Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Mercedes & Ginnie

3 posters

Go down

Mercedes & Ginnie Empty Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Czw Gru 29, 2011 4:51 pm


M e r c e d e s :
Mercedes & Ginnie Tumblr_lwyza0PJ5v1qko4ato1_500

G i n n i e :
Mercedes & Ginnie Tumblr_lwtegloTG51r91669o1_500
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Nie Sty 29, 2012 8:11 pm

/////////////

Kochałam swój pokój w rezydencji. Kochałam moje różowe zasłony z taaaaaaakimi falbanami i koronką na końcu. Kochałam swoje łóżko z mięciutkim materacem i kolorową narzutą. Kochałam ścianę nad łóżkiem, którą mogłam sobie pomalować jak tylko chciałam i właśnie tak zrobiłam. Kochałam swoją szafę wypełnioną masa zupełnie mi nie potrzebnych rzeczy, które za to były tak ładne, że szkoda było je po prostu wyrzucać do śmieci. Kochałam półeczkę nad łóżkiem, na której stały najładniejsze z najładniejszych rzeczy z szafy. Był tam gliniany kotek i ramka z muszelek. A w ramce było moje zdjęcie z Aaronkiem. A obok z Fangorą, ale to miało już drewnianą ramkę z cekinami. I było tam jeszcze pięć innych ramek, a każda inna. I z kim innym. Lubiłam na nich wszystkich od czasu do czasu sobie popatrzeć, bo ich też kochałam. Na wielu zdjęciach były ślady mojego błyszczyka z wiadomych powodów. Ale nie tylko ramki nosiły takie ślady. I lusterko przy drzwiach je miało. I okno. No i oczywiście mój ulubiony laptopik. W Panamie nie miałam takich wygód. Moje łóżko znajdowało się na poddaszu, które w sumie nie było poddaszem tylko strychem. A nawet i nie tym. To było coś takiego, że jak się wchodziło do domu to był mały korytarz. Jedne drzwi prowadziły do kuchni, drugie do pokoju rodziców, a jak się podniosło głowę można było zobaczyć mój pokój. Bo to były połączone deski, na których stało łóżko. Więc co się dziwić, że nas na komputer nie było stać. Ale mi to nie przeszkadzało. Teraz też by nie przeszkadzało, ale skoro już był to mogłam mieć swojego fotoblożka i fejsika i od czasu do czasu ponapierdalać w jednorożca. I pokomciać. Kochałam komciowanie, dzięki niemu moje życie towarzyskie kwitło! Nawet teraz spodziewałam się gościa, którym był niejaki drakula. Był nawet ładny. Choć mama nie pochwaliłaby zapraszanie drakuli do siebie do pokoju by móc pośpiewać karaoke. No ale mama była daleko i nie musiałam się nią przejmować. Mogłam sobie leżeć na brzuszku wymachiwać nóżkami i czekać na przyjście wampirka.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Vlad Nie Sty 29, 2012 8:25 pm

[skądś]

Jeśli ktoś człowieka zaprasza, to dlatego, że chce, aby go odwiedzić, przynajmniej zawsze z takiego założenia wychodziłem. Owszem, niekiedy okazywało się, że ludzie czynili to li i jedynie z grzeczności, na szczęście zdarzało się znanym mi osobom, natomiast nie mi osobiście, prawdopodobnie dlatego, że znajomkuję się z osobami, które naprawdę mnie lubią, i które są ogólnie fajne, a nie sztywne i głupie. Dobra, wracając do tematu, naprawdę poważnie potraktowałem zaprosiny Mercedes. Wprawdzie była młodsza i odznaczała się pewnym specyficznym sposobem bycia (czego wymagać od piętnastolatki, chociaż nie chodzi tu o to, żebym zaraz dyskryminował piętnastolatki, tylko na osoby w takim wieku można przymknąć oko*), ale była sympatyczna i chyba nawet mnie lubiła. Więc na pewno zaprasza mnie po to, żebym przyszedł.
Sprawdziłem, czy mam czyste ubranie, uczesałem włosy, znalazłem jakieś czekoladki i ruszyłem w poszukiwaniu panny M. Szedłem, szedłem, pytałem ludzi, oni się dziwili, że wyszedłem z pokoju, ja dziwiłem się, że się dziwią, ale w końcu trafiłem. Stanąłem pod drzwiami, jeszcze raz sprawdziłem ubranie, potem odetchnąłem, przeczesałem palcami włosy i zapukałem do drzwi. Odczekałem chwilę, może mi się wydaje, ale chyba była dość długa, usłyszałem zachęcenie do wejścia, więc wszedłem. Zamknąłem starannie drzwi (nie cierpię, kiedy wpada taki gościu i zostawia uchylone drzwi, żeby się każdy mógł pogapić jak gadamy) i uśmiechnąłem do Mercedes.
- Całuski. - przywitałem się, pomyślałem, że właśnie tak powinienem, skoro dziewczyna uwielbiała całuski. I w sumie dopiero teraz do mnie dotarło, że przecież mógłbym nie lecieć przez pół skrzydła, tylko przedostać się przez jej laptopa. Ale jeszcze bym gdzieś utknął, i co? A czym bym zapchał post, znaczy Marysia czym by zapchała? No właśnie.

*czuję się jak jakaś hipokrytka, ja mam przecież tyle ;CC rocznikowo
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Nie Sty 29, 2012 8:47 pm

Ja tam się jakoś nigdy nie przejmowałam zaproszeniami. Znaczy przejmowałam się! tylko nie przejmowałam się. No rozumiecie. Gdy mnie ktoś zaprosił to zawsze starałam się by dotrzeć na czas, by odpowiednio się ubrać, by mieć prezencik powitalny, by ładnie się przywitać, by podczas odwiedzić nie palnąć gafy. Z kolei gdy kogoś zapraszałam to się przejmowałam czy będę go miała gdzie posadzić, czym poczęstować i odpowiednio zapewnić rozrywkę. Z drugiej jednak strony wcale nie przejmowałam się tym, że gdy ktoś mnie zaprosi to zamiast dojść na przyjęcie, pod podanym adresem odnajduję spelunę. Nie przejmowałam się też tym, że gdy kogoś zapraszałam ten nie przychodził choć obiecywał. Rozumiałam, że może mieć ważniejsze sprawy na głowie, niż odwiedzanie mnie. Taka Ana na przykład. Najbardziej idealny człowiek na świecie, wiele razy zapewniał mnie, że wpadnie gdy w zamian coś dla niej zrobię. Pranie, zakupy, sprzątanie. Ja oczywiście byłam jak najbardziej chętna, choć spełnienia obietnic nigdy się nie doczekałam... Jednak nie mogłam mieć tego za złe Anie. W końcu ona zawsze była taaaaaaakaaaa zapracowana. Miała tylu znajomych, tylu adoratorów. W ogóóóóleee. Jednak co do drakulki to jednak miałam nadzieję, że przyjdzie. Bo wydawał się miły po tych komciach. Taki przyjazny i w ogóle. NO BO LUBIŁ ŚPIEWAĆ. Każdy kto lubił śpiewać był wspaniałym człowiekiem, z którym aż chciało się rozmawiać.
- CAŁUSKIII! - powtórzyłam za nim podrywając się do góry. Tu trzeba zaznaczyć, że moje poderwanie się wyglądało tak, że najpierw stanęłam na łóżku, podskoczyłam na nim raz prawie nie zwalając laptopa na podłogę, a potem sama na nią zeskoczyłam by przytulić się mocno mocno do wampirka. Chciałam go pocałować, ale już na pierwszy rzut oka wydawał się za wysoki, by dosięgnąć policzka. Może właściwie powinnam w takim razie zostać na łóżku. No za późno. - Siadaj, siadaj - poleciłam strącając ubrania z fotela na podłogę, a potem nogą wpychłam je pod łóżko. - Chcesz ciasteczek? Bo mam ciasteczka! - MIAŁAM U SIEBIE GOŚCIA! NAPRAWDĘ! Wciąż nie mogłam w to uwierzyć.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Vlad Wto Sty 31, 2012 6:13 pm

Jak dla mnie, to tulaski też wystarczą, serio. To bardzo sympatyczne, że widzi mnie pierwszy raz na oczy (no dobra, może nie pierwszy, kilka razy minęliśmy się przecież na korytarzu kiedyś) i zaraz mi się rzuca na szyję. Serio uważam, że to miłe. Nie jestem przecież jakimś pedofilem, więc mogę przyznać, że to fajne. Bo ja mam uczucia, wyobraźcie sobie. O, a teraz mówią, że Mercedes powinna zostać moją siostrzyczką.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się i usiadłem na fotelu, z zaciekawieniem rozglądając się po jej pokoju. Bardzo ładny był, uśmiechnąłem się więc znów (w sumie śmiałem się cały czas), ale tym razem z uznaniem. - O, ja mam dla ciebie coś.
Przypomniało mi się, że trzymam w ręku bombonierkę, więc wyciągnąłem ją przed siebie w jej kierunku. Takie fajne czekoladki, żadnego alkoholu, takie z różnymi nadzieniami. Laskowe, włoskie, kokosowe, waniliowe, białe, deserowe, z chrupkami, z jakimiś dziwnymi innymi rzeczami. Lubię czekoladki, myślę, że Mercedes też lubi. Większość ludzi lubi czekoladki, chyba, że mają uczulenie. Tylko mają różny stopień lubienia czekolady, ale to da się zmienić.
Podsunęła mi ciasteczka, nie wypadało odmówić, więc wziąłem i ugryzłem. Smakowało dosyć dziwnie, może dlatego, że w domu raczej nie mieliśmy ciasteczek, a ja nie umiem piec. No a żeby tutaj załapać się na ciasteczka, to trzeba mieć farta albo znajomości. Niby byłem spokrewniony z dużą częścią Rezydencji, ale oni nie wołali mnie na ciasteczka. Nie miałem też ponadnaturalnego farta, poza tym, te dziewczyny pieką ciasteczka nie zawsze prawidłowo, nie żebym się na tym znał. No, są jeszcze kupne ciasteczka. Ale one mają milion smaków, a do tego zamieniają się w kostki lodu zaraz po wyjściu ze sklepu, a potem nawet jak się rozmrożą, to smakują dość dziwnie.
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Wto Sty 31, 2012 10:40 pm

On był straaaaaaaaasznie słodki, jeszcze słodszy niż na zdjęciach. Jak ja się w ogóle mogłam bać, że przyjdzie odwiedzić mnie jakiś potwór?! No niby jego nikt głównie nasilał mój strach, ale przecież nie wolno tak wierzyć wszystkim pseudonimom tak od razu. Choć ten mój był takie strasznie dużo mówiący o mnie i mówiący prawdę. Długo się zastanawiałam nad tym jaki nick powinnam mieć, bo w końcu nie łatwo jest wymyślić coś oryginalnego. Większość fajniejszych loginów jest już zajęta i nawet nie użytkowana, przez co się marnuję. Na przykład nie mogłam być ani sweetgirl, ani princess, ani nawet littlepony. Dlatego zostałam kiss_kissingiem. Ciekawe dlaczego drakula został drakulą?
- Straaaaaaaaasznie mnie ciekawi twój nick z photobloga! - oznajmiałam wyciągając ciasteczka i kładąc je na małym stoliczku. Wszystko wyglądało tak uroczo jak podczas moich zabaw w popołudniowe spotkania ze śmietanką towarzyską na herbatę. Choć te zabawy w Panamie, z racji z ubogich zasobów, nie wyglądały wcale tak wytwornie. No nieważne. - Dlaczego akurat drakula? Naprawdę wysysasz krew? - zapytałam nagle zamierając w półkroku i kładąc rękę na usta. Trochę naprawdę byłam przestraszona. Ale za chwilę mój lęk zniknął, bo zobaczyłam ten CUDOWNY prezent jaki przyniósł mi ten CUDOWNY człowiek. - To dla mnie? Naprawdę? Przecież nie musiałeś! Nie spodziewałam się, że coś przyniesiesz! Dziękuję, dziękuję! - tym razem już naprawdę go ucałowałam w policzek, a potem zajęłam się swoim prezentem. Oczywiście, jak to ja, nieustannie przy tym gadając. - Normalnie kocham czekoladę! Kiedyś prawie nigdy jej nie jadłam, bo nie miałam za co kupić, ale teraz pochłaniam ją kilogramami. Podobno można przez to przytyć, ale ja nie wierzę, że tak cudowna rzecz może robić takie rzeczy! Po prostu nie może. Wiesz co najbardziej uwielbiam z czekolady? Rodzynki w czekoladzie! OCH! Jadłeś kiedyś rodzynki w czekoladzie? Normalnie niebo w gębie! Poczęstowałabym cię nimi, ale jak można było się spodziewać wchłonęłam wszystkie zapasy.
Usiadłam na swoim łóżku, nogi chowając pod siebie i czytałam sobie z tyłu bombonierki jakie to wspaniałe smaki mnie czekają. Wszystkie co do jednego przypadły mi do gustu.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Vlad Sro Lut 01, 2012 4:15 pm

Uśmiechnąłem się, nawet prawie parsknąłem śmiechem, tak rozbawiło mnie jej podejrzenie o wysysanie krwi. Ale nie wypada się śmiać z gospodarza, więc po prostu się uśmiechałem, oj, jak ja się uśmiechałem! Ale to Mercedes, ona wybaczy. Tak myślę.
- Nie wysysam, po prostu hm, Drakula miał na imię Vlad, a poza tym kiedyś zaklinowałem się na jednej stronie i czasami wydaje mi się, że jestem wampirem. Ale nie martw się, nie jestem, nawet kiedy ubiorę czarną pelerynę i dokleję kły. - uspokoiłem ją, żeby potem nie myślała, że naprawdę jestem jakimś złym stworem wysysającym krew z dziewczynek. Nie chciałbym, żeby się mnie bała, jest taka sympatyczna i miła!
- Tak, rodzynki w czekoladzie są dobre. - przyznałem, ostrożnie opierając się o oparcie krzesła. To chyba pleonazm, opierać się o oparcie krzesła? Bo to przecież prawie jak masło maślane. Zamyśliłem się na chwilkę, nawet nie zorientowałem się, kiedy zacząłem wybijać palcami jakiś rytm na kolanie.
- Masz karaoke? - spytałem w końcu z zaciekawieniem. Kiedyś widziałem, ale nigdy nie śpiewałem na karaoke. To trochę dziwne, to karaoke. Ale fajne, bo można śpiewać. Ja lubię śpiewać, tylko raczej się do tego nie przyznaję, bo wiecie, jestem odrobinkę zamknięty w sobie i nieśmiały. Ale przyznanie się do problemu to pierwszy krok, więc nie jest ze mną tak źle. Poza tym, skoro ja i Mercedes lubimy śpiewać, a z tego co wiem, jest parę jeszcze osób śpiewających i grających, to może wreszcie udałoby się założyć zespół? Podobno raz chcieli zakładać, ale im nie wyszło. Nam by na pewno wyszło.
Vlad
Vlad
~ * ~


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Sro Lut 01, 2012 6:05 pm

- Więc masz na imię Vlad! Jak fajnie! To takie... takie... DEMONICZNE! - zawołałam zachwycona. Zawsze miałam słabość do takich bad boysów, nie wiem czy się do tego przyznawałam, ale raczej tak. Normalnie mogłam godzinami wodzić za nimi wzrokiem, chcąc poznać ich zamiary, albo zwyczajnie na nich popatrzeć. Czasami to się nawet bałam do nich zagadać! Ja! Ja bałam się do kogoś zagadać! Bo naprawdę przejmowałam się tym jakby przyjęli moje odezwanie się do nich. Czasami dociera do mnie jakaś krytyka i choć zazwyczaj znoszę ją z podniesioną brodą i z masa motywacji na poprawę, to akurat gdy ktoś taki idealny (jak na przykład Vlad) powie mi, że jestem gówniarą to zaczyna mi być smutno. Bo tacy chłopcy są naprawdę fajni! Ukrywają swoje emocje, są tacy twardzi i męscy. Często też mają takie mięśnie, że o matko! Rozmarzyłam się. - Zaklinowałeś się? To tak można? Ja też tak mogę? Ja nie wiedziałam, że można zaklinować się w internecie! Myślałam, że on jest w miarę bezpieczny. Znaczy nie licząc tych pedofilów i pozostałych zboczeńców, no i uzależnień. Ale z drugiej strony jakby się tak zaklinować na stronie z kucykami! - westchnęłam ponownie z rozmarzeniem. Łatwo zaczynałam marzyć i to zazwyczaj moje marzenia znacznie odbiegały od reszty. Bo potrafiłam marzyć o jakimś brudasie spod ciemnej gwiazdy, potrafiłam marzyć o własnym leniwcu, potrafiłam marzyć o tym by być prostą wieśniaczką z masą świnek i wieeeeleee wieleeeeeee innych. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się je wszystkie spełnić, ale na pewno łatwo się nie poddam. - A jakie masz kły? Bo raz na karnawał przebrałam się za wampirzycę i miałam takie strasznie niewygodne plastikowe kły, że sobie tak dziąsła poraniłam, że nie mogłam jeść przez tydzień, a pić gorącego przez miesiąc. To było okropne! Teraz mam jakiś taki uraz do kłów, ale twoje zapewne są takie wspaniałe, że urazu mieć bym nie mogła. Pokażesz mi je kiedyś? Proszęproszęproszę? - podskoczyłam parę razy na łóżku składając rączki jak do modlitwy. Musiałam przecież ładnie poprosić. Trzeba było traktować gościa z honorami. Zapewnić mu wszystko to na co zasłużył, albo miał ochotę.
O MÓJ BOŻE! Kompletnie zapomniałabym o karaoke, jak nic! Czasami mam wrażenie, że jak coś mam do zapamiętania to zapamiętuje to w taki sposób, że zapisuje to sobie w głowie na takiej żółtej karteczce, przyklejam do ściany i wtedy wpada mi do głowy pomysł, że trzeba otworzyć okno i niespodziewanie mi te wszystkie karteczki wywiewa. I to za każdym razem. Aż dziw, że mimo tego jestem taka strasznie punktualna i w ogóle. Sama nie wiem jak to robię. - MAMmamma! Przecież po to cię to zaprosiłam, tylko całkiem zapomniałam! - odpowiedziałam ześlizgując się do łóżka i przystawiając małą puffkę do szafy. Bo musiałam na nią wejść by dosięgnąć do zestawu karaoke, który leżał na szafie. Ale chyba puffka była za mała. - Pomożesz mi? - zapytałam i wskazałam palcem na kolorowe pudełko. - To to, trzeba zdjąć.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Ashley Sob Lut 18, 2012 7:42 pm

/cośtam

Całkiem zabawnie się składa, że w poprzednim poście Mercedes wspomniała o pedofilach, zboczeńcach i innych zagrożeniach czyhających w internecie, bo oto właśnie o wilku mowa. Oczywiście owe zagrożenie zmierzające swobodnym krokiem w kierunku jej pokoju w żadnym stopniu nie przypominało stereotypowego otyłego pedofila w poplamionym podkoszulku; wprost przeciwnie, miało wyjątkowo przyjemną aparycję. Biedna Mercedes nie byłaby w stanie sobie wyobrazić, jak bardzo Ashley chciał, eufemistycznie i kulturalnie rzecz ujmując, wejść z nią w bliższą znajomość. Już wcześniej pomysł zaliczenia tej infantylnej hot piętnastki parokrotnie przeszedł mu przez myśl i wydawał się spoko, ale naprawdę zajarał się całą tą koncepcją dopiero po założeniu się z Kukiem. Zdecydowanie jedną z jego większych słabości był pociąg do takiego ryzyka; od kiedy tylko był dzieciakiem zawsze znajdował różne ciekawe zakłady, a że był przy okazji przebiegłym spryciarzem, na ogół je wygrywał. Przykładowo w przedszkolu korzystał z faktu, że potrafi czytać, a młodsze dzieci nie, i codziennie obczaiwszy jadłospis zakładał się z nimi co będzie na obiad. Akurat ten niewinny przekręt miał całe rozwinięcie - dzieci szybko okrzyknęły go jasnowidzem i zanim się obejrzał zaczęła podążać za nim cała zgraja fanów gotowa zrobić wszystko na jego skinienie. True story, do dziś Wielki Ashleyinino (w pewnym momencie trochę go poniosło z tym wywyższaniem się i sam wymyślił sobie ksywkę, którą wszyscy musieli się do niego zwracać) jest legendą w jego rodzinnych stronach.
Wracając jednak do tematu, Ashley radosnym krokiem podążał do pokoju Mercedes, a zarówno jego intencje jak i myśli nie należały w tym momencie do najczystszych. Starał się oszacować do jak wielu rzeczy byłby w stanie nakłonić tak delikatną i zapewne pruderyjną Mercedes. Cholera, nie mógł się doczekać. Oczywiście przy całym swoim egocentryzmie i pewności siebie nawet nie uwzględniał, że mogłoby mu nie wyjść, co zapewne było ogromnym błędem w jego rozumowaniu, ale trudno. Nie od dziś wiadomo, że nie był mistrzem w racjonalnym podchodzeniu do rzeczywistości.
Kiedy w końcu dotarł pod drzwi swojego dzisiejszego celu (załóżmy, że Vlad wyszedł chwilę wcześniej) zmierzwił włosy, poprawił ubranko, powtórzył sobie parę razy, że spokojnie da radę, a potem zapukał. Oparł się ramieniem o futrynę i przybrał najbardziej niewinną minę na jaką było go stać czekając, aż Mercedes otworzy mu drzwi. Liczą się pozory.
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Sob Lut 18, 2012 8:16 pm

Mercedes nie była nigdy zuchwałą osobą, więc też nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, że ładnie śpiewa. W ciągu ostatniej półtorej godziny liczyło się dla niej jedynie to, że Vlad do niej przyszedł i okazał się najlepszym towarzyszem do zabawy w karaoke jaki tylko może być! Śpiewał tak pięknie, że Mercedes pozostawiała mu wszystkie ważniejsze fragmenty piosenek robiąc jedynie same chórki. I normalnie i tak czuła się okropnie, że zagłusza w jakikolwiek sposób chłopaka. Ale on za każdym razem gdy zauważał, że Mercedes milkła patrzył na nią groźnie i kazał się dołączyć. Był taki wspaniały dla niej! Taki przyjacielski! Normalnie po tym wszystkim Mercedes koniecznie musiała zaliczyć go do grona swoich najlepszych przyjaciół. Ale nie tylko Vlad się do nich wliczał. Był w życiu Mercedes jeszcze jeden taki ktoś, kto był naprawdę bardzo wyjątkowy. Nie mowa tutaj oczywiście, o ojcu, ani mamie, ani żadnym nawet Panamczyku - ich Mercedes tak jakby aktualnie przesunęła na dalszy plan, choć to było trudne. Trzeba było się jednak pogodzić z tym, że po pierwsze trzeba najpierw mieć ładne kontakty z bliskim otoczeniem, żeby się nie nudziło. Dopiero później myśleć o tych dalej. Tak więc w życiu Mercedes był wyjątkowy ktoś, o kim bardzo często myślała. Nie chodziło tu o Fangorę, którą kosiała całym serduszkiem, ani nawet Holly, którą tak samo. Nie był to nawet Aaronek, który był na najlepszej drodze zostania jej chłopakiem. I to takim prawdziwym, bo zaprosił ją na randkę. Nie chodziło też o Anę jej największą idolkę, na której starała się wzorować. Tu chodziło jeszcze o kogoś innego, o którego po prostu się martwiła. Była bardzo przejęta jego sprawą i cały czas tak mocno myślała, że czasami czuła jak jej stają włosy z powodu wysokiego ciśnienia panującego w głowie. Choć włosy nic mają do ciśnienia. A ciśnienie wcale jej się nie zmieniało. Po porostu to trochę ją przerastało. Te wszystkie smsy, te wiadomości na pb... Ashley tak bardzo pokładał w niej swoje zaufanie, a ona nie wiedziała jak ma sobie z tym poradzić. Nie wiedziała dlaczego to właśnie ją wybrał, żeby jej to wszystko mówić. Bo przecież widać było, że do innych nigdy się tak nie zwraca jak do niej. Jeśli chcecie znać sekret to Mercedes czasem myślała, że Ashley tak do niej pisze bo się w niej podkochuje. No jaki mógł być inny powód? Jaki? Choć gdyby był właśnie taki to Mercedes wcale nie poczułaby się lepiej, bo nadal by się martwiła. A martwienie się wcale nie jest jej ulubioną czynnością.
Gdy usłyszała pukanie do drzwi niemal podskoczyła ze strachu. Już wiedziała, że to on. Skąd? Sama nie wie. Podobno prababka była szamanką. Ale nawet jeśli była to przecież Mercedes odziedziczyła całkiem inny talent niż jasnowidzenie. Mniejsza z tym. Zestaw do karaoke już dawno schowała i nawet posprzątała resztę śmieci. Pobiegła otworzyć drzwi już cała w skowronkach. Bo wiedziała, że Ashleynino (gdyby znała to przezwisko zwracała by się tak do niego na okrągło), że oczekuje od niej pozytywnej dawki energii. Nie będzie się smutać.
- Ashley! - zawołała otwierając drzwi i rzucając mu się na szyję. Pocałowała by go, ale nadal miała w pamięci swoje dziwne podejrzenia, więc nie ryzykowała. - To wspaniale, że już jesteś! Byłeś już u mnie tak w ogóle? Patrz to jest mój pokój! - i zaciągnęła go za rękę do środka. Pokój jak pokój. W części Mercedes oczywiście panował róż, a nad łóżkiem powiesiła parę plakatów jej ulubionych zespołów. O dziwo brakowało Justina Biebera i One Direction. Ogólnie to były stare panamskie zespoły grające muzykę do tańca. Bo tańczyć Mercedes kochała. - Usiądź na łóżku, założę się, że mam gdzieś jeszcze zapasy ciasteczek.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Ashley Nie Lut 19, 2012 10:26 pm

Ash wiele słyszał na temat Mercedes i jej nietypowego podejścia do ludzi. To znaczy z jaką łatwością przychodziło jej rzucanie się wszystkim na szyję. Postanowił uznać to za dobry znak, bo nie należał do najcierpliwszych osób na świecie i chyba prędzej by zrezygnował niż poświęcił długie godziny na to, by przekonać Mercedes, że złapanie za rękę to nie grzech. Właściwie to sam nie wiedział dlaczego porwał się na to wszystko, bo nigdy w życiu nie czuł jakiegoś specjalnego pociągu do słodkich i niewinnych dziewczątek. No bo powiedzmy sobie szczerze, co to za przyjemność? Najczęściej w ogóle nie znały się na rzeczy, trzeba było poświęcać im dużo uwagi, cały czas rumieniły się i spuszczały wzrok, idiotycznie machały rzęsami i koniec końców nie było z nich większego pożytku. Kto wie, może chciał pobić rekord poziomu pedofilii w świecie rezydencji? Albo po prostu lubił wyzwania.
- Nie, nie byłem - odparł krótko w odpowiedzi na jej pytanie i wszedł do pokoju, rozglądając się ze średnim zainteresowaniem po pomieszczeniu. Przed wizytą u piętnastolatki trochę się obawiał czy nie zaatakuje go wszechobecny róż, pluszaki i skaczące jednorożce, bo to mogłoby być dla niego za wiele, ale wystrój pokoju okazał się być znośny. Owszem, było zbyt dziecięco i słodko, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Kolejny dobry znak. Przyjrzał się uważnie plakatom nad łóżkiem dziewczyny dziwiąc się, że żadna nazwa absolutnie nic mu nie mówi. - O, bardzo lubię ten zespół. Powiedziałbym nawet, że to jeden z moich ulubionych - pokazał ręką na pierwszy lepszy plakat, choć nie potrafił nawet odczytać napisanej nazwy. - Ich najlepsza piosenka to ta taka wiesz, no, z gitarą w tle - Czy był na świecie jakikolwiek zespół, który nie miał piosenki wykorzystującej gitarę? Ash miał nadzieję że nie, bo inaczej jego kłamstwo nie miałoby sensu. - Mamy ze sobą dużo wspólnego - wyszczerzył się do niej ładnie i usiadł na łóżku zgodnie z poleceniem. - Oh, nie przejmuj się ciastkami, naprawdę nie są potrzebne. Najważniejsze, że spędzamy czas razem, nie? - dodał uprzejmie. - Jeśli mogę zapytać, gdzie jest twoja współlokatorka? - Bo nie chciał, żeby wparowała tutaj nagle jakaś koleżaneczka i wszystko zepsuła. No chyba, że chciałaby się dołączyć. Na tę myśl Ash trochę się rozmarzył.
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Pon Lut 20, 2012 10:11 pm

Oj, tak. O wylewności Mercedes można by było pisać wypracowania, podobnie jak o pozostałych jej aspektach życia. Tylko nadal pozostawał problem kto by to wszystko czytał, bo tak dla siebie to pisać głupio. W każdym razie warto wspomnieć, że Mercedes najchętniej to by teraz najpierw usiadła obok Asha, potem położyła mu głowę na ramieniu i spojrzała tak głęboko w oczy jak nikt inny, a potem w końcu zapytała go jak się czuje. Bo właśnie to było teraz najważniejszą sprawą dla Mercedes. Samopoczucie Ashleya. Strasznie dręczyła ją ta jego sytuacja, nie potrafiła zapomnieć, ale też jednocześnie nie potrafiła myśleć, że to wszystko musi być takie złe jakie on opisuje. Nic nigdy nie było do końca złe i Mercedes doskonale o tym wiedziała. Nic nie mogło zmienić sposobu postrzegania jej świata. Naprawdę szkoda, że nie mogła usiąść obok niego, bo nadal dręczyło ją to dziwne przeczucie. Że się w niej kocha, co nie. A ona się nie kochała, bo przecież miała swojego mysia-pysia-grubisia Aaronka, słodziaczka nad słodziaczki, takiego jej królewicza. Trochę by było głupio gdyby się kochała w kimś innym. Gdyby tylko wiedziała co dokładnie myślał o niej Ashley! Wtedy wszystkie jej wątpliwości by prysnęły i już by się nie musiała martwić. Wiedziałaby, że tu chodzi tylko o te sprawy dla dorosłych, a nie o uczucia i by mogła być spokojna. Bo dla niej naprawdę uczucia miały jednak większą wartość niż takie, ekem, przygody.
- Naprawdę znasz Sandra Sandoval i jej zespół? Ściemniasz! - zawołała zupełnie wytrącona z równowagi i swoich myśli. No nie mogło tak być, żeby on ją znał? Przyjrzała mu się uważnie, ale postanowiła nie drążyć tematu. Bo to było podejrzane. Gdyby zaczęła dopytywać to później mogłoby się okazać, że to wcale nie to co chciała usłyszeć. A jednak fajnie jest wierzyć, że jednak Ash zna Sandrę. - Nie, Ginnie nie ma. Pojechała na jakiś kurs klejenia. Nie wiem czego dokładnie, ale na pewno mówiła, że będzie to związane z klejem... No nieważne! Są poważniejsze sprawy, które koniecznie musimy omówić, bo nie mogę żyć! - zdobyła się na szczerość, ale jakoś strasznie trudne to nie było. - Jakby to ci tak delikatnie powiedzieć... - zastanowiła się na głos. - Bo wiesz, mi to tak czasami coś do głowy wpadnie i zaczynam widzieć wszystko tak, by dopasować do tego co mam w głowie, a potem już sama nie wiem co jest prawdą, a co nie. Bo tak teraz myślę i myślę i tak się zastanawiam, czy ty Ashley mnie kochasz? - No i w końcu zadała nurtujące ją pytanie. Nawet zajęło to jej dłużej niż zwykle, bo zazwyczaj to wyskakuje z czymś takim zaraz po tym jak wspomina o ciastkach.
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Ashley Wto Lut 21, 2012 1:07 am

- Serio, kiedyś chyba słyszałem kilka piosenek - odparł bez większego przekonania i wzruszył nieznacznie ramionami na znak, że niespecjalnie ma ochotę na kontynuowanie tematu Sandra coś-tam-coś. Czuł się coraz bardziej przytłoczony dziecięcością pokoju Mercedes i z każdą chwilą nabierał ochoty by stamtąd spierdolić. Serio, na co mu to wszystko było? Nie mógł tak po prostu zdecydować się na odwiedzenie do Shelby, gdzie spędziłby miło czas z uroczą (przynajmniej dopóty, dopóki się nie odzywała) blondyneczką? Bez żadnych ściem, udawanych uczuć ani wysiłku zaspokoiłby swoje pragnienia i mógłby spadać. Na chwilę rozmarzył się o takim rozwiązaniu i przez sekundkę nawet zastanawiał się czy gdyby wyszedł w tej chwili, udałoby mu się zdążyć do Shelby zanim ta znajdzie sobie innego towarzysza, ale po chwili jednak uświadomił sobie, że przecież sam wysłał tam Wolfa. Z nagłej złości uderzył lekko pięścią w ramę łóżka.
- PierdolsięGolf - mruknął na tyle głośno, by wyrazić swą frustrację, ale jednocześnie na tyle cicho, by nie usłyszała go Mercedes. I w tym momencie uświadomił sobie, że przecież miał słuchać, bo odpowiadała mu właśnie na pytanie. Zanim zdążył na dobre ogarnąć, dziewczyna już zboczyła na temat, który nazwała ważnym. Zmarszczył brwi. Czyżby nie była aż taka głupia i wszystkiego się domyśliła?
- Tak, Mercedes? - przynaglił ją trochę, bo nie wiedział do czego może zmierzać. Miał nadzieję, że się nie zorientowała. Na wszelki wypadek postarał się o przybranie najniewinniejszej miny na świecie.
Kiedy w końcu usłyszał, co tak bardzo nurtuje serduszko dziewczyny, nadludzkim wysiłkiem opanował się od parsknięcia śmiechem. Chryste. To dziewczę było jeszcze bardziej naiwne niż jedna laska w barze, którą kiedyś wyrwał na to, że niby ma na imię Himalaj i to na jego cześć zostało nazwane całe pasmo górskie. Głupota płci pięknej nigdy nie przestanie go zaskakiwać. Upewniwszy się, że nie wybuchnie śmiechem, przybrał poważny wyraz twarzy i odchrząknął, zastanawiając się jak to wszystko teraz rozegrać. Czego ona mogła od niego oczekiwać?
- Oh, Merc. Merc, Merc, Merc - powtórzył parę razy powoli i posłał jej swój firmowy uśmiech numer jeden. Ten najładniejszy. - Przyznaję, że twoja bezpośredniość trochę mnie onieśmiela. Nie miałem pojęcia, że tak bezbłędnie uda ci się mnie przejrzeć... Czytasz we mnie jak w otwartej książce - Ashley pożałował, że w szafie nie chowa się Wolf, Cook ani nikt inny, kto mógłby docenić jego dowcip. No cóż. - Przede wszystkim musisz wiedzieć, że zależy mi na tobie, i zanim będę w stanie odpowiedzieć na twoje pytanie, muszę zapytać czy... Czy miałabyś coś przeciwko gdybym naprawdę cię kochał? Albo przeciwnie, czy miałabyś coś przeciwko gdybym powiedział, że za wcześnie jeszcze na takie decyzje i że póki co fascynuje mnie po prostu twoja niesamowita osobowość? Nie chciałbym cię urazić - Musiał wybadać teren. Srsly, skąd niby miał wiedzieć, co myślą sobie piętnastolatki?
Ashley
Ashley
romantyk


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Mercedes Sro Lut 22, 2012 6:30 pm

Mercedes cały czas uważnie przyglądała się Ashleyowi starając się dokładnie zapoznać z każdą jego miną i jednocześnie ją odpowiednio kwalifikować, ale niestety nie szło jej za dobrze. O ile doskonale widziała gdy ktoś jest w dobrym, albo złym humorze, to rozpoznanie pośrednich stanów było dla niej czymś niesamowicie trudnym. Oczywiście zupełnie nie rozumiała czym jest ironia, sarkazm, czy inne pochodne nim. Po co miała rozumieć, skoro bardzo dobrze jej było nie znając tych pojęć? Po co miała sobie utrudniać swoje życie i niepotrzebnie przejmować się tym, czym nie trzeba było? To by nie miało sensu. Lepiej było tak jak jest. Bo Merc była prostą dziewczyną, której nie było potrzebne jakieś podniosłe uczucia. Jest szczęśliwa, to jest szczęśliwa. Będzie śpiewać, będzie tańczyć. A gdy jest nieszczęśliwa, to jest. Ukryje się, popłacze przez chwilę, a potem znów lata jak nakręcona po pokojach znajomych. Głównie przez tą prostotę panującą w jej życiu zadała to ważne pytanie Ashowi i uważnie wsłuchała się w jego odpowiedź. Nawet mu nie przerywała, choć na początku nieco się przeraziła. Bo powiedział, że ona czyta w nim jak w księdze, a to wcale nie oznaczało niczego dobrego. Bo Mercedes wcale nie chciała by było tak jak ona sobie ubzdurała. To by było strrrraszne! Ale kolejne słowa Ashleya już ją uspokoiły. W końcu coś tam o życiu wiedziała (nieważne, że głównie z seriali) i zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak kochający dziewczynę nie zaprzepaściłby takiej okazji wyznania jej uczuć. Dlatego uśmiechnęła się po raz kolejny do chłopaka. Była szczęśliwa, że jednak nie jest tak jak się domyślała.
- Czyli mnie nie kochasz? - zapytała, ale zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie, tyle włożyła w to radości. - To dobrze! Bardzo bardzo bardzo dobrze. Możemy zostać więc przyjaciółmi na wiekiiiiiii! Bo wiesz, Ashley, ja to bym nie chciała byś się we mnie kochał, bo wiesz... Ja chyba niedługo będę miała chłopaka i koniecznie muszę z kimś o tym porozmawiać. Doradzić się i w ogóle. Bo z kim lepiej się dogadam na te tematy niż właśnie z chłopakiem? No sam widzisz - pokiwała energicznie głową jak te małe pieski co czasami stoją w samochodach ludzi bez gustu. Przez chwilę jej usta ułożyły się w prostą cienką linię jakby się nad czymś zastanawiała. I rzeczywiście tak było. Bo właśnie toczyła w sobie taką małą walkę, czy wypada Ashleyowi właśnie teraz o tym mówić, bo to jednak jest poważny problem do rozwiązania. Bo przecież wcale nie było tak, że byli przyjaciółmi od dawna, w zasadzie dopiero niedawno Ash zaczął zwracać na nią uwagę. Z drugiej strony jednak skoro mieli zostać przyjaciółmi na wieki to nic przecież nie mogło im zagrozić. - No bo słuchaj. Ja nigdy tak naprawdę nie miałam takiego prawdziwego chłopaka, z tym wszystkim co trzeba robić dla niego, wokół niego i w ogóle. Czy ty... Czy mógłbyś mnie czegoś nauczyć?
Mercedes
Mercedes
*sparkle*


Powrót do góry Go down

Mercedes & Ginnie Empty Re: Mercedes & Ginnie

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach