Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Schowek

2 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port :: Biały Lew

Go down

Schowek Empty Schowek

Pisanie by Will Sro Mar 16, 2011 6:13 pm

Schowek Tumblr_li5dvehCEw1qggwvco1_500
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 17, 2011 3:29 pm

/bar

Powędrowaliśmy więc razem do miejsca, które w niczym nie przypominało romantycznie urządzonej sypialni, w jakiej nastolatki zwykły tracić dziewictwo na większości amerykańskich filmów. Żadnych świec, płatków róż, ba, nawet żadnego nastrojowego wystroju. Graty, sprzęty, półki i wiele wiele dziwactw. Zabawne, lecz jednak i tu znajdowało się coś, czego od biedy można było użyć w charakterze łóżka. Rodzaj leżanki, szezlonga po przejściach, stał sobie w kącie, wyglądając znośnie czysto.
I tak nic mnie to nie obchodziło. Jeżeli był to mój pierwszy raz, miałam najwidoczniej pragmatyczne podejście. Albo zwyczajnie nie był, co wydawało mi się coraz bardziej prawdopodobne, sądząc po moim zachowaniu. Ewentualnie mogło to jeszcze być winą alkoholu, który rozgrzewał mi krew i szumiał w głowie. Odkąd wstaliśmy, czułam skutki jego działania dużo wyraźniej. Chciałam czy nie, musiałam skorzystać z zaoferowanego mi przez Willa ramienia. Nie wisiałam na nim i szłam absolutnie samodzielnie, lecz powiedzmy że pomagałam sobie łapać równowagę w chwilach, gdy grawitacja robiła mi psikusy.
Również moja percepcja była nieco zaburzona, bowiem nim się dobrze zorientowała, co się dzieje, zaczęliśmy się całować, opierając o jakieś szafki i zrzucając część gratów na ziemię. Oczywiście nic sobie z tego nie robiąc. Objęci, coraz odważniej wędrowaliśmy dłońmi po naszych ciałach. Mnie zaś co chwilę zaskakiwały drobne wspomnienia, pojawiające się w moim umyśle i pokazujące podobne tej chwile. W zasadzie, to były bardziej ślady wspomnień, może jakieś szczątkowe obrazy, podpowiedzi podświadomości, co robi się w takich chwilach. Moje palce zwinnie zabawiły się z guzikami jego koszuli, bym już po chwili mogła oprzeć miękko dłonie na jego torsie.
Tak, całkiem przyjemnie. I dotyk warg, jego język w moich ustach, to jak stykały się nasze ciała, gdy przyciągnął mnie mocniej do siebie.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Will Czw Mar 17, 2011 4:24 pm

Moim skromnym zdaniem miejsce było bardzo romantyczne, przynajmniej o wiele bardziej niż czasami mi się zdarzało. Przynajmniej nie była to publiczna toaleta, którą też mieliśmy do wyboru. Ale jednak wylądowaliśmy tutaj i trzeba było korzystać z chwili sam w jak najlepszy sposób, co w moim mniemaniu po prostu oznaczało zero niepotrzebnej gadki, a jedynie działanie. W tym przypadku robienie jeszcze większego burdelu w tym pomieszczeniu, niż jaki zastaliśmy. Dosłownego burdelu.
Natarłem na Gvan przygniatając ją lekko do ściany i zaczynając całować jej szyję. Ona za to zaczęła mnie rozbierać. Cóż, nie lubiłem kiedy ja byłem bardziej nagi od mojej partnerki, więc odwdzięczyłem się jej tym samym. Zacząłem błądzić dłonią pod jej bluzką, a zaraz potem już ubiór nie stanowił żadnego problemu. W tej chwili uświadomiłem sobie, że może powinniśmy zamknąć za sobą drzwi, a jakby się nie dało to przynajmniej się czymś zastawić. Ale chrzanić ostrożność. Co, dwójki ruchających się ludzi nie widzieli? Żadna nowość.
Złapałem ją w tali i przeniosłem na niezbyt ładnie wyglądający materac, zrzucając z niego jednocześnie parę śmieci, tak by było nam wygodniej. Do tej pory nie używałem swojego talentu, ale nagle naszła mnie ochota, by odrobinę urozmaicić to wszystko. Nie żebym się nudził, bo niby dlaczego. Po prostu chciałem by było jeszcze lepiej. Byłem z tych ludzi, którym nigdy nie jest mało, zawsze chcą czegoś więcej by móc się później pysznić. Nie żebym był jakiś wielkim gadułą co do tego jakie laski w tym tygodniu dzieliły ze mną pościel (choć dzisiaj o pościeli nie było mowy). Raczej uznawałem zasadę patrzenia na wszystkich z góry, bo nikt kurwa mi nie dorównywał. No prawie nikt, bo jednak miałem trochę zdrowego rozsądku i potrafiłem widzieć również i innych nawet nie najgorszych ludzi.
Ale nie o tym mowa. Miałem mówić o wizjach. Postanowiłem sobie pooglądać odrobinę z erotycznej przeszłości, pewnie sama nic o tym nie wie, choć już po samych gestach widać było, że to i owo przeżyła. Ale to nie świadczy o tym, że pamiętała.
- Nie chciałabyś się dowiedzieć jak wyglądały twoje poprzednie razy - zapytałem przerywając na chwilę pocałunki. - Bo jak tak patrzę w twoją przeszłość, to czuję się jak dziewica w porównaniu do ciebie - parsknąłem śmiechem. Taa, mówiłem, że nie lubię niepotrzebnie gadać podczas stosunku, ale jak widać słowny to ja za bardzo nie byłem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 17, 2011 4:54 pm

Nie był specjalnie delikatny, nie zanudzał mnie i nie rozpieszczał czułymi słówkami. Ach, jak dobrze, że tego nie robił! Chociaż podobno takie zachowania miały się bardziej podobać większości dziewcząt, mnie kręciło gdy zdecydowanymi ruchami pozbawiał mnie bluzki i rozpinał stanik. Całowałam go z naturalnym dla chwili zapałem, wodząc dłońmi po jego nagich już ramionach. Ha, zaczynało być naprawdę zabawnie.
Jego słowa na chwilę wytrąciły mnie z równowagi. Nie widziałam powodu, dla którego miałby przerywać i odbierać mi przyjemność z przygryzania jego warg. Spojrzałam mu krótko w oczy, zdając sobie sprawę ze swego przyspieszonego oddechu i mętnego spojrzenia. Rozmowy? Naprawdę na to masz teraz ochotę, chłopczyku? A jednak poznanie wspomnień było dla mnie oczywiście ważniejsze, niż chwilowa cielesna rozkosz.
-W takim razie opowiadaj, może spróbujesz czegoś nowego, prawiczku. - powiedziałam, mrugając do niego wyzywająco. Uniosłam nieco biodra, prężąc się pod nim i ocierając o niego. Objęłam ramionami jego szyję i stanowczo pociągnęłam go na siebie, obejmując moimi długimi nogami. Gadanie gadaniem, a ja mogę w międzyczasie czuć jego gotowe ciało i całować jego szyję. Całować? O, zdecydowanie nie tylko. Język i zęby towarzyszyły moim wargom podczas wędrówki po jego skórze. A im dłużej trwały te chwile, im goręcej płonął żar w moim podbrzuszu, budzić się zaczynało również jeszcze coś w moim umyśle. Jakieś miejsce, drgnienie, rodzaj dobrze znanego i zachęcającego uczucia. Co to było? Wiedziałam, że powinnam pamiętać, że było to coś ważnego. Lecz nie pamiętałam. Nie mogłam sięgnąć tam i dojrzeć, co to jest, co mi wciąż umyka?!
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Will Czw Mar 17, 2011 6:27 pm

W sumie ja tam nie wiedziałem co było dla mnie najważniejsze, ale za to wiedziałem, że jeżeli chcę odrobinę urozmaicić swoje życie, to nie mogę jedynie wykonywać jednolitych ruchów, nawet jeżeli za każdym razem sprawiały mi przyjemność. Musiałem eksperymentować. Nie wiem czy akurat taki sposób jaki wybrałem należał do hmmm... poprawnych, ale miałem to głęboko w dupie. Miałem pomysł jak to wszystko urozmaicić i zamierzałem go realizować.
- Pierwszy był wysokim, owłosionym brunetem - powiedziałem przesuwając się ze swoimi pocałunkami odrobinę niżej niż jej szyja. Podniosłem na chwilę wzrok by zaobserwować jak przyśpiesza jej oddech, co jedynie wywołało na mnie falę zadowolenia. Tak, więc kontynuowałem. - Na drugim odrobinę bardziej... ci zależało, ale chyba nagle... zniknął z twojego życia, a ty uciekłaś... - cóż nie mogłem mówić płynniej, bo wykorzystywałem swoje usta do czegoś jeszcze. Ale byłem wielofunkcyjnym człowiekiem, więc z pewnością i z takim czymś byłem w stanie sobie poradzić. - Trzeci, cię wkurzył. Śmiesznie się ubierał - mówiłem dalej omijając jej piersi i przechodząc do zgrabnego brzuszka. Wymieniłem jeszcze paru, ale w końcu zrezygnowałem z dalszego monologu. - A ten przede mną stanowczo był zbyt przystojny - na tym skończyłem, by już dłużej nie przedłużać. W końcu gra wstępna nie mogła trwać wieki.
Mogę teraz całkowicie przyznać, że Gvan o wiele bardziej mi się podobała niż wszystkie ostatnie co przemknęły przez moje łóżko. Zwłaszcza te niedoświadczone, które traktowałem jedynie jako odskocznie. Za to ta tajemnicza pani pode mną zasługiwała na małe ciche brawka ode mnie. Tak dobrze się od dawna nie bawiłem. Nie wiem, w którym dokładnie momencie pozbyłem Gvan i siebie reszty ubrań, ale nagle odkryłem, że nie mam nic więcej do ściągania. A przecież ściągamy, ściągamy.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Czw Mar 17, 2011 9:03 pm

Wszystko działo się w szybkim, lecz odpowiednim tempie. Gdyby tak nie było, kazałabym mu przyśpieszyć bądź zwolnić, to pewne. Chyba wciąż nie nauczyłam się do końca, co to konwenanse i odpowiednie zachowania. A może po prostu byłam taką osobą? Świadomą swoich potrzeb i nie wahającą się żądać ich spełnienia. Przeklęty brak pamięci. Nawet tego nie byłam pewna, nawet tego jaki tak naprawdę mam charakter. Dla mnie było tylko tu i teraz, oraz kilka zamazanych "kiedyś".
Natomiast "tu" zaczynało się robić coraz lepsze. Skąd mu się wziął pomysł, by w takiej sytuacji opowiadać mi o moich poprzednich, to wciąż było dla mnie zagadką. Nie powinien zgrywać najjurniejszego z kogucików na tym świecie? Czy coś w tym stylu? Nie? Nie wiedziałam. Za to doskonale zdawałam sobie sprawę, jaką sprawia mu to frajdę. I w sumie dobrze, bo mi też nie było źle.
"Nie było źle", to zdecydowanie zbyt łagodne określenie. Im niżej schodziły jego usta, wędrujące po moim brzuchu i zostawiające na nim wilgotny ślad języka, tym mniej mogłam się skupić na tym, co tak naprawdę mówi. Jego słowa nie wywoływały też we mnie tak natychmiastowych reakcji, jak wymówienie mojego imienia. Może dlatego, że moje uda były gorące i nie pozwalały mi się skupić na niczym poza jego ciałem tak blisko mojego?
Byliśmy już dawno nadzy, choć nie zarejestrowałam kiedy do tego doszło. Prawdopodobnie pomiędzy moim pierwszym "oooch", a ostatnim "aaoooa". Czy te drzwi wciąż były otwarte? Możliwe, choć wydawało mi się, że słyszałam ich trzask, przed pierwszym pocałunkiem. Nawet jeśli, to na pewno nie tak, jak moje nogi. Wpiłam się w jego usta, a potem kolejka ruszyła.
To nie trwało długo i nie było przepełnione pompatyczną romantycznością. Gorąco, dwa urywane oddechy, drżenie ciał i zapętlone westchnienia. Ciekawe, czy ktoś mógłby odtworzyć trasy wędrówek naszych rąk, które bez przerwy zmieniały swoje położenie, jakby mogły w ten sposób pomóc nam zaspokoić ten palący głód. Ach, mogły i pomagały. A nim zdążyłam się zorientować, co się dzieje, świat fiknął najpiękniejsze salto, jakie pamiętałam, chociaż nie pamiętałam wiele. Zajęczałam bez cienia skrępowania, podobnie jak bez cienia skrępowania objęłam go ramionami, nie pozwalając przypadkiem się odsunąć. Zamykając oczy wtuliłam twarz w zagłębienie jego ramienia, czując i jego spazmatyczny oddech. Nieważne. A może i ważne? W tej chwili nie wiedziałam. Potrzebowałam kolejnych kilku oddechów, by rozluźnić nieco uścisk i zamruczeć mu do ucha:
-A teraz, znając moje wspomnienia, powiedz mi czy byli lepsi od Ciebie.... -A jeśli byli? Byłam ciekawa, na jaką odpowiedź się zdobędzie. Czy zaś naprawdę mnie to interesowało? Ani trochę. Pocałowałam miękko jego obojczyk, by sekundę później zagryźć lekko jego skórę. I znów pocałować, dla kontrastu.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Will Pią Mar 18, 2011 6:26 pm

- Oj, Gvantsa, Gvantsa - uśmiechnąłem się do niej odgarniając z jej twarzy włosy i całując ją po raz kolejny tym razem już mniej namiętnie niż jeszcze przed chwilą, a z tej samej wielkości zaangażowaniem. - Pozwolisz, że to zostanie moja tajemnicą, bo jeszcze uznałabyś, że twoje poprzednie życie seksualne to była jedna wielka klapa. - Możliwe, że w tej chwili z lekka podkoloryzowałem rzeczywistość, ale chyba nikt mnie za to nie weźmie z dyby, albo nie powiesi na drzewie? Zwłaszcza Gvan, która w tej chwili nie wyglądała na zdolną do jakichkolwiek agresji w moja osobę. Choć tak w czasie normalnej rozmowy, czasami z lekka demonicznie spoglądała. W tym jednak momencie mogłem z całym przekonaniem nazwać ją niewinnie wyglądającym aniołkiem. O ile aniołki puszczają się z ledwo co poznanym chłopakiem w dość niecodziennych warunkach i w ten wyuzdany sposób. Niee, Gvantsa nie była aniołkiem, była zajebistą kobieta, która była wprost idealna na takie schadzki.
To naprawdę będzie jednym z bardziej pamiętliwych numerków i nie wiedziałem, czy w najbliższym czasie znajdzie się kolejna taka, która chociaż sięgała by Gvan do kolan. Raczej marne szanse. Ale co ja będę się zastanawiał nad kolejną, skoro teraz w takim ułożeniu jest mi wspaniale? Głupi Will.
- Wiesz, że jesteś wspaniała? - zapytałem całkiem na serio, choć zazwyczaj nie waliłem właśnie takich komplementów w takim momencie. Jeżeli już to waliłem je przed by udobruchać swoją wybrankę i by pomyślała, że na serio mi na niej zależy. Ale potem wychodziło szydło z worka, gdy ją zostawiałem bez słowa samą sobie. Jak widać przy Gvan nadal tkwiłem. Oczywiście znalazłem idealne wytłumaczenie swojego zachowania. Po prostu chciałem dalej kontynuować odkrywanie jej przeszłości. - Tylko nie bierz tego do siebie.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Pią Mar 18, 2011 7:11 pm

Zaśmiałam się cicho, otrzymując męską, lecz dobrze dobraną odpowiedź, zwłaszcza w zaistniałej sytuacji. W końcu i tak w żaden sposób nie mogłam porównać wyczynów moich poprzednich partnerów. Bo że tacy byli, już przestałam wątpić, czując rozkoszne ciepło orgazmu rozchodzące się po moim ciele w znany mi dobrze sposób. Znów wiedza, zaś brak jakichkolwiek wspomnień.
Odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy i mrucząc sobie błogo. Teraz jakiś magiczny sposób mógłby prze teleportować mnie do mojego pokoju, wprost do wygodnego łóżka. Chociaż nie pogardziłabym również ciepłym prysznicem. Przesunęłam dłońmi po jego ramionach i karku, głaszcząc go i muskając delikatnie opuszkami palców.
-Wiem. - odparłam z zadowoleniem, wciąż nie otwierając oczu i pozwalając by coraz wolniejsze pulsowanie ciepła w moim ciele zanikało wraz z uspokajającym się oddechem. Wplotłam smukłe palce w jego włosy, zaciskając je lekko, lecz nie ciągnąc.
Miałam ochotę leżeć w pościeli i zmuszać go, by opowiadał mi po kolei każde wspomnienie z mojego życia. Zdawałam sobie jednak sprawę, że szansę na osiągnięcie tego w przeciągu najbliższych kilku minut są marne. Wątpliwe było nawet, by udało nam się dojść do tego etapu jeszcze dziś. Prawdopodobnie będę musiała poczekać i po lawirować, nim wydobędę z niego wszystko, czego chciałam. Jeśli jednak czekanie miało wyglądać w ten sposób, mogłam pozwolić sobie na nieco zwłoki.
Minęły kolejne dwie minuty ciepłych oddechów i miłych pocałunków, a potem gorąco zupełnie wyparowało spomiędzy moich nóg, zostawiając po sobie już tylko ślad w postaci ogólnego zadowolenia. Nie wiedząc, czy tak robi większość kobiet, czy zupełnie inaczej, poruszyłam się w końcu pierwsza, wyślizgując spod niego z łatwością. Sięgnęłam po stanik i zaczęłam się ubierać od niechcenia.
-Opowiedz mi coś więcej, o tych moich niby partnerach. Kim był mój pierwszy? - zapytałam bez najmniejszego skrępowania, jedynie ze szczerą ciekawością brzmiącą w głosie. Założyłam czarne stringi, potem jeansy w tym samym kolorze. Naszła mnie szczera ochota na papierosa, więc pochyliłam się nad moim płaszczem, leżącym aktualnie na jakiejś szafce, przeszukując kieszenie w poszukiwaniu paczki fajek.
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Will Pią Mar 18, 2011 7:43 pm

Nie wiem czemu, ale przez myśl mi przeszło, czy mi się nie chce kolejnego numerka tu i teraz. Dlatego nie spodobało mi się to jak Gvan wstaje i się ubiera, chociaż jednocześnie nie dziwiłem się jej, że nie ma dłużej ochoty spędzaj czasu w tak obskurnym miejscu jak ten materac. Nigdy nie byłem pedancikiem, ale te coś również odrobinę wydawało mi się podejrzane. Dopiero teraz mi przyszło na myśl, że nierozważnie robiłem używając swojego talentu w takich okolicznościach, a co jeśli ręka mi by się niechcący ześlizgnęła z ciała Gvan i padła na materac? W końce z rzeczy martwych równie dobrze odczytuję przeszłość, a przeszłość tego miejsca raczej nie była przyjemna. I dostarczyłaby mi takich informacji, że odechciało mi by się seksu w miejscach publicznych przynajmniej na miesiąc. Ale gdy byłem zajęty majtkami Gvan nie myślałem przecież o takich błahostkach.
Z zamyśloną miną również się podniosłem i odnalazłem kolejne części mojej garderoby. O kurwa, poplamiona bluzka. Dobra, powiedziałem, że nie byłem pedancikiem, ale w ubrudzonych rzeczach nie cierpiałem chodzić. No bez przesady, nie byłem jakimś żulem, by chodzić cały w plamach. Przesadzałem wiem. I wiem również, że nie o tej sprawie powinienem teraz myśleć.
- Mówiłaś na niego daekisreba, ale imienia nie słuszałem - odpowiedziałem. - Chyba byliście niezłymi przyjaciółmi, ale nie wiem co wam stanęło na drodze. Co to w ogóle za język? Daekisreba... Skąd jesteś Gvan? - zapytałem bo jak do tej pory się jeszcze tego nie domyśliłem, co było dziwne jak dla mnie. W końcu do najgłupszych osób nie należałem. Zazwyczaj sam wyciągałem odpowiednie wnioski, ale tym razem się nie dało.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Sob Mar 19, 2011 3:43 pm

Odnalazłam w końcu moje malboro i odpaliłam papierosa, rzucając paczkę na materac, w stronę Willa, w razie gdyby zechciał się poczęstować. Zaciągnęłam się dymem i spojrzałam na niego.
- Daekisreba znaczy po gruzińsku miś, choć ma wydźwięk bliższy słowu niedźwiedź... Coś pomiędzy. To słowo podkreśla siłę, nie delikatność - odpowiedziałam, wydychając dym i poprawiając włosy drugą ręką. Daekisreba... To coś znaczyło. To było coś bardzo ważnego. Daekisreba....
Ostatnie promienie letniego słońca dawały niewiele ciepła. Siedziałam pod drzewem, na suchej i pożółkłej trawie, trzymając za rękę smukłego chłopca. Miał tyle samo lat co ja, może jakieś osiem. Przyglądaliśmy się ptakom skrzeczącym na polu nieopodal i wyszukującym ziaren po żniwach.
- Gvants’a ch’ven davbrundebit’, dedas ki shishoben. - odezwał się chłopiec, pociągając mnie za rękę i wstając.
- Ukve, ukve Daekisreba - prychnęłam, podnosząc się energicznie i otrzepując ciemną sukienkę. Puściłam jego rękę i spojrzeliśmy na siebie krótko, po czym nie musząc mówić już nic więcej, popędziliśmy biegiem w kierunku miasta.

Potrząsnęłam głową i zamrugałam intensywnie, spoglądając znów na stojącego przede mną Willa. Zdałam sobie sprawę, że właśnie odnalazłam jedno ze swoich wspomnień. Jednak co to było za miasto, niczym nie przypominające Paryża? Dlaczego unosił się nad nim dym, dlaczego pamiętałam to jako coś normalnego? Dlaczego mówiliśmy po gruzińsku...? Och, nietrudno było poskładać te fakty ale... To świadczyłoby tylko o tym, że Starsi kłamali.
- Właśnie... Nie wiem. Skąd jestem? - spojrzałam chłopakowi w oczy, ponownie zaciągając się papierosem i nie zdradzając swojego poruszenia. -Starsi powiedzieli, że pochodzę z Francji ale to nie trzyma się kupy. Może więc jestem z Gruzji, skoro moim pierwszym językiem jest właśnie gruziński?
Przekręciłam lekko głowę, spoglądając gdzieś w przestrzeń i zastanawiając się nad tym wszystkim. Daekisreba... Pamiętałam miłość i przyjaźń związaną z tą osobą, pamiętałam tamtą jedną, krótką scenę. Lecz nic więcej.
Wyciągnęłam rękę w stronę Willa, wiedząc już jak działa jego talent.
- Ty mi powiedz, skąd jestem.


Ostatnio zmieniony przez Marie Anne dnia Nie Mar 20, 2011 7:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Will Sob Mar 19, 2011 5:20 pm

Nie zamierzałem się ani trochę sprzeczać co do znaczenia tego dziwnego słowa, bo co miałem niby w tym względzie do powiedzenia skoro nie znałem ni w ząb tego języka. Gruziński mówiła? No to już na pewno nie znałem. Jak mówiłem: angielski, norweski i odrobina francuskiego to wszystko na co mnie stać. Zresztą ten facet ani trochę mnie nie obchodził, a już zwłaszcza to za jakiego go uważała Gvan. Miałem wyjebane na całej linii przeszłość dziewczyny, no chyba że była jakaś hiper w kosmos, wtedy to z chęcią sobie ją zobaczę. Bo w końcu ciekawe historie od zawsze mnie interesowały. Wrodzona ciekawość. Podobno gdy byłem mały chcąc sprawdzić z jak dokładnie wygląda noga od stołu od środka po prosu wygryzłem dziurę. Ale to chyba najciekawsza historia z całego mojego dzieciństwa, reszty nie warto było wspominać. Co innego przeszłość Gvan.
- Z całą pewnością, nie jesteś z Francji - oznajmiłem pewien swojego. - Już po pierwszej wizji bym ci to powiedział, ale nie wiedziałem, że starsi wmawiają ci takie bzdury - rzuciłem biorąc paczkę papierosów i wyciągając jednego. Trochę czasu minęło zanim włożyłem go sobie do ust, a już całkiem dużo minęło zanim go zapaliłem. Nie wiem czemu ale lubiłem się bawić papierosami bardziej niż je palić. W sumie to bardzo dobrze odzwierciedlało moje stosunki z kobietami, też o wiele bardziej lubiłem się z nimi bawić, ale w końcu decydowałem się na skonsumowanie. Taki mały bajer.
Zamiast chwycić ją za rękę i spróbować kolejnej wizji pociągnąłem ją do siebie na materac tak by spadła proso na mnie.
- A co jeśli prawda jest taka, że za nic nie chciałabyś ją poznać? - zapytałem szepcząc jej do ucha. - Czasem kłamstwa są łatwiejsze i dzięki nim można rozpocząć całkiem nowe życie. Ja tam lubię mieć czyste konto. - Może trochę z tymi kłamstwami przesadzałem. Sam za nic bym nie wytrzymał długo w niewiedzy. Ale nie mogłem sobie odmówić lekkiego droczenia się z Gvan.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Marie Anne Nie Mar 20, 2011 8:06 pm

Paliłam papierosa, w zamyśleniu przyglądając się szaremu dymowi, który oplatał moje palce wznosząc się gdzieś pod sufit. Wyciągnięcie tak prostych wniosków naprawdę nie było wielkim wyczynem i miałam to już dawno za sobą. Większą trudnością było właściwe zinterpretowanie faktów, do których dochodziłam. Starsi ewidentnie kłamali, a im głębiej badałam temat, tym bardziej stawało się to oczywiste. Ba, wręcz żałosne. Myślałby kto, że po tak potężnych ludziach można by się spodziewać nieco większej zdolności przewidywania. Ułożenie historii, która trzymałaby się kupy i pasowała do całej układanki moich wybranych wspomnień nie było takie zaraz trudne. W końcu sama stworzyłam już wiele takich, podczas długich prób dojścia, jak jest naprawdę.
Nie spodobało mi się, gdy pociągnął mnie z powrotem na materac. Po pierwsze, ponieważ mnie szarpnął a za tym nie przepadałam. A po drugie, nie miałam już ochoty na żaden bliższy kontakt. Orgazm tak jakby wyczerpał moje zapotrzebowanie na pieszczoty, czułości i inne głupstwa tego typu. Syknęłam, odsuwając głowę, gdy szeptał mi do ucha. Zaś po chwili odepchnęłam się od niego, wstając z lekko zmarszczonymi brwiami.
-Wiem, że w mojej przeszłości jest coś bardzo ważnego. Jakiś powód, dla którego Starsi tak bezczelnie sobie wobec mnie poczynają. I muszę się dowiedzieć jaki. - odparłam twardo, jednak wyraz złości złagodniał na mojej twarzy. Ostatni raz zaciągnęłam się papierosem, którym szczęśliwie go nie przypaliłam, gdy ciągnął mnie na siebie jak szczeniak. Spojrzałam na zwitek papieru i tytoniu, a potem skupiając się roztarłam go w proch, który wolno opadł na ziemię.

/przed barem?
Marie Anne
Marie Anne
blood & pleasure


Powrót do góry Go down

Schowek Empty Re: Schowek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port :: Biały Lew

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach