Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Tośka & Constans

3 posters

Go down

Tośka & Constans Empty Tośka & Constans

Pisanie by Tony Nie Lut 05, 2012 4:56 pm

Tośka & Constans 4546734e480
Tony
Tony
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Meredith Pią Kwi 06, 2012 1:36 pm


//////////////////

Czasem nawet Meredith zaczyna doskwierać samotność. Pomimo tego, że jest tak przyzwyczajona do przebywania samotnie w swoim pokoju pogrążona w wspaniałej lekturze to ma czasem chwilę, że chciałaby wyjść. Do ludzi, którzy bywają okrutni i straszni, ale bez nich życie by było jeszcze gorsze. W takich momentach nie rozmawia się z pierwszą lepszą osobą, którą się spotka na korytarzu tylko z osobą dla nas samych wyjątkową, z którą chcemy spędzić czas i wiemy, że go nie zmarnujemy. Taki ktosiek to przyjaciel, a nawet taka cichutka i nieśmiała Meredith ma przyjaciółkę. To dla niej największy plus przybycia do rezydencji. W swoim miejscu zamieszkania nie posiadała przyjaciółki, a tutaj takową znalazła. Przynajmniej uważała, że Constance mogła uznać za swoją przyjaciółkę. Nigdy o tym nie mówiły, a Meredith nie była na tyle odważna, aby o to zapytać albo nazwać ją przyjaciółką na głos. Chociaż tak właśnie nazywała ją w myślach. To było bardzo miłe uczucie mieć przyjaciółkę. Szczególnie jeszcze taką jak Constance. W sumie pierwszy raz tak poważnie Meredith wiedziała, że ktoś ją lubi i że może na ta osobę liczyć. Oczywiście mogła liczyć też na swoją rodzinę, w końcu byli rodzeństwem jednak nie potrafiłaby się do nich zwrócić o pomoc. Nie chciała się im narzucać.
Właśnie teraz Meredith stała pod drzwiami pokoju Consance z talerzem czekoladowych babeczek w ręku. Zapukała cicho i czekała pozwolenie wejścia.
Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Constance Pią Kwi 06, 2012 4:01 pm

Constans siedziała sobie w wygodnych męskich bokserkach i ciemnozielonej bluzeczce na ramiączka na swoim miękkim łóżku i przeglądała laptopa. Najpierw rozmawiała ze swoimi Madagarzskańskimi kolegami, później troszkę popatrzyła na ładne zdjęcia, poczytała sobie co się dzieje na świecie. Co jakiś czas popijała czekolaccino: czekoladowe capuccino, które kochała odkąd zaprzyjaźniony chemik wynalazł dla niej czekoladę, która jej nie uczula. Bo trzeba wiedzieć, że odkąd Constans żyła sobie w Rezydencji poznała całą masę miłych ludzi, którzy pomagali jej zmagać się z jej śmiesznymi uczuleniami. I pewnie mogliby nawet je wszystkie wyleczyć, ale ona zawsze zapewniała, że już się przyzwyczaiła i że to nie jest aż takie straszne! Constans była bowiem bardzo dużą optymistką i nawet jak ją coś bolało, to przyjmowała to z szerokim uśmiechem. Co nie znaczy, że była głupia. No może trochę walnięta, ale to tylko dlatego, że nie lubiła jak coś było smutne i nudne. I lubiła jak wszystko było kolorowe i się ruszało.
Kawa powoli się już kończyła, a Constans właśnie włączała sobie film. Odkąd Merkury znów gdzieś pojechał, większość czasu spędzała na samotnym oglądaniu filmów. Tośka była miłą osobą, Constans ją bardzo lubiła, ale tamta kręciła nosem na filmy i wolała ostatnio przebywać poza pokojem. Może to miało też coś wspólnego z jej podopiecznym? Kwiatek by jej pomógł, ale jedyne co kwiatek umiał to przewidywać przyszłość. Więc takie tam. Oglądała sobie zdjęcia jakieś i natrafiła na zdjęcie Meredith na której było widać jej oczy - to niesamowite, bo ta osóbka była tak nieśmiała, że żeby zrobić jej zdjęcie trzeba było być bardzo cierpliwym. Constans bardzo lubiła Meredith głównie dlatego, że wyglądały prawie jak dwie krople wody, a jak Mer się uśmiechała to cały świat się świecił! W każdym razie, Constans patrzyła z uśmiechem na zdjęcie Mer i miała już klikać następne, ale nagle miała WZIJE i zobaczyła, że Mer do niej idzie! Zaraz po wizji się zerwała jednak z łóżka, bo supersuper - ale takiego bałaganiku to już dawno kwiatek nie miał! Szybko wrzuciła wszystko co leżało na ziemi do pojemnej szafy, potrząsała głową, żeby włosy przestały jej tak wpadać bezczelnie do oczków i już sięgała po leginsy, kiedy usłyszała pukanie. Zostawiła te całe leginsy i otworzyła Meredith cała uhahana. Nieważne leginsy, przecież nie jest facetem, nie musi chować bokserek! Szczególnie, że to jej - wcale nie Merkurego, to by było obleśne dość. - Meredith, słoneczko! - przywitała, podskakując aż z tej radości. Sięgnęła do materiału, który kończył się za kolanami: bardzo grzecznie i bardzo ładnie! - Ale śliczna sukieneczka, gdzie ty znajdujesz takie cuda!- pochwaliła i poprosiła ją do środka. Wcale nie miała wcześniej balaganu, bo do szafy trafiły dwie skarpetki, które Constans ściągnęła po spaniu. Bo Kwiatuszek nie zaśnie jak ma zimne stópki, ale za to nie lubi chodzić po pokoju w butach, skarpetach czy innych. Woli być wolna! - Jakie słodyczki! - ucieszyła się widząc te smacznie wyglądające babeczki.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Meredith Pią Kwi 06, 2012 4:36 pm

Meredith nie musiała długo czekać przed drzwiami, chociaż to by i tak jej nie przeszkadzało. Była bardzo cierpliwa. Nie to co Constans, która nie potrafiła usiedzieć długo w jednym miejscu. Bardzo dużo rzeczy je różniło, aż dziwne jak zdołały się zaprzyjaźnić. Nie dość, że Constans zdołała polubić Meredith to jeszcze Meredith nie czuła się dziwnie w jej towarzystwie. W końcu ona była taka otwarta na wszystkich i wszystko, uwielbiała ludzi i nie czuła się przy nich źle! Była taka pewna siebie, wiecznie uśmiechnięta! Nie bała się niczego i nikogo, ufała ludziom, nie bała się z nimi rozmawiać! Dla Meredith stanowiło to nie lada wzór. Chciałaby mieć takie podejście do życia i możliwe, że przez obcowanie z Constans zaczęła się starać, aby być pewniejszą siebie i przestawała się bać ludzi. Mniej jej przeszkadzali. Oczywiście to nie było tak, że z dnia na dzień Meredith spokojnie mogłaby nawiązać rozmowę z kompletnie jej nieznaną osobą! W końcu nie zapominajmy, że to jednak Meredith i ona potrzebuję czasu, aby wprowadzić jakieś zmiany w swoim życiu. Wszystko u niej działo się małymi kroczkami, a jak już uczyniła jakiś większy postęp, zaraz się cofała przestraszona. Jednak Constans dawała jej możliwość bycia po prostu sobą, przestawania udawać. Po jakimś czasie Meredith zrozumiałam, że dziewczyna akceptuje ją za to jaka jest, a nie jaką udaję. I nie ma do niej żalu, że taka jest, że ma pewne problemy i nie może sobie z nimi radzić. Dlatego Meredith uwielbiała do niej przychodzić. Wtedy niewiele jej brakowało do szczęścia.
- Cześć - Przywitała się dziewczyna i trochę niepewnie weszła do pokoju. Po jakimś czasie nawet przestały ją przerażać tak bardzo radosne witanie ją przez Constans - Dziękuje. - Odpowiedziała uśmiechając się na komplement na temat sukienki - Tak, przygotowałam coś nie coś - Dodała stawiając ciasteczka czy tam babeczki już nie pamiętam co ona tam upiekła na stolik i ponownie się uśmiechnęła. Robiła to coraz częściej - Więc co tam u Ciebie ciekawego?

Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Constance Sob Kwi 07, 2012 7:40 am

Śmieszna rzecz, że ktoś kto ma na imie „stałość” jest tak totalnie niestały. Nie w uczuciach, bo te od zawsze na zawsze były takie same. Constans kochał Merkurego, lubił całe Dyńki, ufał wszystkim i o nikim nie potrafił tak naprawdę powiedzieć złego słówka. To było zawsze na zawsze. No ale za to Constans lubiła jak wszystko szło, nie musiało biec ani nic, starczyło, żeby życie się toczyło. Najszybszą akcją w jej życiu był oczywiście szalony wypad do LV który już dwanaście godzin później kończyła na kanapie w Rezydencji. To było śmieszne. Też. Wszystko było takie radosne, bo skończyło się Rezydencją w której Kwiatuszek poznał mnóstwo przemiłych ludzi. Niektórych dziwnych, niektórych szalonych, innych znów niezbyt miłych. Ale ta różnorodność była jedną z tych cech Rezydencji jaką najbardziej lubiła.
Blondynka przechwyciła tackę z babeczkami i usiadła na łóżku. Meredith też mogła usiąść na łóżku, bo Constans miała ułożoną pościel w szufladzie i siedziały na ładnych poduszkach. Tośka czasem nie układała swojej pościeli, ale Kwiatek robił to za nią. Więc ładnie miały w pokoju. -Sama upiekłaś? Chciałabym umiec piec takie śliczne babeczkomuffinki. Ale tam jest czekolada? - zapytała ze śmiechem, bo Żonkilek miał wielką beke z tych swoich alergii. Szczególnie tutaj, gdzie testowali na niej różne produkty. I jednego dnia miała wysypkę od kolorowego szkła, a już kolejnego nie. Za tydzień alergia wracała, więc testowali inne rzeczy. Był ubaw trochę. Bo zaniast trenować jakieś cudy niewidy to oni się w chemików bawili. Meredih pewnie jedbak bałaby się zbytnio wyśmiania, więc pamiętała o specjalnym kakale. Ona zawsze pamięta o takich delikatnych sprawach. Nie to co Constance, której już kilka razy trzeba było dawać zastrzyk po tym jak zjadła winogrona bez pestek. Dziewczyna się poczęstowała, ale zanim ugryzła odpowiedziała na pytanie. -Super, naprawdę.Tylko Merkury znów sobie pojechał, coś mówił że mi przywiezie jakieś łapacze snów, nie wiem co wymyślił ale napewno pojechał gdzieś daleko. Ja mu nie mówiłam, ale widziałam co mi przywiezie i to wcale nie były łapacze snów tylko takie wielkie sombrero z dzwoneczkami! Myślę, że sprezentuję je Justinowi, bo on wyjątkowo lubi kapelusze. Mam nadzieję, że się ucieszy, chociaż on ostatnio chodzi ciągle zadowolony. To na pewno dzięki Jackie - są razem tacy śmieszni. Chociaż ostatnio widzialam Jackie w towarzystwie jakiejś KOZY nie wiesz kto to może być?- dziewczyna wzruszyła ramionami i dotknęła ramienia Meredith. -Ale ja widzę, że ty też jesteś wesolutka. Coś miłego się zdarzyło?
Constance pewnie już słyszała o nieprzyjemnym zajściu ze zmianą mocy Meredith więc kiedy ją dotykała, to tak delikatnie przez ubranie, żeby nie zrobić im niekonfortowej sytuacji. Za to nie wiem czy Mer mówiła jej o tym kto jej pomógł, bo może była wtedy co się widziały w jeszcze słabej formie? Constance pamięta, że raczej tak. Dlatego była taka szczęśliwa, że Meredith się uśmiechała.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Meredith Nie Kwi 08, 2012 2:30 pm

Oczywiście, że Meredith robiąc muffinki specjalnie dla Constans pamiętała o odpowiednim kakao, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji spowodowanych przez alergie dziewczyny. W przeciwnym razie to było było naprawdę okropne. Aż Meredith nie chciała nawet sobie wyobrażać co by było, gdyby dodała normalnej czekolady. Nie dość, że sprawiłaby Constans ból związany z alergią, bo pewnie stałyby się jakieś okropne rzeczy typu Constans zaczęłaby się dusić albo jej ładna twarz cała by spuchła do rozmiarów ogromnego balona, a Meredith nie wiedziałaby co z tym zrobić to ponadto pewnie byłoby jej okropnie przykro, że jej przyjaciółka nie pamięta o tak oczywistej rzeczy jak jej alergie. A wtedy Meredith czułaby się tak okropnie, że straciła swoja jedyną przyjaciółkę, że by się pewnie załamała psychicznie i chciała popełnić samobójstwo. Oczywiście, nie zrobiłaby tego, bo nie jest na tyle odważna i by się bała, że z powodu jej złych uczynków po śmierci pójdzie do piekła. Dlatego nie zapomniała i babeczki przyrządziła tak, aby były pyszne i nie sprawiły nikomu żadnej krzywdy.
- Och, oczywiście, że nie ma tam czekolady! Jeszcze by Ci się coś stało! - Zapewniła ją. No bo jaka to by była z niej przyjaciółka. Musiała o takich rzeczach pamiętać!
Meredith nigdy nie zaczynała sama z siebie mówić o sobie. To by było tak okropnie samolubne, że pewnie zaczęłaby się brzydzić sama sobą. Pewnie zaraz ludzie zaczęliby myśleć, że obchodzi ja tylko oan sama, że uważa się za lepszą od innych i jest głupia, bo potrafi mówić tylko o sobie, a nie o czymś ciekawym. Znienawidzili by ją jeszcze bardziej, a tego by chyba nie zniosła. Dlatego tak bardzo uważała na to co mówi, aby nie popełnić żadnej gafy, za którą potem mogłaby sie wstydzić. A jeżeli kogoś naprawdę obchodziło to co u niej się dzieję to ja o to pytał, chociaż i to nie oznaczało, że ona mu coś powie. Nie należała do osób, które zwierzają się pierwszej spotkanej osobie, ona musiała nabrać do kogoś zaufania. Dlatego po jakimś czasie zaczęła się otwierać przed Constans i dzielić się z nią swoimi miłymi i tymi mniej szczęśliwymi chwilami życia. Oczywiście, dalej nie chciała się narzucać i była ostrożna, ale przychodziło jej to o wiele łatwiej niż kiedyś.
- Och, tak, Justin na pewno się ucieszy z tego kapelusza. I myślę, że to może była po prostu zwykłą koza? No bo Justin z Jackie są tacy zakochani i pewnie jeszcze długo będą razem! - Odpowiedziałam. Constans była bardzo dobra skoro chciała oddać prezent od Merkurego dla Justina. Meredith pewnie postąpiłaby dokładnie tak samo. No i blondynka nie lubiła plotkować dlatego bardzo ograniczała się do wypowiedzi na temat innych osób. Ale co do Jackei i Justina wierzyła, ze to była najprawdziwsza miłość na świecie! Tak słodko razem wyglądali, że już nawet nie wyobrażała ich sobie osobno! Powinni tak sobie zostać razem na zawsze! Strasznie by chciała, aby podobna miłośc spotkała i ją. Bardzo miło było kogoś kochać, jednak jeszcze milej było kiedy ta miłość była odwzajemniona. Dziewczyna nie oczekiwała oczywiście, aby osoba, którą kocha też ja zaraz kochała, bo przecież serce nie sługa i uczuć się nie wybiera, ale miała prawo o tym marzyć jakkolwiek nieprawdopodobne by to było.
- Och, wiesz, jestem po prostu szczęśliwa! Pomimo wszystko, wiesz pomimo tego jak okropnie działa na mnie jedno z moich uczuć to dzisiaj czuję się radosna, więc do Ciebie przyszła, aby się z tym z toba podzielić. Ostatnimi czasy mało wychodziłam z pokoju obawiając się, że wydarzą się kolejne niezbyt przyjemne sytuacje związane z zmianą mojego talentu dlatego to, ze dzisiaj do Ciebie przyszłam napawa mnie takim szczęściem! Chciałabym, aby zostało mi tak już na zawsze, ale niestety, tak się nie stanie - Powiedziała rozradowana. To dla niej same było aż dziwne jak wspaniale sie dziwnie czuła. Zwierzyła sie już Constans z tej nieprzyjemnej sytuacji i kto ją uratował i co czuła do tej osoby, chociaż było to dla niej bardzo stresujące, ponieważ bała się wyśmiania, ale już po podzieleniu się z kimś swoimi problemami czuła się o wiele lepiej. Constans potrafiła ja pocieszyć i wywołać u niej entuzjazm samą swoją postacią. Jednak nie chciała się zwierzać nikomu innemu. Mogła mówić o tym tylko Constans, bo wyjawienie takich prywatnych rzeczy komuś innemu było by dla niej juz za dużym wyczynem. Dziewczyna pomagała jej się z tym uporać, chociaż Meredith starała się nie powracać do tego wydarzenia myślami. Było tak upokarzające i okropne, że nawet bała się o tym myśleć, bo jeszcze któraś z osób mogła to usłyszeć. Na samo wspomnienie chciała się zapaść pod ziemie i więcej niej nie wychodzić. A co do zmiany talentu to dowiedziała się, że nie była to jej wina co ją nieco pocieszyło. Dalej jej brakowało swojego daru, który bardzo jej pomagał, bo zawsze z nim czuła się o wiele bezpieczniej jednak musiała na razie jakoś przetrwać. Dlatego bardzo niewiele wychodziła z swojego pokoju obawiając sie wszystkiego co mogło ją spotkać poza drzwiami jej azylu. Świat wydawał się jej jeszcze bardziej przerażający niż wcześniej.
Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Constance Nie Kwi 29, 2012 5:12 pm

Constace na szczęście ma tak duże problemy z alergią iż w pewnym momencie się właściwie już uodporniła na to by reagować na to z irytacją. Może tylko ten alkohol czasem jest irytujący: Constans czasem w środeczku jest smutna, że nie może się napić kiedy wszyscy wokół niej wzdychają "och, ale to zajebiste". Ale ona tylko tak w środeczku. Na zewnątrz się i tak cieszy, bo jeżeli wszyscy wokół są radośni, jak tu się nie cieszyć! A to, że nie może pić, jest równoznaczne z tym, że ma całkiem szeroki pogląd na zachowanie pijaczków. Ostatnio upatrzyła sobie taką grupkę, która się wiecznie zabija w trupa, a że nie chce, żeby im się coś zdarzyło, kiedy tylko zgonują, zabiera ich swoim odlotowym aucikiem i zawozi do Rezydencji. Jej to nie przeszkadza, ale też nie lata za nimi na każdą imprezę, gdyż oni mają takie tempo, że gdyby to robiła, nie miałaby już w ogóle własnego życia. Na szczęście nie ma na tyle nudnego, by cały dzień bawić się w szofera.
- No pewnie, super się UZUPEŁNIAJĄ - Constance zaśmiała się, bo rzeczywiście nie można inaczej określić związku kogoś kto gada i jest wszędzie do kogoś, kto zamieniłby życie na kawałek dobrej muzyki. - No tak, tylko pytanie brzmi po co miałaby wyprowadzać kozę? Może będzie robić ser? Nie wiedziałam prawdę mówiąc, że Jackie ma tak szerokie horyzonty jeżeli chodzi o etniczną działalność ludów górskich. Może ona jest z gór? TO by tłumaczyło niesamowitą barwę jej włosów. Chciałabym mieć rude włosy - tu złapała się za koniuszek swoich blond piórek - Rude włosy są totalnie wyjątkowe. Chociaż jeszcze bardziej wyjątkowe wiesz co jest! Włosy niebieskie, albo różowe! Widziałaś te dwie dziewczyny - chociaż nie wiem, może to jest jedna dziewczyna? W końcu jak trzeba być odważnym, żeby tak szybko zmieniać sobie kolory włosów? Ja nigdy moich nie farbowałam, ale żeby na różowo? Niebieski kojarzyłby mi się ze smerfami, za smerfy są dość przerażające. To znaczy dla mnie: widziałam kiedyś smerfy w lesie na Madagaskarze. Na prawdę! Nie kłamię, chociaż może lepiej nie pytaj Merkurego. On jest zbyt SCEPTYCZNY żeby mi uwierzyć, czy poświadczyć. Bo on też widział!
Constance niby też nie lubiła plotkować, ale kiedy temat schodził na tory plotkarskie nie mogła nie dzielić się swoimi spostrzeżeniami! Przecież tutaj wszystko było takie wyjątkowe: było mnóstwo białych ludzi, więcej nawet niż to co widziała w kasynie! Nie było tak gorąco i ludzie nie bali się, że ich włosy wypłowieją od słońca! O, to dopiero bardzo ważna myśl. Constans musiała się szybko ogarnąć, by zapamiętać, żeby się podzielić ową myślą z koleżanką.
A poza tym, Daffodil bardzo się by wstawiała za Meredith gdyby ta powiedziałaby jej co się stało z jej serduszkiem. Przecież można: to nawet wskazane, by marzyć. Jeżeli czegoś bardzo się pragnie, to to wtedy na pewno prędzej czy później nadejdzie.
Constance pokiwała złotą główką, słuchała radości płynących z usteczek swojej koleżanki. Jak Meredith prześlicznie wyglądała za każdym razem, gdy odważyła się otworzyć usta, powiedzieć co czuje. Oczywiście wiedziała kto jej siedział wciąż w głowie. Ale Kwiatek chyba nie do końca zrozumiała, że to jest aż tak poważne. Myślała, że dziewczynie przejdzie. Przecież Matt jej przeszedł. Dlaczego miałaby się przejmować...?
- Och, wcale nie. Przecież jest tak pięknie za oknem. A teraz jemy przepyszne babeczki, jesteś dla mnie mistrzem jeżeli umiesz przyrządzić coś tak pysznego i wyjść z kuchni w tak nienaruszonym stanie! Ja bym pewnie zaciela się nożem przy mieszaniu czekolady i wpadła do mąki, a wtedy to już koniec ze mną! - więc wzieła i kolejnego kęsa pysznych łakoci. Constans była zdania, że gdyby Meredith poczęstowała Itana takimi słodkościami nigdy więcej nie musiałaby cierpieć. - Meredith, ale jakie uczucie przeszkadza ci być wiecznie radosnym?
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Meredith Pon Kwi 30, 2012 5:51 pm

MATT JEJ PRZESZEDŁ, BO KTOŚ CZYLI MIL GO ODDAŁ I ON PEWNIE JUŻ NIE ŻYJĘ. A takie piękne love story by było. Może Meredith byłaby szczęśliwa, ale nieeeee. Meredith natomiast była kompletnie ślepa i głucha na alkohol, narkotyki i inne super dla innych sprawy. Chyba tylko ona umiała tak przekonująco udawać, że nie wie co to jest i co się dzieję w Rezydencji. Oczywiście, nie to żeby specjalnie kłamała, bo ona się brzydzi kłamstwem! Po prostu Meredith kiedy nie chciała czegoś widzieć lub słyszeć to po prostu się na to wyłączała. Wiec nawet o tym nie myślała, a jeżeli ktoś by ją o to zapytał, chociaż nie wiem po co miałby pytać o coś takiego Meredith to by pewnie tego nie usłyszała i się nie odezwała. Ona była zbyt nieskalna, aby mówić, myśleć albo nawet patrzeć na takie rzeczy. To ją nie dotyczyło i nie będzie dotyczyć. Trochę ma ograniczony swój świat, ale za to jaki jest cudowny! oczywiście, nie licząc wyjątków.
Meredith zaśmiała się słysząc nagły monolog Constans. Cierpliwie czekała aż dziewczyna skończy i będzie mogła zabrać głos, chociaż nie czuła takiej potrzeby. Mogłaby tak po prostu siedzieć i słuchać paplaniny blondynki, wprawiało ją w taki radosny nastrój jaki miała teraz.
- Och, wiesz, może Justin lubi ser i Jackie chcę mu zrobić niespodziankę? Kto wie - Powiedziała, chociaż nie wiedzieć czemu Jackie nie kojarzyła jej się z osobą, która robi dla swojej miłości ser. W ogóle nie kojarzyła się z osobą, która robi ser, aczkolwiek wszystko możliwe. Nie wiadomo czym Cię człowiek może zaskoczyć - Oczywiście, że włosy są piękne kiedy są takie kolorowe, ale pomyśl sobie co potem się z nimi dzieję po tylu farbowania i nakładaniu mnóstwa kolorów! Twoje blond włosy są CUDOWNE, naprawdę. Nie mówię tego dlatego, że sama mam blond włosy. Po prostu sama jesteś piękna i o tym nie zapominaj! - Meredith uśmiechnęła się do niej szeroko. Wszystko co powiedziała było prawdą. Constans była śliczna i nawet nie mogła w to wątpić - I wierzę Ci, że zobaczyłaś Smerfy. W końcu jesteśmy w Rezydencji i każdy ma nadprzyrodzone moce, więc dlaczego Smerfy miały by nie istnieć na Madagaskarze?
Może Meredith nie widziała nigdy Smerfów, ale Constans na pewno się nie zdawało i naprawdę je zobaczyła! Odkąd Meredith odkryła talent wierzyła, że wszystko jest możliwe i wioska smerfów wraz z Gargamelem nie wydawała się niemożliwa.
- Dziękuję, wiesz to kwestia wprawy - Blondynka zarumieniła się lekko słysząc komplement, a po chwili jeszcze większy rumieniec wpłynął na jej policzki kiedy Constans zapytała co ją jeszcze trapi. - Och, wiesz to jest dziwne! Bo to przez tą... miłość - Te słowo prawie wyszeptała jakby wymiawała imię Voldemorta - Powinno mnie to cieszyć, a tylko mnie smuci!
Zawsze jej się wydawało, że miłość powinna człowieka uszczęśliwiać. No i tak było w książkach, które Mer czytała, natomiast w jej życiu było kompletnie na odwrót. Tylko ja to smuciło. Ej sory ale chodzi mi takie coś po głowie i to mnie rozprasza w pisaniu tego posta i dlatego ten post wygląda tak a nie inaczej. Jeżeli odpiszesz to ja odpisze ładniej :*


Meredith
Meredith
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Constance Czw Maj 31, 2012 10:28 am

Strasznie duża przykrość, że wszyscy (pokemon)myślą że Meredith będzie w przyszłości nieszczęśliwa. Ja tak sobie myślę, że dobrą alternatywką dla Itana mógłby być Aaron ale w sumie dobrze że pokemon ma obie postaci, bo byłoby mi przykro, gdyby taka super Meredit była z takim murzynem. Hehe.
-O, to super. Muszę się dowiedzieć od Justina, czy mu smakowało. Jeżeli tak, to Jackie będzie pierwszą osobą którą znam która robi sery - Constance uśmiechnęła się z nadzieją, że i jej może Jackie zrobi ser. Nie były bliskimi przyjaciółkami, ale jednak Constance lubiła Justina, a Justin miał chyba jakiś wpływ na swoją dziewczynę?
-O, to jest akurat prawda. Farbowane włosy są zupełnie inne. Mój kolega w domu, na Madagaskarze, miał kiedyś taki genialny sposób na utrzymywanie włosów. Wszystkie mieszkanki wioski do niego przychodziły. Podejrzewam, że przesyła swoje specyfiki Venus i Urane, widziałaś ich włosy? Są niesmowite. - a potem się uśmiechnęła szeroko na komplement Meredith. Ojej, Mer była taka słodziutka!
-Ale wiesz, Merkury oczywiście mi nie wierzy! Uważa, że mam zbyt bujną wyboraźnię, a przecież to on sobie uroił, że miał jakieś dziecko..- Constans zamilkła, bo nagle poczuła coś czego w ogóle nie powinno się pojawić w jej główce. Przecież kochała Merkurego i ta sprawa z dzieckiem była zakończona. Ale Constance zagryzła usteczka, bo wcale jej się nie podobało, że Merkury czasem nie widział, jak lekkomyślnie się zachowuje. Odganiała te myśli za każdym razem i odgoniła również w tej chwili. Uśmiechnęła się niepewnie.
A potem usłyszała to słowo z ust Meredith i oczka jej się zaświeciły.
-Meredith, poczekaj kochanie, o czym ty mówisz? Miłość?- Constance z przebiegłym uśmiechem przychyliła się do rozpalonej rumieńcami przyjaciółki. No w końcu! Pomyślała zadowolona.
Constance
Constance
~ * ~


Powrót do góry Go down

Tośka & Constans Empty Re: Tośka & Constans

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach