Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Trawnik

+7
Maxim
Brian
Justin
Ulli
Nicholas
Zoja
Mistrz Gry
11 posters

 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Saturn Czw Gru 29, 2011 3:34 pm

O kurwa. Przypomniało mi się z tą fontanną. Jaki chuj wtedy był. Normalnie my ją rozwalamy i się dalej bawimy. A ta pizda podchodzi do nas i, że złe pieski, siad. Myślałem że mu się rzucę do gardła, a potem obszczam zwłoki. Nie wiem co mnie trzymało, że jednak nie. Ale jeszcze jeden taki treserek piesków się znajdzie i się skończy. Taktowanie wilków jak pupilów. Bo my pupilkami nie byliśmy. Głaskanie po grzbiecie odpadało. No chyba, że Fangora. Ale to inna bajka inne głaskanie.
- Ty się powinieneś z nim pierdolić, bo nawet pasujecie - zawarczałem parę razy w kierunku Jowisza, a potem wyplułem jego kładki co mi zostały po ataku na jego tyłek. Wiedziałem, że mu się ten atak spodoba. Wył jakby jego ulubiony bohater opery mydlanej właśnie se kopnął w kalendarz. Hehe. Ale muszę przyznać, że braciszek to kopnięcie miał. W końcu moja krew. Jakby tylko jeszcze nie bał się o paznokietki to by może były z niego ludzie.
Oboje zaatakowaliśmy jak umówieni. Pierdolone wilczobliźniacze geny. Czasami żyć nie dają. Ale przynajmniej jest lepsza zabawa. Chujowo by było jakbym stale wygrywał. Zamachnąłem się łapą by mu w pysk, ale on unik. No to ja mu z bara, a on znów coś. Tak, że mnie walnął w to miejsce co poprzednio. Chuj. Chce mi żebra połamać, to ja mu zaraz też. Dużo razy poszły nasze żebra. Ale jakoś uzdrawiali. No to teraz pewnie też.
Rzuciłem się na niego jeszcze raz by przygnieść do śniegu. Niech się nażre nim.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Jowisz Czw Gru 29, 2011 7:16 pm

Będzie szybko, bo Jasiu się nawet bić postowo nie umie, więc co tu ma pisać.

Mów mi jeszcze, pacanie. Pomyślałem, ale mu nie powiedziałam. Debil nawet nie wiedział, że mi pomaga, wkurzając mnie. Ja już nic nie mówiłem. Byłem mądrzejszy. A co. I dlatego szala zwycięstwa szła na moją stronę. Poza tym on dostał prezent niestrawiony. Żelki. Następnym razem nasram mu na tę krawat nim go wyślę. Zawyłem jak raniony zwierz, bo kurwa właśnie tym w tym jebanym momencie byłem. Zranionym zwierzęciem, które cholernie krwawiło z boku. Co za skurwiel. Mam nadzieję, że przynajmniej ze dwa żebra dałem mu radę w odwecie złamać. Przekręciłem nas. Teraz on żarł śnieg, ale potem znowu ja. I on i ja. Ludzie piszczeli. Fanki się zjawiły. Dobrze. Coś nas pchnęło w drugą stronę. Japierdolę, się chuje wtrącają.
- Obiecałeś, że będzie fajnie - Szlag trafiał dobry gniew, gdy mi się inni wtrącali. Nienawidziłem jak mi się ktoś wtrącał jak się biłem tylko po to by udzielić wskazówki jak skuteczniej mogę zaatakować. Takich to chyba bóg opuścił. No proszę, zagapiłem się i właśnie leciałem w powietrzu.
Jowisz
Jowisz
biber


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Brian Pią Gru 30, 2011 1:36 pm

Naprawdę uważałem bliźniaków za dobry początek pojedynków. Jeżeli chcieliśmy dostać jakąś ładną zachęcającą pokazówkę, to na pewno oni potrafili nam to zapewnić. Choć oni raczej nie traktowali to jak pokazówkę, a raczej coś w stylu prawdziwej walki mającej wyładować ich emocja nazbierane przez święta. Oczywiście nie wiedziałem dokładnie co było czynnikiem zapalnym w ich sporze, ale raczej to nie była moja sprawa. Moją sprawą było dopilnowanie by nie pozabijali się nawzajem, nie skrzywdzili żadnego z gapiów, ani też nie mieli tak łatwo w swojej walce. Rozumiałem, że to nie był pierwszy raz gdy uciekli się do bójki i nie ostatni. Trzeba było tylko tak zrobić by ten raz zapadł im w pamięci.
Najpierw spokojnie oglądałem ich warknięcia, kopnięcia i ugryzienia. Rzucali się z jednej strony na drugą, a szala wygranej przechylała się raz na jednego raz na drugiego. Z początku obawiałem się, że trudno będzie odróżnić bliźniaków pod ich wilczą postacią, ale okazało się, że każdy z nich ma zupełnie inny styl walki, inny zestaw ruchów. Wystarczyła chwila by zrozumieć to czym się kierują i co może być ich kolejnym krokiem. Oczywiście nie wszystko było takie doskonałe, bo jednak ich walka była dosyć chaotyczna. Nie dało się tego pominąć.
Dlatego postanowiłem stworzyć przeszkodę w postaci iluzji większej ilości pochodni. Zacząłem od zmniejszania okręgu, co chwila o parę milimetrów, ale jednak. Wprawdzie pochodnie wielkich szkód by nie narobiły gdyby na nie wpaść, w końcu są jedynie iluzjami. Ich moc polegała jedynie na sile umysłu na jaki działają. Jeżeli ktoś nie wiedział, że to tylko atrapy naprawdę mogły poparzyć, jeżeli znał prawdę był bezpieczny. Bliźniaki jej nie znali co było z korzyścią dla mnie.
Jedna wielka pochodnia zapłonęła na środku pola, a cztery jej bliźniacze siostry w innych miejscach. Ostatnia z nich wyrosła tuż przed głową jednego z wilków przez co ten wydawał się dosyć zdezorientowany. Przeszkodziłem mu w ataku.
Po krótkiej przerwie jednak chłopcy powrócili do tego co teraz było dla nich najważniejsze, do pojedynku.
Brian
Brian
mózg


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Saturn Pią Gru 30, 2011 2:51 pm

Ty cieciu malinowy, ty pedale wyruchany, ja ci kurwa zaraz wyskoczę z pochodniami tak, że ci w dupę się nie będą mieścić chociaż pewnie masz rozepchaną jak rasowa kurwa na autostradzie międzykrajowej. No kurwa! Sobie kurwa wybrał miejsce przed moim nosem, nie miał gdzie. Jakby jowiszowy nos był jakiś lepszy niż mój. Ledwo co się wyrobiłem, bo prawie co pizdnąłem w tą jebaną pochodznię. Co za kurestwo.
Na serio posłałem parę kurw w stronę pedałów, ale nie miałem jakoś za dużo czasu. Bo Jowisz wcale nie był śpiący niedźwiedź, tylko rozjuchany wilczy skurwysyn. Bez obrazy mamo. Jednak twój syn, nie wiem który z kolejności, ale starszy ode mnie, to jest jakiś pchlarz co się nie umie bić. Serio. Bije się jak baba.
- Bijesz się jak baba - powiedziałem dla potwierdzenia na głos. A co mi szkodziło. - No co stoisz? Nie skończyliśmy jeszcze - zakomunikowałem i przeszedłem do działania.
W sumie to mi się znudziło rzucanie na niego, drapanie i kąsanie. Najchętniej to bym wyrwał mu parę kłaków. Hehe, wiedziałem jak jest przewrażliwiony na punkcie sierści, to jest włosów. No to do dzieła.
Skoczyłem w jego kierunku i zaczęło się prowizoryczne strzyżenie.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Jowisz Pią Gru 30, 2011 3:38 pm

Bez przesady. Ten chuj chciał nas spalić? Tak mu się nie spodobały wyzwiska? Mógł powiedzieć, a nie tak od razu ogniem nas atakować. I to my mieliśmy się zastanawiać nad swoim zachowaniem? Dobre sobie. Co za ulga, że się na Saturnie to skupiło, a ja miałem czas złapać oddech nim ten znów odzyskał siły i zaatakował. W totalnie niestosownym sposób. Co my jakieś baby żeby się za kłaki szarpać? Zawyłem nie wiem już który raz, ale chuj grał totalnie nie fair i musiał o tym wiedzieć.
- Sam się bawisz jak baba - Wykorzystałem moment, by go kopnąć, a że mnie wkurzył tym, że znów będę miał goły placek na łbie przez niego, kopnąłem naprawdę mocno. Idealnie w pochodnie. Opadłem na łapy, oddychając głęboko. Zbawienny moment na odsapnięcie, gdy on się rzucał. Dla pewność wsadziłem łapę w pochodnie obok mnie. Pierdolone nic. Futro mu się nie zajęło. Ale już wrócił. Pisnąłem jak szczenię, bo naprawdę był zły, gdy wbijał zęby w nogą tylną nogę i szarpał. Nie umiałem się go pozbyć. - Puszczaj - charczałem, ale mi nie szło. Wygrywał. Kurwa znowu. Heroiczny gest i oto na nim siedziałem. Zły pomysł, bo łatwiej było mu gryź. Jowisz ty gamoniu. Z przerażeniem odkryłem, że mam ludzką rękę, pchnąłem w strachu, że przegram. Znów w pochodnie. Czy one kurwa były coraz bliżej nas czy to tylko moja nagła klaustrofobia? Pierdole, skąd ja znam te słówka?
Jowisz
Jowisz
biber


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Saturn Sob Sty 07, 2012 5:11 pm

Oczywiście gdyby nie Jowisz to w życiu bym nie pomyślał, że pochodnie są ochujane. Bo tak w sumie to ja się ognia bałem. Tak kurwa. Wasz Saturn miał pewien lęk. Niepodobne do niego co? A jednak. Znaczy nie bałem się palących świeczek, czy ognia w kominku, bo ten nic nie potrafił mi zrobić. Z kolei taki zupełnie nieopanowany ogień to dopiero chujostwo. Z pochodni ogień mógł bardzo łatwo spaść i stać się nieopanowanym. Oczywiście gdyby nie to, że był ochujany. Nie wiem co ten gej zrobił, ale niezłego świra nam w kręcił i niedługo za to jebaka zapłaci. Nie ma opcji. Jak tylko skończę z Jowiszem to się nim zajmę.
- No dawaj chojraku, co się przemieniasz, poddajesz się? - zawołałem do brata i nie czekając aż ten opanuje swój talent ponownie na niego skoczyłem. Oczywiście nie zauważyłem zmniejszającego się kręgu, ani tego, że braciszek zamierza wykonać unik i wylądowałem centralnie za linią. - No kurwa! - krzyknąłem, ale wcale nie zamierzałem się poddawać, bo co mnie obchodziły zasady? No co? No chuj mnie obchodziły. Jeszcze raz wskoczyłem do kręgu i wykorzystując zadowoloną minę braciszka walnąłem w niego z rozpędu. - Przenosimy się do lasu, niedorajdo - poinformowałem i nie czekając dłużej pobiegłem przed siebie. Zabawa w berka czasem może być równie zabawna jak bójka.
Saturn
Saturn
mamwyjebanek


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Jowisz Sob Sty 07, 2012 6:17 pm

No i pobiegł. A ja se dalej leżałem w miejscu, gdzie kiedyś był krąg, ale jebany zniknął jak tylko Saturn się poza niego wyjebał. Dźwignąłem się jedynie na tyle, by móc oprzeć na łokciach i z taką królewską pozą obserwować jak mój głupi brachol z jakiegoś bliżej mi nieznanego powodu popierdala w stronę lasu. No to se jeszcze na mnie poczeka.
Uśmiechnąłem się i przeniosłem spojrzenie na dwójkę gejów. Chyba się takiej reakcji nie spodziewali. W sumie ja też, ale dzielić się z nimi taką uwagą nie zamierzałem. Trzeba się było do odpierdalań Saturna przyzwyczaić. Nawet jak ci w nocy nożyczkami byle jak włosy obcina. Byłbym za nim teraz pobiegł jak mi się to przypomniało, ale mowy nie ma. Za to zrobiłem coś innego. Skoczyłem nagle na równe nogi dalej z jedynie ludzką ręką i po części paszczą i począłem krzyczeć, skakać i śpiewać:
- Ojłeee ołjeeee. Wygrałem. Ty przegrałeś. Ja wygrałem.
Stosowne ruchy. Drodzy państwo seksi Jowisz wkracza do akcji. Ogarnąłem się dopiero, słysząc jakieś śmiechy, chrząknięcia i chuj wie co jeszcze. Czyżby gwizdy? Jakaś dziewczynka chciała więcej? Ledwo się opanowałem. Polazłem w krzaki przemienić i w ogóle. Potem mi nawet foteczkę zrobili, że pierwszy zwycięzca w tajnym klubie pojedynków. I se polazłem.
Jowisz
Jowisz
biber


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Aaron Sob Maj 19, 2012 10:13 am

/ a nie wiem /

Jak już teraz tak sobie leżałem na tej trawie, swoja droga bardzo przyjemnie bo miękko, po wysłaniu Prudence smsa, żeby tutaj przyszła to się strasznie zestresowałem i gdyby nie to, że Prudence mogłaby się obrazić to zaraz bym stad uciekł i stwierdził, że jeszcze nie czas. Oczywiście równie dobrze mogłem jej po prostu nie pokazywać tego co chciałem jej pokazać, ale to by również było niemiłe, bo obiecałem i bym ją rozczarował! Tak więc pozostało mi tylko zrobić to co chciałem
i co na początku wydawało się najlepszym pomysłem na świecie, a teraz zwiastowało katastrofę
i mieć nadzieję, że Prud się to spodoba. A jak się nie spodoba to wtedy będę miał złamane serce
i wypłaczę się w ramię Itanowi, a on pewnie mi doradzi uciec do domu. Całkiem niezły plan, pewnie skorzystam.
Tak więc pozostało mi tylko czekan na Nią i przestać panikować. Jakby to było takie proste. Na pewno uzna mnie za debila.
Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Prudence Wto Maj 29, 2012 4:19 pm

Pewnie zjawiłabym się w parku dużo wcześniej, gdyby nie to, że w moim pokoju pojawił się Dylan. Chociaż gdyby nie on, możliwe, że nadal zamartwiałabym się na to, że musiałabym zostawić swojego kota bez opieki. Wychodzi na to samo.
Nie pamiętałam, gdzie dokładnie był trawnik, więc chwilę błądziłam między drzewami, aż w końcu odnalazłam sporą polankę, a na niej Aaronami. Leżał i pewnie jeszcze nie zauważył, że przyszłam. Podeszłam do niego od tyłu, delikatnie stąpając po trawie i starając się nie wydać żadnego dźwięku. Nachyliłam się nad nim i przysłoniłam mu oczy dłońmi.
- Hehehe, zgadnij kto to - odpowiedziałam najniższym głosem jaki potrafiłam z siebie wydobyć, chociaż wiedziałam, że to co robiłam było na pewno bardzo głupie. Przecież się ze mną umówił to wiedział, że to ja, prawda?
Zdałam sobie z tego sprawę i nawet nie czekałam na odpowiedź. Zabrałam swoje dłonie i usiadłam na trawie obok niego. Wydawał się być troszkę zaspany, więc przez chwilę miałam wyrzuty sumienia, że wyrwałam go ze wspaniałej krainy marzeń, w której na pewno było mu dużo lepiej niż w rzeczywistości.
Uśmiechnęłam się i poprawiłam swoją chmurkową sukienkę.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Aaron Sob Cze 02, 2012 7:09 pm

O mój Boże, Prudence jest takim słodziakiem, że nie wyobrażam sobie, żeby Aaron jej nie kochał, no ja nie mogę. Przykro, że kiedyś się rozstaną. Haha, a nawet jeszcze razem nie są. Ale to się zmieni! No to jak mówiłam Prud była takim słodziakiem, że Aaron na sam dźwięk jej głosu się rozpływał. Chociaż to było takie cioterskie, bo to raczej dziewczyny się rozpływają i Ethan, który przed chwilą znowu spamował mu smsami, pewnie by na niego strasznie nakrzyczał i nawyzywał, ale młody Walsh miał to bardzo głęboko gdzieś, bo to była Prudence i on chyba do niej czuł TO i ona była chyba TĄ, więc miał prawo się rozpływać. Uśmiechnął się szeroko czując na swoich oczach jej delikatne ręce i wcale a wcale nie uznał, że to było głupie! to było cudowne i z chęcią zatrzymałby jej dłonie tam, ale to by było dziwne, więc mógł się tylko rozkoszować tą chwilą. W tym momencie kompletnie zapomniał o tym, że się tak strasznie stresował tym spotkaniem i nawet przestał myśleć o planach jak najszybszej ucieczki z kraju po niewypalonym niby prezencie. Na widok jej dzisiejszego ubrania miał ochotę się zaśmiać. Oczywiście nie dlatego, że było śmieszne, bo Prudence wyglądała w tym wręcz kosmicznie, chociaż ona we wszystkim wyglądała kosmicznie, bo ładnemu we wszystkim ładnie, ale po prostu wzorek na jej spódnicy czy tam sukience bardzo pasował do jego może wspaniałego, może żenujacego pomysłu sprawienia przyjemności Prud.
- Wiesz chciałem Ci pokazać coś co może Ci się spodobać! - Powiedział od razu, bo już by chyba nie wytrzymał dalszego oczekiwania. A i Prudence była niecierpliwa, więc po co miałby zwlekać! Dlatego już nie czekał, ponieważ gnębiący strach przed skompromitowaniem się i wyśmianiem powrócił i położył się na trawie oraz o to samo poprosił Prudence. Od jakiegoś czasu każdą wolną chwile spędzał w tym miejscu na próbowaniu tego co miał jej teraz pokazać. Po prostu kiedyś wpadł na ten pomysł i postanowił go wprowadzić w życie. Od tamtej chwili przychodził tutaj i ćwiczył swój talent jak najczęściej i jak najdłużej mógł, aż w końcu stwierdził, że na pewno mu się wszystko uda i będzie to absolutnie bezpieczne dla ludzkości. Dlatego z szerokim uśmiechem na ustach wyciągnął w stronę chmur rękę i manipulując nią lekko spowodował, że chmury ułożyły się w jeden piękny wyraz - PRUDENCE.
Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Prudence Sob Cze 02, 2012 7:37 pm

Jak możesz w ogóle już myśleć o tym, że się rozstaną? Jesteś okropna. Weź poks, zaczynam się Ciebie bać. ;c
Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że złym pomysłem było zostawienie Dylana w towarzystwie mojego kota, ale potem zobaczyłam Aarona i miałam wrażenie, że niepotrzebnie się stresowałam. To było takie bardzo dziwne, ale gdy byłam w jego towarzystwie zupełnie zapominałam o swoich problemach, pomimo tego, że i tak było ich nie wiele.
- Och, naprawdę? - ucieszyłam się, gdy Aaron powiedział, że chciał mi coś pokazać. Lubiłam niespodzianki, nawet bardzo. Przekręciłam się i opadłam plecami na trawę. Na wszelki wypadek obciągnęłam jeszcze raz sukienkę. Mogłam jej nie zakładać, bo był trochę krótka i troszkę niewygodnie się w niej siedziało, a nie chciałam przecież świecić bielizną. Jeszcze by Aaron pomyślał, że byłam jakąś ekshibicjonistką czy coś.
Musiałam zmrużyć oczy, bo niebo było jasne i mnie raziło. Przyglądałam się dłoni chłopaka, gdy nią poruszał. Byłam pewna, że używał właśnie swojego talentu. Przez chwilę nie przyglądałam się niebu, ale zamiast tego zerknęłam na niego, uśmiechając się. To mogło wyglądać jakbym było troszkę nawiedzona, ale nie mogłam się powstrzymać. A potem obróciłam głowę i z powrotem powróciłam wzrokiem do nieba, a tam ujrzałam coś wspaniałego.
- Jejku, Aaron, to takie piękne!!!! Jak to zrobiłeś? - zachwyciłam się, nie mogąc uwierzyć w to, co widziałam. Spojrzałam na niego, a potem nachyliłam się i dałam mu buziaka w policzek. - Miałeś rację. Bardzo mi się podoba. - dodałam jeszcze troszkę ciszej.
Jak uroczo, jejku, jak słodko, jejku, aż się zrzygam. Weź, prud i aaron <3
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Aaron Nie Cze 10, 2012 12:43 pm

Omg, jak słodko, serio idzie się porzygać. Już coś czuję, że post wyjdzie do dupy, bo nie mam takiej weny na rzyganie tęczą. Ale jebnę posta. Aaronowi niespecjalnie przeszkadzałoby to, że Prud by była nawiedzona. Mu w ogóle nic w blondynce nie przeszkadzało, bo on w niej żadnych wad nie widział, nawet jeżeli jakiekolwiek posiadała i uważał ją za czysty ideał wyglądu i charakteru. I każdy kto sądził inaczej, nawet Ethan, którego Aaron się w gruncie rzeczy bał, był najwyraźniej głupi i ślepy, bo młody Walsh świata po za Prudence nie widział. Aż sam się zastanawiał czemu on wcześniej jej nie zauważył i tyle czasu poświęcił na poszukiwanie prawdziwej miłości kiedy ona tutaj była i czekała na niego! A przynajmniej taką miał nadzieję. Nie widział innego scenariusza. Pewnie jakby mu Prud serduszko złamała to by się stał takim podłym chamem jakim jest teraz Ashley. I dopiero by Ethan był dumny! Tak czy siak Aaron już, w tej chwili nie miał żadnych wątpliwości co czuje do Prudence. To musiała być miłość, bo jak by inaczej można nazwać to wspaniałe uczucie, które pochłaniało go całego na samą myśl o niej, a co dopiero na jej widok. Jeżeli przedtem kiedykolwiek myślał, że był zakochany to musiało mu się najwyraźniej tylko wydawać, bo to nawet nie było podobne do tego co czuł do blondynki. jak dla niego ona była Tą jedyną, wspaniałą, na całe życie pomimo tego, że miał tylko szesnaście lat. Oczywiście by jej tego nie powiedział, bo ona by sobie zaraz pomyślała, że Aaron jest psychiczny jakiś i pewnie ją cały czas śledzi przez co na pewno by go nie zechciała, a to by było bardzo okropne. Odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął od ucha do ucha. Był taki szczęśliwy, że jej się spodobało. Był już pewien tego, że za chwilę powinien powiedzieć to co chciałby powiedzieć i na co się tak wewnętrznie zbierał, bo lepsza okazji to mu się już chyba w życiu nie trafi. Jeszcze jak go pocałowała w policzek to ogarnęła taka euforia, że mógłby wstać i zatańczyć taniec szczęścia, gdyby tylko było to tutaj na miejscu i nie zrobił z siebie kompletnego idioty.
- Za pomocą talentu - Odpowiedział. Zawsze podobał mu się jego talent, ale bardzo rzadko go używał, a już szczególnie w takiej skali, że zmieniał ułożenie chmur na niebie. Ciekawe czy to coś wywoływało niesamowitego, np. jakiś ogromny wiatr czy coś. Miał nadzieję, że nie bo, nie widziało mu się stanie na dywaniku u dyrektorki i tłumaczenie czemu to zrobił.
- Prudence - Zaczął. Tak uwielbiał wypowiadać jej imię, nie wiadomo dlaczego. Pewnie dlatego, że brzmiało tak cudownie. Prudence, Prudence, Prud. W tej chwili powinien zebrać się w końcu w sobie i powiedzieć TO. Jego nastrój zmieniał mu się jak kobiecie w ciąży, a przecież kobietą nie był, a tym bardziej w ciąży. Na jego usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że to wszystko przez ten stres! To wcale nie było tak proste jak mu się wydawało, więc zamiast dokończyć mówić to co zaczął, to ponownie wyciągnął rękę przed siebie nie spuszczając wzroku z blondynki ( w ogóle jaki ona ma kolor oczu?) i po chwili powstałe na niebie imię Prudence złączyło się oraz utworzyło duże i ładne serduszko. Aaron nawet na nie nie spojrzał, ponieważ nie chciał, aby reakcja Prud mu umknęła. Jakby te serce mogło wyrazić to co czuł i chciał powiedzieć. Jakby Prud zrozumiała o co mu chodzi i domówiła sobie resztę. Ale niestety to nie do końca oddawało jego uczucia. Tak naprawdę przez nic nie mógł tego pokazać, bo to było coś tak niesamowitego! Nie do opisania.
- Kocham Cię
Jebłam.

Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Prudence Nie Cze 10, 2012 7:13 pm

O jak uroczo. Aaronem jest taki słodziutki, że ja nie będę potrafiła pisać Prudence i wyjdzie z niej zaraz jakaś zimna suka.
- Masz wspaniały talent - stwierdziła, zgodnie z tym co uważała. - Żałuję, że ja takiego nie mam. Swojego naprawdę nie lubię. - trochę się skrzywiła. Prawda była taka, że wolałaby bawić się obłoczkami na niebie niż odbierać życie temu, czego dotknęła. Przecież to ani trochę się jej nie przydawało. Nie mówiąc już o tym jak było okropne. Nie była osobą, która mogłaby się cieszyć z powodu takiego talentu. To przecież żaden talent, a okropne brzemię!
Prudence podniosła się na łokciach i obróciła głowę, aby móc przyjrzeć się Aaronowi. Promienie słońce padały na jego twarz i odbijały się od włosów, w których znalazło się kilka źdźbeł trawy. Żałowała, że nie miała przy sobie swojego kochanego zenitka. Gdyby miała, wyciągnęła by go teraz i uchwyciła chłopaka.
- Tak? - odparła cicho, gdy wypowiedział jej imię. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który wciąż cisnął się na jej twarz. Uśmiechała na się bardzo dużo na co dzień, ale nie pamiętała kiedy ostatnio tak szeroko rozciągały się jej usta. Chciała jeszcze chwilę przyjrzeć się Welshowi, chciała dokładnie zapamiętać każdy detal jego twarzy. Zamiast tego, powędrowała spojrzeniem za jego dłonią, którą znów wyciągnął ku niebu. Znów przymrużyła oczy, aby móc zobaczyć kształt w jaki ułożyły się puszyste obłoki. Chwila? Czy to serce? Skupiła wzrok. Tak, to na pewno serce.
Zerknęła na Aarona, a potem jego słowa rozbrzmiały w jej głowie. Żadne słowa nigdy nie zadziałały na nią jak te dwa. Serce zaczęło szybciej bić, po ciele dziewczyny przeszedł dziwny dreszcz. Zrobiło się jej ciepło i zwykle nie-zamykająca-usta Prudence nie wiedziała, co powiedzieć.
- Och, Aaron... - zająknęła się. Uniosła się z ziemi i z pozycji leżącej usiadła. Rozchyliła wargi. Nie mogła wydobyć z siebie ani jednego słowa. Wyciągnęła przed siebie ramię i palcami bardzo delikatnie, trochę niepewnie przejechała po policzku chłopaka. Wpatrywała się w niego z jednej strony ze zmieszaniem, a z drugiej z fascynacją. Wzięła głęboki oddech. Tak, musi to powiedzieć, prawda? - Nie chcę, żebyś coś sobie o mnie pomyślał. Albo mnie zle zrozumiał. Bo wiesz Aaron, ja cię bardzo lubię. Chyba jeszcze nikogo tak nigdy nie lubiłam. Co ja mówię, na pewno nigdy nikt nie był mi tak bliski. Ale to, co właśnie powiedziałeś... To takie wielkie słowa. Nie myśl, że wolałabym, abyś tego nie powiedział. Tak wcale nie jest. Ale to dla mnie teraz trochę za dużo. - spuściła wzrok. Chyba po raz pierwszy w swoim życiu zastanawiała się nad tym, co powiedzieć. Nie chciała zrobić niczego zbyt szybko. Bała się coś zepsuć. Bała się tego, że jeśli zbyt szybko nazwie uczucie, którym darzyła Aarona miłością, to bardzo się zmieni. A zależało jej na jego bliskości. - Daj mi trochę czasu, proszę, a będę potrafiła odpowiedzieć Ci tym samym. - odpowiedziała cicho. Zorientowała jak blisko jego twarzy znajdowała się jej twarz. Miała ochotę nachylić się jeszcze odrobinę dotknąć jego ust swoimi. Chyba się bała. Tak, jej pewność siebie i lekkoduch nagle gdzieś zniknęły. Nie było po nich śladu.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Aaron Wto Cze 19, 2012 5:53 pm

Będzie krótki, bo mi się nie chcę pisać, sorka bardzo, ale wiesz. W ogóle to jak dla mnie suka, ale on ją bardzo kocha i on poczeka, no nie mogę. Frajer.
Aaron, jak się dowiedział jaki talent posiada Prudence to się zastanawiał czemu on go dostała. W końcu był taki nieprzyjemnym, niesympatyczny, nie ma się co oszukiwać, chociaż oczywiście on jej tego nie powie, bo nie chcę jej smucić, bo ten talent był wręcz okropny. Więc nie potrafił zrozumieć czemu taka przyjazna i miła osóbka, która się wiecznie uśmiecha musi władać aż taką mocą. Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że nawet jeżeli Prud czuje się z tym talentem źle to i tak bardzo dobrze, że to ona go posiada. W końcu jakby posiadał do jakiś morderca, który przykładowo był też rasistą to by znowu żydów wybili i by nie było fajnie. Dlatego, nic nie powiedział na ten temat, bo już jej dawno to mówił, a jakby nie patrzeć to to nie było teraz takie ważne! Uczucia w nim tak buzowały, że nie mógł sobie zaprzątać niczym innym myśli.
Jeżeli Prud nie wiedziała co powiedzieć po tych słowach to wyobraźcie sobie jak bardzo zaniemówił Aaron widząc jej reakcję. Sięgnął dłonią do jej ręki znajdującej się na jego policzku. Wolałby, żeby tak tam została, żeby w ogóle oboje tak zostali i żeby Prudence nie mówiła tego co chciała powiedzieć, bo Aaron coś czuł, że jej odpowiedź go nie usatysfakcjonuję. Przyglądając się jej z zafascynowaniem wsłuchiwał się w każde jej słowo nie okazując absolutnie nic. Nie miał jej tego za złe. W końcu nie mógł od niej nic wymagać, a i tak to było lepsze niż kompletne skończenie przez nią ich znajomości, po czym on by się chyba nie pozbierał. Może nie potrafił jej zrozumieć, bo czuł, że on ją kocha na pewno, ale też zdecydowanie nie był na nią zły.
- Rozumiem - Odpowiedział nawet lekko się uśmiechając. Nie chciał, aby miała przez niego jakieś chore wyrzuty sumienia czy coś w tym stylu, bo ani nic nie było jej winą, ani nawet nie miała się o co martwić. Aaron był dużym chłopcem i potrafił sobie poradzić. Jeżeli ma poczekać, to będzie na nią czekał. Po chwili już uśmiechnął się szeroko. W końcu chyba dalej pozostali przyjaciółmi - Ale podoba Ci się? - Oczywiście chodziło mu o te wspaniałe chmurki.
Aaron psuje romantyczny nastrój hehe.
Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Prudence Sro Cze 20, 2012 12:47 pm

No suka, suka. Aaron to ją powinien zostawić i tyle, ale Prud by się popłakała.
Prudence starała się utrzymać wzrok na twarzy chłopaka. Nie, nie peszyła się, gdy się jej przyglądała. Wręcz przeciwnie, gdyby mogła, przyglądałaby się jej cały czas, tak długo aż pamiętała, by każdy jej szczegół oraz to w jaki sposób układały się jego usta formując słowa. Mimo wszystko, wiedziała, że to co powiedziała mogło sprawić mu przykrość. Patrzcie, Prudence Morris naprawdę takie coś dostrzegła, choć z reguły nie myślała o swoich czynach czy słowach ani przed ani po ich wypowiedzeniu. Tym razem miała ochotę spuścić wzrok, bo była pewna tego, że Aaron oczekiwał od niej czegoś innego. Mówił, że rozumiał. Uśmiechał się. Cały czas się uśmiechał. Ale blondynce nadal wydawało się, że miał jej za złe to, co powiedziała. Była jeszcze bardziej zakłopotana.
Możecie powiedzieć, że przesadzała. Stanowczo przesadzała, ale nie miała żadnego doświadczenia jeśli chodziło o uczucia większe i bardziej znaczące od jej zachwytu, którym darzyła wszystko i wszystkich.
Odsunęłaby od twarzy chłopaka dłoń, gdyby nie to, że ją trzymał. Mimo wszystko, nie chciała, aby uścisk jego palców się rozluźnił. Chciała, żeby tam zostały jak najdłużej. I chociaż sama nie wiedziała, co to było, jak to opisać i jak to wyznać, chciała tego. Pragnęła tego z całego serca.
- Oczywiście, że mi się podoba - zaśmiała się cicho, nie potrafiąc sobie wyobrazić jak te przepiękne rzeczy, które zrobił Aaron mogłyby na kimś nie zrobić wrażenia. Poczuła dziwną falę ciepła w okolicach klatki piersiowej, kiedy jej serduszko mocniej zabiło i na chwilę zapomniała o tym, że czuła żal odnośnie tego, co powiedziała. Nachyliła się nad aaronową twarzą, którą tak bardzo adorowała i złożyła krótkiego buziaka na jego ustać, które uwielbiać miała jeszcze bardziej. Był trochę zbyt krótki i może nawet zbyt mało dojrzały nawet na szesnastolatkę, ale na pewno to całus, który zapadnie Prudence w pamięci, mimo tego, że nie był pierwszym.
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Aaron Wto Cze 26, 2012 3:58 pm

Boże, on będzie płakał, jak ona tylko sobie pójdzie. Nadzieje mu robi. Szmata.
No i dobrze, że się Prudence wydawało, że było coś nie tak! Nie to, żeby miał jej to za złe, że on ją kocha, ale ona go już nie, bo tak nie do końca było. W końcu jak mógłby się na nią gniewać, o takie coś. Nie może u niej nic wymusić, nie jest typem tego chłopaka, może ma bardzo czułe serduszko, które prawie Prud przed chwilą złamała, ale da radę i sobie poczeka, aż dziewczyna upewni się w przekonaniu, że jednak go kocha i nie może bez niego żyć. Bo inaczej być chyba nie mogło, prawda? To znaczy, Aaron nawet nie chciał myśleć, że on mógłby się jej nie podobać i, że ona go nigdy nie będzie chciała, ale nie dlatego, że był snobem, bo nie był, tylko dlatego, że już by go kompletnie to załamało. Chociaż oczywiście nie było między nimi już tak normalnie jak było przed jego wyznaniem. To trochę tak jakby Aaron zabił nagle kotka Prudence, a potem powiedział, że wcale go nie zabił i ona musi poczekać, aż on zmartwychwstanie. I teraz ona by musiała czekać i się zastanawiać. Albo zmartwychwstanie albo dalej będzie martwy. Albo albo. Ale na okres czekania nie jest już tak jak było jak kotek żył, bo on go kurdę zabił i ona teraz musi czekać i go to nie obchodzi!! I JEGO SERCE BYŁO JAK TEN JEBANY KOTEK. MARTWE AŻ ONA GO MOŻE ŁASKAWIE POKOCHA. Dobrze, że nie piszemy w narracji pierwszoosobowej.
Plus niezłą ona mu paćkę z mózgu robił. Aaron nie bardzo wiedział o co chodzi, bo przed chwilą Prudence mu powiedziała, że go na razie nie kocha i niech będą przyjaciółmi, bo on chyba nie jest jej wart, a teraz nagle go całuję. Nie to, żeby narzekał, bo ten całus był zdecydowanie za krótki i on by chciał jeszcze raz!, ale kompletnie chłopak nie wiedział co teraz ona właściwie do niego czuję. Jednak trzeba było się słuchać Ethana, bo to co mówił - że kobiety są dziwne i nigdy się ich zrozumieć nie da - nagle okazało się prawdą, chociaż wcześniej wydawało się Aaronowi kłamstwem. Jakiś dziwny ten post wyszedł, jak mój jeden wielki spam, ale tak się na Prud znowu zburzyłam, że nie wiem! Normalnie Aaron by się zburzył też, gdyby jej tak nie kochał!
Aaron
Aaron
~ * ~


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Prudence Sob Sie 11, 2012 5:39 pm

Niech Aaronek nie narzeka. We zmartwychwstaniu nie było nic złego. Sama Prudence kiedyś zmartwychwstała, więc kotek też mógł i tak jak blondynka, pewnie byłby fajniejszy niż przed śmiercią.
I tak w ogóle to stwierdziłam, że zakończę ten wąteczek, bo brzydko by były gdyby taki został!
No Aaronek nie rozumiał Prudki, ale ona też nie rozumiała sama siebie. Powinien być trochę bardziej wyrozumiały. Miała dopiero szesnaście latek i żadnego doświadczenia w takich sprawach. Lubiła bruneta tak bardzo jak nikogo wcześniej, ale nie była pewna, czy to miłość. Nie chciała marnować takich ślicznych słów, nazywającą miłością coś, co możliwe, że nią nie było (ale najprawdopodobniej jednak tak, tylko ona tego nie wiedziała). Pocałowała Aaronka, bo nie chciała, aby ten myślał, że ma go tylko za przyjaciela. Chciała, żeby wiedział, że znaczy dla niej więcej, ale nie umiała tego ładnie ubrać w słowa, więc zdała się na swój instynkt, czy cokolwiek to było.
Przestraszyła się widząc niezadowolenie na twarzy swojego ukochanego Aaronka, na którą tak bardzo lubiła patrzeć. Miała ochotę pacnąć się w czoło. Miała wrażenie, że nie powinna była robić tego, co zrobiła.
Uśmiechnęła się do niego, w dość bezradnym geście, bo nie wiedziała, co powiedzieć. Stwierdziła, że lepiej by było, żeby sobie już poszła. I tak zrobiła. Ze smuteczkiem wymalowanym na twarzy, bo tylko pogorszyła sprawę i Aaronek już pewnie jej nie lubił, nie mówiąc już o kochaniu; wstała z trawy, otrzepała z niej sukienkę w chmurki i szybkim krokiem poszła do rezydencji, wcześniej posyłając mu jeszcze przepraszające spojrzenie. A potem pewnie zamknęła się w pokoju i zaczęła płakać nad swoją głupotą, ale nikt o tym nie wie, bo ona nie płacze i tak ma pozostać.

/ zt
Prudence
Prudence
zakochana


Powrót do góry Go down

Trawnik - Page 2 Empty Re: Trawnik

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 :: Rezydencja :: Zewnatrz :: Park

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach