Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Falochron

4 posters

 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port

Go down

Falochron Empty Falochron

Pisanie by Mistrz Gry Nie Cze 12, 2011 6:08 pm

Falochron 5179693317_abf59c2c6c_z_large

A na końcu stoi latarnia starego latarnika.
Kto się boi duchów, tam się nie zbliża.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Freya Sro Lip 06, 2011 4:50 pm

Freyka dzisiejszy dzień - a raczej popołudnie - postanowiła spędzić nader aktywnie, bo wylegując się na mięciutkim pozostawionym przez kogoś kocyku z kubełkiem skrzydełek prosto z KFC. Na całe szczęście nie każdy dzień w moim wykonaniu tak wyglądał, bo wówczas miałabym pewnie wielki brzuszek i ogólnie rzecz biorąc, byłabym śmierdzącym tłuścioszkiem. Aż trudno to sobie wyobrazić. Ale dzisiaj, wychodząc z Rezydencji nie potrafiłam tak po prostu minąć restauracji fast food, gdzie zepsuła się kasa, czy też niezbyt elokwentna pani nie umiała się odnaleźć, więc zamiast kupić żarcie na zasadzie wchodzę-wychodzę, spędziłam tam kilka szalenie długich minut, które tylko wzmogły mój niedźwiedzi apetyt. Tak czy siak, znalazłszy się zupełnie przypadkiem mniej więcej w połowie starego falochronu, natychmiast dopadłam flaszkę, a skoro nikogo nie było - a przynajmniej cisza ta nie brzmiała, jakby był tu ktoś prócz mnie - to miałam więcej alkoholu i jedzenia dla siebie. A czas umilały mi pieniste potwory, co rusz pozostawiające lodowate kropelki wody na moim ciele. Zasadniczo większość osób mogłaby powiedzieć, że to nudy, że nic się nie dzieje, że raz na jakiś czas udzieli się tylko jakaś zabawna mewa i nic poza tym. Ale mimo to panna Galaxy potrafiła tak pół dnia przesiedzieć z wódką i skrzydełkami u boku. A wieczorem dopiero obudzić się do życia i gdzieś wyjść.
Tyle tylko, że dziś był ten wyjątkowy dzień, który z niewiadomych przyczyn postanowiłam spędzić z grupką swoich przeuroczych przyjaciół, fajnie, nie? Jak ostatnia fleja wytarłam brudną rękę w prześliczny kocyk, który zasadniczo i tak do mnie nie należał więc miałam na niego wyjebane, a drugą miotałam nerwowo wewnątrz fikuśnej fioletowej torebki w szaleńczym pościgu za zagubionym w jej czeluściach telefonem. Zwinnym ruchem swoich kościstych palców posłałam kilka treściwych esemesków, coby jak najszybciej złapać dużego łyka whiskey i wypatrywać ukradkiem kolejnej cnotki niewydymnki gotowej wypaplać nasz szatański plan Starszym. Z kilkoma flaszkami, dobrą muzyką i cudotwórczym towarem szykuje się niezła noc, misiaczki.
Freya
Freya
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Felix Sro Lip 06, 2011 5:15 pm

Jebudu.
Jakże inaczej.
- Kurwa.
Sapnąłem, podnosząc się z ziemi. Starsi powtarzali, że nie wolno mi takich rzeczy robić, bo tu mieszkają zwykli ludzie i oni nie wiedza, że taki ja w każdym momencie może się pojawić gdzie chce (no prawie, gdzie chce) coś tam coś tam, nie pamiętam, ale po prostu mam tego nie robić. I co kurwa jeszcze? Oni myślą, że jak ostatni ciota będę tracił kasę na taksówkę albo benzynę do własnego samochodu? Pojebało ich. Poza tym jaki chuj przyznałby się, że widział takiego księcia pojawiającego się znikąd? No błagam was. Żaden.
Swoją drogą dobrze, że jebłem tutaj, a nie parę metrów dalej. Pływać w tej lodowatej wodzie? Jeszcze nie pogłupiałem i na szczęście moc też. No nic. Otrzepałem się i patrzę gdzie ja jestem. Teleportacja za konkretną osobą była trudna i wysysała ze mnie energię. Im dalej tym gorzej, ale tam na terenie miasta dawałem radę przeżyć, ale jakie to jebustwo męczące było. Ale przecież kurwa nie powiem, że od tej pory jeżdżę samochodem, bo mój talent to za duży wysiłek. I po chuja ja ubierałem takie ładne ubranko, marynarę i w ogóle, skoro teraz miałem cały rękaw upierdolony? No japierdolę. Zajebiście po prostu.
- Żarcie - zawołałem. I nawet nie zwracając uwagi na to, że przecież Freya ma ze sobą fajniejsze rzeczy, wsadziłem łapę do kubełka, zabierając jej już coś z dna. - Kurwa, kocham cię - oznajmiłem, pochłaniając to momentalnie. To wszystko przez moje zdolności. Opadłem na ławeczkę obok niej. - Gdzie reszta? - Jakoś nigdy nie potrafiłem ogarnąć, że tylko ja się mogę teleportować, a reszta frajerów musi szukać transportu. Ha, luzery.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Benjamin Sro Lip 06, 2011 5:50 pm

a Batman przybywa ze swojej komnaty

Z każdą kolejną minutą przekonywałem się jak ważny jest sen dla prawidłowego funkcjonowania. Przymknąłem zmęczone oczy, rozkładając się wygodnie na łóżku. Słońce zaglądało do pokoju przez zabrudzone okno, a woddali słychać było czyjeś krzyki. Czy to Cook zabierał jakiemuś bezbronnemu chłopczykowi kolejną porcje budyniu? On czasami mnie przerażał, ale jak można go nie lubić kiedy ma takie fajne złote rurki, które ostatnio przygarnąłem. Laski lecą na złoto, miał racje chuj jeden. Kiedy schodziłem po krętych schodach, kiedy przemierzałem długie i ciemne korytarze Rezydencji zastanawiałem się dlaczego byłem tak głupi i wczoraj, po tym jak odprowadziłem Leilę pod drzwi jej pokoju, zgodziłem się jeszcze na wypicie paru piw w towarzystwie Abrahama i Maggie. Ciężkie jest życie popularnych i kochanych przez tłumy, ale wszystko rekompensują te małe prezenciki w postaci czekoladek-serduszek albo kolejnych butelek Danielsa, które dostarczano pod drzwi mojego pokoju każdego ranka. Czyż to nie wspaniałe?
Westchnąłem ciężko sięgając po pudełko płatków śniadaniowych, które należały najpewniej do któregoś z tych dzieciaków zamieszkujących Rezydencje. Chyba nikt ich jeszcze nie jadł bo w środku była zabawka. W niemalże ekspresowym tempie zdążyłem zjeść i pozostawiając wszystko na blacie kuchennym ruszyłem z powrotem w kierunku pokoju bo przypomniało mi się, że zapomniałem zabrać telefonu i paru butelek, a także paczki fajek. Kiedy już zapakowałem wszystko w bardzo gustowną i pasującą do mnie torebeczkę, powlokłem się w kierunku wyjścia, mamrocząc coś pod nosem. Jak można zostawić mnie samego i jeszcze żądać targania ze sobą tylu rzeczy naraz? W moim wieku podobno nie wolno się przemęczać, tak słyszałem więc jeśli będę miał jakieś problemy z pieprzonym kręgosłupem to zemszczę się na tej dwójce która już czekała na falochronie. Kiedy jechałem tam z jakimiś kretynami i przez całą drogę słuchałem o tym, że zwierzątkom trzeba pomagać zastanawiałem się co im odjebało żeby spotkać się aż tak daleko? Nie dość, że tamci wysadzili mnie za daleko to jeszcze musiałem targać te wszystkie butelki. Ciągnąc je za sobą w torbie musiałem wyglądać naprawdę przekomicznie. Ale nie poddawałem się bo przecież jestem superbohaterem, Batmanem. Z ust wydobyła się soczysta wiązanka przekleństw, kiedy zbliżałem się do moich (podobno) przyjaciół. Mimo całego trudu do którego mnie zmusili, uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na nich, śmiejąc się pod nosem.
- Szerzmy patologię, najebmy się z rana, cipeczki! - Krzyknąłem, stawiając torbę gdzieś obok siebie. Chwilę potem już siedziałem pomiędzy Freją, a Feliksem i zaciągałem się dymem papierosowym, rozkładając się wygodnie na jakimś różowym kocyku, który raczej nie należał do nikogo z nich. - Zawsze musisz coś wpierdalać, ty chuju? - Zwróciłem się do Feliksa i chwilę potem spojrzałem na Frejkę, przewracając oczami. Przytrzymując papierosa pomiędzy palcami, odkręciłem butelkę Danielsa i podałem ją dziewczynie, bo tamten kretyn wydawał się być zbyt pochłonięty wpieprzaniem zawartości kubełka.
Benjamin
Benjamin
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Freya Sro Lip 06, 2011 6:40 pm

Zamiast wpierdolić Felixowi za wykradanie ostatnich skrzydełek, które okazywały się być ostatnią deską ratunku dla mojego biednego puściutkiego żołądka, przewróciłam tylko oczami słysząc za sobą szelest foliówki i końcówki kilku przeuroczych przekleństw. - Gustowna torebeczka, Beniu - oznajmiłam, wykrzywiając usta w pogardliwym uśmieszku. Nic nie miałam, rzecz jasna, do zabawnych uwag zdesperowanych ekologów, ale Ben, nosz kurwa mać, wyglądaj ty raz jak pieprzony człowiek! A miałam nadzieję, że włoży te przezajebistekókowesexy złote rurki, no trudno.
Śledziłam chłopaka wzrokiem kiedy niezgrabnie wpychał dupkę pomiędzy mnie a Felixa. - Batman, kurwa, z frajerami nie piję - uniosłam brew do góry i nie czekając na jego reakcję założyłam rękę za głowę biorąc do ust porządny łyk tego amerykańskiego gówna, które tak kochałam. O tak moi mili, spece od tego trunku to chyba jedyna amerykańska rzecz, którą w pełni akceptuję i całkowicie się z nią zgadzam, ba, którą uwielbiam. Tak czy owak, oddając flaszkę brunetowi podążyłam w stronę swojej własnej gustownej torebeczki. Kucając wywaliłam całą jej zawartość na jeden ze ściętych kamieni i pogrążyłam się w poszukiwaniu ocalałego skręta. Starsi mnie kiedyś zabiją, ja wam to mówię. Chwilę potem widząc spragnione błogich chwil spojrzenia chłopaków, śmiejąc się podeszłam do wąskiej ławeczki. - Luzik młody, pociągnij macha - uśmiechając się podałam cacuszko Felixowi, jako, że był młodszym od swojej koleżanki maluszkiem i dostał danielsa w drugiej kolejności. Żal mi się chłopczyny zrobiło. Sztachnął się raz, wciągnął dym, ale zaraz go wypuścił... żartowałam, miał wprawę.
Freya
Freya
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Felix Sro Lip 06, 2011 7:16 pm

Roześmiałem się, gdy dołączył do nas Beniek. Miał ze swoją reklamówkę i było pewne, że gdzieś wczoraj zabalował, bo nawet ja ogarniałem, że porę my tu mamy późniejsza, ale nic. Niech sobie chłopak wierzy. Tylko niech się tak paskudnie nie wpycha z tym swoim dupskiem. Kurwa zupełnie mi to nie pasowało, a i przypomniało o tym jak się poobijałem już dzisiaj. I wczoraj, a przedwczoraj założyłem się z jakimś debilem, że skoczę mu po ten durny kapelusz do Meksyku. Japierdolę. Znów morda Misty, śmiejącej się ze mnie i moja żądza mordu, gdy mi grzebali w ramieniu.
- Sam wpierdalasz, fiucie. Ja jem - oświadczyłem z godnością, zjadając ostatnie skrzydełko. Szybki rzut oka na Galaxy, ale nie wyglądała na wielce wkurwioną. Ona to mnie lubi. Oblizałem palce, żałując, że więcej nie ma, bo dalej byłem głodny. Pierdolę. Jak jestem głodny i się schleje to mi się zachciewa skakać po żarcie, a to się nigdy nie kończy dobrze i każdy o tym wie. Ale chamsko, chamsko postąpił mój niby kumpel. Tak mnie olać z butelką. Ale nic kurwa. W końcu i ja dostałem, by móc pociągnąć sporego łyka i podać temu kto pierwszy wyciągnął łapkę. No Batman, a jakże, bo Freya grzebała w torebce, a raczej wypierdalała jej zawartość, kucając. Oczywiście była do nas tyłem. Z przymulonym uśmieszkiem na twarzy, przyglądałem się jej wypiętemu tyłkowi. Fajny miała. A i jeszcze okazała się lepszym bff niż ten chuj, bo mi pierwszemu podała skręta.
- Ale dzisiaj wkurwiłem Sigrid - oświadczyłem nagle, zaciągając się. Trzymałem dym w płucach tyle ile mogłem, rozkoszując się tym momentem, a potem go wypuściłem, odchylając głowę do tyłu. Nawet chujowa pogoda nie psuła mi chwili. - Złapać mnie nie mogła, a ja sobie skakałem. - Z powrotem usiadłem prosto, uśmiechając się niczym debil. - Było warto - Ot myśl wypowiedziana na głos. Ale przez zabawę z Sisi się zmęczyłem i porządnie zgłodniałem, a potem od razu skoczyłem tu. Bywałem takim idiotą jednak.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Benjamin Sro Lip 06, 2011 9:48 pm

Ile jeszcze razy dzisiejszego dnia będę im musiał powtarzać, że moja torba, która niemalże doskonale odzwierciedlała moją osobowość to żadna reklamówka ani inna torebeczka? To była po prostu torba, którą znalazłem gdzieś w pokoju pod łóżkiem Neptuna więc postanowiłem ją przygarnąć tak samo jak złote rurki Cooka i rozgłaszać wszystkim że jest moja. Neptun nie powinien się zdenerwować kiedy dowie się, że coś mu podjebałem. On nawet nie pojawia się w naszym wspólnym pokoju więc uznałem, że mogę twierdzić że nie mam współlokatora. Stwierdziłem też, że nawet nie dowie się o drobnej kradzieży bo pewnie ta torba była ostatnią rzeczą o której myślał w tym całym zamieszaniu. Neptun to taki dziwny człowiek, który czasami mnie przerażał. Kiedy czytałem te jego komentarze kierowane do Venus, odczuwałem do niego niejaką niechęć, ale o dziwo, zarazem szacunek. Co jak co, ale należał do grona ludzi, których wolałem omijać szerokim łukiem. Ja, Benjamin Thompson wolałem go unikać niż zaśmiać mu się w twarz i po przyjacielsku szturchnąć w bok, a młodszy był ode mnie o całe cztery lata.
- Ciekawe, kto tu jest frajerem. - Powiedziałem, spoglądając kątem oka na Felixa. Cóż mogłem poradzić że nawet jeśli był jednym z moich najlepszych przyjaciół, to Freja i tak stała na samej górze i nieważne co, była osobą której poświęcałem najwięcej uwagi. Przecież jest kobietą, ma cycki, fajne cycki i jest całkiem zajebista, a poza tym ma przydatny talent więc dlaczego miałbym się koncentrować na księżulku? Go też lubiłem, ale może na inny sposób. - Jesteś dla mnie okropna. - Dodałem, opierając się wygodnie o murek. Odebrałem skręta od chłopaka i wpatrywałem się w niego z uwagą, kiedy moje płuca wypełniał cudowny dym mieszając się z powietrzem. Dopiero gdy doszedłem do wniosku, że on nie odwzajemnia mojego spojrzenia, skierowałem wzrok tam, gdzie patrzył Felix i natrafiałem na tyłek Frejki. Przez chwilę patrzyłem na niego niczym zaczarowany, ale zaraz potem potrząsnąłem głową i szturchnąłem chłopaka w bok trochę mocniej niż zazwyczaj.
- A ty przypadkiem nie wolałeś facetów? - Zaśmiałem się pod nosem, po raz kolejny zaciągając się dymem. Naprawdę z całego serca współczułem Sigrid że cały czas musiała żyć z tym debilem. Czasami bywały chwilę kiedy i on wykazywał się swoją zajebistością, ale z tego co słyszałem, cały czas ją dręczył. Ja też lubiłem śmiać się z Sigrid, ale no cóż... ja to ja. Jestem Batmanem, dla mnie wolno trochę więcej rzeczy niż jakiemuś tam księciu. Podałem skręta dziewczynie i z całej kupki najlepszych rzeczy na świecie, którą wyrzuciła na jakiś kamień, zabrałem sobie paczkę papierosów i stojącego tuż obok Danielsa.
- Co za dużo to niezdrowo, młodziaki. - Teraz to ja uśmiechałem się pogardliwie. Przecież to jeszcze dzieci. Felix chyba zaledwie parę dni temu skończył osiemnaście, a już zachowywał się jak zawodowiec. Mamusia gdyby wiedziała to by nakrzyczała. A ja byłem dorosły i beztroski, chociaż podobno powinienem się już ustatkować, tak mi powiedziała jakaś staruszka w mieście jak ciągnąłem tą torbę, a w środku brzęczały butelki. Co ona może wiedzieć o życiu skoro zaraz pewnie padnie i nawet nikt nie będzie po niej płakać? Po mnie będą płakać setki, tysiące, a może nawet i miliony? Felix na pewno by płakał.
- Ej, a co z tą czekoladą? - Zapytałem, spoglądając z nadzieją w kierunku Freji. Przecież obiecała mi smarowanko i najlepiej jakieś ruchanko na deser! - Już mi się odechciało jak zobaczyłem Felixa. Nie gniewaj się, skarbie. - Powiedziałem i tak na pocieszenie przesłałem mu buziaczka w powietrzu. Niech ma i się cieszy!
Benjamin
Benjamin
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Freya Sro Lip 06, 2011 10:26 pm

Kucając sobie tak śmiesznie pochylona nad tą pieprzoną torbą, wcale, ale to wcale nie czułam na sobie spojrzenia tych dwóch kretynów, doprawdy. Odgarnęłam kosmyk włosów, który irytująco smagał moje biedne zmęczone oczy i spojrzałam i obdarowałam ich karcącym spojrzeniem. Co jak co, ale ich głupkowate zachowanie absolutnie nie pomagało mi w znoszeniu wkurwiających sznurków wpijających się w dupę. Debil, który wymyślił tą nader skąpą bieliznę miałby przesrane, a jeszcze bardziej biedak, który obdarował mnie pewnego dnia takim śmiesznym zawiniątkiem przewiązanym wstążeczką. I kurwa co ja robię, że zamiast upijając się z parą rozpustnych mężczyzn rozmyślam o szatańskiej bieliźnie? - Chuj wam w dupę, kurwa - prychnęłam komentując ich bezwstydne zachowanie. Tak, kara w postaci męskiego gwałtu byłaby odpowiednia, chociaż nie wiem czy zasłużyli na takie nieszczęście, frajerzy, jestem za dobra.
I dobrze, kurcze, że Felix powkurwiał trochę królową matkę, bo gdzie ona się podziewa do kurwy nędzy? Odzyskawszy skręta, wsunęłam go delikatnie w usta i zaciągnęłam się głęboko, żeby zaraz potem puścić kilka kółek z dymu. Tylko ja tak potrafię i możecie mnie pocałować dupę, bo jestem prawie tak zajebista jak Roger Waters w Pompei 70's. - Nie będziesz dziś nakurwiać tym, że bliżej tobie końca niż początku, Ben - oblizałam wargi i spojrzałam na niego z pode łba.
- Myślicie, że wasza cudotwórcza Freyka nie spełni danej obietnicy, miśki? - podchodząc na skraj najdalej wysuniętej skały schyliłam się po metalową miskę rozpuszczonej czekolady i pudełko truskawek. - Jakiś facet przyniósł mi to razem z tym pieprzonym piekarnikiem. I chyba miał ochotę mnie tym wysmarować, ale obyło się bez tego, zostawiłam dla was, robaczki - usadowiłam się z powrotem pomiędzy nimi kładąc swój bagaż na kolanach księżulka i uśmiechnęłam się do niego. - Ben, jakże mi przykro, dziś sobie nie poruchasz.
Freya
Freya
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Felix Czw Lip 07, 2011 12:23 pm

Też na niego spojrzałem. Niech sobie nie myśli. Bo kurwa jakbym ja zaczął opowiadać, że jestem księciem to by główką pokiwał każdy, bo mnie w TV i chuj wie gdzie jeszcze widzieli, a jakby ten kretyn zaczął opowiadać, że jest batmanem to momentalnie, by na psychiatryku wylądował. Ja. I kto tu był frajerem?
- Pierdol się - rzuciłem, żeby nie było, że tak łatwo odpuszczam. No ej. Ja tu byłem ten fajniejszy, a on nawet nie miał co mi próbować do pięt dorosnąć. Nie dałbym rady. Prychnąłem. Albo Sigrid rozgadała to co wmówiłem panu kij w tyłku, albo już sam nie wiem. Ja się kurwa nigdy za chujami nie oglądałem i zupełnie nie wiem czemu oni gadali, że tak jest. To było oczywiste, że jakbym zrobił coś po pijaku to by mnie wyśmiali, a i pewnie bym to zobaczył w jakieś gazecie. Pierdoleni paparazzi. Nawet na takim zadupiu potrafili nas wyłapać. - A co? Zainteresowany? - Prychnąłem. Może tylko czekał, aż przyznam, że lecę na tę jego kościstą dupę i włosy na żelu? Ta. To pewne, że to on tylko czeka, aż wreszcie i ja na niego spojrzę. Pierdolę. Aż się musiałem odsunąć, ale tak niezauważalnie. Dobra pyknąłem i byłem na kocyku gdzie indziej. Poza tym to się kurwa dorosły znalazł. Zaraz będzie tak stary, że żadna go nie będzie chciała, więc dla mnie więcej zostanie. Poza tym ostatnio się kręcił przy Leili. Już mi zdążyła o tym powiedzieć. Niech lepiej chuj będzie grzeczny, bo mu mogę łatwo wszystko spierdolić. Leila wierzyła we wszystko.
Parsknąłem śmiechem. Mieliśmy czekoladę i truskawki, czyli coś dobrego na mego głodna. Ben znów oberwał słownie od Frei. No piękniej być nie mogło. A już nie wspominając o tym, że miałem czym się zaciągnąć i to było równie dobre jak to ostatnie zielsko w tamtym obskurnym pubie.
- Patrz idzie taka w twoim wieku - rzuciłem, ruchem głowy, wskazując na jakiś babcię idącą pod rękę ze swoim dziadziem. Byli na tyle daleko, by nie usłyszeć, że o nich mówimy. Mrugnąłem do babci, gdy już byli bliżej. Oburzenie ogromne. - A jednak nie poruchasz - skomentowałem, biorąc się za czekoladę. Mówiłem już, że kocham Freyę za jedzenie? No to się powtórzę: kurewsko ją za to kocham.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Benjamin Czw Lip 07, 2011 1:40 pm

Wielu rzeczy nie rozumiałem, ale teraz nawet nie starałem się zrozumieć dlaczego zamiast podziękować mi za targanie torby przepełnionej różnymi butelkami z najlepszymi trunkami przez całe Tromso, oni woleli mnie zasmucać i wyzywać. Czy zamiast mnie obrażać nie lepiej było powiedzieć tak proste słowo jakim jest dziękuje? Ach, trzeba mi było słuchać Leili i iść z nią do ogrodu niż przesiadywać tutaj z tymi degeneratami bo tak jak mówiła tamta urocza, mała istotka, kto z kim przystaje, taki sam się staje, a ja na pewno nie chciałem być drugim Felixem Glücksburg. To byłoby najgorsze co może być. Bycie takim idiotą naprawdę musiało być trudne. Zwłaszcza wtedy, kiedy każdy bierze cię za nastolatka. Okropieństwo. Pewnie mu nawet nie chcieli sprzedać piwa w barze bo przecież sprzedawanie go niepełnoletnim jest nielegalne.
Odsunąłem się od tej dwójki, ciągnąć za sobą swoją torbę którą z trudem tu przytargałem. Musiałem to podkreślać na każdym kroku bo jeszcze nigdy się tak nie postarałem żeby zrobić komuś przyjemność, ale już nigdy się nie postaram skoro taką zapłatę mam otrzymywać za każdym razem. Ze smutną miną postawiłem torbę na kolanach i zacząłem w niej grzebać. Wysokoprocentowe napoje rozstawiałem dookoła, oglądając wszystkie bardzo dokładnie. Co chwila zaciągałem się dymem, mrużąc oczy. Tamta dwójka może się jebać, już ich nie lubię. Chociaż Frejkę dalej lubiłem bo miała przecież taki przydatny talent, a miłym dodatkiem były całkiem miłe w dotyku cycki. Skąd wiem? Bo dotykałem i byłem z siebie taki cholernie dumny. Spoglądałem na nich co chwilę, mrucząc coś pod nosem. Mówiłem już że nigdy im nie wybaczę?
- Pfff, przynajmniej nie biorą mnie za jebanego dzieciaka i mogę kupić takie dobra, a on? - Prychnąłem odrzucając gdzieś za siebie dopalonego skręta i spojrzałem na przechodzącą obok staruszkę. Uśmiechnąłem się kiedy usłyszałem wypływającą z jej ust wiązankę soczystych przekleństw kierowanych do Felixa. Czy może być coś piękniejszego? Zacząłem grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu waniliowych papierosów. Kiedy je znalazłem odpaliłem kolejnego już tego ranka papierosa i pokiwałem głową. Wiem, mówili mi już że jeśli będę palił i pił z taką częstotliwością to nie dożyję czterdziestki. Ale po co miałem żyć dłużej? Przecież bycie staruszkiem to nic dobrego. Czy pozostaje wtedy coś poza siedzeniem w drewnianym, bujanym krześle i narzekaniem na świat? Nic, człowiek jest wtedy niczego niewarty. Westchnąłem cicho i spojrzałem bezradnie na Frejkę.
- Trzeba było schować bo znowu wszystko wpierdoli. Obyś się nie zadławił, skarbeńku. Skocz do Rezydencji po kolejną paczkę. - Zaśmiałem się, rzucając w jego kierunku pustą paczką po papierosach. Pomimo tego, że jeszcze jednego miałem pomiędzy wargami, chciałem już kolejnych. To podobno wyższy stopień uzależnienia.
Benjamin
Benjamin
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Freya Czw Lip 07, 2011 2:28 pm

Patrzyłam na Benjamina jak w okamgnieniu wciąga ostatnie sztuki papierosów. Smutne to było, bo najbliższą wizją na przyszłość tego młodzieńca jest bankructwo. Słyszeliście, że ceny pieprzonych fajek znów poszybowały w górę? To chore, a jednak rząd, czy chuj wie co innego, troszczy się o takich degeneratów jak my. I bądźmy szczerzy, Felix z jego królewskim pochodzeniem mógłby ruszyć dupkę i coś z tym zrobić, chyba ma jakieś wpływy, nie?
Usadowiwszy się wygodnie pomiędzy tą dwójką, odprowadziłam Bena wzrokiem kiedy powlókł się w kierunku tej swojej przeuroczej reklamówki. A Freyka chyba jednak była wrażliwa, bo widząc jego pełne rozczarowania spojrzenie, sama zrobiła smutną minę i przetarła wyimaginowaną łzę. Więc albo zaczynam mieć w końcu ludzkie uczucia, albo po prostu znów wyśmiewam się z biednego Batmana. - Nie udawaj, że cię to rusza - założyłam rękę za ramię tego śmiesznego człowieczka i dałam całusa w policzek, niech ma! - Podobno jesteś ponad to - skwitowałam z uroczym uśmiechem, przecież zawsze powtarzał, że głupie zaczepki i komentarze go nie ruszają, a tylko on jest mistrzem seksu i bogiem sarkazmu. Albo odwrotnie.
- To co, macie zamiar tak sterczeć skacząc sobie do gardeł, czy raczej upić się w trupa i dobrze się bawić? - wstając zgarnęłam dwie flaszki z kolan bruneta i zaczęłam studiować etykietki. Nie wiem jak batman to robił, ale jakimś cudem zawsze uzupełniał swoje zaplecze samymi dobrymi trunkami, kochany był. Podałam Jima Beama Felixowi obserwując jego naburmuszona minę kątem oka zza kosmyków włosów, które bezustannie ograniczały mi pole widzenia. Zebrałam je za ramię i przechyliłam butelkę Balantimesa.
Freya
Freya
~ * ~


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Felix Czw Lip 07, 2011 9:23 pm

Gdybym wiedział jak się Beniek mazgaił w myślach to chyba bym się nie pozbierał ze śmiechu. Jak on biedny, że nikt go nie docenia. Kurwa. I to ja jestem dzieciak. Się nie skarżę jak wiecznie każą mi skakać po różnych miejscach, a czasem i z kimś, chociaż wiedza, że to niebezpieczne. Hm. Może dlatego się nie skarżę, że jak na księcia przystało mam gdzieś te ich rozkazy. Japierdolę. Jeszcze mnie nie pojebało by robić to co mi każą. Rozkazywać to mogłem ja, ale po co skoro i tak na tych skurwieli to nie działało? Pokazałem mu faka, gdy wyjechał z tym dzieckiem.
- Zazdrościć mi i tyle - uznałem. Na niego już takie młode nie chciały polecieć. A na mnie leciały i młode, bo myślałem, że jestem rozkosznym chłoptasiem w ich wieku, a i te starsze, bardziej doświadczone, które chciały kogoś młodego poznać, a memu ostatnio tak niedobremu bff lista panienek, które chcą się z nim ruchać stale malała. Starość nie radość. - Poza tym rodzina królewska też nam czasem sponsoruje dobra, więc spierdalaj z tym biadoleniem. - Tylko kurwa ostatnio kasa mi się za szybko kończyła. I gdzie tu te korzyści z bycia pieprzonym prawie królem? Tylko gdzie się nie pojawiłem z takich bardziej znanych miejsc to każdy wrzeszczał i robił mi zdjęcia. Zajebista sprawa. No żesz.
- Bo nie rusza - oświadczyłem buntowniczo. Tylko od tego chuja ciężko było słuchać podobne rzeczy. Dobra z Siri non stop robiliśmy sobie jaja, że jestem gejem i już niedługo przedstawimy mego chłoptasia Dorianowi, ale to tylko z Sigrid, która aktualnie była na mnie wściekła. Ale ona się łatwo wkurwia. - Już kurwa pędzę - rzuciłem w stronę Bena, dalej mączając truskawę w czekoladzie. Zaraz wylądowała w moich ustach. Jakie to było pyszne. Jak to jedzenie tylko mogło być pyszne. - Muszę na to odpowiadać? - Odebrałem od Galaxy butelkę. O co jak o co, ale o alkohol to faktycznie Ben umiał się wystarać. I dobrze, bo mi całkiem fundusze przycięli. Byłem pierdolonym księciem bez grosza, a ten pierdolony Rangvald wyjątkowo dobrze pilnował nowego portfela. Zawsze pozostawało mi sprzedać stary, ale jakoś nikt nie chciał. Głupie chuje.
Felix
Felix
klękaj śmieciu


Powrót do góry Go down

Falochron Empty Re: Falochron

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Obrzeza :: Port

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach