Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Barek

+2
Venus
Mistrz Gry
6 posters

Go down

Barek Empty Barek

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 27, 2012 8:41 pm

Barek Tumblr_m6alnhMV5D1qbb79io1_1280
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Venus Czw Cze 28, 2012 1:46 pm

////bal!


Razem z Rosemarie i całą moją kochaną świtą urządziłyśmy pięknie ten stary wielki salon. Teraz przypominał ogród i wszędzie, dosłownie wszędzie było mnóstwo kwiatków! Na przykład sufit wyglądał tak, na oknach i zasłonkach też było mnóstwo kwiatuszków, nie liczę oczywiście całego mnóstwa kolorowych elementów, które włożyłyśmy do środka. Jednak to wszystko wcale nie sprawiało wrażenia przesadzonego, w końcu ja jestem tu królową kwiatuszków, a moje wychowanki mają dobrze wyrobiony gust. I chociaż najwięcej problemu miałyśmy z przelewaniem alkoholi do florystycznych buteleczek (a ja w tym żeby upilnować niektóre bardziej chętne dziewczynki, żeby pamiętały, że to dla gości a nie dla nich), to i tak całe przygotowania mogę uznać za bezproblemowe.
Powróciłam na górę, żeby się przebrać w kolejną kwiecistą sukienkę. Tym razem bez rzadnych dekoltów, a i długość była przystępna. I bez tego miałam być jak zawsze zjawiskowa.
Nie musiałam natomiast się bawić w dekolty, skoro Javier i tak nie zamierzał się pokazać.
Och, Javier Javier. Mój duży tygrysek zaraz po naszym powrocie musiał się wiele namęczyć, żeby powtórzyć to co było w Hiszpani. Generalnie głównie dlatego, że Earth z przyzwyczajenia nie zostawiała mi wieczorem sypialni, może czasem tam się ulatniała z tym swoim koniem, ale to by było na tyle. A ja i tak byłam bardziej pochłonięta przyjmowaniem ślicznych pachnących i ułożonych dzieci z Londynu (matko boska wreszcie jacyś normalni obywatele), niż niańczeniem wygłodniałego tygrysa. I poszedł do lasu. No, trudno.
W każdym razie zeszłam do salonu po raz drugi, kiedy wokół kręciło się już kilkoro rezydentów wraz ze swoimi podopiecznymi, wielu osób jeszcze brakowało, ale przynajmniej była moja świta, z którą właśnie sobie stanęłam i paplałyśmy o różnych słodkich i niewinnych rzeczach, uśmiechając się przy tym prześlicznie. Taka nasza rola.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Will Czw Cze 28, 2012 3:49 pm

Ilości imprez, które mnie ominęły kiedy byłem poza Rezydencją, a także kiedy przesiadywałem też i tu, nie potrafiłbym określić. Wiedziałem jedno, było ich wiele. I nie chodziło o to, że chciałem przyjść, ale nie mogłem, raczej o to, że owe imprezy zwyczajnie nie odpowiadały temu co lubiłem. Organizowane w jakiś zapuszczonych podziemiach, albo pod gołym niebem gdzie nigdzie nie można liczyć nawet na odrobinę prywatności - i to wszystko miało mi odpowiadać? Wystarczy przytoczyć przykład ślubu na plaży, miałem niebywałą okazję poznać bliżej Alexis, ale na plaży nigdzie nie mogłem liczyć na to by było nam wygodnie. Dlatego też musiałem ją stamtąd zabrać. I kiedy zabrałem bawiłem się wyśmienicie.
Dzisiaj jednak miała się odbyć impreza, która od razu przypadała mi do gustu, kiedy o niej usłyszałem. A dokładniej dowiedziałem się, kto stoi za jej urządzeniem i jeżeli bym sobie odpuścił obecność, to bym sobie tego zwyczajnie nie odpuścił. Obecność na przyjęciu takich osób jak Venus i Rosemarie zapowiadała świetną zabawę. I nieważne, że była ona organizowana dla wymiany, zresztą nawet nie byłem pewien, czy ta cała wymiana wie o wszystkim. Moim zdaniem to był jedynie pretekst, by urządzić coś sobie na odrobinę większym poziomie niż te piwniczne biby.
Oczywiście nie mógłbym też przyjść sam na coś takiego, niestety nie miałem też aktualnie nikogo kogo chciałbym zaprosić, by później z tego skorzystać. Dlatego wybrałem najbardziej bezpieczną opcję i zaprosiłem Anę. Choć kiedy się spotkaliśmy w jej pokoju okazało się, że ta opcja wcale nie była bezpieczna, bo Anabelle wyglądała jak tykająca bomba. Musiałem się dowiedzieć dlaczego dlatego spróbowałem jej w jakiś sposób dotknąć, co ta przyjęła jak jakieś zaloty. Heh, albo ja sam chciałem myśleć, że ona tak myśli. W każdym razie ofuknęła mnie, ale dowiedziałem się, że chodzi o ciążę jej koleżaneczki. Się wpakowałem po uszy. Było jednak za późno by odwoływać i poszliśmy razem.
Kiedy tylko Ana zaczęła rozmawiać z jakąś pierwszą lepszą osobą od razu skorzystałem z okazji i uciekłem gdzieś na bok. Jak się okazało trafiłem szczęśliwie, bo od razu zauważyłem Venus.
- Venus! Wyglądasz wprost prześlicznie. Jak kwietna wróżka. Leśna nimfa - pochwaliłem jej wygląd i spojrzałem z zachwytem na sukienkę. Venus zawsze wyglądała czarującą, ale dziś przeszła samą siebie. - Szkoda, że nikt wcześniej nie powiedział mi o motywie przewodnim. Znaczy kwiatach. Może zadbałbym o jakąś malutką ozdobę - poklepałem się na piersi w miejscu, gdzie do marynarki można by było przyczepić kwiatka. W zasadzie kojarzyło mi się to z balami maturalnymi, ale trudno.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Venus Czw Cze 28, 2012 4:32 pm

Właściwie to może dobrze, że William nie przyprowadził do mnie Any. Nie wiem sama skąd ta jej ku mnie niechęć, choć kiedyś stwierdziłam, że to przez jej nieumiejętność dobierania sobie ludzi na najlepszych przyjaciół. Pewnie jeszcze dawno temu, kiedy Dimitri ciągle tylko się za mną uganiał, naopowiadał jej o mnie okropnych rzeczy i to dlatego teraz tamta ma mnie za jakąś pustą osóbkę. Nie umiem tego zrozumieć, na szczęście mam też wielu innych ludzi na poziomie i to takich, którzy mną nie gardzą.
- O, William! - ucieszyłam się i odwróciłam od moich koleżanek. Co prawda William był wątpliwej cnotliwości chłopcem, ale przynajmniej umiał się ubrać. Jednak ta jego pierwsza cecha nie pozwalała mi zbyt długo przetrzymywać dziewczęta w jego obecności i musiałam zrobić trzy dyskretne kroki i czym prędzej go stamtąd odsunąć. Takie tam gierki salonowe. - Mam nadzieję, że leśna wróżka to komplement? Jakoś las i jego dzikie zakątki chyba do mnie nie pasują - zaśmiałam się. Kwiatki nie były właściwie motywem przewodnim, ale ostatnio brak mi było możliwości by chwalić się swoimi nowymi hiszpańskimi strojami, więc musiałam wszystko wokół przygotować tak, bym teraz mogła lśnieć. Ale ze mnie szczwany lis. Poklepałam go po tym miejscu, gdzie i on sam się chwilę wcześniej poklepał. - Myślę, że da się coś zrobić. Tylko powiedz mi kto jest twoją partnerką, żebym mogła wybrać wam jakiś łączący kwiatek.
Trochę mi się przykro zrobiło, że ja nie mam partnera, ale zaraz pomyślałam, że to dobrze - przynajmniej mam całe kółeczko moje znów razem. I nikt nie chce nosić mojego kwiatka, albo mnie odciągać od ludzi.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Will Czw Cze 28, 2012 8:26 pm

Nie wiem czemu Venus tak szybko odsunęła się od swoich koleżanek, bo z nimi również chętnie bym porozmawiał. Może nie wyglądały tak olśniewająco jak Venus, ba, nawet do kolan jej nie sięgały, ale w porównaniu z tym co się napotyka na co dzień i tak wyglądały jak księżniczki. Strasznie mnie męczyło na patrzenie na te wszystkie babo-chłopy ubierające się w luźne spodnie i bluzy. Szorty jeszcze bym wytrzymał, ale najbardziej na świecie kochałem letnie sukienki. Miały w sobie tą pewną ulotność, za którą chciałoby się gonić. Oczywiście te bardziej wytworne i wyszukane sukienki też uwielbiałem. Na przykład ta Venus... Cudo.
- Oczywiście, że komplement. Bajkowy las jest jednym z najpiękniejszych miejsc. Nie ma w sobie za wiele dzikości. To tak jakby zwierzęcy dwór, w którym ty na pewno zostałabyś królową. - Lubiłem komplementować dziewczyny, a kiedy jeszcze człowiek miał przed sobą taką Venus to wprost nie mógł się powstrzymać od mówienia tego wszystkiego. Gdybym jej nie znał, to bym powiedział, że jej talent to rzucanie na ludzi uroków. Może i tak też jest. W takim razie Venus miała dwa talenty, zdecydowanie sobie na nie zasłużyła. - Moim zdaniem posiadasz też coś z dzikości, nie obrażaj się - cały czas się do niej uśmiechałem. - Tyle że ty masz tą dzikość pięknie ujarzmioną i to czyni cię kimś naprawdę wyjątkowym.
Pewnie nie zdziwicie się jak teraz powiem, że z chęcią sprawiłbym, by dzikość Venus się ujawniła. I pewnie dokładnie wiecie w jaki sposób chciałbym to zrobić. Niestety już dawno przekonałem się, że z Venus wcale nie jest tak łatwo, że nawet najlepsze z moich sztuczek nie sprawią, by zmieniła zdanie. W każdym razie bycie jej przyjacielem też mi odpowiadało. Przynajmniej mogłem sobie popatrzeć.
- Jeśli chodzi ci o to z kim przyszedłem na przyjęcie, to tą osobą jest Ana - odpowiedziałem potulnie, w końcu nie będę okłamywał przyjaciółki. - Ale nie mogę powiedzieć, by była moją partnerką. - To było dla mnie zbyt mocne słowo i zwyczajnie nie potrafiłbym określić tak Any. Tak, to prawda, że często gapiłem się na jej piersi, ale przecież była dla mnie jak siostra! Zwyczajnie czułbym się strasznie określając ją tym słowem!
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Venus Sob Cze 30, 2012 10:15 am

Dziewczęta pewnie też nie były specjalnie zadowolone moim matczynym zachowaniem. Jednak to nie tak, że ja im nie ufałam - i tak bardzo dużo odemnie już dostały. Ich wychowanie pozwalało mi spać spokojnie każdej kolejnej nocy. Ale jednak była taka jedna rzecz, która mogła pogrzebać całe moje starania i tą jedną rzeczą był niewątpliwy urok Williama. I jego przefloryzowane komplemenciki, którym tamte delikatne duszyczki na pewno już by uległy! Ponadto przecież Willi był moim dobrym przyjacielem i czasami po prostu chciałam przeprowadzić z nim rozmowę na osobności. Taką której nie podsłucha całe moje kółeczko. Donovan miał długi język, ale podejrzewam, że i moim dziewczętom palce szybko skakały po klawiaturze ich telefoników. Aż szkoda pomyśleć co by wyszło z tej mieszanki! Kogoś zepsuty wieczór, albo i całe życie. Wolałam nie ryzykować.
- William, gdzie ty się nauczyłeś tak pięknie mówić. Jestem pod wrażeniem! Jeżeli o mnie chodzi, jestem zdania, że mógłbyś już założyć swoje własne bractwo w którym uczyłbyś chłopców jak poprawnie komplementować kobiety - a przy okazji jak się dobrać do ich majtek, ale ja byłam czasem głupia skoro podsuwałam mu takie genialne pomysły. Z drugiej strony lepiej, żeby oczarowywano je takimi miłymi komplementami, a nie tymi w stylu: jesteś skautem - a co - bo postawiłaś mój namiot dziś. Przesunęłam ręką po włosach i zaśmiałam się wyobrażając sobie młodych adeptów bractwa Williama. Wszyscy tak pięknie ubrani! Ach, to dopiero marzenia! - Na prawdę, musisz o tym pomyśleć. A jeżeli będziesz potrzebować jakiejś pomocy, to oczywiście podzielę się doświadczeniem - następnie odwróciłam wzrok, by znaleźć gdzieś w tłumie Anę. Ładnie wyglądała. Więcej nie skomentuje jej ubioru, dobrze? Wzruszyłam ramieniem. - Partnerka, nie partnerka. Ale kwiatuszek i tak mogę ci sprawić. A dlaczego nie przyprowadziłeś Florence? Myślałam, że to ona jest twoją wybranką - tak ładnie razem wyglądacie.- o, nawet się poczęstowałam szampanem lawendowym, który przepływał na kinietycznie noszonych tackach. Zatrudniłam do tego jednego chłopca, który miał za to dostać odemnie całkiem miłą nagrodę.
Ciasto.
Które upiecze Cornelia, albo może jakąś inna zdolna dziewczynka.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Will Pon Lip 02, 2012 9:07 am

Oczywiście dziewczyny za plecami Venus nie wyglądały na zadowolone i doskonale zdawałem sobie sprawę dlaczego. Też by pragnęły, by podszedł do nich ktoś wyższej klasy, tak jak ja. Może do końca wieczoru ich marzenie się jeszcze spełni. Niczego w każdym razie nie obiecuje, jedynie lekko zapowiadam. W końcu nigdy nie wiadomo jak ta noc potoczy się dalej, może jednak nie będę miał na nie czasu. A szkoda. Nie lubiłem nikogo faworyzować, choć będąc szczerym, Venus zasługiwała na faworyzowanie przez wszystkich.
- Mój naturalny talent - odpowiedziałem na jej pierwsze pytanie. Choć prawda była przecież inna, jako dzieciak daleko mi było do takiego stanu. Wszystko osiągnąłem jedynie dzięki samozaparciu i wiary w swoje możliwości. Jednak teraz nie był odpowiedni czas na opowiadanie o swoim nieszczęśliwym dzieciństwie oraz o tym jak się od niego odciąłem. Teraz był czas na miłą pogawędkę, pozbawioną szczegółów. - Bractwo? Naprawdę? - odrobinę zdziwił mnie pomysł Venus i na początku nie wiedziałem co o tym myśleć. Zdecydowanie takie coś przydałoby się w naszej Rezydencji, lecz mimo wszystko posiadało to pewną wadę. - Miałbym sobie robić konkurencję? - Uśmiechnąłem się do Venus i sięgnąłem po szklaneczkę z mocnym trunkiem, który własnie podał mi ktoś za ladą. Venus naprawdę postarała się tego wieczoru, nie dość że wokoło chodził chłopiec roznosząc szampana, to i za barem nie zabrakło kogoś, kto nawet nie musiał pytać o zamówienia, a od razu podawał to co dusza zapragnie. - Ale jeżeli kiedykolwiek się zdecyduję to na pewno zwrócę do ciebie o pomoc. Twoje zaangażowanie naprawdę robi na mnie wrażenie - wyznałem.
Podążyłem za spojrzeniem Venus. Tak, właśnie tam stała Ana, która świetnie sobie radziła bez mojego towarzystwa, więc chyba nie powinienem się spodziewać narzekań z jej strony, za to że zostawiłem ją samą. Była partnerką idealną, i na pewno o wiele lepszą niż byłby Florian. Nie wiem skąd Venus wzięła ten pomysł, ale ja sam nigdy bym na to nie wpadł. Zapraszać Floriana na bal to jakby zapraszać najlepszego kumpla. Gorzej niż siostrę, za którą uważałem Anę.
- Z Florence - ledwo dałem radę wypowiedzieć tą odmianę imienia Floriana - łączą mnie jedyne przyjacielskie stosunki. Czułbym się bardzo skrępowany zapraszając ją na bal. A ty, Venus? Czemu nie widzę u twojego boku gorącego Hiszpana? - zapytałem. Oczywiście o wybranku Venus krążyły różne plotki w rezydencji, ale ta wydała mi się najbardziej przekonująca.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Venus Pon Lip 02, 2012 10:03 am

- O w to nie wątpię - nie znałam wlaściwie histori dzieciństwa Williego, tak więc zupełnie nie wyobrażałam sobie jego jako kogoś nieszczęśliwego za młodu. W końcu był takim uroczym bananowym chłopcem. Myślałam, że z tym to się trzeba urodzić!
Pokiwałam ochoczo głową ozdobioną delikatnymi falami skręconymi w finezyjny kok, a słysząc co mówi zaśmiałam się i pacnęłam go ręką. - Oj tam konkurencję! Wątpię, żeby udało się komuś prześcignąć mistrza. Poza tym, mógłbyś się przyczynić do poprawy ogólnego myślenia młodych chłopców! I moglibyśmy robić wspólne spotkania i imprezy tylko dla tych wspaniałych i zapoczątkowalibyśmy tradycję! - tak się zaczęłam przejmować tą przepiękną wizją mnie i Williego, którzy sobie stworzymy całe społeczeństwo pięknych ludzi, że nie zauważyłam jak mi się skończył szampan. Ja nie powinnam była pić. W ogóle nie powinnam pić. Mam głowę tak słabą jak jakaś niewinna dziesięciolatka. Tak więc to źle, że tak się zapędziłam w marzeniach iż już prawie głowy zapomniałam. Ale to była tak piękna wizja! William miał potencjał, a nawet nie musiałby specjalnie wychowywać tych chłopców, przecież ja jestem w tym najlepsza. Hm, to znaczy. No, jak miałby ochotę. Uśmiech już mi nie zejdzie z buzi, oj co to to nie!
- No, skoro tak uważasz. W takim razie do Any pasują pomarańczowe róże, ciemno pomarańczowe - rozejrzałam się po suficie i wskazałam na dość obszerną plamę róży bieli i oranżów. A tam jakieś trzy kwiatki podobne do róż - coś w tym rodzaju
Ale narazie nie chciałam jeszcze uciekać po ozdóbkę. W końcu dostałam kolejnego szampana!
- Ponieważ Javier nie lubi takich przyjęć i wiem, to smutne - nagle mi się smutno zrobiło, bo sobie uświadomiłam, że Javier nie lubił chodzić na takie imprezki nawet ze mną.
Ba na moje imprezki.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Will Pon Lip 02, 2012 8:49 pm

Pewnie kiedyś przy okazji opowiem jeszcze Venus o swoim dzieciństwie, każda bliższa mi osoba, kiedyś musiała wysłuchać tego co mam do powiedzenia na ten temat i okazać mi wymaganą ilość zainteresowania, której tak pożądałem. Taki mój mini rytuał.
- Myślisz, że jestem aż tak złym nauczycielem? - zapytałem mając na zamiarze podroczyć się odrobinę z Venus. W końcu jej wypowiedź własnie tak mogłem zrozumieć. Dlaczego by nie? W końcu byłoby całkiem możliwe, że wczułbym się tak bardzo w nauczyciela, w idę przekazywania swojej wiedzy i umiejętności, że moi uczniowie zwyczajnie by mnie przerośli. Taki scenariusz był bardzo prawdopodobny, jeżeli brało się pod uwagę jak bardzo potrafiłem przepaść kiedy odgrywałem pewną rolę. Najlepszym dowodem na to było, kiedy ubzdurałem sobie życie w cnocie i ubóstwie. Aż dziwne, że tak długo wytrwałem. - Naprawdę nie sądzę bym się do tego nadawał, Venus, choć im dłużej przekonujesz tym lepiej to wszystko widzę - przyznałem. - Wspólne zapoczątkowanie czegoś tak wspaniałego, na pewno byłaby miła. - Ale ja naprawdę nie widziałem siebie w towarzystwie zgrai innych facetów. Nie potrafiłbym z nimi rozmawiać, nie rozumiałbym czego chcieliby ode mnie, a sam nie umiałbym przekazać im tego co chcę. Zdecydowanie lepiej dogadywałem się z płcią piękną. Choć Floriana, nie wiem jak można by było określić. W każdym razie to on, Ana, Zordon, w pewnym sensie Elisa i Baile byli mi najbliżsi. Widzicie tu jakiegoś faceta? (Oprócz Floriana?). Nie, Ja nie potrafiłem z nimi długo przebywać. Nudzili mnie.
- Kompletnie wierzę w twój gust, co do tej sprawy i nawet nie zamierzam się kłócić - oznajmiłem. A potem uniosłem głowę, by zobaczyć, o których kwiatkach dokładnie mowa. - Rzeczywiście, pasowałyby.
Gdybym bym Javierem plułbym sobie w twarz. Opuścić tak wspaniałe przyjęcie, którego organizatorem jest, bądź co bądź, jego dziewczyna? To powinno zaliczać się w ramy grzechu śmiertelnego. Ale jego strata, przynajmniej ja miałem okazję dzięki temu porozmawiać swobodnie z Venus.
- Ja bym poszedł za tobą nawet na imprezę w podziemiach - wypowiadając ostatnie słowo skrzywiłem się lekko. Venus musiała zrozumieć dlaczego.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Ana Wto Lip 03, 2012 12:59 pm

Bo Milka powiedziała, że mogę, więc trochę mi się odechciało, ale tak bardzo nie mam co robić, więc piszę

Musiałam przyznać, że Venus się postarała. Ślicznie to wszystko urządziła, szkoda że jeszcze w ogóle nie było widać Anglików. Widocznie nie chcieli się integrować na tak wyszukanych balach z Rezydentami. Sama nie wiedziałam czy siebie zaliczać do tej grupy. Niby na powrót wróciłam do starego pokoju, ale rzadko tu bywałam. Zdarzało mi się sprawdzać oferty apartamentów. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i swoim żtciem, więc zajęłam się ciążą Mikaeli. Że też mnie jeszcze nie znienawidziła za te wszystkie porady odnośnie porodu. Oddech. Wariuje. Uśmiechnęłam się, zdejmując kieliszek z lewitujących tac. Któryś z kolei, ale wciąż byłam w miarę trzeźwa. Będąc córką swej matki nie mogłam mieć słabej głowy. Wreszcie udało mi się wyłowić z tłumu sylwetkę Williama. Oddaliliśmy się od siebie zaraz po przybyciu tutaj. Pewnie gdyby nie on w ogóle bym się tu nie pojawiła, ale doszłam do wniosku, że tego potrzebuje. Odprężyć się. Więc się odprężałam w nowej, ślicznej sukience od Oscara de la Renty. Will rozmawiał z Venus. przez co trochę mina mi zrzedła, ale podejść i tak postanowiłam. Nie mogłam zachowywać się jak dziecko i dalej jej nie lubić bez powodu. Kiedyś był powód: Dimitri, ale teraz trzeba było spoważnieć i chociaż porozmawiać.
- Tu jesteś Williamie - rzuciłam radosnym tonem jakbym szukała go od dawna. Przecież jakbym naprawdę chciała go znaleźć zlokalizowałabym go od razu. Nieważne. Stanęłam obok niego dalej z kieliszkiem w dłoni. - Ślicznie wyglądasz Venus i naprawdę wspaniale wyszło ci to przyjęcie. - Poczułam się jakbym wróciła do Nowego Jorku. Puste komplementy, udawana radość i nieszczerość. Ale ja mówiłam szczerze. Ona naprawdę dzisiaj olśniewała w tej sukni, której byłabym jej skłonna zazdrościć gdyby mi taka pasowała i ten popis z jej umiejętnościami na suficie. Venus nigdy nie skrzywdziłaby kwiatów. To wymagało dużych zdolności.
- Mam nadzieję, że niczego ważnego wam nie przerwałam. - A tak naprawdę to liczyłam, że przerwałam i że Will więcej próbować nie zamierzał. Widziałam spojrzenia tych wyuczonych dziewuszek Venus. Na pewno tylko marzyły o momencie gdy przypadkiem chlapną o Donovanie Javierowi. Tygrys był zaborczy, a Will bez tego miał dużo wrogów. Uśmiechnęłam się ładnie, upijając łyk szampana.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Venus Sro Lip 04, 2012 3:51 pm

- Wręcz przeciwnie! Jestem przekonana, że jesteś wspaniałym nauczycielem. Ale ileż pracy musieliby poświęcić twoi chłopcy, żeby dogonić Ciebie w tej sztuce? - jej, rzucałam komplementami niezwiązanymi ze mną samą tak obficie, że zaraz zemdleje z ogromu tych słodkości.
Tylko, że gdybym wiedziała, że William tak samo jak jego przyszli uczniowie musiał się tego wszystkiego nauczyć, a nie- jak byłam przekonana - urodził się z tym urokiem, pewnie nie umiałabym robić mu aż tak miłych uwag. Lubiłam naturalność i brzydziłam się kłamstwem!
Och nie, te imprezy w podziemiach - nie chciałam ich widzieć, chociaż wiele o nich słyszałam. Nigdy nie byłam taka zniesmaczona jak podczas relacji z jednej z nich, o której w zamierzchłych czasach opowiadał mi Dimitri. Obrzydlistwo.
Chociaż w odpowiednim towarzystwie!
- Oj Willi, gdybyś mnie tylko zaprosił, poszłabym wszędzie - odparłam z uroczym uśmiechem, machając przy tym rzęsami pokazując mu jaka jestem nim oczarowana. Właściwie to nie nim, tylko szampanem lawendowym i moją wizją stworzenia w rezydencji bractwa wychowanych chłopców, którzy na swoich spotkaniach poruszaliby najważniejsze sprawy naszego państwa.
A wtedy przerwała nam Ana. I odrazu szampan wyparował z mojej główki. Odpowiedziałam grzecznym uśmiechem na jej niewymuszone pochwały. Cóż poradzić, iż jestem taka zdolna! - Następnym razem pomyślimy nad czymś wspólnie, przynajmniej nie będę musiała się głowić nad trudniejszymi sprawami organizacyjnymi- rzekłam, a chociaż wcale się tak mocno nie głowiłam, nie mogłabym przecież zawsze sama robić tych wszystkich imprezek, bo bym się wypłukała z pomysłów.
Natomiast teraz było mi tak przykro, że nie ma tygrysa, że powoli traciłam zdrowy rozsądek i gdyby nie interwencja Any za jakiś czas pewnie byłby powód żeby rozerwać Willa na kilka kawałków. Dobra z niej koleżanka tak generalnie.
Venus
Venus
królowa śniegu


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Will Czw Lip 05, 2012 7:11 pm

- Naprawdę mnie przeceniasz - stwierdziłem nadal ze słodkim tonem, przymilałem się do Venus naprawdę zawodowo. I czuć było, że oboje sypaliśmy komplementami, by podbudować nasze ego i wzajemnie się połechtać po dumie. Korzyści były obopólne i nawet nie zamierzaliśmy pewnie przestawać na tak skromnym wstępie. Słuchanie tych wszystkich cudownych słów, ze strony Venus, sprawiało, że wierzyłem w siebie jak nigdy. Z drugiej strony pewnie było tak samo, choć trudno było mi wyobrazić sobie, by Venus czuła się tak wspaniale z mojego powodu, jak ja z jej. Chyba chwalenie jej nie tylko zaaklimatyzowało się mi na języku, ale również i w głowie. Taki już byłem, podatny na to co działo się wokoło mnie. - Miło mi to słyszeć, ale ja nie zaciągnąłbym cię też byle gdzie. Przecież mnie znasz, a ja znam ciebie, wiem, że zasługujesz na coś lepszego. - W głowie mi się już układało czym to lepsze mogłoby być i już chciałem zacząć wymieniać, kiedy obok mnie pojawiła się Ana.
Nie powiem, że wszystko zepsuła. Za wielką sympatią ją darzyłem, by nawet tak pomyśleć. Jednak mogłaby odczekać jeszcze parę minut i zajmować się tym co do tej pory robiła. Bo oczywiście ja bawiłem się w najlepsze i nawet przez głowę mi nie przeszło, by zacząć obawiać się jakiegokolwiek Hiszpana. Nawet takiego zamieniającego się w dzikie zwierzę. Mało kiedy myślałem o konsekwencjach, zwłaszcza takich, które ponosiłem ja sam. Wolałem skupić się na przyjemnościach przed nimi.
- Przecież się przed tobą, nie ukrywałem, Ana - zwróciłem się do swojej partnerki, bo jej pierwsza wypowiedź wypowiedziała jakby z lekkim wyrzutem. Przynajmniej w moim odczuciu, bo cała reszta mogła to wziąć za coś radosnego. Nie pierwszy raz domawiałem sobie coś nierealnego. - Nie przerwałaś, właśnie rozmawialiśmy o pewnym pomyśle, ale moim zdaniem kompletnie się do niego nie nadaję. - Nie chciało mi się wyjawiać szczegółów, bo z chęcią wysłuchałbym je jeszcze raz z kształtnych ust Venus.
Z kolei jakoś nie potrafiłem sobie wyobrazić Any i Venus współpracujących przy czymkolwiek. Ta wizja była na tyle przerażająca, że ciarki przebiegły mi po plecach. Nigdy bym im na to nie pozwolił. Całe szczęście, że to tylko taka gadka.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Ana Pią Lip 06, 2012 10:57 am

Zauważyłam to spojrzenie Willa, niczym dziecko które nie dostało wymarzonej zabaweczki, chociaż prawie już wybierało kolor. W tym momencie musiałam być szczera ze sobą i przyznać, że nie tylko pobudki dobrej przyjaciółki mną kierowały: po prostu chciałam zobaczyć tę minę. I zobaczyłam. Pięknie. Szkoda, że kieliszek miałam już pusty. Ale z następnej tacy przepływającej w powietrzu skorzystałam tylko po to by wyżej wymieniony kieliszek po szampanie odstawić. Odwróciłam wzrok nim by mnie po kolejnego skusiło. Znałam swoje limity. Od czegoś ta moja zdolność podobno była.
- Przecież nic takiego nie sugerowałam. - Mimowolnie przekręciłam oczami. Oczywiście, że się chował. Zaprosił akurat mnie, bo czuł, że dużo czasu zabierać mu nie będę i on będzie mógł działać. No to się przeliczył. Planowałam nie pamiętać o telefonie i zbliżającym się porodzie Mikaeli, więc następnym razem dłużej pomyśli kogo ze sobą wziąć na bal. - Z przyjemnością - Jak poproszę tego dużego, żeby mi mózg z kimś zamienił. Znaczy to mogło być całkiem nowe doświadczenie, ale wolałam się nie okłamywać, że dałybyśmy radę się dobrze dogadać, zacznijmy od rozmawiania ze sobą. Jedyne dobre: dzięki temu małemu kłamstewku, przynajmniej przyjemności mieliśmy za sobą.
- Schlebiasz sobie Will. Cokolwiek to jest na pewno świetnie byś się w tym odnalazł, masz do tego talent. - Naprawdę trzeba mu było przyznać, że umiał się dostosować do sytuacji i okoliczności. Jeden z tych argumentów, dzięki którym pomimo wszystkich próśb Florence byśmy wreszcie pozbyły się go raz na zawsze, wciąż nazywałam go przyjacielem.
- Czy mi się wydaje czy najważniejsze osoby na balu powitalnym w ogóle nie zaszczyciły nas obecnością? - Dla lepszego efektu rozejrzałam się po sali. Miałam nadzieję, że mimo wszystko Venus tego nie weźmie do siebie, najpierw chwalę to jak pięknie wszystko zorganizowała, a potem zauważam, że gości tak czy siak nie widać. Bardziej chodziło mi o zauważenie niekulturalności Anglików. Pewnie nam się odpłacali za wysłanie do nich takich a nie innych osób.
Ana
Ana
księżniczka


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Ethan Wto Lip 10, 2012 8:50 am

// wiem że tu jest inna gra, ale imprezka to imprezka hehe //

No to sobie wbiłem na tą imprezkę. Zaliczyłem już ładne powitania, zaliczyłem dwa główne dania, nawet szampana i kilka całusów, kilka razy z paniami rozmawiałem, nie wiem czy mówiłem - dziś się nawet kąpałem. Wziąłem prysznic miętowy, bo chciałem być bombowy i tak mi dziś nic nie wyjdzie bo zaraz Aurelio przyjdzie.
Z Aureliem super sprawa, traktuje go jak brata. Gorzej, że on mnie na krok nie odstąpi, gdy ma do czynienia z takimi zombi. Jak tu, na parkiecie i jak tu, w bufecie. Gdzie piękne fryzury, toalety, mikstury, wszystko go to bardzo przeraża, taki ten mój Aurelek kochany hejter włojazy.
Musiałem przyznać, że w takim razie dziś z kobiet w żadnym razie - nie skorzystam. Trudna to sprawa, trudne to zycie, jednakowoż już mi doskwiera tycie. Więc by się przydała jakaś aktywność, inna od gitary włożonej na mą męskość.
Barek, przy barku już drugą minutę siedzę zerkam na boską fryzurę Willama. I rzucam mu wzrok rozbawiony, który przyciąga miliony. Byłbym mu dobrym ziomeczkiem, gdyby tamten nie był takim wielbicielem pantofelka. Nic mi do tego, czasem się napijemy. Dziś napije się z Aureliem, mam ku temu poważne zamiary, co by go dziś wsadzić do czyjejś komnaty!
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Aurelio Wto Lip 10, 2012 9:44 am

Bale wcale kotletowi nie w głowie, ale po tym jak Itan kazał mu iść, nie było mowy od odmowie. Aurelio to taki trochę tępaczek, ale na tę okazję, specjalnie dla Itanka ubrał się we fraczek. Chociaż nie był to prawdziwy frak, czuł się pedalsko jak jakiś Efron Zac. Było mu trochę niewygodnie, ale przynajmniej w końcu wyglądał dość modni! Jego gitara iść z nim chciała, ale Aurelio wiedział, że na tę noc musi raz posostać sama.W końcu się przy barze zjawił i w całej swej okazałości się przed, a właściwie to za Itanem ustawił. Zaklął pod nosem głośno i soczyście, bo mu się to wszystko zupełnie nie podobało oczywiście. Wolał spędzać czas ze swoją kochanką, którą inni nazywali tylko głupią gitarką, pisząc nowe pioseneczki, które by się nadawały do jego i Itanka superowej płyteczki. Do barmana krzyknął wóda!, a potem sobie na stołeczku przycupnął i zapalił szluga. Itanowi posłał groźne niezadowolone spojrzenie, które znaczyło więcej niż jakieś głupie pierdolenie.
Aurelio
Aurelio
kotlecik


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Ethan Wto Lip 10, 2012 10:33 am

Zjawia się Aurelio, bierze wódę w ciemno. Już czuję jego wzrok na swych plecach, coś jednak jest nie tak! Patrzę, obserwuję i własnym oczom nie wierze na ten boski znak. Aurelio we fraku! Jakiż on przeprzystojny i nawet ogarnia choć dziś nie dzień wojny. Wojny na gitary, która jest lepsza. Piękniejsza. Dostojniejsza. I patrzę, wierzyć oczom nie chcę.
- No to dziś se poruchasz - się uśmiecham niczym dobry judasz. Tyle, że ja będę kłamcą tylko wobec kobiet. Mojego misiaka nie zawiodę, onie! - I nie ma gadania, że nie. Masz tu patrz i wybieraj twarz - ja bym tam wybierał po cyckach, albo tyłku, ale on wydaje się jeszcze być zbity z pantałyku. Więc tylko klepłem go po barku, coby mu się narobiło trochę smaku.
Ethan
Ethan
gwiazdorzy


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Aurelio Czw Lip 12, 2012 8:43 pm

Itan się na Aurelio gapi to Aurelio pomyślał, że coś Itana trapi. Ale nie zapytał, skąd to jego spojrzenie, bo to nie dla Aurelia takie pedalenie. Barman mu chyba wódki żałował, bo zamiast dać mu całą butelką, do kieliszka mu polał. Chłopak spojrzał na to zaskoczony, zdziwiony i dość zniesmaczony. Do dna wypił napój, ujmując szkło w dłoń, wdychając wcześniej wódeczki woń. Zerknął na Itana.
- Co ty pierdolisz. Ja wcale ruchać nie chcę. - wyznał Itanowi, patrząc na niego jak na krasnoludka, i trochę się krzywiąc kiedy w przełyku zapiekła wódka. - Powiedzieć Ci coś strasznego muszę. Coś, co mnie dzisiaj ukłuło tu - na serduszko wskazał, ale twardy był i się przy tym nie mazał. - Na ebayu dzisiaj byłem i skandal! Nie mają koszulek z Jackiem White'm - mruknął z pogardą w głosie, wiedząc, że tylko Itankowi może powiedzieć o swoim smutnym losie. Popatrzył potem na pana za barem i kazał mu się poczęstować piwa pucharem. I nie tylko siebie, ale również i Itanka, więc przed nim też zaraz stanęła pełna złotego płynu szklanka.
Aurelio
Aurelio
kotlecik


Powrót do góry Go down

Barek Empty Re: Barek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach