Matthew Evans - NOWY WYGLĄD

[img][/img]

Charakter: Pan Evans odznacza się ogromną kulturą osobistą. To wesoły facet, który jest pozytywnie nastawiony do innych. Jego się nie da nie lubić. Uroczy uśmiech to nieodłączna część jego wizerunku, zaszczyca nim wszystkich wokół. Jest osobnikiem, którego trudno czymkolwiek zaskoczyć czy też wyprowadzić z równowagi. Do życia podchodzi lekko, "co ma być, to będzie".
Głowę na widok Evansa straciła niejedna, a co ważniejsze - on ma ogromiastą słabość do kobiet. Matthew jest typem dżentelmena, który odsunie krzesło, przepuści w drzwiach, pocałuje w rękę czy też pod pomocną dłoń, gdy zajdzie taka potrzeba. Uważa, że mężczyźni powinni być wdzięczni temu na górze, że zesłał im płeć piękną, którą nawiasem mówiąc powinni czcić. I robi to na każdym możliwym kroku.
Do kochliwych panów to on nie należy. Aczkolwiek jeśli już w jakieś się zadłuży... Dziewczyno, za wszelką cenę będzie chciał sprawić, by każdego dnia na twojej twarzy widniał uśmiech, byś była najszczęśliwszą panną na ziemi.

Talent: Nadzwyczajna siła (nie próbujcie się z nim bić!)

Historia: Wszystko rozpoczęło się w słonecznych Włochach, gdzie Isabella Evans, początkująca dziennikarka, wyjechała na urlop do Rzymu. W tym samym czasie, Paul Moore także wypoczywał w tych rejonach. Ba, nawet zatrzymali się w tym samym hotelu. Spotkali się w recepcji, kiedy to pani Evans zgłaszała liczne usterki w jej pokoju. Niestety, pracownicy owego hotelu nie byli skłonni ich naprawić bądź też zakwaterować kobiety w innym pomieszczeniu. Do akcji wkroczył Paul, dość majętny mężczyzna, żądając dla nieznajomej lepszego pokoju. Udało się. W nagrodę poprosił, by Isabella zaprosiła go na drinka. Tak też się stało. Od początku iskrzyło. Po kilku drinkach, wiadomo jak to się skończyło. W łóżku, rzecz jasna.
A potem każdy wrócił do swoich domów, do swojego życia. Z tą zmianą, że Isabella nosiła w sobie cząstkę po wakacyjnym kochanku. Otóż zaszła w ciążę. Starała się odszukać Paula, ale nie odniosła na tym polu sukcesu. Była zmuszona wychować swoje dziecko samotnie.
I wreszcie coś, co was zaciekawi. Poród! Na świat przyszedł mały Matthew. Urodził się w londyńskim szpitalu. To właśnie w tym deszczowym mieście w Wielkiej Brytanii dorastał. Od małego pomagał matce jak tylko mógł. Być może dlatego jego charakter ukształtował się tak, a nie inaczej. Nie odpowiadało mu to, że Isabella była samotna. Było mu jej cholernie żal. Nic nie mógł z tym zrobić. Wie za to, co może począć w przyszłości. Nie pozwolić by i jego żona, a zarazem matka dzieci była tak nieszczęśliwa, jak jego rodzicielka. To dlatego też uważa kobiety za najlepsze, co mogło się mężczyznom przytrafić. W końcu, co oni biedni by bez nich poczęli?
Kurczę, zbaczamy lekko z tematu. Chyba, że chcecie bym kontynuowała. Nie? Dobrze, to wróćmy do historii. Uczył się, dorabiał roznosząc gazety, ulotki i tak dalej. Ot, chciał by mamie było lżej.
Jednak pewnego dnia ostro się pokłócili. Isabella nalegała, żeby Evans zajął się nauką i wyjechał w świat. Wkurzył się. Powód kiepski, nieprawdaż? On sam nie wiedział, dlaczego zareagował tak ostro. W furii rozwalił pół domu. Komody, szafy. Na ścianach były ślady jego pięści, które narobiły wiele dziur. Drzwi na podłodze? Walnął w nie lekko tak, że wyleciały z zawiasów,
Gdy tylko się opanował, przeprosił Isabellę, tłumacząc, że nie wiedział, co się z nim dzieje. Krótko po tym zjawili się Starsi, którzy zaproponowali zamieszkanie w Rezydencji. W pierwszej chwili odmówił. Musiał pomóc matce. Acz jej liczne namowy w końcu przekonały go do przeniesienia się do Norwegii. Nie zerwał jednak kontaktu z jedyną osobą, która go kocha.