Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wolny Pokój

Go down

Wolny Pokój Empty Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Pią Maj 13, 2011 11:57 am

Część Francesci:

Wolny Pokój Tumblr_ll48f7yP1r1qacqg4o1_500









- przeskok

Przesiedziałam u Lil cały ranek, wspólnie dyskutowałyśmy o dzieciakach oraz ich zachowaniach, niemal zaprzyjaźniłam się z nią i zapomniałam, że uczyła żywiołowych. Słodko było patrzeć jak dwa berbecie leżą koło siebie, wodzą oczami za dźwięczącymi zabawkami niezdarnie próbując wyciągać rączki. Teraz Elena zasnęła, myślałam, że nie dam rady jej dłużej bujać i odpadną mi ręce. Położyłam się na łóżko z ulgą, myślałam, że sobie odsapnę, ale nie - obok mnie leżała starta książek..
Głupia biologia ! Prychnęłam pod nosem i chwyciłam pierwszą z brzegu, nie miałam innego wyjścia niż zacząć się uczyć. Przez kilka minut czytałam trzy zdania i nie mogłam nic zapamiętać, doprowadziło mnie to do szału ! Słodka jędza Pouch wyraziła kiedyś chęć popilnowania małej, dlatego zaniosłam Elenę do niej. "Przeszkadza mi w ćwiczeniach proszę Pani, może ją pani popilnować ?" Ćwiczenia ? Haha. Wyszłam na spacer zamiast kisić się w pokoju, kto wie, może wpadnę na imprezę ?

/ Gdzieś
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Nora & Francescaa

Pisanie by Will Nie Cze 12, 2011 5:59 pm

/ od floriana

Florian naprawdę wyprowadził mnie z równowagi. I choć zazwyczaj starałem się myśleć o nim miło, nawet bardzo miło i w samych superlatywach, to teraz postanowiłem choć raz sam przyznać przed sobą co o nim myślę. Tak szczerze, szczerze. Florence, bo skoro już miałem być poważny to trzeba rzeczy nazywać po imieniu, była osobą, która zdecydowanie nie pasowała do kobiet mojego typu. Była zbyt wygadana, pewna siebie i cóż, była płytka. Przepraszam się Flo, ale taka prawda. I choć wyjątkowo tą płytkość lubiłem, bo pozwalała ona na to by Flo udzielała mi zawsze i wszędzie ciętych uwag pozbawionych. Ba, nawet inteligentnych uwag. Bo płytkość wcale nie koligowała z inteligencją. W każdym razie teraz potrzebowałem jakiejś odskoczni od jej ciętego języka i tych sarkastycznych wypowiedzi. Kogoś kto będzie mi szczerze współczuł, i szczerze odpowiadał na wszystkie moje jakże poważne problemy. Tym kimś po prostu musiała być Francesca. Wychodząc z pokoju Flo skręciłem na lewo i minąłem kilka pokojów aż w końcu dotarłem pod czwórkę. Do Floriana wpadłem bez pukania, bo wiedziałem, że się nie obrazi. Lecz Francesca była o wiele delikatniejszą osóbką i zasługiwała na moją kulturę osobistą. Więc zapukałem i gdy nie dosłyszałem odpowiedzi wsadziłem swoją głowę do środka.
- Francesco, moja Francesco, czy nie jesteś przypadkiem zajęta? - zapytałem zachowując naprawdę miły i spokojny głos. Zresztą jakbym mógł inaczej się zwrócić do tej wspaniałej osóbki, która swoją słodkością przewyższała wszystkich na głowę. Nie miałbym serca. Do niej zawsze trzeba się zwracać odpowiednio. Przynajmniej ona mnie nie zawiedzie jak Florian.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Nie Cze 12, 2011 7:04 pm

nie wiem dokładnie bo tyle już nie grałam Francescą

Kolejne przepełnione radością dni przemijały wraz z wiatrem, a na niebie po raz pierwszy od paru miesięcy powitało słońce nie przysłonięte żadną chmurką. To sprawiało że byłam taka szczęśliwa! Ludzie dookoła też wydawali się o wiele bardziej weseli kiedy w powietrzu nie było czuć zapachu burzy. Teraz wszyscy niczym dżdżownice po deszczu wychodzili na świeże powietrze by zażyć odrobinę promieni słonecznych. A ja cieszyłam się że mogłam ich obserwować i sama radować się tą piękną pogodą i moim stanem ducha.
Kolejny wieczór nadciągał nieubłaganie, a ja byłam coraz starsza. Och, czy już niedługo będę musiała doświadczyć dorosłości? Nigdy nie chciałam być dorosła i nigdy nie pogodzę się z tym, że kiedyś trzeba stać się dorosłym. Przecież to takie okropne! Westchnęłam ciężko i spojrzałam w kierunku okna. Już się ściemniało, a wszyscy mieszkańcy chowali się do Rezydencji. Przeniosłam wzrok na zegarek. Już tak późno?! Wybałuszyłam oczka i podeszłam powoli do szafy z której chwilę później wyciągnęłam dużą koszulkę z ogromną mordką słodkiego kotka na samym środku w której miałam zwyczaj sypiać. Nałożyłam ją na siebie i uśmiechnęłam się delikatnie do swojego odbicia w dużym lustrze zawieszonym niedaleko lustra i usiadłam na krześle tuż przy toaletce.
Chwilę potem usłyszałam ciche pukanie kiedy czesałam długie blond włosy. Nie przerywając odwróciłam się i spojrzałam w kierunku z którego dobiegał przyjemny i doskonale mi znajomy głos. - Och, Will! Nawet nie wiesz jaka jestem radosna że Cię widzę! - Powiedziałam entuzjastycznie i odłożyłam szczotkę na stoliczek, ruszając w jego kierunku by uściskać go mocno. - Co tutaj robisz o tak późnej porze? Nie zrozum mnie źle bo tak bardzo cieszę się że tutaj jesteś, ale zdziwiła mnie Twoja wizyta. Siadaj, proszę. - Wskazałam z uśmiechem na łóżko a sama powróciłam na swoje dawne miejsce.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Will Nie Cze 12, 2011 7:49 pm

Jej reakcja na moje przybycie była wprost idealna i właśnie takiej oczekiwałem. Jedynie jej strój stanowił dla mnie niezłe zaskoczenie, nie sądziłem, że może być już tak późno i swoim przebyciem naruszam pewne zasady dobrego wychowania, które zabraniały młodym dżentelmenom odwiedzanie niewiast, gdy te nie są na to przygotowane. Pewnie mogłem uprzedzić dziewczynę i zapytać telefonicznie o to czy przypadkiem nie będę jej przeszkadzał. Niestety ta ostatnio rozmowa z Florianem zdecydowanie mnie rozstroiła i po prostu zapomniałem. A przecież obiecałem sobie już na początku znajomości z panną Moreau, że przy niej będę zachowywał jak wychowany chłopiec. Chciałem wyglądać nieskazitelnie w jej oczach, niczym ideał chłopaka. W zasadzie to przed każdym odgrywałem taką rolę na jaką akurat miałem ochotę. Przed Francescą byłem dżentelmenem, przed Florianem parszywym prowokatorem bez serca, przed Aną troskliwym bratem. Wszystko to to był scenariusz mojego życia. A ja po prostu odgrywałem swoje rolę, którą sam sobie wyznaczyłem.
- To już jest tak późno? - zapytałem i brzmiałem na naprawdę zaskoczonego. Spojrzałem na zegarek na swoim nadgarstku. Taa, dziesiąta. Niby cisza nocna ale kto by jej przestrzegał. Chyba nie ja. - Co za nietakt - przyznałem ale wszedłem do środka. Skoro już zacząłem z nią rozmowę to zamierzałem dokończyć. Zresztą zbyt bardzo napaliłem się na pozytywne nastawienie Francesci do mnie bym teraz mógł bez niego żyć. Mógłbym porównać to nastawienie do narkotyku, który uzależniał mnie od bardzo dawna. Całe szczęście, że nie tylko Francesca je posiadała. Ale to oczywiście nie przekreśla jej wyjątkowości. - Wybaczysz mi to najście? Bo w sumie nie miałem pojęcia do kogo się zwrócić. Właśnie skończyłem rozmowę z Florence - przy Fran nie wypadało mówić Florian, bo co by jeszcze o mnie pomyślałam. - I nie uwierzysz jak strasznie mnie potraktowała! Jej zdaniem jestem gburem nie liczącym się z cudzymi uczuciami, chyba ty tak nie uważasz?
Zgodnie z jej poleceniem usiadłem na jej łóżku i delikatnie przygładziłem narzutę. No wiadomo w jakim celu, taka krótka wizja na sprawdzenie czy ostatnio coś się nie działo. Ale nie działo. A Francesca przecież nie podejrzewałaby mnie o tak okropne zachowanie jak jej szpiegowanie i podglądanie jej przeszłości. Will, którego znała nie byłby w stanie tego uczynić.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Nie Cze 12, 2011 8:25 pm

Och, jakżebym mogła odtrącić chłopca w potrzebie wołającego z desperacją o pomoc? Niestety, z tak dobrym sercem jakie posiadałam nie byłam w stanie mu odmówić, nawet jeśli leżałabym już w łóżku smacznie śpiąc! Dla przyjaciół zawsze znajdę czas i nie miałam zamiaru winić go o to, że przyszedł do mnie o tak późnej porze
- Miejmy nadzieję, że nikt nas nie przyłapie na łamaniu zasad panujących w Rezydencji, Williamie. - Powiedziałam cichutko aby pod żadnym pozorem nikt nie zdał sobie sprawy że ten chłopiec przebywa w moim pokoju naruszając zasady, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który towarzyszył mi przez większość mojego krótkiego, ale jak bardzo ciekawego i barwnego życia! Kiwnęłam głową, słuchając jego opowieści, a chwilę potem uśmiech zastąpił grymas oburzenia. Dziewczynę o której mówił znałam jedynie z opowieści moich starszych koleżanek, ale nie zdawałam sobie sprawy że może być tak okropną istotą i nazwać tak mojego kochanego Willa! Przecież on jest takim dobrym chłopcem, któremu tak blisko do ideału.
- Och, kochany! Nie martw się tak bardzo tym co powiedziała. Myślałam że jest miłą dziewczyną, ale z tego co mówisz wynika że się bardzo myliłam! Już nawet nie mam ochoty o niej słyszeć. Tak bardzo mi przykro. - Zakończyłam dramatycznym westchnięciem i nie potrafiąc się powstrzymać przesiadłam się na miejsce obok niego i chwyciłam delikatnie jego dłoń, głaszcząc ją w geście pocieszenia. W taki dzień jak ten nikt nie powinien się martwić. Przecież mój ulubiony mieszkaniec Rezydencji, niebywale słodki Cook wyprawiał dzisiaj imprezę z okazji dnia polarnego na którą niestety, ale nie mogłam się wybrać bo przecież Venus ostrzegała mnie że to nieodpowiednie towarzystwo, a Venus doskonale wie co jest dla mnie dobre, a co mogłoby sprawić że stałabym się jedną z tych zepsutych dziewcząt. Ale uparcie starałam się ją przekonać że Cook wcale nie jest taki zły jak myśli, a bardzo uroczy i kochany bo przecież takiego go znałam. Ale nie mówmy już o Cooku, a skoncentrujmy się na Williamie, który teraz tak bardzo cierpiał.
- Och, chodź tutaj, niech no Cię uściskam! Powinieneś udać się na tą imprezę zamiast się smucić. - Odsunęłam się kawałek dalej, spoglądając na niego ze smutną miną. Naprawdę było mi ciężko na sercu że tak go potraktowano, a on teraz musiał się zadręczać.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Will Nie Cze 12, 2011 8:48 pm

- Miejmy nadzieję, naprawdę bym nie chciał, byś przeze mnie miała kłopoty. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył - zapewniłem ją o swoich szczerych intencjach, w które w tej chwili sam zaczynałem wierzyć. Już wczułem się w swoją postać, tak że nie widziałem tego Willa, który myślał jedynie o sobie. On gdzieś uciekł. Został sam Will, który liczy się z uczuciami swoich najukochańszych przyjaciół i naprawdę nie chciał sprawiać kłopotu tak miłej i kochanej osobie jaką była Francesca. Ja nie chciałem, by przeze mnie jej opinia ucierpiała, nie chciałem by po nocy nakryli w jej pokoju chłopaka. Przecież wiedziałem, że Francesca jest jedną z ulubienic Venus, która z kolei wyznawała jasne zasady. Żadnych chłopców, nawet tak zacnych dżentelmenów jak ja, po 22 w swoim pokoju. A ja zmuszałem Fran by je łamała. - Czuję się okropnie nachodząc cię w ten sposób - wyznałem jeszcze raz i zabrzmiałem jeszcze bardziej szczero niż przedtem. - Ech, nie mów tak o niej. Bo w gruncie rzeczy wcale taka zła nie jest. od czasu do czasu jest naprawdę miła. Tylko wyjątkowo akurat dziś okropnie mnie potraktowała. - Widzicie jaki stawałem się dobry przy Francesce? Nawet zaczynałem bronić Floriana choć na to nie zasługiwał. Ale gdybym posłał na niego jakieś słowne szmaty wypadłbym ze swojej roli, którą już naprawdę polubiłem. Było mi tu dobrze w takiej a nie innej postaci i nie zamierzałem szybko stąd wybywać. Zamiast tego uścisnąłem Francescę, a gdy nie widziała na mojej twarzy zagościł uśmiech triumfu, który zaraz zniknął gdy ponownie na nią spojrzałem. - W takiej sytuacji nie mam najmniejszej ochoty na jakąkolwiek imprezę. Przebywanie z tobą jest o wiele ciekawszym przeżyciem, naprawdę - zapewniłem.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Pon Cze 13, 2011 2:01 pm

To takie miłe z jego strony, tak się o mnie troszczyć! Jeszcze nigdy nie czułam się tak wspaniale jak teraz, pomijając Boże Narodzenie bo wtedy jest najlepszy czas w całym roku i co najważniejsze - prezenty, dużo prezentów które zawsze sprawiały że czułam nieprzemijające szczęście.
- Przestań już się zadręczać, Williamie. Doskonale wiesz, że nic takiego się nie stało i na pewno się nie stanie, jeśli będziemy cicho więc nawet nie staraj się mnie rozbawiać bo wiesz jak to się skończy! - Powiedziałam, kąciki malinowych ust uniosły się ku górze. Ten chłopiec jest chyba drugą najbardziej pocieszną osóbką zaraz za Cookiem mieszkającą w Rezydencji. Will wydawał się być kandydatem niemalże idealnym na męża! Zawsze zaskakiwał mnie dobrymi manierami i był taki miły. Warto dodać, że William Donovan należy do jednych z najprzystojniejszych mężczyzn w całej Rezydencji. Czasami lubiłam sobie marzyć przed snem. W takich marzeniach wszystko było o wiele bardziej idealne niż w rzeczywistości. Nikt się nie smucił, nawet na twarzy Plutona gościł szeroki uśmiech. Właśnie, właśnie, jeśli chodzi o jednego z braci Pumpkinów który nigdy nie darzył mnie szczególną sympatią, a najzwyczajniej odtrącał, przypomniałam sobie właśnie że muszę go kiedyś odwiedzić i odrobinę pocieszyć. Przecież jego uśmiech w moich marzeniach wyglądał tak rozkosznie, że aż szkoda oby się marnował pod maską nieszczęścia. Jedyną rzeczą która przeszkadzała i tworzyła grubą ścianę pomiędzy szczęściem, a Plutonem był od zawsze jego talent który sprawiał że chłopiec jest taki nieszczęśliwy! Westchnęłam ciężko, podnosząc się z łóżka i podeszłam powoli do szafki w której gromadziłam wszystkie magiczne rzeczy. Pomyślałam że Will nie będzie czuł się odrzucony jeśli na chwilę przestanę mu poświęcać moją uwagę. Odgarnęłam rude włosy do tyłu i nachyliłam się nad szufladą w poszukiwaniu pewnego pudełeczka.
- To bardzo miłe z Twojej strony że tak mówisz. - Spojrzałam na niego kątem oka i zachichotałam pod nosem, nadal gmerając w szufladzie zapełnionej rysunkami, różnego rodzaju pędzlami i farbami. Gdzieś tam powinno być te pudełko, którego teraz nigdzie nie mogłam znaleźć. No nic, westchnęłam ponownie i wyjęłam z szuflady niewielkich rozmiarów rysunek. - Zawsze zapominałam że miałam ci go dać. - Powiedziałam cichutko, wyciągając rękę w kierunku Williama wraz z rysunkiem który przedstawiał nas oboje. Och, zawsze uważałam że razem wyglądaliśmy słodko!
- Może i nie jest doskonały, ale to taka pamiątka żebyś o mnie nie zapominał. - Dodałam tylko i nachyliłam się nieśmiało w jego stronę, by chwilę potem musnąć wargami jego policzek. Czyż to nie słodkie? Och, Will jest taki słodki! Ale... nie powinnam była tego robić! Na moją twarz wkradły się rumieńce, a sama przysłoniłam twarz kurtyną rudych włosów. Złamałam zasady które ustaliła Venus! I co ja jej teraz powiem? Że pocałowałam Willa Donovana? Och, będzie na mnie wściekła! Przymknęłam powieki rozmyślając nad tym jak się wytłumaczę Venus bo przecież prędzej czy później i tak się dowie.
Spojrzałam ukradkiem na Willa. Na jego twarzy gościł przyjemny uśmiech. Powinien na mnie nakrzyczeć że nie powinnam tego robić, a on tymczasem tylko patrzył na rysunek i uśmiechał się.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Will Pon Cze 13, 2011 7:17 pm

To stanowiło naprawdę niezwykłą odmianę i było niesamowitym przeżyciem, tak przenieść się z jaskini pedałki, do pięknej krainy Francesco, gdzie hasają jednorożce i naprawdę można się tu poczuć chcianym. Lubiłem być chciany. Znaczy lubiłem gdy mi o tym mówiono, bo chciany byłem zawsze i wszędzie. Stanowiłem naprawdę miły dodatek do wszelakich spotkań, nawet gdzie mnie nie zapraszano. I żeby tak przyznać szczerze to ostatnio uznałem, że nie lubię imprez. Posiadają one jedynie jedną zaletę (wiele pijanych i chętnych dziewczyn), a poza nią nie wnoszą z sobą nic. Zero. Null. To tylko wielka zgraja ludzi, którzy chcą sobie w prosty sposób poprawić humor. Nie potrafią inaczej, więc muszą tak. Ja potrafiłem inaczej, potrafiłem odnaleźć naprawdę miłe zajęcie. Jak przykładowe dręczenie Floriana, czy zachwycanie się Francescą. Bo ewidentnie teraz się nad nią rozpływałem. Zachowywała się jak aniołek i niezwykle przypadło mi to do gustu.
- Nigdy nie wiadomo co się stanie, nie licząc osób które to przewidują. Chyba rzeczywiście pozostaje nam jedynie nie kusić losu i zachowywać się grzecznie i cicho. I na pewno umyślnie cię nie rozbawię - zapewniłem i zacząłem się przyglądać temu jak Francesca przeszukuje swoje szuflady. Poruszała się jak jakiś elf pomiędzy drzewami i aż miło na nią było popatrzeć. Oczywiście nie potrafiłem odmówić sobie gapienia się w strategiczne miejsca, co pewnie nie było zachowaniem jakiego oczekiwała dziewczyna. Ale nie widziała tego, a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Prosta zasada, i owszem czasem nie skutkuje, ale w większości przypadków działa. Natomiast gdy Francesca zerkała na mnie kątem oka posyłałem jej tylko niewinny uśmieszek, w którego na pewno wierzyła. To jest właśnie w niej takie kochane. Taka łatwowierność, aż nie chciało się nigdy utracić. I nie miałem zamiaru tego robić. O tyle o ile w wielu innych przypadkach je utraciłem, to w tym stałem cały czas w miejscu odgrywając ideał wszelkich cnót. - A to co? - zainteresowałem się gdy podała mi kartkę i spojrzałem. Nie musiałem kłamać, że mi się to podoba, bo rzeczywiście niesamowicie spodobało. Uwielbiałem zbierać pamiątki, a to chyba będzie jedna z najcenniejszych. Nie, nie byłem chomikiem znoszącym wszystko do pokoju, zachowywałem jedynie te rzeczy, po których dotknięciu potrafiłem przywoływać naprawdę wspaniałe wizje. Ale do tego rysunku musiałem dopiero stworzyć wizję. - Jakie to wspaniałe! Naprawdę chcesz mi to podarować? Nie mam pojęcia czy mogę to przyjąć - spojrzałem na nią wyczekująco, ale oczywiście nawet jeśli by powiedziała, że jednak to zatrzymuje to i tak bym go jej nie oddał. Sorry, nie było mowy. Już się przywiązałem do rysunku. - Naprawdę nie wiem jak ci podziękować - rzuciłem przytuliłem się do niej mocno. Nie zdecydowanie za mało jak na wspomnienie, które może przywoływać rysunek. Musiało być to coś więcej, ale jeszcze miałem czas by to obmyślić.
- A gdzie twoja współlokatorka? Nie powinna być już u siebie? Czy to nie przypadkiem ona opiekuje się swoją siostrą? Naprawdę ją podziwiam - przyznałem. Serio, sam bym takiego bachora utopił. Znaczy... Nie jestem aż taki brutalny, ale dzieci to zmora tego świata i jakoś nigdy nie przejawiałem do nich sympatii. Gdy byłem mały przebywałem jedynie z dorosłymi, taki mały dorosły. Rówieśnicy doprowadzali mnie do białej gorączki.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Wto Cze 14, 2011 1:23 pm

Zawsze byłam osobą, która nie potrafiła odmawiać i odtrącić kogoś albo ranić z przyjemnością jak robili to inni bo kiedy tylko widziałam cierpienie innych, budziło się we mnie uczucie nieopisanego smutku. A o asertywności nawet nie warto wspominać bo wydaję się jakbym nawet nie wiedziała co to oznacza. Nieumiejętność odmawiania jest zdecydowanie najgorszą wadą jaką posiadałam od urodzenia i to ona przysparzała mi wiele problemów i przez nią wplątywałam się w sprawy o których nawet nie chciałam słyszeć, a jednak się na nie godziłam.
Westchnęłam cicho i skierowałam spojrzenie w kierunku okna. Grupka ludzi wychodziła już z Rezydencji kierując się zapewne w stronę miejsca w którym ma się odbyć dzisiejsza impreza. Dopiero teraz doszłam do wniosku, że ja tylko parę razy byłam na prawdziwej imprezie z alkoholem! Może powinnam stać się bardziej niegrzeczna bo taką lubią faceci? Nie, zdecydowanie nie zależało mi na popularności. Wolałam szukać miłości w swojej krainie i wydawałoby się że ją znalazłam i ktoś tak idealny siedział właśnie obok mnie! Dlaczego nie mogłabym tak jak inne dziewczyny przemóc się i zamienić przyjaźń w związek? Szybko wyrzuciłam te myśli z głowy, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec o znienawidzonym najmocniejszym jakim się dało kolorze. Jak mogłam myśleć tak o moim przyjacielu? Och, już tego pożałowałam bo wydawało mi się że Will patrzy na mnie podejrzliwie.
- Oczywiście, że chcę! Przecież nie szukałam go tylko dlatego by Ci go pokazać. Trzymaj go i nie wyrzucaj, nie chcę żebyś zapomniał. - Uśmiechnęłam się równie niewinnie co on przed paroma minutami i założyłam kosmyk niesfornych rudych włosów za ucho, wpatrując się w chłopaka zza zasłony czarnych rzęs. Duże oczy i dziecięca twarz zawsze wydawały się zaletą, ale najgorzej było gdy niektórzy brali mnie za małą dziewczynkę. - Cieszę się, że Ci się podoba. - Dodałam tylko i wyciągnęłam rękę w kierunku szuflady by zasunąć ją i skryć przed światem wszystkie swoje tajemnice drzemiące na jej dnie. Nie chciałam by ktoś je widział, a pokazywałam niektóre rysunki tylko nielicznym.
- Całus w zupełności wystarczy! - Zapewniłam go uradowana i wskazałam palcem na policzek. Przecież to tylko niewinny całus, forma podziękowania za prezent, nic więcej. Venus nie powinna się na mnie złościć.
- Nora? - Spojrzałam na niego odrobinę zdziwiona. Dlaczego pytał o nią akurat teraz? Porzuciłam rozmyślania dochodząc do wniosku że na pewno nie miał na myśli niczego złego, a skłoniła go do tego czysta ciekawość. - Dzisiaj nie wraca na noc. Wydaję mi się że poszła na tą imprezę albo gdzieś indziej bo wydawała się być taka szczęśliwa. Może się zakochała? - I znowu zaczynałam marzyć! Powinnam zacząć się bardziej opanowywać i trzymać się tylko i wyłącznie rzeczywistości. - Jej siostra jest słodziutka! A dlaczego pytasz? - Zapytałam, spoglądając na niego. Odgarnęłam rude włosy do tyłu i uśmiechnęłam się szeroko.
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Will Wto Cze 14, 2011 4:15 pm

Chyba nigdy nie będę miał dość wychwalania w myślach Francesci i jednoczesnego porównywania jej do tego chama Floriana. Bo czy Florian by się tak uroczo zarumienił jak przed chwilą zrobiła to ta tu dziewczyna? Nigdy w życiu. Pojęcia nie miałem co mogłoby być powodem tego zarumienienia się, ale jednej rzeczy się domyślałem. Miało to związek ze mną, nie inaczej. A jeżeli rzeczywiście miało to ze mną związek oznaczało, że... W sumie nie wiem co to oznaczało. Może i byłem obdarzony nawet niezłą inteligencją, od czasu do czasu potrafiłem się czegoś domyśleć, postawić się na czyimś miejscu, zrozumieć czyjąś psychikę i motywy działania, ale niestety, nigdy nie byłem niewinną osiemnastolatką i nie dane mi będzie być. A pobyłbym, z chęcią. Tak na 24 godziny, by dowiedzieć się jak to wygląda z ich perspektywy. Wiem, że jest to możliwe, w jakiś pokombinowany sposób, ale możliwe. Oczywiście zdobytą wiedzę nie użyłbym na przykład by w przyszłości więcej osób wykorzystać. Ja użyłbym ją TYLKO w taki sposób. Ale pomińmy ten niewygodny fakt, który zupełnie nie pasował do grzecznego chłopca, którym teraz byłem.
- Nawet samo pokazanie tego dzieła byłoby wielkim prezentem, ale skoro tak nalegasz bym go zatrzymał, co mi zostaje? - zapytałem wzruszając ramionami i zbliżając się do dziewczyny. Chwyciłem ją za dłoń i spojrzałem głęboko w oczy. - Chyba serio powinienem cię za to wycałować - stwierdziłem i przez chwilę wahałem się jak daleko byłbym się teraz w stanie posunąć, ale w końcu uznałem, że jeżeli za daleko to utracę jej zaufanie, które w tej chwili wydawało mi się cenne niczym najdroższy diament. Tak więc pochyliłem się w jej stronę i pocałowałem, krótko w policzek, ale nie odsunąłem się od niej czekając na reakcję. Niby sama mi przyzwoliła ale z takimi niewinnymi aniołkami nigdy nic nie wiadomo. Jeszcze mogłaby w pewnej chwili uznać, że zrobiła coś niestosowanego. Wtedy będę musiał ją jakoś przekonać i uspokoić. To by mi nawet pasowało, ale nie mówię hop, póki jeszcze nie przeskoczyłem.
Może i nie powinienem pytać o Norę. Francesca dziwnie na to zareagowała i nie uszło mi to na uwadze. A przecież miało to być takie niewinne pytanie, pozbawione podtekstów i zapewniające o mojej trosce jaką podobno kieruję do wszystkich zgromadzonych tu osób. W końcu jestem takim szlachetnym chłopcem. No nieważne.
- Bez przyczyny, po prostu jestem niezmiernie ucieszony, że mam okazję porozmawiać z tobą w cztery oczy i zastanawiałem się jak długo jeszcze nic nam nie przeszkodzi. Ale skoro tak przedstawia się sytuacja to jestem niezmiernie ucieszony - zapewniłem. Mógłbym dalej pociągnąć tą wypowiedź, ale w sumie wolałem się skupić na całusie z przed chwili. On w tej chwili wydawał się ważniejszy.
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Go?? Sro Cze 15, 2011 7:12 pm

Och, jakżebym mogła nie rumienić się w towarzystwie Willa? Nie potrafiłam przestać się uśmiechać, a kiedy tak zaskakiwał mnie swoimi wypowiedziami i tym jak mnie chwalił nawet nie myślałam o tym by kontrolować chichoty z radości!
Policzki automatycznie przybierały rumiany kolor, a ja wpatrywałam się w niego jak w najpiękniejszy obrazek. Tak właśnie zaczarował mnie swoją osobą William Donovan.
- Powinieneś, powinieneś. Zdecydowanie. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się niewinnie, spuszczając głowę. Nie zdawałam sobie sprawy z tego co czynię, a doprawdy czyniłam najgorsze zło jakie można było sobie wyobrazić w moim świecie przepełnionym tęczowymi kolorami.
Chwilę później poczułam jak silne dłonie odgarniają rude włosy, a delikatne usta muskają zaróżowione poliki. Znowu poczułam się tak jak kilkanaście lat temu kiedy byłam małą dziewczynką i po raz pierwszy pocałował mnie chłopak w przedszkolu. Tym razem chłopak był o wiele bardziej przystojniejszy i bliższy mojemu małemu serduszku. Nie potrafiłam powstrzymać rozmarzonego westchnięcia. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego z uśmiechem godnym prawdziwego aniołka bo przecież byłam nim od zawsze. Zatrzepotałam rzęsami i odchyliłam się na chwilę, a za moment musnęłam delikatnie wargami jego usta. Och, cóż najlepszego zrobiłam!? Będę się za to obwiniać do końca życia!
- Ja... ja też się cieszę. - Wydusiłam z siebie, a na policzkach pojawił się najgorszy z możliwych kolorów czyli bordowy we własnej osobie. Nie potrafiłam zrobić teraz nic innego niż po prostu wpatrywać się tępo w podłogę. Nie mogłam uciec pozostawiając po sobie tylko ślad delikatnego błyszczyka bo przecież byłam w swoim własnym pokoju i nie mogłam wyjść. To był zły moment. Nie powinnam mu była dawać tego obrazka bo wtedy nie doszłoby do tego delikatnego pocałunku. Spojrzałam ukradkiem na Willa i zobaczyłam jak się uśmiecha. Jak mógł dołować mnie w ten sposób i pokazywać widocznie że mu to odpowiadało!? Powinien był przerwać, powiedzieć mi że nie wypada, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie robią.
- Przepraszam Will, tak bardzo przepraszam! - A jednak coś ciągnęło mnie do niego dalej, choć skutecznie udawało mi się powstrzymywać. Odsunęłam się od niego na drugi brzeg łóżka, ale cały obserwowałam jego reakcje. Zdezorientowana i trochę zakłopotana spojrzałam na zegarek. Zupełnie straciliśmy poczucie czasu. Już zbliżała się dwunasta, a na dworze było całkowicie ciemno. Tylko pojedyncze lampy rozjaśniały ciemność, ale to nie przeszkadzało zupełnie, nie chciałam żeby Will sobie szedł nawet po tym do czego się dopuściłam. Jakoś tak strasznie mi go brakowało przez ten czas. Nikt nie potrafił dorównać mu błyskotliwością, a bynajmniej nikt w moim otoczeniu. Trzeba przyznać że jestem strasznie kochliwą osobą i szybko przywiązuje się do ludzi.
- Jesteś na mnie zły...? - Zapytałam, ponownie przysuwając się bliżej. Jak mogłam tak bardzo kusić los? Przecież to niedopuszczalne, Venus nigdy by do tego nie doprowadziła! Powinnam wyryć sobie głęboko w pamięci jej słowa: nigdy nie ufaj całkowicie mężczyznom. Czyżby miała racje?
Anonymous
Go??
Gość


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Will Czw Cze 16, 2011 5:28 pm

Byłem strasznie ostrożny w każdym geście i słowie jakie wypływały ode mnie w obecności Francesci, więc jeszcze trochę czasu by upłynęło zanim wykonałbym taki ruch jak ona. Ale taki obrót sprawy zdecydowanie mi się podobał i byłem strasznie głupi, że wcześniej nie wpadłem na to, że to właśnie ona w pewnej chwili się nie opanuje. Przecież ją znałem i wiedziałem, że od czasu do czasu zdarza jej się zrobić coś czego nie dało się określić w odpowiednie słowa. Teraz też nie potrafiłem. Z jednej strony czułem się wyśmienicie, ale z drugiej przecież wiedziałem, że dla Francesci takie przeżycie nie będzie niczym dobrym i teraz będzie zupełnie niepotrzebnie się zadręczać. Dlatego w końcowym podsumowaniu lepiej by było, gdyby mnie nie pocałowała. Choć trzeba przyznać, że w jej dotyku było coś co mnie ujęło i już nie byłem taki pewny swojego stanowiska. Delikatność i niewinność z jaką to uczyniła całkowicie zasłoniły mi wszystko i sprawiły, że się w niej zakochałem. Serio. No dobra może nie do końca w niej, ale w tym momencie. W tej chwili, gdy nasze usta się zetknęły ponownie poczułem radość, na którą tak ostatnio narzekałem. No proszę, Will znów wraca do formy.
- Francesca! - odezwałem się w końcu delikatnym głosem, ale stanowczym. Nie mówiłem za głośno, bo wiedziałem, że niechcący mógłbym ją przestraszyć. - Nie masz za co przepraszać, to co zrobiłaś piękne i nie powinnaś czuć się winna. Nawet nie wiesz jak bardzo podniosłaś mnie na duchu tym pocałunkiem. Nawet przez myśl mi nie przeszło by być na ciebie złym. Przecież jesteśmy przyjaciółmi - stwierdziłem na końcu i przysunąłem się do niej nieznacznie tak by móc chwycić ją ponownie za dłoń i znów spojrzeć w oczy. - Przyjaciele nie mają sobie za złe takich rzeczy. Poza tym przecież to był przyjacielski pocałunek, nie masz się czym martwić, kruszynko - jeszcze raz zapewniłem.
Jeżeli miałbym teraz przed sobą dziewczynę podobną do Francesci, ale jednocześnie nie tak mi bliską, to bym wiedział co dokładnie zrobić. Nie gadać tyle tylko przejść do rzeczy, bo wyraźnie widać co się święci. Ale co sprawiało, że Francesca jednak nie była taka jak ta cała reszta? Nie wiedziałem. Może był to mój tymczasowy kaprys spowodowany jakimś dołkiem emocjonalnym. Można tak przyjąć. Pewnie Florian uznałby coś zupełnie innego. Wszyscy moi przyjaciele uznali by to za coś innego. Ale tak prawdę mówiąc nikt mnie do końca nie znał.

W końcu Francesca przestała się przejmować i dała się przytulić. Oczywiście postarałem się by wyglądało to na bardzo przyjacielski uścisk. Tyle że potem zamiast się ulotnić jakimś cudem doprowadziłem do tego, że leżeliśmy przytuleni do siebie na jej łóżku, aż ona sama zasnęła. A ja cóż, nie miałem serca się poruszyć i spędziliśmy tak całą noc. Heh, Venus będzie na mnie pewnie wściekła jak nie wiem co. Ale dla tak miłego wieczoru było warto.
Ulotniłem się zanim Francesca się obudziła. Zostawiłam dla niej tylko krótki liścik, o następującej treści: "Nie przejmuj się niczym, w końcu wszystko pozostanie między nami, moja droga. Twój oddany przyjaciel William". Tak wiem, było mnie stać na więcej.

/ nowy dzień
Will
Will
debeściak


Powrót do góry Go down

Wolny Pokój Empty Re: Wolny Pokój

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach