Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Łazienka

5 posters

Go down

Łazienka Empty Łazienka

Pisanie by Mistrz Gry Nie Sty 30, 2011 5:02 pm

Łazienka Lazienka1

dziwię się, że jeszcze ktoś ma odwagę tu zaglądać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Alexander Nie Kwi 24, 2011 10:00 pm

/ bardzo długi czas nieobecności w świecie żywych

W powietrzu unosił się zapach dymu papierosowego a w oddali słychać było muzykę. Naprawdę zdziwiłbym się gdyby dzisiaj nie odbywała się tutaj impreza jednego z mieszkańców Rezydencji. Takie widoki jak pijana para w kącie to dosyć rzadki widok w podziemiach, chyba że po prostu nie mam pojęcia o tym co tutaj się dzieje. Nie wiedziałem zupełnie cóż atrakcyjnego mogli widzieć ci osobnicy w takim miejscu jak zakurzone podziemia tego stosunkowo starego budynku. Czyż nie lepiej było wybrać swój pokój i zaprosić mniej osób? Zakończyłem swoje rozmyślania na temat ich głupoty bo nie przyszedłem tutaj z powodu imprezy. Podziemia wydawały się idealnym miejscem do spędzenia wieczoru w samotności. Niestety jeszcze nie wiedziałem, że nie dane będzie mi go spędzić samemu, a z pewną bardzo uroczą choć równie bardzo irytującą dziewczyną o wdzięcznym imieniu Artemida.
Westchnąłem cicho, mrużąc oczy kiedy wchodziłem do łazienki. Ściany pokryte różnymi malunkami i zielono-niebieskimi kafelkami nie wyglądały dosyć zachęcająco. Liście wyrastające z popękanych płytek i rur odstraszyłyby niejedną osobę jednak miałem pewność że nikt się tutaj nie pojawi prócz mnie. W powietrzu można było wyczuć wilgoć. Odgarnąłem włosy do tyłu i oparłem się o jedną z tych starych, dawno już nieużywanych umywalek. I właśnie wtedy usłyszałem cichy hałas otwieranych drzwi. Zupełnie nie wiedziałem któż mógłby pojawić się w takim miejscu w tak nieprzyzwoitej porze? Zarys sylwetki przypominał sylwetkę kobiety więc zakładałem iż była to jedna z dziewcząt zaproszonych na urodzinową imprezę. Cóż więc robiła w starej łazience? Czyżby pomyliły jej się drzwi pod wpływem upojenia alkoholowego? Och, w to nie wątpiłem.
Uniosłem głowę i spojrzałem na nią. Kiedy podeszła bliżej domyśliłem się, że jest to Ronja. Kto mógłby w bardziej irytujący w moim mniemaniu sposób zwracać na siebie uwagę? Tylko ona. Ze spokojem wymalowanym na twarzy, przyglądałem jej się w ciemnościach, starając się wyłapać każdy wyraz jej twarzy, ale nie udawało mi się to tak, jakbym chciał by było. Starałem się zapomnieć o ostatniej sytuacji która nam się przydarzyła. Byłem inny niż zwykle. Nie tak bardzo skryty i odległy Alexander wyszedł na zewnątrz podczas gdy ona się śmiała i prowokowała do dalszej nieco dziecinnej i głupiutkiej zabawy jaką było przewracanie się w śniegu. Nie zamierzałem wspominać o tym, że na pożegnanie skradła sobie jednego całusa czym zupełnie mnie zadziwiła i oszołomiła jednocześnie. Ronja potrafi być naprawdę nieprzewidywalną osobą, dosyć niezrozumiałą i niezdecydowaną. Ale czy to nie jest w niej urocze? Moim zdaniem jest. Porzuciłem wszystkie myśli i zmierzyłem ją spojrzeniem.
- Myślałem, że będziesz tam, z resztą towarzystwa. - Powiedziałem tylko, mrużąc oczy w skupieniu kiedy usiadła obok mnie. Moje nozdrza ogarnął przyjemny zapach kwiatowych perfum. Muszę przyznać że dziewczyna ma gust w tych sprawach.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Ronja Nie Kwi 24, 2011 10:25 pm

Porzuciłam Cooka i Vincenta, ponieważ jeśli zostałabym z nimi jeszcze trochę dłużej, dopadłyby mnie wyrzuty sumienia i poczucie odpowiedzialności. Nie chodziło rzecz jasna o straszenie, ponieważ to było świetną zabawą i genialnym pomysłem od początku do końca. Nie często nadarza się okazja, by zobaczyć potykającego się o własne nogi James, który piszczy ze strachu jak panienka. Cóż, nie zapomnę mu tego do końca życia i będę go tym dręczyć tak, jak on zwykł dręczyć mnie tą historią z wybitym oknem.
Problem polegał jednak na tym, że w przeciwieństwie do Cooka miałam jakieś fundamentalne zasady, wpojone dawno temu przez rodzinę. Dzieci były święte i nienaruszalne, a dawanie im narkotyków nie mieściło mi się w głowie. Dlatego jeśli James obstawałby przy swoim, byłabym zmuszona do reakcji. A na to naprawdę nie miałam ochoty. Był moim kumplem i całość można by rzeczywiście uznać za dobry żart, gdyby tylko nie dotyczył tego smarkacza. Posikanie się w majtki ze strachu im obydwu powinno wystarczyć. A jeśli Cook rzeczywiście zjara młodego, to już ja mu się do skóry dobiorę i żaden talent mu nie pomoże.
Idąc w kierunku pomieszczenia, w którym odbywała się główna cześć imprezy, pozbywałam się wszystkich tych potworności. Przywróciłam ręce do normalnego stanu, okiełznałam pazury, zniknęłam kolne na ramionach i skupiłam się na odzyskaniu zwykłego koloru skóry. Mój talent jednak działał w takich miejscach jak podziemie o wiele silniej, niż zazwyczaj. Instynkty podpowiadały mu niebezpieczeństwo, więc wyostrzał mi zmysły i nie dawał wcale okiełznać.
Dlatego właśnie zwróciłam uwagę na zapach, jaki nagle poczułam. Od razu skojarzył mi się ze śniegiem i dobrą zabawą, a chwilę później przypomniałam sobie, o co tak naprawdę chodzi. Och, o kogo. Skręciłam więc do łazienki, uśmiechając się wesoło i zadziornie na jego widok. Było ciemno ale nie dla moich kocich oczu, więc mogłam widzieć go w pełnej okazałości. A było na co popatrzeć, oj było.
Japierdolęweźcieodemnietekły. Naprawdę mój uśmiech nie miał być aż TAK drapieżny. Ale zęby znów same robiły co chciały. Skóra? Chociaż ta już się opanowała. Pojęcia jednak nie miałam, że na głowie wciąż mam czarne, kręcone rogi, nadające mi iście succubusowego wyglądu. Zabawne.
-Myślałam, że Ciebie można spotkać tylko w lesie. - odparłam zaczepnie, trącając go delikatnie w ramię. Tak, na wspomnienie naszej zabawy. Cóż, teraz też nachodziła mnie ochota na droczenie.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Alexander Nie Kwi 24, 2011 10:43 pm

Trudno było nie zauważyć rogów wyrastających z głowy dziewczyny. Gdyby komuś młodszemu przyszło się spotkać z Artemidą podczas wizyty w podziemiach, na pewno nie wspominałby tego spotkania dobrze. Osobiście nie bałem się jej, tylko odrobinę dekoncentrował mnie widok diabelskich rogów, choć podczas rozmowy starałem się sobie z tym radzić wpatrując się tylko i wyłącznie wprost w oczy dziewczyny. Czasami interesowało mnie jak ona znosi te całe przystosowanie kiedy musi wyjść gdzieś, gdzie jest pełno ludzi. To musi być z pewnością uciążliwe i z całego serca jej tego współczułem. Dosyć niecodziennym widokiem w Tromso jest dziewczyna z ogonem albo futrem na całym ciele.
- Osobiście to jeśli miałbym jakieś wątpliwości to tylko co do Twojej osoby. - Odparłem wskazując ruchem głowy na jej nowe atrybuty. Te akurat nie dodawały jej uroku, a wręcz przeciwnie - wyglądała jakby urwała się z jakiegoś balu przebierańców. Może właśnie tak myśleli ludzie kiedy ją spotykali? Dziewczyna musiała mieć niezły ubaw widząc wszystkie relacje na swój widok. Ja wolałem się nie wyróżniać i na szczęście nie miałem talentu który przeszkadzałby mi w normalnym funkcjonowaniu, a jeszcze dodatkowo mi je ułatwiał. Zwiększona odporność na wszystko - zimno, gorąco, ciosy. Czasami to było naprawdę przydatne. Przydatne podczas spotkań z takimi osobami jak Ronja, na przykład. Uśmiechnąłem się delikatnie, odwzajemniając jej lekkiego kuksańca w bok. Oczywiście, że odwzajemniłem go najlżej jak mogłem, czyli tak że zapewne tego nie poczuła. Chwilę później już siedziała obok mnie, uśmiechając się szeroko. Już miałem ochotę powiedzieć żeby uważała z tymi rogami ale powoli zaczęły znikać, a jej wygląd powracał do normalności. Przyjrzałem się jej bliżej.
Oczywistym było że w prostej sukience i delikatnej biżuterii wyglądała olśniewająco i niezwykle kobieco jak na siebie. Od naszego pierwszego spotkania nigdy nie wyobrażałem sobie jej w sukience albo jakiejkolwiek innej, bardziej eleganckiej kreacji. A to miłe zaskoczenie bo widok Artemidy w takim ubraniu to dosyć przyjemny widok, muszę przyznać.
- Nie sądzisz że przydałoby się jakieś światło? Wolałbym Cię widzieć w całej okazałości. - Powiedziałem cicho, niemalże szepcząc. Dlaczego miałbym powstrzymywać się od prawienia jej komplementów skoro atrakcyjności nie można jej odmówić? Raz na jakiś czas mogę być innym Alexandrem. Na moją twarz wpełzł lekki uśmiech kiedy oboje wyciągnęliśmy telefony komórkowe, układając je tuż obok. Światło było znikome choć widziałem odrobinę więcej. Ona z pewnością nie miała z tym problemu bo jej ciało przystosowało się do ciemności. To mogłoby być w zestawie dołączonym do mojego talentu, pomijając wyrastające rogi, futro i inne niespodzianki.
- Czy ja Ci nie działałem na nerwy? - Zapytałem, nieco się do niej zbliżając, choć ułamek sekundy później oddaliłem się, rezygnując. Nie zamierzałem jej wykorzystywać ani robić niczego w tym rodzaju. Nie lubiłem przedmiotowego traktowania i jednorazowych przygód. Cały czas wmawiałem sobie także że miłość nie istnieje. Owszem, czasami dosięgały mnie szpony zauroczenia ale zręcznie im umykałem. Miałem nadzieję że ta umiejętność pozostanie mi jeszcze długo i nie będę musiał cierpieć z powodu miłości.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Ronja Pon Kwi 25, 2011 11:05 am

Przewróciłam oczami w bardzo typowy dla siebie sposób, wciąż z zadziornym uśmiechem, który naprawdę rzadko opuszczał moją buźkę.
-I może nawet miałbyś trochę racji. W lesie jest tyle ciekawego... - rzuciłam z lekkim rozmarzeniem, wspominając swoje wędrówki i przygody. Te wszystkie zwierzaki, jakie udało mi się spotkać i z którymi nie raz musiałam się prawdziwie konfrontować. Chociaż mówi się, że wilki do ludzi nie podejdą to gdy wtargnie się na ich terytorium... Cóż, łatwo się o tym przekonać wchodząc bez zapytania do pokoju Jowisza i Saturna.
Uniosłam rękę żeby przeczesać włosy i natknęłam się na rogi. Parsknęłam dotykając ich dłonią i skupiając się na zniknięciu ich na dobre.
-Czy coś jeszcze jest ze mną mocno nie tak? - rzuciłam, wyciągając komórkę i ustawiając ekran na ciągłe podświetlenie. Komplementu szczerze powiedziawszy zupełnie nie zauważyłam. Kto znał mnie dłużej, wiedział że nie łatwo było do mnie trafić tą drogą. Zaś mój dzisiejszy ubiór nie należał wcale do aż tak niespotykanych. Wbrew pozorom wiedziałam co to styl i seksowne ciuchy, w końcu byłam siostrą Venus, tak więc lekcje ubioru odebrałam od samej mistrzyni. A że na co dzień wygodniej mi było biegać w szortach i t-shircie? Gdyby wam co dziesięć minut wyrastał ogon, pazury, kolce albo skrzydła, też nie narażalibyście drogich kiecek na zniszczenie.
Alexander pachniał mi słodko pod nosem. Oczywiście "słodko", jest tylko kiepską przenośnią, mającą oddać to, że zapach był bardziej niż miły, bo ze słodyczą jako taką miał mało wspólnego. Opisywanie zapachów nie było jednak moją mocną stroną, z tym lepiej było się zgłosić do Resovoir'a, tego zabójczego przystojniaka z ostatniej klasy, specjalisty od nosa. Moje perfumy też były skomponowane przez niego i póki co działały bez zarzutu.
Spojrzałam Alexowi w oczy, zaskoczona jego pytaniem.
-Działasz mi na co innego. - odparłam bezczelnie, znów ukazując ząbki w uśmiechu, tym razem jednak już bardziej ludzkie, niż zwierzęce. Jego ruch w moją stronę nie uszedł mojej uwadze i bardzo mi się spodobał. Ach, tamten całus, którego udało mi się skraść wśród śniegu... Nie powiem, zapadł mi w pamięć, bo choć chłopak był zaskoczony, jego usta miały rozkoszny smak. I chętnie posmakowałabym ich znowu. On jednak zamiast nachylić się bardziej, cofnął się, zmuszają mnie do przejęcia kontroli nad sytuacją.
Wyciągnęłam rękę i roztrzepałam mu ciemne włosy, z miłym zaskoczeniem odkrywając jak bardzo są miękkie. Wydłużyły mi się palce, by wygodniej było mi bawić się jego lekko lokowaną czupryną i układać ją wedle mojego widzimisię. Ach, mój talent był naprawdę cudowny, mimo że czasem cholernie irytujący.


Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Alexander Pon Kwi 25, 2011 11:33 am

Rzeczywiście, las nieopodal Rezydencji był miejscem niezwykle magicznym choć nie odwiedzałem go zbyt często. Zazwyczaj pojawiałem się tam w godzinach porannych kiedy jeszcze każdy mieszkaniec smacznie spał w swoim pokoju albo gdzieś na korytarzu odpoczywając po imprezie.
Uśmiechnąłem się obserwując bacznie jej poczynania. Coś w niej przypominało mi Islę. Może to przez wygląd? Charakterami zupełnie się różniły. Porzuciłem myśli o siostrze i skoncentrowałem się tylko i wyłącznie na tej chwili. - Prawdę mówiąc... trochę z Tobą nie tak ale z tym raczej nie da się nic zrobić. Za późno się zorientowaliśmy, niestety. - Powiedziałem kiwając głową z rozbawieniem. Ronja należała z pewnością do osób szalonych. Nie każda dziewczyna rzuca się na chłopaka by wytarzać go w śniegu. A może to tylko ja spotkałem jedną taką dziewczynę? Możliwe bo rzadko kiedy opuszczam swój pokój chociaż szczerze w to wątpiłem.
Zapiąłem powoli guziki granatowego swetra bo wbrew pozorom wcale nie było tu tak ciepło jakby się wydawało. Łazienka musiała być miejscem w którym panował szczególny chłód. Przeczesałem ciemne włosy palcami i zacząłem szukać po kieszeniach paczki papierosów. Może to niegrzeczne palić w towarzystwie kobiety, ale nie mogłem się powstrzymać, a miałem nadzieję że Artemida nie będzie miała nic przeciwko temu. Spojrzałem na nią, odwzajemniając szeroki uśmiech. Ona zadziwiała mnie z minuty na minutę coraz bardziej. Przynajmniej rogi i inne dziwności mnie już nie dekoncentrowały bo zniknęły. Odetchnąłem, wyciągając paczkę wiśniowych papierosów z kieszeni spodni.
- Na co? - Zapytałem czując jak jej ręka zbliża się do mojej twarzy. Mimo wszystko odsunąłem głowę bo nie lubiłem kiedy ktoś naruszał moją prywatność. Może to dziwne ale miałem taki swój okrąg do którego tylko określone osoby miały wstęp. Póki co nikt nie miał i byłem przekonany że nawet nikt nie będzie próbował dostać do niego wstępu. Wsunąłem jednego papierosa pomiędzy wargi i podsunąłem paczkę w jej stronę. Czy jako mężczyzna nie powinienem wykorzystać sytuacji i odwzajemnić jej ruch? Bardzo możliwe, a jednak tego nie zrobiłem. Westchnąłem bezradnie i odpaliłem papierosa, by po chwili jej również użyczyć ognia. Nigdy nie należałem do tych którzy idą na całość na pierwszym czy drugim spotkaniu. Może dlatego niektórzy mieli i nadal mają mnie za dziwaka i cnotkę? Zaciągnąłem się, a po chwili kojący dym wypełnił moje płuca. Wiśniowe papierosy są najlepsze ze wszystkich. Starałem się zatrzymać go jak najdłużej, ale po chwili wypuściłem go z ust. Spojrzałem na Ronję i uśmiechnąłem się lekko.
- Ronja, Ronja, Ronja... - Powiedziałem cicho, kręcąc głową. Oparłem się o ścianę, wpatrując się wprost przed siebie.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Ronja Pon Kwi 25, 2011 11:51 am

Uniosłam wargi w uśmiechu, tym razem już świadomie prezentując białe kły. Ze mną coś niedobrze, ze mną? W sumie racja, więc tylko parsknęłam rozbawiona jego szczerym komentarzem. Zabrzmiało to jakby był moim ojcem ale dzięki bogom nie. Mój tata siedział sobie w Grecji razem z mamą i zajmował się firmą budowlaną. Chyba, bo on dość często zmieniał pracę i zainteresowania. A mama? Na pewno właśnie odkrywała coś nowego na temat wyroczni delfickiej albo Olimpu. Jak to mama.
Zdziwiłam się, gdy tak stanowczo się odsunął, pozwalając mi ledwie krótko musnąć jego loki. Nawet moje wydłużone palce nic tu nie pomogły gest był jasny i oczywisty. I mocno niefajny. Kto to widział, żeby mi zabraniać na zabawę włosami? Tą obelgę może bym jeszcze jakoś zniosła, ale chwilę później chłopak wyciągnął papierosa, a ja zmarszczyłam nos. Nienawidziłam papierosów.
-Na obrzydzenie. - odparłam, cofając się, gdy odpalał fajka. Dym zaraz pojawił się w powietrzu, a ja odsunęłam się jeszcze trochę patrząc na niego z niesmakiem. -Naprawdę musisz to to palić przy mnie...? -zapytałam, starając się usilnie oddychać tylko czystym powietrzem. A było to dla mnie naprawdę ważne i nie chodziło tylko o jakieś przekonania zdrowotne. Chodziło o mój talent i to, co wyprawiał pod wpływem dymu.
Wstałam i odeszłam ze dwa kroki, gdy wypuścił dym z płuc.
-Wybacz, ale ja mogę oddychać albo tlenem albo dymem. A jak jest jedno i drugie, zaczynam się dusić. Talent mi to robi, zmienia mi całkowicie płuca, tak, że dostosowują się do dymu. - wyjaśniłam, opierając się o ścianę i spoglądając na niego. Ślicznie wyglądał, tak oświetlony tylko błękitnym światłem naszych telefonów. I nawet ten fajek w ustach dodawał mu uroku, musiałam to przyznać. Aż chciało się potargać mu te ciemne włosy, dotknąć policzków. Z tym poczekamy jednak, aż skończy dmuchać dymem i będę mogła oddychać normalnie obok niego.
Stałam teraz na tyle daleko, że pewnie mógł dostrzec w mroku jedynie zarys mojego ciała, ugiętej lekko nogi, opartych luźno na biodrach rąk.
-Alexandrze... - powiedziałam cicho, kobieco kuszącym głosem. Podobał mi się, podobał bardzo i byłam gotowa droczyć się z nim choćby i pół nocy, żeby w końcu wylądował w moim łóżku.
Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Alexander Pon Kwi 25, 2011 6:32 pm

Odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją o ścianę. Papierosy działały na mnie niezwykle kojąco i uspokajająco. Pamiętam kiedy pierwszy raz zapaliłem. Desperacka próba zaistnienia pośród rówieśników która niestety (albo i stety) zakończyła się klęską. Po raz kolejny zostałem odrzucony i wyśmiany.
Spojrzałem na oddalającą się Ronję i skrzywiłem się nieco. Kiedy tak stała w ciemnościach przypominała Judith, moją matkę. Zawsze starałem się wymazać jej obraz z pamięci i żyć tak jak gdyby nigdy nie istniała. Nienawidziłem jej za to, że tamtego cholernego dnia wybrała się na wyprawę wraz z ojcem. Żyliby, a my bylibyśmy szczęśliwą rodziną. Nikt z mieszkańców Rezydencji o tym nie wiedział oprócz Isli która przeżywała to równie mocno co ja, a może i nawet jeszcze bardziej. Westchnąłem ciężko przymykając oczy.
- Przepraszam, nie wiedziałem. - Powiedziałem cicho i zgasiłem papierosa o pobity kafelek leżący tuż obok. Nie miałem pojęcia o tym że męczy ją zapach dymu papierosowego. - No tak, to dosyć oczywiste. Odpuszczę sobie. - Dodałem po chwili, kiedy już wróciła na swoje miejsce i schowałem paczkę wiśniowych papierosów do kieszeni spodni. Jakżebym mógł ją dręczyć? No właśnie, nie mogłem. Moje serce nie wytrzymałoby tego.
Uniosłem głowę znad podłogi kiedy wymówiła moje imię w sposób który musiał poruszać jeszcze wielu mężczyzn prócz mnie. Kąciki ust uniosły się ku górze mimo wszystko. Właśnie w takich chwilach chciałbym posiadać umiejętność czytania w myślach. W wielu sytuacjach przydałby się taki talent, choć wszystko ma dwie strony - dobrą i złą. Z pewnością wolałbym też nie wiedzieć różnych rzeczy. Zapewne męczącym jest ciągłe słuchanie myśli innych nie mogąc skoncentrować się na własnych. Znać każdy problem osoby i słuchać wywodów na różne tematy które potrafią utkwić w pamięci. Tego bym nie chciał.
- Tam obok nieźle się bawią. Jestem niemalże pewien że też miałaś taki zamiar bo wyglądasz o wiele bardziej elegancko niż zazwyczaj. Muszę Ci przyznać, że... no cóż... bardzo kobieco wyglądasz. - Jednak cnotka to chyba dobre określenie mojej osoby. W tej chwili mógłbym przyznać racje moim prześladowcom ze szkoły podstawowej. Kto na moim miejscu mówiłby takie głupoty zamiast przystąpić do działania? No właśnie, jestem niemalże pewien że większość mieszkańców płci męskiej zrobiłoby inaczej niż ja w tej chwili.
Dziwne, że Ronja jeszcze nie wie że z kimś takim jak Alexander wcale nie tak łatwo jest się spotkać w łóżku? Och, z pewnością będzie miała się szansę przekonać.
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się nieco szerzej przeczesując ciemne włosy palcami.
Alexander
Alexander
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Ronja Pon Kwi 25, 2011 7:09 pm

-Dzięki. - rzuciłam z uśmiechem, kiwając głową ze sporą dozą aprobaty. No, tak właśnie powinien postępować chłopczyk w moim towarzystwie. Dostosować się do moich potrzeb, spełniać moje zachcianki, całować mnie gorąco i drapieżnie, gdy miałam na to ochotę. Teraz panu Alexandrowi pozostał jeszcze tylko trzeci punkt do zrealizowania. A ja, jako że nie lubię zbyt długich podchodów i nie zależy mi na wielotygodniowym zabieganiu o me względy ułatwiłam mu sprawę, wracając na swoje poprzednie miejsce. Nie darowałam mu jednak. Szłam tak, jak iść powinna Artemida. Z kocią gracją stawiając długie nogi nawet w tych trzech, wolnych krokach, nieznacznie i naturalnie poruszając biodrami, by wreszcie zatrzymać się obok niego na o podnoszącą napięcie sekundę za długo. A potem, powoli i w sposób wyglądający na przypadkowy, usiąść lekko muskając ciałem jego ciało.
Spojrzałam mu w oczy, uginając kolano i opierając na nim wyprostowaną rękę. Nie opuściłam jednak spojrzenia.
-Dziękuję Alexandrze. - powiedziałam z pewnością siebie, jakiej pozazdrościć mogło mi wiele i wielu. Taka jednak już moja natura. Nie bałam się niczego, mało rzeczy mogło mnie speszyć. A już na pewno nie komplement płynący z tak smakowitych ust. Znów też w powietrzu za wibrował mój głos, którym umiałam zamieszać w głowie nie jednemu przystojniakowi. I jestem pewna, że mój talent miał z tym coś wspólnego, ponieważ mieszał się w każdą sferę mojego życia.
Teraz także dawał o sobie znać leciutkim mrowieniem w wielu miejscach. Znów coś poprawiał, coś polepszał i udoskonalał wedle własnego widzimisię. Jak jednak mogłabym nie cieszyć się z posiadania zdolności, która w każdej sekundzie mojego życia starała się mi je ułatwić i zrobić mi jak najlepiej?
-I rzeczywiście szłam złożyć życzenia Dimitriemu ale... - znów spojrzałam mu prosto w oczy, badając jak długo wytrzyma spojrzenie moich kocich źrenic. -...znalazłam Cię tutaj, a nie tam.
Długo. Dzielne chłopięcie a jednak wciąż nie wyglądało, by miał zabrać się za działanie. Czy naprawdę był typem, tak rzadko się zdarzającym, mężczyzny który wcale nie miał ochoty darować sobie tygodni poznawania i po prostu przejść od razu na wyższy poziom znajomości? Niedobrze, bo ja nie miałam specjalnej cierpliwości w dni takie, jak ten. Wczorajsza noc spędzona z Cookiem była świetna i wcale jeszcze nie darowałam sobie planów z jej powtórzeniem. No ale James to James. Dajmy Alexandrowi jeszcze kilka minut szansy, potem zadziałajmy, a jak się nie spodoba, róbmy to, co planowałyśmy wcześniej.




To było dla Artemis nie-do-zniesienia, żeby ktoś działał na nią aż tak silnie i aż tak zupełnie nie zabierał się do roboty. Cóż ten Alexander sobie myślał, zachowując się jak dżentelmen, jak romantyk, mając do pomocy nawet burzowo i nawiedzenie mroczną scenerię zapuszczonej łazienki? Czy Bogini kiedykolwiek dawała zgodę, na takie traktowanie? Na pewno nigdy wcześniej.
A jednak kiedy tam tak sobie siedzieli, a rozmowa kleiła im się ledwo ledwo, co innego trzymało ich wciąż na miejscu. Wymieniane spojrzenia. Gardłowe warczenie poirytowanej czekaniem Ronji. Zdziwienie Alexandra, gdy poczuł jej usta na swoich i pazury na piersi. Trochę strachu, wewnętrzny bunt i oburzenie. A przecież nie zaprotestował. Przecież nie odsunął jej od siebie. Przecież odwzajemnił gorącą pieszczotę z jakich znana była ta długonoga potwora. Przecież uśmiechnął się do jej świecących w ciemności oczu, gdy rzuciła mu wyzywające spojrzenie.
A potem, gdy już pewna siebie oczekiwała wreszcie stosownej reakcji z jego strony, znów nie dostała tego, na co miała ochotę. I gardłowy pomruk, przerodził się w prawdziwe warczenie, gdy ze złością zerwała się na nogi. Nie odmawia się Artemidzie, nie każe jej się czekać, nie opiera się jej wdziękom. Nie igra się ze złością i z pazurami.
Ale Alexander miał jakąś dziwną przewagę. Może chodziło o talent, o szelmowski jednak uśmiech, gdy pazury nie zostawiały śladów na jego skórze? Tak to jakoś wychodziło, że gdy spotykało się tych dwoje, rzecz kończyła się na przepychance, bezwzględnym tarmoszeniu, czy to na śniegu czy na zakurzonej podłodze podziemi.
Wszystko zakończyło się bezkrwawym remisem oraz dwoma zmęczonymi oddechami. Rzekłbyś, pewien substytut tego, co zwykła z mężczyznami wyprawiać Artemida. Widać jednak na tyle zadowalający, że mogła dać już spokój bogu ducha winnemu Alexandrowi i zostawić go w tej łazience, by przemyślał swe winy. Zaś ona? Powędrowała do Królestwa, spotkała Cooka i nie tylko Cooka. Dorwała się do skittlesowej wódki i chętnego Hiszpana, który sam nie wiedział, dlaczego w połowie kazała mu nagle się wynosić. Ale nie sposób odeprzeć argumentów płynących z pięknych ust.



Ronja
Ronja
bogini łowów


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Diena Nie Wrz 11, 2011 7:34 pm

/z kuchni głównej/

Regularnie dbam o swoją higienę. No dobra, czasem zdarzy mi się pójść spać bez umycia zębów, bo zasnę podczas wpieprzania tabliczki czekolady, albo nie umyć włosów rano, bo jestem zbyt leniwa, ale bez przesady. Nie rosną mi na stopach grzyby. Nie śmierdzę też na kilometr, chyba że zaraz po wyjątkowo dobrej imprezie, kiedy to mój niby-wytrzymały żołądek robi bunt i postanawia zapaskudzić mi całe ubranie, albo w takich przypadkach jak ten, czyli zaraz po zajadłej bitwie na jedzenie. Aromat jajek nigdy nie był najprzyjemniejszy, a w połączeniu z wonią flaków też nie stawał się nagle specjalnie lepszy. Nawet słodko pachnąca polewa ciasta nie mogła zamaskować smrodu, jaki ciągnął się za mną i Cookiem, kiedy człapaliśmy razem do łazienki. Ta w podziemiach była najlepsza, bo nie była na widoku - gdybyśmy poszli do jakiejś innej, to jakiś nauczyciel mógłby się przyczepić, że syf w kuchni to nasza wina i kazałby nam sprzątać. A tu rzadko kiedy kręcili się opiekunowie. Owszem, było obskurnie, ale za to kameralnie.
Przeskoczyłam z nogi na nogę i zagwizdałam "All you need is love" Beatlesów nim dopadłam do w miarę nieopleśniałej umywalki i odkręciłam jedną z gałek przy kranie. Rury zawarczały na mnie złowrogo, zupełnie jakby wkurzył się sam Kraken. Pożółkła porcelana zatrzęsła się spazmatycznie, a później z kranu poleciała żółta, śmierdząca woda. Wzruszyłam ramionami, bo zawsze mogło być gorzej. Rury kaszlnęły jeszcze kilka razy, a spomiędzy strumieni brunatnej cieczy wypłynęło kilka czystych, przypominających właściwą wodę. Za moment powinno być jeszcze znośniej, zdaje się.
- Ja pier-kurwa-dolę! - zakrzyknęłam, kiedy zobaczyłam się w ukruszonym w rogu lustrze. Wiedziałam, że jest źle, ale że tak tragicznie, to już nie przypuszczałam. Bez zbędnych ceregieli zrzuciłam z siebie upacianą, skórzaną kamizelkę, a następnie wzięłam się za rozsznurowywanie buciorów. - Zdejm to. - rzuciłam w stronę Cooka, patrząc na jego kremową koszulkę. Miałam szczerą nadzieję, że Izka przekazała mu chociaż podstawowe informacje dotyczące prania, bo w przeciwnym wypadku byliśmy zgubieni.
Diena
Diena
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Cook Nie Wrz 11, 2011 7:52 pm

/z kuchni

Retki. Deina to nawet w takiej chwili nie potrafi być cicho. Że ja nie potrafię, to oczywiste, ale jak szła taka niezbyt cicha, brudna i śmierdząca parka, przepychała się na schodach i brudziła ściany, to generalnie trudno ich przeoczyć. Ale ja sobie nie robiłem z tego nic. Ba, nawet się zaśmiałem za głośno, kiedy wskoczyliśmy na schody w ucieczce przed dyżurnym korytarzowym. Powiecie - nie ma tu takiego kogoś. Ech, odpowiem, w takim razie nigdy jeszcze się na nich nie natkneliście. Generalnie to wszystko mi bardzo przypomniało podobną sytuację z Roneczką, nim Roneczka postanowiła mnie unikać i zapomnieć o swoim bffku. No, trudno. Teraz była Dienka. Wcisnąłem się przed nią przed lustro i zdjąłem kluska z czoła. -Myślałem, ż ci jest potrzebne kilka dodatkowych kalorii, ale wybacz mi, wcale nie wyglądasz bardziej apetycznie - poinformowałem ją, jednocześnie sięgając po skrawek koszulki i ciągnąc w górę. Uwolniłem się od kremowej (w istocie) koszulki i oparłem o grzechotającą umywalkę, by zaprzeć się przy ściąganiu butów. Nawet się już nie schylałem. Kopnąłem rozmokłego trampka, i zostałem w skarpetach. Tych nie zdejmę, bo co jak co, ale grzyb na ziemi mnie przeraża. Izka mi kiedyś o nim opowiedziała i od wtedy się pilnuje.
-Myślisz, że za ile się domyślą, kto tak cudnie nabroił?- spytałem parskając śmiechem i podchodząc do niej, by pomóc z warzywną bluzką.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Diena Nie Wrz 11, 2011 8:13 pm

Moje buty poleciały w ślad za kukowymi trampkami, paskudząc przy tym podłogę resztkami flaczków i czym tam jeszcze. Krytykę na temat tego, że nie wyglądam specjalnie seksownie cała w tym jedzeniu przyjęłam dzielnie na klatę, kiwając głową ze zrozumieniem. Każdy lubi co innego, ale cuchnących i rozmazanych monstrów chyba nikt nie lubi. Śmierdziofilów jeszcze w swoim dziewiętnastoletnim życiu nie spotkałam.
- Myślę, że jeszcze przez dwa tygodnie co najmniej będziemy mieli spokój. - stwierdziłam, unosząc ręce do góry jak małe dziecko, które nie umie rozebrać się bez pomocy. Kiedy koszulka przefrunęła mi przez głowę dzięki Jamesowi i z subtelnym mlaśnięciem wylądowała na brudnej posadzce, zajęłam się wyjmowaniem ze stanika resztek makaronu, które wpadły w dekolt. Niby nie miały za bardzo na czym się zatrzymać te kluski, a jednak zostały. Najlepszym wyjściem byłoby pozbyć się też bielizny, ale tego typu kosmetykę zostawiłam sobie na później, we łazience w swoim pokoju. Na Cooku nie zrobiłoby to pewnie większego wrażenia, a ja średnio wstydziłam się kogokolwiek, no ale bez przesady, cyckami mu tu teraz nie będę świecić.
- Jest tu w ogóle jakieś mydło? - mruknęłam, zanim chlusnęłam sobie już nieco czystszą wodą w twarz. Zabrudzona gęba na pierwszy ogień, żebym mogła oczy otworzyć bez sklejenia rzęs.
Diena
Diena
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Cook Pon Wrz 12, 2011 6:22 pm

-Pfii, za dwa tygodnie to nawet ja nie będę pamiętać- machnąłem ręką i sięgnąłem za pasek. Nie ma opcji, żebym siedział w pomidorowo majonezowych spodniach i gapił się na to czego Diena w klatce piersiowej nie ma. Myk, myk. Cztery sekundy. Kto mnie pobije. Gdybym był dresem, pobiłbym swój rekord i był mistrzem świata w ułamkach. O, i to jest najlepszy, jaki dotąd znalazłem, powód by zostać desem. Zostałem w gaciach i skarpetach. Przynajmniej gacie miałem względnie czyste. A o wypranie tego zdewastowanego odzienia, to będę musiał prosić chyba największych chemików.
-Wątpie, ale wiesz co jest? Pełen grzybów i pleśni... prysznic! - skrzywiłem się, ale jako że znalazłem miejsce do obmycia, to nie zamierzałem się wycofywać. Dieny włosy jebały aż stamtąd.-Cho- Wskoczyłem jednym susem w to ciemne i brzydkie pomieszczenie i kopnąłem stopą kurek z wodą. Kopnąłem za mocno, o czym zaraz się dowiedziałem. Stopę to sobie rozjebałem aż do krwi i syknąłem z tego powodu do siebie, ale długo nie było mi dane jęczeć. Kurek który kopnąłem odskoczył w bok, a w moją stronę prysł ustny gejzer bocznoskrętny.
-Szit- zdążyłem tylko skomentować, stanąć na tej rozwalonej stopie, kiedy woda już pchała mnie całą swoją zajebistą czystością na ścianę brudu. Wrzeszczałem coś o tym, żeby nie po cyckach, i zasłaniałem twarz rękoma.
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Diena Wto Wrz 13, 2011 8:42 pm

Chciałam jeszcze zapytać, jak myśli, co by nam kazali zrobić gdyby jednak skapnęli się, że ten majdan w kuchni to nasza sprawka, ale nie zdążyłam. Cokolwiek chciałam powiedzieć automatycznie zostało przerwane przez głośny, niekontrolowany śmiech. Prawie przysiadłam na posadzce, widząc taniec wygibaniec Cooka pod prysznicem - łojezusicku, dlaczego zostawiłam moją komórkę w pokoju? Trzeba to było uwiecznić.
- Suń się królewno, lecę na ratunek! - powiedziałam, wciąż rechocząc. Postanowiłam wskoczyć do pleśniowej komory w spodniach, bo czasu nie było (wrzaski szanownego kolegi były coraz bardziej rozpaczliwe), a gorzej niż teraz już z nimi być nie mogło. I chociaż byłam święcie przekonana, że zdołam przekręcić kurek, przeceniłam swoje możliwości. Kopnięty był tak mocno, że go moje wątłe rączki ruszyć nie dały. Zadanie dodatkowo utrudniała woda, wyprowadzająca z równowagi, a także miotający się pod ścianą Cook. Niby skarpetki mogły zapobiec nadmiernemu ślizganiu się, a tu gówno prawda. Kolejna próba zakręcenia kurka zaowocowała efektownym wywinięciem orła i wyrżnięciem tyłkiem na ziemię. BOLAŁO! Aż się przekręciłam na usyfionej podłodze, żeby rozmasować szanowny i obtłuczony. Woda nadal leciała brudna i śmierdząca, krew ze stopy Jamesa pobrudziła mi spodnie na dupie, przez co wyglądała jakbym dostała okres, ale chociaż włosy już tak nie jebały, bo trochę zostały obmyte.
Diena
Diena
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Cook Sro Wrz 14, 2011 5:15 pm

EEE tam. Wcale nie byłem aż taki śmieszny. Może trochę mnie te atak wodnego potwora z kanalizacji przeraził, ale przecież nie byłem jakimś nieukiem i wiedziałem, że woda się kiedyś SKOŃCZY. Tzn, pewnie najpierw zabiorę całą wodę z okolic Tromso, albo z tych wielkich jezior tam w ogródkach, ale wreszcie musi się skończyć, prawda!
Diena mi rzeczywiście pomogła, bo zasłoniła mi główny strumień wody, ale kiedy nagle tak spadła na ziemię, woda znów walnęła we mnie. Zakrzyknąłem soczyste przekleństwo i usunąłem się w bok. Przestało na mnie napierać. Ej, serio, czasem jak oglądam filmy akcji i widzę, że ktoś ucieka przed toczącym się głazem, to zawsze się zastanawiam, czemu nie schodzi na bok, ale teraz już wiem czemu nie: wtedy się próbujesz opanować, a jak zaczynasz myśleć, to jest już za późno, żeby skręcić. Mi się udało. Odetchnąłem i teraz gapiłem się na Dienę, która ledwo co się podnosiła. Zaśmiałem się. No, ja jej nie pomogę.
- Chujowy ten ratunek, tyle Ci powiem - podziękowałem i wyszedłem do pomieszczenia wcześniejszego. Umyty byłem, bo trudno o co innego po tak intensywnej kąpiel. Wytrząchałem wodę z włosów i zerknąłem na rozjebaną stopę. Kurwa, no.

//koniec, co? bo kazali mi oddać kuka dalej. :*
Cook
Cook
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Diena Sro Wrz 21, 2011 6:11 pm

A to się naprzeklinałam. Wstawałam powoli, wciąż masując obity tyłek. Zaadresowałam kilka obelg do Cooka, za to że nie pomógł mi się podnieść, potem zaczęłam marudzić na wodę, kiedy doczołgałam się w końcu do prysznica, a na koniec, kiedy już wylazłam, cała mokra i już mniej śmierdząca, przyszła kolej na usyfione kafelki.
- Supermenem, kurwa, nie jestem. - wzruszyłam ramionami, kiedy przechodziłam obok Jamesa. Szturchnęłam go biodrem, żeby się posunął, kiedy gdzieś w leżących na ziemi rzeczach szukałam gumki do włosów. Miałam cichą nadzieję, że też się wywali, ale nic z tego; skubaniec miał zbyt dobrą równowagę. Znowu mruknęłam coś niemiłego pod nosem, potem pozbierałam ubrania z podłogi, zarzuciłam na siebie kamizelkę i kiedy ogarnęłam, że znowu zostawimy po sobie niewyobrażalny syf, zaśmiałam się pod nosem.
- Do wesela się zagoi, cho no. - wskazałam głową na rozjebany palec chudzielca, po czym wepchnęłam mu w ręce jego ciuchy i pociągnęłam za sobą w stronę wyjścia. Za bardzo śmierdziało. I to nie mną.

//zaiste, koniec!
Diena
Diena
~ * ~


Powrót do góry Go down

Łazienka Empty Re: Łazienka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach