi naprawdę niewiele do szczęścia jest potrzebne - rzuciłem również się podnosząc. I spoglądając z zainteresowaniem na jej wyciągniętą dłoń. Nie wiedziałem czemu nagle zaczęła się tak szybko stąd zbierać, ale wyjątkowo mi się to nie podobało. Uścisnąłem jej dłoń, ale nie puściłem. - Chcesz już iść? - zapytałem niezbyt wesołym tonem. Nie wiem jakiej odpowiedzi oczekiwałem, ale wiedziałem, że nie wiem co powinienem powiedzieć, by przekonać ją by została. Otworzyłem jedynie usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale nic z nich nie wyszło. Więc w końcu nic nie powiedziałem tylko czekałem obserwując co zrobi.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Nie Cze 12, 2011 8:24 am

Widać, że chłopak jest niedoświadczony w piknikowaniu. W końcu jedną z głownych atrakcji pikników jest jedzenie, więc jak nie szaleć w tej kwestii? Usmiechnełam się tylko wyrozumiale i kiwnęłam głową. Niech się nie martwi tym na zapas. Szczególnie, ze mi takie przygotowania sprawiają wielką radochę. Pieczenie ciasteczek, robienie kanapek, wyciskanie soku ze świeżych owoców, dojenie krowy na mleko.. żartuję, nie umiem doić krów. Poza tym, tu chyba nie ma żadnych krów. A swoją drogą ciekawe jakby smakowało takie mleko od kogoś kto potrafiłby zamienić się w krowę? To chyba trochę dziwne. Ugh, znowu odbiegłam myślami gdzieś daleko.
Zerknęłam na nasze dłonie, a potem już na saturnową twarz. I wzruszyłam ramionami. Zadał mi całkiem ciężkie pytanie. Musiałam się chwilę zastanowić, zanim odpowiedziałam.
-To znaczy.. No wiesz.. pewnie masz coś do zrobienia, więc pomyślałam, że powinnam już iść-pytająco uniosłam brwi. -I nie wiem, nakarmić Fryderyka, albo cos takiego.-wyjaśniłam, chociaż nic by się nie stało, gdyby Fryderyk jeszcze z kolacją poczekał. W końcu i tak zawsze go przekarmiałam.
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Saturn Nie Cze 12, 2011 11:13 am

Coś mi ten jej uśmiech wcale dobrze nie świadczył. Ja naprawdę nie chciałem by znów się poświęcała i przygotowywała nie wiadomo ile. Mogłem się założyć, że ostatnim razem też się napracowała i wszystko poszło na marne, bo nie było kocyka i nie był to prawdziwy piknik. Teraz musiałem bardziej się postarać by tam dotrzeć, nie było mowy bym zawalił.
- Uch, no dobra. Fryderyk ważna sprawa. Nie może umrzeć z głodu, przecież - westchnąłem. Nie powiedziałem, że ja sam nie miałem niczego ciekawszego do roboty niż rozmowa z nią, bo przecież nie chciałem brać ją na litość. I na siłę zatrzymywać. Skoro chciała iść niech sobie idę. Ja sobie z tym jakoś poradzę. Choć rozmowa z nią niezwykle wybiła mnie z rytmu i będzie mi trudno wrócić na właściwe tory. Chyba sobie pobiegam po lecie. To by było nawet fajne. Znajdę sobie Jowisza i pobiegam. Fajnie, fajnie. A Fangora pójdzie do papugi. A spotkamy się jutro. A dziś będę z milion razu o tym myślał. Zajebiście. - No to ten. Jutro. Jutro się widzimy - zakończyłem dosyć dziwnie, bo nawet nie miałem pojęcia jak się odpowiednio żegnać z Fangorą. Raz mnie pocałowała. W policzek. Nie chciałem, a może i chciałem, sam nie wiedziałem. To było trudne. Niech już sobie idzie. O, a ja sobie spokojnie wrócę do stanu wyjebania na wszystko.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Fangora Nie Cze 12, 2011 11:39 am

Usmiechnęłam się, chociaż zdecydowanie wolałabym gdyby pozwolił mi jeszcze zostać. Ale przecież nie mogłam mu wyjaśniać, że Fryderyk nie umrze, bo w jego klatce zawsze jest coś do jedzenia, jakby to wyglądało? Jakbym brała go na litość. Ja po prostu nie chciałam się narzucać.
-Tak.-kiwnęłam głową-Jutro. Tylko wiesz, nie zapomnij kocyka-pozwoliłam sobie przypomnieć-Znaczy wierzę, że nie zapomnisz, nie musiałam ci o tym przypominać. Nie wiem czemu to zrobiłam, moze tak na wszelki wypadek. I tak bys nie zapomniał.-Zamotałam się trochę, ale dobrze, skoro juz to wyjaśniłam to mogłam sobie iść.
-Jutro. Fajnie. To do jutra-podsumowałam i zrobiłam krok w stronę drzwi. A potem następy, chociaż zwrócona i tak byłam twarzą do Saturna.
-Ok, pójdę.-postanowiłam i za chwile przeszłam do drzwi w normalny sposób. Zanim wyszłam, jeszcze mu pomachałam. A teraz pójdę piec ciasteczka.

/gdzieś
Fangora
Fangora
~ * ~


Powrót do góry Go down

Jowisz & Saturn - Page 2 Empty Re: Jowisz & Saturn

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Skrzydlo Wschodnie :: Parter :: V

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach