Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Salon

2 posters

Go down

Salon Empty Salon

Pisanie by Shaque Sob Wrz 01, 2012 5:04 pm

Kanapa rozkładana, biurko z krzesłem, komputer, regał z książkami, szafa z ubraniami i mała szafka na pierdoły.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Nie Wrz 02, 2012 10:17 pm

Mówiłem już, że kobiet nie starałem się zrozumieć. To był taki zupełnie zbędny zabieg, który do niczego nie prowadził. Wiem, bo przecież niegdyś tego zrozumienia szukałem. I analizowałem, i myślałem, gdybałem, układałem scenariusze, i wszystko to potem nadawało się do wyjebania w najciemniejsze zakątki umysłu, albo po prostu można było zapomnieć, bo kobieta i tak była kobietą i robiła coś.. coś zupełnie nieprzewidywalnego. Twarz Nel zmieniła się w całkiem szybkim tempie, czyli z tym kluczem nie trafiłem. Gdybym trafił to pewnie teraz słuchałbym jakiś wyjaśnień, czegoś bardziej sprecyzowanego. Znaczy tak się tylko domyślam. Wyjaśnień nie dostałem, ale to co dostałem było dla mnie znacznie ważniejsze. Widziałem ulgę na jej ślicznej buzi i to był piękny widok. Domyślałem się, ze już nie będzie mi dane dowiedzieć się o co chodziło, ale może to i lepiej. Właściwie nawet gdyby miało mi być dane, to po jej ostatnich słowach wcale specjalnie nie czekałem na jakieś tłumaczenia.
Potrząsnąłem jedynie głową z lekkim niedowierzaniem, bo spodziewałem się jakiejś cięższej przeprawy przez jej myśli i rozterki.
Wziąłem ją na ręce, wcześniej czule całując i znowu poczułem się jak jakiś kurwa, prostak. Kobieta mi się tu rozkleja, drży, targają nią emocje, które pewnie dalekie są od szczęścia, a ja zamiast upewnić się, ze wszystko jest dobrze, to na małą wzmiankę o seksie, ale możemy mówić 'kochaniu się', już lecę do łóżka. Pierdolony prostak.
Ale skoro miałem ją już w ramionach, to przenieśliśmy się do sypialni, gdzie położyłem ją na rozłożonej kanapie, gdzie spałem ostatniej nocy. Niby w mieszkaniu był jeszcze pokój, który docelowo służył mi za sypialnię, ale czasem wolałem położyć się tutaj, przed tv, czy z książką.
Pocałowałem moją Nell tym razem trochę namiętniej. Jej miękkie usta przyciągały słodyczą, ale zmuszony byłem oderwać się od nich. Gdyby tylko moralność miała włącznik i wyłącznik to chętnie bym teraz z niego skorzystał.
-Jesteś pewna, że..-wiem, ze spierdoliłem nastrój. Strzele sobie w łeb później.-Chodzi o to, czy wszystko w porządku.-dokończyłem, wewnętrznie jednocześnie karcąc się i chwaląc. Leżałem obok niej, opierając się na przedramieniu jednej ręki, a drugą gładząc jej talię. Patrzyłem cierpliwie, chcąc być oparciem, chcąc wspierać i kochać. Tego ostatniego chciałem najbardziej właściwie. Co za prostak.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Pon Wrz 03, 2012 10:02 am

Och zaraz że prostak. Powiedziałabym raczej, że mężczyzna mojego życia i to mężczyzna z prawdziwego zdarzenia. Uwielbiałam to, jaki był silny i jak drobna i słabiutka czułam się w jego ramionach. Uwielbiałam gdy mnie nosił, tak jak teraz, na rękach, otuloną, jakbym była jego skarbem. Kochałam wtulać głowę w jego pierś i czuć pulsujące ciepło jego ciała. I ten niesamowity zapach, za który mogłabym duszę sprzedać. Dałam się zanieść gdzie tylko chciał mnie zabrać, mrucząc mu w ramionach i trącając noskiem jego policzek. Oddałam jego słodki pocałunek, czując, że zaczynam już zatracać się w tej bliskości. Tak bardzo pragnęłam jej przez ostatnie dni! Rozdzierana lękiem i bólem marzyłam o tej właśnie chwili. Dlatego zdziwiłam się, gdy Shaque nagle przerwał. Przysunęłam się natychmiast bliżej do niego nie chcąc, by przypadkiem wypuścił mnie z rąk. Och nie! Trzymaj mnie Shaque, nie pozwól mi już nigdy więcej czuć takiego strachu!
-Och Szaki... - odparłam tylko, uśmiechając się do niego z ogromną miłością w oczach. Doceniałam jego troskę, nawet bardzo. Uwielbiałam, gdy się o mnie troszczył. Cóż poradzić, zostało we mnie coś z małej dziewczynki i chyba dla nikogo nie było to tajemnicą. Lubiłam filmy Disney'a, zachwycałam się małymi kotkami, w chmurach widywałam nosorożce, nosiłam kwietne sukienki. I drżałam z rozkoszy, gdy Shaque dbał o mnie w tak czuły sposób. Nagle przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkania, rozmowy na kanapach na korytarzu, dziwne, przypadkowe schadzki nocami. Wszystkie te sny, które z zacisza swojego pokoju sączyłam do jego zmęczonej głowy, by choć trochę ulżyć jego zranionemu sercu. Wspomniałam, jak rozpaczliwie pragnęłam by mnie choć dotknął, choć przytulił odrobinę w tamtych odległych czasach, w których wszystko było takie nowe i trudne. A teraz? Byłam tu z nim, w jego mieszkaniu, w jego ramionach i odzyskiwałam spokój ducha. I chyba to skłoniło mnie do podzielenia się lękami z ostatnich tygodni.
-Oh Shaque, tak się bałam... Przeprowadziłeś się tak nagle i tak mało mi mówiłeś z tego, co potrzebowałam usłyszeć... Nie zostawisz mnie prawda? Nie wyprowadzasz się, żeby ode mnie uciec, prawda? Kochasz mnie...prawda? - nagle te moje obawy zabrzmiały tak idiotycznie, gdy leżałam tuż obok niego, wpatrzona w jego oczy, które ewidentnie mówiły, że jestem mu całym światem. No, prawie. Ale i tak poczułam się strasznie głupio i spłonęłam rumieńcem jak burak. Żeby tu ukryć, przytuliłam się mocno do niego.



Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Pon Wrz 03, 2012 11:22 am

Nell była taka delikatna i wrażliwa. Pewnie powinienem się domyślić, ze coś takiego może dziać się w jej głowie, ale jakoś się nie domyśliłem. I jeszcze jak głupi czekałem nie wiadomo na co, zamiast z nią pogadać od razu, kiedy widziałem, ze coś dziwnego krąży jej po głowie. Nie wiem, może następnym razem. Teraz, kiedy tak przedstawiała mi swoje obawy.. one naprawdę były idiotyczne i musiałem postarać się, żeby jej za nie nie wyśmiać. Dopiero kiedy już się do mnie przytuliła pozwoliłem sobie na chwilę śmiechu. No bo od kiedy przeprowadzka znaczyła ucieczkę od kogoś. Od kiedy klucze miały znaczyć, ze chcę ją zostawić i przestałem kochać. Bezpodstawne i idiotyczne. I z każdą sekundą co raz mniej śmieszne. Odsunąłem się w końcu, żeby uważnie i poważnie na nią spojrzeć. Mój śmiech przerodził się w skupienie i kurwa mać, znowu poczułem się niewiarygodnie źle przez samego siebie. Patrzyłem na nią, w jej kochające oczy i nie mogłem znieść myśli, że nie ufała mi na tyle, żeby wierzyć w moje uczucia do niej. Żeby być pewna, ze chcę z nią być. I owszem, to była moja wina, bo w moim sercu ciągle był jakiś kawałek poświęcony Yves. Ona o tym wiedziała, ja o tym wiedziałem, ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy, bo i co można by powiedzieć. Szczególnie, ze ten kawałek był zwyczajnie już nieistotny. Istotna była cała reszta, poświęcona Nell tylko i wyłącznie.
Przecież ja się kurwa, tylko wyprowadziłem. I to jeszcze wcale nie na drugi koniec świata. Nie przekroczyłem nawet granicy.
- Dlaczego ci to przyszło do głowy, Nell?-zapytałem, pocierając dłonią czoło- Kocham cię. Oczywiście, ze cię kocham.-zapewniłem, łapiąc jej dłoń.
-Zaufaj mi. Jesteś dla mnie wszystkim.-dodałem, nie odrywając od niej swojego śmiertelnie poważnego spojrzenia. Ona chyba nawet nie zdawała sobie sprawy ile dla mnie robiła całą swoją osobą. Samym faktem bycia obok mnie i dla mnie. Uszczęśliwiała mnie jak nikt. Dawała powód do życia, więc jak mógłbym żyć bez niej?
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Pon Wrz 03, 2012 11:45 am

Onieśmielona, podniosłam wzrok by spojrzeć mu w oczy. Był poważny, tak poważny gdy mówił, że mnie kocha. Wyraźnie nie chciał, żebym znów pomyślała sobie coś niewłaściwego. Z jednej strony chciałam ukryć się przed tym spojrzeniem, z drugiej łaknęłam go. Było takie szczere i dawało mi pewność, której potrzebowałam. Pocałowałam jego place, gdy wziął w dłonie moją dłoń. I uśmiechnęła się leciutko.
-A ty dla mnie. - odparłam patrząc na niego z głęboką miłością. -Dlatego tak się bałam. - dodałam jeszcze, w ramach wyjaśnienia. Chyba byłam mu je winna. Chyba powinnam rozjaśnić mu tajniki mojego głupiego rozumowania choćby po to, żeby w przyszłości mógł łatwiej zapobiegać takim głupstwom i nieporozumieniom. Albo żeby chociaż rozumiał...
-Wyprowadziłeś się tak nagle... pomyślałam, że to jakiś znak może... och nie wiem! - brawo Nell. To żeś mu wyjaśniła. Wstyd z mojej własnej głupoty chyba chciał mnie zeżreć żywcem. Pokręciłam głową, czerwona jak burak.
-To nieważne, już nie będę. Kochaj mnie. - powiedziałam, obejmując go i wtulając się w niego z całej siły, wpijając się palcami w jego ubranie i uczepiając się go jak najmocniej. Westchnęłam, wciągając jego zapach. Był taki ciepły, taki czuły i kochający... Otarłam się lekko o niego policzkiem. A potem sięgnęłam ręką na skraj jego koszulki, by wsunąć pod nią dłoń i pogłaskać jego umięśniony tors. Uwielbiałam dotyk jego ciała. Westchnęłam i od uśmiechnęłam się. Podniosłam głowę, by spojrzeć mu w oczy, tym razem z już nieco figlarnym uśmiechem.
-Czyżbyś ćwiczył więcej? - zapytałam, delikatnie podszczypując jego mięśnie, które wydały mi się większe i twardsze niż ostatnimi czasy.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Pon Wrz 03, 2012 12:18 pm

Taką odpowiedź można było o kant dupy rozbić. I to naprawdę nie było takie nieważne, było bardzo ważne! Wręcz nie widziałem teraz niczego ważniejszego niż jej spokój ducha, zadowolenie i szczęście. Byłem nawet skłonny się przełamać i zacząć drążyć, zapewniać i obiecywać. Nie, z tym ostatnim trochę przesadziłem. Chciałem tylko, żeby nie musiała się już bać. Niczego.
Pewnie nawet byłbym w stanie spełnić te swoje skłonności, gdyby trzymała się trochę dalej, może jeszcze gdyby się nie odzywała w taki sposób, a już na pewno gdyby się tak nie uśmiechała. Wydawała się już całkiem zdrowa na umyśle. Znaczy spokojna i świadoma. Może faktycznie tamto stało się nieważne i mogliśmy przejść już do porządku dziennego.
-Wręcz przeciwnie. Ostatnio nawet mniej.-odpowiedziałem, mrużąc nieco oczy. Musiałem się zastanowić jeszcze raz czy teraz to jakaś zasłona dymna, czy faktycznie jest już dobrze. Wpędzi mnie kiedyś w paranoję!
W końcu wyraz mojej twarzy złagodniał i pozwoliłem sobie cieszyć się w pełni jej bliskością. Objąłem ją, pocałowałem w skroń, a potem dość gwałtownie się pochyliłem, zmuszając ją tym samym do pozycji leżącej.
-Nell, nie chcę nigdy więcej słyszeć takich głupot. Bo znam sposoby, którymi mógłbym ci je wszystkie wybić z głowy i nie zawaham się ich użyć.-powiedziałem, wieńcząc swoje słowa szelmowskim uśmiechem. Pierwszym sposobem było nie wypuszczanie jej z łóżka, póki nie uwierzy mi, ze ją kocham szczerze. Kochalibyśmy się na dzień dobry, przynosiłbym jej śniadanie, robił obiad, dziecko.. ii może trochę mnie poniosło. Pocałowałem ją, a jedną rękę wsunąłem pod nelkowe plecy, w poszukiwaniu zamka sukienki. Rozpiąłem go jednym płynnym ruchem, ciągle całując dziewczynę. Chociaż teraz już nie całowałem jej ust. Całowałem szyję, dekolt, ramiona, z których już łatwo było zsunąć sukienkę. Smakowała szczęściem. Moim szczęściem.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Pon Wrz 03, 2012 12:32 pm

Uniosłam brew zaskoczona tą odpowiedzią. Mogłabym przysiąc, że jego mięśnie były większe. Zdecydowałam się to jeszcze przetestować, głaszcząc dłonią jego tors i ramiona pod koszulką. Nieco mi przeszkadzała ale nie tak znowu bardzo, żeby przestać albo od razu się jej pozbywać.
-Niemożliwee, masz takie mięśnie! - powiedziałam zachwycona, znów lekko go podszczypując. A potem zostałam miękko przewrócona na plecy i bardzo mi się to spodobało. Mój figlarny uśmiech pogłębił się, gdy dłoń Szaka zawędrowała na moje plecy. Wygięłam się w łuk by ułatwić mu rozpięcie sukienki i tym samym oparłam się o niego i otarłam biodrami. Przypadkową konsekwencją tego ruchu był gorący dreszcz który nagle poczułam, będąc tak blisko niego. Z zapałem oddawałam ciepły pocałunek i westchnęłam, gdy jego usta zsunęły się na moją szyję. Byłam niezwykle wrażliwa na pocałunki w tej strefie, a on świetnie o tym wiedział! Nie mogłam leżeć spokojnie, gdy całował moje obojczyki i ramiona. Wiłam się pod nim, drgając z przyjemności za każdym razem, gdy pocałował jakieś wyjątkowo wrażliwe miejsce. W końcu, nie mogąc już znieść rozkosznego łaskotania jego ust, uniosłam lekko głowę i złapałam go ząbkami za ucho, delikatnie przyciągając do siebie. Objęłam dłońmi jego głowę i ucałowałam go w czoło. Potem złapałam skraj jego koszulki, by ściągnąć mu ją przez głowę i zachłysnąć się niesamowitym widokiem jego torsu. Oparłam słonie na jego piersi, przyglądając mu się z zadowoleniem.
-Naprawdę ci nie wierzę. Spójrz tylko na siebie. Masz mięśnie jak grecki posąg. - powiedziałam z przekonaniem, przesuwając po nich palcami. Znów się uniosłam, tym razem by zacząć całować jego pierś i sycić się smakiem jego skóry. Pachniał i smakował wspaniale, właśnie taki jak teraz, zwykły, może trochę zmęczony po całym dniu, mój, najdroższy, najgorętszy Shaque. Pocałowałam jego ciemny sutek, a potem lekko ugryzłam go obok.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Wto Wrz 04, 2012 9:11 am

Uwielbiałem słuchać jej westchnień i jęków. Uwielbiałem czuć pod sobą jej rozedrgane ciało. Jeździłem językiem po jej obojczykach, całowałem ramiona, jednocześnie zsuwając sukienkę co raz niżej. Czułem jak krew co raz bardziej odpływa z mojego mózgu, szukając sobie innego miejsca. Moje usta kolejny raz chciały poznać każdy centymetr jej ciała, kiedy przerwała im, ciągnąc mnie ku górze. Nie protestowałem, mieliśmy przecież cały dzień.
Uśmiechnąłem się, patrząc w jej oczy, w których widziałem odbicie swoich pragnień.
-Yhym. Cokolwiek powiesz.-odpowiedziałem, patrząc na nią z uwielbieniem.-Chociaż wolę patrzeć na ciebie.-dodałem.
Dotyk jej dłoni wywoływał u mnie przyjemne dreszcze, pod dotykiem jej warg aż zaczynałem mruczeć. Opuściłem jedną dłoń do jej kolana, a po chwili przesunąłem ją wyżej. Do uda. I wtedy rozbrzmiał upierdliwy sygnał mojego telefonu. Do chuja. Że też nie pomyślałem wcześniej o wyłączeniu dźwięków. Westchnąłem pełen niezadowolenia, a w mojej głowie kłębiły się setki obelg pod adresem telefonu. Miałem ten zjebany model, który piszczał co kilka minut, póki nie odebrałem wiadomości. Podniosłem się, z bólem odrywając od mojej kobiety, i złapałem diabelskie urządzenie. Przez chwilę nawet zastanawiałem się czy może wyjebać za okno, czy wyłączenie dźwięków wystarczy. To drugie wystarczyło, tak, zdecydowanie. A skoro już w reku miałem telefon to i odczytałem wiadomość. Moja siostra miała zajebiste wyczucie. Kochałem ją niezmiernie, ale czasami po prostu chciałem pacnąć ją w łeb. Odpisałem, wyłączyłem dźwięki i wróciłem do Nell. Najpierw rzuciłem jej troszkę przepraszające za zakłócenie chwili spojrzenie, potem pocałowałem jej usta, kończąc pocałunek delikatnym przygryzieniem jej dolnej wargi. Moje dłonie stały się niecierpliwe i uparły się zrobić z sukienką to samo co przed chwilą stało się z moją koszulą. Przecież okazało się, że jednak nie mieliśmy całego dnia. Chwilę później podziwiałem jej nagi brzuszek, nagie nogi i śliczną bieliznę, która wolałbym widzieć wisząca na krześle, czy leżącą na podłodze.
Pocałowałem ją szybko i łapczywie. Tęskniłem za nią i stawałem się niecierpliwy. Jedną ręką znowu sięgnąłem do jej pleców i płynnym ruchem rozpiąłem biustonosz. Całując ją ciągle, przylgnąłem do niej, chcąc czuć jej nagie piersi na mojej klatce. Tyle mi wystarczyło, żeby ponownie zamruczeć z rozkoszy. Moja dłoń powędrowała od nelkowej szyi, zatrzymując się na chwilę na jej boku, do wewnętrznej strony jej uda. Masowałem ją czule, co chwilę zjeżdżając do jej pachwin, i od czasu do czasu drażniąc jej najczulsze miejsca przez materiał majtek. Najpierw tylko przelotnie, niby przypadkiem. Droczyłem się z nią. A w moich spodniach zaczynało robić się ciaśniej.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Wto Wrz 04, 2012 5:18 pm

Zachichotałam mimowolnie gdy zadzwonił jego telefon. A właściwie nie, to już nie był chichot, to było raczej wybuchnięcie śmiechem. Nam zawsze coś burzyło atmosferę! A to ktoś zapukał do pokoju, a to potrąciliśmy wazon z kwiatkami i trzeba było ratować zalany komputer, a to mój stanik przy rozpinaniu się podarł, a to mój telefon, a to jego... Zawsze, zawsze coś, jakby nam świat nie chciał dać pokochać się w spokoju. Westchnęłam tylko i pokręciłam głową, patrząc jak odpisuje. Zachichotałam, myśląc o tym, że pewnie następnym razem, gdy będziemy zabierać się za czułości, przyjdzie listonosz albo inny kurier. Och, wcale by mnie to nie zdziwiło. Nie zaskoczyłoby mnie nawet, gdyby kiedyś Yves wparowała nam w połowie. Aczkolwiek wtedy to już pewnie atmosfery nie dałoby się łatwo odbudować...
Teraz jednak nie mieliśmy z tym problemów. Chichotałam jeszcze, gdy Shaque wrócił do łóżka, jednak jego łapczywy pocałunek szybko zamknął mi usta. Mogłam już tylko cieszyć się w środku, bo wargi i język miałam zajęte pieszczotami. Podobało mi się, jak jego ręce pewnie i stanowczo wędrowały po moim ciele i jak pozbawiały mnie ubrania. Prawdę powiedziawszy, uwielbiałam czuć się delikatna i zdana na jego łaskę. Było w tym coś niesamowicie podniecającego, a już zwłaszcza w poczuciu, że mimo iż mógłby ze mną zrobić wszystko, nie pomyśli nawet o zrobieniu czegoś, czego bym sobie nie życzyła. Był o tyle ode mnie potężniejszy, tak silny, a zarazem niesamowicie czuły w każdym geście. Mogłam mu ufać i kochałam to robić. Wzdychałam za każdym razem, gdy muskał palcami wrażliwe punkty na moim ciele, jak na przykład te zabawne dwa centymetry kwadratowe mojego uda, gdzie miałam niesamowite łaskotki. Wystarczyło mnie tam dotknąć, żebym zaczęła wić się i chichotać. Shaque umiał to jednak zrobić w taki sposób, który wywoływał u mnie nie śmiech, lecz zduszony jęk, ni to przyjemności ni to tego zabawnego odczucia pomiędzy bólem a łaskotaniem.
Westchnęłam głośno, gdy poczułam jak otarł się o moje odsłonięte sutki, przytulając się do mnie. Zadrżałam i objęłam go mocno udami. Wpiłam się w jego plecy dłońmi, przyciskając go do siebie i ciesząc się tym, jak rozgrzane było jego ciało. Zaczynało być mi ciężko, bo zmusiłam go, by położył się na mnie, ale to był przyjemny ciężar. By skłonić go do uniesienia się na rękach, wygięłam biodra i otarłam się o niego, z satysfakcją obserwując reakcję na jego twarzy. Patrząc mu w oczy i uśmiechając się figlarnie, rozpięłam pasek u jego spodni, guzik, suwak rozporka... i cofnęłam ręce, wracając nimi na jego tors. Opuszkami palców zaczęłam pieścić jego sutki wiedząc, jaką sprawia mu to przyjemność. Mi zaś sprawiało ją obserwowanie wyrazu przyjemności na jego twarzy. A także jego dłonie gładzące moje uda i palce, coraz intensywniej pieszczące najdelikatniejsze części mojego ciała. Jęknęłam, gdy drocząc się ze mną zaczął lekko uciskać to miejsce przez materiał majtek. Bogowie, jak bardzo pragnęłam w tej chwili, by natychmiast je ze mnie zdjął i by ukoił to gorące pragnienie, które rozpalało moje ciało! Zajęczałam ponownie, wgryzając się lekko w jego ramię, jednocześnie poruszając biodrami, by mocniej otrzeć się o jego place. Co prawda wiedziałam, że to wcale nie one mogą dać mi prawdziwą rozkosz, jednak teraz przestawałam już myśleć jasno. Zatapiałam się w cieple naszych ciał i w ogarniającej mnie przyjemności.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Sro Wrz 05, 2012 11:30 am

No tak, ona wiecznie śmiała się, kiedy ja byłem wkurzony na rzeczy martwe. Swoją drogą trochę mnie to rozczulało. Poza tym uśmiech kobiety, śmiech i te wesołe iskierki w oczach, były tym o czym marzył każdy. Nawet najbardziej ponure dni mogła rozświetlić tą swoją magią. I wspaniale było patrzeć na nią, roześmianą. Mimo jakiejś drobnej irytacji gdzieś we mnie, to jednak mimowolnie się uśmiechnąłem i pragnąłem jej jeszcze bardziej.
Ubóstwiałem te chwile, kiedy miałem ją pod sobą. Drobną, niesamowicie delikatną, zamkniętą między moimi ramionami, pozornie bezbronną. Moją. Tak wspaniale patrzyło się na nią z tej perspektywy. Chociaż równie wspaniale patrzyło się, kiedy była nade mną. Albo ona była idealna za każdym razem, albo ja nie miałem wysokich wymagań. A wiem, ze miałem wysokie. Była idealna i była ze mną, przy mnie. Czasem naprawdę ciężko było w to uwierzyć. Ale jednak. Było nam razem wspaniale. A za ten figlarny uśmieszek byłbym w stanie zabić. Za to spojrzenie, dotyk jej bioder, jej dłoni przy moich spodniach, na klatce, kurwa. Ona nie miała pojęcia co się we mnie działo przez nią. W końcu latami trenowałem swoje opanowanie. Mi natomiast wydawało się, że dobrze wiem, co dzieje się z nią. Znałem jej ciało tak dobrze. Zresztą, ona moje też. Cholernie mnie rozpraszała tymi swoimi rękoma. Sam pragnąłem ukoić nasze wspólne pragnienia, ale.. nie już teraz. Moja dłoń jeszcze raz zacisnęła się na jej udzie i zostawiła panujące tam gorąco za sobą. Powędrowała do jej krągłych piersi. Masowałem je przez chwilę, po czym zakreśliłem kilka okręgów wokół jej sutków. Chwilę później, z westchnieniem rozkoszy, obniżyłem się nieco i opuszki moich palców zastąpił czubek języka. Obcałowywałem jej piersi, co chwilę pieszcząc sutki, a dłoń znowu zsunąłem na udo. Nie byłem już tak delikatny jak na początku, ale ciągle wystarczająco delikatny, żeby nie sprawiać jej bólu. Jeszcze raz uniosłem się do jej ust, żeby pocałować ją z największą namiętnością i wróciłem do piersi. A potem trochę niżej, zatoczyłem kilka kółek wokół pępka, aż językiem zjechałem na jej udo i do jej pachwin. Będąc już tak blisko, płynnym ruchem zdjąłem jej majtki i odrzuciłem gdzieś w bok, odsłaniając najpiękniejszą partię jej kobiecego ciała, na której chwilę później położyłem dłoń. Masowałem ją lekko, jednocześnie całując uda, i zerkając na jej twarz co kilka chwil. Aż masaż stał się bardziej intensywny. Do palców dołączył język i rozpoczął swój rozpustny taniec po jej najczulszych miejscach.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Sro Wrz 05, 2012 12:40 pm

A potem uprawiali SEKS.
ekhem.

Nie pamiętałam nawet, kiedy zasnęłam w jego ramionach. Tak jednak musiało być, skoro właśnie otwierałam oczy, czując przyjemne ciepło jego piersi pod policzkiem i słysząc jego miarowy oddech. Uniosłam wolno głowę, by spojrzeć na drzemiącego słodko Shaque'a i uśmiechnęłam się z czułością. Wyglądał tak niewinnie i tak spokojnie, gdy spał. Zwłaszcza teraz. Wszelkie oznaki smutków i problemów znikały z jego przystojnej twarzy. Ciekawa o czym śni, zajrzałam mu do głowy.
Znalazłam się w pięknym świecie rozległych łąk, widniejących w oddali gór i galopujących koni. Och, czy ten sen to była moja sprawka? Czyżbym nieświadomie sączyła mu go do głowy, śpiąc tuż obok? To było możliwe, ba, nawet prawdopodobne! Sny Szaka zazwyczaj były realistyczne, zaczepione mocno w rzeczywistości i dotyczące znanych mu osób. Ten wyraźnie nosił ślady mojej przypadkowej ingerencji. Jakże mi się jednak spodobał!
Przede mną, na kasztanowatym koniu siedział Shaque - Indianin z prawdziwego zdarzenia. Na głowie miał wielki pióropusz wodza, tak kolorowy i bogaty, że aż prawie śmieszny. Ale tylko prawie! W ręku dzierżył wojenny toporek, a do pasa miał przymocowaną jeszcze pałkę. Jego strój również był indiański, beżowy, z frędzelkami tu i ówdzie. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie.
-Dokąd jedziesz, o wodzu? - zapytałam, ubierając na moje śniące mu się "ja" indiańską sukienkę, podobną do tej, jaką nosiła Pocahontas. Nie zapomniałam również o piórku we włosach i naszyjniku z kłów i błyskotek na szyi. Byłam ciekawa co mi odpowie, bo przecież nad jego reakcjami na sen nie panowałam.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Sro Wrz 05, 2012 1:43 pm

No i było fajnie!
Obejmowałem ją czule, głaskałem jej delikatne ramię aż zasnęła. Słuchałem jej oddechu, ciepłego i spokojnego. Czułem jakbym był we właściwym miejscu, z właściwa osobą. Nie mogło być lepiej. Ucałowałem jeszcze jej skroń i sam zamknąłem oczy. Zasnąłem niezwykle szybko.

Jakże ten sen różnił się od moich i tych tylko moich snów. Sam ten fakt mnie jakby ocucił i dobrze wiedziałem, jak za każdym razem, że nie jestem sam w moim śnie. Szybko odszukałem ją wzrokiem i dopiero kiedy chciałem pójść w jej kierunku, spostrzegłem, że siedzę na koniu. Dobrze, to znowu nie była jakaś przeszkoda. Nie musiałem nawet prosić, a koń sam skierował się do niej. Mojej indiańskiej Nell i kurwa, w tym właśnie momencie zapragnąłem przedstawić ją mojej rodzinie. To był zajebiście zły pomysł. Naprawdę zajebiście zły. Bo to nie było tak, ze byłem jakimś fanem mojej przeszłości. Nie byłem, nie byłem też wodzem i raczej nigdy nie zamierzałem być. To wszystko wydało mi się tak nagle zupełnie idiotyczne. Odruchowo odwzajemniałem jej uśmiech.
-Na wojnę.-podpowiedziało mi senne przeczucie.-Ale mogę to porzucić i zabrać cię.. gdziekolwiek chcesz.-dodałem, wyciągając do niej rękę.. Zanim jednak zdążyłem ją złapać, rozległ się huk. Wyglądało jakby plemię innych Indian galopowało w naszą stronę raczej w złych zamiarach. Nie zdążyłem nawet zareagować, bo gwałtownie wybudziłem się ze snu, nie wiedząc co się właściwie stało.
-Co to kurwa, było?-mruknąłem do siebie. To nie mógł być sen od niej, na pewno nie w pełni. Może to mój pierdolony, psionistyczny umysł bronił się przed ingerencją ludzi z zewnątrz. Kurwa. podniosłem się i zapaliłem papierosa.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Ianelle Sro Wrz 05, 2012 4:56 pm

Już miałam podejść do niego, uradowana wizją wspólnej, konnej przejażdżki kiedy sen nagle urwał się, a ja zostałam brutalnie wyrzucona z jego głowy. Dosłownie wbiło mnie z powrotem w ciało i to wcale nie było przyjemne uczucie. Skrzywiłam się, bo to wręcz zabolało.
-Rany, co się stało? - zapytałam zdziwiona i zaniepokojona, spoglądając na Shaque'a. Uśmiechnęłam się jednak lekko, gdy zupełnie nagi wstał z łóżka i podszedł do stolika po paczkę papierosów. Nie miałam jakichś specjalnych obiekcji przed paleniem, w końcu samej mi się to zdarzało. A dodatkowo nie mogłam się ze sobą kłócić w pewnej kwestii: Shaque z papierosem wyglądał niesamowicie męsko. Jak mój własny, prywatny macho.
Usiadłam na łóżku-kanapie, opierając się plecami o oparcie.
-Shaque, co się stało? - zapytałam, gdy wrócił do łóżka, przynosząc popielniczkę i stawiając ją na szafeczce, by była na wyciągnięcie ręki. Sama nie miałam specjalnej ochoty palić. Może później. Na razie martwiłam się tym, co zaszło.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Shaque Sro Wrz 05, 2012 5:29 pm

Nawet nie potrafiłem jej odpowiedzieć. Paliłem tego swojego papierosa i milczałem, zerkając na Nell tylko przelotnie. Było mi głupio, że wyrzuciłem ją ze swojej głowy. Nie miałem przecież niczego do ukrycia, wszystko wiedziała, wszędzie mogła zajrzeć, więc nie rozumiem czemu podświadomie uznałem ją za.. intruza? Tylko dlatego, ze tam była? Aż taki jestem pojebany?
Wypaliłem faję i wróciłem do łóżka. Objąłem ją i pocałowałem w skroń.
-Nic się nie stało. Nie wiem.-odpowiedziałem, głaszcząc jej ramię.
-Nie martw się, postaram się, żeby to się nie powtórzyło.-zapewniłem, całując ją jeszcze raz. Miałem teraz jakieś chore obawy, ze ją ta sytuacja uraziła, nie wiem, cokolwiek, dlatego nie przestawałem jej obejmować i głaskać.
-Skąd ci przyszła do głowy taka sceneria?-zapytałem, sprytnie zmieniając temat i przy okazji sięgnąłem po jeszcze jednego papierosa. Niby ostatnio starałem się palić mniej, ale były chwile gdzie się po prostu nie dało. Ta chwila była niby banalna, ale kurwa. Sny były jakby domeną Nell, zawsze chętnie przyjmowałem sny od niej, potrafiła ukoić nimi moje nerwy, mogła wszystko, przede wszystkim mogła być przy mnie, kiedy nie widzieliśmy się cały dzień czekałem tylko na to, żeby zasnąć i objąć ją znowu, tak kurewsko mocno nie chciałem jej tą sytuacją wystraszyć.
Shaque
Shaque
~ * ~


Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach