Przed domem
+5
Matthew
Justin
Yves
Natalie
Mikaela
9 posters
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 1 z 3
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Przed domem
Domek otacza woda, ale na tyle lodowata, że nie warto do niej wskakiwać. Oczywiście znajdą się szaleńcy, ale... Heh. Z drugiej strony domku znajduje się strome zbocze, a tam wąska ścieżka prowadząca na górę, skąd można obejrzeć piękną panoramę miasta.
Re: Przed domem
/hol/
Droga ze mną zawsze przebiegała szybko. A na dodatek Lie ma świetne autko więc i jeszcze lepiej mi się jechało. Nie wiem co Natalie miałam na mój styl jazdy. To, że jeżdżę trochę szybciej to nic złego. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Wyszłam z auta i wzięłam głęboki oddech. Nie ma jak górskie powietrze.
-Jak myślicie czy ja pomyliłam miejsca czy to my jesteśmy pierwsze ? - spytałam się dziewczyn. Jak by ktoś tu był to z pewnością byłoby słyszeć jakieś odgłosy, a tu cisza...
Droga ze mną zawsze przebiegała szybko. A na dodatek Lie ma świetne autko więc i jeszcze lepiej mi się jechało. Nie wiem co Natalie miałam na mój styl jazdy. To, że jeżdżę trochę szybciej to nic złego. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Wyszłam z auta i wzięłam głęboki oddech. Nie ma jak górskie powietrze.
-Jak myślicie czy ja pomyliłam miejsca czy to my jesteśmy pierwsze ? - spytałam się dziewczyn. Jak by ktoś tu był to z pewnością byłoby słyszeć jakieś odgłosy, a tu cisza...
Go??- Gość
Re: Przed domem
/ Hol /
Wyszłam z auta i rozejrzałam się na około. Niewątpliwie było tu ślicznie. Nie wiem dlaczego takie miejsce było przeznaczone na imprezy. Ja tam bym wolała tutaj mieszkać, niż robić z tego jakiś burdel.
- Chyab jesteśmy pierwsze - Mruknęłam uśmiechając się do Car bez powodu. Sięgnęłam do swojej torebki i wyciągnęłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Sama wyjęłam jednego i podpaliłam. Gdy włożyłam go sobie do ust wyciągnęłam rękę z paczką w stronę Lie, a później Car. W końcu nie byłam jakaś skąpa.
Wyszłam z auta i rozejrzałam się na około. Niewątpliwie było tu ślicznie. Nie wiem dlaczego takie miejsce było przeznaczone na imprezy. Ja tam bym wolała tutaj mieszkać, niż robić z tego jakiś burdel.
- Chyab jesteśmy pierwsze - Mruknęłam uśmiechając się do Car bez powodu. Sięgnęłam do swojej torebki i wyciągnęłam paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Sama wyjęłam jednego i podpaliłam. Gdy włożyłam go sobie do ust wyciągnęłam rękę z paczką w stronę Lie, a później Car. W końcu nie byłam jakaś skąpa.
Go??- Gość
Re: Przed domem
/Hol/
To chyba nie był zbyt dobry pomysł, z tą skórzaną mini. Nie dość że była krótka to jeszcze nie mogłam w niej zrobić dużego kroku! Super.
Z trwogą obserwowałam jak Carmela prowadzi moje auto. A rozwal mi je na tej polnej dróżce, zagroziłam w myślach. To była jakaś fobia! Naprawdę, strasznie bałam się o swoje maleństwo.
Wysiadłam z samochodu bez żadnej gracji, z trzema opakowaniami prezentów. Bo jeszcze Vader, co nie? W każdym razie podczas wysiadania skupiłam się na moim stroju. Chwalenie się bielizną przy opuszczaniu auta nie było szczytem moich marzeń.
Udało się, wysiadłam! Czy z powodzeniem? Cóż, moich majtek chyba nikt nie widział.
- Nie palę - rzuciłam do Liny i niby to przypadkiem się odsunęłam. Fuuu, świństwo. I wtedy uratował mnie Luke.
- Chodźcie! - zachęciłam je gestem dłoni, podając Carmeli jedną paczkę z tym śmiesznymi statkami.
/Przedpokój/
To chyba nie był zbyt dobry pomysł, z tą skórzaną mini. Nie dość że była krótka to jeszcze nie mogłam w niej zrobić dużego kroku! Super.
Z trwogą obserwowałam jak Carmela prowadzi moje auto. A rozwal mi je na tej polnej dróżce, zagroziłam w myślach. To była jakaś fobia! Naprawdę, strasznie bałam się o swoje maleństwo.
Wysiadłam z samochodu bez żadnej gracji, z trzema opakowaniami prezentów. Bo jeszcze Vader, co nie? W każdym razie podczas wysiadania skupiłam się na moim stroju. Chwalenie się bielizną przy opuszczaniu auta nie było szczytem moich marzeń.
Udało się, wysiadłam! Czy z powodzeniem? Cóż, moich majtek chyba nikt nie widział.
- Nie palę - rzuciłam do Liny i niby to przypadkiem się odsunęłam. Fuuu, świństwo. I wtedy uratował mnie Luke.
- Chodźcie! - zachęciłam je gestem dłoni, podając Carmeli jedną paczkę z tym śmiesznymi statkami.
/Przedpokój/
Natalie- ~ * ~
Re: Przed domem
Wzruszyłam ramionami na odpowiedź i schowałam fajki do torebki. Dla niektórych to było świństwo, dla mnie też. Ale to nałóg. I nawet nie chcę mi się z niego leczyć. Mi to tam pasuję, na pewno nie przeszkadza. Ja wiem, ze będę miała raka. Ale tego czerwonego raczka trzeba przecież karmić, prawda? On musi dostawać pożywienie, dużo pożywienia.
Nie minęło dużo czasu, a ja już miałam prawie spaloną do końca fajkę. Gdy Lie nas zawołała, zaciągnęłam się ostatni raz i rzuciłam peta na ziemię przydeptując go jeszcze.
- No to na imprezę - Mruknełam do siebie szczerząc się do Car i idąc za Lie. Miałam trochę obwa, ze nie bede mile widziana, ale kij z tym.
/ Przedpokój /
Nie minęło dużo czasu, a ja już miałam prawie spaloną do końca fajkę. Gdy Lie nas zawołała, zaciągnęłam się ostatni raz i rzuciłam peta na ziemię przydeptując go jeszcze.
- No to na imprezę - Mruknełam do siebie szczerząc się do Car i idąc za Lie. Miałam trochę obwa, ze nie bede mile widziana, ale kij z tym.
/ Przedpokój /
Go??- Gość
Re: Przed domem
Bardzo chciałam zabrać Linie jednego papierosa, ale się opanowałam. Rzucam i nie mam zamiaru teraz tego zaprzepaścić, o ! Chociaż jeden papierosik nie jest groźny. Miałam burze mózgu. Brać czy nie brać. W końcu moje myślenie skończyło się tym, że Lina włożyła pety do torebki i po moim problemie.
-Dobra to wy idźcie, a ja do was zaraz dojdę. - powiedziałam do wołającej nas Natalie. Wzięłam od niej prezent, który mi podała i powolnym krokiem ruszyłam w stronę jeziorka. Jestem głupia. Po co ja się czaje ? Zaczęłam grzebać w mojej małej torebeczce, która była tak wypchana, że masakra. Nic nie mogę w niej znaleźć zawsze. W końcu wykopałam z niej zapalniczkę i mojego jedynego papierosa. Przyłożyłam peta do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się parę razy i od razu poczułam się od razu jakoś inaczej. Lepiej. Niestety to uczucie szybko się skończyło, bo i pet się skończył. Rzuciłam go na ziemię i przydeptałam. Najchętniej zdeptałabym go na piach niszcząc ślady zbrodni. Jakiej zbrodni ? Za dużo filmów się naoglądałam. Znalazłam jeszcze w torebce miętową gumę i zaczęłam ją żuć. Nie lubię zapachu petów w ustach. Ruszyłam w stronę domku.
/Salon /
-Dobra to wy idźcie, a ja do was zaraz dojdę. - powiedziałam do wołającej nas Natalie. Wzięłam od niej prezent, który mi podała i powolnym krokiem ruszyłam w stronę jeziorka. Jestem głupia. Po co ja się czaje ? Zaczęłam grzebać w mojej małej torebeczce, która była tak wypchana, że masakra. Nic nie mogę w niej znaleźć zawsze. W końcu wykopałam z niej zapalniczkę i mojego jedynego papierosa. Przyłożyłam peta do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się parę razy i od razu poczułam się od razu jakoś inaczej. Lepiej. Niestety to uczucie szybko się skończyło, bo i pet się skończył. Rzuciłam go na ziemię i przydeptałam. Najchętniej zdeptałabym go na piach niszcząc ślady zbrodni. Jakiej zbrodni ? Za dużo filmów się naoglądałam. Znalazłam jeszcze w torebce miętową gumę i zaczęłam ją żuć. Nie lubię zapachu petów w ustach. Ruszyłam w stronę domku.
/Salon /
Go??- Gość
Re: Przed domem
/ Łazienka /
Wyszłam na dwór i poczułam się jakby ktoś wsadził mnie do lodówki. Bardzo wilgotnej. Różnica była tylko jedna. W lodówce nie było tak wilgotno. Fe. Na początku chciałam usiąść na schodach, ale były mokre. Zeszłam więc na dół i odkryłam, że wszystko tu jest wilgotne. Chciało mi się płakać. kto wymyślił robienie imprezy w środku niczego. Pewnie jeślibym przeszła za tamtą górę zobaczyłabym wielki znak 'KONIEC', a dalej za nim przepaść i kosmos. No i to jezioro. Ciekawe ilu pijanych nastolatków już się w nim utopiło. Posępne myśli przygnali mnie na wielki kamień tuż nad jeziorem. Wysuszyłam go nieco i usiadłam na nim. Zatopiłam się w myślach, aż mi czacha zaczęła dymić. I to wcale nie jest przenośnia. Gdyby ktoś się porządnie przyjrzał zobaczyłby, że paruję jak ciasteczko dopiero co wyjęte z piekarnika.
Wyszłam na dwór i poczułam się jakby ktoś wsadził mnie do lodówki. Bardzo wilgotnej. Różnica była tylko jedna. W lodówce nie było tak wilgotno. Fe. Na początku chciałam usiąść na schodach, ale były mokre. Zeszłam więc na dół i odkryłam, że wszystko tu jest wilgotne. Chciało mi się płakać. kto wymyślił robienie imprezy w środku niczego. Pewnie jeślibym przeszła za tamtą górę zobaczyłabym wielki znak 'KONIEC', a dalej za nim przepaść i kosmos. No i to jezioro. Ciekawe ilu pijanych nastolatków już się w nim utopiło. Posępne myśli przygnali mnie na wielki kamień tuż nad jeziorem. Wysuszyłam go nieco i usiadłam na nim. Zatopiłam się w myślach, aż mi czacha zaczęła dymić. I to wcale nie jest przenośnia. Gdyby ktoś się porządnie przyjrzał zobaczyłby, że paruję jak ciasteczko dopiero co wyjęte z piekarnika.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
/ Droga /
W końcu dotarliśmy na miejsce. Ja swoim autem, Natalie swoim. Ja zamyślony niczym filozof grecki, a na dodatek pewnie umorusany niczym te mięśniaki od naprawy samochodów. Smar tu, smar tam i laski lecą. No dobra, nie do końca tak super wyglądałem. Ale można sobie pomarzyć.
Ruszyliśmy z Lie do wejścia, ale tuż przed przekroczeniem progu zauważyłem coś na skale. No i nie mogłem tego zignorować. Rzuciłem do Natalie, że zaraz wracam i popędziłem w stronę Yves.
- Hej, piękna - przywitałem się nie wiedząc od czego zacząć. Już nie byłem na nią zły, ni nic. Miałem inne problemy od tego porannego. W dodatku chciałem powrócić do swojego planu.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Ja swoim autem, Natalie swoim. Ja zamyślony niczym filozof grecki, a na dodatek pewnie umorusany niczym te mięśniaki od naprawy samochodów. Smar tu, smar tam i laski lecą. No dobra, nie do końca tak super wyglądałem. Ale można sobie pomarzyć.
Ruszyliśmy z Lie do wejścia, ale tuż przed przekroczeniem progu zauważyłem coś na skale. No i nie mogłem tego zignorować. Rzuciłem do Natalie, że zaraz wracam i popędziłem w stronę Yves.
- Hej, piękna - przywitałem się nie wiedząc od czego zacząć. Już nie byłem na nią zły, ni nic. Miałem inne problemy od tego porannego. W dodatku chciałem powrócić do swojego planu.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Myśląc o wszystkim i o niczym tak się zawiesiłam, że nie zauważyłam nawet że gryzę sobie kosmyk włosów, którym do tej pory się bawiłam.
-Cześć, piękny - wywróciłam oczami. Bez blondyny, czy tam tej czarnej? Cały ubabrany?
-Czemu wyglądasz jakbyś był używany jako przepychacza do rur? - przynajmniej tak nie pachniał.
-Cześć, piękny - wywróciłam oczami. Bez blondyny, czy tam tej czarnej? Cały ubabrany?
-Czemu wyglądasz jakbyś był używany jako przepychacza do rur? - przynajmniej tak nie pachniał.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
- Zmieniałem oponę w samochodzie i trochę się spóźniłem - odpowiedziałem nie mogąc sobie odmówić dumy w głosie. To na serio było trudne, gdy się pierwszy raz w życiu robiło coś takiego samemu. No. Powinienem ten dzień nazwać Dniem Sprawdzenia się jako Mężczyzna. Heh. Znów przesadzam.
Zbliżyłem się jeszcze bardziej do Yves i postanowiłem zająć skałkę obok niej. O fuuu. Mokra. W końcu nie usiadłem na niej tylko przykucnąłem.
- A ty czemu nie z resztą? - zaciekawiłem się. Uwagę o blondynach zignorowałem, choć to brzmiało jakby Yv była zazdrosna.
Zbliżyłem się jeszcze bardziej do Yves i postanowiłem zająć skałkę obok niej. O fuuu. Mokra. W końcu nie usiadłem na niej tylko przykucnąłem.
- A ty czemu nie z resztą? - zaciekawiłem się. Uwagę o blondynach zignorowałem, choć to brzmiało jakby Yv była zazdrosna.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Oponę? Raz widziałam jak się je zmienia. Złapaliśmy gumę na autostradzie i tata zadzwonił po serwis. Tak to jest z naukowcami. Opowie Ci o budowie jakiejś ameby, ale opony nie zmieni.
Ale wracamy do świata żywych, panno A.!
-Za bardzo się napaliłam - dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę, że mogą brzmieć dość dwuznacznie - to znaczy... eee... - trochę się zamotałam - zgrzałam się... trochę - no bo jak inaczej to, że nagle mam 40 stopni, a do tego na moich dłoniach mozna by spokojnie coś usmażyć?
Ale wracamy do świata żywych, panno A.!
-Za bardzo się napaliłam - dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę, że mogą brzmieć dość dwuznacznie - to znaczy... eee... - trochę się zamotałam - zgrzałam się... trochę - no bo jak inaczej to, że nagle mam 40 stopni, a do tego na moich dłoniach mozna by spokojnie coś usmażyć?
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Wybuchłem śmiechem słysząc stwierdzenie Yv. No bo takiej dwuznaczności dawno nie słyszałem. Znaczy niedawno, ale i tak akurat ta mnie bardziej rozbawiła.
- A czy jest coś co by cię ostudziło? - zapytałem cały czas się uśmiechając i szukając w myślach czegoś co mógłby teraz zrobić. Bo coś mnie nosiło. - Bo ja bym chętnie pomógł.
- A czy jest coś co by cię ostudziło? - zapytałem cały czas się uśmiechając i szukając w myślach czegoś co mógłby teraz zrobić. Bo coś mnie nosiło. - Bo ja bym chętnie pomógł.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
-Mógłbyś ze mną poczekać, aż mi minie. - Uśmiechnęłam się uroczo i znów coś mnie w środku kopnęło, żebym wszystko sprostowała, by sobie czegoś nie pomyślał.
-To znaczy... jeśli chcesz- wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok
-I jeśli nie boisz się sparzyć. - poklepałam kawałek kamienia koło mnie, który natychmiast wysechł.
Ściągnęłam rękawiczkę i przyjrzałam się lewej dłoni. Nadal była zaczerwieniona ale już nie tak jak wcześniej. Chyba to zimno dobrze na mnie działa.
-To znaczy... jeśli chcesz- wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok
-I jeśli nie boisz się sparzyć. - poklepałam kawałek kamienia koło mnie, który natychmiast wysechł.
Ściągnęłam rękawiczkę i przyjrzałam się lewej dłoni. Nadal była zaczerwieniona ale już nie tak jak wcześniej. Chyba to zimno dobrze na mnie działa.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
- Oczywiście, że chcę i oczywiście, że się niczego nie boję - odpowiedziałem jej zajmując wysuszone miejsce. Przydatny talent, nie powiem.
Gdy oglądała swoją dłoń ja uważnie przyjrzałem się jej twarzy. Mówiłem już jak mi się podobała? W każdym razie nic się nie stanie jak się powtórzę. Yves bardzo mi się podobała. Yves, nie Yael. A to już świadczyło o tym, że te podobanie nie polegało jedynie na wyglądzie zewnętrznym o co mnie często oskarżano.
- Czerwienisz się - rzuciłem nagle choć wiedziałem, że to nie jest normalne czerwienienie się, a jedynie wywołane jej talentem.
Gdy oglądała swoją dłoń ja uważnie przyjrzałem się jej twarzy. Mówiłem już jak mi się podobała? W każdym razie nic się nie stanie jak się powtórzę. Yves bardzo mi się podobała. Yves, nie Yael. A to już świadczyło o tym, że te podobanie nie polegało jedynie na wyglądzie zewnętrznym o co mnie często oskarżano.
- Czerwienisz się - rzuciłem nagle choć wiedziałem, że to nie jest normalne czerwienienie się, a jedynie wywołane jej talentem.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
-Tak? - aż dotknęlam policzka, nie miałam możliwości sprawdzenia tym jego koloru. To był po prostu odruch.
-Mowiłam już, że mi gorąco. - wzruszyłam ramionami - i to nie z twojego powodu - wycelowałam palcem w nos Jusrtina, bo pewnie już był gotów rzucić uwagę w takim stylu. A przecież nie mogłam przyznać (nawet przed sobą) że nieco w tym stwierdzeniu prawdy.
-Mowiłam już, że mi gorąco. - wzruszyłam ramionami - i to nie z twojego powodu - wycelowałam palcem w nos Jusrtina, bo pewnie już był gotów rzucić uwagę w takim stylu. A przecież nie mogłam przyznać (nawet przed sobą) że nieco w tym stwierdzeniu prawdy.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Oj, Yves, Yves. Słowa idą swoją drogą, myśli swoją. Tylko, że myśli trudniej jest powstrzymać. I wcale nie musisz mówić, że ja na ciebie jakoś działam, bo sam to doskonale wiem od samego początku. Dlatego tak wytrwale staram się byś się choć trochę otworzyła.
Ale ja piękne monologi walę w myślach, szkoda, że na serio nie potrafię czegoś takiego powiedzieć. Zresztą nawet bym nie chciał, bo wyszedłbym na mięczaka.
- Jasne, Yv - odpowiedziałem jej łapiąc za wyciągniętą rękę z palcem w moją stronę. Tylko, że jak już złapałem jej strasznie gorącą dłoń trudno było puścić. - Jesteś jak grzejnik - stwierdziłem nagle bez żadnego namysłu. No tak, piękne mowy umiem zatrzymać dla siebie, a takie głupoty już nie.
Ale ja piękne monologi walę w myślach, szkoda, że na serio nie potrafię czegoś takiego powiedzieć. Zresztą nawet bym nie chciał, bo wyszedłbym na mięczaka.
- Jasne, Yv - odpowiedziałem jej łapiąc za wyciągniętą rękę z palcem w moją stronę. Tylko, że jak już złapałem jej strasznie gorącą dłoń trudno było puścić. - Jesteś jak grzejnik - stwierdziłem nagle bez żadnego namysłu. No tak, piękne mowy umiem zatrzymać dla siebie, a takie głupoty już nie.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
No nie mogę. Cóż za romantyk! aż prychnęłam i wywróciłam oczami. Oczywiście nie jednocześnie. Tak się nie da. Nie chciałam wyszarpywać dłoni, ale dziwnie się czułam gdy ją trzymał. Teraz chyba nawet się zarumieniłam naturalnie, a nie z powodu bycia grzejnikiem. Nie zapomnę mu tego, że porównał mnie do kaloryfera! Pf... Świetny komplemenciarz, nie ma co. Trafił mi się adorator... eh... najgorsze, że uważam, ze to nawet słodkie, bo najwyraźniej nie zawsze mówi to, co chciałby powiedzieć.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Ze zdziwieniem zauważyłem, że Yves nie zabrała dłoni. Co było swojego rodzaju nowością. I nie powiem, że nie spełniło mi wielkiej radości. Aż mi się ciepło zrobiło. Chociaż sam nie wiedziałem z jakiego powodu. Lepiej się nie dowiadywać tylko się cieszyć.
- Ej, to wcale nie było porównanie do kaloryfera! - zaprzeczyłem. - Raczej do czegoś ciepłego i miłego - sprostowałem. Z tym romantykiem to miała rację, byłem w tym co mówię tak uroczy jak... No dobra, dzisiaj nie mam dobrego dnia by wymyślać wymyślne porównania. Ale ważne, że próbuję.
- Ej, to wcale nie było porównanie do kaloryfera! - zaprzeczyłem. - Raczej do czegoś ciepłego i miłego - sprostowałem. Z tym romantykiem to miała rację, byłem w tym co mówię tak uroczy jak... No dobra, dzisiaj nie mam dobrego dnia by wymyślać wymyślne porównania. Ale ważne, że próbuję.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Zaśmiałam się i delikatnie wysunęłam swoją dłoń z jego.
-Oh! jestem czymś miłym i ciepłym! - lekko machnęłam dłońmi w górę - jak kaloryfer w swetrze! A może termofor? Tylko nie mów, że jak piec kaflowy bo skoczę do jeziora i się utopię! - albo wyparuje cała woda. Taka możliwość tez istniała. Wtedy z całej pary wodnej zrobiłyby się chmury i spadłby deszcz, który spowrotem napełniłby jezioro i i tak był się utopiła bo nie umiem pływać. Piękny koniec! Godny postaci książkowej.
-Oh! jestem czymś miłym i ciepłym! - lekko machnęłam dłońmi w górę - jak kaloryfer w swetrze! A może termofor? Tylko nie mów, że jak piec kaflowy bo skoczę do jeziora i się utopię! - albo wyparuje cała woda. Taka możliwość tez istniała. Wtedy z całej pary wodnej zrobiłyby się chmury i spadłby deszcz, który spowrotem napełniłby jezioro i i tak był się utopiła bo nie umiem pływać. Piękny koniec! Godny postaci książkowej.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Mówiłem, że dziś nie mam głowy do porównań? Mimo tego postanowiłem się choć odrobinę postarać. A nuż jej dłoń wróci na swoje miejsce, czyt. w moją? No co? Trzymanie się za ręce to pierwszy stopień bycia parą. A nie powiem, że ja i Yves już dawno nią powinniśmy zostać.
- Ciepły i miłym jak lato w Australii - rzuciłem.
I teraz z całą pewnością mógłbym się zapaść pod ziemie. No tak, człowiek się stara raz być romantycznym i tyle mi z tego. Teraz ja również mógłbym rzucić się do tej wody. I to nie w celu wyłowienia Yves, gdyby zaszła taka konieczność (co bym z całą pewnością uczynił), ale po to by się utopić. O.
- Ciepły i miłym jak lato w Australii - rzuciłem.
I teraz z całą pewnością mógłbym się zapaść pod ziemie. No tak, człowiek się stara raz być romantycznym i tyle mi z tego. Teraz ja również mógłbym rzucić się do tej wody. I to nie w celu wyłowienia Yves, gdyby zaszła taka konieczność (co bym z całą pewnością uczynił), ale po to by się utopić. O.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
-Jesteś okropny! Jestem ciepła i mila jak lato na wyspie na drugim końcu świata, gdzie pewien torbacz nazywa się nie-rozumiem-cię - tak, oglądałam na Discovery program o kangurach.
-Powinnam Cię jakoś zdopingować. - zeskoczyłam z kamienia. Było to dość trudne bo na nogach miałam szpilki. Ale przestały być problemem, gdy je zdjęłam i odłożyłam na kamień. - Potrzebujesz bodźca. - uniosłam brwi jakbym była psychologiem motywującym sportowca do działania.
Odwróciłam się na pięcie ii ruszyłam w stronę pomostu.
-masz trzydzieści sekund na wymyślenie czegoś, kreatywnego, niegłupiego, nieporównującego mnie do sprzętu domowego, czegoś co sprawi, że zabraknie mi słów. - Stanęłam na krańcu pomostu. Nie patrzyłam na wodę bo pewnie bym się posikała ze strachu. Boję się głębokości. Wysokości też, mam klaustrofobię, dyskomfortowo czuję się nawet gdy mam za dużo miejsca.
-trzydzieści, dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia osiem, dwadzieścia siedem... - miałam nadzieję, że coś wymysli. nie widzi mi sie lądować w lodowatej wodzie.
-Powinnam Cię jakoś zdopingować. - zeskoczyłam z kamienia. Było to dość trudne bo na nogach miałam szpilki. Ale przestały być problemem, gdy je zdjęłam i odłożyłam na kamień. - Potrzebujesz bodźca. - uniosłam brwi jakbym była psychologiem motywującym sportowca do działania.
Odwróciłam się na pięcie ii ruszyłam w stronę pomostu.
-masz trzydzieści sekund na wymyślenie czegoś, kreatywnego, niegłupiego, nieporównującego mnie do sprzętu domowego, czegoś co sprawi, że zabraknie mi słów. - Stanęłam na krańcu pomostu. Nie patrzyłam na wodę bo pewnie bym się posikała ze strachu. Boję się głębokości. Wysokości też, mam klaustrofobię, dyskomfortowo czuję się nawet gdy mam za dużo miejsca.
-trzydzieści, dwadzieścia dziewięć, dwadzieścia osiem, dwadzieścia siedem... - miałam nadzieję, że coś wymysli. nie widzi mi sie lądować w lodowatej wodzie.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
Cóż, nie nazwałbym Australii wyspą tylko kontynentem, ale to chyba najmniej ważna w tej chwili sprawa.
- Yves, nooo. Bez takich - powiedziałem wstając i zaczynając za nią iść. Nie było mowy bym w takich warunkach wymyślił coś "kreatywnego, niegłupiego, nieporównującego ją do sprzętu domowego, czegoś co sprawi, że zabraknie jej słów". Gdy zaczęła liczyć jeszcze bardziej się zestresowałem. No weźcie, co miałem powiedzieć? Do głowy przychodziło mi wiele banałów, ale nigdy nie zastosowałbym ich w stosunku do Yv. Bo ona z całą pewnością nie była banalna. Takie słodkie teksty jak "twoje spojrzenie mnie hipnotyzuje" na pewno by jej się nie spodobało. Choć na takie laski jak Angela działały. Albo ten mój najczęstszy tekst: "Nie jestem Einsteinem... ale myślę o Tobie względnie często". Taaa, to było dobre, ale nie w tym przypadku.
- Yv, jakoś mi w twoim przypadku mi nie wychodzi mówienie - przyznałem w końcu szczerze. - Ale to dlatego, że jesteś dla mnie wyjątkowa.
Gdy powiedziałem ostatnie słowo byłem już przy niej i zastanawiałem się czy nie złapać jej jakoś, by nie zrobiła głupoty jak skończy te swoje odliczanie.
- Yves, nooo. Bez takich - powiedziałem wstając i zaczynając za nią iść. Nie było mowy bym w takich warunkach wymyślił coś "kreatywnego, niegłupiego, nieporównującego ją do sprzętu domowego, czegoś co sprawi, że zabraknie jej słów". Gdy zaczęła liczyć jeszcze bardziej się zestresowałem. No weźcie, co miałem powiedzieć? Do głowy przychodziło mi wiele banałów, ale nigdy nie zastosowałbym ich w stosunku do Yv. Bo ona z całą pewnością nie była banalna. Takie słodkie teksty jak "twoje spojrzenie mnie hipnotyzuje" na pewno by jej się nie spodobało. Choć na takie laski jak Angela działały. Albo ten mój najczęstszy tekst: "Nie jestem Einsteinem... ale myślę o Tobie względnie często". Taaa, to było dobre, ale nie w tym przypadku.
- Yv, jakoś mi w twoim przypadku mi nie wychodzi mówienie - przyznałem w końcu szczerze. - Ale to dlatego, że jesteś dla mnie wyjątkowa.
Gdy powiedziałem ostatnie słowo byłem już przy niej i zastanawiałem się czy nie złapać jej jakoś, by nie zrobiła głupoty jak skończy te swoje odliczanie.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
-dziesięć, dziewięć, osiem, sie... - 'jesteś dla mnie wyjątkowa' - ..dem. - Przyjrzałam się mu uważnie. - Wyjątkowa? Wy-ją-tko-wa? Ciekawe czy istnieje większy banał... - Przybrałam zamyślona minę i wgapiłam się w niebo. -ups! chyba nie. - uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. - sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden- wydusiłam z siebie z prędkością błyskawicy
-Teraz muszę skoczyć, utonę, jutro rano wyłowią moje zwłoki. Proszę o pogrzeb na, którym, będą śpiewane piosenki Beatlesów, wszyscy nabzdryngolą się Brzoskwiniówką i żebyś walnął jaką ładną mowę nad moim grobem. Powinno pójść Ci jak z płatka bo nie będę Cię rozpraszać moimi wdziękami. - Cały czas się uśmiechając zaczęłam powoli przechylać się do tylu, nad taflę jeziora. Ciekawe jak szybki ma refleks.
-Teraz muszę skoczyć, utonę, jutro rano wyłowią moje zwłoki. Proszę o pogrzeb na, którym, będą śpiewane piosenki Beatlesów, wszyscy nabzdryngolą się Brzoskwiniówką i żebyś walnął jaką ładną mowę nad moim grobem. Powinno pójść Ci jak z płatka bo nie będę Cię rozpraszać moimi wdziękami. - Cały czas się uśmiechając zaczęłam powoli przechylać się do tylu, nad taflę jeziora. Ciekawe jak szybki ma refleks.
Yves- team dimitri
Re: Przed domem
No i nie przestała liczyć. Ba! Nawet przyspieszyła jakby jej było śpieszno zamoczyć się w tej lodowatej, morderrczo lodowatej wodzie. Rozumiem, że była z niej gorąca laska, ale w jakiej ona mnie sytuacji stawiała. Przecież jakbym zamoczył się w takim czymś murowane zapalanie płuc. A potem tylko szpital. I to podobno ona była poszkodowana! Phi! To będzie raczej podwójny pogrzeb jakby co. Chociaż nie, ze swoimi pływackimi zdolnościami zdołałbym ją może uratować.
Mimo wszystko cały czas starałem się zachować trzeźwość umysłu i w razie czego byś przygotowanym na najgorsze. Dlatego też, gdy ta się szykowała działałem błyskawicznie i w odpowiednim momencie złapałem ją za pas.
- Nigdzie mi się nie wybierasz, mój ty banale - powiedziałem stanowczo. Teraz mi się nie wywinie.
Pchnięty jakimś dziwnym impulsem, sam nie wiedziałem co robię. Może te całe podchody były już dla mnie za długie? W każdym razie w jednej sekundzie ją trzymałem, w następnej obracałem twarzą do siebie, a w następnej całowałem.
Mimo wszystko cały czas starałem się zachować trzeźwość umysłu i w razie czego byś przygotowanym na najgorsze. Dlatego też, gdy ta się szykowała działałem błyskawicznie i w odpowiednim momencie złapałem ją za pas.
- Nigdzie mi się nie wybierasz, mój ty banale - powiedziałem stanowczo. Teraz mi się nie wywinie.
Pchnięty jakimś dziwnym impulsem, sam nie wiedziałem co robię. Może te całe podchody były już dla mnie za długie? W każdym razie w jednej sekundzie ją trzymałem, w następnej obracałem twarzą do siebie, a w następnej całowałem.
Justin- mistrzu
Re: Przed domem
Tego się nie spodziewała. Niby czemu miałam się spodziewać? Myślałam, że się wygłupia. A ten idiota... on... oh! Co to ma być? Dostałeś pozwolenie?
Oderwałam się od Justina i spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-ty chyba sobie kpisz... - burknęłam. Serce biło mi niemiłosiernie szybko. Fakt, że Różowy niesamowicie całuje nie ma nic do tego, ze wcale sobie tego nie życzyłam. I tak naprawdę wcale mi się nie podobało! Mam nadzieję, że tobie też! Chociaż podobno wszystko co kradzione i wzięte siłą smakuje lepiej. Próbowałam się mu wyszarpnąć, ale mnie nie puścił. Pewnie dlatego, że nadal dyndaliśmy nad taflą lodowatego jeziora. I dlatego też szarpanie się nie było najlepszym pomysłem, bo oczywiście po chwili znaleźliśmy się w środku tej paskudnej kipieli, a ja oczywiście pomimo wszelkich wysiłków podążałam w dół. Czemu nie chodziłaś z Yael na lekcje pływania?!
Oderwałam się od Justina i spojrzałam na niego marszcząc brwi.
-ty chyba sobie kpisz... - burknęłam. Serce biło mi niemiłosiernie szybko. Fakt, że Różowy niesamowicie całuje nie ma nic do tego, ze wcale sobie tego nie życzyłam. I tak naprawdę wcale mi się nie podobało! Mam nadzieję, że tobie też! Chociaż podobno wszystko co kradzione i wzięte siłą smakuje lepiej. Próbowałam się mu wyszarpnąć, ale mnie nie puścił. Pewnie dlatego, że nadal dyndaliśmy nad taflą lodowatego jeziora. I dlatego też szarpanie się nie było najlepszym pomysłem, bo oczywiście po chwili znaleźliśmy się w środku tej paskudnej kipieli, a ja oczywiście pomimo wszelkich wysiłków podążałam w dół. Czemu nie chodziłaś z Yael na lekcje pływania?!
Yves- team dimitri
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
:: Tromsø :: Obrzeza :: Góry :: Domek w górach
Strona 1 z 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|