Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

2 posters

 :: Tromsø :: Centrum

Go down

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca Empty Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

Pisanie by Timothy Nie Lip 22, 2012 9:58 pm

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca 5716936798_aba367aa6f_z

Noc była cicha i spokojna. Uliczka pusta, niemalże bezludna. Niby tak niedaleko centrum, a tak rzadko odwiedzana. Dziwna, mroczna. Może dlatego Tim tak bardzo ją lubił. Szli nie rozmawiając ze sobą. Początkowo chłopak się spieszył, później znowu, gdy zbliżali się do tego miejsca, zaczął zwalniać i głębiej oddychać. Zatrzymał się, by wyjąć papierosy. Pierońskie zimno przeszyło jego dłonie, gdy wyciągnął je z kieszeni kurtki. Włożył go między usta. Zapalniczka nie chciała się zapalić, jednak po kilkunastu próbach i siarczystych wyklęciach udało mu się podpalić. Wyczyn nie lada łatwy. Skierował paczkę w stronę dziewczyny. Zaraz. Wygląda na to, że szli objęci, mimo tego, że myślami błądzili gdzieś obydwoje. Jej ręka ciągle obejmowała Tima.

Nikogo wokół, sam mróz, poniewierający wszystkie uliczne żyjątka - kotki, ptaszki, nawet szczurom chciało się współczuć. Jednak te anomalia nie przeszkadzały w przechadzce. Byli zbyt zajęci błądzeniem w swoich głowach, by zauważyć, że jest zimno. A może po prostu ciepło się ubrali. Mniejsza.

Tim spalił już ponad pięć papierosów. Ciągle nie wymienili ani jednego zdania. Stali objęci od parudziesięciu minut, niekontrolowanie wykonywali ruchy.

Księżyc świecił coraz mocniej. Jego blask oślepiał ich szerokie źrenice, przyzwyczajone do ciemności. Wiedział, że musiał ją zabrać w takie miejsce, w którym jeszcze nie była. W którym jeszcze nie piła, ani nie ćpała, które było nowe i czyste. Wolne od wszystkiego. Poza papierosami. Tim spalił kolejną sztukę. Czuł, że zawartość jego nosa powoli zamarza. Suchość w gardle również sprawiała dyskomfort, jednak tam chociaż lekkie ciepło przewijało się w postaci smugi dymu, wypełniającego co jakiś czas jego płuca. I tak było cholernie zimno i chyba zaczął to odczuwać. A ona? Ona stała zamyślona, zbłądzona. Nawet się nie rozglądała.

Po upływie pewnej chwili Tim znowu zaczął maszerować. Widział, jak gnębi ją jej własny mózg, układ nerwowy, organizm, który domaga się dawki narkotyku. Przeszli kilkadziesiąt metrów, ciągle prostą i zaśnieżoną uliczką. W końcu doszli do ślepego zaułku, mianowicie wysokiej ściany, która kończyła możliwość zmiany ulicy. Dwie latarnie z prawej i z lewej strony dawały skąpy blask na ceglane kostki, na których widniał tylko czarny, ozdobny napis

BEZSILNOŚĆ


Chwycił jej dłoń, uniósł ją i wystawił jej palec wskazujący w stronę napisu.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca Empty Re: Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

Pisanie by Fay Nie Lip 22, 2012 11:21 pm

Szła. A właściwie to jedynie poruszała nogami, nie przywiązywała uwagi do tego, czy nadal była w tym samym miejscu, czy gdzieś daleko. Była gdzieś indziej, ale tym razem jej nieobecność nie oznaczała wizyty w nierealnej krainie, którą sobie stworzyła. Owszem, błądziła gdzieś, na ścieżkach w swoim umyśle, ale tym razem była tego całkowicie świadoma. Wybierała te, które chciała, nawet jeśli były kręte i strome. Czegoś szukała, ale nie potrafiła tego znaleźć. Ukryła to dawno temu, głęboko i zapomniała gdzie.
Dopiero zimno, które sprawiło, że jej ciało przeszedł kolejny dreszcz, uświadomiło ją, że znalazła się z dala od pubu. Uliczka wyglądała obco, a cienie rzucane przez latarnie wyjątkowo nieprzyjaźnie, a wszystkiemu towarzyszyła intrygująca srebrzysta poświata. Nie sądziła, że noc mogła być tak ciemna i tak chłodna, nawet w takim miejscu jak Tromso. Mimo wszystko, chłód był przyjemny. Choć dość nieprzyjemnie, przypominał jej o tym, że zdolna była do odczuwania czegokolwiek. Przystanęli, ale zaraz znów ruszyli. Spuściła wzrok, uciekając przed jego spojrzeniem. Podążała za nim, a właściwie to tuż obok. Jego obecność sprawiała, że nadal miała siłę poruszać nogami. Bez niej, usiadłaby na ziemi, poddając się zmęczeniu organizmu. Ujął jej dłoń i wskazał napis. Przeczytała go powoli, jedynie poruszając ustami. Jedno słowo. Choć proste i tak naprawdę nic nie znaczące, ugodziło ją mocniej niż mogłaby jakakolwiek inna złożona wypowiedź. Dźgnęło ją, jak nożem. Zdało się jej, że stała się mniejsza. Że znaczyła jeszcze mniej. Bezsilność. Nie bądź naiwna. Już raz oszukał Twoje zmysły. Czy to łza spływa po Twoim policzku? Nie. To nie możliwe. Ty przecież nie płaczesz. Nie potrafisz płakać. Nic nie potrafisz.
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca Empty Re: Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

Pisanie by Timothy Sob Lip 28, 2012 10:11 am

Chłopak doskonale wiedział, że jeśli coś miałoby zmusić ją do zmiany, wzbudzenia refleksji nad sobą i swoim dotychczasowym życiem było to właśnie miejsce.
- Nie płacz - puścił jej dłoń. W głębi jej współczuł, chcąc pocieszyć. Jego myśli zostały natychmiast przerwane - Jeśli ma się zmienić, muszę być twardy. - Zmrużył powieki, zagryzając wargi - nie płacz, bo jest za zimno - warknął. I faktycznie - nie minęło dużo czasu, jak łzy dziewczyny zamieniły się w delikatne, błyszczące kuleczki lodu. - To nawet niebezpieczne dla jej oczu, muszę ją stąd zabrać - tylko jak. Była całkowicie roztrzęsiona. Wyglądała na bezsilną, pochłoniętą przez wspomnienia i własne, ciężkie sumienie. Robiło się coraz zimniej, to już czas by wrócić z powrotem do Rezydencji. Kto by się spodziewał, że chłopak posunąłby się do czegoś takiego? Fay już ledwie stała, nie było mowy o przejściu chociażby kilku kroków. Ten fragment ulicy tylko pozornie sprawiał wrażenie ślepego zaułka. Tim bez chwili namysłu chwycił dziewczynę, przerzucił przez swoje ramię i udał się w kierunku ściany z napisem. Dla kogoś, kto potrzebował szybkiego ratunku - ściana stawała się przyjaznym zaklęciem. Po przeniknięciu przez jej ceglastą budowę zabierała ona tam, dokąd chciał przechodzący. W ich wypadku potrzebne było jakieś ciepłe, przytulne miejsce, czyli Rezydencja.
Timothy
Timothy
slow cheetah


Powrót do góry Go down

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca Empty Re: Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

Pisanie by Fay Sro Sie 08, 2012 7:25 am

Co ona robiła? Gdzie była? Co teraz? Mętlik pytań mieszał się z negatywnymi odczuciami słabości i beznadziejności. Ale to nie była ta sama beznadziejność, która jeszcze nie dawno była jej przyjaciółką. Tamta nie mówiła nic. Siedziała cicho w jej głowie i pasowała tam, bo każdy element jej dotychczasowego życia był szary i beznadziejny. Ta nie była taka. Krzyczała głośno i zawładnęła jej członkami. Nie mogła się poruszyć. Stała w miejscu, drżała. Usta miała rozchylone, a na policzku stan skupienia zmieniała kolejna łza. Nie zastanawiała się skąd w środku lata w Tromso wziął się mróz. Nie myślała nad tym, co teraz. Stała i w ciszy walczyła ze swoim największym wrogiem - nałogiem, który nie dawał jej spokoju. Chciał ją zniszczyć. Stanęła, ale on chciał ją z powrotem wrzucić do dołka, z którego się wydostała. Chciał dopchnąć mnie do ziemi.
Usłyszała słowa Tima. Były ostre. Tak samo jak tamtego dnia, kiedy ją od siebie odepchnął. Nie czuła już ciepła jego dłoni. Znów poczuła się samotna.
On ją podniósł, a ona nie odpowiedziała. Nie protestowała. Nie wyrywała się. Nie poruszyła się. Znów pozwalała mu zabrać się, gdzie on chciał. Pewnie nie była świadoma tego, że się poruszali. Dopiero, gdy temperatura wokół niej gwałtownie się zmieniła, rozejrzała się wkoło. Znalazła się w Rezydencji. A może cały czas tam była?

/ zt. jak będziesz to napisz już gdzieś w rezydencji ;d
Fay
Fay
nieporządek


Powrót do góry Go down

Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca Empty Re: Skończone uliczki bezsilności, skąpane w blasku księżyca

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 :: Tromsø :: Centrum

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach