Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Brzozowa Polanka

2 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Go down

Brzozowa Polanka Empty Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Sob Kwi 28, 2012 6:43 pm

Brzozowa Polanka Obraz-brzozy-drzewa
Takie prześliczne miejsce w zakątku parku.Niedaleko stąd do rzeczki i stawu. Zawsze tu tak marzycielsko i magicznie i cudownie i tak słodko jak u Nell w głowie.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Sob Kwi 28, 2012 7:08 pm

/z jakiegoś jej świata/

Wreszcie wiosna! Ach, czy ktoś na tym świecie kocha wiosnę bardziej niż ja? Czasem wydaje mi się, że to niemożliwe. Ja raduję się każdym oddechem wiosennego powietrza. W takie dni jak dziś można smakować promienie słońca, gdy tylko wyciągnie się ku nim język. Można na bosaka iśc przez trawnik i cieszyć się, że świeża, bujna trawa głaszcze stopy. Ach, uwielbiam wiosnę! Wszystko budzi się do życia, takie żywe i energiczne i ja też czuję tą energię w całej mnie. Chce mi się biega i skakać i tańczy razem z wiatrem i wirować pod drzewem i patrzyć na jasno-zieloniutkie listki. Te pierwsze, które dopiero wykluwają się z pączków są przecież najpiękniejsze!
Dlatego w tak słoneczny i radosny dzień jak dziś wybrałam się w swoje ulubione miejsce w parku - na Brzozową Polankę. Sama nazwałam tak to miejsce ale nie było to specjalnie trudne. W końcu była to polanka, na której rosły brzozy. Cóż, nie popisałam się może jakąś dramatyczną kreatywnością ale to była nazwa taka tylko dla mnie. Chętnie bym się nią z kimś podzieliła ale inni nie zwracali uwagi na takie rzeczy. Nie nazywali wszystkich miejsc. Mówili po prostu: "Idę nad rzekę" albo "Będę przy stawie". Ja miałam mnóstwo nazw na każdy zakątek naszego parku. Były więc Okrągłe Meandry, tam gdzie nasza rzeczka płynęła zawijasami jak niebieska wstążka. Nieopodal Pirackie Wybrzeże, czyli pomost, przy którym nigdy nie cumował żaden statek. Ale ja często wyobrażałam sobie, że przybija tu sam Jack Sparrow ze śliczną Elizabeth i Willem mężnym. Moja Brzozowa Polanka była jeszcze dalej. I dziwiło mnie zawsze, że tak mało osób ją odwiedza. Przecież brzozy, to były najpiękniejsze drzewa ze wszystkich! Takie smukłe, wysokie, delikatne. Zawsze wyglądały świeżo, energicznie i młodo. Napełniały każdego dobrym humorem. A na pewno mnie!
Było tak wspaniale ciepło, że mogłam wreszcie założyć jedną z wielu moich kolorowych, lekkich sukienek. Te letnie, prawie wszystkie miały taki sam krój, mój ulubiony. Były na ramiączkach, ze ściągnięciem na biuście, a poniżej już lekkie, rozłożyste, falujące i tak trochę za kolano. Kiedy się w nich kręciło, wirowały wspaniale, kiedy się zatrzymało, opadały miękko. Dziś ubrałam fioletową, zdobioną zielono-czerwonymi kwiatkami na dolnym brzegu. Biegnąc radośnie przez park do mojego miejsca, wyobrażałam sobie, że jestem leśną rusałką i opiekuję się moim zagajnikiem tak jak Venus opiekuje się wszystkim co rośnie. Ciekawe czy śpiewała też moim brzozom? Och, miałam nadzieję, że tak! Byłam boso, ale bieg po miękkiej trawie i odrobinkę wilgotnej ziemi był czystą przyjemnością.
Dotarłam wreszcie na Polanę i uśmiechnęłam się wesoło, widząc znajome miejsce. Ach, jakże tu było wspaniale. Wbiegłam między brzozy, między mały zagajnik krzaków, szybko z niego wyskoczyłam, bo leżące tam kamyki raniły moje stopy, pobiegłam dalej, na trawę i... Nagle poczułam że tracę równowagę, lecę, wywracam się krótko mówiąc!
-Aaaajjj! - zawołałam, lecąc i czując że już nie powstrzymam upadku. I nagle wylądowałam, tylko wcale nie na ziemi. A na kimś. Zamrugałam, czując jak ewidentnie na kimś leżę. I szybko podniosłam głowę.
-Och jej, przepraszam Cię! - powiedziałam szybko, do wciąż zdziwionego Dylana, na którego piersi właśnie wylądowałam. Widać musiał leżeć tu i korzystać z pięknego miejsca, a ja gapa, potykając się o coś, upadłam wprost na niego!
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Nie Kwi 29, 2012 11:16 am

Zatrzymałem rower i dokładnie przyjrzałem się miejscu, w którym się znalazłem. Wyidealizowana polana ze zbyt intensywnie zieloną trawą, wokoło masa drzew o tej dziwnej korze i oczywiście wszędzie było słychać bzyczenie i ćwierkanie stworzonek. Jak na tamtą chwilę to miejsce wydało mi się wprost stworzone dla mnie. Po pierwsze cały dzień w skateparku tak mnie wymęczył, że jedyne czego teraz pragnąłem to odnalezienie spokojnego miejsca gdzie nikt mnie nie dopadnie. Ze szczególnością wymieniając trzy natarczywe dziewczyny, czyli Holly, Charlie i Pru. Niech sobie teraz pomęczą lepiej Fiodora nie mnie, on ma bardziej odporną psychikę jakby nie patrzeć. W sumie nie wiem co po drugie, bo ten pierwszy powód był na tyle ważny, że żadne inne nie były mi potrzebne. Położyłem rower w cieniu pod drzewem, a potem sam usiadłem obok. Nie minęła chwila, a ja już leżałem z ręką podłożoną pod głowę, zamkniętymi oczami i jakiś źdźbłem trawy wetkniętym w usta. W tamtej chwili byłem w stanie, który nazywałem pełnym odłączeniem się od świata. Już nie obchodziło mnie te całe zawody jakie prowadziłem z Charlie, ani najnowsze życiowe mądrości wygłoszone przez Fiodora, a nawet nie dopuszczałem do siebie obrazu Haiden na żółtym pisaku, który tak zapadł mi w pamięć po ostatniej wizycie na plaży. Ani trochę nie obchodziły mnie jej włosy tak zabawnie wyglądające na słońcu, ani trochę nie zastanawiałem się na tym jak wyrażała się na mój temat, ani trochę nie wspominałem jej dotyku podczas gdy próbowała mnie pokonać w wojnie na łaskotanie. No dobra, może trochę o tym myślałem. Nie będę kłamać. Ale starałem się też ulatywać myślami w poważniejsze tematy, jak na przykład to gdzie teraz mam znaleźć kawałek muru na kolejną swoją pracę. Tylko taki kawałek, który Haiden raczej nie rzuci się w oczy, bo rysunek miał przedstawiać właśnie ją...
- Aaaajjj! - usłyszałem i dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że właśnie ktoś na mnie wpadł. Naprawdę miałem dziwny sposób odbierania swoich zmysłów. Słuch zawsze górował nad dotykiem i to w każdej dziwacznej sytuacji. Pewnie powinienem nad tym popracować, bo na pewno się dało, ale jakoś nie odnalazłem jeszcze żadnej motywacji, czy chociażby inspiracji. Może kiedyś.
Spojrzałem z zainteresowaniem na obiekt zakłócający mi moją drzemkę i uśmiechnąłem się do siebie. A może nie tylko do siebie, a raczej tak ogólnie. Z radości, że widzę znajomą miłą twarz. I może jeszcze po to by pokazać Ianelle, że nic się nie stało. Bo tak rzeczywiście było.
- Znowu zapomniałaś, że nie jesteś ptakiem, tylko człowiekiem? - zapytałem próbując jakoś w miarę ciekawie usprawiedliwić jej upadek. Nie wiem jak wyszło, ale Nelka od zawsze mi przypominała takiego małego kolorowego ptaszka, który chciałby oblecieć cały czas, ale wtedy sobie przypomina, że nie posiada skrzydełek. Nie, nie smuci się z tego powodu. W zamian za to ląduje na niewinnych ludziach przerywając im intensywne marzenie. - Miło cię widzieć, Nell. - Nie ruszyłem się z miejsca, ale ona też nie. Więc czułem się niewinny.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Nie Kwi 29, 2012 7:35 pm

Jestem taką niemożliwą gapą! Ja zawsze się wpakuję w takie sytuacje. I to nawet nie jest tak, że one mnie ścigają albo szczególnie lubią. Czasem nawet myślę, że i te sytuacje mają mnie powoli dość, bo robią się coraz żałośniejsze i bardziej groteskowe. Ale ja ciągle w nie wpadam... albo upadam, jak teraz.
-Ja tylko... nie zauważyłam Cię... - zająknęłam się, nagle onieśmielona swoją niezdarnością i tym wszystkim. Zarumieniłam się. A przecież wszyscy wiedzą, jak różane robią się moje okrągłe policzki, kiedy się rumienię! I wcale nie wygląda to tak dobrze, jak zawsze wmawia mi Shaque! Twierdzi, że przypominam wtedy słodką brzoskwinkę, tylko dla odmiany różową. Ale kto na bogów chciałby być brzoskwinką!? Ja chyba nie mam na to ochoty.
Dylan jednak uśmiechał się do mnie i to uśmiechał zupełnie przyjaźnie, więc gdy to dostrzegłam, zaraz przeszedł mi lęk i zakłopotanie. Sama też się uśmiechnęłam, wracając do swojego zwykłego, roześmianego stanu bycia.
-Wiesz, wcale nie próbowałam latać tym razem! - powiedziałam, jakby to był powód to takiej małej dumy. Oczywiście żartowałam. Nigdy nie miałam zapędów do latania jako ptak, chociaż Ronka mówiła, że to bardzo fajne. Ale ona z drugiej strony nie latała jak ptak, tylko jak anioł więc może to było co innego. W sumie, jak tak o tym pomyślę, to muszę kiedyś zapytać małą Claire - jaskółkę, jak to jest. Ale prawdą było, że bardzo często odpływałam w marzenia. I pewnie dlatego też pakowałam się w te wszystkie sytuacje... ale to było silniejsze ode mnie! Bez przerwy w mojej głowie rodzą się historie, postaci, stworzenia i światy i ja prawie ciągle o tym wszystkim muszę myśleć, bo jak nie... to nie wiem, może mi wybuchnie głowa? A bez głowy to byłoby tak głupio trochę się ludziom pokazać... Mam wrażenie, że ten cały napór pomysłów i wyobraźni jest jakoś związany z moim talentem, który wciąż rozwija się jak szalony i nie chce przestać! Dopiero co udało mi się wreszcie samej nauczyć wyraźnie rozróżniać rzeczywistość od snów, a okazało się, że inni często w ogóle nie umieją moich snów od rzeczywistości odróżnić! Oczywiście jeśli mowa o tych realistycznych. A to tylko jedna z wielu dziwnych rzeczy które mi się wciąż ostatnio przydarzały, związanych z talentem.
-Ciebie też, nawet bardzo! - odpowiedziałam wesoło i zgodnie z prawdą bo bardzo Dylana lubiłam. Uwielbiałam też jego graffiti bo bardzo często osiągały podobny poziom abstrakcji, co moje sny. Chociaż moje sny były jednak o wiele pozytywniejsze, najczęściej. Ale to pewnie przez to, że ja byłam taką naiwną, śmieszną dziewczynką. Czasem nawet tak sobie myślałam, że chciałabym dorosnąć... może? To znaczy przestać być taka naiwna właśnie i jak niektórzy mówili "przesłodzona"... ale z drugiej strony jaka bym miała być? Straszna jak Marie Anne? Zimna jak Neptun? Niemiła jak Sigrid? No nie wiem, sama nie wiem...
-I wiesz, to graffiti co dla mnie namalowałeś jest naprawdę prześliczne! - powiedziałam, przypominając sobie nagle o dziele Dylana, które widziałam na jego photoblogu. Szkoda, że nie w rzeczywistości ale... Ale może mógł mnie tam zabrać?
To, że wciąż na nim leżałam, jakoś uszło mojej uwadze, bo zaaferowałam się już graffiti, wyprawą do niego, spotkaniem dziwnych ludzi, uśmiechaniem się i cieszeniem z obecności chłopaka. Ja tak miałam. Wyfruwałam z tym moim myśleniem za daleko w chmury.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Pon Kwi 30, 2012 8:05 pm

Nie zareagowałem w żaden konkretny sposób na to jak się zarumieniła, ale zauważyłem to. Po prostu wiedziałem, że zwracać uwagę czasem jest nie na miejscu i może wprowadzić niektórych w zakłopotanie, a ja wolałem takich sytuacji unikać. Czasami myślałem sobie tak, że jak ja nie będę nikogo zawstydzać to nikt nie będzie zawstydzać mnie. Taka karma. Karma była interesującym zjawiskiem, zresztą jak i cały hinduizm. Swojego czasu czerpałem wiele inspiracji stamtąd w swoich pracach, ale mi przeszło. Teraz moje inspiracje częściej pochodzą z życia i chyba na lepiej mi to wychodzi. Zwłaszcza gdy moim natchnieniem jest jakieś wydarzenie, czy osoba. Malując i myśląc o tym mogę sobie w głowie poukładać wiele spraw w taki sposób by mnie nie zadręczały. I chyba odnosi to skutek, bo chyba każdy zauważył, że mało czym się przejmuję.
- Ok, spoko, leżałem, ukrywałem się w trawie, więc i łatwo było mnie nie zauważyć. Zresztą nawet moja bluzka się zlewa - by potwierdzić swoje słowa przyłożyłem koszulkę do trawy by porównać oba kolory. Zieleń niesamowicie się gryzła z czerwienią ubrania. Ale ja nadal się upierałem, że to zlewające się kolory. Co nie. Tak musiało być, nie inaczej.
W końcu postanowiłem się jednak odrobinę ruszyć, bo tak tkwienie akurat w takiej pozycji za wygodne nie było. Posadziłem Ianelle obok siebie, a sam oparłem się o pień brzozy przy której wcześniej siedziałem. Gdzieś w tym całym bałaganie zgubiłem swój kawałek trawy i musiałem urwać nowy, by móc go sobie przeżuwać. W miarę dobrze zastępował gumę do żucia, choć by być szczerym gumę miałem w kieszeni. Tyle, że jakoś nie chciało mi się jej wyciągać.
- I tak ci nie uwierzę, ty zawsze latasz - odpowiedziałem spokojnie nadal pozostawiając na buzi szczery i radosny uśmiech. Chciałem dodać też coś o tym, że lata w moich myślach i wyobrażeniach, ale aż tak rozmowny to chyba nie byłem dzisiaj. Naprawdę chciałbym namalować Nell jako ptaka, lecz jeszcze do końca nie wiedziałem jak dokładniej miałoby to wyglądać. Czy latała by w powietrzu, czy siedziała na gałęzi, czy posiadałaby realny wyraz twarzy, czy też tylko własne oczy reszta pozostała by ptasia. Dużo jeszcze do przemyślenia, ale chyba nie na tą chwilę. - Będziemy się kłócić komu bardziej miło, bo mogę! - zaoferowałem. Dobra, mimo swojej bierności takie kłótnie uwielbiałem. Były taką miłą odmianą od nudnych rozmów jakie czasem trzeba było przeprowadzać. Choć dobra, ja i tak takie rozmowy olewałem i rozmawiałem jedynie z tymi, których lubiłem. Nie powinienem się aż tak uskarżać.
Kiedy Nell poprosiła mnie na photoblogu bym narysował coś mniej przerażającego nie miałem pojęcia co mogłoby to być. Ostatnio wszystko co tylko wychodziło spod mojej ręki na murach przyjmowało dość dziwne postacie, nawet jeżeli tworząc je byłem w zupełnie innym nastroju. Ktoś obcy mógłby mój styl nazwać manierą, lecz ja sam dobrze wiedziałem, że to nie do końca tak. Doskonale pamiętałem jeszcze jak wszystko co tworzyłem wyglądało całkiem inaczej, bardziej realistycznie. Postanowiłem udowodnić sobie, że realistyczne rysowanie jest nadal we mnie tak powstało to drzewo. Nie największe dzieło, ale dosyć przyjemne do oglądania. Ian się spodobało i to był dla mnie największy komplement.
- Przesadzasz - pozostawałem jednak nadal skromny, bo inaczej nie potrafiłem.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Pon Maj 07, 2012 11:51 am

Zachichotałam, widząc jakże podobne do siebie kolory czerwieni i świeżej, wiosennej zieleni jaki miała teraz trawa. Ach, gdzieżbym śmiała mu zarzucać kłamstwo! Skoro mówił, że się zlewają, to na pewno się zlewały, tyle, że w jego oczach. Przecież ja, specjalistka od innych światów i dziwnych rzeczywistości, nie mogłam mu robić z tego powodu wyrzutów! I lubiłam takie żarty.
Nie przeszkadzało mi też wcale, kiedy przemieścił mnie ze swojej piersi na trawę obok, tym samym zmieniając naszą pozycję. Tak, gapulstwo to zdecydowanie była moja rzecz. Chociaż w tym przypadku nie powiem, żebym nie zauważyła faktu, iż na nim leże. Takich wspaniałości nie można zwyczajnie pominąć. Inna sprawa, że z moją głową jak zwykle coś musiało być nie tak, skoro sama nie zorientowałam się, że powinnam z niego jak najprędzej zejść! W końcu to takie nieuprzejme, nie dość, że się na kogoś wywrócić, to jeszcze mu ciążyć na piersi i przeszkadzać w oddechu! Nawet ja, mimo, że miałam tylko 156cm wzrostu i ważyłam marne 50kg, nawet ja na pewno mu ciążyłam. Wiem o tym na pewno bo wiem, jak działa grawitacja. Dlaczego więc nie odsunęłam się szybciutko, jak nakazywałby rozsądek? Och, mój zawsze miał mało do powiedzenia, a Dylan... Był po porostu ciepły i pachnący Dylanem i to było bardzo przyjemne, tak leżeć na nim. Pewnie dlatego moja podświadomość zablokowała opcję ze schodzeniem.
Pokręciłam też tylko moimi tęczami, na wspomnienie o lataniu. Och, ja naprawdę nie latałam! Ronja, taak. I mała Jessy zamieniająca się w jaskółkę. Taak, one wiedziały co to znaczy lot! Ja tylko tańczyłam w marzeniach i w dzień i w nocy.
-Oo, nie pozwolę żebyś cierpiał porażkę, ze mną jeszcze nikt nie wygrał w "kto kogo lubi bardziej"! - oświadczyłam wesoło, klękając i siadając na piętach tuż obok niego. No bo jak tu ze mną wygrać, kiedy wszyscy dobrze wiedzą, że ja naprawdę lubię wszystkich najbardziej? Gdyby nie sny i to, że regularnie wyfruwam z ciała, pomyślałabym nawet, że to właśnie kochanie wszystkich to mój specjalny talent! Ja zupełnie nie umiałam się na ludzi złościć albo obrażać albo nie lubić ich no bo przecież jak? Niektórych osób się bałam, to fakt. Takiej Marie Anne na przykład. Ale strach to nie to samo co nielubienie. Tak samo respekt czy podziw, bo one też czasem potrafiły trzymać mnie na dystans od jakiejś osoby. Ale ja je dalej lubiłam!
-I wcale nie przesadzam, sam dobrze wiesz, że było wspaniałe! - dodałam z szerokim uśmiechem i świecącymi się kolorowo oczami. Ostatnio to już było regułą, że gdy tylko zaczynałam się czymś bardziej cieszyć, moje oczy zaczynały świecić. Kiedyś zdarzało się to rzadko, a ostatnio co chwila ktoś mnie na tym przyłapywał i mówił "Ojej, Nell, twoje oczy!". I to mówili to ludzie, którzy dobrze wiedzieli o ich kolorowości. Naprawdę się świeciły. Oczywiście nie aż tak, jak dwie żarówki czy coś, ale było wyraźnie widać emanujące z nich kolory. I jak zabawnie wyglądało to nocą! Starsi powiedzieli, że to najwyraźniej kolejny aspekt tego mojego talentu i z czymś jest związany ale z czym - jeszcze nie odkryłam.
-Naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba! Dziękuję! - powiedziałam z zapałem, by go upewnić w tym, jaka nim jestem zachwycona. A w ramach podziękowania pocałowałam go w policzek.


Ostatnio zmieniony przez Ianelle dnia Pon Maj 07, 2012 3:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Pon Maj 07, 2012 2:11 pm

Po wyrazie twarzy Ianny - a przynajmniej tak mi się zdawało - było widać, że nie do końca mnie popiera z tym lataniem. Zdecydowanie nie doceniała siebie samej, albo moje słowa traktowała zbyt dosłownie. To prawda, że w czasie przebywania w rezydencji zadziwiająco łatwo było się zetknąć z osobami, które fizycznie latały i całkiem zapomnieć innym znaczeniu tego pojęcia. Wyobrażać sobie ludzi zamieniających się we wrony, albo wyrastające z pleców skrzydła, było proste i niemal same nasuwające się na myśl po usłyszenia słowa "latanie". Może za bardzo się uczepiłem tego wszystkiego, ale dla mnie Ianny latała duchem, duchem była wyższa od większości, duchem zdecydowanie mnie przewyższała. Naprawdę bym się ucieszył gdybym zdołał to uchwycić na ścianie. Zapowiada się parę godzin pracy, jak nie lepiej.
- Wiesz, cierpieć przy tobie same porażki to jak przyjemność - przyznałem. No co... W zasadzie od zawsze lubiłem jak ktoś inny ze mną wygrywa. Trochę to dziwne, wiem. Lubiłem wywoływać kłótnie i je przegrywać, zero logiki. Ale kto powiedział, że ona wszędzie musi mieć swoje miejsce? Na pewno nie ja. Przegrywanie, a dokładniej przegrywanie przeze mnie, miało taką zaletę, że nie wywoływało u nikogo negatywnych odczuć. W szkole, w Nowej Zelandii, miałem takiego przyjaciela. Ciamajda była z niego, że trudno sobie wyobrazić. Ale czasami fajnie gadał, to został moim przyjacielem. Na wf zawsze z nim byłem w parze i zawsze pozwalałem mu lepiej wypaść. Mniejsza z tym, że ledwo zdawałem. Z WFu! Przynajmniej zrobiłem coś w miarę miłego. W sumie byłem ciekawy co teraz dzieje się u Davida. Straciłem z nim kontakt kiedy uciekłem z bratem do Australii. W zasadzie z wszystkimi wtedy straciłem kontakt. Ale mówiłem o porażkach. Mnie nie bolały, więc dlaczego nie mogłem je ponosić? Znałem swoją wartość i umiejętności, więc to nie było nic złego. Dziwili mnie ludzie, którzy nie potrafili przegrywać. - Ale nie myśl, że tak łatwo ci się poddam - rzuciłem jeszcze do dziewczyny, by zachować pozory.
Oczywiście, że zauważyłem dziwny wygląd, czy raczej zachowanie oczów Nelki. Trudno było nie zauważyć. Lecz podobnie jak w przypadku jej zaczerwienienia się wolałem o tym nie wspominać. A jeszcze by mi się przy mnie skrępowała, co nie było wcale takie fajne. Wolałem kiedy osoby zachowywały się przy mnie naturalnie, pokazywały się takie jakie są i nic ich od tego nie powstrzymywało.
- No dobra, wiem. Jak na mnie wyszło nieźle - uśmiechnąłem się. Skoro chciałem by inni zachowywali się naturalnie, to i sam nie mogłem zmyślać i zachowywać tą dziwną skromność, aż tak długo. Uważałem, że drzewo mi wyszło. To była prawda i to trzeba było mówić. - Ale wiesz co mi wyszło jeszcze lepiej? Ostatni skok na rampie. Szkoda, że tego nie widziałaś! - pochwaliłem się na chwilę pozwalając sobie wrócić wspomnieniami do paru godzin przed kiedy jeździłem sobie po skateparku. Powinienem kiedyś zabrać tam ze sobą Nelkę. I Haiden.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Pon Maj 07, 2012 3:58 pm

Zachichotałam i znowu poczułam ciepłe rumieńce na policzkach.
-W takim razie wiesz dobrze, że ja cię lubię bardziej niż ty mnie i faktem na to jest na przykład tamta chmura w kształcie nosorożca! - powiedziałam, podejmując jego wyzwanie. Chociaż... z drugiej strony co to za wyzwanie, skoro z góry godził się na porażkę? W tym jednym przypadku miało to jednak ręce i nogi. A może nie tylko w tym jednym...? Ostatecznie ile dziwactw zdarzało się wokół mnie, to było nie do zliczenia. Odchyliłam się do tyłu i wskazałam ręką na niebo, na tą właśnie chmurę, która spokojnie sunęła nad nami i pewnie nawet nie wiedziała, że wygląda dla mnie zupełnie jak nosorożec. A może przeciwnie...?
-I zobacz, rosną mu aż z tego powodu oklapnięte uszka jak u spaniela! - dodałam, wyraźnie zaznaczając palcem ten kształt przy głowie zwierzaka. Tak, to był Nosorożec z Oklapniętymi Uszkami i Dużym Brzuszkiem. Właśnie nadałam mu imię i uważałam je za śliczne, więc natychmiast podzieliłam się nim z Dylanem.
-I zobacz, nazywa się Pan Nosorożec z Oklapniętymi Uszkami i Dużym Brzuskiem. - powiedziałam, zaznaczając na niebie ręką okrągłość tego brzuszka. A Nosorożec zdawał się już patrzyć na mnie swoim puszystym, chmurkowym okiem i mrugać mi wesoło. Widać podobało mu się, że go zauważyłam.
-Zobacz, mruga nam! - oświadczyłam z całą pewnością siebie i szerokim, lekko już rozmarzonym uśmiechem -Musi być szczęśliwy, że go widzimy. I w sumie nic dziwnego! Skoro tak cały dzień szybuje po niebie, na pewno czuł się trochę samotny. - rozgadałam się zupełnie i tak, jak to miałam w zwyczaju. Ja też się cieszyłam, że miałam kogoś, kto mnie słuchał w tym napadzie marzeń. Bo warto zauważyć, że ja naprawdę wyraźnie widziałam tam Nosorożca i jego mrugające oko i uśmiechający się wolno pyszczek. Na prawdziwy świat nakładała mi się moja wyobraźnia, robiącym wrażenie rzeczywistego, obrazem. Kiedyś nazwałam to snami na jawie i była to zupełnie właściwa nazwa. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś nauczę się pokazywać je innym, kiedy nie śpią. Dotychczas udało mi się to tylko raz, wtedy, gdy Gabriel wzmocnił moją moc za pomocą swojego talentu. A to znaczyło, że może kiedyś, może za jakiś czas... Będę wreszcie mogła pokazać im świat moimi oczami w każdej chwili! Ach, to byłoby wspaniałe!
-Myślisz, że jego też mógłbyś namalować? - zapytałam nagle, obracając się ku niemu. Ale po chwili zdałam sobie sprawę, że to było głupie pytanie. W końcu ludzie z talentem mieli też wspaniałe pomysły i nie tworzyli takich głupot tylko rzeczy ważne. Pokręciłam więc szybko głową. -Ah, nie, zapomnij że pytałam. - skryłam się za odrobiną nieśmiałości.
-Oooch, szkoda! Zabierzesz mnie kiedyś ze sobą, gdy będziesz szedł skakać? Pokażesz mi? - podekscytowałam się, momentalnie zapominając o Nosorożcu. Jeżdżenie na deskorolce może nie było aż tak fajne, jak jazda konna, ale również miało w sobie coś magicznego. Próbowałam tego w zasadzie tylko raz z Cookiem ale bardzo mi się spodobało.
-A może mnie trochę nauczysz coo? Bo ja raz próbowałam i było super! - poprosiłam z zapałem, prawie że podskakując lekko w tej mojej siedząco-klęczącej pozycji.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Sro Maj 09, 2012 4:59 pm

- Marne są te twoje fakty - zauważyłem. - Ten nosorożec bardziej mi przypomina grubasa trzymającego w dłoni trzy hamburgery i dietetyczną kolę. - Uważnie przyjrzałem się wskazanej przez Ianny chmurze, więc doskonale wiedziałem co mówiłem. To zdecydowanie nie był gruby jednorożec z uszami tylko grubas. I byłem w stanie bronić swojego zdania. Przynajmniej przez jakiś czas. Bo później pewnie bym się poddał opinii Ianny. Nie zabrało by mi to jednak przyjemności z kłócenia się. Choć jak tu można poważnie kłócić się z dziewczyną taką jak Nelka? W jednej chwili mówimy o czymś poważnym, a w następnej temat schodzi na kształt chmur. Zaśmiałem się. Choć wcześniej wymieniłem sporo cech dzięki, którym lubię dziewczynę to jeszcze nie wspomniałem o jednej cesze. Chodziło o dziecinność. Nie twierdzę, że akurat tego nie lubię w dziewczynie i dlatego zapominam o tym myśląc na jej temat. Po prostu dziecinność była czymś nieoderwalnym od Nelki, czymś z czym raczej nic nie można było zrobić. I choć w większości przypadku wnosiło z sobą wiele świeżości i humoru to od czasu do czasu drażniło.
Jedak ja nie lubiłem myśleć o takich rzeczach. Zresztą w tej akurat chwili zupełnie nie przeszkadzała mi dziecinność Ianelle. Tylko bawiła. Sami posłuchajcie: twierdzi, że nosorożec mi mruga. No jak to może nie być śmieszne.
- Skąd w ogóle możesz wiedzieć, że to do nas? A może w pobliżu jest gdzieś pani nosorożec? Może za tym krzakiem i chce nas napaść? Wtedy ten twój nosorożec już wcale nie byłby taki biedny.
Jeszcze raz przyjrzałem się chmurze. Nie, zdecydowanie to nie był żaden zwierz. Albo ja niedowidzę, albo Ianny zmyśla. Byłbym za tym drugim. Fantazjowanie to kolejna rzecz jaką można jej dopisać.
- Niee - pokręciłem głową w odpowiedzi na jej pytanie. - Jak mogę narysować coś co jest tylko w twojej głowie? - Nie kontynuowałem dalej, bo Ianny zrezygnowała z pytania. Przecież nie będę nalegać.
- Nauczyć ciebie? - zapytałem nagle dosyć przestraszony tą wizją. W najlepszym wypadku jako jej nauczyciel sam skończyłbym z kikutem zamiast nogi. Coś mi się to nie widziało. A może widziało, a tylko mi się nie chciało. A może jeszcze zupełnie głupio bałem się, że Ianny nabije sobie siniaków. A może, co już chyba najgorsze, bałem się, że Ianny okaże się lepsza ode mnie. To byłoby już nie do zniesienia. - Możesz jedynie popatrzeć! - rzuciłem nadal się śmiejąc.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Czw Maj 17, 2012 1:27 pm

Z każdym jego słowem mój zapał przygasał jak płomyk świecy, na którą usilnie dmucha uparty czterolatek. Moje oczy powoli przestały lśnić i mogłam to sama zauważyć. Zrobiło mi się przykro, że tak zbył wszystko co powiedziałam i że tak zupełnie nie zechciał skorzystać z zaproszenia do mojego świata... Tak bardzo się starałam, żeby mu pokazać i unaocznić to wszystko, wszystko co kolorowe i bujne i piękne i radosne!
-Nie martw się, dziś wieczorem będzie już i w Twojej. - powiedziałam, dużo ciszej niż wcześniej, odwracając wzrok i zmuszając się do lekkiego, nieco smutnego uśmiechu. Nie wierzył mi? Więc mu dokładnie, och bardzo dokładnie pokażę i Pana Nosorożca i wiele wiele innych rzeczy! Będzie miał pomysłów na swoje graffiti na rok! A może nawet na dwa! Tylko co z tego, skoro pewnie nie zechce ich malować...?
-Och nie bądź taki! - zirytowałam się odrobinę, podnosząc głowę i spoglądając na niego. Zmarszczyłam brwi i wyglądałam teraz naprawdę groźnie! A przynajmniej o tym marzyłam, bo dobrze już wiem, przez Szaka i innych, którzy mi opowiedzieli, że wcale wtedy nie wyglądam groźnie tylko "rozbrajająco uroczo". No i jak tu w ogóle funkcjonować normalnie w świecie, kiedy nawet ze zmarszczonymi brwiami wygląda się "uroczo"?
-Cook mi dał pojeździć i nic sobie nie zrobiłam, więc jak ty mi dasz i będziesz na mnie uważał, to też mi dobrze pójdzie! -wyjaśniłam mu, żeby się poczuł w obowiązku i nie zachowywał już tak głupio.
-Bo ja bym tak bardzo chciała... - dodałam zgodnie z prawdą, zapatrzając mu się na chwilę w oczy.
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Czw Maj 17, 2012 7:14 pm

Nagle bardziej zainteresowałem się słowami Iannelle i usiadłem tak jakoś sztywniej, w sposób taki by i dziewczyna zauważyła moje poruszenie jej słowami i zainteresowanie tym tematem.
- Wieczorem? To jakaś konkretna propozycja? Bo nie mam serca wierzyć, że mi grozisz - zaśmiał się. To kolejna rzecz której nie mogłem przypisać Nelce. Ona w żadnym wypadku nie była groźna, choć jej talent w pewnym momencie mógł się taki wydawać. Bo co jak co, ale snów to ja się czasami bałem, głównie dlatego, że nie sposób było ich okiełznać. To dziwne, że tak kruchej dziewczynie się to udaje i idzie jej coraz lepiej. W sumie to sam nie wiem dlaczego jej słowa skojarzyły mi się z groźbą, może sam chciałem je takie widzieć. Wiele razy przeinaczałem niektóre sprawy na swoje, bo tak było mi zwyczajnie łatwiej. W tym wypadku chodziło głównie o jedno, o to co za chwilę powiem. - W takim razie nie zapomnij przyjść osobiście, by pocieszyć mnie po takim koszmarze.
Spojrzałem na nią badając jej reakcję na moje słowa, ale jakkolwiek ona by nie była kontynuowałem dalej swoje.
- Posiadam o wiele więcej rozsądku niż Cook i właśnie dlatego nie dam ci nawet szansy dotknąć roweru - oznajmiłem, choć bladego pojęcia nie miałem kim był Cook. Brzmiało to jednak tak jakby był kimś niepoważnym i dlatego wyciągnąłem takie, a nie inne wnioski. - Ale nie rozmawiajmy już o tym - zaproponowałem z błyskiem w oku. W tej chwili, nie wiem dlaczego, przypomniała mi się chwila na plaży z całkiem inną dziewczyną. Nie chodziło o to, że Nelka mi się nie podobała. Była najbardziej uroczym stworzeniem na świecie, po prostu ta rozmowa z Nell skojarzyła mi się z tamtą rozmową oraz tym co chciałem po niej zrobić. Na dodatek te całe gadanie o wieczorze. No po prostu.
- Nell, mówił ci ktoś kiedyś, że twoje oczy hipnotyzują? - zagadnąłem przysuwając swoją twarz bliżej jej. - Czasem człowiek aż sam nie wie co robi - dodałem jeszcze, a potem już zminimalizowałem naszą odległość do zera i zupełnie bez ostrzeżenia pocałowałem.
Nie chciałem żałować potem, że nie wykorzystałem okazji i myśleć co by było gdyby. Chciałem przekonać się jak smakuje Ianny.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Czw Maj 17, 2012 7:25 pm

-No nie, nie grożę... - dodałam szybciutko, musząc się z nim niestety zgodzić . Ja o groźby? Bardzo zabawne. Gdybym była taką Marquille albo kimś innym z niebezpiecznym talentem, to jeszcze miałoby to sens. A tak? Ooo, bądź dla mnie dobry albo PRZYŚNIĄ ci się pająki? Ooo, bądź dla mnie dobry albo będę cię podglądała w kąpieli? I tak bym nie mogła tego nikomu zrobić. Ja? W życiu.
-Ja tylko uświadamiam! - dodałam już wesoło, uznawszy, że skoro taki Dylan jest, to ja nic nie poradzę i tylko się mogę dalej uśmiechać. Na jego wypowiedź, o wieczornych odwiedzinach zamrugałam tylko z moją wrodzoną niewinnością. No dobrze, udałam, że nie zrozumiałam aluzji. Ale to była taka szybka zmiana nastawienia!
Chciałam jeszcze coś dodać w sprawie roweru, a raczej deski, bo przecież to o deskę toczyła się cała sprawa, ale już nie zdążyłam. Wyprzedził mnie! Wyprzedził i kazał o tym nie mówić, więc nie powiedziałam. Zdziwiłam się tylko, że nagle znalazł się tak blisko mnie. I chciałam powiedzieć, że owszem, że wszyscy mi to mówią, ale że to miłe z jego strony i... Poczułam jego usta na swoich, co było dla mnie kompletnym, zupełnym, ogromnym zaskoczeniem! Otworzyłam szeroko oczy, czując prawie, że zaczynają świecić jak wariaty i chyba chciały byc jak moje serce, które nagle zerwało się do szalonego galopu. Jejku, co się właśnie stało, co zaszło, czy to mój prezent urodzinowy?
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Czw Maj 17, 2012 7:39 pm

Liczyła się tylko ta chwila, ten ulotny moment kiedy oboje oddychaliśmy tym samym powietrzem, kiedy nie tylko wymienialiśmy słowa za pośrednictwem języka ale też coś więcej. Nie wiem co mną kierowało, przecież jeszcze przed chwilą sam odsunąłem Ianny od siebie, jeszcze przed chwilą uznawałem ją za zwykłą dobrą przyjaciółkę, z którą tak dobrze mi się rozmawia. Powinienem być świadomy tego co robię, ale wolałem sobie wmawiać, że jej oczy mnie zahipnotyzowały. Ciekawa perspektywa spoglądania na tą sytuacje, nie powiem.
- Zaskoczona? - zapytałem przerywając na chwilę swój pocałunek, bo on zdecydowanie póki co był jedynie moją własnością. Mogłem go dzielić z Nell, ale był tylko mój. Nie dałem jej szansy na odpowiedzenie na moje pytanie, bo pocałowałem ją po raz drugi. Tym razem odrobinę mniej delikatnie. Nie odepchnęła mnie więc uznałem to za przyzwolenie. Boże, co się ze mną działo. Przecież nie mogłem być aż tak obojętny na skutki jakie może nieść za sobą ten prosty pocałunek. Nie chciałem przecież w jakiś sposób naruszać naszego statusu przyjaciel-przyjaciółka. I zdecydowanie, nie chciałem by było to też coś więcej. Mimo tego wszystkiego nie przerywałem. Jedną swoją dłoń położyłem jej na szyi, a drugą, taką zabłąkaną, pozwoliłem skierować na jej talię.
Mógłbym tak dalej, gdyby na serio nie zaczęły mnie gnębić poważniejsze wątpliwości.
- Nell, nie przeszkadza ci to co robię, prawda? - zapytałem z nadzieją, na pozytywną odpowiedź. Pozytywne odpowiedzi były dobre. Podobnie jak dobra była miękka skóra Ianny oraz jej zabawnie pachnące włosy.
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Ianelle Sob Maj 19, 2012 1:18 pm

Całowaliśmy się. Chociaż może to bardziej on całował mnie, bo ja byłam taka zaskoczona, że ledwo wiedziałam co się dzieje. Na pewno było mi bardzo przyjemnie. Ale gdy tylko znów oderwał się ode mnie, upadła na mnie świadomość.
-Ja... - zająknęłam się, słysząc jego pytanie. Byłam na skraju paniki i wyskoczenia z ciała w typowym dla mnie ratunku. Powstrzymałam się jednak. Zerwałam się z ziemi.
-Bardzo mi przeszkadza! - krzyknęłam. Tak, ja podniosłam głos. Naprawdę. To emocje tak mną szarpnęły. Ale zaraz pomyślałam, ze to mogło źle zabrzmieć, bo przecież nie o to mi chodziło, że on źle całował, bo całował tak przyjemnie... Ale ja przecież miałam chłopaka i on o tym na pewno wiedział! I tak musiała, mu wyjaśnić...
-To znaczy... To było bardzo przyjemne i w ogóle ale... - dodałam już ciszej, gubiąc się i nie wiedząc co mam w końcu powiedzieć. Przestraszyłam się! Przecież teraz Shaque mnie znienawidzi! Jak tylko się o tym dowie, zostawi mnie i przestanie kochać! A nie mogę go przecież okłamać, nie mogę mu nie powiedzieć! I tak na pewno w końcu by się dowiedział i byłoby tylko gorzej i...
-Oh to twoja wina! - krzyknęłam znowu na Dylana, powoli przestając go widzieć zza łez które napłynęły mi do oczu. Odwróciłam się i odbiegłam, płacząc głośno. Co ja teraz zrobię!?

/leci gdzieś do rezydencji/
Ianelle
Ianelle
friendship is magic


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Dylan Sob Maj 19, 2012 1:36 pm

Dobra, mimo wszystko nie przyjmowałem do wiadomości tego, że Ianelle może nie odpowiadać to co robię. Przecież czuliśmy się świetnie, do tej pory panowała między nami taka niesamowita atmosfera, jednocześnie spokojna i luźna, a z drugiej strony przecież dawało się odczuć to napięcie panujące między nami. Nikt mi nie wmówi, że Ian też choć w głębi duszy o tym nie pomyślała. Znaczy o pocałunku. Niekoniecznie dzisiaj, ale podczas naszych poprzednich spotkań. Musiało tak być.
Przez chwilę miałem bardzo niewyraźną minę, ale potem się uspokoiłem. Może rzeczywiście powinienem działaś delikatniej, a nie tak atakować znienacka. Może. A może nie, bo by mi Nell nie pozwoliła i bym potem znów został z niczym. A tak miałem bardzo wyraźne wspomnienie, które na pewno pozostanie mi na długo w pamięci i może nawet jakoś zainspiruje.
- Mi też właśnie było przyjemnie. Więc nie wiem czemu przer... - spróbowałem jakoś jeszcze uratować tą sytuację i powrócić do poprzednich naszych zajęć, ale wyraźnie moje pytanie wybiło Ianny z rytmu. Ale nie żałowałem, że je pytałem, bo przecież brnięcie dalej w to bez zgody drugiej strony, a nawet wykorzystanie chwili na dłuższą metę, raczej w moim stylu nie było. Ianelle nadal była moją przyjaciółką. Nie mogłem mieć jej tego za złe, że mnie obwiniała. No i że postanowiła uciec.
Ja sam nie ruszyłem się z miejsca, nie zamierzałem jej gonić. Zawołałem tylko za nią mając nadzieję, że mnie usłyszy.
- Tylko nie zapomnij o tej wizycie w nocy, którą mi obiecałaś!
Dobra, nie zabrzmiało to odpowiedni, ale sekundę później włączył mi się chill i już się nie przejmowałem.

//////////////////////////
Dylan
Dylan
chillout


Powrót do góry Go down

Brzozowa Polanka Empty Re: Brzozowa Polanka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach